Liczba postów: 2,579
Liczba wątków: 79
Dołączył: 05.2018
Płeć: inna
Wyznanie: rewanżyzm
Socjopapa napisał(a): towarzyski.pelikan napisał(a): Stoik może i sprawia wrażenie niesympatycznego mizogina, ale to bardzo inteligentny i wrażliwy facet.
Po czym wnosisz? Bo na pewno nie po wypowiedziach w tym wątku. Po całokształcie, a wypowiedzi w tym wątku składają się na ten całokształt. Ale dowodu ci nie dostarczę, bo nie potrafię. Idiota mędrca nie rozpozna, bo nie ma narzędzi, które by mu umożliwiły rozpoznanie. Jak (i jeśli) zmądrzejesz, to sam zrozumiesz.
I ja to mówię, wcale nie przecząc, że Stoik postrzega rzeczywistość, a przede wszystkim samego siebie, w sposób mocno skrzywiony. W tym macie rację, tylko nie widzicie drugiego dna. W sposób groteskowo wyolbrzymiony przedstawia pewną obłożoną silnym tabu prawdę o związkach międzyludzkich, o kobietach etc. Są pewne rzeczy na tym świecie, o których szczerze, bez lukru, potrafią rozmawiać tylko świry. Natura rekompensuje niedostatki w ewolucyjnym przystosowaniu do życia - głębokowzrocznością. Realizm depresyjny się kłania.
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205
Płeć: nie wybrano
Przeczytałam wątek. Dowiedziałam się, że są mężczyźni, którzy tworzą grupy, aby użalać się nad sobą i faktem, że nie umieją znaleźć partnerek na jedną noc lub na życie. To rozumiem, bo przez chwilę poużalać się nie zaszkodzi - można się komuś wypłakać, poszukać zrozumienia, zanim zakasze się rękawy i weźmie za pracę nad sobą. Ale - niestety, nie taką drogę celibatariusze niedobrowolni sobie wybrali. Nie wystarczy im chwila pogadania i popłakania, zamiast zakasywać rękawy i polepszyć swoje samopoczucie, skupiają się na narzekaniu na cały świat (wszystkie kobiety i inni mężczyźni to cały świat w końcu). Zamiast myśleć o poprawie komfortu swojego życia, myślą jak obniżyć czyjś. Ucieczka od brania odpowiedzialności za swój los, winienie innych za swoje niepowodzenia.
Dlaczego nie powinno wchodzić się w relację z kimś, kto określa się jako incel, wierzy w bzdury wypisywane na forach, nazywa mężczyzn jakoś tam a kobiety inaczej i ocenia ich wygląd wedle incelowskiej skali - okiem przeciętnej kobiety:
- nie jest dobrze wejść w związek ze zdesperowaną osobą. Osoba zdesperowana nie potrafi w dojrzały sposób określić swoich potrzeb i oczekiwań. Związek ma być po to, żeby życie osoby zdesperowanej się zmieniło - a to kładzie ogromny ciężar na barkach drugiej strony.
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, której nie jest dobrze samej ze sobą i która siebie nie lubi. Można chcieć być z kimś, mieć pecha i nie znaleźć odpowiedniej osoby albo po prostu przegapić swoje szanse. Mimo braku tego kogoś w życiu można jednak być szczęśliwym, pogodnym i spełniać się. Życie na ziemi jest jedno i jeśli ktoś chce spędzić je użalając się nad sobą i obrażając innych, jego sprawa. Ale nie jest to dobry materiał na partnera/ partnerkę. Osoba dojrzała powinna szukać innej dojrzałej osoby, akceptującej i lubiącej siebie, w miarę pogodnej i szczęśliwej. Na chłopski rozum: po co już na wstępie budowania związku mnożyć sobie problemy.
- brak doświadczenia zdecydowanie nie jest zaletą (mówię tu zarówno o doświadczeniu bycia w związku jak i życiu seksualnym), ale o ile u sympatycznej, pogodnej, normalnej osoby jest to mały minus, u kogoś, kto tworzy sobie z braku doświadczenia ideologię - przeszkoda nie do przeskoczenia
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, która ma tak krytyczny stosunek do innych i przepełnia ją gorycz i zazdrość
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, która ocenia ludzi na podstawie ich przeszłości seksualnej
Podsumowując, przykro się całość czyta. Rozumiem, że niektórzy mają mniej szczęścia niż inni. Osoby ze zdeformowanymi ciałami, niepełnosprawne na pewno mają utrudnione znalezienie partnerów. Nie jest to sprawiedliwe, ale generalnie życie jest niesprawiedliwe - jedni rodzą się zdrowi, inni chorzy. Jedni bogaci, inni biedni. Jedni inteligentni, inni poniżej normy. Zamiast skupiać się na zazdroszczeniu innym, lepiej poprawić swój komfort życia i próbować być szczęśliwym- nawet jeśli nie ma się wszystkiego, co by się chciało.
I tak na koniec: mam w pracy kolegę, który ma OCD. Poza tym jest niski i zdecydowanie nieatrakcyjny. I niezbyt inteligentny. A ma narzeczoną, nie wiem jaki ma ona charakter itp., ale wygląda całkiem całkiem. Co kolegę wyróżnia? Oprócz tego, że jest miły, he doesn't have a bad bone in his body, jak powiedziała o nim jedna z koleżanek. A mógłby płakać sobie na forum celibatariuszy.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Liczba postów: 2,579
Liczba wątków: 79
Dołączył: 05.2018
Płeć: inna
Wyznanie: rewanżyzm
znaLezczyni napisał(a): Dlaczego nie powinno wchodzić się w relację z kimś, kto określa się jako incel, wierzy w bzdury wypisywane na forach, nazywa mężczyzn jakoś tam a kobiety inaczej i ocenia ich wygląd wedle incelowskiej skali - okiem przeciętnej kobiety:
- nie jest dobrze wejść w związek ze zdesperowaną osobą. Osoba zdesperowana nie potrafi w dojrzały sposób określić swoich potrzeb i oczekiwań. Związek ma być po to, żeby życie osoby zdesperowanej się zmieniło - a to kładzie ogromny ciężar na barkach drugiej strony.
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, której nie jest dobrze samej ze sobą i która siebie nie lubi. Można chcieć być z kimś, mieć pecha i nie znaleźć odpowiedniej osoby albo po prostu przegapić swoje szanse. Mimo braku tego kogoś w życiu można jednak być szczęśliwym, pogodnym i spełniać się. Życie na ziemi jest jedno i jeśli ktoś chce spędzić je użalając się nad sobą i obrażając innych, jego sprawa. Ale nie jest to dobry materiał na partnera/ partnerkę. Osoba dojrzała powinna szukać innej dojrzałej osoby, akceptującej i lubiącej siebie, w miarę pogodnej i szczęśliwej. Na chłopski rozum: po co już na wstępie budowania związku mnożyć sobie problemy.
- brak doświadczenia zdecydowanie nie jest zaletą (mówię tu zarówno o doświadczeniu bycia w związku jak i życiu seksualnym), ale o ile u sympatycznej, pogodnej, normalnej osoby jest to mały minus, u kogoś, kto tworzy sobie z braku doświadczenia ideologię - przeszkoda nie do przeskoczenia
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, która ma tak krytyczny stosunek do innych i przepełnia ją gorycz i zazdrość
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, która ocenia ludzi na podstawie ich przeszłości seksualnej Dlatego przecietne kobiety unikają inceli jak jeży.
Warto zauważyć, ze gdyby takie same wymogi stawiał kobietom przeciętny mężczyzna, to większość mężczyzn pozostawałaby w dozgonnym celibacie.
Kobieta bowiem ma prawo być niedowartościowana i w ogóle "niedo-", czytaj: brać garściami od mężczyzny, świecić światłem od niego odbitym, wzrastać w jego pewności siebie, sile, inteligencji (ogólnie: wyższości), natomiast facet, żeby się nadawał do związku musi być kompletny, nie moze mieć żadych braków, które ew. mogłaby wypełnić jego dowartościowana partnerka, nie moze oczekiwac, ze to ona będzie tym słońcem, a on księżycem, że to ona go zasili energią życiową, że przy niej będzie mógł rozkwitać.
Prawda?
Przecietna kobieta faceta o potrzebach przecietnej kobiety kopnie w dupe.
29.07.2019, 11:49
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.07.2019, 11:50 przez znaLezczyni.)
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205
Płeć: nie wybrano
Cytat:Warto zauważyć, ze gdyby takie same wymogi stawiał kobietom przeciętny mężczyzna, to większość mężczyzn pozostawałaby w dozgonnym celibacie.
Kobieta bowiem ma prawo być niedowartościowana i w ogóle "niedo-", czytaj: brać garściami od mężczyzny, świecić światłem od niego odbitym, wzrastać w jego pewności siebie, sile, inteligencji (ogólnie: wyższości), natomiast facet, żeby się nadawał do związku musi być kompletny, nie moze mieć żadych braków, które ew. mogłaby wypełnić jego dowartościowana partnerka, nie moze oczekiwac, ze to ona będzie tym słońcem, a on księżycem, że to ona go zasili energią życiową, że przy niej będzie mógł rozkwitać.
Prawda?
Nie, nieprawda. Nie wiem, skąd masz takie informacje/ pogląd na świat. To co pisałam tyczy się obu płci, w obie strony. Osoba dojrzała wybiera osobę dojrzałą. Nieważne, czy wybierającą jest kobieta czy mężczyzna wybierającym.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
29.07.2019, 11:55
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.07.2019, 11:56 przez towarzyski.pelikan.)
Liczba postów: 2,579
Liczba wątków: 79
Dołączył: 05.2018
Płeć: inna
Wyznanie: rewanżyzm
znaLezczyni napisał(a): Nie, nieprawda. Nie wiem skąd masz takie informacje/ pogląd na świat. To co pisałam tyczy się obu płci, w obie strony. Osoba dojrzała wybiera osobę dojrzałą. Nieważne, czy wybierającą jest kobieta czy mężczyzna wybierającym.
Z obserwacji, doświadczenia. Z życia. Pech chciał, że nie zebrałam dowodów naukowych, które by upoważniły mnie do skonstruowania sobie takiego jakże kontrowersyjnego poglądu na świat. W relacjach damsko-męskich prawie nigdy nie ma równowagi, jeśli chodzi o wymiane psychiczna/duchowa. Facet ma dawać, a kobieta brać. Jeśli tego nie zauważyłaś, to musisz być zwyczajnie mało bystra, co jest typowe dla przeciętnej kobiety. I teraz czekam na minusa.
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205
Płeć: nie wybrano
Cytat:Facet ma dawać, a kobieta brać. Jeśli tego nie zauważyłaś, to musisz być zwyczajnie mało bystra, co jest typowe dla przeciętnej kobiety.
Co do pierwszego zdania - jeśli masz takie nastawienie, twoja sprawa. Nie przypisuj jednak go innym.
Co do drugiego - powinnaś siedzieć na forach incelskich. Świetnie dogadywałabyś się z innymi mizoginami.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
29.07.2019, 12:22
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.07.2019, 12:24 przez towarzyski.pelikan.)
Liczba postów: 2,579
Liczba wątków: 79
Dołączył: 05.2018
Płeć: inna
Wyznanie: rewanżyzm
znaLezczyni napisał(a): Co do pierwszego zdania - jeśli masz takie nastawienie, twoja sprawa. Nie przypisuj jednak go innym.
To nie jest moje nastawienie, tylko nastawienie przeciętnej kobiety i sama to (nie wprost), ale implicite wyraziłaś w swojej wypowiedzi wyżej, kiedy wylistowałaś przeszkody dla związku z punktu widzenia przeciętniary.
Relacje miedzyludzkie polegaja na wymianie. Gdyby czlowiek sie czul zajebiscie sam ze soba, toby nie wchodzil w zadne zwiazki, bo po co? Wchodzisz w relacje, bo czegos Ci brakuje, wiec swoje teksty o dojrzałych (kompletnych) osobach, ktore szukaja innych dojrzałych (kompletnych) osób, możesz sobie schować do otworu zlokalizowanego w pobliżu pochwy. Kobieta szuka faceta meskiego, czytaj: silnego, inteligentnego, ogólnie - bogatego (niekoniecznie w sensie materialnym) dlatego, ze sama sie czuje taka krucha i słaba, ogólnie - niedo-. Poprawnie zscojalizownay facet jest w ten sposób ukształtowany, że albo naprawdę ma prymitywne potrzeby psychiczne i nie potrzebuje od kobiety zadnego duchowego dopelnienia (tylko dupy), albo nie pokazuje, ze je ma (chlopaki nie placza). Innymi slowy - kobiety się dowartościowuja kosztem męzczyzn.
Cytat:Co do drugiego - powinnaś siedzieć na forach incelskich. Świetnie dogadywałabyś się z innymi mizoginami.
Z incelami łączy mnie mizoginia, a dzieli - stosunek do rzeczywistości. Ja wiem, jakie są kobiety (tym bardziej, że jestem jedną z nich), ale doszłam do wniosku, ze gniewanie się na naturę kobiet (coś, na co nie maja wpływu) jest pozbawione sensu. Jedyne czego bym oczekiwala to odrobia autorefleksji. Bądź suką, ale przynajmniej nie kłam, że nie masz z suką nic wspólnego, To nie jest personalnie do Ciebie, zanim się zagalopujesz z minusem, tylko taki apel do przeciętniary. Każdej, która mnie czyta.
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205
Płeć: nie wybrano
Cytat:To nie jest moje nastawienie, tylko nastawienie przeciętnej kobiety i sama to (nie wprost), ale implicite wyraziłaś w swojej wypowiedzi wyżej, kiedy wylistowałaś przeszkody dla związku z punktu widzenia przeciętniary.
Gdzie (konkretnie, gdzie) w mojej liście znajdziesz uzasadnienie dla biorącej i błyszczącej kobiety?
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
183
Płeć: mężczyzna
towarzyski.pelikan napisał(a): Juz ktorys raz z rzedu na tym forum i innych sie spotykam z tym, ze czlowiek, od ktorego oczekiwaloby sie co najmniej przecietnej inteligencji, nie potrafi czytac ze zrozumieniem.
To chyba zasluguje na odrebny watek. To mocno podkopuje teze, ze IQ odzwierciedla ogólna inteligencje.
Zyczliwie zakladam, ze osoby, ktore mam na mysli, nie robia tego zlosliwie (celowo kreuja chochola). No to dawaj, zmarnujmy razem trochę czasu i napisz, co właściwie twierdzi Stoik i jakie przedstawił na to racjonalne argumenty. Konkretnie.
Bo na razie są z grubsza 2 możliwości. Albo wszyscy w tym wątku to debile, którzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem, albo jednak to Stoik nie potrafi sformułować koherentnego komunikatu.
Oddechu nie wstrzymuję, bo wg twoich własnych słów wina za bełkotliwy komunikat prawie zawsze leży po stronie odbiorcy
Liczba postów: 2,579
Liczba wątków: 79
Dołączył: 05.2018
Płeć: inna
Wyznanie: rewanżyzm
znaLezczyni napisał(a): Cytat:To nie jest moje nastawienie, tylko nastawienie przeciętnej kobiety i sama to (nie wprost), ale implicite wyraziłaś w swojej wypowiedzi wyżej, kiedy wylistowałaś przeszkody dla związku z punktu widzenia przeciętniary.
Gdzie (konkretnie, gdzie) w mojej liście znajdziesz uzasadnienie dla biorącej i błyszczącej kobiety?
Tutaj:
Cytat:Dlaczego nie powinno wchodzić się w relację z kimś, kto określa się jako incel, wierzy w bzdury wypisywane na forach, nazywa mężczyzn jakoś tam a kobiety inaczej i ocenia ich wygląd wedle incelowskiej skali - okiem przeciętnej kobiety:
- nie jest dobrze wejść w związek ze zdesperowaną osobą. Osoba zdesperowana nie potrafi w dojrzały sposób określić swoich potrzeb i oczekiwań. Związek ma być po to, żeby życie osoby zdesperowanej się zmieniło - a to kładzie ogromny ciężar na barkach drugiej strony.
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, której nie jest dobrze samej ze sobą i która siebie nie lubi. Można chcieć być z kimś, mieć pecha i nie znaleźć odpowiedniej osoby albo po prostu przegapić swoje szanse. Mimo braku tego kogoś w życiu można jednak być szczęśliwym, pogodnym i spełniać się. Życie na ziemi jest jedno i jeśli ktoś chce spędzić je użalając się nad sobą i obrażając innych, jego sprawa. Ale nie jest to dobry materiał na partnera/ partnerkę. Osoba dojrzała powinna szukać innej dojrzałej osoby, akceptującej i lubiącej siebie, w miarę pogodnej i szczęśliwej. Na chłopski rozum: po co już na wstępie budowania związku mnożyć sobie problemy.
- brak doświadczenia zdecydowanie nie jest zaletą (mówię tu zarówno o doświadczeniu bycia w związku jak i życiu seksualnym), ale o ile u sympatycznej, pogodnej, normalnej osoby jest to mały minus, u kogoś, kto tworzy sobie z braku doświadczenia ideologię - przeszkoda nie do przeskoczenia
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, która ma tak krytyczny stosunek do innych i przepełnia ją gorycz i zazdrość
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, która ocenia ludzi na podstawie ich przeszłości seksualnej
Mozna to stresic krotko: nie jest dobrze wejsc w zwiazek z osoba pod jakims wzgledem wybrakowana, nieidealna. Bo przeciez girls just wanna have fun.
Liczba postów: 4,639
Liczba wątków: 9
Dołączył: 11.2017
Reputacja:
437
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
zefciu napisał(a): Przyznam się, że w jakiś sposób jest dla mnie kuszące, aby wziąć to co gada Stoik za dobrą monetę, bo skoro pozostaję w związku małżeńskim, to znaczy, że jestem nie wiadomo jakim Adonisem. Albo też jesteś żałosnym frajerem, zdradzanym na każdym kroku, wrobionym teraz czy w przyszłości w nieświadome wychowywanie cudzych bachorów. I każdy inny forumowicz żyjący w związku. Oto wielka tajemnica wiary. Tertium non datur.
towarzyski.pelikan napisał(a): W sposób groteskowo wyolbrzymiony przedstawia pewną obłożoną silnym tabu prawdę o związkach międzyludzkich, o kobietach etc. Drzesika, zamknij oczy, pochyl głowę do przodu i zacznij biec. Jakiś murek w końcu się trafi. Jaką prawdę przedstawia o kobietach? Że jesteś zwykłym kurwiszczem z niedomkniętymi nogami, wypatrującą tylko supersamców, którzy by łaskawie zakisili? Reszta forumowiczów ma jednak lepszą opinię.
znaLezczyni napisał(a): - nie jest dobrze wejść w związek ze zdesperowaną osobą. Osoba zdesperowana nie potrafi w dojrzały sposób określić swoich potrzeb i oczekiwań. Związek ma być po to, żeby życie osoby zdesperowanej się zmieniło - a to kładzie ogromny ciężar na barkach drugiej strony.
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, której nie jest dobrze samej ze sobą i która siebie nie lubi. Można chcieć być z kimś, mieć pecha i nie znaleźć odpowiedniej osoby albo po prostu przegapić swoje szanse. Mimo braku tego kogoś w życiu można jednak być szczęśliwym, pogodnym i spełniać się. Życie na ziemi jest jedno i jeśli ktoś chce spędzić je użalając się nad sobą i obrażając innych, jego sprawa. Ale nie jest to dobry materiał na partnera/ partnerkę. Osoba dojrzała powinna szukać innej dojrzałej osoby, akceptującej i lubiącej siebie, w miarę pogodnej i szczęśliwej. Na chłopski rozum: po co już na wstępie budowania związku mnożyć sobie problemy.
- brak doświadczenia zdecydowanie nie jest zaletą (mówię tu zarówno o doświadczeniu bycia w związku jak i życiu seksualnym), ale o ile u sympatycznej, pogodnej, normalnej osoby jest to mały minus, u kogoś, kto tworzy sobie z braku doświadczenia ideologię - przeszkoda nie do przeskoczenia
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, która ma tak krytyczny stosunek do innych i przepełnia ją gorycz i zazdrość
- nie jest dobrze wejść w związek z osobą, która ocenia ludzi na podstawie ich przeszłości seksualnej Brakuje tu czegoś bardzo istotnego. Nie jest dobrze wejść w związek z osobą z wyraźnie zaburzoną osobowością. I to zaburzoną nie w sposób względnie bezpieczny i sympatyczny jak przy osobowości anankastycznej, schizoidalnej, schizotypowej i podobnych, gdzie mamy w sumie przerost jakiejś cechy zasadniczo pozytywnej, a zaburzoną w sposób zdecydowanie niesympatyczny, jak przy osobowości antysocjalnej, narcystycznej czy sadystycznej, gdzie mamy przerost dość prymitywnych instynktów, które w ograniczonym zakresie są przydatne, ale jednak służą do eksploatacji bliźnich, i bez kontroli przez wyższe funkcje psychiczne tworzą po prostu psychopatów.
znaLezczyni napisał(a): Podsumowując, przykro się całość czyta. Rozumiem, że niektórzy mają mniej szczęścia niż inni. Osoby ze zdeformowanymi ciałami, niepełnosprawne na pewno mają utrudnione znalezienie partnerów. Nie jest to sprawiedliwe, ale generalnie życie jest niesprawiedliwe - jedni rodzą się zdrowi, inni chorzy. Jedni bogaci, inni biedni. Jedni inteligentni, inni poniżej normy. Zamiast skupiać się na zazdroszczeniu innym, lepiej poprawić swój komfort życia i próbować być szczęśliwym- nawet jeśli nie ma się wszystkiego, co by się chciało. No i jeszcze osoby ze zdeformowanymi umysłami, po prostu popieprzone. I tu wrodzone instynkty unikania mogą być najsilniejsze - z biedakiem ryzykujesz tylko biedę, z psychopatą wszystko jest możliwe.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205
Płeć: nie wybrano
towarzyski.pelikan
Proszę, żebyś odnosiła się do tego, co jest napisane, a nie do własnej interpretacji moich słów.
Cytat:Mozna to stresic krotko: nie jest dobrze wejsc w zwiazek z osoba pod jakims wzgledem wybrakowana, nieidealna.
Streszczaj sobie, jak chcesz. Jakie to ma znaczenie, skoro nie zrozumiałaś ani słowa z tego, co napisałam.
Cytat:Bo przeciez girls just wanna have fun.
Kobiety, o których piszę, chcą mieć poukładane, dojrzałe, w miarę szczęśliwe życie. Większość mężczyzn, których znam, też tego chce. Dlatego to, co pisałam, odnosi się do obu płci.
A ty z koleżankami (jeśli jakieś masz, przy twojej mizoginii) możecie się bawić.
kmat
Cytat:Brakuje tu czegoś bardzo istotnego. Nie jest dobrze wejść w związek z osobą z wyraźnie zaburzoną osobowością
Chociaż to smutne i trochę niesprawiedliwe, to zgadzam się z tobą w zupełności.
Cytat:No i jeszcze osoby ze zdeformowanymi umysłami, po prostu popieprzone. I tu wrodzone instynkty unikania mogą być najsilniejsze - z biedakiem ryzykujesz tylko biedę, z psychopatą wszystko jest możliwe.
Niestety, masz rację.
Co do biedaka - to nie brak pieniędzy przekreśla mężczyznę, a bycie leniwym lub pokręcony/ nieuregulowany/ luźny stosunek do życia zawodowego. Nie pieniądze na koncie są miernikiem, a pracowitość - stosunek do życia.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Liczba postów: 4,639
Liczba wątków: 9
Dołączył: 11.2017
Reputacja:
437
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Agnostyk siódmej gęstości
znaLezczyni napisał(a): Chociaż to smutne i trochę niesprawiedliwe, to zgadzam się z tobą w zupełności. Smutne jak smutne, niby socjopatii się nie wybiera, ale jednak.. Takiej gąsce mogę współczuć, a tu?
znaLezczyni napisał(a): Co do biedaka - to nie brak pieniędzy przekreśla mężczyznę, a bycie leniwym lub pokręcony/ nieuregulowany/ luźny stosunek do życia zawodowego. Nie pieniądze na koncie są miernikiem, a pracowitość - stosunek do życia. Ale to jest zwykle objaw głębszych problemów.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561
Płeć: nie wybrano
Wspieranie się i wzajemne dowartościowywanie w związku jest ok. Niedobre jest traktowanie drugiej osoby jako narzędzia do dowartościowania się.
ZnaLezczyni, piszesz bardzo fajnie, ale przyczepię się. Najpierw utrzymujesz, że brak doświadczenia jest minusem, a potem twierdzisz, że słabe jest ocenianie ludzi po ich przeszłości seksualnej
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 2,579
Liczba wątków: 79
Dołączył: 05.2018
Płeć: inna
Wyznanie: rewanżyzm
znaLezczyni napisał(a): Proszę, żebyś odnosiła się do tego, co jest napisane, a nie do własnej interpretacji moich słów.
Streszczaj sobie, jak chcesz. Jakie to ma znaczenie, skoro nie zrozumiałaś ani słowa z tego, co napisałam. Niestety, ale w ramach terapii odmizoginiującej musiałabym chyba zaprzestać czytania Twoich wymio...wypocin.
Wychodzi na to, że przeciętna kobieta nie rozumie samej siebie, swoich własnych sądów, płynących z nich implikacji. A tym spostrzeżeniem Ameryki nie odkrywam. Raczej podaruję sobie tłumaczenia przy narzucającym mi się spostrzeżeniu, że rozmawiam z isotą nie do końca rozumną.
kmat
Cytat:Drzesika, zamknij oczy, pochyl głowę do przodu i zacznij biec. Jakiś murek w końcu się trafi. Jaką prawdę przedstawia o kobietach? Że jesteś zwykłym kurwiszczem z niedomkniętymi nogami, wypatrującą tylko supersamców, którzy by łaskawie zakisili? Reszta forumowiczów ma jednak lepszą opinię.
Kurwie nie o seks chodzi, tylko przebóstwienie. Nie o kiszenie, tylko spermę. Spermę proszę rozumieć metaforycznie:
Kobieta przesiąka poglądami człowieka, z którym sypia. Ostatecznie (Natura czy Bóg – nie będziemy się spierać) nie po to tak skonstruował mężczyzn, by setki tysięcy plemników się marnowały; wnikają one w ciało kobiety i przerabiają ją na obraz i podobieństwo mężczyzny, do którego ona należy.
JKM
29.07.2019, 13:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.07.2019, 13:28 przez znaLezczyni.)
Liczba postów: 2,105
Liczba wątków: 56
Dołączył: 10.2014
Reputacja:
205
Płeć: nie wybrano
Iselin
Cytat:Najpierw utrzymujesz, że brak doświadczenia jest minusem, a potem twierdzisz, że słabe jest ocenianie ludzi po ich przeszłości seksualnej ![[Obrazek: wink.gif]](https://ateista.pl/images/smilies/wink.gif)
Postaram się to wyjaśnić :)
1. Brak doświadczenia jako minus - łatwiej jest (wygodniej) z osobą, która jakieś doświadczenie już ma. Bycie pierwszym/ pierwszą - mówimy tu o dorosłych ludziach, nie nastolatkach - przy posiadaniu własnego doświadczenia wymaga nieco więcej pracy od osoby doświadczonej.
- przed pierwszym związkiem, ludzie często idealizują związek jako taki. Wchodząc w związek pierwszy raz, zaczynają dopiero uczyć się siebie jako osoby w związku. Zaczynają dopiero też uczyć się bycia dojrzałą osobą w związku. Mniej więcej tak samo jest z życiem seksualnym - mając samemu/ej doświadczenie, może być wygodniej z inną doświadczoną osobą - zamiast kogoś w świat seksu wprowadzać.
Ale - to ale jest bardzo ważne - jest to minus, a nie coś, co szansę na dobry, dojrzały związek przekreśla. Jest wielu sympatycznych, poukładanych ludzi obu płci, którzy swoje szanse przegapili albo ich nie dostali. I doświadczenia nie zdobyli - a mimo to są zadowoleni z własnego życia, lubią siebie i są otwarci na bycie w związku.
Takich minusów może być znacznie więcej: odległość (terytorialna), różnica wieku, różnica statusu społecznego, inne zainteresowania. Coś, co nie pomaga - ale przy dojrzałym zaangażowaniu obu stron spokojnie może obejść czy przejść. Dlatego też napisałam, że brak doświadczenia jest minusem, ale nie przekreśla szans na dobry związek w żaden sposób.
2. Co do oceniania po ich przeszłości seksualnej - tak w ogóle, to nie wiem, po co niektórzy ludzie spowiadają się z tego, z kim byli/spali przed poznaniem obecnego partnera. Nie rozumiem też pytań o przeszłość seksualną. Poznaje się kogoś, jest dobrze - jakie ma znaczenie, czy spał/a z jedną osobą wcześniej czy z piętnastoma? Moim zdaniem nie ma.
Rozumiem w sytuacji, kiedy ktoś jest np. gorliwym katolikiem i chce sam być wstrzemięźliwy i oczekuje wstrzemięźliwości od przyszłego męża/ żony. W innych sytuacjach - nie rozumiem.
O ile jednak ciekawość dotyczącą konkretnej osoby, którą się poznało i do której coś się czuje, można racjonalnie wytłumaczyć - to ocenianie całych grup na podstawie tego, z kim sypiały czy sypiają, jest po prostu idiotyczne.
I podsumowując: można o własnej przeszłości seksualnej nic nie mówić (co jest ok, pod warunkiem, że nie przenosi się jakichś chorób). Czasem nawet lepiej jest nie mówić. Trudno jednak nie powiedzieć o tym, że się z kimś nigdy wcześniej nie było. Trudno też nie powiedzieć przed pierwszym stosunkiem, że się wcześniej tego nie robiło. Dlatego moim zdaniem punkt pierwszy z drugim się nie kłócą.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Liczba postów: 479
Liczba wątków: 1
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1
Płeć: nie wybrano
Na początek wstawka autobiograficzna żywego incvela, kto niezainteresowany niechaj omija.
Od ładnych paru lat dało się zauważyć, że ma aktywność na a.pl polega na skokowym wzroście aktywności, zniknięciu na parę miesięcy i "wielkim" powrocie, jak w pętli. To dlatego, że traktowałem to miejsce w roli poligonu do ostatecznego testowania wymysłów rozkmin, którymi wcześniej zadręczałem inne grupy. Zawsze można było liczyć na jakiś niespotykany gdzie indziej insight, co bardzo mi się nie podobało w trakcie tracenia retorycznych punkcików, ale okazywało przydatne po fakcie.
Jakże wielkie musiało być więc rozczarowanie po zauważeniu, że teraz nie tylko żadnej oryginalnej myśli tu nie uświadczysz, a jedynie podręcznikowe komunały. Z naciskiem na przymiotnik. Podobieństwo fraz między forami, a nawet językami jest niesamowite, coś jakby szkalowanie płci pięknej w makijażu wydobywało z najgłębszych pokładów podświadomości wcześniej zapisany program.
Tym samym cykl się kończy, z poligonu zostały zgliszcza. A ten temat? Rzeszoto, niezawodnie pokazujące kto jest charakterny, a kto nie potrafiłby myśleć, gdyby nie miał kolegów żeby mu pokazali co wolno. Poza tym (przede wszystkim), łatka by została nawet po skasowaniu wątku. Jest jedną rzeczą skompromitować się w - nie wiem - kłótni o istnieniu dowodu na 1+1=2, a czymś zupełnie innym pokazać, że księżniczki cię nie chcą. Wartość faceta jest wprost proporcjonalna do powodzenia, a ja się przyznałem do bycia kurwą na forum dziewic konsekrowanych. Mógłbym w 2020 założyć temat o szachach, a każdy pamiętający ten czułby się przy mnie jak Magnus Carlsen we własnej osobie, z tego tylko tytułu, że raz na miesiąc posuwa kłodę przy zgaszonym świetle.
żeniec
Twoim (i nie tylko) modus operandi jest wziąć najbardziej dosłowną, nieprzychylną interpretację moich słów jaką można sobie wyobrazić we wszystkich światach możliwych i po tym uogólnieniu stepować na grobie (szkoda, że pustym). No i oczywiście zarzucić 9 haków zapytania poprzedzonych pytaniami retorycznymi, tendencyjnymi i trywialnymi.
"Naprawdę uważasz, że dla samotnych kobiet (albo lepiej - matek) po 30 it's all rainbow and sunshines?" - A wuj cię obchodzi co ja uważam. Odpowiem "tak" - źle, bo ich życie to 10 krąg piekielny. Nie wierzysz? MAM ZNAJOMĄ... Odpowiem "nie" - źle, bo sobie przeczę.
"I co z tą naturą kobiet?" - Nie lubię się powtarzać.
"Napiszesz coś konkretnego?" - Niczym "napiszesz jeszcze coś mądrego?", implikacja, że do tej pory nie napisałem.
"Do dupy analogia." - Do dupy analogii szukaj w swoich zbiorach wielokrotności piątki. Jest taki szkopuł: one są stacjonarne, a zamożność i "sukces ewolucyjny" w prawdziwym świecie dynamiczne. Ci na górze mają hossę dzięki bessie tych na dole.
"Jakby kobiety nie zaniżały liczby partnerów seksualnych, to inceli byłoby mniej?" - Jakby kobiety miały niższą liczbę, to inceli byłoby mniej.
"(a i to było w specyficznym środowisku, które pozwala ocenić tylko powierzchowność)," - OKCupid pozwala ocenić dużo więcej. A nawet gdyby nie, to inne walory bez tej powierzchowności i tak nie mają mocy.
"A źródeł nie ma i nie będzie." - Źródeł w liczbie mnogiej? Z pewnością. I tak było za dużo. Ale żeby postawić kropkę nad i: http://www.iqcomparisonsite.com/sexdifferences.aspx
Już mam przed oczyma ten wrestling: "100ik, parówo, dzie tam pisze, że wszystkie kobiety są ociężałe umysłowo z racji pci? Kolejny chochoł incela."
Fizyk
"Ja tu widzę słowo "trzeba". A co widzicie dalej, Albercie?
Wodą na młyn żeńca byłoby pewnie niesprecyzowanie co kryje się pod "else", żeby dalej udawać, że to co tu odstawiacie nie jest pseudointelektualną pedanterią, a jedynie troską o komunikację. Ale - co za pech! - patrz post #54 (s. 3).
CaterPillar
"Sądząc po emocjach bijących z tego zdania, widzę, że mocno Cię poruszył mój komentarz" - Empatia godna kobiety. I to nie komplement.
"rzucając tak kategorycznymi stwierdzeniami z taką pewnością musisz choć spróbować wytłumaczyć istnienie wyjątków od reguły, inaczej zrobisz z siebie głupka" - Zaraz zobaczymy kto robi z siebie głupka, a kto robić nie musi, za pomocą ćwiczenia a'la pilaster: w przedziale ufności 97.5% i N=160, jeśli 0 kobiet w tej próbie okazało się "dobrych", to ile dobrych jest w populacji w ogóle? Można zaokrąglić.
"Jakie znaczenie niesie ze sobą stwierdzenie, że ktoś jest dobry/zły? Według czyich kryteriów?" - Unosząc się emocjami nieurojonymi chciałoby się rzec: "spierdalaj z tym relatywizmem moralnym, pasożycie". Ale żeby nie dawać pretekstu do usunięcia tego wpisu (na który jednak straciłem trochę czasu) odpowiem grzecznie: wg moich.
Reszta świata
Cytat:Normie logic. At every opportunity, they claim to have nothing against the 'normal', PC, left-wing yet non-volcel virgins who do not identify as incels, how much more admirable they are than incels, and so forth, positing that incels are uniquely depraved for the crime of standing up to gynocentric gaslighting. As soon as they are confronted with the fact they are committing a chronological fallacy ( You can't develop "sour grapes" attitudes without experiencing shunning, ostracism and discrimination in the first place ), or whenever circle-jerking themselves about how laughable and absurd the situation of sexually excluded men is, they always inform you that even if you do not HATE WHAMENZ or participate in wrongthinking, and yet still fail to garner even the tiniest shred of sexual attention from women, then clearly the only possible factor you should be considering is that you are an unimpressive, unaccomplished, worthless shitty person who should assign all blame to his own undefined failings ( Women's attraction being the chief authority on these matters ) or else risk the wrath of the matriarchy for even daring to entertain notions like evolutionary biology, hypergamy, macro socioeconomics of sexuality, Sexual selection, published psychological research, and other problematic ideas.
Now, putting the mountain of braindead NPC bullshit and endless documentation ( Including according to women's description of their ex-sexual partners and rants on social media ) about women's incredibly machiavellian and perverse mating criteria which we all know and love, the Mean Girls and their male enablers have clearly backed themselves into the corner of shameful cognitive dissonance with their mindless antiques, given that their mindset extends to all of the supposed token, submissive virgins they profess to have nothing against.
If all you need to get laid or have a girlfriend is some of that muh basic human decency, social etiquette, showers and 'not whining', then what those women and men are saying is that every single male virgin they know of in their life who does want sexual or romantic intimacy must be an indecent, socially retarded, filthy, pathetic, value-less whiny piece of trash. What other reason could there be for them to get rejected for so long? Truly, any 'non-incel' virgin would be lucky to have such fine folk as his friends and family.
But hey, it's cool! Just because I think that the virgins I fraternize with are the scum of the earth and pitiful losers who are worse human beings than any man who's ever stuck his dick in a girl's hole doesn't mean I'm hateful or prejudiced against them! It's uhhh, not the same, you understand. To their credit though, it must be said that some of those 'ex-permavirgin' preacher types do follow up on their own premise - by attributing their past virginity to their own worthlessness and deficiencies as woman-approved humans, which may indeed be a valid observation in their case given how philosophically stunted they are, yet one which unfortunately they project on everyone else and insist on blind adherence to - you're either a self-flagellating virgin, or a world-blaming loser.
For this reason, you find women and normies stammering all over themselves in various subreddits during times of social expediency ( Most of the time though in AskWomen and the like, they'll just launch into a full tirade about how inferior and defective the poster must be, and how good it will be for him to accept that ) to mask the logical extension of their mindsets whenever some virgin man comes prostrating himself before them, prefacing his thread with countless apologies, before expressing his sorrow over not achieving their sexual transcendence. At which point, several damage control first responders might awkwardly come out with the following:
"Teehee, I'm sure there's a right person somewhere, it took me 10 years of College sex partying before I finally met the husband of my dreams! We are alike!"
"Uhhh, errr, durr, emm, w-w-what do you even need to think about sex and relationships for? Just focus on uh.. other things and just..wait...nervous glances
Poster: But I want to know exactly why is that -
"Shut up you piece of shit! You don't want to sound like an entitled whiny incel, do you? Just go participate in more hobby groups and patiently keep your head down until you're magically in a relationship. And don't ever ask any questions about women's decisions ever again."
Of course, none of the answers that any virgin will be getting are going to rationally explain why is it that for the majority of someone's life, no woman ever finds him to be 'her type', nor eager and welcoming to his advances as much as she will be to any crass 'creepy PM' from a Chad on Tinder, for as long as women and normies refuse to recognize the Halo Effect, Gender Dimorphic sexual selection, Dark Triad psychology and overall, the indisputable historical and scientific truth that the correlation between being a Just person, wisdom, and other profound concepts to sex appeal is completely null, and that only a weak correlation exists even for being an interesting conversationlist or 'muh confidence' in comparison to appearance, dominance and power.
And so their only choice is either deflect, deflect, deflect, or own up to the fact that they hold each and every single involuntary virgin they ever met in their life in contempt, as an inferior person and non-decent human being who must be patronized about their flawed and despicable existence as the reason of failing to gain traction with women's base instincts. ( But remember, they love diversity and hate othering of deviant and non-binary social groups ).
Trafna puenta.
29.07.2019, 15:25
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29.07.2019, 15:26 przez Fizyk.)
Liczba postów: 3,965
Liczba wątków: 176
Dołączył: 05.2006
Reputacja:
207
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista
Stoik napisał(a): "Ja tu widzę słowo "trzeba". A co widzicie dalej, Albercie? Masz na myśli "all else being equal"?
Wiesz, po prostu założyłem, że próbujesz przekazać jakąś nietrywialną myśl, jakoś uargumentować swoją manifestowaną tu niechęć do kobiet. Bo że z grupy facetów, którzy nie różnią się niczym poza wyglądem, kobieta wybierze najprzystojniejszego - to tak, tak najprawdopodobniej jest. Ale co w tym dziwnego i jaki to ma związek z resztą Twoich wypowiedzi?
Stoik napisał(a): Ale - co za pech! - patrz post #54 (s. 3). Czy pijesz może do tego?
Stoik napisał(a):Ale gdy z niczego nie słyniesz, nie masz kasy, ani nie interesują się tobą samotne matki, to tylko adonis. Bo wiesz, na to też nietrudno znaleźć kontrprzykład.
Jest przecież dużo więcej czynników niż słynięcie z czegoś, kasa i uroda, i wcale brak tychże nie ogranicza puli partnerek do samotnych matek. Takie choćby bycie osobą, z którą da się normalnie o czymś porozmawiać, która ma w życiu zainteresowania inne niż seks czy jego brak, i która nie widzi w Tobie podczłowieka ze względu na Twoją płeć. Drobiazg, a nieraz powoduje, że nie trzeba mieć kasy, sławy ani ponadprzeciętnej urody.
![[Obrazek: style3,Fizyk.png]](http://www.sloganizer.net/en/style3,Fizyk.png)
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561
Płeć: nie wybrano
ZnaLezczyni. Można mieć takie obawy, ale równie dobrze można mieć obawy co do osoby o bujnej przeszłości, czy jest w stanie być wierna. Albo można zastanawiać się, czy duża liczba partnerów nie jest wynikiem lekkiego podejścis do seksu, co niektórym może przeszkadzać. Można też mieć też obawy co do osób, które wiele razy tworzyły w nich związki i nie potrafiły w nich wytrwać. W zasadzie każda sytuacja może generować jakieś ryzyko, dlatego uważam, że same suche fakty typu brak czy liczba partnerów to za mało danych.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Stoik napisał(a): Jakże wielkie musiało być więc rozczarowanie po zauważeniu, że teraz nie tylko żadnej oryginalnej myśli tu nie uświadczysz, a jedynie podręcznikowe komunały. Bo żadnego nawozu dla oryginalnej myśli tym razem nie przywiozłeś. Bo jaki inteligentny insight można mieć, jak ktoś pierdoli jakieś durne, mizoginiczne farmazony?
Cytat:coś jakby szkalowanie płci pięknej w makijażu wydobywało z najgłębszych pokładów podświadomości wcześniej zapisany program.
Tutaj w jakimś sensie masz rację. Tzn. nasza kultura ma wpisaną silną potrzebę bronienia czci kobiet. Ktoś kto obraża kobietę budzi w naszej kulturze większe obrzydzenie, niż ktoś, kto obraża mężczyznę. Dlatego też środowiska na środowiska incelskie reaguje nasza kultura wyjątkowo alergicznie.
Faktu jednak, że siła reakcji przeciwko Wam częściowo opiera się na źródła irracjonalnych nie możesz wykorzystywać do dowodzenia, że macie rację. Bo nie macie i dotychczas żadnych „twardych danych” nie dostarczyłeś.
Cytat:Tym samym cykl się kończy, z poligonu zostały zgliszcza.
Obiecujesz? Czy wrócisz za pół roku jak Exeter?
Cytat:Rzeszoto, niezawodnie pokazujące kto jest charakterny, a kto nie potrafiłby myśleć, gdyby nie miał kolegów żeby mu pokazali co wolno.
Słaba to jest erystyka. Zwłaszcza w wykonaniu gościa, który zamiast samemu argumentować, wkleja całe wypracowania z incelskich forów.
|