To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
Żarłak napisał(a): W myśl tego "dorozumienia" prawo nie będzie stosowane w przypadku przynależności do PiS. I gdyby np. jakiś parkingowy chciał wręczyć kwit to ten sam kwit na poczekaniu zje kiedy ujrzy stosowną legitymację. Drugi sort będzie się musiał stosować do prawa i widzi mi się PiS-u, ale PiS będzie się stosował tylko do swojego etnosu dla własnych korzyści.

Jest to oczywiście marzenie każdego autokraty - prawo jest dla was, plebsie, a nie dla mnie. Tylko że nigdy nie działa. Lud bowiem naśladuje elity (a Partyjni to elita właśnie, obiektywnie) i stara się zachowywać tak, jak one. Skoro nieprzestrzeganie jakichś głupich biurokratycznych zarządzeń jest oznaką wysokiej pozycji społecznej, to można być pewnym, że ludzie będą nie przestrzegać prawa celowo i demonstracyjnie, nawet bez żadnych materialnych korzyści, ale wyłącznie po to, aby podkreślić swoja - być może fikcyjną - pozycję.
Odpowiedz
Jak informuje Rzeczpospolita w Skarżysku-Kamiennej władze miejskie zabrały się za patriotyczną promocję sportu. W II Biegu Konstytucji organizowanym pod patronatem prezydenta miasta Konrada Kröniga brać udział mogą co prawda wszystkie "osoby, które do dnia zawodów ukończą 18 rok życia, dokonały zgłoszenia, uiściły wymaganą opłatę startową oraz złożyły oświadczenie, że startują na własną odpowiedzialność, ale nagrody otrzymać "wyłącznie uczestnicy narodowości polskiej” – "z uwagi na patriotyczny charakter imprezy” oczywiście. Nie wiem, jak oni będą sprawdzać tę całą narodowość, ale jestem naprawdę ciekawy, czy ze swoim wyumlatowanym nazwiskiem na nagrodę załapałby się sam patron imprezy. Duży uśmiech
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Galopujący major mówi jak jest.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7...html#Z_MT2
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Przestroga.

Gdyby ktoś kupował mieszkanie w bloku niech uważa, bo nie każde warto kupować.


Cytat:Jeśli wierzyć ekspertom, część budynków trzeba będzie wyburzyć. Albo gruntownie zmodernizować, co też będzie trudne i kosztowne.

W Polsce w blisko 4 mln lokali w blokach z wielkiej płyty mieszka ok. 12 mln ludzi, jedna trzecia populacji kraju. Najstarsze budynki zbliżają się do sześćdziesiątki, choć ich żywotność planowano na 50, maksymalnie 70 lat.

W cztery miesiące, w szczerym polu

– Oblicza się, że kumulacja problemów nastąpi za ćwierć wieku. I tak jak w czasach gierkowskiej prosperity budowano ok. 200 tys. mieszkań rocznie, tak my będziemy musieli się tymi 200 tys. mieszkań w jednym roku poważnie zająć, a część zapewne wyburzyć – mówi Zbigniew Maćków, architekt z Wrocławia.

http://serwisy.gazetaprawna.pl/nieruchom...rzane.html
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Gdyby ktoś kupował mieszkanie w bloku niech uważa, bo nie każde warto kupować.

Mieszkam w bloku wymurowanym przez komuchów w 1947 roku i ni chuja nic się z tym budynkiem nie dzieje. Wszystko cacy.

Z kolei stare bloki z wielkiej płyty można modernizować i wpierdalać w nie takie tegesy i dynksy, którę będą trzymały wszystko w kupie. O ile w ogóle zacznie się cokolwiek dziać.

Nieraz robiłem remonty w takich budynkach i wiem jedno - betonowe ściany nośne, strunowe z żelbetu są nie do zajechania. Ile się trzeba namordować, żeby naruszyć taką ścianę, żeby przewód puścić podtynkowo, to masakra.

