DziadBorowy
Niech wy wyszuka sobie hasło np. Gabriele Kuby i zastanowi się, czy ktoś startujący w socjologii byłby w stanie stanie pisać coś podobnego, będąc na jakiejkolwiek uczelni. Próby wpłynięcia rodziców na szkoły, zakres nauki w tym zakresie z zasady były odrzucane. Obecnie istnieje tylko jeden jedynie słuszny pogląd, a medialnej rzeczywistości nic niepoprawnie politycznego nie zaistnieje. Ideologia i polityka tym rządzi, a ruchy LGTB są raczej narzędziem, a nie sprawcą zmiany paradygmatu.
Mamy narzucaną starą komunistyczną technikę - dyktaturę mniejszości. Zwłaszcza wydarzenia w Białymstoku to potwierdzają. Ok 800 uczestników marszu z czego połowa to siły zaciężne ściągnięte na manifestacje. Z drugiej strony Piknik Rodzin 4-5 tysięcy uczestników, spotkanie pod Pomnikiem Orła 4-5 tysięcy. Dla obiektywnego przedstawienia wypadałoby pokazać drugą stronę. Przekaz medialny był jeden grupka - fanatyków atakująca niewinnych. Część ataków na niby. Liczy się tylko określony przekaz - metodą clichy jednostronny przekaz, najlepiej na świat. Nie bez znaczenia jest tu kampania wyborcza. Osobiście wątpię w inspiracje LGTB, może tam i jacyś byli. Dobrze zorganizowana machina propagandowa, nic więcej. Ludzie LGTB są tacy jak inni, chcą mieć spokój i podejrzewam, że drażni ich takie wykorzystywanie środowiska.
Jeśli chcesz kogoś przekonać do siebie, to nie wrzeszczysz na niego - akceptuje mnie natychmiast, albo jesteś homofobem, ksenofobem, faszystą, naziolem etcet. W ten sposób można ludzi zaszczuć, zmusić do czegoś, nie można zyskać rzeczywistej akceptacji.
Nigdzie nie pisałem i nikt nie piszę o spisku LGTB, to tylko twój wymysł na potrzeby dyskusji - chochoł.
ARHIZ napisał
Bardzo interesująca Meltdown Hipotsis. Rozumiem, to jak z Polakami i Włochami na obczyźnie. Polacy sie bardzo nie lubią i są skłócenie (może teraz ciut niej już),natomiast Włosi sobie bardziej pomagają. Znaczy racicznice i kiełże są dla siebie jak różni Włosi.
Być może jak zapewne słusznie zauważyłeś wydaje się tobie coś odnośnie tematu, ponieważ nie rozdzielasz dwóch rzeczy.
Niech cię zmyli dialog pokrętny i mętny diabeł nie ma mądrości, jest tylko inteligentny.
Nie insynuuje kto kim jest, raczej chodzi o rozróżnienie inteligencji od mądrości. Mamy tu na forum wiele retoryki, czasem całkiem niezłej, tyle tylko, że jest to w ostatecznym rachunku przelewanie z pustego w próżne. Coś co jest sugestywne i przekonujące nie musi być prawdą. Odnośnie naszego tematu prawdą biologiczną jest używanie płciowości do prokreacji. I to jest mądrość biologiczna, jest para, są dzieci. W momencie odejścia od tego sprawy się komplikują. Homoseksualizm, tudzież inne seksualizmy dopiero co wynalezione nie mają jako takie biologicznego sensu, są sztuczne i dla prokreacji zbędne. Napisałeś - dlatego każde stwierdzenie, nawet najgorszej jakości, o szkodliwości homoseksualizmu będzie dla Ciebie prawdą i tylko prawdą. Nie wiem czy każde, bo wszystkich takich stwierdzeń nie słyszałem. Natomiast patrząc choćby biologicznie - jest prawdą.
Cytat:Dlaczego zatem badań tych nie sfinansują wszelkiego rodzaju ruchy broniące "tradycyjnej" rodziny, organizacje pokroju Ordo Iuris itp. Możliwości jak najbardziej do tego mają, a wy mielibyście wreszcie jakiś argument nie odwołujący się do międzynarodowego spisku środowisk LGTB cenzurujących naukę.
Niech wy wyszuka sobie hasło np. Gabriele Kuby i zastanowi się, czy ktoś startujący w socjologii byłby w stanie stanie pisać coś podobnego, będąc na jakiejkolwiek uczelni. Próby wpłynięcia rodziców na szkoły, zakres nauki w tym zakresie z zasady były odrzucane. Obecnie istnieje tylko jeden jedynie słuszny pogląd, a medialnej rzeczywistości nic niepoprawnie politycznego nie zaistnieje. Ideologia i polityka tym rządzi, a ruchy LGTB są raczej narzędziem, a nie sprawcą zmiany paradygmatu.
Mamy narzucaną starą komunistyczną technikę - dyktaturę mniejszości. Zwłaszcza wydarzenia w Białymstoku to potwierdzają. Ok 800 uczestników marszu z czego połowa to siły zaciężne ściągnięte na manifestacje. Z drugiej strony Piknik Rodzin 4-5 tysięcy uczestników, spotkanie pod Pomnikiem Orła 4-5 tysięcy. Dla obiektywnego przedstawienia wypadałoby pokazać drugą stronę. Przekaz medialny był jeden grupka - fanatyków atakująca niewinnych. Część ataków na niby. Liczy się tylko określony przekaz - metodą clichy jednostronny przekaz, najlepiej na świat. Nie bez znaczenia jest tu kampania wyborcza. Osobiście wątpię w inspiracje LGTB, może tam i jacyś byli. Dobrze zorganizowana machina propagandowa, nic więcej. Ludzie LGTB są tacy jak inni, chcą mieć spokój i podejrzewam, że drażni ich takie wykorzystywanie środowiska.
Jeśli chcesz kogoś przekonać do siebie, to nie wrzeszczysz na niego - akceptuje mnie natychmiast, albo jesteś homofobem, ksenofobem, faszystą, naziolem etcet. W ten sposób można ludzi zaszczuć, zmusić do czegoś, nie można zyskać rzeczywistej akceptacji.
Nigdzie nie pisałem i nikt nie piszę o spisku LGTB, to tylko twój wymysł na potrzeby dyskusji - chochoł.
ARHIZ napisał
Cytat:Właśnie myślenie "na chłopski rozum" czy "na logikę" obnaża nienaukowość Twoich poglądów. Bo mnie się wydaje, bo to pasuje do mojego obrazu świata. Dam Ci przykład z mojego podwórka.
Niedawno wśród badaczy gatunków inwazyjnych głośno było o Meltdown Hipotesis. Założenie było takie, że obecność już zadomowionych na obczyźnie gatunków inwazyjnych [badania skupiały się głównie na organizmach pontokaspijskich] tworzy przyjazne środowisko dla innych gatunków z tego samego regionu. Np. w koloniach racicznicy mogłyby łatwo zamieszkać kiełże pochodzące z tego samego regionu, np. pontogammarus czy dikerogammarus. Logiczne, czyż nie? W końcu kiełże, które w swojej ojczyźnie żyją u boku jakiegoś małża powinny "dogadać się z nim" także na obczyźnie. Dla większości badaczy potwierdzenie tej hipotezy było oczywistością i kwestią czasu. Jednak w ostatnich latach zrobiono na ten temat szereg szczegółowych badań i okazało się, że hipoteza nie sprawdza się. Mało tego, zdarzały się przypadki odwrotne, kiedy to gatunek rodzimy wykorzystywał organizmy inwazyjne jako własne siedliska.
Ten przykład pokazuje, że to, że coś nam się wydaje wcale nie musi świadczyć o tym, że faktycznie tak jest. Dlatego właśnie nauka rozwinęła szereg narzędzi, które potrafią wyjść ze ślepej uliczki, jeśli się w taką zapędzimy.
Bardzo interesująca Meltdown Hipotsis. Rozumiem, to jak z Polakami i Włochami na obczyźnie. Polacy sie bardzo nie lubią i są skłócenie (może teraz ciut niej już),natomiast Włosi sobie bardziej pomagają. Znaczy racicznice i kiełże są dla siebie jak różni Włosi.
Być może jak zapewne słusznie zauważyłeś wydaje się tobie coś odnośnie tematu, ponieważ nie rozdzielasz dwóch rzeczy.
Niech cię zmyli dialog pokrętny i mętny diabeł nie ma mądrości, jest tylko inteligentny.
Nie insynuuje kto kim jest, raczej chodzi o rozróżnienie inteligencji od mądrości. Mamy tu na forum wiele retoryki, czasem całkiem niezłej, tyle tylko, że jest to w ostatecznym rachunku przelewanie z pustego w próżne. Coś co jest sugestywne i przekonujące nie musi być prawdą. Odnośnie naszego tematu prawdą biologiczną jest używanie płciowości do prokreacji. I to jest mądrość biologiczna, jest para, są dzieci. W momencie odejścia od tego sprawy się komplikują. Homoseksualizm, tudzież inne seksualizmy dopiero co wynalezione nie mają jako takie biologicznego sensu, są sztuczne i dla prokreacji zbędne. Napisałeś - dlatego każde stwierdzenie, nawet najgorszej jakości, o szkodliwości homoseksualizmu będzie dla Ciebie prawdą i tylko prawdą. Nie wiem czy każde, bo wszystkich takich stwierdzeń nie słyszałem. Natomiast patrząc choćby biologicznie - jest prawdą.



