Liczba postów: 12,429
Liczba wątków: 91
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
890 Płeć: mężczyzna
lumberjack napisał(a): Gdzie my w ogóle zabrnęliśmy w tej dyskusji - zamiast rozmawiać o sensowności wklejania wszędzie politpoprawnej agitki ciągle wałkujesz temat tego co napisałem o Zeusie z uporczywą lubością pomijając to co napisałem o Zeusie. Po co?
Osiris napisał(a): Albo nie wiedziałeś o tym, wobec tego taki sobie z ciebie historyk starożytny.
Człowieku, jestem glazurnikiem i wiercicielem dziur. Historię i kulturę antyczną miałem 14 lat temu, ale to i tak ma się nijak do tego co mi zarzucasz.
Osiris napisał(a): Podobnie wielokrotnie krytykowałeś w kwiecistych słowach muzułmańskie nakrycia twarzy kobiet ale nigdy nie widziałem abyś zwracał uwagę na kiboli, którzy są prawdziwym problemem.
Lol. Kibole to margines społeczeństwa. I ty nazywasz ten nieliczny margines prawdziwym problemem podczas gdy zacofana ideologia islamska odpowiadająca za śmierć, cierpienie i przesladowanie milionów osób na całym świecie - prawdziwym problemem nie jest? Lol
Tępy lokalny wandal to jest problem, ale zorganizowana pojebana religia jest znacznie gorsza. A najlepsze jest to że widzę u ciebie krytykowanie chrześcijaństwa. Czemu z tym samym zapałem nie jesteś antyislamski? Jak można łączyć bronienie islamu z agitką politpoprawności?
Jak można wspierać jednocześnie feministyczny aktywizm i tłamszący kobiety islam?
Tu też trzeba wykazywać się iście teologicznym talentem do intelektualnych wygibasów oraz do gwałcenia logiki.
Iselin napisał(a): Pierwsze słyszę, żeby Rowling domagała się eksterminacji czy eliminacji kogoś z życia publicznego.
Nie napisałem, że sama Rowling, ale jej towarzystwo. Ona sama, póki co, jest na tyle rozsądna, że nie mówi głośno, jakie są konsekwencje jej poglądów.
Cytat:Ale mniej więcej na tym polega łołk - na dopatrywaniu się w każdej niechętnej czy krytycznej wypowiedzi chęci eksterminacji i nie wiadomo czego.
No to wyjaśnij mi, jak krowie na rowie, czego, jeśli nie eliminacji z życia publicznego chce od osób transpłciowych Rowling? No słucham. Na czym polegają te jej „krytyczne wypowiedzi”? Kogo za co krytykuje i jakie konstruktywne rozwiązania proponuje?
Cytat:Jeśli ktoś reaguje domaganiem się nagany czy wyrzuceniem kogoś z pracy to tak, jest to łołkizm i przewrażliwienie.
Jeśli ktoś chce wywalenia z pracy kogoś, kto nie wykonuje swojej pracy, to jest to łołkizm. No spoko.
Cytat:niż w świecie, w którym dorośli ludzie reagują histerycznie na każdy dyskomfort wywołany czyjąś wypowiedzią.
Ale ja nie mówię o dyskomfortach wywołanych czyjąś wypowiedzią. Jeśli masz zamiar dyskutować z takimi chochołami, to może w ogóle dajmy sobie spokój.
Cytat:Co do tego, o czym pisze Bert - naprawdę porównujesz to, że komuś się nie podoba aborcja opowieści o przerabianiu dzieci na macę?
Na pewno można porównywawać straszenie tym, że osoby transpłciowe będą gwałcić w łazienkach do opowieści o macy. Natomiast co to znaczy, że się komuś „nie podoba aborcja”, tego nie wiem. Aborcja raczej nie jest ładna, ale estetyczne oceny tego procederu zdają mi się irrelewantne.
Cytat:A skąd wiesz, że oczywisty trolling, skoro nie wiesz, o co dokładnie chodzi?
Wierzę Ci na słowo. Jeśli ktoś pisał coś takiego, jak to z sałatką, to był to oczywisty trolling.
Cytat:Niedawno kumpela dostała nawet bana na jakiejś tamtejszej grupce za fatfobię, polegającą na zalajkowaniu w innym miejscu czegoś uważanego za fatfobiczne.
A było to rzeczywiście fatfobiczne, czy nie? Bo to chyba ważne, co?
No były co najmniej takie 3 przypadki. Nie wiemy ile było odwołań.
Trzy przy na 9 tysięcy decyzji. Nie wszyscy są tacy niekumaci, że w czasie odwołania muszą jeszcze szturmować mieszkanie, do którego zakaz dostali (co też i prawdopodobieństwo odwołania zakazu znacznie zmniejsza).
Cytat:
Cytat:A co do tego grabienia majątku - to mam wrażenie, że to kolejny chochoł wymyślony przez manosferę. Przepisy odnośnie małżeńskiej wspólnoty majątkowej są tu dość precyzyjne a rozwód rodzi określone konsekwencje prawne. Rozumiem, że w sytuacji w której na przykład 1 małżonek pracował a drugi zajmował się domem podział mieszkania na pół może mu się wydawać niesprawiedliwy - ale o tym należało myśleć w momencie zawierania małżeństwa.
Dokładnie, w dzisiejszych czasach mężczyzna musi się poważnie zastanowić nad sensem zawierania małżeństwa. W wielu przypadkach jest ono zwyczajnie nieopłacalne i zbyt ryzykowne.
Ależ przecież to właśnie jest fajne w tych czasach, źe nikt ale absolutnie nikt ci tego nie każe. Poza księdzem w kościele i babką co Radia Maryja słucha. Chcesz brać ślub - to bierz. Nie chcesz? Nie bierz. Możesz żyć na kocią łapę z wianuszkiem dzieci bez metryki ślubu, konkordatowego czy cywilno-świeckiego. Czasem prawo preferuje małżeństwa finansowo, czasem nie, niektórzy się specjalnie rozwodzili dla zasiłków, ponoć. Minęły czasy, kiedy ludzie brali ślub w wieku 18 lat, a 6 miesięcy później rodził się "wcześniak".
A że kiedyś inaczej było? "Zawsze" inaczej było. Kiedyś rozwodów nie było i żona ze złamaną szczęką na litość liczyć nie mogła. Kiedyś małżeństwa aranżowane były normą, a małżeństwa z miłości "luksusem biednych". Kiedyś do ołtarza prowadzono 12- latki. Co było normą w czasach Jezusa nie było normą w czasach Chrobrego, a to nie było normą za Piłsudskiego. Jak chcesz na to narzekać to zaraz poszukam najmniejszych skrzypiec świata, żeby zanucić smutną melodię.
Cytat:
Cytat:Zasada niewinności jest tu naruszana w ten sam w sposób jak w każdej innej interwencji policyjnej gdy zachodzi jakieś uzasadnione podejrzenie, łamania prawa. Równie dobrze mógłbyś tu płakać, że aresztowanie kogoś podejrzanego o kradzież tą zasadę narusza bo przecież do momentu wyroku sądowego ta osoba jest niewinna.
Ale, żeby kogoś aresztować na dłużej niż 48h to Policja w teorii powinna mieć konkretne dowody. Jeżeli chodzi o wyrzucenia z mieszkania to wystarczy słowo przeciwko słowu.
<edit: skasowałem komentarz do tego teksu>
Cytat:
Cytat:Ale zdajesz sobie sprawę, że my mówimy nie o sytuacji, w której mamy długotrwały proces przemocy i grożenia ofierze ale o sytuacji w stylu pijany mąż o 2 w nocy grozi żonie i dzieciom, że je wyzabija. Szukałeś kiedyś nowego miejsca zamieszkania o 2 w nocy "na już" w dodatku z dzieciakami na karku?
No to Państwo niech zapewni takie lokale, a nie wyrzuca właścicieli na bruk i to bez możliwości zabrania rzeczy osobistych jeżeli "ofiara" nie wyrazi na to zgody.
Gdzie ma ten podejrzany się udać bez swoich rzeczy osobistych? Pod most? To jest w ogóle zabawne, że nie widzicie jakim ta ustawa jest niecywilizowanym bublem.
Może zabrać podczas "wyrzucania" albo potem, ale w asyście policji. Nawet w Twojej historii to stoi.
Cytat:Ta ustawa jest skonstruowana z góry tak, że mężczyźni to sprawcy przemocy i cała kampania reklamowa też była tak ukształtowana. Facet ma po prostu wypierdalać i nikogo nie obchodzi gdzie się uda, bo on jest tym złym.
Teraz zapewne zacytujesz ten fragment, w którym w ustawie jest określona płeć. Twierdzisz, że ustawa jest tak "skonstruowana", więc nie powinieneś mieć trudu.
Zgodnie z danymi Policji w 2019 roku wypełnionych zostało 74 313 formularzy „Niebieska Karta”. Jest to procedura mająca zapewnić bezpieczeństwo osobie, wobec której stosowana jest przemoc w rodzinie. Ogólna liczba ofiar przemocy w ubiegłym roku wyniosła 88 032, w tym:
65 195 kobiet,
10 676 mężczyzn,
12 161 małoletnich.
Kobiety stanowiły zatem 74 proc. wszystkich ofiar przemocy domowej. Analogiczny odsetek dla mężczyzn wyniósł 12 proc., a dla osób małoletnich – niecałe 14 proc.
(...)
Liczba kobiet podejrzewanych o stosowanie przemocy domowej wyniosła 6 448 (8,6 proc.)
Jak więc widać, 12 % ofiar to dorośli mężczyżni, dla których ochrony założono niebieskie karty, 8,6 % sprawców to kobiety. Liczby nie pokrywają się, gdyż sprawcami bywają nieletnie dzieci, albo ofiarami są nie małżonkowie ale dziadkowie. Można teraz dawać teorie spiskowe w stylu, że policja odmawia rejestrowania więcej. Albo psychologizacje, że mężczyżni nie śmią zgłaszać. Ale liczba 12% przeczy już jednostronnemu obrazkowi propagowanemu przez portale w stylu "dzielny tato".
(Dane z 2019, jak chcesz aktualniejsze, mogę poszukać).
Cytat:
Cytat:Ja tam czytałem cały. I pomijając, ze jest napisany na zasadzie "zatrważająca liczba szczegółów w tym opowiadaniu musi świadczyć o tym, że jest to musi być prawda" (cytat z pamięci więc jak to przekręciłem nie bić ) to faktycznie po tym jak Bert04 to zauważył, to mi również to samobójstwo poprzez zatrucie tlenkiem węgla jakoś nie daje mi spokoju.
Nie pisałem o artykule o Panu Marku, tylko o tym co wspomniał Bert.
bert04 napisał(a): Tak więc "młody policjant z wykształceniem średnim" ma być może niedużo doświadczenia, ale przynajmniej teoretycznie więcej się uczył o przemocy domowej, niż pan Marek R, bert, czy Hans łącznie.
Młody policjant bezmyślnie wykonuje polecenia i nic więcej. I jest oczywistym, że będzie brał stronę kobiety, a faceta zgłaszającego przemoc wyśmieje.
Jeżeli "wykonuje polecenia" to co, sugerujesz jakiś odgórny feminazistowski spisek, w którym młodzi aspiranci są przymuszani przez babsztyle w mundurach kolaboracji z solidarnością jajników? Czy co miał znaczyć ten za argument?
Cytat:
Cytat:Sam robisz scenariusze, w których "przypadkowe" picie, "przypadkowe" zgodne zeznania i "przypadkowa" obecność nadgorliwych policjantów to norma.
Ja nie robię scenariuszy, tylko zalinkowałem do przypadkowego. Jest wiele różnych scenariuszy, gdzie choćby bicie pijanym nie jest warunkiem koniecznym, więc Twoje "wyliczenia" nie mają sensu.
Skorzystałem z gugla zanim ty dałeś linka, czytałem ten artykuł już wcześniej. Nie znalazłem "lepszego" przykładu na wsparcie Twoich tez, ale nie przeszkadzaj sobie. Na 9000 przypadków powinny być tabuny historii jak Marka R. lub lepszych. A przecież 9000 to stara liczba. A więc?
Cytat:
Cytat: Ten cel przestaje przyświecać w przypadkach, kiedy mamy do czynienia z ochroną (domniemanych) ofiar.
Tak, jak ofiara zgłasza, to trzeba udowadniać swoją niewinność. Lewactwo w pełnej krasie.
Nie życzę CI, żebyś kiedyś z góry został uznany za winnego, ale sam kręcisz na siebie bata.
Te same gadki słyszałem po ustawach o ochronie dzieci. Tabuny Pawków Morozowów będą wsadzać ojców i matki za kraty. Jak na razie ciągle jeszcze częściej słyszę i czytam jednak o tym, jak to matka, ojciec, konkubina czy konkubent zabili swoje lub nieswoje dziecko.
Cytat:
Cytat:Na marginesie, była teraz demonstracja w Wa-wie w sprawie zabitej i zgwałconej białorusinki. Zamim zmarła na skutek ran, komentarze w sieci były na temat jej ubrania czy na temat tego, dlaczego głupia sama wychodziła. Nie udawaj więc, że problemem są masowe oskarżenia bogu ducha winnych facetów. Problemem jest to, że nawet zgwałconą i pobitą śmiertelnie kobietę oskarżać się będzie o prowokowanie, aż nie zdechnie. Ten, chciałem powiedzieć, nie umrze.
Nie wiem jakie były komentarze, ale ten gość wyraźnie to planował, bo wyszedł z domu z kominiarką i nożem. Dodatkowo policja przeprowadziła sprawne śledztwo i łatwo ustaliła miejsce zamieszkania sprawcy.
Nie mówiłem o pracy policji ale o społecznej ocenie ofiary. Ten szerzący się rzekomo feminazizm jakoś nie zadziałał wtedy, kiedy trzeba. Ton dopiero się po śmierci zmienił.
I tak to też w omawianych sprawach bywa. Dopóki żona czy dziecko żyją, to ojcowie znajdą tabuny chronicieli świętości małżeństwa. Lub przynajmniej - prawa własności. Dopiero jak jest trup to nagle wszyscy, dlaczego policja nie reagowała, dlaczego sądy nie skazywały.
Ta ustawa antyprzemocowa to reakcja na trupy dzieci w beczkach po kapuście, na statystyki ofiar przemocy, tych śmiertelnych i tych nie. To krew, to gwałt, to złamane nosy i podbite oczy. A polityka najczęściej dopiero na trupy reaguje.
Cytat:
Cytat:Dlatego wybacz bardzo, ale tego typu gorzkie żale traktuję z wysoko posuniętą rezerwą. A matki walczące bezwzględnie o to, żeby odebrać takim "dzielnym tatom" prawa do widzenia mają moją wysoką wyrozumiałość.
No widzę, że masz myślenie typu matki dobre, ojcowie źli. Ciekawe z czego to wynika, nie wnikam.
Ziew, nie jesteś pierwszym, który przechodzi z dyskusji w psychologizację. Mam odliczać czas do nieuchronnego ad personam? Napisz coś, co wywnioskowałeś sobie na mój temat. Albo alternatywnie, stul pysk na mój temat.
Cytat:
Cytat:Nie każdy mężczyzna jest gwałcicielem, mordercą czy choćby znęcaczem. Ale statystyki są nieubłagalne.
Które statystyki w kontekście tematu, o którym rozmawiamy?
No o jednej wspominałem, statystyki powodów śmierci kobiet ciężarnych. Wiem, to było z USA. Jeżeli nie pasuje, mogę inne wyszukać, ale napisz najpierw, jakie dla Ciebie byłyby "w temacie". Statystyki ofiar przemocy domowej? Sprawców? Ofiary wśrod dzieci? Przemoc seksualna? Masz jakieś konkretne wątpliwości, które mógłbym w ten sposób rozwiać?
Cytat:
Cytat:Przykładowo przesalanie zupy, wiemy. Już wielu mężczyzn dało się nabrać na tę prostą technikę znęcania, a potem siup, niebieska karta.
"Pojedyncze przypadki" jeżeli chodzi o Europę i Amerykę. Cały artykuł o Marku R. opisuje go jako naiwniaka w trybach machiny ustawowej. Ale jako samobójstwo miałby wybrać egzotyczną technikę, znaną tylko specjalistom w temacie? A nie po prostu zapomieć zamknąć drzwi od piecyka?
Jeżeli masz taką umiejętność czytania ze zrozumieniem, to nie dziwię się Twojej wybiórczej interpretacji rzeczywistości.
"Śmiertelne zatrucia tlenkiem węgla są dość często spotykane w praktyce medyczno-sądowej. Choć zazwyczaj mamy wówczas do czynienia ze zdarzeniami o charakterze nieszczęśliwego wypadku, to przypadki zatruć samobójczych też nie należą do rzadkości – tak w Polsce, jak również w innych krajach europejskich. Źródłem trującego gazu, mającego posłużyć samobójcy do odebrania sobie życia, bywają zazwyczaj spaliny silników samochodowych i domowych piecyków gazowych w instalacjach odgrzewających wodę uwalniane w zamkniętych pomieszczeniach. "
Mogę dodać, że taki sposób upozorowania samobójstwa był nawet przedstawiony w House of Cards.
[/quote]
A tu faktycznie przyznaję błąd. Przeleciałem do rozdziały o grillach. A przeoczyłem, że tlenek węgla to przy spalinach występuje. Mój błąd. I teza o samobójstwie staje się prawdopodobna, facet spał w samochodzie, był mechanikiem samochodowym itd. Mógł być też wypadek, w garażu zasnął, ale jak najbardziej robi to tezę o samobójstwie możliwe.
Cofam więc wypowiedziane słowa na temat prawdopodobieństwa samobójstwa pana Marka.
Ale już zanim mi zwróciłeś na to uwagę, przypomniałem ci tę sprawę, raczyłeś pominąć:
"Tomasz M. otruł siebie i czteroletniego syna na spotkaniu w centrum zabaw pod okiem kuratora sądowego."
Istnieje osobna kategoria przemocy. Nazywa się "samobójstwo rozszerzone". Różnica jest taka, że Marek R. (pradwopodobnie) zabił siebie. Tomasz M. zabił siebie i dziecko. Przemyśl to sobie, przemyśl sobie, do czego zdolny jest facet, który myśli, że stracił "wszystko". Piszesz o demonicznych żonach bezwzględnie walczących o dzieci. Była żona Tomasza M. będzie zawsze żałować, że nie walczyła mocniej.
Iselin napisał(a): Jeśli ktoś reaguje domaganiem się nagany czy wyrzuceniem kogoś z pracy to tak, jest to łołkizm i przewrażliwienie. Wykładowca nie powinien wygłaszać swoich poglądów na zajęciach i może było to niemiłe dla niektórych osób, ale walenie od razu z grubej rury to przejaw płatkośniegizmu.
No ale przecież psor ma umowę o pracę z uczelnią, a tam raczej nie stoi nic o prezentowaniu własnych poglądów jako tematu nauczania. Jeżeli malarz maluje ściany kolorem, który mu się podoba, a nie tym, który zamówił klient, to czy trzeba mu zapłacić? Czemu psorzy mają mieć niższe wymagania niż malarze ścian?
Cytat:Sto razy bardziej wolę żyć w świecie, w którym czasami usłyszy się coś niesympatycznego czy jakaś Rowling napisze o jakiejś polskiej sprzątaczce niż w świecie, w którym dorośli ludzie reagują histerycznie na każdy dyskomfort wywołany czyjąś wypowiedzią. Co do tego, o czym pisze Bert - naprawdę porównujesz to, że komuś się nie podoba aborcja opowieści o przerabianiu dzieci na macę?
Wiesz komu nie podoba się aborcja? Bertowi. Wiesz co zmieniło poglądy berta na legalizację aborcji? Zaskoczę ciebie, nie byli to żadni łołkowcy, żadne lewactwo stosowane, żadne feminazistki. Poglądy berta zmieniły prawackie pojeby, które "skanselowały" kompromis aborcyjny. I kobiety umierające na sepsę w szpitalach, bo lekarz bał się wyskrobać martwy płód z obawy przed prokuratorem. Wolałbym świat bez aborcji, ale dopóki żyjemy w tym gównianym łez padole, w którym kompromisów nie ma, dopóki jestem zmuszany do wyborów binarnych, dopóty plwam na tych, co owych prawocowych pojebów wspierają.
Sorry, jeżeli tym rantem uraziłem uczucia jakichś prawackich śnieżynek.
Cytat:
zefciu napisał(a): Piszę do Ciebie o tym, że mając do czynienia z oczywistym trollingiem (pomysł, że nie można zjeść sałatki przy osobie otyłej) udajesz, że to jest rzeczywisty pogląd jakiejś grupy osób.
A skąd wiesz, że oczywisty trolling, skoro nie wiesz, o co dokładnie chodzi? Pisałam, że nie o memy, o których wspomniałeś. Niedawno kumpela dostała nawet bana na jakiejś tamtejszej grupce za fatfobię, polegającą na zalajkowaniu w innym miejscu czegoś uważanego za fatfobiczne. Chyba że to taki wyższy poziom prawackiego trollingu,
Ja już na różnych forach za mniejsze pierdoły bana dostawałem. Ostatnio za to, że wspomniałem o lewicowych elementach w ideologii nazistowskiej wywalono mnie z reddita historycznego. Wkurwiające, przyznaję, ale nie idę lamentować o stanie społeczeństwa. Society =/= social media.
Cytat:
DziadBorowy napisał(a): Dodatkowo w przypadku przyznawania opieki nad dziećmi faktycznie zazwyczaj przyznawana jest ona kobiecie ale należałoby się tu zastanowić, czy faktycznie nie jest tak, że zazwyczaj kobieta jest w stanie zaopiekować się nimi lepiej.
Powód jest chyba bardziej banalny. Kiedyś w jakiejś dyskusji o tym, że sądy częściej przyznają prawo do opieki kobietom, ktoś wrzucił w końcu statystyki mówiące, że mężczyźni w ogóle starają się o opiekę w jednym na dziesięć przypadków i 40% z tych starających się, rzeczywiście ją dostaje.
Te procenty się zmieniają, być może jak produkowano film "Tato" istotnie było trudniej. Czasy się zmieniły, film został i kształtuje świadomość manosfery. Jak kiedyś interesowałem się tematem, te 60%, którym odmawiano, to istotnie były przypadki jak Tomasz M., niestabilne na tyle, że istniała obawa o bezpieczeństwo dziecka. Ale to była subiektywna, niereprezentatywna ocena. Tyle że najlepsze co strony "Dzielnych tatów" prezentują to w porywach ten Marek R.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
"W przypadku sprzeciwu osoby doznającej przemocy domowej te przedmioty lub zwierzęta domowe pozostawia się we wspólnie zajmowanym mieszkaniu lub w jego bezpośrednim otoczeniu. Dochodzenie roszczeń z tego tytułu odbywa się na zasadach określonych w Kodeksie cywilnym."
To jest furtka, żeby wykopać faceta z domu gołego i niewesołego. Sorki, ale nie podlinkuję do historyjki, że jakaś babka wykorzystała te chore zapisy.
Te 3 uwzględnione zażalenia też nie stały się jakąś historią opowiadaną przez facetów, która znalazłaby się w mediach. Nie widziałem też żadnej historii z tych 9000 wyrzuconych, która potwierdziłaby, że ustawa spisała się na medal i odseparowała przemocowca. Może masz jakąś?
Cytat:Teraz zapewne zacytujesz ten fragment, w którym w ustawie jest określona płeć. Twierdzisz, że ustawa jest tak "skonstruowana", więc nie powinieneś mieć trudu.
Cytat: Albo psychologizacje, że mężczyżni nie śmią zgłaszać. Ale liczba 12% przeczy już jednostronnemu obrazkowi propagowanemu przez portale w stylu "dzielny tato".
Cytat:Ziew, nie jesteś pierwszym, który przechodzi z dyskusji w psychologizację. Mam odliczać czas do nieuchronnego ad personam? Napisz coś, co wywnioskowałeś sobie na mój temat. Albo alternatywnie, stul pysk na mój temat
Wzburzenie emocjonalne może wskazywać na osobiste zaangażowanie w sprawę.
Cytat:Ale już zanim mi zwróciłeś na to uwagę, przypomniałem ci tę sprawę, raczyłeś pominąć:
"Tomasz M. otruł siebie i czteroletniego syna na spotkaniu w centrum zabaw pod okiem kuratora sądowego."
Kobiety też zabijają swoje dzieci, patrz głośna sprawa matki madzi.
Raczej takie sprawy to margines i nie wiem co wnoszą w tę dyskusję. Gość był ewidentnie zaburzony.
Liczba postów: 2,761
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący)
bert04 napisał(a):Tak na serio i całkiem bez polemiki, co było powodem, że akurat tę osobę obdarzyłeś tak głębokim zaufaniem?
Nie obdarzyłem jej tak głębokim zaufaniem. Piszę sobie na niszowym forum celem przewentylowania mózgownicy, nawet nie pod nazwiskiem, które mam w papierach. Dlatego teraz ostrzegam wprost: jeżeli ktoś chce umierać na skałce, którą tutaj sobie ociosałem - są na świecie lepsze sprawy, za które warto ginąć. Cywilnie, fizycznie, jak kto chce.
Co było powodem. Przyjrzałem się po prostu owocom, jakimi obrodziła Tuba i jakimi mnie raczy, co tylko szorty otworzę. Przyjrzałem się tej drugiej, wołkistowskiej stronie, wychowanej na amerykańskich elgiebetach, priwiledżach i krytycznych teoriach tego i owego. To jest dramat. Jesli chciałbyś dyskutować z tymi ludźmi, tak twarzą w twarz, całkiem poważnie musiałbyś się liczyć, że Cię obszczekają. A jest to wysoce wyedukowana młodzież, przyszłość ichniejszego narodu, która tylko nie może znieść pracy w Starbucksie 8/6 plus nadgodziny. I tego, że menedżer zmiany na spółkę z klientami poganiają tę przyszłość narodu krzykiem. Oni się serio załamują od tego i chcą związków zawodowych.
Nie życzyłbym sobie oglądać podobnej plagi w moim kraju. I owszem, uważam że równia pochyła w tym wypadku stanowi argument, bo nie są mi znane żadne polskie supermoce, których by brakowało Amerykanom, światowej awangardzie przodowników postępu i czego tam jeszcze. Rozumiesz, Rosjanom się nie udało zbudować prawdziwego komunizmu, ale lewicy zza oceanu się uda, bo to będzie komunizm amerykański; best on the planet, as always.
(Najgorsza jest świadomość, że gdybym się tam teraz urodził, tobym się gładko wpasował w cały ten pasztet; starczy że sobie sobie przypomnę, co miałem w głowie w wieku okołomaturalnym. Jakbym miał pecha, toby mi jeszcze chuja ucieli i cyce przyszyli, bo za gówniaka lubiłem się stroić w matki biżuterię, sam nie wiem, czemu. Fajne, kolorowe błyskotki; jak się ich używa? A matkę mam głupią, niestety,)
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
zefciu napisał(a): A było to rzeczywiście fatfobiczne, czy nie? Bo to chyba ważne, co?
Ważne jest to czy za jakiś czas będzie można krytykować bycie grubym czy nie. Bo o ile rozumiem, że niestosowne i głupie jest krytykowanie kogoś kto jest gruby z powodu genów o tyle jak najbardziej należy krytykować i szykanować grubość wynikającą z nadmiernego wpierdalania. Bo niestety jeśli będziemy mili i kulturalni i nic nie będziemy mówić aby tylko nie urazić uczuć tych, którzy się obżerają, to staniemy w obliczu katastrofy. Właściwie to już stoimy. Ludzie bezmyślnie wpierdalają na potęgę te wszystkie KFC, a potem co drugi człowiek to grubas, a plaga otyłości to plaga wielu różnych chorób.
Nie ma kurwa czegoś takiego jak fatfobia. Jest coś takiego jak sportfobia, lenistwo i klasyczne nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu.
Najnowsze statystyki mówią że co drugi dorosły Polak ma nadwagę, co czwarty otyłość. Co trzeci Polak do 20 roku życia ma nadwagę. Jeśli z tym nic nie zrobimy teraz z obawy przed politycznie poprawnymi wojownikami spod znaku "body-positive", którzy walczą z nietolerancją i fatfobią, to za parę lat będziemy mieli zajebisty wysyp zawałów, wylewów, nadciśnienia, cukrzycy... u mnie w rodzinie już jest cukrzyca u dwóch nastolatków. Chłopak od dziecka pił półtora litra napoju Tymbarku dziennie, a dziewczyna po prostu dużo żarła. I praktycznie zero aktywności fizycznej i tylko siedzenie w domu przed kompem.
Nie kurwa, jeszcze tylko tego brakuje żeby do tego wszystkiego co już się wciska jeszcze dodać fatfobię.
Trzeba promować amatorski sport i jak ktoś lubi to zapierdol w pracy fizycznej. Nie ma innego ratunku.
Z jednej strony za zacofanie i ciemnogrodztwo krytykujemy stanowczo chrześcijaństwo, które tak naprawdę jest już tylko jakąś "lightową" religijną wydmuszką.
Z drugiej strony bronimy islamu, który jest realnym ciemnogrodzkim hardkorem.
Z trzeciej strony łączymy to wszystko z obroną praw kobiet i mniejszości seksualnych które w krajach islamskich mają mniej lub bardziej przejebane.
Tu nie ma logicznej konsekwencji w krytyce religii. Nie ma logiki w obronie kobiet. W ogóle nie ma logiki. Jest tylko myślenie życzeniowe typu "islam nie koliduje z prawami kobiet, bo kobiety same chcą chodzić w worach na ziemnioki, a w ogóle to wszyscy powinni chodzić w takich worach bo to zdrowe".
ErgoProxy napisał(a): Nie obdarzyłem jej tak głębokim zaufaniem. Piszę sobie na niszowym forum celem przewentylowania mózgownicy, nawet nie pod nazwiskiem, które mam w papierach.
Naprawdę aż tak chcesz się obnosić z brakiem szacunku dla innych użytkowników forum?
Cytat:Co było powodem. Przyjrzałem się po prostu owocom, jakimi obrodziła Tuba i jakimi mnie raczy, co tylko szorty otworzę.
Ale zdajesz sobie sprawę, że Tuba Ci podaje takie rzeczy, jakie oglądasz i na jakiej reagujesz? Czy jesteś kolejną osobą, która będzie udawać, że nie wie, jak działają internety?
NB. fajna ta „symetria”, gdzie jedni walczą o życie, a drudzy o zawartość feeda na Tubie. Rzeczywiście, aby ocalić jakość feeda na Tubie ErgoProxy warto poświęcić życie kilku transpłciowych degeneratów, czy dziewczyn ze skłonnością do anoreksji.
Cytat:To jest dramat. Jesli chciałbyś dyskutować z tymi ludźmi, tak twarzą w twarz, całkiem poważnie musiałbyś się liczyć, że Cię obszczekają.
Powiedział gość, który na merytoryczne zwrócenie uwagi, iż brakuje mu źródeł odpowiada „żabciu ma miesiączkę”.
Cytat:Jakbym miał pecha, toby mi jeszcze chuja ucieli i cyce przyszyli, bo za gówniaka lubiłem się stroić w matki biżuterię, sam nie wiem, czemu.
A teraz proszę o źródło potwierdzające, że u jakiejkolwiek osoby dokonano fizycznej tranzycji tylko dlatego, że lubił czasem ekspresję innej płci i „miał pecha”
lumberjack napisał(a): Ważne jest to czy za jakiś czas będzie można krytykować bycie grubym czy nie. Bo o ile rozumiem, że niestosowne i głupie jest krytykowanie kogoś kto jest gruby z powodu genów o tyle jak najbardziej należy krytykować i szykanować grubość wynikającą z nadmiernego wpierdalania.
No zajebiście. Rozumiem, że Ty widząc otyłą osobę na ulicy automatycznie robisz jej szeroką, holistyczną diagnozę i na jej podstawie udzielasz jej konstruktywnej krytyki opartej o czystą troskę o jej zdrowie.
Cytat: Bo niestety jeśli będziemy mili i kulturalni i nic nie będziemy mówić aby tylko nie urazić uczuć tych, którzy się obżerają, to staniemy w obliczu katastrofy. Właściwie to już stoimy. Ludzie bezmyślnie wpierdalają na potęgę te wszystkie KFC, a potem co drugi człowiek to grubas, a plaga otyłości to plaga wielu różnych chorób.
I oczywiście masz jakieś informacje, z których wynika, że ta katastrofa wynika z niedoboru opierdalania ludzi za to, że są grubi.
Cytat:Trzeba promować amatorski sport
No trzeba. Wbrew temu, co Iselin udaje, że wierzy, nikt nie twierdzi, że promowanie sportu, czy zdrowego odżywiania jest fatfobiczne.
Smutne to, bo prawdziwe.
Z jednej strony za zacofanie i ciemnogrodztwo krytykujemy stanowczo chrześcijaństwo, które tak naprawdę jest już tylko jakąś "lightową" religijną wydmuszką.
Z drugiej strony bronimy islamu, który jest realnym ciemnogrodzkim hardkorem.
Z trzeciej strony łączymy to wszystko z obroną praw kobiet i mniejszości seksualnych które w krajach islamskich mają mniej lub bardziej przejebane.
Tu nie ma logicznej konsekwencji w krytyce religii. Nie ma logiki w obronie kobiet. W ogóle nie ma logiki. Jest tylko myślenie życzeniowe typu "islam nie koliduje z prawami kobiet, bo kobiety same chcą chodzić w worach na ziemnioki, a w ogóle to wszyscy powinni chodzić w takich worach bo to zdrowe".
Ech, śmieszne to. Spotkało się dwóch ekspertów (specjaliści od islamu i też innych rzeczy podobno) i spijają sobie z dzióbków nawet nie pamiętając o co chodziło w tamtej sprawie.
Lumber napisał coś takiego w innym temacie, co mu przypomniałem ostatnio:
Cytat:lumberjack napisał Jeśli szmaciane łby w swoich krajach zmuszają niemuslimów do przestrzegania szmacianołbowych zasad, to niemuslimy w swoich krajach powinni przymuszać szmaciane łby do przestrzegania niemuslimskich zasad. Oko za oko, ząb za ząb i zakaz burki za nakaz burki.
Istotą sprawy było to, że Lumber domaga się, używając prymitywnych wyzwisk i równie prymitywnej starochrześcijańskiej retoryki, wprowadzenia zakazów noszenia burki wobec Bogu ducha winnych kobiet, które i tak wycierpiały wystarczająco z powodu dyskryminacji w swoich ojczystych krajach. Powstało więc pytanie dlaczego chce on zakazywać w Polsce czegoś kobietom muzułmańskim w sytuacji gdy kibole bez żadnych konsekwencji używają zakryć twarzy aby wymigać się od konsekwencji prawnych swoich czynów? Odpowiedzi nie raczył udzielić. Wychodzi na to, iż przeszkadzają mu zakrycia głowy osób wyznających islam a wszystkich innych, szczególnie bandytów na stadionach, zupełnie nie. Bo oko za oko czyli jebać muslimów, a przede wszystkim kobiety. Bo islam nas zaleje i inny tego typu bełkot.
Następnie Lumber wymyślił sobie bajkę jakoby wspieram islam (po czym jedynie co robiłem, to zrównanie jego poziomu do chrześcijaństwa) i tak sobie teraz tego chochoła atakuje a jego kolega, nie znając kontekstu (albo nie rozumiejąc, co zostało napisane, co by się nie zdarzyło pierwszy raz), mu wtóruje.
Rozbawiło mnie dzisiejszego poranka to wasze kółeczko wzajemnej adoracji ale polecam na przyszłość przede wszystkim starać się czytać ze zrozumieniem. No chyba, że chcecie dostarczać więcej powodów do śmiechu, to kontynuujcie jak najbardziej
ErgoProxy napisał(a): Nie obdarzyłem jej tak głębokim zaufaniem. Piszę sobie na niszowym forum celem przewentylowania mózgownicy, nawet nie pod nazwiskiem, które mam w papierach. Dlatego teraz ostrzegam wprost: jeżeli ktoś chce umierać na skałce, którą tutaj sobie ociosałem - są na świecie lepsze sprawy, za które warto ginąć.
To ta Candance Owens, co to parę lat temu pisała, że lądaowanie na Księżycu to fejk i spisek NASA?
Liczba postów: 10,996
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122 Płeć: nie wybrano
lumberjack napisał(a): Bo o ile rozumiem, że niestosowne i głupie jest krytykowanie kogoś kto jest gruby z powodu genów o tyle jak najbardziej należy krytykować i szykanować grubość wynikającą z nadmiernego wpierdalania.
Doskonały pomysł. Proponuję przenieśc go również na nowotwory zwłąszcza te, które wynikają głównie z niewłaściwego trybu życia. O! Rak jelita grubego. Osoby, które na niego zapadły można by szykanować za to, że żarły za dużo schabowych i grillowanej karkówki. Mogły nie wpierdalać tyle mięsa to byłyby przecież zdrowe.
Cytat:Nie ma kurwa czegoś takiego jak fatfobia
A zasatanawiałeś się czemu z całego licznego zbioru przypadłości szkodliwych dla zdrowia akurat takiego pierdolca internet dostaje wyłącznie w przypadku osób otyłych. Bo tak się zastanawiam czy tu chodzi faktycznie o zdrowie tych osób, czy też po prostu o to, że wyglądają nieatrakcyjnie. Gruba laska? Fuuj.....
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Liczba postów: 2,761
Liczba wątków: 4
Dołączył: 04.2014
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Droga Miriady Duchów (wierzący niepraktykujący)
Cytat:A teraz proszę o źródło potwierdzające, że u jakiejkolwiek osoby dokonano fizycznej tranzycji tylko dlatego, że lubił czasem ekspresję innej płci i „miał pecha”
(westchnienie) Pan jest zerem, panie Pyżalski.
Użytkownik otrzymał ostrzeżenie za ten post. Powod: Kolejny raz autor wykręca się od podania źródeł swoich rewelacji
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 0
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
384 Płeć: nie wybrano
Lumberjack
Cytat:Bo o ile rozumiem, że niestosowne i głupie jest krytykowanie kogoś kto jest gruby z powodu genów o tyle jak najbardziej należy krytykować i szykanować grubość wynikającą z nadmiernego wpierdalania. Bo niestety jeśli będziemy mili i kulturalni i nic nie będziemy mówić aby tylko nie urazić uczuć tych, którzy się obżerają, to staniemy w obliczu katastrofy.
Osobom chorym (a przypominam, że otyłość jest chorobą) należy oferować zrozumienie (nie mylić z wyrozumiałością) i wsparcie, a nie krytykę i szykany. Krytykując i szykanując osoby chore możesz co najwyżej poprawić sobie samopoczucie i napompować ego (ależ jest szczupły i sprawny na tle tych zasapanych i nieporadnych grubasów), ale na pewno nie pomożesz im wyzdrowieć.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
ErgoProxy napisał(a): Pan jest zerem, panie Pyżalski.
Naprawdę myślisz, że mnie jakoś poruszy fakt, że osoba, która po raz drugi podała informacje z dupy i po raz drugi nie potrafi ich nijak poprzeć mnie obraziła w odpowiedzi na zwrócenie na to uwagi? Czy może jesteś ostatnio zmęczony forum i szukasz bana? Proponuję dobrowolne udanie się na odpoczynek.
Od razu dla Iselin — tak, uważam, że jak najbardziej istnieje podobieństwo między szerzeniem paniki „transaktywiści utną dziecku penisa tylko dlatego, że założyło korale”, a „Żydzi przerabiają dzieci na macę”. I naprawdę ciężko jest tego podobieństwa nie zauważyć.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Hans Żydenstein napisał(a):
bert04 napisał(a): Trzy przy na 9 tysięcy decyzji.
Nie budzi to Twojej wątpliwości, że uwzględniono tylko 3 zażalenia? Przecież taka statystyka jasno wskazuje, że wszystko jest przyklepywane jak leci.
Nie wiem, nie mam porównania. Trzeba by wiedzieć a), jaki procento odwołań rzeczywiście był (sam wspomniałeś, że nie masz tu danych, ja też nie) i b) procent uwzględnień zażaleń w innych sprawach. Przykładowo, w przypadkach mandatów drogowych, tu powinna być duża baza. Nie mam niestety czasu na robienie takich statystyk ani wyliczania ich istotności.
Dodajmy, że gdyby ta liczba była większa, obrońcy "dzielnych tatów" z pewnością wykorzystywaliby to - także - na poświadczenie, jak zła jest ta ustawa.
Cytat:
Cytat:Może zabrać podczas "wyrzucania" albo potem, ale w asyście policji. Nawet w Twojej historii to stoi.
WIdocznie jego żona wyraziła na to zgodę, patrz ust. 4
"W przypadku sprzeciwu osoby doznającej przemocy domowej te przedmioty lub zwierzęta domowe pozostawia się we wspólnie zajmowanym mieszkaniu lub w jego bezpośrednim otoczeniu. Dochodzenie roszczeń z tego tytułu odbywa się na zasadach określonych w Kodeksie cywilnym."
To jest furtka, żeby wykopać faceta z domu gołego i niewesołego. Sorki, ale nie podlinkuję do historyjki, że jakaś babka wykorzystała te chore zapisy.
No był przecież opis w Twojej historii, że pan Marek R. chciał komputera, ale go nie dostał przy drugiej wizycie nawet. Zgodnie z historią to był "jego" komputer, ale powiedzmy, że policjant nie jest w stanie tego ocenić. Ubrania za to dostał. Jak widać więc, prawda leży gdzieś po środku a młodzi aspiranci po średnich szkołach mają pewien zakres interpretacji. Wspominanyn komputer równie dobrze mógł być wykorzystywany przez żonę do jej pracy, tak przynajmniej musi zakładać policjant obecny.
Masz rację o tyle, że litera prawa pozostawia tę możliwość w teorii i przy maksymalnie złej woli zainteresowanych. Nie uwzględniasz jednak, że przy złej woli "osoby z zakazem" i jakiejś, nie wiem, "solidarności fiutów" bardziej miękkie przepisy pozwalałyby na ogałacanie mieszkania do ścian. Być może ów przepis należałoby nieco zeskalować, jak na razie nie widzę potrzeby z braku jakiegoś przykładu faktycznego wyrzucania "gołego na śnieg".
Cytat:Te 3 uwzględnione zażalenia też nie stały się jakąś historią opowiadaną przez facetów, która znalazłaby się w mediach. Nie widziałem też żadnej historii z tych 9000 wyrzuconych, która potwierdziłaby, że ustawa spisała się na medal i odseparowała przemocowca. Może masz jakąś?
Przepraszam, ale kompletnie nie zrozumiałem, o co Ci chodzi. To do osoby wystawiającej jakieś postulaty należy ich uargumentowanie. Jeżeli już, to historia Tomasza M. pokazała, że odseparowanie nie było wystarczające (choć nie wiem, czy tu ta ustawa była w ogóle używana, czy to był ogólny przypadek rozwodowy bez niebieskiej karty). Są natomiast statystyki uzasadniające, że po wprowadzeniu ustawy przemoc w rodzinie spadła. Podchodzę do tych statystyk z dużą rezerwą, były używane jako amunicja polityczna, ale istnieją takie, innych danych nie mam.
Cytat:
Cytat:Teraz zapewne zacytujesz ten fragment, w którym w ustawie jest określona płeć. Twierdzisz, że ustawa jest tak "skonstruowana", więc nie powinieneś mieć trudu.
Statystyki są nieubłagalne. Większość ofiar to są kobiety i to najczęściej kobiety z dziećmi właśnie. Niektórym facetom puszczają hamulce od momentu, jak kobieta zajdzie w ciążę i zacznie być zdana na ich pomoc.
Cytat:
Cytat: Albo psychologizacje, że mężczyżni nie śmią zgłaszać. Ale liczba 12% przeczy już jednostronnemu obrazkowi propagowanemu przez portale w stylu "dzielny tato".
"Niechcenie zgłaszania" dotyczy wszystkich ofiar wszystkich rodzajów przemocy. Poczynając od kobiet, przez dzieci, na mężczyznach kończąc. Nazywa się to nawet "ciemna liczba przestępstw". Nie da się jej jasno określić, widziałem też już (w innych sprawach) tego typu demagogiczne wykorzystywanie według różnych uznaniowych kryteriów. A w naszym przypadku należało by dopisać jakąś "ciemną liczbę" do wszystkich kategorii, mężczyzn, kobiet i dzieci.
Cytat:
Cytat:Ziew, nie jesteś pierwszym, który przechodzi z dyskusji w psychologizację. Mam odliczać czas do nieuchronnego ad personam? Napisz coś, co wywnioskowałeś sobie na mój temat. Albo alternatywnie, stul pysk na mój temat
Wzburzenie emocjonalne może wskazywać na osobiste zaangażowanie w sprawę.
Jako kanapowy internetowy psycholog daleko nie zajedziesz. Ja jestem ostatnio wkurwiony ogólnie i opierdzielam wszystkich jak jedzie. Ostatnio zefcia opierdzieliłem za "brytyjską próchnicę". Zechcesz do tego dorobić jakąś teorię freudiańską lub jungową? Ba, tu nawet pasowałaby teza, że mi z gęby jedzie, i dlatego bronię szczerbatych angoli.
A teraz odpuść sobie ad personam, idź i nie grzesz więcej.
Cytat:
Cytat:Ale już zanim mi zwróciłeś na to uwagę, przypomniałem ci tę sprawę, raczyłeś pominąć:
"Tomasz M. otruł siebie i czteroletniego syna na spotkaniu w centrum zabaw pod okiem kuratora sądowego."
Kobiety też zabijają swoje dzieci, patrz głośna sprawa matki madzi.
Raczej takie sprawy to margines i nie wiem co wnoszą w tę dyskusję. Gość był ewidentnie zaburzony.
[/quote]
Margines lub nie, słusznie że to wspomniałeś. Te wszystkie przepisy ochrony ofiar mają często ostre zapisy jak wyżej. I budzą protesty społeczne. Pamiętam, jak wprowadzano przepisy na temat ochrony dzieci właśnie, jakie protesty były, jak Pawkami Morozowami i szwedzkimi rozbitymi rodzinami straszono, dyktaturą dzieci, co będą rodziców za kraty wsadzać. Cóż, zamiast rodziców za kratami mieliśmy trupy dzieci w beczkach po kapuście. Albo "wysunięte z kocyka" Madzie. Niestety, także w przemocy wobec dzieci to mężczyźni górują w statystykach przestępczych, we wszystkich formach. Niestety też, przemoc w rodzinach najczęściej dotyczy przypadków, kiedy w rodzinie są dzieci. Jak dzieci nie ma to kobieta w dzisiejszych czasach może po prostu odejść i tyle. Oczywiście w tekście ustawy to wpisane nie jest. Ale prawodawca też statystyki zna. Sprawca (domniemany) przemocy może być wyrzucony na bruk, ofiara (domniemanej) przemocy zostaje w domu z dzieckiem. A ustawa przynajmniej w teorii powinna chronić też przed kobietą bijącą mężczyznę i dziecko.
I tak, możesz dawać argument, że takie rzeczy może powinny być włączone w tekst ustawy. Ale znam tu inne opinie, że im bardziej skomplikowana ustawa, im więcej wyjątków i akpektów, tym gorzej z jej wdrażaniem w życie. Na końcu dnia ta ustawa powstała podczas rządów PiS, widać jej pióro właśnie w takim a nie innym sformułowaniu tych paragrafów. Obawy przed teoretycznym wykorzystaniem jej do ograbiania mężczyzn przez wredne suki włożę jak na razie do tej samej szuflady, co obawy przed Pawkami Morozowami, do czasu pojawienia się problemu nie widzę podstaw do zmian.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 9,167
Liczba wątków: 64
Dołączył: 01.2009
Reputacja:
60 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ateista, w przyszłości może buddysta mahajany
ErgoProxy napisał(a):Co było powodem. Przyjrzałem się po prostu owocom, jakimi obrodziła Tuba i jakimi mnie raczy, co tylko szorty otworzę. Przyjrzałem się tej drugiej, wołkistowskiej stronie, wychowanej na amerykańskich elgiebetach, priwiledżach i krytycznych teoriach tego i owego. To jest dramat. Jesli chciałbyś dyskutować z tymi ludźmi, tak twarzą w twarz, całkiem poważnie musiałbyś się liczyć, że Cię obszczekają. A jest to wysoce wyedukowana młodzież, przyszłość ichniejszego narodu, która tylko nie może znieść pracy w Starbucksie 8/6 plus nadgodziny. I tego, że menedżer zmiany na spółkę z klientami poganiają tę przyszłość narodu krzykiem. Oni się serio załamują od tego i chcą związków zawodowych.
Nie życzyłbym sobie oglądać podobnej plagi w moim kraju.
Młodzież, o której pisałeś, popieram. W końcu poza pracą są jeszcze inne rzeczy w życiu, które warto robić - muzyka, podróże, pasje. Praca ma te pasje rozwijać, ma człowieka uszlachetniać, a nie upadlać /pewnie zarabiają tam grosze i jeszcze nie tylko muszą wysłuchiwać wrzasków porąbanych menedżerów, ale również zdebilałych klientów. Pewnie nie miałeś do czynienia z tym tałatajstwem, to nie wiesz, w czym rzecz. Ja pracowałem na pierwszej linii w helpdesku i to mnie nieomal nie doprowadziło do zawału serca. Stres może być naprawdę czynnikiem zawałogennym. A nie ma nic gorszego niż wrzeszczący ludzie. Nie trawię takich i nie tylko nie wyobrażam sobie z takimi pracować, lecz mieć w ogóle z nimi cokolwiek do czynienia. A ty piszesz o pladze. Oni po prostu pewnym rzeczom mówią 'nie'. I bardzo dobrze!
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Dwa Litry Wody napisał(a): Osobom chorym (a przypominam, że otyłość jest chorobą) należy oferować zrozumienie (nie mylić z wyrozumiałością) i wsparcie, a nie krytykę i szykany. Krytykując i szykanując osoby chore możesz co najwyżej poprawić sobie samopoczucie i napompować ego (ależ jest szczupły i sprawny na tle tych zasapanych i nieporadnych grubasów), ale na pewno nie pomożesz im wyzdrowieć.
Nie byłbym sobą, gdybym nie wspominał, że definicja, czym jest choroba, też nie jest stała w czasie. Były czasy, że homoseksualizm był chorobą. Były czasy, że masturbacja była co najmniej problemem medycznym. O traktowaniu kobiet w szpitalach, czy to klasycznych czy psychiatrycznych, lepiej nie wspomnę, bo to raczej pokarm dla gothic horror stories. Oczywiście możemy zakładać, że żyjemy w najlepszych z możliwych czasów i że co jak co, ale dziś medycyna na serio serio już wszystko dobrze zakreśla. Ale krótkie spojrzenie wstecz... i rozumiem tok myślenia tych, dla których powyższy link do ICD nie będzie argumentem.
Dla siebie prywatnie preferuję sfromułowanie "na dzień dzisiejszy XYZ jest chorobą (a ABC nie jest), i najlepszą obecnie znaną metodą leczenia XYZ jest PQR. A nie MNO.". Wiem, że brzmi to nieco skomplikowanie i nie nadaje się do normalnej rozmowy.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 10,996
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122 Płeć: nie wybrano
Nonkonformista napisał(a): A nie ma nic gorszego niż wrzeszczący ludzie. Nie trawię takich i nie tylko nie wyobrażam sobie z takimi pracować, lecz mieć w ogóle z nimi cokolwiek do czynienia. A ty piszesz o pladze. Oni po prostu pewnym rzeczom mówią 'nie'. I bardzo dobrze!
W ogóle znamienne jest to, że niektórzy wciąż widzą problem wyłącznie w pracowniku a nie dostrzegają tego, że to kierownik, który kieruje swoimi podwładnymi za pomocą darcia mordy nie nadaje się do tej pracy.
Nie wiedziałem jednak, że poglądy pokolenia Z, które nie chce się całkowicie poświęcać pracy zawodowej, a chcąc mieć jakiś sensowny bilans pomiędzy pracą a życiem prywatnym niezbyt przyjaźnie odnosi się do kultury zapierdolu to też jest łokizm
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): No trzeba. Wbrew temu, co Iselin udaje, że wierzy, nikt nie twierdzi, że promowanie sportu, czy zdrowego odżywiania jest fatfobiczne.
Właśnie mi się odechciało z Tobą rozmawiać. Już od jakiegoś czasu piszesz dość niegrzecznie i protekcjonalnie, a teraz jeszcze zarzucasz mi kłamstwo. A to, że Ty czegoś nie widziałeś, to jeszcze nie znaczy, że tego nie ma, więc bym uważała z tym "nikt".
zefciu napisał(a): Od razu dla Iselin — tak, uważam, że jak najbardziej istnieje podobieństwo między szerzeniem paniki „transaktywiści utną dziecku penisa tylko dlatego, że założyło korale”, a „Żydzi przerabiają dzieci na macę”. I naprawdę ciężko jest tego podobieństwa nie zauważyć.
A czy Ewa Budzyńska powiedziała coś o ucinaniu penisów, czy wymyśliłeś to w tej chwili?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
ErgoProxy napisał(a): Nie obdarzyłem jej tak głębokim zaufaniem. Piszę sobie na niszowym forum celem przewentylowania mózgownicy, nawet nie pod nazwiskiem, które mam w papierach. Dlatego teraz ostrzegam wprost: jeżeli ktoś chce umierać na skałce, którą tutaj sobie ociosałem - są na świecie lepsze sprawy, za które warto ginąć. Cywilnie, fizycznie, jak kto chce.
Zaufanie było wystarczająco głębokie, żeby iść w zaparte w momencie, w którym każdy inny weteran forów takie jak ta by już się co najmniej zreflektował. Miewałem już swoje "hills to die on", niektórych żałuję, innych nie, ale zazwyczaj miałem jakąś porządniejszą motywację w temacie.
Cytat:Co było powodem. Przyjrzałem się po prostu owocom, jakimi obrodziła Tuba i jakimi mnie raczy, co tylko szorty otworzę. Przyjrzałem się tej drugiej, wołkistowskiej stronie, wychowanej na amerykańskich elgiebetach, priwiledżach i krytycznych teoriach tego i owego. To jest dramat. Jesli chciałbyś dyskutować z tymi ludźmi, tak twarzą w twarz, całkiem poważnie musiałbyś się liczyć, że Cię obszczekają. A jest to wysoce wyedukowana młodzież, przyszłość ichniejszego narodu, która tylko nie może znieść pracy w Starbucksie 8/6 plus nadgodziny. I tego, że menedżer zmiany na spółkę z klientami poganiają tę przyszłość narodu krzykiem. Oni się serio załamują od tego i chcą związków zawodowych.
Czyli jak, to nie tyle sympatia do Candance jest Twoim motywem ale antypatia do jej przeciwników? Usiądę teraz w moją kanapę psychologizacyjną i powiem Ci moją dogłębną analizę wyjętą z dupy: Reprezentujesz ten typ konserwatywnego myślenia, widzę go często, który sprowadza się do prostego "Ja miałem źle to wy nie marudźcie, że chcecie lepiej, ja zapierdalałem na zmywaku bez związków i chorobowego a wy chcecie macierzyńskiego i tacierzyńskiego, dla mnie krzyk szefa był muzyką codzienną a wam krzywe spojrzenie szefa przeszkada". Z Twojego punktu widzenia może słuszne, dla nich o tyle obojętne jak argument, że jak chłopi zapierdalali w pańszczyźnie to dziś też to powinno być punktem odniesienia i szczytem dążeń. Nie zauważasz przy tym, jak kon-libskie ideolo służy do rozgrywania grup podległych przeciw sobie. Owszem, część z nich ma luksus protestowania, którego nie miały generacje poprzednie. Ale poprzednie generacje w USA żyły w rzeczywistości, w której mężczyzna ze swojej pensji mógł utrzymać niepracującą żonę, dziecko, dom na przedmieściu. Zanim następny raz będziesz się solidaryzował z boomersami przeciw millenialsom, uświadom to sobie, że oni dyskutują z pozycji bezpieczeństwa ekonomicznego, jakiego nigdy nie znałeś.
Cytat:Nie życzyłbym sobie oglądać podobnej plagi w moim kraju. I owszem, uważam że równia pochyła w tym wypadku stanowi argument, bo nie są mi znane żadne polskie supermoce, których by brakowało Amerykanom, światowej awangardzie przodowników postępu i czego tam jeszcze. Rozumiesz, Rosjanom się nie udało zbudować prawdziwego komunizmu, ale lewicy zza oceanu się uda, bo to będzie komunizm amerykański; best on the planet, as always.
Sorki, ale musisz być mocno zaczadzony amerykańskim myśleniem, jeżeli wszystkiego, co choć o jotę odbiega od konlibskiego ideolo na lewo, to komunizm. Europejska socjaldemokracja ewoluowała do pozycji, w której stała się częścią demokratycznego porządku, w której razem z chadeckimi częściami konserwy stworzyła się socjalna gospodarka rynkowa. "Krzyki z Ameryki" to właśnie odgłosy tego, że generacja milenialsów czuje się oszukana obietnicą "american dream", a porównując swój poziom życia i bezpieczeństwa ekonomicznego z Europą czują się wyruchani w dupę bez wazeliny ze spustem na twarz. Groźbą komunizmu pozbawiono ich opieki zdrowotnej, socjalnej, a nawet takiego bzdetu jak publicznej komunikacji w miastach. To tak żeby zaznaczyć ramy tematu dyskursu w USA.
Cytat:(Najgorsza jest świadomość, że gdybym się tam teraz urodził, tobym się gładko wpasował w cały ten pasztet; starczy że sobie sobie przypomnę, co miałem w głowie w wieku okołomaturalnym. Jakbym miał pecha, toby mi jeszcze chuja ucieli i cyce przyszyli, bo za gówniaka lubiłem się stroić w matki biżuterię, sam nie wiem, czemu. Fajne, kolorowe błyskotki; jak się ich używa? A matkę mam głupią, niestety,)
Ja się urodziłem pewnie w podobnym czasie co Ty, może nawet wcześniej, też miałem post-komunistyczny uraz i kon-libską fazę. To właśnie na stare lata coraz bardziej mi ideolo w lewo się przesuwa, po części dlatego, że po prawej stronie coraz więcej pojebów się zebrało, a i w liberalnej części sceny politycznej tylko gospodarczy neo-lib pozostał.
PS: @zefciu proszę uprzejmnie nie wtrącać się. Zapytałem @ErgoProxy o motywy jego zacietrzewienia nie po to, żeby stanowiły podkład do dalszego gonienia opeerami. Wiem, że mógłbym to prowadzić na privie, ale wolę tak, otwarcie. Wiem, że forum to nie kozetka, ale daj trochę przestrzeni na wyrażanie myśli. Strach przed kastracją to jedna z technik stosowanych przez prawacką konserwę, jak widać skutkuje.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 1,866
Liczba wątków: 0
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
384 Płeć: nie wybrano
Bert04
No dobra. Powiedzmy, że otyłość jest nie tyle chorobą, co pewną wypadkową szeregu uwarunkowań psychospołecznych i mniej lub bardziej świadomych decyzji dotkniętej nią osoby – tak jak np. ubóstwo (Czemuś biedny? Boś głupi. Czemuś głupi? Boś biedny...). Czy sprawi to, że sposób jaki na jej zlikwidowanie zaproponował Lumber, czyli de facto piętnowanie i wyszydzanie osób otyłych, nagle okaże się skuteczny?
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Dwa Litry Wody napisał(a): Bert04
No dobra. Powiedzmy, że otyłość jest nie tyle chorobą, co pewną wypadkową szeregu uwarunkowań psychospołecznych i mniej lub bardziej świadomych decyzji dotkniętej nią osoby – tak jak np. ubóstwo (Czemuś biedny? Boś głupi. Czemuś głupi? Boś biedny...). Czy sprawi to, że sposób jaki na jej zlikwidowanie zaproponował Lumber, czyli de facto piętnowanie i wyszydzanie osób otyłych, nagle okaże się skuteczny?
Stawiasz nieco złe pytanie. Są powody, dla których otyłość weszła do listy ICD. Są też powody, dla których ludzi otyłych się wyszydza. To dwie różne kwestie, a dla mnie momentem "otwarcia oczu" był przykład, jak kwestie żywieniowe stały się problemem na wyspach Fidżi:
Między rokiem 1995 a 1998 nie zmieniło się nic, poza tym, że wprowadzono telewizję. I praktycznie z dnia na dzień problemami stały się bulimia, diety, zmiany w jedzeniu czy zachowaniu. To nie problem medyczny a problem kulturowy. I pewna refleksja do tego, że te problemy kulturowe też wpływają na oceny medyczne. Nikt nie zamieścił w Sevres żadnego wzorca idealnej zdrowej sylwetki. Nawet w badaniach lekarskich zawsze sprawdza się odbieganie od średniej w społeczeństwie. Paradoksalnie więc, im więcej osób grubych, tym mniej podpadać będzie pod tę kategorię. Czyba że przeprowadzą się do kraju, gdzie - z różnych powodów - jest inna przeciętna wagowa. Lub kutlurowa, bo tu jak widać wyżej jest sprzężenie zwrotne.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.