Żarłak napisał(a): Jeśli wierzyć ekspertom, część budynków trzeba będzie wyburzyć. Albo gruntownie zmodernizować, co też będzie trudne i kosztowne.

Kurwy jebane eksperty - ciekawe ile w łapę wzięły od deweloperów żeby im nakręcać koniunkturę na nowe mieszkania.

A z kolei właśnie te nowe mieszkania są często chujowe, oszczędnie zrobione. Ja na przykład mam skurwysyńsko grube ściany i bardzo rzadko słyszę sąsiadów. A kumpel se kupił nowe mieszkanie w ramach programu "Mieszkanie dla młodych" i jak siedzieliśmy w salonie to cały czas bardzo dobrze było słychać sąsiadkę z góry, która w tym miejscu miała kuchnię.

Nie ma co słuchać ekspertów. Kamienice w polskich miastach miewają już i po 200 lat nawet. I należy pamiętać, że istniały w czasach, gdy kurwiszony niemieckie wszystko bombardowały. Bombardowania minęły, a kamienice dalej se stoją i trzymają fason (chociaż oczywiście są i takie, które się walą).
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Cytat:wpierdalać w nie takie tegesy i dynksy

Rozumiem że to są wszystko fachowe określenia?
Odpowiedz
Fachowych ze względu na możliwość czytania przez nieletnich, wrażliwych społecznie i kobiety w ciąży nie użył. Te są poglądowe Duży uśmiech
Sebastian Flak
Odpowiedz
Co jakiś czas pojawiają się takie ekspertyzy straszące wielką płytą. Mam jednak dziwne wrażenie, że eksperci mają jakieś powiązania z firmami deweloperskimi od nowego budownictwa. I podejrzewam, że zdecydowana większość wielkiej płyty postoi dłużej niż niejeden blok z nowego budownictwa. Czy ktoś potrafi w ogóle podać przykład, że z blokiem z wielkiej płyty stało się coś poważniejszego nie licząc szkód górniczych czy też wypadków takich jak wybuchy gazu?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Ja mieszkam w betonowym bloku z 1971. Jest fajny.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): Rozumiem że to są wszystko fachowe określenia?

No ba Język Tyle lat w budowlance po prostu nie może nie zaowocować wielką mądrością.

Ps

Dla ciekawych:

Ankrowanie

Wzmacnianie konstrukcji starych budynków
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
W artykule zostały wymienione mankamenty tej technologii. Dodatkowym jest kiepska użyteczność od strony społecznej, która nie integruje wspólnoty (problem "blokowisk").

Cytat:– Najsłabszą stroną była dokładność montażu oraz sposób łączenia płyt – wyjaśnia dr inż. Stanisław Karczmarczyk, przewodniczący Rady Małopolskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa. – Tam, gdzie zrobiono to niechlujnie, zaczęły wychodzić wady. W paru przypadkach trzeba było spinać budynki specjalnymi klamrami, tu i tam odpadła płyta elewacyjna. Albo budynek z powodu grząskiego gruntu, na którym był posadowiony, przechylił się i windy nie chciały się otwierać.

– Wielkich katastrof jednak nie zanotowano. System wielkopłytowy wymuszał w pewnym stopniu jakość montażu. Był nie do zepsucia – mówi inż. Karczmarczyk.

Wyliczenia co do terminu przydatności wielkiej płyty do użytku opierały się na szybkości procesu karbonatyzacji, czyli wietrzenia betonu i korozji zbrojenia. – Jeżeli następuje karbonatyzacja, to pręty rdzewieją, pęcznieją i rozsadzają wielką płytę od środka. Gdyby budynek nie był ocieplony, to taki proces przebiegałby szybciej. Ale pod otuliną warstwy ocieplenia warunki zmieniają się diametralnie. Moim zdaniem przez najbliższe 50 lat, licząc od dzisiaj, żadnych problemów natury konstrukcyjnej nie powinno być – uspokaja inż. Karczmarczyk.


W wielu budynkach wady widać gołym okiem: pękające ściany i stropy, nieszczelne łączenia balkonów i loggii ze ścianą budynku, wilgoć i pleśń na ścianach, rdzawe zacieki na powierzchni elementów żelbetowych, kruszący się beton, przeciekające dachy i dziurawe orynnowanie.

– Wielka płyta ma swoje problemy, ale się nie zawali – przekonuje inż. Zbigniew Dzierżewicz,


lumberjack napisał(a): Mieszkam w bloku wymurowanym przez komuchów w 1947 roku i ni chuja nic się z tym budynkiem nie dzieje. Wszystko cacy.

Murowany ceglany?



lumberjack napisał(a): Z kolei stare bloki z wielkiej płyty można modernizować i wpierdalać w nie takie tegesy i dynksy, którę będą trzymały wszystko w kupie. O ile w ogóle zacznie się cokolwiek dziać.

Chodzi tobie o takie obejmy na blokach żeby ściany się nie rozjechały? Ja to bardzo chętnie zrobiłbym sobie dwupoziomowe mieszkanie w jednym z takich wielkopłytowców. Może kiedyś stanieją do rozsądnych kwot to stanie się to możliwe.



lumberjack napisał(a): Nieraz robiłem remonty w takich budynkach i wiem jedno - betonowe ściany nośne, strunowe z żelbetu są nie do zajechania. Ile się trzeba namordować, żeby naruszyć taką ścianę, żeby przewód puścić podtynkowo, to masakra.

Pewnie wiele z tych budynków postoi jeszcze długo.


lumberjack napisał(a): Kurwy jebane eksperty - ciekawe ile w łapę wzięły od deweloperów żeby im nakręcać koniunkturę na nowe mieszkania.


No tak, kurwy jebane eksperty, ale jak od gazu wybucha kolejna kamienica to wszyscy ręce rozkładają "jakie to nieszczęście", ale żeby pilnować przeglądów kominowych i piecyków to każdy ma gdzieś albo chce na krzywy ryj. A potem tragedie są i lament o odszkodowania.




lumberjack napisał(a): A z kolei właśnie te nowe mieszkania są często chujowe, oszczędnie zrobione. Ja na przykład mam skurwysyńsko grube ściany i bardzo rzadko słyszę sąsiadów. A kumpel se kupił nowe mieszkanie w ramach programu "Mieszkanie dla młodych" i jak siedzieliśmy w salonie to cały czas bardzo dobrze było słychać sąsiadkę z góry, która w tym miejscu miała kuchnię.


No przecież w wielkopłytowcach to standard jest, więc niczym od niektórych nowych nie odbiegają pod tym względem. A to, że Ty nie słyszysz to nic dziwnego, skoro masz pewnie pół metra muru z cegły.



lumberjack napisał(a): Nie ma co słuchać ekspertów. Kamienice w polskich miastach miewają już i po 200 lat nawet. I należy pamiętać, że istniały w czasach, gdy kurwiszony niemieckie wszystko bombardowały. Bombardowania minęły, a kamienice dalej se stoją i trzymają fason (chociaż oczywiście są i takie, które się walą).

A gdzie stoją dwustuletnie kamienice w Polsce? Ponad stuletnie są, ale o takich starych to nie wiem. Pewnie Kraków i Gdańsk mogą się takimi pochwalić, bo wojna ich tak bardzo nie doświadczyła, ale dwieście lat to sporo.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Żarłak napisał(a): Gdyby ktoś kupował mieszkanie w bloku niech uważa, bo nie każde warto kupować.

Mieszkam w bloku wymurowanym przez komuchów w 1947 roku i ni chuja nic się z tym budynkiem nie dzieje. Wszystko cacy.

Z kolei stare bloki z wielkiej płyty można modernizować i wpierdalać w nie takie tegesy i dynksy, którę będą trzymały wszystko w kupie. O ile w ogóle zacznie się cokolwiek dziać.

...

Nie ma co słuchać ekspertów. Kamienice w polskich miastach miewają już i po 200 lat nawet. I należy pamiętać, że istniały w czasach, gdy kurwiszony niemieckie wszystko bombardowały. Bombardowania minęły, a kamienice dalej se stoją i trzymają fason (chociaż oczywiście są i takie, które się walą).

Mieszkałem w kamienicy wprawdzie nie dwustuletniej, ale ponad stuletniej, i owszem, trzeba było w nią również wsadzać dynksy i tegesy, bo ściana nośna tak jakby pękała w pionie. Wprawdzie obok stały dwie inne kamienice, więc pewnie by ją przytrzymały, gdyby się zawaliła, ale szkoda by było tych grzybów, które na tej ścianie rosły i ewoluowały w idealnych warunkach, bo ten cud architektury końca XIX wieku w genialny sposób łączył brak izolacji z brakiem wentylacji.

Takich budynków nie wyburza się tylko dlatego, że są zabytkowe. Chyba jasne, że nie mieszkałem tam z wyboru, tylko dlatego, że nie stać mnie było na prawdziwe mieszkanie. Od paru lat mieszkam w bloku (nowym), więc czuję różnicę każdym zmysłem. A czy on też postoi sto lat - wątpię, ale w sumie, po co ma stać? Ludzie raczej będą woleć nowe mieszkania, niż przestarzałą w XXII wieku ruderę.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a):
lumberjack napisał(a): Mieszkam w bloku wymurowanym przez komuchów w 1947 roku i ni chuja nic się z tym budynkiem nie dzieje. Wszystko cacy.

Murowany ceglany?
W 1947 to raczej nikt o wielkiej płycie nie słyszał. To dopiero lata 70.
Moja matka mieszka w bloku z lat 60. i też jest tradycyjnie murowany z cegły.
Ogólnie jeżeli dom jest prawidłowo konserwowany i eksploatowany (szczególnie chodzi o zabezpieczenie przed wilgocią i podsiąkaniem), to postoi baaardzo długo.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): [quote='Żarłak' pid='682815' dateline='1521062099']
W 1947 to raczej nikt o wielkiej płycie nie słyszał. To dopiero lata 70.
Moja matka mieszka w bloku z lat 60. i też jest tradycyjnie murowany z cegły.
Ogólnie jeżeli dom jest prawidłowo konserwowany i eksploatowany (szczególnie chodzi o zabezpieczenie przed wilgocią i podsiąkaniem), to postoi baaardzo długo.

A właśnie, że nie. Pierwsze wielkopłytowce to połowa lat 50. : ) Też byłem zaskoczony.

ZaKotem napisał(a): Takich budynków nie wyburza się tylko dlatego, że są zabytkowe. Chyba jasne, że nie mieszkałem tam z wyboru, tylko dlatego, że nie stać mnie było na prawdziwe mieszkanie. Od paru lat mieszkam w bloku (nowym), więc czuję różnicę każdym zmysłem. A czy on też postoi sto lat - wątpię, ale w sumie, po co ma stać? Ludzie raczej będą woleć nowe mieszkania, niż przestarzałą w XXII wieku ruderę.


Otóż to. Jeśli dochody obywateli będą na stosownie wysokim poziomie to w miejsce starych bloków/kamienic powstaną nowe w zaktualizowanej technologii. Gdyby taki blok miał być w 1/3 pusty to zdecydowanie powinno zacząć się zastanawiać nad sensownością jego istnienia w obecnym kształcie. I np. skrócić o kilka kondygnacji albo łączyć mieszkania itp. Jednak to tak za ćwierćwiecze się stanie, jeśli nie później.

A inną sprawą jest niewykorzystywanie dachów. Strasznie mnie to boli że tyle przestrzeni w miastach się marnuje z tego powodu.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): W artykule zostały wymienione mankamenty tej technologii. Dodatkowym jest kiepska użyteczność od strony społecznej, która nie integruje wspólnoty (problem "blokowisk").

A to osiedla nowych bloków są blokowiskami, które lepiej integrują wspólnotę? Argument z dupy Uśmiech

Należy uznać, że też mają kiepską użyteczność. Dodatkowo często są ogrodzone, co w razie czego bardzo utrudnia szybki wjazd karetki na takie osiedle.


Cytat:– Najsłabszą stroną była dokładność montażu oraz sposób łączenia płyt – wyjaśnia dr inż. Stanisław Karczmarczyk, przewodniczący Rady Małopolskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa. – Tam, gdzie zrobiono to niechlujnie, zaczęły wychodzić wady. W paru przypadkach trzeba było spinać budynki specjalnymi klamrami, tu i tam odpadła płyta elewacyjna. Albo budynek z powodu grząskiego gruntu, na którym był posadowiony, przechylił się i windy nie chciały się otwierać.

Wielkich katastrof jednak nie zanotowano. System wielkopłytowy wymuszał w pewnym stopniu jakość montażu. Był nie do zepsucia – mówi inż. Karczmarczyk.

Zastanów się nad hm... nie wiem jak to nazwać. Załóżmy, że nazwę to efektem skali - przy tak ogromnej ilości postawionych budynków z wielkiej płyty rzeczywiście pewnie gdzieś co będzie nie tak. Ale gdyby nagle deweloperzy postawili równie wiele budynków, to też pewnie w kilku z nich byłoby coś nie tak.

Także to jest dla mnie kiepski argument.

Żarłak napisał(a): Murowany ceglany?

Tak.

Żarłak napisał(a): Chodzi tobie o takie obejmy na blokach żeby ściany się nie rozjechały?

No przecież piszę, że tegesy i dynksy Uśmiech

Żarłak napisał(a): Ja to bardzo chętnie zrobiłbym sobie dwupoziomowe mieszkanie w jednym z takich wielkopłytowców. Może kiedyś stanieją do rozsądnych kwot to stanie się to możliwe.

W biednym mieście będziesz miał rozsądne kwoty. Ja se mieszkanie kupiłem 50 m2 za 80 tysi. I jest ono w centrum miasta. Kupując od dewelopera mieszkanie tej samej wielkości co moje trzeba zapłacić najbidniej 200 000 złotych i to tylko gdzieś na obrzeżach Radomia. W centrum postawiono cztery nowe budynki i za 50m2 zapłacisz tam co najmniej 275 000 zł. I dolicz sobie do tego jeszcze koszt remontu (robocizna +materiały)...

Jak dla mnie rynek wtórny jest lepszy od nowych mieszkań. Poza tym stare mieszkania są często lepiej rozplanowane.

Np. w nowym budownictwie robi się duże przedpokoje kosztem oczywiście reszty mieszkania. Ja mam mały przedpokój, ale za to inne pomieszczenia są większe.

Żarłak napisał(a): No tak, kurwy jebane eksperty, ale jak od gazu wybucha kolejna kamienica to wszyscy ręce rozkładają "jakie to nieszczęście", ale żeby pilnować przeglądów kominowych i piecyków to każdy ma gdzieś albo chce na krzywy ryj. A potem tragedie są i lament o odszkodowania.

Bo w starych kamienicach mieszkają czasami biedni ludzie, którzy mają zajebiście stare piecyki. Wybuch gazu to wina starego piecyka, a nie wady konstrukcyjnej kamienicy. Zresztą w nowych budynkach też różne historie się dzieją.

Żarłak napisał(a): A gdzie stoją dwustuletnie kamienice w Polsce?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ulica_Szcz...k%C4%85%22


Cytat:Kamienica ta była w wieku XIV własnością rodziny Morsztynów. W roku 1386 Jadwiga (przyszły król Polski) miała tu ponoć odwiedzać swego ukochanego, księcia austriackiego Wilhelma Habsburga, z którym nie mogła się związać, ze względu na ślub z Jagiełłą. Wewnątrz kamienicy zachowane zostały gotyckie wnętrza. Najbardziej znanym pomieszczeniem jest Sala Fontanowska. Jej nazwa pochodzi od XVII-wiecznego artysty – Baltazara Fontany. Ozdobił on wspomnianą salę stiukami na polecenie jednego z właścicieli – chorążego Andrzeja Żydowskiego. W jednej części można zauważyć gotyckie sklepienie żebrowe pod dekoracją stiukową. Na ścianach znajdują się XVIII-wieczne holenderskie kafelki. Te zabytkowe wnętrza są więc uznawane za jedne najpiękniejszych wnętrz świeckich w Polsce. Na parterze kamienicy znajduje się apteka "Pod złotym Tygrysem". Obok niej zachował się XVI-wieczny renesansowy portal (obecnie będący witryną kwiaciarni). Na pierwszym piętrze znajduje się obecnie Klub Dziennikarski oraz Restauracja "Gruszka Nova". Na drugim piętrze pochodzącym z XVIII wieku znajdują się "Apartamenty Old City", oraz apartamenty "Sobieski&Soplica".

Kurwa. Ponad 600 lat jebana ma. I jeszcze se tam ludzie w apartamętach mieszkajo...

Żarłak napisał(a): Ponad stuletnie są, ale o takich starych to nie wiem.

Ale tak czy inaczej - te stuletnie również przeżyły bombardowania i se są i jeszcze długo se będą.

ZaKotem napisał(a): Mieszkałem w kamienicy wprawdzie nie dwustuletniej, ale ponad stuletniej, i owszem, trzeba było w nią również wsadzać dynksy i tegesy, bo ściana nośna tak jakby pękała w pionie. Wprawdzie obok stały dwie inne kamienice, więc pewnie by ją przytrzymały, gdyby się zawaliła, ale szkoda by było tych grzybów, które na tej ścianie rosły i ewoluowały w idealnych warunkach, bo ten cud architektury końca XIX wieku w genialny sposób łączył brak izolacji z brakiem wentylacji.

To se bierzesz firmę odgrzybiającą. Przychodzą ci wtedy jakieś lumbery, nawiercają otwory w ścianach i wstrzykują w nie takie chemiczne dynksy i tegesy Uśmiech

Można też taniej i prościej - kupujesz se higrometr za 30 zł i jakiś osuszacz za 500 zł i se to włączasz gdy wilgoć jest wyższa niż 60%. Znajomy se tak grzyba zastopował i mu to działa.

Tylko za prąd się płaci trochę więcej, ale też nie dużo więcej, bo osuszacz ma tylko 300W. Ciągnie tyle co komputer.

ZaKotem napisał(a): Takich budynków nie wyburza się tylko dlatego, że są zabytkowe.

http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/zakon...id,tm.html

Takie budynki się remontuje i się w nich normalnie mieszka. Lepiej wydać 400 tysi na remont niż stawiać tej samej wielkości budynek za parę milionów.

ZaKotem napisał(a): Chyba jasne, że nie mieszkałem tam z wyboru, tylko dlatego, że nie stać mnie było na prawdziwe mieszkanie. Od paru lat mieszkam w bloku (nowym), więc czuję różnicę każdym zmysłem.

A ja, gdybym miał kasę, to bym se kupił mieszkanie w kamienicy (w Radomiu są tanie - bywają i po 40 tysi), zrobił se tam piecyk gazowy z centralnym ogrzewaniem i ogólnie zrobiłbym sobie z tego fajny loft. Niektóre kamienice mają bardzo wysoko sufity, więc można zrobić sobie tak naprawdę parter z piętrem.

ZaKotem napisał(a): A czy on też postoi sto lat - wątpię, ale w sumie, po co ma stać?

E tam, taki budynek też powinien postać całkiem sporo. Sto lat to ci wytrzyma domek z drewna w stylu kanadyjskim. No i też w miarę tanio się go robi - stan surowy to chyba 60-70 tysi za 100m2 (parter 50m2 + piętro drugie tyle).

Tylko działkę trza mieć i jeszcze wiadomo - kasę na wykończeniówkę.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Łazarz napisał(a): Rozumiem że to są wszystko fachowe określenia?

No ba Język Tyle lat w budowlance po prostu nie może nie zaowocować wielką mądrością.

Wiesz, to jest w sumie oczywiste że praca budowlańca wymaga dużej i ponadprzeciętnej inteligencji. Trzeba mieć łeb nie od parady żeby na majstrowe: "podaj mi Jasiu ten dynks, co go się wpierdala w ten teges" zareagować poprawnie.
Odpowiedz
Lumber wypraszam sobie. Ja bardzo cenię sobie budowlanke. I wcale nie jest tak łatwo jak się wydaje. Jakbyś zobaczył mój egzamin zawodowy to byś uciekł z płaczem(co z resztą uczyniłem xd)

Lazarz, Dynks to wódka. A przynajmniej w znajomym mi slangu
Odpowiedz
Żarłak napisał(a):
Sofeicz napisał(a):
Żarłak napisał(a): W 1947 to raczej nikt o wielkiej płycie nie słyszał. To dopiero lata 70.
Moja matka mieszka w bloku z lat 60. i też jest tradycyjnie murowany z cegły.
Ogólnie jeżeli dom jest prawidłowo konserwowany i eksploatowany (szczególnie chodzi o zabezpieczenie przed wilgocią i podsiąkaniem), to postoi baaardzo długo.

A właśnie, że nie. Pierwsze wielkopłytowce to połowa lat 50. : ) Też byłem zaskoczony.
Dokładnie to koniec lat 50 (system PBU).
Ale ten najbardziej rozpowszechniony badziew W-70 to końcówka lat 60 i eksplozja w latach 70.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): Wiesz, to jest w sumie oczywiste że praca budowlańca wymaga dużej i ponadprzeciętnej inteligencji. Trzeba mieć łeb nie od parady żeby na majstrowe: "podaj mi Jasiu ten dynks, co go się wpierdala w ten teges" zareagować poprawnie.

Nom Uśmiech Im dłużej się pracuje w jednej ekipie z ciągle tymi samymi osobami, to można się nauczyć całego żargonu.

Quinque napisał(a): Lumber wypraszam sobie. Ja bardzo cenię sobie budowlanke.

Ja też. Ale lubię mieć dystans.

Quinque napisał(a): I wcale nie jest tak łatwo jak się wydaje.

Oczywiście. Jak ktoś stoi z boku i się tylko patrzy, to myśli, że prościzna. A jak się taka miękka parówa sama weźmie za remont to po paru dniach zadzwoni po pomoc.

Quinque napisał(a): Jakbyś zobaczył mój egzamin zawodowy to byś uciekł z płaczem(co z resztą uczyniłem xd)

A czego konkretnie dotyczył? Uśmiech Dobra w ogóle jest teraz jakość nauczania w budowlankach? Ja pamiętam, że jak byłem na budowie, na której uczniowie mieli praktyki, to każdy z nich przykleił sobie na ścianę po dwie płytki, a potem zagoniono ich do sprzątania... także nie za ciekawie...
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Co do płytek to nie wiem

Bo moja szkoła to "renowacja elementów architektury(zabytków)". Pisemny egzamin to jest jakaś tragedia.
Nie pamiętam pytań ale wiem że były przejebane, taki B25. Praktyczny jest latwiejszy ale to też zależy jak trafisz. Możesz nieraz zrobić dobrze a okaże się że masz 60% i niezdane
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości