Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Nie krzycz. Mamy sytuację, w której istnieje problem społeczny (np. wykluczenie społeczne osób transpłciowych prowadzące do samobójstw). Mamy pewną grupę „feministek” wspieranych przez pewną pisarkę, która to grupa wprost pogłębia ten problem, bo domaga się jeszcze głębszego wykluczenia. No i teraz mamy Ciebie, która uważasz, że problemem jest „dopierdalanie się” do tej pisarki. No to jak to interpretować? Dla mnie jest jasne, że uważasz problem „dopierdalania się” do Bogu ducha winnej Rowling za ważniejszy, niż problem tych osób, o których mowa.
Owszem, uważam, że życzenia śmierci i gwałtu są problemem. A to że większym czy mniejszym, to już sobie wymyśliłeś. I użyłam wielkich liter raz, żeby zwrócić uwagę na konkretną rzecz. A Ty piszesz ostatnio często do kogoś na czerwono, więc może powstrzymaj te nauczycielskie zapędy.
Osiris napisał(a): A jak byś miał córkę, to co wtedy?
Może po prostu córka lumberjacka dostałaby się na studia tak samo jak ja, kobiety z mojej rodziny, przyjaciółki, koleżanki i mnóstwo innych kobiet - pokonując innych kandydatów i kandydatki w postępowaniu kwalifikacyjnym o równych zasadach dla wszystkich. Dla mnie jako kobiety jest zwyczajnie obraźliwe, że nie jestem w stanie konkurować z mężczyznami i potrzebuję jakichś punktów za pochodzenie.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Iselin napisał(a): Owszem, uważam, że życzenia śmierci i gwałtu są problemem.
No są. Ale nie są takie życzenia raczej przejawem „łołkizmu”, jakkolwiek byśmy łołkizmu nie definiowali. Ja w ogóle nie poruszałem tematu indywidualnych aktów agresji, które zdarzają się ze strony osób deklarujących różne ideologie, ale o samej ideologii i tym, co dana ideologia postuluje. Nie widzę sensu w licytowaniu się, kto otrzymał więcej prywatnych życzeń śmierci.
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Nie widzę sensu w licytowaniu się, kto otrzymał więcej prywatnych życzeń śmierci.
Tu się w pełni z Tobą zgadzam.
zefciu napisał(a): Ale nie są takie życzenia raczej przejawem „łołkizmu”, jakkolwiek byśmy łołkizmu nie definiowali.
Akurat reakcja niewspółmierna do doznanej przykrości jest właśnie przejawem łołkizmu.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 23,471
Liczba wątków: 241
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,399 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Osiris napisał(a): Ale jakoś o tym nie wspominasz zbytnio.
No to już wspomniałem.
Osiris napisał(a): Obraz religii, jaki przedstawiasz, jest taki: islam to zło totalne a chrześcijaństwo ujdzie, przecież nie ma tam fanatyków.
Chrześcijaństwo ujdzie, bo nie ma chrześcijaństwa praktycznie w życiu. Są tylko obrzędy. Aż dziwne, że PiS przegłosował ten zakaz aborcji.
A islam jak jest widać po współczesnych krajach islamskich.
Osiris napisał(a): Otóż są i teraz pytanie czy im też będziesz zakazywał wjazdu do swojego kraju a jeśli tak, to w jaki sposób? A co z zelotami, którzy już tu są?
No co, trzeba takie wybory podejmować, żeby byli u władzy tacy politycy, którzy uniemożliwią chrześcijanom wpierdzielanie się w życie niechrześcijan.
Osiris napisał(a): A jak byś miał córkę, to co wtedy?
OMG
To chciałbym, żeby dostała się na upragnione studia albo do wymarzonej pracy ze względu na posiadane kompetencje, wiedzę i umiejętności, a nie ze względu na posiadanie psiapsiochy.
W jak ochujałych czasach przyszło nam żyć, że tak oczywiste rzeczy trzeba tłumaczyć
Osiris napisał(a): Ale chyba nie insynuujesz jakoby czarni nie byli pracowici i skorzy do nauki i dlatego odstają w społeczeństwie.
Ja w ogóle nie insynuuję, że oni odstają od reszty społeczeństwa.
Osiris napisał(a): Są metryki pokazujące, że kilkuletni chłopcy zupełnie nie mają problemów pod żadnym intelektualnym względem wobec białej populacji a następnie przez kolejne lata szkoły, zmienia się to na niekorzyść. To wskazuje na systemowy rasizm, nie lenistwo.
Idź se na osiedla przyczep kempingowych zamieszkałych przez white trash people poopowiadać im o systemowym rasizmie i o uprzywilejowanych białasach.
Część murzynów w USA ma ten sam problem co u nas jacyś patoelojołziomale blokersi - imponuje im fakanie policji, dilowanie, życie Tupaca Shakura. Działają tam Bloodsi i Cripsi - te gangi to jest jak jakieś państwo w państwie. To nie jakiś państwowy systemowy rasizm tylko zryta mentalność hamuje rozwój tych ludzi. U nas, w Polsce, też jest Ciemna Strefa, jakieś Bonusy RPK itp. "gangsterzy", którzy ryją patologii beret i czynią ją jeszcze bardziej patologiczną. Promowanie dilowania, złodziejstwa, kurestwa i napadów. I nie da się nawet u nas mówić o systemowym rasizmie, bo wszyscy tu są biali. Patologia to kwestia mentalności a nie koloru skóry.
Osiris napisał(a): Nie spotkałem żadnego muzułmanina który by próbowałby mi narzucać swój styl życia, natomiast chrześcijan od groma.
