To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
No ale co mają korwinoidy do liberałów?  Pisząc "korwiniści i inni liberałowie" sugerujesz, że korwiniści to jakaś odmiana liberałów.
Odpowiedz
cobras napisał(a):
Cytat:A co do tego mają liberałowie?
Przecież tu zadziałała ikoniczna niewidzialna ręka rynku.

No jak to tak, przecież korwinoidy mówiły, że godzinowa płaca minimalna = większe bezrobocie. A tu takie herezje się w rzeczywistości dzieją.

Ale co ma jedno z drugim?
Procesy gospodarcze dzieją się swoim tokiem, i jeżeli brakuje ludzi do pracy, to automatycznie rynek wymusza wyższe płace, bez szczególnego nakazu władzy.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Galahad napisał(a): A jak? Bo technologia robi się coraz bardziej złożona technicznie i jednocześnie coraz łatwiejsza w obsłudze. To raczej nie wymaga rozwijania krytycyzmu ani do niego nie pobudza

Właśnie dlatego należy być otwartym na krytyczne podejście do tematu i przekazywać je sobie nawzajem żeby uniknąć złudzenia, że rzeczywistość tego nie wymaga. Powinniśmy mieć takie nastawienie i np. szkolnictwo powinno je tak kształtować żeby pobudzać ten krytycyzm.


ZaKotem napisał(a): Na Ziemiach Odzyskanych nie było żadnych niezgermanizowanych Polaków. Niemców zaś pozostały mikroskopijne resztki. Osobną sprawą jest Śląsk, ale Ślązacy od wieków byli kulturową mieszanką polsko-czesko-niemiecką.

Chyba kilkadziesiąt, a może kilkaset tys. było, ale głównie na Śląsku właśnie. A Niemców to konkretnie ilu pozostało?

ZaKotem napisał(a): Co do mentalności osiedleńców, to sprawa jest jasna.


Aha. Bo myślałem właśnie, że jasna w ogóle nie jest. Cwaniak


ZaKotem napisał(a): Mówimy przede wszystkim o wieśniakach, bo w roku 1945 to była znacząca większość Polaków. Pofeudalny chłop polski to genetyczny konserwatysta, ktory zawsze kurczowo trzyma się tradycji i zwyczajów, sprawiedliwości zaś upatruje w dobrym panu. Kiedy ci ludzie zostali oderwani od swojego środowiska i przenieśli się na nową ziemię, z konieczności musieli zorganizować się na nowo.


Ale napisz z jakiej kroniki czerpiesz tę informację. Jakie dzienniki o tym wspominają oraz które pamiętniki ten sekret zdradzają?


ZaKotem napisał(a): Społeczeństwa "kolonistów" zawsze różnią się od "macierzy" pewnym nastawieniem na innowacyjność i liberalizm. Różnice nie są oczywiście jakieś gigantyczne, ale wystarczające, aby nawet w XXI wieku istniały, mimo że klasa chłopska już zanikła.


A jakiej innowacyjności doświadczyli ci koloniści? I dlaczego żyjąc w tym samym ustroju co chłop w Podlaskim, w czasie PRL, dzieci tychże były na tyle różne, że ponoć objawia się to obecnie innymi poglądami wg Ciebie?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Cytat:No ale co mają korwinoidy do liberałów? Pisząc "korwiniści i inni liberałowie" sugerujesz, że korwiniści to jakaś odmiana liberałów.

Bo korwiniści to liberałowie, jedna z wielu odmian.


Cytat:Ale co ma jedno z drugim?
Procesy gospodarcze dzieją się swoim tokiem, i jeżeli brakuje ludzi do pracy, to automatycznie rynek wymusza wyższe płace, bez szczególnego nakazu władzy.

Dziwne że te procesy nie działały wcześniej, przed wejściem minimalnej płacy godzinowej. Tylko tak nagle zaczęło brakować pracowników a januszom biznesu wyrosły serca i przejęli się losem biednych pracowników. A przecież tak mieli zwalniać tych pasożytów, co to nie potrafili dla nich nawet 3 pln/h wypracować.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Żandarmeria Wojskowa wzywa dziennikarzy, by milczeliŻW wezwała dziennikarzy do milczenia. Teraz tłumaczy intencje
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): No ale co mają korwinoidy do liberałów?  Pisząc "korwiniści i inni liberałowie" sugerujesz, że korwiniści to jakaś odmiana liberałów.

Bo tak jest. To liberałowie gospodarczy, wolnorynkowcy.

cobras napisał(a):  
Cytat:  Ale co ma jedno z drugim?
   Procesy gospodarcze dzieją się swoim tokiem, i jeżeli brakuje ludzi do pracy, to automatycznie rynek wymusza wyższe płace, bez szczególnego nakazu władzy.

Dziwne że te procesy nie działały wcześniej, przed wejściem minimalnej płacy godzinowej. Tylko tak nagle zaczęło brakować pracowników a januszom biznesu wyrosły serca i przejęli się losem biednych pracowników. A przecież tak mieli zwalniać tych pasożytów, co to nie potrafili dla nich nawet 3 pln/h wypracować.
No właśnie ciekawe czy to nie zbiegło się ze sobą w czasie. Najlepiej by było gdyby obserwować zmiany przy wysokim, utrzymującym się stale bezrobociu. Teraz mamy jednocześnie niskie bezrobocie i wprowadzenie minimalnej płacy godzinowej, więc ciężko tu ocenić co wpłynęło w jakim stopniu na obecną sytuację. Chyba, że Pilaster by to wyliczył jakimiś swoimi super wzorami Oczko
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Lumberjack, pamiętasz rozważania w kwestii lobby proizraelskiego w USA? Tu jest zarąbisty artykuł na ten temat, przede wszystkim dokładnie wyjaśniający przyczyny zaangażowania fundamentalistów protestanckich z Bible Belt.
Odpowiedz
Strach się bać, że taki wpływ na najpotężniejsze państwo świata mają te pojeby.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): Lumberjack, pamiętasz rozważania w kwestii lobby proizraelskiego w USA? Tu jest zarąbisty artykuł na ten temat, przede wszystkim dokładnie wyjaśniający przyczyny zaangażowania fundamentalistów protestanckich z Bible Belt.

Przeczytałem od dechy do dechy, bardzo ciekawe. Nie wiedziałem, że ludzie to aż tacy krejzole.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
A mówi się, że Rosja, to stan umysłu Uśmiech
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
http://forsal.pl/lifestyle/technologie/a...armie.html

Cytat:Ale oczywiście ta sama technika jest również używana jako broń do niszczenia reputacji i rozprzestrzeniania propagandy za sprawą wycieku fałszywych informacji, w narracji typu "zhakowaliśmy ich i zdobyliśmy ich tajne dane".

Badania przeprowadzone po wyborach prezydenckich w USA w 2016 r. Pokazały, że najszerzej rozpowszechniane wiadomości podczas trwania wyborów były fałszywe. Co więcej, badanie Uniwersytetu Stanford wykazało, jak trudno jest odróżnić prawdziwe wiadomości od fałszywych lub płatnych treści online. Rozprzestrzenianie fałszywych wiadomości ma ogromny wpływ na opinię publiczną - dlatego można się spodziewać, że ta technika będzie coraz częściej stosowana w 2018 roku.
Sebastian Flak
Odpowiedz
https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma...w-europie/

Cytat:Majątek Polaków rośnie najszybciej w Europie

[Obrazek: milionerzy-w-Europie_otwarcie-369x290.jpg]

W 2017 roku liczba dobrze zarabiających Polaków wyniesie już 1,1 miliona osób – policzyła firma doradcza KPMG. W tej kategorii mieszczą się osoby, których miesięczne zarobki brutto wynoszą co najmniej 7,1 tys. zł.

Łączne dochody brutto dobrze zarabiających Polaków, czyli osób uzyskujących miesięczny dochód powyżej 7,1 tys. zł brutto, wyniosą w 2017 roku 249 mld zł. Będzie to grupa ponad miliona osób (1,1 mln).

W 2016 roku 164 tys. osób zarabiało miesięczne powyżej 20 tys. zł brutto, w tym ponad 40 tys. bardzo bogatych Polaków osiągało miesięcznie zarobki powyżej 50 tys. zł brutto. Blisko 60 mld zł, które w 2016 roku zarobili bardzo bogaci Polacy stanowi ponad 1/4 dochodu brutto dobrze zarabiających osób mieszkających w Polsce.

Rośnie również liczba polskich HNWI, czyli osób, których majątek netto wart jest więcej niż 1 mln dolarów. Według badania KPMG w 2017 roku jest ich już 57 tys. – 16 tys. więcej niż przed rokiem – z czego 203 osoby są w posiadaniu majątku większego niż 100 mln dol.
Polska jest liderem pod względem procentowego wzrostu wartości majątku. Na wzrost aktywów netto Polaków miały wpływ przede wszystkim rosnące kursy akcji spółek na giełdzie – oceniają autorzy raportu.

Rekordowy wzrost wartości majątku netto Polaków, nie zmienił jeszcze miejsca Polski w rankingu europejskich krajów z największą liczbą HNWI. Liczba polskich milionerów jest nadal porównywalna z krajami, które mają dużo niższą populację, np. Finlandia, Portugalia oraz Czechy.

Bogaty Polak pracuje średnio 10 godzin dziennie, wolny czas spędza z rodziną, ale nie przed telewizorem (badanie na próbie blisko 100 Polaków, których miesięczne dochody brutto wynoszą min. 20 tys. zł).Większość ankietowanych uważa, że do ich zawodowych i finansowych sukcesów przyczyniła się przede wszystkim ciężka praca i odpowiednie cechy charakteru – inteligencja oraz samodyscyplina. Dla 81 proc. ankietowanych wysokie zarobki są powiązane z koniecznością podejmowania ryzyka.

60 proc. uznaje, że pieniędzmi należy się dzielić z innymi, pod warunkiem, że sami będą mogli decydować o beneficjentach pomocy.

Bogaci Polacy wierzą w merytokrację i wysoką mobilność społeczną, a zatem uważają, że bardziej liczą się kompetencje, chęci i cechy charakteru niż kontakty czy pochodzenie. Według ankietowanych indywidualne zasługi i szczęście są ważniejsze na drodze do sukcesu od uwarunkowań zewnętrznych, jak sytuacja społeczno-ekonomiczna kraju.

– Paradoksalnie jednak ci sami bogaci Polacy nie są przekonani, czy rynek jest mechanizmem, który sprawiedliwie wycenia pracowników. Chociaż większość badanych uważa, że pieniądze są dobrym miernikiem sukcesu, opinie co do tego, czy wysokość zarobków jest adekwatna do włożonego wysiłku, są podzielone

Fajnie. Oby jak najwięcej bogatych Polaków. Oby nie kosztem biednych.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Bogactwo kraju mierzy się nie liczbą bogatych, ale liczbą biednych.
Odpowiedz
http://wo.blox.pl/2018/01/Leninizm-i-neoliberalizm.html

Ciekawy wpis o źródle pochodzenia dwóch, zdawałoby się skrajnie odmiennych poglądów/filozofii:

Cytat:Miłośniczką Czernyszewskiego była także urodzona w Rosji Ayn Rand. „Atlas Zbuntowany” ma wiele elementów zaczerpniętych z „Co robić”.

Filozofia „obiektywizmu” przypomina filozofię „racjonalnego egoizmu”. Manipulujący z ukrycia John Galt przypomina Rachmetowa. Hank Rearden wynalazł nowy metal, jak ze snu Wiery Pawłownej.

A na wzór Wiery - także i Dagny żyje w polizwiązku. Ayn Rand dzieliła z Czernyszewskim niewiarę w małżeństwo.

Choć od 1929 miała męża, w połowie lat 50. nawiązała romans z Nathanielem Brandenem (również żonatym). Branden założył instytut krzewienia obiektywizmu, który nazwał skromnie Nathaniel Branden Institute. Zgromadzili grono wyznawców, zwane Kolektywem.

W połowie lat 60. Nathaniel Branden egoistycznie i obiektywistycznie zaczął romansować ze znacznie młodszą modelką, Patrecią Scott. To był koniec Kolektywu oraz Instytutu Nathaniela Brandena. Ayn Rand zdążyła jeszcze skłonić wyznawców do podpisania listu, potępiającego niewiernego kochanka za „zdradę ideałów obiektywizmu”.

Jakim cudem właściwie czyjkiolwiek romans z miałby być sprzeczny z filozofią nieskrępowanej wolności? Cóż, jeśli ktoś wytrwał w Kolektywie do 1968 to dlatego, że nie zadawał przywódczyni takich pytań.

Wśród sygnatariuszy był Alan Greenspan, twórca ekonomicznej polityki Reagana, obu Bushów, Clintona i pośrednio Obamy. Człowiek, który ponosi personalną odpowiedzialność za kryzys 2008 i za to, że wszelkie korzyści z postępu technicznego ostatnich trzech dekad odnoszą tylko najbogatsi.

Leninizm tym się różnił od marksizmu, że był socjalizmem, w którym 90% ma żyć w łagrowo-kołchozowej niewoli, a 10% cieszyć się względnym moskiewskim dobrobytem. Neoliberalny kapitalizm tym samym się różnił od kapitalizmu z czasów Eisenhowera.

Łączy je zaczerpnięta z Czernyszewskiego pogarda wobec owych 90%, które mają być zastraszone i zniewolone. Pasożyty, pijawki, grabieżcy, bumelanci, brakoroby - można by zrobić trudny quiz, czy coś jest cytatem z propagandy stalinowskiej czy obiektywistycznej

Dla polskiego czytelnika książka Weinera jest o tyle ciekawa, że tłumaczy łatwość przeorientowania na neoliberalizm PRL-owskich ekonomistów, tych wszystkich działaczy PZPR i pracowników Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu.

Po prostu wcale nie była to dla nich aż tak duża zmiana. Jak nienawidzili „trade-unionizmu” w poprzenim wcieleniu, tak nienawidzili go dalej, z trochę tylko innych pozycji.

I nawet ta quasi-religijna wiara w trickle-down economy, że bogactwo elit Kiedyś W Końcu Zacznie Skapywać, nie jest aż taka odległa od wiary, że kiedyś Wreszcie Zbudują Komunizm. Jedno i drugie to sny Wiery Pawłownej.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Brawo!

https://m.youtube.com/watch?v=K2cWxdMPBA0

Fajnie jest walić w chochoła wymyślonego przez sobie podobnych?
Sebastian Flak
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Bogactwo kraju mierzy się nie liczbą bogatych, ale liczbą biednych.

Zatem - oby jak największa liczba biednych zamieniała się w bogatych Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
http://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,2...towal.html
Czyli jak wyglądają egzorcyzmy w Polsce:

Cytat:Podczas modlitw Irena wpadała w swoje dziwne stany. Najpierw czuła lęk, mówiła księdzu, że musi wyjść, bo źle się czuje, a on powtarzał, że to szatan, który jest wielkim oszustem, chce uciec od modlitwy. Potem krzyczała i klęła. Starała się uciec z sali, wyrywała się i rzucała.

Więc ksiądz M. zaczął zapraszać do salki innych księży, żeby pomogli ją przytrzymać. Czasem było ich nawet kilku – być może nawet osoby świeckie, w zwykłych ubraniach. Zawsze mężczyźni. Każdy miał swój pomysł, żeby coś dodać do egzorcyzmu. Przywiązywali ją do kaloryfera, tak że waliła w niego głową, kładli się na niej i przygniatali całym ciałem, tak że nie mogła się ruszyć, miała wrażenie, że ustaje jej krążenie. Wkładali ręce pod ubranie, które zsuwało się podczas szamotaniny, tak że czasem była właściwie naga (mówili, że diabeł boi się dotyku kapłańskich rąk). Wcierali w miejsca intymne święte oleje (mówili, że piersi i pochwa to miejsca najbardziej narażone na działanie diabła). Ksiądz M. całował ją w usta (mówił, że to „pocałunek Ducha Świętego”). Inny ksiądz, kolega M., był szczególnie brutalny: łapał ją za gardło i dusił, wykręcał rękę i trzymał ją przez wiele godzin, aż zsiniała. Protestowała, błagała, żeby przestali, ale wciąż słyszała tylko, że to głos diabła.

Egzorcyzmy wydłużały się. Czasem trwały codziennie przez dziesięć godzin. Czekała tylko na moment, aż opadnie z sił, wtedy księża robili przerwę. Rozmawiali, niektórzy palili papierosy. Na głos komentowali jej ciało. „Fajne cycki, niezła dupa” – słyszała. Ksiądz M. opowiadał innym o rzeczach, które usłyszał od niej w trakcie spowiedzi.

Dziś Irena nie pamięta, jak ksiądz nawiązał kontakt z jej rodzicami. Czy poprosił, żeby mama odebrała ją po jednej z sesji? Czy mama zobaczyła, że wraca do domu cała w siniakach, z kołtunami we włosach, a jej ubrania są sztywne od świętych olejów, krwi (często podczas egzorcyzmów przegryzała sobie wargę), moczu (księża nie wypuszczali jej do toalety, mówili, że diabeł w ten sposób chce uciec) i wymusiła na córce wyznanie, że chodzi do księdza?

Nawet jeżeli rodzice się o nią martwili, to ksiądz M. rozwiał wszelkie wątpliwości. Wywarł na nich bardzo dobre wrażenie – pewny siebie, charyzmatyczny. Spokojnie wytłumaczył, że ich 16-letnia córka ma poważne problemy z demonami. (...)


Kiedy była już po maturze, rodzice zaczęli wozić ją od jednego egzorcysty do drugiego. Z dwóch lat, które nastąpiły potem, Irena niewiele pamięta. Mylą jej się daty i miejsca, stałe jest tylko uczucie rezygnacji.

Nie wszyscy księża byli brutalni. Zdarzali się tacy, którzy pytali, czy mogą nad nią odprawić egzorcyzm. Mówiła, że nie, i na tym się kończyło. Zdarzali się tacy, którzy przywiązywali ją do krzesła i wiadrami lali na nią wodę święconą.

Ale i tacy jak ksiądz P. w kościele na południu Polski, który zaprowadził ją do małej, dziwnej sali, gdzie stało łóżko z pasami. Było w niej dwóch księży i kilka czy kilkanaście świeckich osób. Wszyscy razem głośno się modlili. Kiedy leżała już na łóżku skrępowana pasami, księża ruszyli, żeby obciąć jej paznokcie. Ksiądz P. przestraszył się, że go podrapie. Używali nożyczek chirurgicznych, a ona zaciskała dłonie w pięści, więc lała się krew. Potem w rytmie modlitw wkładali jej do ust krzyż, żeby przyjęła Chrystusa. Czuła, jak krew leci z dziąseł. Kiedy już otworzyli jej usta tym krzyżem jak otwieraczem, zatkali nos i lali do ust wodę egzorcyzmowaną. Nie mogła oddychać, myślała, że się utopi. Miała odruchy wymiotne i dławiła się, a nie mogła nawet przechylić głowy.

Potem położyli jej kustodium, małą metalową monstrancję, na piersiach i naciskali mocno, aż wyskoczyły siniaki.

Te egzorcyzmy trwały wiele dni, a w tym czasie mieszkała z rodzicami w pensjonacie u znajomego księdza P. W przerwach usiłowała skontaktować się z kolegą, prosiła, żeby przyjechał i ją zabrał. Okazało się, że podsłuchano tę rozmowę. Plan się nie powiódł.

W sumie i na tym forum zdarzały się przypadki typków, którzy wmawiali innym opętanie.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
cobras napisał(a):
Cytat:Więc ksiądz M. zaczął zapraszać do salki innych księży, żeby pomogli ją przytrzymać. Czasem było ich nawet kilku – być może nawet osoby świeckie, w zwykłych ubraniach. Zawsze mężczyźni. Każdy miał swój pomysł, żeby coś dodać do egzorcyzmu. Przywiązywali ją do kaloryfera, tak że waliła w niego głową, kładli się na niej i przygniatali całym ciałem, tak że nie mogła się ruszyć, miała wrażenie, że ustaje jej krążenie. Wkładali ręce pod ubranie, które zsuwało się podczas szamotaniny, tak że czasem była właściwie naga (mówili, że diabeł boi się dotyku kapłańskich rąk). Wcierali w miejsca intymne święte oleje (mówili, że piersi i pochwa to miejsca najbardziej narażone na działanie diabła). Ksiądz M. całował ją w usta (mówił, że to „pocałunek Ducha Świętego”). Inny ksiądz, kolega M., był szczególnie brutalny: łapał ją za gardło i dusił, wykręcał rękę i trzymał ją przez wiele godzin, aż zsiniała. Protestowała, błagała, żeby przestali, ale wciąż słyszała tylko, że to głos diabła.

Egzorcyzmy wydłużały się. Czasem trwały codziennie przez dziesięć godzin. Czekała tylko na moment, aż opadnie z sił, wtedy księża robili przerwę. Rozmawiali, niektórzy palili papierosy. Na głos komentowali jej ciało. „Fajne cycki, niezła dupa” – słyszała. Ksiądz M. opowiadał innym o rzeczach, które usłyszał od niej w trakcie spowiedzi.

Cholera, a ja myślałem, że seminarium i księżostwo, to nudy na pudy.
A tu taki odjazdowy hardkor.
Chyba minąłem się z powołaniem. Uśmiech
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Nic straconego. Kowalski i Chojecki czekają Duży uśmiech A jak Cię wybierzmują to Ci się bieżnik z zelówek zetrze Oczko
Sebastian Flak
Odpowiedz
Nie ma się z czego śmiać. Inkwizycja powróciła Smutny
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości