Cytat:Jak kiedyś zapytałem księdza co sądzi o medytacji, powiedział, że lepsza modlitwa bo medytacja to skupianie się na sobie a modlitwa to relacja z Bogiem.Czemu nie można praktykować jednego i drugiego? No tak, bo jak człowiek będzie się przez chwilę skupiał na sobie, nie na Bogu, to okropnestraszne.
|
Zmiana stron
|
|
03.04.2020, 16:48
03.04.2020, 17:02
zefciu
Unregistered neuroza napisał(a): Pokornie przyjmuję krytykę.I co z tego? Cytat:No to wyobraź sobie, że mówisz „Przychodzi baba do lekarza”, a Twój rozmówca na to „Ojej, biedna baba chora jest? Martwię się o nią”. Jak zareagujesz? No to tak samo reaguje wielbicie parodii religii, gdy widzi, że ktoś próbuje ją szczerze wyznawać.kmat napisał(a): Szkoda dyskordianizmu.Dlaczego?
Lumberjack
Tak, ZaKotem fajnie zdef. szczęście, ogólnie jest to raczej coś złożonego i stałego. Zadowolenie z życia i siebie. A na to składa się wiele czynników na wielu płaszczyznach. Oczywiście w innym kontekście może to być coś nagłego, np. ktoś może wygrać w totka i krzyczeć i płakać i mówic, że płacze ze szczęścia ale to będzie też wynikało z perspektywy na przyszłość czyli kontekst jest szerszy niż tylko chwilowa przyjemność. Jak napisałem do Neurozy, że warto szukać szczęścia to chodziło o to, że starokatolicyzm w założeniu miał mu dawać i pożądany kierunek i wspólnotę i nadzieję oraz różne uczucia względem Boga, a to wszystko razem, życie z którego byłby zadowolony czyli szczęście. Nie wiem w czym problem ┐( ∵ )┌ Odnośnie buddyzmu to cierpienie w tym systemie nie jest niedogodnością czy bólem, buddyści to nie hedoniści, cierpienie dla nich wynika z przywiazan, awersji i ignorancji o ile dobrze pamiętam. Co tu dużo gadać, niby jesteś naturalista, a wzbraniasz się przed przyznaniem, że ośrodek kary i nagrody jest głównym ośrodkiem motywacyjnym. Czarujesz, że ty nie chcesz szczęścia tylko spokój to i tamto, a czemu to chcesz? Bo dobrze się czujesz będąc spokojnym, czemu chcesz tworzyć, bo z takiego życia, w którym tworzysz i zapewniasz rodzinie dobro jesteś/będziesz zadowolony a to już jest szczęście, wg def. która przedstawiłem. Czarujesz, że cierpisz jak mnie czytasz ale nie odbiera ci to spokoju, No takiego spokoju egzystencjalnego o przeżycie o ciepłe ubrania i o dach nad głową to nie odbiera, więc zależy o jakim spokoju mówisz, bo nie powiesz mi chyba, że jednocześnie się wkurzasz I jesteś spokojny. Więc to nie może być taki spokój absolutny. Generalnie cierpienie to jest awersja do tego co się doświadcza, a awersja im większa tym mniejszy spokój, żadne hocki klocki. Pytasz czy pisanie z tobą daje mi szczęście, No niekoniecznie ale ogólnie możliwość wyrażania swoich poglądów to coś co sobie cenię. Nie podchodź do tego tak prostolinijnie. Możliwe na przykład, że gdybym ci nie odpisał to by mnie to jakoś uwierało, że nawaliłeś stek bzdur i powinienem sprostować więc odpisanie może stanowić pewna ulgę. Oczywiście, że nie wszystko co ludzie robią służy szczęściu, bo bardzo często człowiek ulega pokusie chwilowej gratyfikacji. Bardzo często człowiek robi coś nawykowo ale to też się sprzęga z układem kary i nagrody. Przykładowo jak jestem wyrobiony tak, że muszę coś robić muszę dostarczać sobie bodźców to przeglądam YouTube Bo jak tego nie robię albo czegoś innego to czuję pustkę. Więc jest to chwilowe zaspokojenie jakiejś potrzeby, która może wynikać ze złego nawyku i zaburzać szczęście w szerszej perspektywie. O tym już wspominałem, że ludzie chcę być szczęśliwi ale nie zawsze są tu umiejętni, odpowiednio zorganizowani itp. Adeptus, najlepszego, że medytacja niekoniecznie jest skupianiem się na sobie, czasem wręcz odwrotnie bywa, ze jest to przekraczanie siebie. To znaczy przekraczanie ego bo siebie jako Pierwotnego Umysłu nie da się przekroczyć ale to już inna kwestia...
Neuroza
Cytat:Ja również. Choć nie pochwalam zamykania się w buddyzmie ani w niczym innym. Wiesz, ani buddyzm ani żadna inna religia nie ma monopolu na prawdę, ale komuś może wystarczyć tylko jedna tradycja i to chyba nic złego. Rodica Cytat:Ludzie się róznią miedzy sobą, wiekszości wystarczy spokój psychiczny i pieniądze, fakt że znajda kogoś z kim się rozmnożą. Mają jakby intelekt podpięty do gadziego mózgu, a sfera emocjonalna jest bardzo uboga. Mogą życ bezrefleksyjnie, wykonując w kólko automatyczne czynności. A znowu inni potrzebują twórczego spełnienia, wyższych uczuć, życia na głebokim poziomie duchowym. Bardziej sobie cenią ideały niż pieniądze. Kurde, to samo zauważyłem. Ale często potrzeba im mocnych bodźców i popadają w różne nałogi. “Look, and it can’t be seen. Listen, and it can’t be heard. Reach, and it can’t be grasped. Approach it, and there is no beginning; Follow it, and there is no end. You can’t know it, but you can be it, at ease in your own life." — Lao Tzu
04.04.2020, 14:17
Lampart:
Bycie szczęśliwym uniemożliwia też cherofobia. Na dobry początek można się zastanowić, czy się na tę przypadłość przypadkiem nie cierpi.
Rozsadziło mi antenę.
04.04.2020, 20:52
zefciu napisał(a): I co z tego?W sumie nic. Nie chcę być poważnym człowiekiem. zefciu napisał(a): No to wyobraź sobie, że mówisz „Przychodzi baba do lekarza”, a Twój rozmówca na to „Ojej, biedna baba chora jest? Martwię się o nią”. Jak zareagujesz? No to tak samo reaguje wielbicie parodii religii, gdy widzi, że ktoś próbuje ją szczerze wyznawać.Ok, ale rzecz w tym, że to jest mądra parodia. Taki zen 2.0. To że coś budzi śmiech, nie musi oznaczać że nie wyraża to sensu. Lampart napisał(a): Wiesz, ani buddyzm ani żadna inna religia nie ma monopolu na prawdę, ale komuś może wystarczyć tylko jedna tradycja i to chyba nic złego.Zamykanie umysłu chyba nie jest zbyt korzystne?
May all beings be free.
May all beings be at ease. May all beings be happy
05.04.2020, 00:56
Właśnie obejrzałem to: https://www.youtube.com/watch?v=tv4jE2TUEGY
W trakcie oglądania medytacyjnie kontemplowałem i uznałem, że najbardziej autentycznie będzie określić się jako agnostyk. Co nie zmienia faktu że dyskordianizm jest dla mnie ekscytujący, radosny i przezabawny.
May all beings be free.
May all beings be at ease. May all beings be happy
Neuroza
Cytat:Zamykanie umysłu chyba nie jest zbyt korzystne? Widać mamy inne podejście, otwieranie umysłu nie polega na gromadzeniu koncepcji religijnych na temat świata i wierzenie we wszystkie po trochu. Otwieranie umysłu polega na otworzeniu się na prawdę w doświadczeniu. Prawdę, która jest niezależna od jakiejkolwiek tradycji. Praktyki które pomagają otworzyć się na prawdę są dostępne w różnych tradycjach. Wg indywidualnych predyspozycji jednej osobie będą odpowiadały praktyki z takiej tradycji, innemu z innej a jeszcze innemu z kilku różnych. Ale jeśli komuś wystarczają praktyki z jednej tradycji w otwarciu się na prawdę to nie znaczy że zamyka on swój umysł, bo nie chodzi tu o gromadzenie różnych metod i praktyk tylko o samo to otwarcie się na prawdę w której poszukiwania dobiegają końca, a komuś nie musi być do tego potrzeba znajomość i uskuteczniane wielu metod. Droga przez duże D, to nie kulturoznawstwo do wuja (╯°□°)╯︵ ┻━┻ Dyskordianizm to Zen 2.0 ? Nie widzę podobieństwa. Rodica, nie słyszałem o tej przypadłości myślę że ona wynika z innych, jest jakoś powiązana.
06.04.2020, 10:21
zefciu
Unregistered neuroza napisał(a): W sumie nic. Nie chcę być poważnym człowiekiem.Dlaczego? KIedyś trzeba dorosnąć i nauczyć się odróżniać zabawę od spraw poważnych. Cytat:Ok, ale rzecz w tym, że to jest mądra parodia.A czy ja mówię, że głupia? Mądrzejsza od pastafarianizmu. Ale co z tego, że mądra? Nadal jest parodią. Jej nieironiczne wyznawanie nie ma sensu.
06.04.2020, 11:40
Liczba postów: 650
Liczba wątków: 14 Dołączył: 03.2018 Reputacja: 38 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Qualia urokliwe Cytat:,,Najbardziej popierdoloną rzeczą na świecie jest jego rozmaitość. Dlatego bóg osobowy nie istnieje.''
06.04.2020, 11:44
zefciu napisał(a): Dlaczego? KIedyś trzeba dorosnąć i nauczyć się odróżniać zabawę od spraw poważnych.Trzeba też odróżniać sprawy poważne od ponurych, a zabawne od błahych. Cytat:A czy ja mówię, że głupia? Mądrzejsza od pastafarianizmu. Ale co z tego, że mądra? Nadal jest parodią. Jej nieironiczne wyznawanie nie ma sensu.No tak, bo dyskordianizm wymaga właśnie stałej ironii w podejściu do wszystkiego, włącznie z dyskordianizmem. To niestety nie jest naturalne dla większości ludzi, a jak ktoś usilnie próbuje, to zamiast ironii może mu wyjść złośliwość, a to nie jest tak całkiem to samo. To może ja trochę się wykażę prozelityzmem - polecam neurozie kult kota, który można wyznawać na dowolnym poziomie intelektualnym i emocjonalnym. Absolutne minimum to jedynie regularne składanie ofiar z zabitych zwierząt.
06.04.2020, 11:51
zefciu
Unregistered ZaKotem napisał(a): Trzeba też odróżniać sprawy poważne od ponurych, a zabawne od błahych.Oczywiście. Ale jeśli ktoś tydzień temu uważał, że został ze szczerego serca chrześcijaninem, a dzisiaj „przechodzi na dyskordianizm”, to raczej nie świadczy to o tym, że odróżnia, co w jego życiu jest błahe, a co jest istotne. Cytat:To może ja trochę się wykażę prozelityzmem - polecam neurozie kult kota, który można wyznawać na dowolnym poziomie intelektualnym i emocjonalnym. Absolutne minimum to jedynie regularne składanie ofiar z zabitych zwierząt.Tę religię to i nawet ja praktykuję.
zefciu:
Cytat:Oczywiście. Ale jeśli ktoś tydzień temu uważał, że został ze szczerego serca chrześcijaninem, a dzisiaj „przechodzi na dyskordianizm”, to raczej nie świadczy to o tym, że odróżnia, co w jego życiu jest błahe, a co jest istotne.Nie to świadczy tylko o tym, że nie uważa religii za coś istotnego w swoim życiu. A może wręcz przeciwnie, chce najpierw przetestować różne światopoglady zanim wybierze ten właściwy. To tak jakby baba, ktora przywiązuje się do pierwszego lepszego faceta była bardziej poważna od tej, która najpierw próbowała życia w kilku związkach i na drodze weryfikacji, doświadczeń określiła co jest dla niej istotne.
Rozsadziło mi antenę.
06.04.2020, 22:26
ZaKotem napisał(a): To może ja trochę się wykażę prozelityzmem - polecam neurozie kult kota, który można wyznawać na dowolnym poziomie intelektualnym i emocjonalnym. Absolutne minimum to jedynie regularne składanie ofiar z zabitych zwierząt. Moje koty uprawiają autokult w takim razie, bo jak im ofiary złożone średnio pasują to same do misek znoszą gryzonie lub ptaki.
Sebastian Flak
07.04.2020, 08:26
zefciu
Unregistered Rodica napisał(a): Nie to świadczy tylko o tym, że nie uważa religii za coś istotnego w swoim życiu.Gdyby nie uważał, to by nie przyjmował chrześcijaństwa. Cytat:A może wręcz przeciwnie, chce najpierw przetestować różne światopoglady zanim wybierze ten właściwy.Chrześcijaństwa nie da się przetestować przez tydzień.
07.04.2020, 09:47
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.04.2020, 09:51 przez lumberjack.)
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,399 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm Lampart napisał(a): Tak, ZaKotem fajnie zdef. szczęście, ogólnie jest to raczej coś złożonego i stałego. No nie jest to dobra definicja szczęścia, bo wynika z niej, że kiedy ci zajebę całą rodzinę, utnę głowę i nasikam do szyi, ale jednocześnie będę stymulował chemią odpowiednie ośrodki w mózgu, to będziesz czuł szczęście. Lampart napisał(a): Zadowolenie z życia i siebie. A na to składa się wiele czynników na wielu płaszczyznach. Zadowolenie z życia jest niemożliwe do osiągnięcia jeśli utożsamiasz przyjemność i brak cierpienia ze szczęściem. Zawsze w życiu traci się bliskich i zawsze się umiera i te dwie rzeczy już sprawiają, że nigdy nie będziesz do końca zadowolony z tego co cię w życiu spotka. Dlatego ludzie mają religię i wiarę, że zmarli bliscy gdzieś sobie skaczą hen wysoko w obłoczkach. Lampart napisał(a): Odnośnie buddyzmu to cierpienie w tym systemie nie jest niedogodnością czy bólem, buddyści to nie hedoniści, cierpienie dla nich wynika z przywiazan, awersji i ignorancji o ile dobrze pamiętam. Cierpienie psychiczne, a nie fizyczne. A środkiem do poradzenia sobie z nim jest Nirwana, ucieczka w rozpłynięcie się w nicości. Lampart napisał(a): Czarujesz, że ty nie chcesz szczęścia tylko spokój to i tamto, a czemu to chcesz? Bo dobrze mi z tym. Lampart napisał(a): Bo dobrze się czujesz będąc spokojnym, czemu chcesz tworzyć, bo z takiego życia, w którym tworzysz i zapewniasz rodzinie dobro jesteś/będziesz zadowolony a to już jest szczęście, wg def. która przedstawiłem. Gdzie ją przedstawiłeś? Daj chociaż numer posta. Lampart napisał(a): Pytasz czy pisanie z tobą daje mi szczęście, No niekoniecznie ale ogólnie możliwość wyrażania swoich poglądów to coś co sobie cenię. Nie podchodź do tego tak prostolinijnie. Możliwe na przykład, że gdybym ci nie odpisał to by mnie to jakoś uwierało, że nawaliłeś stek bzdur i powinienem sprostować więc odpisanie może stanowić pewna ulgę. Ale to nie jest dążenie do szczęścia i w przypadku pierdyliarda innych czynności, które podejmujesz też nie ma dążenia do szczęścia. Więc gdzie ono jest. W czym się zawiera to całe szczęście i w jaki sposób do niego dążysz? Lampart napisał(a): Oczywiście, że nie wszystko co ludzie robią służy szczęściu, bo bardzo często człowiek ulega pokusie chwilowej gratyfikacji. Bardzo często człowiek robi coś nawykowo ale to też się sprzęga z układem kary i nagrody. Nas nie stworzył Bóg żebyśmy dążyli do zbawienia; nie stworzył nas Budda żebyśmy w uciecze przed cierpieniem dążyli do nirwany; nie stworzył nas żaden filozof mówiący o szczęściu. Jesteśmy wytworem przyrody, wynikiem ewolucji i mamy po prosty przekazywać geny. Matula Ziemia nie wyznaczyła nam jako celu dążenia do szczęścia. To żeśmy sobie sami ubzdurali w naszych mózgach, które w pewnym momencie stały się zdolne do takiego ubzdurania. Lampart napisał(a): Przykładowo jak jestem wyrobiony tak, że muszę coś robić muszę dostarczać sobie bodźców to przeglądam YouTube Bo jak tego nie robię albo czegoś innego to czuję pustkę. Więc jest to chwilowe zaspokojenie jakiejś potrzeby, która może wynikać ze złego nawyku i zaburzać szczęście w szerszej perspektywie. Szczęścia po prostu nie ma, to wymysł taki sam jak i Bóg. I ludzie do szczęścia nie dążą choć może niektórym wydaje się, że tak robią. To jest pogoń za iluzją. Lepiej cieszyć się tym co się ma, jakimiś drobnostkami i być przygotowanym na plaskacze jakie będziemy dostawać od życia. Niektórzy uciekają przed światem doczesnym w medytacje i nirwany, inni uciekają do Boga, jeszcze inni w narkotyki albo jakieś inne hedonizmy zaprzątające umysł, a ja uciekam w myślenie trochę nietzscheańskie, że te plaskacze są po to, żebyśmy mieli czemu stawiać czoła. Czyli niby nie jest to ucieczka przed światem tylko jego akceptacja. Jednak to moje myślenie nie jest superowe, bo nie tłumaczy sytuacji w których np. małe dziecko umiera na raka i nawet nie dostało w życiu szansy na to, żeby czemukolwiek stawić czoła jako dorosły człowiek. I w ogóle nie tłumaczy tego czym jest szczęście i czy w ogóle jakieś jest. Znaczy się tłumaczy - życie i ten świat nie powstały, jak to mówią teizmy, z myślą o człowieku; świat nie istnieje specjalnie po to aby gatunek ludzki mógł dążyć do szczęścia. Nie jesteśmy jakimś specjalnym wyjątkowym gatunkiem, który jest przez kogokolwiek uprzywilejowany. Dominacja na planecie wbija nas w pychę i przekonanie o wyjątkowości, ale nic nie wyklucza tego, że za jakiś czas może przyjdzie wirus który nas wszystkich zajebe i będzie koniec ludzkości i jej wybujałych fantazji o bogach, nirwanach i szczęściach.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
07.04.2020, 11:53
Buszmeni są szczęśliwi, a żyją w gorszych warunkach i teoretycznie mają więcej powodów do cierpienia.
Rozsadziło mi antenę.
Liczba postów: 650
Liczba wątków: 14 Dołączył: 03.2018 Reputacja: 38 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Qualia urokliwe Rodica napisał(a): Buszmeni są szczęśliwi, a żyją w gorszych warunkach i teoretycznie mają więcej powodów do cierpienia.Jeżeli na świecie kiedyś będzie miało być dobrze to właśnie wtedy, gdy legendarna buszmenowość będzie szła w parze z przedsiębiorcami których podnieca aura biznesowości. Jak kto jest dobry z królowej nauk, matematyki, to szybko znajdzie identyczność tej wartości w umyśle z którego zniszczono egoizm. To jest właśnie to o co już kiedyś pytałem i to chyba właśnie ciebie i ZaKota.... że myślenie tylko o sobie spowoduje deterministyczną lawinę, której cierpiącymi będą buszmeni. Nowe czasy mają uczyć się pewnych rzeczy od starych czasów, a buszmenowość jest jedną z nich, tyle że nie należy się cofać do innej epoki lecz tworzyć nowe epoki nie gubiąc w sobie nieskurwysyństwa. Przepraszam za ekstremalność. Tak właśnie wygląda szczęście w moich oczach, czy tam dobre samopoczucie, które też jest szczęściem tylko inaczej to ludzie zwą. Aha i dodałbym do tego szczęścia rodzaju ludzkiego jeszcze ostrożność w króliczym rozmnażaniu.
07.04.2020, 17:52
Legend:
Żeby ludzie stali się na powrót buszmenami, trzeba by unicestwić pieniądze i prawo własności, które odbierają szansę na prawdziwe szczęście, będące źródłem prawdziwej godności. Właśnie dlatego dzicy ludzie emanują godnością i wewnętrznym pięknem a cywilizowani ludzie pogardą i brzydotą.
Rozsadziło mi antenę.
07.04.2020, 19:15
Liczba postów: 650
Liczba wątków: 14 Dołączył: 03.2018 Reputacja: 38 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Qualia urokliwe
Dokładnie, ale niestety aż roi się od takich skurkowańców, których taka idea gryzie. Mnie na przykład nie kręcą samochody, od dziecka tak mam, nie kręci mnie złoto, srebro, nie wiem te inne gówna... jedyne do czego by mi się przydała duża kasa jakbym ją miał to na ewentualne koszty leczenia ewentualnej choroby i jakaś wycieczka ze dwa razy w roku na Karaiby. Inne gówna mnie nie kręcą i nie pocę się z podniecenia jak jacyś niepiękni mężczyźni ględzą o krojeniu kasy. Bez kitu.. kiedyś uznawałem to za brak męskości z mojej strony, ale chyba jednak jest właśnie na odwrót. ; o.
|
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości



