raczej stoik, którego nigdy nie bolała głowa.
"Wszystko jest fałszem"
|
Buddyzm
|
|
13.05.2017, 21:39
raczej stoik, którego nigdy nie bolała głowa.
"Wszystko jest fałszem"
13.05.2017, 22:41
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218 Dołączył: 11.2010 Reputacja: 975 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ate 7 stopnia
Nie, to bardzo nietzscheańska wykładnia. Lumber ostatnio czytał coś z niego.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
14.05.2017, 03:26
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14.05.2017, 03:43 przez lumberjack.)
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,399 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Ostatnio tylko go zacytowalem. Czytac czytalem kiedys, ale juz naprawde dawno temu...
![]() artnoc napisał(a): raczej stoik, którego nigdy nie bolała głowa. Coś tam wiem o bólu. znaLezczyni napisał(a): Bo to wyższa sztuka jazdy. Ideał, do którego dobrze byłoby imo dążyć Dlaczego? W czym ci, czy komukolwiek innemu, to pomoze? Mam nadzieje, ze Damian bedzie chcial podjac dyskusje, a nie ze w ramach buddystycznej ewangelizacji przyjdzie raz na jakis czas na forum, zeby wrzucic kilka mundrosci a la Paolo Coelho...
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
14.05.2017, 07:12
Cytat:Cytat:znaLezczyni napisał(a): Bo to wyższa sztuka jazdy. Ideał, do którego dobrze byłoby imo dążyć To dlaczego czy po co? :) W czym to pomoże? Współczując traktujesz kogoś jak człowieka. Próbujesz zrozumieć, nawet jeśli danej osoby nie lubisz czy nie szanujesz. A to otwiera drogę do wybaczania/ nietrzymania w sobie złości czy nienawiści. Nienawiść szkodzi, także tej osobie, która nienawidzi. Zaśmieca jej wnętrze. Odpowiesz na moje pytanie, proszę?
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
15.05.2017, 06:07
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15.05.2017, 06:08 przez lumberjack.)
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,399 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm znaLezczyni napisał(a): Współczując traktujesz kogoś jak człowieka. Nienawiść też jest ludzka; jest elementem ludzkiej natury i nienawidząc kogoś też się go traktuje jak człowieka. znaLezczyni napisał(a): Próbujesz zrozumieć, nawet jeśli danej osoby nie lubisz czy nie szanujesz. Ale co mam próbować zrozumieć? Jeśli taki Breivik czy Trynkiewicz mieli trudne dzieciństwo to i tak nie usprawiedliwiałoby to ich późniejszych czynów, za które należy się surowa kara. Wielu ludzi miało ciężkie dzieciństwo, a nie każdy z nich w związku z tym postanawia mordować czy gwałcić dzieci. znaLezczyni napisał(a): A to otwiera drogę do wybaczania/ nietrzymania w sobie złości czy nienawiści. Nienawiść szkodzi, także tej osobie, która nienawidzi. Zaśmieca jej wnętrze. Ja tam nienawidzę niektórych rzeczy i niektórych ludzi i bardzo dobrze się z tym czuję. znaLezczyni napisał(a): Odpowiesz na moje pytanie, proszę? Nie, bo wymaga głębszego zastanowienia. Trudny do oceny przykład dałaś. Jak będę miał więcej czasu na namysł to odpowiem na nie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać lumberjack napisał(a): O, super. To dawaj se podyskutujmy o twierdzeniach zawartych w cytatach. Zdaje się że wszyscy jesteśmy ludźmi, więc chyba naturalne że pragniemy szczęścia dla swojego rodzaju. lumberjack napisał(a): Ja tam lubię cierpienie, bo lubię pokonywać trudności losu. Bez cierpienia i trudów życia nie byłoby żadnej satysfakcji z życia - z pracy jaką trzeba wykonać i włożyć w to, żeby cierpienie przezwyciężyć. Sam widzisz, ostatecznie celem jest przezwyciężenie cierpienia. lumberjack napisał(a): I po co dążyć do wielkiej równości? O jaką równość chodzi? Taką jak w komunizmie? Równość jest naturalną cnotą, nie do przyjęcia jest sytuacja w której pewna grupa istot stoi ponad innymi bez uzasadnionego powodu. Równość wolnych czujących istot, a nie socjalizm. lumberjack napisał(a): Jak rozumieć wolność od przywiązania? Że nie jesteś przywiązany do rzeczy materialnych? Jeśli tak, to zrób mi przelew na konto, bo ja jestem przywiązany do takich rzeczy. Nie jestem przywiązany do przedmiotów materialnych, co nie oznacza że rozdaje swój majątek przypadkowym osobom bez żadnego powodu. lumberjack napisał(a): No rzeczywiście bardzo proste. Tylko weź mi jeszcze w prosty sposób zdefiniuj czym konkretnie jest zło; w jakiej sytuacji je popełniam, a w jakiej nie. I czy owo zło jest złem obiektywnie czy tylko wedle twego widzimisię. Złem jest czyn który przynosi istotom czującym cierpienie, a dobrem ten który przynosi trwałe szczęście. In concreto każdy przypadek jest inny i wymaga odrębnego badania. lumberjack napisał(a):Damian907 napisał(a): miejcie głębokie współczucie dla wszystkich odczuwających istot Brak współczucia wynika z zawężonego pojmowania świata, z odseparowania ja od reszty świata co jest iluzją, ponieważ świat i człowiek istnieją we współzależności. lumberjack napisał(a):Damian907 napisał(a): Porzućcie nienawiść i pragnienia, zmartwienia i smutek – oto co zwie się Buddą. Nie szukajcie niczego innego." Wg buddyzmu również oprawca zasługuje na współczucie ponieważ jego umysł jest niezwykle sponiewierany i taka osoba również cierpi. Współczucie nie oznacza oczywiście odejścia od karania ojca tłukącego dziecko. lumberjack napisał(a):Damian907 napisał(a): "Wyobraźmy sobie falę na powierzchni morza. Z jednego punktu widzenie jest samodzielnym zjawiskiem, z początkiem i końcem, narodzeniem i śmiercią. Z innego punktu widzenia fala, będąc tylko stanem wody, nie ma samoistnego bytu. Jest to chwilowy fenomen powstały z wody i wiatru. Każda fala jest połączona z innymi. Kiedyś pierwiastki były najmniejszymi porcjami materiami, potem atomy, dziś twierdzi się że są to kwarki. Wg buddyzmu można w nieskończoność dzielić materię i nie znajdzie się cząstki która istniałaby sama przez siebie. lumberjack napisał(a): Mam nadzieje, ze Damian bedzie chcial podjac dyskusje, a nie ze w ramach buddystycznej ewangelizacji przyjdzie raz na jakis czas na forum, zeby wrzucic kilka mundrosci a la Paolo Coelho... Jeśli jesteś bardziej zainteresowany to zawsze mogę podesłać książkę lub wykład.
16.05.2017, 08:46
zefciu
Unregistered Damian907 napisał(a): Sam widzisz, ostatecznie celem jest przezwyciężenie cierpienia.Problem w tym, że dla chrześcijaństwa jest to tylko etap przejściowy, a nie ostateczny cel. Cytat:Równość jest naturalną cnotą, nie do przyjęcia jest sytuacja w której pewna grupa istot stoi ponad innymi bez uzasadnionego powodu.Jak rozumiesz "uzasadniony powód"? Czym różni się powód uzasadniony od nieuzasadnionego? Cytat:Nie jestem przywiązany do przedmiotów materialnychJesteś pewien tego osiągnięcia? Naprawdę nie czułbyś nic, gdyby za chwilę spałiło Ci się mieszkanie? Cytat:Kiedyś pierwiastki były najmniejszymi porcjami materiamiNie. Pierwiastki nigdy nie były najmniejszymi porcjami materii, bo pierwiastki to nie są żadne porcje. Cytat:potem atomy, dziś twierdzi się że są to kwarki. Wg buddyzmu można w nieskończoność dzielić materię i nie znajdzie się cząstki która istniałaby sama przez siebie.Fałszywy argument. Poza tym wizje Ziemi na nieskończenie wysokiej piramidzie z żółwi jakoś do mnie nie przemawiają.
16.05.2017, 09:54
zefciu
Cytat:Cytat: napisał(a):Nie jestem przywiązany do przedmiotów materialnychJesteś pewien tego osiągnięcia? Naprawdę nie czułbyś nic, gdyby za chwilę spałiło Ci się mieszkanie? Z grubej rury strzeliłeś. Po pierwsze, brak przywiązania nie musi oznaczać braku posiadania bądź braku uczuć w związku z przedmiotami materialnymi (mieszkanie zresztą nie do końca jest przedmiotem materialnym). Brak przywiązania do mieszkania może oznaczać np. łatwość zmieniania miejsca zamieszkania, łatwość dzielenia się swoją przestrzenią z innymi, nawet obcymi. Można mieć jakieś uczucia względem przedmiotów - np. książka czy płyta, którą masz, wywołuje w Tobie jakieś wspomnienia, z czymś Ci się kojarzy, była prezentem od kogoś miłego, a Ty po prostu dajesz tę książką komuś innemu, chcąc się podzielić. lumberjack Cytat: Nienawiść też jest ludzka; jest elementem ludzkiej natury i nienawidząc kogoś też się go traktuje jak człowieka. Ludzie nienawidzą czasem, owszem - ale nie napisałabym, że nienawiść jest ludzka. Zazwyczaj tym słowem określamy pozytywne cechy i zachowania - np. ludzki odruch, ludzki człowiek, ludzka reakcja. Cytat:nienawidząc kogoś też się go traktuje jak człowieka. To już kwestia semantyki. Zależy co rozumiemy poprzez traktowanie kogoś jak człowieka. Najwyraźniej różne rzeczy. Cytat:Ale co mam próbować zrozumieć? Jeśli taki Breivik czy Trynkiewicz mieli trudne dzieciństwo to i tak nie usprawiedliwiałoby to ich późniejszych czynów, za które należy się surowa kara. Wielu ludzi miało ciężkie dzieciństwo, a nie każdy z nich w związku z tym postanawia mordować czy gwałcić dzieci. Ty też z grubej rury z tymi przykładami. 1. Nienawidzić kogoś, kogo zupełnie się nie zna, z kim nie miało się żadnego kontaktu, jest imo bez sensu. Po co mieć bardzo silne uczucie negatywne wobec kogoś, z kim nie było się w żadnej interakcji. Nienawiść to nie opinia, to emocja (nie jestem krystkonem, używam słowa nienawiść i emocja zgodnie z ich znaczeniami). 2. Nienawidzi się zazwyczaj realnych ludzi, z których gros nie popełniło zbrodni na miarę Breivika czy Trynkiewicza. Nienawidzi się ich, bo wyrządzili nienawidzącemu krzywdę (przynajmniej w mniemaniu nienawidzącego), byli w czymś lepsi (rzadko nienawidzący przyznaje, że to powód, zazwyczaj wymyśla zastępcze), zachowywali się w sposób niezrozumiały dla nienawidzącego. Krótkotrwałe uczucie (nawet ogromnej) złości, kiedy jest się krzywdzonym, jest czymś zupełnie zrozumiałym, naturalnym, zdrowym - może motywować do pozytywnych zmian w życiu, do domagania się sprawiedliwości. Gorzej, jeśli złość zamiast przechodzić (znajdując ujście w pozytywnym działaniu, w upływie czasu, w przebaczeniu w końcu), przekształca się w permanentną gorycz i złość w człowieku. Czy przy czymś takim też napisałbyś: Cytat:Ja tam nienawidzę niektórych rzeczy i niektórych ludzi i bardzo dobrze się z tym czuję. Jak możesz czuć się dobrze z permanentną złością w środku? To poważne pytanie, bynajmniej nie retoryczne. Cytat:znaLezczyni napisał(a): To ja może jeszcze dodam od siebie: nie chodzi o to, imo, żeby chodzić i mówić: ludzie, jak ja was kocham, jak ja wam współczuję. Bywają ludzie, których się nie lubi itd. i nic dziwnego, że nie ma się do nich specjalnie ciepłych uczuć. Mówię tu o realnie znanych, nielubianych osobach, nie o wyimaginowanych wrogach. Masz kolegę z pracy (wiem, pracujesz sam, ale to przykład), którego nie lubisz, bo jest leniwy, zwala pracę na Ciebie, kłamał na Twój temat. Twój brak sympatii jest czymś całkowicie zrozumiałym. Koledze umiera żona - (mam nadzieję, że) nie pomyślisz sobie: dobrze gnojowi, tylko przez chwilę będziesz mu współczuł. Nie trudnego dzieciństwa, małego mieszkania, wrednych dzieci - będziesz mu współczuł, bo doświadczył tragedii. Mimo że go nie lubisz. Nawet takiemu Breivikowi współczułbyś prawdopodobnie. Załóżmy, że zostałby skazany na karę śmierci poprzez ściągnięcie skóry i posypywanie solą, a egzekucja miałaby miejsce w miejscu publicznym. Przypuszczam, że nie byłbyś w stanie na to patrzeć i wolałbyś, żeby go zastrzelono/ powieszono. Dlaczego? Bo współodczuwałbyś. A współczucie to współodczuwanie. Oczywiście, mogę się mylić, może mógłbyś patrzeć. Ale jestem pewna, że gros ludzi nie mogłoby.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
16.05.2017, 20:36
zefciu napisał(a): [quote='Damian907' pid='665817' dateline='1494874231']Problem w tym, że dla chrześcijaństwa jest to tylko etap przejściowy, a nie ostateczny cel. [/quote] A co ma chrześcijaństwo do buddyzmu? zefciu napisał(a): [quote='Damian907' pid='665817' dateline='1494874231']Jak rozumiesz "uzasadniony powód"? Czym różni się powód uzasadniony od nieuzasadnionego? Cytat: Uzasadniony powód to np. właściwości, zdolności danej jednostki, a nieuzasadnione powody to np. stosunki koleżeńskie. zefciu napisał(a): Jesteś pewien tego osiągnięcia? Naprawdę nie czułbyś nic, gdyby za chwilę spałiło Ci się mieszkanie? Czułbym że muszę znaleźć sobie nowe mieszkanie z pieniędzy od ubezpieczyciela. zefciu napisał(a): Poza tym wizje Ziemi na nieskończenie wysokiej piramidzie z żółwi jakoś do mnie nie przemawiają. To niby w związku z czym?
17.05.2017, 06:25
zefciu
Unregistered Damian907 napisał(a): A co ma chrześcijaństwo do buddyzmu?Częściowo odpowiada na te same pytania i częściowo stosuje podobną praktykę. Według linkowanych przez Ciebie stronek buddyści nie uważają chrześcijaństwa za godne potępienia. Cytat:Uzasadniony powód to np. właściwości, zdolności danej jednostki, a nieuzasadnione powody to np. stosunki koleżeńskie.A dlaczego? Sprawiedliwym jest, że ktoś jest biedny, bo ma porażenie mózgowe, a niesprawiedliwym, że jest biedny, bo nie umie się z nikim dogadać? Dziwne kryteria. Cytat:Czułbym że muszę znaleźć sobie nowe mieszkanie z pieniędzy od ubezpieczyciela.Dobra. Załóżmy, że wierzę. Choć "tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono. Cytat:To niby w związku z czym?To niby w związku z takim modelem materii, w którym zawsze znajdziemy mniejsze cząstki elementarne.
17.05.2017, 20:53
Damian907 napisał(a): Buddyzm jest pozbawionym dogmatów, spójnym, wolnym od pojęcia osobowego Boga-Stwórcy systemem nastawionym na duchowy rozwój człowieka. Głównym celem praktykowania metod jakie oferuje jest oczyszczenie umysłu z negatywnych emocji, rozpuszczenie egoizmu oraz rozwinięcie wszechobejmującego współczucia, intuicyjnej mądrości i absolutnej wolności, co prowadzi do doświadczenia nieuwarunkowanej radości i szczęścia.A co, jeśli się mylicie? Dajecie jakąś polisę ubezpieczeniową przed wiecznym piekłem? Bo jeśli nie, to Zakład Pascala działa na waszą niekorzyść, czyż nie?
May all beings be free.
May all beings be at ease. May all beings be happy zefciu napisał(a):Damian907 napisał(a): A co ma chrześcijaństwo do buddyzmu?Częściowo odpowiada na te same pytania i częściowo stosuje podobną praktykę. Według linkowanych przez Ciebie stronek buddyści nie uważają chrześcijaństwa za godne potępienia. Buddyzm nie stosuje takich koncepcji jak "potępienie", tym niemniej wiara w osobowego stwórcę jest wg buddyzmu iluzją, zatem chrześcijaństwo jest błędem. zefciu napisał(a):Damian907 napisał(a): Uzasadniony powód to np. właściwości, zdolności danej jednostki, a nieuzasadnione powody to np. stosunki koleżeńskie.A dlaczego? Sprawiedliwym jest, że ktoś jest biedny, bo ma porażenie mózgowe, a niesprawiedliwym, że jest biedny, bo nie umie się z nikim dogadać? Dziwne kryteria. Gdzie to wyczytałeś w moich postach? nerwica napisał(a): A co, jeśli się mylicie? Mnie buddyzm daje zauważalne efekty i na tym się skupiam. nerwica napisał(a): Dajecie jakąś polisę ubezpieczeniową przed wiecznym piekłem? Bo jeśli nie, to Zakład Pascala działa na waszą niekorzyść, czyż nie? Zakład Pascala obrażą inteligencję ludzką.
17.05.2017, 22:18
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17.05.2017, 22:24 przez lumberjack.)
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,399 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm Damian907 napisał(a): Zdaje się że wszyscy jesteśmy ludźmi, więc chyba naturalne że pragniemy szczęścia dla swojego rodzaju. A co to takiego - owo szczęście? Damian907 napisał(a): Sam widzisz, ostatecznie celem jest przezwyciężenie cierpienia. Otóż nie. W tym wszystkim nie ma ostatecznego celu. Nie chodzi o przezwyciężenie, lecz o stałe przezwyciężanie. Nie chodzi o osiągnięcie stanu, w którym jesteś wolnych od wszelakich trosk i trudów; chodzi o stan w którym po przezwyciężeniu jednego problemu bierzesz się za następny i tak w kółko. Damian907 napisał(a): Równość jest naturalną cnotą Czy to dogmat jakiś? Skąd wiesz co jest naturalną cnotą? Bóg ci zesłał jakieś równościowe przykazania? Damian907 napisał(a): nie do przyjęcia jest sytuacja w której pewna grupa istot stoi ponad innymi bez uzasadnionego powodu. W życiu jest tak, że silniejsze istoty stoją nad słabszymi. I zjadają je. Damian907 napisał(a): Równość wolnych czujących istot, a nie socjalizm. Ok. Czy w zakres wolnych czujących istot wchodzą wyłącznie ludzie, czy jeszcze jakieś inne stworzenia? Damian907 napisał(a): Nie jestem przywiązany do przedmiotów materialnych, co nie oznacza że rozdaje swój majątek przypadkowym osobom bez żadnego powodu. Szkoda... Damian907 napisał(a): Złem jest czyn który przynosi istotom czującym cierpienie Jak pielęgniarka ukłuje mnie igłą, żeby pobrać krew, to czyni zło? Damian907 napisał(a): a dobrem ten który przynosi trwałe szczęście W życiu nie ma trwałego szczęścia. Po pierwsze na drodze do trwałego szczęścia stoi śmierć, a po drugie - w życiu piękne i przepełnione szczęściem są tylko chwile. Damian907 napisał(a): In concreto każdy przypadek jest inny i wymaga odrębnego badania. Mam fajną książkę Tatarkiewicza o szczęściu i muszę przyznać, że definicji szczęścia jest pierdyliard i bez dokładnego zdefiniowania znaczenia tego terminu nie ma co przechodzić do jakichkolwiek badań. Damian907 napisał(a): Brak współczucia wynika z zawężonego pojmowania świata, z odseparowania ja od reszty świata co jest iluzją, ponieważ świat i człowiek istnieją we współzależności. Przyczyną braku współczucia jest właśnie kontakt ze światem, a nie odseparowywanie się od niego. Świat i człowiek istnieją we współzależności, a z interakcji między światem a człowiekiem wynika postępująca z wiekiem danego człowieka znieczulica. Damian907 napisał(a): Wg buddyzmu również oprawca zasługuje na współczucie ponieważ jego umysł jest niezwykle sponiewierany i taka osoba również cierpi. Ale co mnie obchodzi sponiewierany umysł oprawcy? Już pisałem - istnieją ludzie wychowani w patologicznych warunkach, którzy mimo poniewieranego umysłu w wieku dorosłym nie stają się żadnymi oprawcami. Damian907 napisał(a): Kiedyś pierwiastki były najmniejszymi porcjami materiami, potem atomy, dziś twierdzi się że są to kwarki. Wg buddyzmu można w nieskończoność dzielić materię i nie znajdzie się cząstki która istniałaby sama przez siebie. Ale można wyodrębniać i odróżniać pierwiastki. Dzięki temu można było stworzyć coś takiego jak samochód - napędzany benzyną - konkretnym związkiem chemicznym. Takim, a nie innym. I cóż z tego, że buddzym może sobie dzielić materię w nieskończoność skoro da się wyodrębniać o i odróżniać od siebie różne rzeczy, co umożliwia z kolei rozwój naukowy i techniczny. I co to znaczy, że nie znajdzie się cząstki, która istniałaby sama przez siebie? Do czego pijesz? Gdybym rozmawiał z teistą, to zakładałbym, że chodzi ci o twierdzenie, iż Bóg podtrzymuje w stanie istnienia wszystko co istnieje. A jak to jest w buddyzmie to nie wiem. Damian907 napisał(a): Jeśli jesteś bardziej zainteresowany to zawsze mogę podesłać książkę lub wykład. Jestem zainteresowany, ale mam tyle roboty, że nie mam czasu się po dupie podrapać. Może poprzez samą tą dyskusję z tobą dowiem się czegoś konkretnego o buddyzmie. Znalezczyni - odpiszę ci przy następnym posiedzeniu razem, oki?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
17.05.2017, 22:31
Damian907 napisał(a): Mnie buddyzm daje zauważalne efekty i na tym się skupiam.Podobnie jak psychoterapia. Czy to jednak jest wystarczający powód, by zastąpić religię psychoterapią? Damian907 napisał(a): Zakład Pascala obrażą inteligencję ludzką.A to niby dlaczego? To jest zwykła teoria gier Pytanie do buddystów: jakbyście się odnieśli do zarzutu, że w buddyzmie chodzi o "obojętny uśmiech Buddy"?
May all beings be free.
May all beings be at ease. May all beings be happy lumberjack napisał(a): A co to takiego - owo szczęście? "Oto jest mnisi ta podstawa gdzie nie ma ani elementu ziemi, ani elementu wody, ani elementu ognia, ani elementu wiatru, ani sfery nieskończonej przestrzeni, ani sfery nieskończonej świadomości, ani sfery nicości, nie ma sfery ani percepcji ani braku percepcji, ani tego świata, ani następnego świata, ani słońca, ani księżyca. I tu mnisi, nie ma wejścia ani wyjścia, ani trwania ani przemijania ani powstawania. Nieutworzone, niezmienne, wyzbyte oparcia, to właśnie jest kresem stresu i cierpienia." Sutta o Wygaśnięciu. Parinibbana Sutta, Udana 8.1 lumberjack napisał(a): Nie chodzi o osiągnięcie stanu, w którym jesteś wolnych od wszelakich trosk i trudów; chodzi o stan w którym po przezwyciężeniu jednego problemu bierzesz się za następny i tak w kółko. To wg buddyzmu samsara, kołowrót braku stałego zadowolenia. lumberjack napisał(a): W życiu jest tak, że silniejsze istoty stoją nad słabszymi. I zjadają je. Znowu samsara. lumberjack napisał(a): Ok. Czy w zakres wolnych czujących istot wchodzą wyłącznie ludzie, czy jeszcze jakieś inne stworzenia? Ludzie oraz zwierzęta, rośliny nie. lumberjack napisał(a): Jak pielęgniarka ukłuje mnie igłą, żeby pobrać krew, to czyni zło? Po co pytasz, jeśli wiesz lumberjack napisał(a): W życiu nie ma trwałego szczęścia. Po pierwsze na drodze do trwałego szczęścia stoi śmierć, a po drugie - w życiu piękne i przepełnione szczęściem są tylko chwile. Wg buddyzmu oprócz tego nietrwałego szczęścia istnieje stan szczęścia absolutnego zwany nirwany. lumberjack napisał(a): I co to znaczy, że nie znajdzie się cząstki, która istniałaby sama przez siebie? Do czego pijesz? Gdybym rozmawiał z teistą, to zakładałbym, że chodzi ci o twierdzenie, iż Bóg podtrzymuje w stanie istnienia wszystko co istnieje. A jak to jest w buddyzmie to nie wiem. Chodzi mi o to że wszystko istnieje we współzależności. nerwica napisał(a): Pytanie do buddystów: jakbyście się odnieśli do zarzutu, że w buddyzmie chodzi o "obojętny uśmiech Buddy"? A co to ten "obojętny uśmiech Buddy"?
17.05.2017, 23:37
18.05.2017, 07:38
zefciu
Unregistered Damian907 napisał(a): Buddyzm nie stosuje takich koncepcji jak "potępienie", tym niemniej wiara w osobowego stwórcę jest wg buddyzmu iluzją, zatem chrześcijaństwo jest błędem.To ciekawe, bo w tekście, który sam linkowałeś mamy: Cytat:Żaden buddysta, który rozumie nauki Buddhy, nie będzie sądził, że pozostałe religie są błędne. Cytat:Tam gdzie cytowałem. Osoba mająca porażenie mózgowe, która nie ma zdolności chodzić nie może wykonywać pewnych prac i jest prawdopodobne że będzie biedna. Wg Ciebie to "uzasadniony powód". Osoba wredna, niepracująca nad swoim charakterem z żadnym wspólnikiem ani pracodawcą się nie dogada "po koleżeńsku" i będzie biedniejsza. Wg Ciebie to "nieuzasadniony powód".zefciu napisał(a):Gdzie to wyczytałeś w moich postach?Damian907 napisał(a): Uzasadniony powód to np. właściwości, zdolności danej jednostki, a nieuzasadnione powody to np. stosunki koleżeńskie.A dlaczego? Sprawiedliwym jest, że ktoś jest biedny, bo ma porażenie mózgowe, a niesprawiedliwym, że jest biedny, bo nie umie się z nikim dogadać? Dziwne kryteria. Cytat:Zakład Pascala obrażą inteligencję ludzką.A jakieś uzasadnienie tej tezy?
18.05.2017, 13:27
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218 Dołączył: 11.2010 Reputacja: 975 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ate 7 stopnia
19.05.2017, 20:01
|
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|