Kurde, to gdzie ty mieszkasz, w Watykanie czy co? Jak byłem w UK, to jeden z moich kumpli, który pracował na kontroli jakości foteli samochodowych codziennie narzekał, że pracuje obok nawiedzonego allaha, który namawiał go do poznania i przyjęcia islamu.
Ty to nigdy nigdzie nie miałeś problemu z islamem tylko jak zawsze standardowo masz problemy z chrześcijaństwem. Może pojedź sobie gdzieś do jakiegoś Iranu, liźnij się z chłopakiem i zobaczymy czy narzucą ci swój światopogląd czy może od razu sznur na szyję.
Osiris napisał(a): Przecież nikt nikomu nie każe tego robić.
No i znowu w kółko to samo. Przecież już to przerabialiśmy w innym temacie. Normy emisji spalin dla aut osobowych są już tak bardzo wyśrubowane przez ekoterrorystów, że są już po prostu nie do spełnienia. Samochody spalinowe w pewnym momencie nie zostaną po prostu dopuszczone na rynek EU. Siłą rzeczy trzeba będzie kiedyś kupić elektryka. Ale "nikt nikomu nic nie każe"...
Osiris napisał(a): Jest mnóstwo ludzi którzy zamiast jechać samochodem, mogliby się przejść na piechotę lub pojechać rowerem, co działa świetnie i jest promowane np. w krajach Beneluxu. Pośrednio wpłynęłoby to też pozytywnie na problem otyłości, o którym pisałeś. Więcej ruchu a mniej samochodów, przede wszystkim spalinowych.
A jak wyglądają kraje Beneluxu a jaka jest sytuacja transportu w Polsce? Tutaj bez auta to jak bez ręki czy nogi.
Osiris napisał(a): Znowu, nikt przecież tego nie robi.
Materiał z Deutsche Welle, żeby nie było, że z jakiejś szurskiej prawackiej stacji wyszukującej na siłę marksizmów kulturowych i innych łołków.
Wiec proszę nie pierdol, że nikt tego nie robi.
Osiris napisał(a): Wcale nie. Ty chcesz tylko, żeby było po Twojemu a to, co się Tobie nie podoba, to wypierdalać. To raczej cecha fanatykówUśmiech
To ile osób zbanował/wypierdolił z forum fanatyk wolności Lumberjack?
DziadBorowy napisał(a): A zasatanawiałeś się czemu z całego licznego zbioru przypadłości szkodliwych dla zdrowia akurat takiego pierdolca internet dostaje wyłącznie w przypadku osób otyłych.
Tak szczerze to nie widziałem nigdzie w internecie jakiegokolwiek pierdolca na punkcie otyłych.
DziadBorowy napisał(a): Bo tak się zastanawiam czy tu chodzi faktycznie o zdrowie tych osób, czy też po prostu o to, że wyglądają nieatrakcyjnie. Gruba laska? Fuuj.....
Mam wyjebane na estetykę. Błagam, nie spłycajmy tego do wyglądu.
Dwa Litry Wody napisał(a): Krytykując i szykanując osoby chore możesz co najwyżej poprawić sobie samopoczucie i napompować ego (ależ jest szczupły i sprawny na tle tych zasapanych i nieporadnych grubasów), ale na pewno nie pomożesz im wyzdrowieć.
Dlaczego kiedy w temacie "Co was drażni" pisałem niejeden raz, że wkurwiają mnie polscy kierowcy, którzy jeżdżą jak debile a myślą o sobie, że są miszczami kierownicy, to nikt mi nigdy nie zwracał uwagi, że chcę się dowartościować etc. a gdy komentuję inne głupie zachowanie Polaków (obżarstwo) to nagle jednak chcę sobie pompować ego... A w sumie ten styl jazdy jakim się wielu Polaków charakteryzuje (bezsensowne wyprzedzanie za wszelką cenę, siedzenie na dupie, pośpieszanie migaczami, chwalenie się że taką a taką trasę zrobiło się tylko w takim a takim czasie) to też powinno się nazwać jakąś chorobą.
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Aha. Czyli łołkiści to są ludzie, którzy walczą o inne rzeczy, niż te, o które walczycie Wy.
Nie wiem czemu piszesz "Wy" i do jakiej grupy mnie zaliczasz(jeżeli do nieprzewrażliwionych, to ok), ja w żadnej organizacji nie jestem, a nazwanie tej dyskusji "walką" byłoby wyolbrzymieniem.
Jednakże łokiści to są ludzie, którzy walczą o inne rzeczy niż choćby nacjonaliści. Lewica to ludzie, którzy walczą o inne rzeczy niż prawica itd... Przykładowo łokiści walczą o to, żeby nie bylo manspreadingu, podczas gdy inni ludzie raczej nie.
Może po przeczytaniu tego co napisałem dostaniesz jakiegoś oświecenia.
Iselin napisał(a): Akurat reakcja niewspółmierna do doznanej przykrości jest właśnie przejawem łołkizmu.
Ale w takim układzie „łołkistami” są tak samo osoby, które wysyłają groźby transfobom, jak i osoby, które wysyłają groźby osobom transpłciowym. Dlaczego tworzyć pojęcie, które oznacza „osoby, które reagują niewspółmiernie, ale tylko wtedy gdy mają określone poglądy”? Tzn. ja wiem, po co tworzy się takie pojęcie, ale chyba przyznasz, że nie jest to intelektualnie uczciwe.
Hans Żydenstein napisał(a): Nie wiem czemu piszesz "Wy" i do jakiej grupy mnie zaliczasz
Zaliczam Cię do grupy ludzi uważających, że istnieje coś takiego jak „woke” i jest problemem.
Cytat:Jednakże łokiści to są ludzie, którzy walczą o inne rzeczy niż choćby nacjonaliści.
No tak. Ale zobacz, co napisałem wyżej Iselin. Pojęcie „woke” ma znaczenie dość dziwaczne. Bo z jednej strony niby określa jakąś określoną ideologię (lub zbiór ideologii), a z drugiej — jest oceniające. No więc znowu — po co używa się takiego określenia i czy jest to intelektualnie uczciwe?
Liczba postów: 2,922
Liczba wątków: 13
Dołączył: 05.2018
Reputacja:
254
lumberjack napisał(a): Chrześcijaństwo ujdzie, bo nie ma chrześcijaństwa praktycznie w życiu. Są tylko obrzędy. Aż dziwne, że PiS przegłosował ten zakaz aborcji.
A islam jak jest widać po współczesnych krajach islamskich.
Przecież dałem Ci przykład z USA i tamtejszych fanatyków, co to chcą zabijać kobiety dokonujące aborcji. Zapomniałeś?
Cytat:No co, trzeba takie wybory podejmować, żeby byli u władzy tacy politycy, którzy uniemożliwią chrześcijanom wpierdzielanie się w życie niechrześcijan.
Ale jakoś się chrześcijanie wpierdzielają. Masz przecież cały wpis o obrazie religijnej w konstytucji i możesz zostać aresztowany jeśli jakimś religijnym zelotom będzie się wydawać, że zbeszcześciłeś ich przedmiot kultu.
Cytat:To chciałbym, żeby dostała się na upragnione studia albo do wymarzonej pracy ze względu na posiadane kompetencje, wiedzę i umiejętności, a nie ze względu na posiadanie psiapsiochy.
Każdy by chciał, nie w tym rzecz. Chodzi o sytuację kiedy wiadomo, że występuje dyskryminacja i czy byłbyś zadowolony gdyby Twoja córka nie dostała pracy ze względu na to, że jest kobietą albo np. z powodu pochodzenia etnicznego. Co byś wtedy zrobił?
Cytat:W jak ochujałych czasach przyszło nam żyć, że tak oczywiste rzeczy trzeba tłumaczyć
Straszne. Ja czegoś nie wytłumaczyłem do końca albo Ty nie zrozumiałeś - niezwykle tragiczne czasy
Cytat:Idź se na osiedla przyczep kempingowych zamieszkałych przez white trash people poopowiadać im o systemowym rasizmie i o uprzywilejowanych białasach.
Czyli parafrazując - A u nas też białych biją
Cytat:Część murzynów w USA ma ten sam problem co u nas jacyś patoelojołziomale blokersi - imponuje im fakanie policji, dilowanie, życie Tupaca Shakura. Działają tam Bloodsi i Cripsi - te gangi to jest jak jakieś państwo w państwie. To nie jakiś państwowy systemowy rasizm tylko zryta mentalność hamuje rozwój tych ludzi. U nas, w Polsce, też jest Ciemna Strefa, jakieś Bonusy RPK itp. "gangsterzy", którzy ryją patologii beret i czynią ją jeszcze bardziej patologiczną. Promowanie dilowania, złodziejstwa, kurestwa i napadów. I nie da się nawet u nas mówić o systemowym rasizmie, bo wszyscy tu są biali. Patologia to kwestia mentalności a nie koloru skóry.
Czyli nie ma systemowego rasizmu w USA gdyż u nas też jest patologia. Co ma jedno do drugiego?
Cytat:Kurde, to gdzie ty mieszkasz, w Watykanie czy co? Jak byłem w UK, to jeden z moich kumpli, który pracował na kontroli jakości foteli samochodowych codziennie narzekał, że pracuje obok nawiedzonego allaha, który namawiał go do poznania i przyjęcia islamu.
Mieszkałem ponad 20 lat w Polsce i od małego miałem chrześcijańską indoktrynację rodzinną na bierząco. Ciągle mam i to od wielu ludzi gdy przyjeżdzam w odwiedziny, również znajomych. Tymczasem w UK nic takiego mnie nie spotkało.
Cytat:Ty to nigdy nigdzie nie miałeś problemu z islamem tylko jak zawsze standardowo masz problemy z chrześcijaństwem. Może pojedź sobie gdzieś do jakiegoś Iranu, liźnij się z chłopakiem i zobaczymy czy narzucą ci swój światopogląd czy może od razu sznur na szyję.
Mam kłamać, że miałem problemy żebyś poczuł się lepiej?
Cytat:No i znowu w kółko to samo. Przecież już to przerabialiśmy w innym temacie. Normy emisji spalin dla aut osobowych są już tak bardzo wyśrubowane przez ekoterrorystów, że są już po prostu nie do spełnienia. Samochody spalinowe w pewnym momencie nie zostaną po prostu dopuszczone na rynek EU. Siłą rzeczy trzeba będzie kiedyś kupić elektryka. Ale "nikt nikomu nic nie każe"...
Czyli nie masz problemu z truciem ludzi dookoła dla własnej wygody. Czy ustawa antysmogowa w miastach to też ograniczenie Twojej wolności do zatruwania ludziom życia?
Cytat:A jak wyglądają kraje Beneluxu a jaka jest sytuacja transportu w Polsce? Tutaj bez auta to jak bez ręki czy nogi
Niby czym się różnią tamtejsze miasta od polskich?
Cytat:Materiał z Deutsche Welle, żeby nie było, że z jakiejś szurskiej prawackiej stacji wyszukującej na siłę marksizmów kulturowych i innych łołków.
Wiec proszę nie pierdol, że nikt tego nie robi.
Ale przecież tam jest jasno powiedziane, że dzieci same wyczuwają kim są i nikt ich do niczego nie zmusza. Ja tuta nie widzę problemu. Poza tym, to jedno prywatne przedszkole w Szwecji i nikt nikomu nie każe aby tam zaprowadzić swoje dziecko. Co ciekawe akurat podobno jest popularne. Chcesz zabronić rodzicom wysyłać dzieci do innych placówek niż tradycyjne? Taki z Ciebie wolnościowiec?
Cytat:To ile osób zbanował/wypierdolił z forum fanatyk wolności Lumberjack?
Wolność nie opiera się jedynie na tym, co możesz wypowiedzieć. Chciałeś zabronić przyjazdu do kraju ludziom z powodu tego, co myślą albo raczej tego, co Tobie się wydaje, że myślą:
"Jeśli uważają, że tylko w islamie zawarta jest prawda i powinniśmy się wszyscy podporządkować naukom allaha (chuj mu w dupę) - to won z kraju."
Bardziej Orwell mi tutaj się kojarzy. Żyjesz w kraju w którym jest pełno przedstawicieli Kościoła którzy uważali (ciągle pewnie wielu z nich uważa) , że powinniśmy się podporządkować naukom Jezusa. Ich też należy wypierdolić z kraju w imię wolności?
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Ale w takim układzie „łołkistami” są tak samo osoby, które wysyłają groźby transfobom, jak i osoby, które wysyłają groźby osobom transpłciowym. Dlaczego tworzyć pojęcie, które oznacza „osoby, które reagują niewspółmiernie, ale tylko wtedy gdy mają określone poglądy”? Tzn. ja wiem, po co tworzy się takie pojęcie, ale chyba przyznasz, że nie jest to intelektualnie uczciwe.
Tu już wchodzimy w filozofię i pytanie, po co w ogóle wymyśla się jakieś określenia. Między innymi po to, żeby móc dwóch słowach wyjaśnić, z kim ma się do czynienia. Jeśli słyszę od kogoś, że osoba, z którą będę miała jakiś kontakt, jest woke, to mniej więcej wiem, jak może reagować na różne rzeczy. Osoby wysyłające pogróżki osobom transpłciowym z powodu czucia się urażonymi rzeczywiście są odpowiednikami woke, natomiast trudno ich tak nazywać, ponieważ sam termin powstał specjalnie w odniesieniu do osób o konkretnych poglądach. Z tego, co pamiętam, te osoby nazwały się tak same, właśnie od "woke" czyli przebudzonych, potem po prostu ten termin zaczął być używany ironicznie.
Ruch woke powstał w ogóle przed wojną jako właśnie "przebudzenie" w obliczu systemowej niesprawiedliwości społecznej, wówczas dotykającej głównie czarnych. Później pojawili się ludzie dopatrujący się dyskryminacji i niesprawiedliwości w każdej sytuacji, kiedy nie osiągają tego, co chcą oraz reagujący właśnie tak, jak piszemy powyżej i termin zaczął zmieniać swój wydźwięk.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 2,922
Liczba wątków: 13
Dołączył: 05.2018
Reputacja:
254
Iselin ale czym się to różni od osób z drugiej strony barykady, np. manosfery czy wierzących w różne teorie spiskowe i reagujących w podobny sposób jaki opisałaś?
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Hans Żydenstein napisał(a):
bert04 napisał(a): Dla Ciebie trzy przypadki na 9.000 to wystarczająco dużo, żeby potwierdzić niesprawiedliwość zakazów zlbiżania się do mieszkań. Odniosę się do tego później.
To są 3 przypadki uwzględnionych zażaleń z 9000 przypadków wyrzucenia z domu na 14 dni. To pokazuje, że jak policjant wywali Cię z domu, to jest to niemal na 100% pewne, że nie masz co się pokazywać przez 2 tygodnie, a złożenie zażalenia możesz sobie darować, bo i tak zostanie odrzucone praktycznie z automatu. Coś na zasadzie jak nie przyjmiesz mandatu, to masz na 100% pewność, że przyjdzie wyrok nakazowy.
To jest argumentacja na zasadzie "Kak nie abracat, rzopa nazad". Wysoki procent przypadków oddaleń byłby argumentem na to, że te decyzje są niesłuszne. Niski procent przypadków oddaleń jest argumentem na to... że te decyzje są niesłuszne, alternatywnie, niemożliwe do oddalenia. Oczywiście nie wiemy nadal, jaki jest procent "naturalny", czyli w jakim przypadku nie mówilibyśmy ani o "za dużo" ani o "za mało"
Cytat:Dopiero po tych 14 dniach sąd może wydać decyzję o przedłużeniu eksmisji i wtedy zaczyna się właściwe postępowanie, gdzie możesz udowadniać, że nie jesteś wielbłądem. I tutaj statystyki byłyby najciekawsze.
Znalazłem artykuł porównawczy z okazji nowelizacji ustawy, zawiera parę danych w temacie, ale bez tej informacji. Ważny jest być może artykuł 66b, wprowadzający kary za naruszenie zakazu. W historii omawianej poprzednio facet dostał zatrzymanie na 48, teraz groził by mu areszt, ograniczenie wolności lub grzywna. Inną ważną informacją jest to, że sprawy cywilne trwały średnio 143,4 dnia. To oczywiście za długo, ale nie są to "lata", którymi straszono w artykule. Chociaż faktycznie, miesiące. No i dane były z roku 2018. Jest to oczywiście za długo dla obu rozważanych wariantów, tak w przypadku stosowania faktycznej przemocy jak i w przypadku, że wniosek był niesłuszny.
Acha, i mniej więcej niecała połowa przypadków została uznana przez sąd w całości lub częściowo. W 2018 na 1 532 załatwionych było to 689 uznanych. Czyli przed sądami, instytucjami stosującymi domniemanie niewinności, kwota była około 45%, szacunkowo.
Cytat:W 18 minucie masz podane, że na 142 tysiące oskarżeń, tylko 13 % zakończyło się skazaniem. Nieco dalej masz informacje, którą podaje hiszpański sędzia, że średnio 10% oskarżeń kończy się skazaniem.
OK, sprawdzę przy okazji, z czego to są procenty, to się odniosę. Powyżej podałem szacowane procenty dla Polski z 2018
Cytat:
No w tym filmie, którego nie chce Ci się oglądać podają w 24 minucie, że liczba morderstw kobiet przez ich partnerów lub ex-partnerów po wprowadzeniu ustawy zamiast zmaleć to wzrosła.
Zresztą już pisałem o tym, że pozostawienie osoby, której życie jest zagrożone w wiadomym dla oprawcy miejscu wcale jej życia nie chroni. Nie ma tutaj żadnej logiki.
Chodzi wyłącznie o to, żeby kosztami noclegowymi obciążyć oskarżonego, a nie żeby płaciło za to państwo. A nie o jakąś ochronę życia.
Ochronę zdrowia i życia, powinienem był może uściślić. Mimo oskarżeń o mizandrię tego typu prawa, nikt nie zakłada z góry, że facet jest potencjalnym mordercą. Jedynie, że się znęca. A tu oddzielenie od domniemanej ofiary jest jak najbardziej sensowne.
Ale fakt, na zachodzie istnieją schroniska dla kobiet właśnie w tym celu, jeżeli kobieta obawia się o życie. W Polsce szybki gugiel pokazuje dwa wyniki, być może jest ich więcej utajonych lub przeplatających się z "dla kobiet bezdomnych". Reszta to informacje dla Polek w Niemczech. Pewnym półśrodkiem jest pomoc w uzyskaniu mieszkania przez gminę, ale tutaj biuro RPO jest zawalone skargami na opieszałość państwa w temacie.
To kwestionariusz, który stosują (a przynajmniej - mają stosować) policjanci w przypadku interwencji. Pierwsze trzy określają bezpośrednie zagrożenie dla życia, pozostałe 9 są w kwestii oceny zagrożenia dla zdrowia. To w kwestii samej interwencji na miejscu, gdyż dodatkowo istnieją procedury do zakładania i prowadzenia niebieskich kart i konsultacje w ramach interwencji.
Cytat:
Cytat:Dzieci odchowałem w tym czasie w kraju, którym prawactwo straszyło, że do Polski przeniosą Jugendamty z inwentarzem z niego. A Ty, jakie doświadczenie masz w temacie?
Ooo, jesteś madkom. Świetny argument.
No ja cię piździu, teraz mi się do płci przypierdolił? Jaki chcesz dowód, że jestem facetem, mam Ci dickpic wysłać czy co? Załosne, że musisz jeszcze raz zjeżdżać w ad personam. Być może przyzwyczaiłeś się do tego na różnych forach złamasów i czadów, dla których przypierdalanie się do płci, rasy czy innych rzeczy jest "koronnym argumentem". Niestety dla Ciebie, tak nie jest, argumenty są słuszne albo nie niezależnie od tego, kto je mówi. To jedna z podstawowych zasad logiki dyskusj a Twoja technika to najtańsze zagranie erystyczne.
Już raz ci mówiłem, żebyś nie grzeszył tym więcej. Nie postkukowało.
Cytat:Myślę, że wystarczy, żebyś pojeździł po Warszawie. Co ty myślisz, że facet wyrzucony z domu na 14 dni, pierwsze co robi to idzie do mediów? Jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie zanim wezmą się za to jakieś organizacje, powstaną dokumenty i historia tej ustawy pójdzie torem zbliżonym do tego w Hiszpanii.
W normalnym kraju jak się ma problemy prawne to nie idzie się do mediów albo jutuberów ale do prawników. 14 dni to okres, w którym obie strony mogą się "uzbroić" w odpowiednią pomoc prawną. Jeżeli po 14 dniach sprawa zostanie przedłużona, już podlega filtrowi dalszych instancji, czy to prokurtury czy sądów. Najpóźniej wtedy należy się wystarać o asystę.
I na marginesie, "organizacje" istnieją. Dotyczą one wprawdzie ojców, ale bądźmy szczerzy, większość spraw wspominanych dotyczy rodzin z dziećmi. Historia Tomasza M. z 2018 roku była już w sytuacji, że taka organizacja istniała i wspierała człowieka, dziś jesteśmy 6 lat później. Owszem, nie słyszałem o organizacji wyspecjalizowanej dla przypadków rodzin bezdzietnych z owym probleme, ale też nie słyszałem, żeby to był jakiś procent wykraczający ponad błąd statystyczny.
Cytat:
Cytat:Tak funkcjonuje normalne zdrowe prawo.
"Najpierw strzelaj, potem pytaj" to jest normalne prawo? Domniemanie winy to jest normalne prawo? Dyskryminacja pozytywna jest cool?
Domniemanie niewinności jest w sądach, dotyczy postępowania procesowego, nie zaś postępowania policyjnego. Każdy prawnik a nawet student prawa Ci to wyjaśni. Doraźne środki mają zabezpieczyć przed szkodami i opierają się zawsze na przesłankach.
Cytat:W ogóle cała ta filozofia, którą wyznajesz przypomina mi osoby broniące agresywnego podejścia do murzynów, bo wszakże murzyni popełniają częściej przestępstwa.
Nie wiem, dlaczego ci się takie rzeczy kojarzą, jednmu wszytko kojarzy się z murzynami, innemu wszystko kojarzy się z dupą. Skup się na temacie. Albo przynajmniej wybieraj porównania adekwatne, gdyż powyższe to nawet na skomentowanie się nie nadaje. Nie takie offtopy się już widziało.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Iselin napisał(a): Tu już wchodzimy w filozofię i pytanie, po co w ogóle wymyśla się jakieś określenia. Między innymi po to, żeby móc dwóch słowach wyjaśnić, z kim ma się do czynienia.
Owszem. Ale czasami takie określenie ułatwia dialog, a czasami utrudnia.
Wyobraźmy sobie np. że wymyślę sobie, że słowo „konserwa” definiujemy jako „osoba ceniąca sobie konserwatywne wartości, która nie myje dupy”. No i teraz niby nic w tym złego, że sobie stworzyłem taką a nie inną definicję. No to teraz zacznę w dyskusji używać tego pojęcia i będę jakoś tak dziwnie do identyfikacji kto jest konserwą używał pierwszej części definicji, a do krytyki używał tej drugiej. Dostrzegasz już, gdzie jest problem.
Z definiowaniem pojęcia „łołk” jako „osoby której zależy na prawach mniejszości i która reaguje przesadnie i przypierdala się o byle co” jest dokładnie ten sam problem — identyfikujemy kto jest „łołk” na zasadzie wartości jakie dane osoba wyznaje. Ale krytykujemy na podstawie jakichś memicznych reakcji. W ten sposób w ogóle nie musimy dyskutować o samych wartościach.
Cytat:Z tego, co pamiętam, te osoby nazwały się tak same, właśnie od "woke" czyli przebudzonych, potem po prostu ten termin zaczął być używany ironicznie.
Właśnie nie do końca. Wątek rasowy jest tutaj strasznie ważny.
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
Osiris napisał(a): Iselin ale czym się to różni od osób z drugiej strony barykady, np. manosfery czy wierzących w różne teorie spiskowe i reagujących w podobny sposób jaki opisałaś?
W zasadzie niczym, tyle że nazwa woke ma konkretną historię i wiązana jest z konkretnymi poglądami. Uniwersalnie możesz po prostu nazwać kogoś płatkiem śniegu.
zefciu napisał(a): Owszem. Ale czasami takie określenie ułatwia dialog, a czasami utrudnia.
Czasami utrudnia, jeśli rozmawiające osoby nie używają tego samego kodu. Na pewno słyszałeś o ekwiwokacji.
Ja w ogóle poza tą dyskusją nie używam prawie określenia woke, z wyjątkiem rozmów z osobami, w przypadku których nie ma nieporozumień.
zefciu napisał(a): Wyobraźmy sobie np. że wymyślę sobie, że słowo „konserwa” definiujemy jako „osoba ceniąca sobie konserwatywne wartości, która nie myje dupy”. No i teraz niby nic w tym złego, że sobie stworzyłem taką a nie inną definicję. No to teraz zacznę w dyskusji używać tego pojęcia i będę jakoś tak dziwnie do identyfikacji kto jest konserwą używał pierwszej części definicji, a do krytyki używał tej drugiej. Dostrzegasz już, gdzie jest problem.
Tak by się pewnie stało, gdyby pojawiła się jakaś widoczna grupa osób konserwatywnych, której cechą charakterystyczną jest brak higieny i jeszcze ta grupa osób byłaby z tego dumna. Nie jest przecież tak, że ktoś dekretuje te wszystkie określenia i nakazuje ich używać.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
ErgoProxy napisał(a): Czyli mam odkryć karty? Moją aktualną motywacją jest zadzieranie z ludźmi, niechby i wszystkimi na forum, żeby pozbyć się lęku, albo nauczyć się żyć z tym, że zaraz przyjdzie Małgosia i będzie mnie wyszczuwać. Akurat w forum wiara zainwestowałem emocjonalnie wystarczająco dużo, żeby je traktować jak coś na kształt domu. Life is tough, I need a helmet.
No to ja mam podobnie, też chwilowo wyżywam się na forum na kim można. Ale wszystko w ramach i w normach, nie dla samego wyżywania się w sobie. A ta Candance, powiedzieć że budzi mój głęboki niesmak to eufemizm miesiąca, już chyba prędzej Kaczyńskim się posłużę w dyskusji.
Cytat:Moje myślenie jest takie: jak widzę kidulta, to mnie skręca wewnętrznie; może dlatego, że dziedziczę po pokoleniach wyszlifowanych do przetrwania w warunkach powiedzmy że trudnych, w których często-gęsto jedynym sposobem na przetrwanie było zwabienie do paczki delikwenta skręcającego nas wewnętrznie, a potem wystawienie go lwom, żeby nim się zajęły, a nam dały spokój. Możesz oczywiście podnosić, że to obrzydliwe, niemoralne i błe, a ja się z Tobą zgodzę, bo taka właśnie jest przyroda. Dokładnie dlatego prędzej czy później podejdzie do Ciebie jakiś barbarzyński Putin i chwyci za gardło, a Twoi cywilizowani sojusznicy zza siedmiu mórz rozłożą wtedy ręce - sorry, ale mamy kryzys rekrutacyjny w armii, musisz poradzić sobie sam. (Co gorsza, oni naprawdę będą mieli kryzys, bo ciężko werbuje się w Starbucksie.)
Nie chcę teraz tutaj wywlekać Twoich problemów, ale czy nie pytałeś się kiedyś, czy nie są one właśnie efektem tego "trybu przetrwania"? Czy w rzeczywistości, w której watahy były uznawane za normę a stada jako naturalne źródło pożywienia, "wystawianie słabszych jednostek" było tylko odraczaniem wyroku? I jaką to miało cenę? Ze dożyliśmy takich czasów, że masy ruskich czadów są rozpierdalane przez wirdżinowych operatorów tanich dron? Lub, operatorki? Ze odwieczna wyższość agresji nad inteligencją przesuwa się w drugim kierunku przez postęp technologiczny i cywilizacyjny?
PS: I na marginesie tej rzekomej wyższości czadów nad wirdżinami: Tolkien wiedział więcej o naturze ludzkiej, niż dzisiejsza cała manosfera razem wzięta.
Cytat:Ale dla mnie punktem odniesienia nie jest nawalanka Zabriskie Point kontra Debile Devices. Dla mnie punktem odniesienia jest mysia utopia, której Debile Devices jawnie się domagają. Albo dlatego, że nie wiedzą, co to jest i czym się kończy, albo dlatego, że nie umieją znosić cierpienia i klepną wszystko dla chwili ulgi. Albo jedno i drugie.
Sorry, ale twoje kody są dla mnie nie do rozszyfrowania, gugiel też nie pomaga. Nie wiem, co powoduje twój ból dupy, ale podejrzewam, że to jakaś wizja rodem z Zardoz, gdzie Sean Connery w stroju Borata, w warkoczem i rewolwerem rozwala utopię nieśmiertelnych żyjących w Vorteksie. Upadek cesarstw Rzymskich, obu. Być może, wykluczyć się nie da, ale proporcja między strefą cywilizacji a strefą barbarzyństwa też się nieco przesunęła od roku 476 / 1453
Cytat:Tak szczerze, to koncepcję, że Ameryce serio grozi stoczenie się w komunizm, wziąłem od rosjskich emigrantów typu Konstantin Kisin (on akurat siedzi w Jukeju). Tacy ludzie chyba potrafią rozpoznać objawy.
Emigranci typu Suworow widzą widmo komunizmu nad goszczącą go Europą. To może przypadłość ludzi z PTSD, że wszędzie widzą cienie i widma?
Cytat:I zamiast szukać rozwiązania, które zawsze zaczyna się od precyzyjnego zdefiniowania problemu, biorą kredyty studenckie, żeby ktoś to zrobił za nich, żeby włożył im do głów, co mają myśleć. Jest taki szort, gdzie świeżo upieczona magistrantka zarządzania po jakimś koledżu zżyma się, że nie ma na spłatę odsetek, bo pracodawcy żądają od niej doświadczenia, a ona ma tylko papier, my diploma is my experience! Tajemnicą poliszynela jest, że w tych koledżach się imprezuje, jakby jutro miało nigdy nie nadejść; takie przedłużanie dzieciństwa w nieskończoność. Kadra przymyka na to oko, więc dorosłość chyba faktycznie nigdy nie nadejdzie, czyżnie.
Pytanie za sto punktów: kto wychował millenialsów w taki sposób?
Podejrzewam, że boomersi, dla których ten modus operandi był normą i prowadził do ich sukcesu. Tyle że ten sukces był "na kredyt" i chwilowo milenialsi go spłacają, przynajmniej w usiech.
Cytat:Dla mnie ramy czegokolwiek w Usiech wyznacza pojęcie snake oil. Niech oni nam dorżną Rosję; potem mogą spadać tam, gdzie Niniwa leży.
Blada twarz mówić zagadkami.
Cytat:Wiesz Ty co, ja się po prostu znalazłem w sytuacji, że albo sobie poradzę samodzielnie, albo zakończę życie pod skrzydłami pomocy społecznej.
Ale przecież jedno drugiemu nie przeczy. Masz błędne przekonanie, że milenialsi opierają się na kapitanie Państwo. Nic bardziej błędnego. Milenialsi wyrośli na przekonaniu, że kapitan Państwo jest w naturalnym sojuszu z Mordorem. A w polskim wydaniu, z kucami biznesu, którzy flankują Januszy tegoż biznesu. Milenialsi wiedzą, że od państwa dostaną latającego faka, ale nie uważają tego za sytuację, z którą muszą się pogodzić i żyć, wyjąc z wilkami. Milenialsi chcą, żeby kapitan Państwo przestał "wystawiać słabsze jednostki na żer lwom", gdyż uważają, że to nie należy do jego zadań. Wiadomo, że państwo ma też inne zadania oprócz opieki socjalnej, ale Milenialsi byli też świadkami, jak grube miliardy były poświęcone na ratowanie banków podczas gdy właściciele domów kupowanych na kredyt byli "wystawianymi słabszymi".
Myślę, że właśnie to było "mitem założycielskim" milenializmu. Nie 9/11, nie Ukraina, ale pęknięcie bańki finansowej. I bezpośrednie reakcje polityki.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Iselin napisał(a): Czasami utrudnia, jeśli rozmawiające osoby nie używają tego samego kodu. Na pewno słyszałeś o ekwiwokacji.
Ekwiwokacja jest wtedy, kiedy ta sama osoba używa raz takiego kodu, a raz innego kodu. Na to zwracam uwagę.
Cytat:Ja w ogóle poza tą dyskusją nie używam prawie określenia woke
No i super. Po co więc tego pojęcia tak bronisz?
Cytat:Tak by się pewnie stało, gdyby pojawiła się jakaś widoczna grupa osób konserwatywnych, której cechą charakterystyczną jest brak higieny i jeszcze ta grupa osób byłaby z tego dumna.
Lewicowcy są dumni z tego, że reagują przesadnie, dopierdalają się do byle czego, wysyłają prywatne groźby śmierci i walczą o prawa ludzi, którzy mają to w dupie? No chyba jednak nie.
Cytat:Nie jest przecież tak, że ktoś dekretuje te wszystkie określenia i nakazuje ich używać.
No nie jest. A kto twierdzi, lub sugeruje, że jest? Po prostu używanie pojęcia „łołk” jest wygodne, bo umożliwia sranie na lewicowców, bez konieczności odnoszenia się do postulatów lewicowców.
ErgoProxy napisał(a): Czyli mam odkryć karty? Moją aktualną motywacją jest zadzieranie z ludźmi, niechby i wszystkimi na forum, żeby pozbyć się lęku, albo nauczyć się żyć z tym, że zaraz przyjdzie Małgosia i będzie mnie wyszczuwać.
No to sobie zadzieraj ze mną. Jeśli zadzieranie ze mną ma dla Ciebie wartość terapeutyczną, to mogę to znieść, bo mi to zadzieranie nie szkodzi. Natomiast nie powtarzaj bredni na temat osób transpłciowych, bo ich życie jest wystarczająco trudne bez tych bredni. I Twoja terapia nie usprawiedliwia szkodzenia innym.
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Ekwiwokacja jest wtedy, kiedy ta sama osoba używa raz takiego kodu, a raz innego kodu. Na to zwracam uwagę.
No nie. Ekwiwokacja jest, kiedy rozmówcy używają tego samego określenia w różnych znaczeniach i nie zdają sobie z tego sprawy, co prowadzi do nieporozumień. Spójrz na przykłady podane tutaj. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ekwiwokacja
zefciu napisał(a): No i super. Po co więc tego pojęcia tak bronisz?
Nie bronię, tylko tłumaczę, co to jest - pytałeś o to jakieś kilka stron temu, myślałam, że chcesz się dowiedzieć.
zefciu napisał(a): Lewicowcy są dumni z tego, że reagują przesadnie, dopierdalają się do byle czego, wysyłają prywatne groźby śmierci i walczą o prawa ludzi, którzy mają to w dupie? No chyba jednak nie.
Lewicowcy nie, ale sporo łołkistów owszem. Woke to nie jest synonim lewicowca. Sporo lewicowców zresztą wcale za łołkistami nie przepada.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Iselin napisał(a): No nie. Ekwiwokacja jest, kiedy rozmówcy używają tego samego określenia w różnych znaczeniach i nie zdają sobie z tego sprawy, co prowadzi do nieporozumień.
Każdy błąd logiczny może stać się świadomie stosowaną strategią erystyczną w arsenale osoby, która ma taką intencję. Ekwiwokacja również.
Cytat:Lewicowcy nie, ale sporo łołkistów owszem.
To wskaż mi jednego łołkistę, który mówi „jestem dumny, że dopierdalam się do byle czego”. Przecież to nie ma sensu — definicja łołk jest definicją oceniającą negatywnie. Nikt nie jest zaś dumny z cech, które ocenia negatywnie.
Cytat:Woke to nie jest synonim lewicowca.
No nie. Woke to taki lewicowiec, który jest głupi, przesadnie agresywny i czepliwy. Tak jak np. definicja „histeryczki” to nie był nigdy synonim kobiety, tylko określenie takiej kobiety, która wariuje i zachowuje się irracjonalnie.
Tylko czy jak ktoś argumentuje, że [tu wstaw jakieś obraźliwe słowo] nie jest synonimem [tu wstaw kogo to słowo dotyczy], tylko [tu wstaw kogo to słowo dotyczy], który jest [tu wstaw ciąg negatywnych skojarzeń], to można wierzyć, że ma czyste intencje?
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): o wskaż mi jednego łołkistę, który mówi „jestem dumny, że dopierdalam się do byle czego”. Przecież to nie ma sensu — definicja łołk jest definicją oceniającą negatywnie. Nikt nie jest zaś dumny z cech, które ocenia negatywnie.
Oczywiście, że nie powie tak o sobie. Powie "jestem dumny ze swojej wrażliwości i reagowania na niesprawiedliwość i krzywdę", bo tak właśnie siebie postrzega.
zefciu napisał(a): No nie. Woke to taki lewicowiec, który jest głupi, przesadnie agresywny i czepliwy. Tak jak np. definicja „histeryczki” to nie był nigdy synonim kobiety, tylko określenie takiej kobiety, która wariuje i zachowuje się irracjonalnie.
No właśnie. Woke to taki lewicowiec tożsamościowo-ideologiczny, który jest przesadnie agresywny i czepliwy. Nie sądzę, żeby akurat zawsze był głupi. A histeryczka to kobieta, która wariuje i zachowuje się irracjonalnie, a nie synonim kobiety w ogóle. Gdzie widzisz problem?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Dwa Litry Wody napisał(a): Bert04
Cytat:Przed chwilą Dwa Litry Wody kazał mi się tłumaczyć za komentrze do lumbera.
Nie przypominam sobie bym w jakikolwiek sposób odnosił się do tego co pisałeś do Lumbera, a tym bardziej bym kazał ci się z tego tłumaczyć. Tak że, ten, tego, chyba mnie z kimś pomyliłeś.
Poprawka, "kazał mi się odnosić do swoich komentarzy do lumbera". Konkretnie poniżej:
Być może sytuacja nie do końca adekwatna do sytuacji Iselin, ale ciągle na granicy jednoczesnej rozmowy z kilkoma uczestnikami tej dosyć żywej dyskusji.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Tylko czy jak ktoś argumentuje, że [tu wstaw jakieś obraźliwe słowo] nie jest synonimem [tu wstaw kogo to słowo dotyczy], tylko [tu wstaw kogo to słowo dotyczy], który jest [tu wstaw ciąg negatywnych skojarzeń], to można wierzyć, że ma czyste intencje?
Nie rozumiem. Czemu mam zakładać, że ma nieczyste intencje?
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Wybacz, ale ja naprawdę już powtórzyłem, gdzie widzę problem kilka razy. I średnio mi się chce wierzyć, że Twoje niedostrzeganie problemu wynika z tego, że to jakoś źle wyjaśniłem.