Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Wybacz, ale ja naprawdę już powtórzyłem, gdzie widzę problem kilka razy. I średnio mi się chce wierzyć, że Twoje niedostrzeganie problemu wynika z tego, że to jakoś źle wyjaśniłem.
Widocznie rzeczywiście źle wyjaśniłeś. Dla mnie problemem jest, jeśli ktoś uważa, że każda kobieta jest histeryczką albo każdy lewicowiec to woke.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
975 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
Proponuje PT dyskutantom, żeby zrobili mały wdech i trochę ściągnęli wodze, bo zaroiło się od dygresji i zaczepek, i już nie wiadomo, o co chodzi.
Pliz!
Iselin napisał(a): Widocznie rzeczywiście źle wyjaśniłeś. Dla mnie problemem jest, jeśli ktoś uważa, że każda kobieta jest histeryczką albo każdy lewicowiec to woke.
No nie. Istnieją też prawdziwe kobiety (które zgadzają się ze mną we wszystkim), prawdziwi lewicowcy (którzy nie kontestują niczego w ustroju), prawdziwi ateiści (którzy szanują moją wiarę), prawdziwi ekolodzy (którzy sortują śmieci, ale broń Boże nie zwracają uwagi na systemowe problemy), porządni czarni (którzy się wybili społecznie na tyle, że nie widzą problemów rasowych) czy tokeniczny „kolega gej, który nie popiera tego całego elgiebete”. Jasne.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
lumberjack napisał(a): Ja to bym stosował jedno i drugie. Szykany rozumiem, że brzmią agresywnie ale co złego jest w samej krytyce? Przecież obżarstwo to nałóg jak nikotynizm czy alkoholizm. I chyba zgodzimy się że należy krytykować te zjawiska zwłaszcza że w Polsce jest ogromne przyzwolenie dla alkoholizmu.
Cóż, krytykować zjawisko to jedno, krytykować osobę to drugie. My w dyskusji staramy się stosować te reguły, żeby krytykę odnosić do argumentów. Nie ad personam (nie wszyscy się tego trzymają). W pedagogice zwraca się uwagę na to, żeby krytykować zachowania. Nie osoby. W tym co powyżej napisałeś, teoretycznie też nie można znaleźć błędu. Poza jednym, że na końcu dnia oddzielanie akcji od osoby jest trudne, czasem niemożliwe. I że tego typu krytyka łatwo może przerodzić się w poniżanie. Porównajmy to z dzieckiem, które po jakimś niemądrym czynie usłyszy "Ty głupku, ty głąbie kapuściany, nigdy niczego się nie nauczysz!". Sporo osób, które spotkały się z tego typu "krytyką" internalizuje ją i rośnie z przeświadczeniem o własnej wrodzonej i niepozbawialnej głupocie.
Cytat:Kuźwa Berecie, otyłość jest chorobą, która znacznie skraca życie. Im większa otyłość tym bardziej to wszystko widać.
Nadwaga to 5 lat życia mniej, otyłość - 10 lat. Skrajna otyłość to w ogóle hardkor. Oglądałem kiedyś na Discovery program o skrajnie otyłych ludziach ważących ok 160kg i więcej - oni mają 30, 40 lat i już umierają...
Skrajna otyłość, jak nazwa wskazuje, jest przypadkiem skrajnym. Dziewczyny wkładające sobie palce w gardło, bo nie wypełniały standardów modelek, są problemem... no nie chcę powiedzieć, że powszechnym, ale na tyle częstym, że są także tematem rozpraw medycznych. Nadwaga skraca życie o x lat, na anoreksję* umierają 20-latki.
(*lub "z anoreksją", część dodatkowo wybiera "samobójstwo klasyczne")
EDIT: PS: Sam jesteś beret.
Cytat:Lekarze interesują się chorymi na otyłość?
Mamy coraz więcej przypadków osób z otyłością olbrzymią , która zaczyna się od wagi 110 kg przy wzroście 160 cm. Takich osób wiele chodzi po ulicach. Taka waga nie robi wielkiego wrażenia. Ale mamy w Polsce coraz więcej osób z otyłością skrajnie olbrzymią – z BMI 50+, waga powyżej 150kg. Mieliśmy w jednym z miast przypadek, że w jednym bloku żyły dwie kobiety, które przez 2 lata , z powodu otyłości nie wychodziły z domu. Lekarze do nich przychodzili, bo byli wzywani z innych przyczyn. Sprawdzali podstawowe parametry, ale żaden z nich nie skierował ich pacjentek na leczenie otyłości, ponieważ według nich była to indywidualna sprawa tych kobiet.
Będę cynikiem, lekarze się zaczną interesować jak będą mieli z tego korzyść w leczeniu. Jak dotychczas osoby z nadwagą to temat dla różnej maści dietetyków. Wejdą na nasz rynek wysysania tłuszczu, lekarze przypomną sobie o tych wszystkich diagnozach.
Powinni się interesować wcześniej? Powinni. Ale tu dochodzi inny faktor, o którym wspominałem wyżej. Otyłość dziś to cecha dominująca w biednych warstwach społeczeństwa. A biednego nie stać na prywatnego lekarza. Gdybyśmy żyli w starych czasach, w których biedny był chudy a gruby było bogaty, to grubasi by mieli pełną opiekę na prywatne ubezpieczenie, a chudzielcy liczyli, ile im życie się skróci. Korelacja i kauzalność, dwie różne sprawy, choć spokrewnione.
Cytat:Kij tam z telewizją. Mnie ciekawi ile tam ważyli ludzie zanim dotarło do nich gównojedzenie z Zachodu. Może byli po prostu lekko przy kości. Bo teraz jak czytam o otyłości na wyspie Fidżi, to jako główny powód podaje się śmieciowe jedzenie.
Z jednej strony nie można wykluczyć. Z tego co doczytałem, pierwszy McDonalds otworzył tam w roku 1996, drugi w 1997. A te zawsze były prekursorami. Z drugiej strony badanie porównawcze było w roku 1998, do tego czasu bulimia była wśród 12 % dorastających dziewczyn. I dotarłem do źródła opisującego też dane nieco dokładniej, niż przedruki w gazetach:
The mean age in years in the 1995 and 1998 samples was 17.3 (s.d.=0.9) adn 16.9 (s.d.=1.1), respectively. The mean body mass index (BMI) was 24.5 (s.d.=3.4) and 24.9 (s.d.=2.5), respectively.
Jak widać, nieco zmieniły się dane respondentek, ale BMI przyrósł o zaledwie 0,4. Tak więc nie sądzę, żeby to miało wpływ na badanie, a co ważniejsze, faktor został uwzględniony. Inny badający dane źródłowe by już wytknęli ten faktor, gdyby miał znaczący wpływm, IMHO.
Cytat:No i właśnie niestety może to iść w tym kierunku. Z grzeczności nie będzie się zwracało uwagi+ będzie wchuj dużo ludzi z nadwagą którzy nawet będą się cieszyć swoimi brzuchami. To będzie dla nas kolejna narodowa tragedia, zaraz po chlaniu. Teraz robię u bardzo spoko ludzi ale smutno mi jak widzę że gościu co weekend kupuje po kilka sześciopakow piw. I to jeszcze żubry i harnasie - piwa z cukrem. I dla niego to normalne walnąć 4-5 piw dziennie. Dla mnie to patologia jak skurwysyn, a najsmutniejsze jest to że dla wielu to coś tak całkowicie normalnego i naturalnego jak oddychanie.
Teraz jak do alkoholizmu dojdzie otyłość to nasze społeczeństwo będzie miało mega kombosa. My nie potrzebujemy ruskich ani muzułmanów. My sami siebie załatwimy.
Różnica jest taka, że alkoholik może ciebie zarąbać siekierą, przejechać samochodem, albo wyrzyga się na dywan. Grubysy rzygają najczęściej w łazience, a zagrożeniem dla życia i zdrowia innych są tylko, jak na Ciebie upadną. Nie mówię, że nadmierna otyłość nie jest problemem, ale wiesz, na skali najważniejszych problemów do rozwiązania to IMHO gdzieś w drugiej pięćdziesiątce co najwyżej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): No nie. Istnieją też prawdziwe kobiety (które zgadzają się ze mną we wszystkim), prawdziwi lewicowcy (którzy nie kontestują niczego w ustroju), prawdziwi ateiści (którzy szanują moją wiarę), prawdziwi ekolodzy (którzy sortują śmieci, ale broń Boże nie zwracają uwagi na systemowe problemy), porządni czarni (którzy się wybili społecznie na tyle, że nie widzą problemów rasowych) czy tokeniczny „kolega gej, który nie popiera tego całego elgiebete”. Jasne.
To, co teraz piszesz, odzwierciedla tok myślenia niektórych osób, spotkałam się z takimi, Natomiast życie jest bardziej skomplikowane i nawet jakaś część ludzi to zauważa.
bert04 napisał(a): Cóż, krytykować zjawisko to jedno, krytykować osobę to drugie. My w dyskusji staramy się stosować te reguły, żeby krytykę odnosić do argumentów. Nie ad personam (nie wszyscy się tego trzymają). W pedagogice zwraca się uwagę na to, żeby krytykować zachowania. Nie osoby. W tym co powyżej napisałeś, teoretycznie też nie można znaleźć błędu. Poza jednym, że na końcu dnia oddzielanie akcji od osoby jest trudne, czasem niemożliwe. I że tego typu krytyka łatwo może przerodzić się w poniżanie. Porównajmy to z dzieckiem, które po jakimś niemądrym czynie usłyszy "Ty głupku, ty głąbie kapuściany, nigdy niczego się nie nauczysz!". Sporo osób, które spotkały się z tego typu "krytyką" internalizuje ją i rośnie z przeświadczeniem o własnej wrodzonej i niepozbawialnej głupocie.
Muszę przyznać, że trudno mi wyobrazić sobie lumberjacka, który krytykowałby w ten sposób jakąś konkretną osobę. Te wszystkie krytyki są raczej skierowane w przestrzeń.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151 Płeć: nie wybrano
bert04 napisał(a): Acha, i mniej więcej niecała połowa przypadków została uznana przez sąd w całości lub częściowo. W 2018 na 1 532 załatwionych było to 689 uznanych. Czyli przed sądami, instytucjami stosującymi domniemanie niewinności, kwota była około 45%, szacunkowo.
No to 45 %, to już troszkę się różni od 99,9%. Ale trzeba zaznaczyć, że te dane nie odnoszą się do sytuacji obecnej, po wprowadzeniu ustawy antyprzemocowej. Na bazie przykładu Hiszpanii możemy przewidywać, że procent uznanych znacząco spadnie.
Cytat:nikt nie zakłada z góry, że facet jest potencjalnym mordercą. Jedynie, że się znęca.
To kwestionariusz, który stosują (a przynajmniej - mają stosować) policjanci w przypadku interwencji. Pierwsze trzy określają bezpośrednie zagrożenie dla życia, pozostałe 9 są w kwestii oceny zagrożenia dla zdrowia. To w kwestii samej interwencji na miejscu, gdyż dodatkowo istnieją procedury do zakładania i prowadzenia niebieskich kart i konsultacje w ramach interwencji.
Kwestionariusz stary, DziadBorowy wrzucał najnowszy. Zresztą i tak nie rozumiesz jego stosowania w praktyce. O tym, że wystarczy jedna osoba opowiadały te prawniczki z Warszawy, ale najwyraźniej też nie miałeś czasu obejrzeć.
bert04 napisał(a): Dzieci odchowałem w tym czasie w kraju, którym prawactwo straszyło, że do Polski przeniosą Jugendamty z inwentarzem z niego. A Ty, jakie doświadczenie masz w temacie?
Hans napisał(a): Ooo, jesteś madkom. Świetny argument.
bert04 napisał(a): No ja cię piździu, teraz mi się do płci przypierdolił? Jaki chcesz dowód, że jestem facetem, mam Ci dickpic wysłać czy co? Załosne, że musisz jeszcze raz zjeżdżać w ad personam.
Raczej do sposoby argumentacji typu : " Ja wychowałem dzieci, a ty co zrobiłeś". Jeżeli to jest merytoryczne, to nie mam pytań. Daruj sobie te ranty.
Cytat:Domniemanie niewinności jest w sądach, dotyczy postępowania procesowego, nie zaś postępowania policyjnego. Każdy prawnik a nawet student prawa Ci to wyjaśni. Doraźne środki mają zabezpieczyć przed szkodami i opierają się zawsze na przesłankach.
Środki zapobiegawcze, które naruszają prawa człowieka takie jak prawo własności są oczywiście ograniczeniem domniemania niewinności. Te ograniczenia powinny być jak najwęższe. Każdy student Ci to wyjaśni albo chociaż te prawniczki z Warszawy w filmiku , który wrzuciłem.
Cytat:Nie wiem, dlaczego ci się takie rzeczy kojarzą, jednmu wszytko kojarzy się z murzynami,
Po prostu znam myślenie zwolenników dyskryminacji pozytywnej takich jak Ty i wszakże murzyni się nie zaliczają do grupy, którą należy "pozytywnie" dyskryminować.
Liczba postów: 10,996
Liczba wątków: 45
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
1,122 Płeć: nie wybrano
lumberjack napisał(a): Tak szczerze to nie widziałem nigdzie w internecie jakiegokolwiek pierdolca na punkcie otyłych.
To następnym razem zwróć uwagę na ilość memów uderzających w osoby otyłe i porównaj z ilością memów uderzających w inne formy niezdrowego zachowania.
Cytat:Mam wyjebane na estetykę. Błagam, nie spłycajmy tego do wyglądu.
Nie pisałem tutaj konkretnie do Ciebie. Zastanawia mnie jednak dlaczego wszelkiego rodzaju treści uderzające w osoby otyłe spotykają się raczej z aplauzem a treści zwracające uwagę na szkodliwość siedzącego trybu życia, nadmierną konsumpcję mięsa, czy też szkodliwość alkoholu raczej wywołają agresję w stylu mój talerz/szklanka - moja sprawa.
Cytat:Dlaczego kiedy w temacie "Co was drażni" pisałem niejeden raz, że wkurwiają mnie polscy kierowcy, którzy jeżdżą jak debile a myślą o sobie, że są miszczami kierownicy, to nikt mi nigdy nie zwracał uwagi, że chcę się dowartościować etc. a gdy komentuję inne głupie zachowanie Polaków (obżarstwo) to nagle jednak chcę sobie pompować ego... A w sumie ten styl jazdy jakim się wielu Polaków charakteryzuje (bezsensowne wyprzedzanie za wszelką cenę, siedzenie na dupie, pośpieszanie migaczami, chwalenie się że taką a taką trasę zrobiło się tylko w takim a takim czasie) to też powinno się nazwać jakąś chorobą.
Podstawowa różnica pomiędzy jeżdżącym jak debil a osobą otyłą jest taka, że ten pierwszy zagraża również innym. I w tym momencie uzasadniona jest nie tylko krytyka zjawiska (szybka jazda) ale również konkretna zjeba wobec osoby, która zagrożenie dla innych sprawia. W przypadku otyłości ta osoba szkodzi głównie sobie więc zasadnym jest krytyka zjawiska i unikanie krytyki czy gnębienia danej osoby z tego powodu.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Liczba postów: 21,707
Liczba wątków: 218
Dołączył: 11.2010
Reputacja:
975 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: ate 7 stopnia
DziadBorowy napisał(a): Podstawowa różnica pomiędzy jeżdżącym jak debil a osobą otyłą jest taka, że ten pierwszy zagraża również innym.
No jak to, a te tysiące zmarłych przygniecione przez otyłych.
Cytat:Władze twierdzą, że dwuletni zmarły chłopiec, u którego stwierdzono pęknięcie czaszki, został przypadkowo zmiażdżony przez chorobliwie otyłą krewną.
Śledczy uważają, że kobieta upadła na dziecko, które we wtorek uznano za zmarłe, powiedział Bobby Contreras, sędzia pokoju hrabstwa Hidalgo.
Cytat:Jest 8 stycznia 2003 roku. Niewielki samolot linii Air Midwest (US Airways Express) startuje z lotniska w Charlotte w Karolinie Północnej. Ma lecieć do Greenville w Karolinie Południowej.
Ale już kilka sekund po starcie nos samolotu niebezpiecznie unosi się do góry, piloci nie są w stanie nic zrobić - maszyna rozbija się o hangar lotniska. Nie przeżył nikt spośród 19 pasażerów i 2 członków załogi.
Komisja badająca wypadek, wskazała dwie niezależne przyczyny katastrofy: błąd mechaników oraz przeciążenie samolotu .
Ważył aż o 272 kg za dużo! I to mimo że linie przestrzegały norm dotyczących ciężaru pasażerów i bagażu, wymaganych przez amerykańską Federalną Agencję Lotnictwa (FAA).
Jak to możliwe? Normy ustalono w 1936 roku i od tamtej pory nie były zmieniane. A społeczeństwo tyje...
Po katastrofie w Charlotte FAA postanowiła sprawdzić, ile obecnie waży przeciętny pasażer.
I podwyższyła średnią wagę z 81,7 kg do 86 kg (wliczając w to bagaż podręczny).
A na wszelki wypadek zaleca wszystkim przewoźnikom, którzy latają niewielkimi samolotami pasażerskimi, aby nie polegali na średniej, tylko sprawdzali rzeczywistą wagę pasażerów przed lotem.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Hans Żydenstein napisał(a):
bert04 napisał(a): Acha, i mniej więcej niecała połowa przypadków została uznana przez sąd w całości lub częściowo. W 2018 na 1 532 załatwionych było to 689 uznanych. Czyli przed sądami, instytucjami stosującymi domniemanie niewinności, kwota była około 45%, szacunkowo.
No to 45 %, to już troszkę się różni od 99,9%. Ale trzeba zaznaczyć, że te dane nie odnoszą się do sytuacji obecnej, po wprowadzeniu ustawy antyprzemocowej. Na bazie przykładu Hiszpanii możemy przewidywać, że procent uznanych znacząco spadnie.
W systemach prewencyjnych jest jakiś procent niewinnych, którzy zostaną wyrzucenie z domu. W systemie sądowym, z domniemaniem niewinności, istnieje jakiś procent winnych, którzy nie zostaną skazani. Nie sposób dojść do tego, jaki procent najlepiej oddaje rzeczywistość, zakładam że gdzieś pomiędzy 45 i 99.
Cytat:
Cytat:nikt nie zakłada z góry, że facet jest potencjalnym mordercą. Jedynie, że się znęca.
Tak zwana pozytywna dyskryminacja
To nie jest ani "tak zwana" ani "nie tak zwana" pozytywna dyskryminacja. Pozytywna dyskryminacja to preferowanie jednej grupy (rasowej, płciowej itd) nadmiernie w stosunku do innych. Parytety i te bzdety. W powyższym przykładzie w odniesieniu do mężczyzn - o ile by sią zgadzało - mielibyśmy do czynienia z "negatywną dyskryminacją". Albo po prostu, dyskryminacją.
No ale faktycznie, powinienem był napisać "osoba oskarżona" / "posądzana" czy coś w tym stylu. Tyle że to już by była polityczna poprawność, choć w inną stronę niż zwykle.
To kwestionariusz, który stosują (a przynajmniej - mają stosować) policjanci w przypadku interwencji. Pierwsze trzy określają bezpośrednie zagrożenie dla życia, pozostałe 9 są w kwestii oceny zagrożenia dla zdrowia. To w kwestii samej interwencji na miejscu, gdyż dodatkowo istnieją procedury do zakładania i prowadzenia niebieskich kart i konsultacje w ramach interwencji.
Kwestionariusz stary, DziadBorowy wrzucał najnowszy. Zresztą i tak nie rozumiesz jego stosowania w praktyce. O tym, że wystarczy jedna osoba opowiadały te prawniczki z Warszawy, ale najwyraźniej też nie miałeś czasu obejrzeć.
No przyznaję, nie miałem. Uniwersytet Jutba to nie jest moje źródło wiedzy, życie jest zbyt krótkie. Dziś przeleciałem na przyspieszeniu, z przeskokami.
Cytat:
bert04 napisał(a): Dzieci odchowałem w tym czasie w kraju, którym prawactwo straszyło, że do Polski przeniosą Jugendamty z inwentarzem z niego. A Ty, jakie doświadczenie masz w temacie?
Hans napisał(a): Ooo, jesteś madkom. Świetny argument.
bert04 napisał(a): No ja cię piździu, teraz mi się do płci przypierdolił? Jaki chcesz dowód, że jestem facetem, mam Ci dickpic wysłać czy co? Załosne, że musisz jeszcze raz zjeżdżać w ad personam.
Raczej do sposoby argumentacji typu : " Ja wychowałem dzieci, a ty co zrobiłeś". Jeżeli to jest merytoryczne, to nie mam pytań. Daruj sobie te ranty.
Rzuciłeś tekstem, cytuję: "No nie moja wina, że brak CI totalnie wyobraźni i jakiegoś przewidywania, a zło mu się zacząć dziać na Twoich oczach, żebyś uwierzył.". Było to w kontekście wychowania dzieci. No to Ci odpisałem, że w tych czasach żyłem w samym centrum kraju rządzonego przez Jugendamty. Wiem jak funkcjonują, z doświadczeń i relacji, także osób, które miewały kłopoty. Dla mnie to adekwatna odpowiedź na tak sformułowaną kwestię, nie opieram się na wyobraźni ale na doświadczeniu, którego tobie - raczej - brak.
PS: I tak, znam też ciemniejsze strony Jugendamtów, znam ludzi ciągniętych po kontrolach, bo dziecko opuściło się w nauce albo nie było do okresowego badania u lekarza. O paru gorszych przypadkach się też słyszało. Ale zdaję sobie sprawę, dlaczego te kontrole zostały ustanowione. I że nawet w Niemczech nawet w XXI wieku nadal zdarza się, że mimo tego rodzice zabili dzieci. Ale nie chcę teraz rozszerzać tematu, nie widzę potrzeby.
Cytat:Środki zapobiegawcze, które naruszają prawa człowieka takie jak prawo własności są oczywiście ograniczeniem domniemania niewinności. Te ograniczenia powinny być jak najwęższe. Każdy student Ci to wyjaśni albo chociaż te prawniczki z Warszawy w filmiku , który wrzuciłem.
Nie mam na serio czasu słuchać takich jutubków ciurkiem. Doszło tam do momentu, w którym "okazało się" (wyszło w sądzie), że domniemany sprawca to była ofiara a nie na abarot. Moment, w którym było nawiązanie do praw człowkieka mi przemknął pod radarem, zresztą kadży prawnik wie, że prawo własności może być ustwaowo ograniczane, ramy daje u konstytucja art 64 pkt 3.
A w tym samym jutubie panie z Wawy wspominają, że znają kilka (!) przykadków, w których odseparowanie kata od ofiary trwały miesiące. Znaj więc proporcje, mocium panie. Więc tak, są możliwe przypadki, kiedy prawo jest stosowane niezgodnie z regułami i otrzymujemy takie wyniki, jak w wideo. Ale są też, w tym samym wideo, informacje o przypadkach diametralnie różnych. Jeżeli coś łączy zarówno tamte jak i ten przypadke, to jedno: we wszystkich tych przypadkach prefeorwany był kat, a nie aktualna ofiara. I właśnie to powinno być powodem do refleksji, bardziej niż płeć.
Cytat:Po prostu znam myślenie zwolenników dyskryminacji pozytywnej takich jak Ty i wszakże murzyni się nie zaliczają do grupy, którą należy "pozytywnie" dyskryminować.
No to musiałeś nie czytać mojej całej wymiany zdań z zefciem, gdzie właśnie o "dyskryminacji pozytywnej" rantowałem.
I wielokrotnie wykazano Ci, że ustawa wspominana nigdzie nie deklaruje płci. To, że w statystykach ofiar przemocy górują kobiety wynika z tego, że kobiety są częściej ofiarami przemocy domowej, to już wiedziano, zanim ludzie się urodzili, co te ustawy pisali. To, że ofiarami są także mężczyźni (w proporcji 1:6, bez uwzględnienia dzieci) świadczy tym bardziej o tym, że mężczyźni jak najbardziej są obejmowani jej działaniem. Przed jej powstaniem pewnie nikt by nie pomyślał, że proporcja jest taka właśnie. To są liczby i litery prawa. A nie, jakieś filmiki reklamujące ustawy z fabryki propagandowej PiS, którymi się popierasz z braku argumentów.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 12,429
Liczba wątków: 91
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
890 Płeć: mężczyzna
Sofeicz napisał(a): Proponuje PT dyskutantom, żeby zrobili mały wdech i trochę ściągnęli wodze, bo zaroiło się od dygresji i zaczepek, i już nie wiadomo, o co chodzi.
Pliz!
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151 Płeć: nie wybrano
Sofeicz napisał(a): No jak to, a te tysiące zmarłych przygniecione przez otyłych.
Osoby otyłe mogą być sporym ciężarem dla swoich bliskich. W dalszej rodzinie mam osobę, która ważyła gdzieś 40+ kg ponad to, co powinna wynosić jej zdrowa waga.
Najpierw pierwszy udar i poważne ograniczenie funkcji motorycznych. Rehabilitacja, brak możliwości samodzielnego funkcjonowania. Po roku oddawanie pierwszych kroków, jednak z wielkim wysiłkiem. Po 3 latach kolejny udar i transport do szpitala, gdzie nastąpiła amputacja dwóch nóg. To wszystko 15 lat przed osiągnięciem średniej trwania życia.
zefciu napisał(a): No tak. Ale zobacz, co napisałem wyżej Iselin. Pojęcie „woke” ma znaczenie dość dziwaczne. Bo z jednej strony niby określa jakąś określoną ideologię (lub zbiór ideologii), a z drugiej — jest oceniające. No więc znowu — po co używa się takiego określenia i czy jest to intelektualnie uczciwe?
Ale Ty pierwszy raz odkryłeś, że jedno słowo może mieć kilka znaczeń?
Chyba jak łokiści stoją z plakatami "stake woke", to w tym momencie nie operują oceniającą definicją słowa "woke".
Tobie się po prostu nie podoba użycie w formie wyśmiania, czyli typu "haha, patrz jaki odklejony woke typ".
A najbardziej nie podoba Ci się to, że wyśmiewa się jakiś wycinek lewej strony, czyli zapewne poglądy, które zawierają się w zbiorze Twoich poglądów.
Wszakże przez 10 stron nie będziesz teraz dyskutował, że użycie słów "nacjonalista" czy "antysemita" jest obecnie oceniające i dziwaczne, zatem powinno się zrezygnować z tych słów.
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
Fanuel napisał(a): Przyłączam się.
Obawiam się, że to już etap "muszę odpisać, bo ktoś w internecie nie ma racji". Ostatnie posty nie będące dygresjami dotyczyły filmów.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151 Płeć: nie wybrano
bert04 napisał(a): To nie jest ani "tak zwana" ani "nie tak zwana" pozytywna dyskryminacja. Pozytywna dyskryminacja to preferowanie jednej grupy (rasowej, płciowej itd)
I właśnie ta ustawa preferuje kobiety. Wybacz, że nie jest w niej to wyłożone jak krowie na rowie, ale wystarczy połączyć fakty, które sam przytaczasz.
Cytat: zresztą kadży prawnik wie, że prawo własności może być ustwaowo ograniczane, ramy daje u konstytucja art 64 pkt 3.
I ty rozumiesz ten artykuł tak, że prawo własności może być ograniczane według własnego widzimisie i wystarczy ustawa.
Cytat:I wielokrotnie wykazano Ci, że ustawa wspominana nigdzie nie deklaruje płci. To, że w statystykach ofiar przemocy górują kobiety wynika z tego, że kobiety są częściej ofiarami przemocy domowej, to już wiedziano, zanim ludzie się urodzili, co te ustawy pisali. To, że ofiarami są także mężczyźni (w proporcji 1:6, bez uwzględnienia dzieci) świadczy tym bardziej o tym, że mężczyźni jak najbardziej są obejmowani jej działaniem.
Proporcja 1:6 dotyczy zgłaszania, a to nie to samo co liczba ofiar. W Twojej prostej wizji rzeczywistości jednak jest to tożsame.
Właśnie problem z tą ustawą jest taki, że ten uciążliwy środek zapobiegawczy będzie stosowany głównie w stosunku do mężczyzn i to było wiadome. Nie musi być napisane w art 1. "Faceci, dostaniecie po piździe", żeby faktycznie tak się stało. Zatem siłą rzeczy, najwięcej poszkodowanych będzie wśród mężczyzn.
Cytat:Przed jej powstaniem pewnie nikt by nie pomyślał, że proporcja jest taka właśnie. To są liczby i litery prawa. A nie, jakieś filmiki reklamujące ustawy z fabryki propagandowej PiS, którymi się popierasz z braku argumentów.
Nikt by nie pomyślał, ja pierdolę Po prostu totalne zaskoczenie. Co kolejne? Ustawa, że kto zaprasza na randkę, ten płaci i będziesz pisał "Nikt by nie pomyślał, że to faceci częściej będą zapraszać na randki".
A tak na poważnie. To, że kobiety zdecydowanie częściej zgłaszają przemoc domową było znanym faktem przed wejściem tej ustawy, więc nie kompromituj się.
Hans Żydenstein napisał(a): Tobie się po prostu nie podoba
Tak. To jest wszystko kwestia estetyki i podobania. I ogóle to wszystko co piszę w uzasadnieniu nie ma sensu, bo mi się po prostu nie podoba.
Cytat:Wszakże przez 10 stron nie będziesz teraz dyskutował, że użycie słów "nacjonalista" czy "antysemita" jest obecnie oceniające i dziwaczne
Bowiem np. pojęcie „nacjonalista” jest definiowane „daną osobę nazywamy nacjonalistą wtedy, gdy wyznaje nacjonalistyczną ideologię oraz śmierdzi jej z ryja”.
Słowem — jak nie czytasz czyichś argumentów, to nie udawaj, że się do nich odnosisz.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Hans Żydenstein napisał(a): I właśnie ta ustawa preferuje kobiety. Wybacz, że nie jest w niej to wyłożone jak krowie na rowie, ale wystarczy połączyć fakty, które sam przytaczasz.
Nie, nie preferuje. Preferuje ofiary, nawet te potencjalne.
Cytat:
Cytat: zresztą kadży prawnik wie, że prawo własności może być ustwaowo ograniczane, ramy daje u konstytucja art 64 pkt 3.
I ty rozumiesz ten artykuł tak, że prawo własności może być ograniczane według własnego widzimisie i wystarczy ustawa.
Nie, dlatego wspomniałem o "ramach jakiedaje konstytucja".
art 64, Pkt 3, Własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności
Istnieje fantastylion ustaw na różne sposoby ograniczających i regulujących własność. A to policjanci mogą konfiskować auta (wiem, też kontrowersyjne). A to właściciele mieszkań nie mogą eksmitować najemców ot tak (wiem, można to porównywać). A to prawo spadkowe ogranicza dowolne rozporządzanie tzw. zachowkiem, który stanowi jakąś połowę. I tak dalej, moglibyśmy resztę wątku poświęcić. Nie udawaj, że - nawet we wspominanych przypadkach - 14 dni wysiudania z domu to jakiś wielki ewenement w polskim prawie wołający o pomstę do ETPC
Cytat:Proporcja 1:6 dotyczy zgłaszania, a to nie to samo co liczba ofiar. W Twojej prostej wizji rzeczywistości jednak jest to tożsame.
Jest to co najmniej współzależne.
Cytat:Właśnie problem z tą ustawą jest taki, że ten uciążliwy środek zapobiegawczy będzie stosowany głównie w stosunku do mężczyzn i to było wiadome. Nie musi być napisane w art 1. "Faceci, dostaniecie po piździe", żeby faktycznie tak się stało. Zatem siłą rzeczy, najwięcej poszkodowanych będzie wśród mężczyzn.
Ofiarami ustaw na temat konfiskacji samochodów za jazdę po pijaku też częściej są mężczyźni. Wynika zo ze statystyki tak pijaństwa jak i kierowców. Tutaj ofiarami może być każdy, to zasadniczo jedyna różnica między oboma "uciążliwymi" ustawami. Oraz to, że w tym drugim przypadku nawet nie musi być szkody ani zeznania jednej osoby, płci obojętnej, wystarczy decyzja policjanta. No i, oczywiście, groźba szkód uznawanych za gorsze (zdrowie i życie).
Cytat:Nikt by nie pomyślał, ja pierdolę Po prostu totalne zaskoczenie. Co kolejne? Ustawa, że kto zaprasza na randkę, ten płaci i będziesz pisał "Nikt by nie pomyślał, że to faceci częściej będą zapraszać na randki".
A tak na poważnie. To, że kobiety zdecydowanie częściej zgłaszają przemoc domową było znanym faktem przed wejściem tej ustawy, więc nie kompromituj się.
Przeczytaj jeszcze raz: nikt nie przypuszczał, że facetów zgłaszających będzie TAK WIELU w porównaniu do oczekiwań. Zanim wykopałem dane myślałem, że to co najwyżej będzie 1:10. a raczej mniejszy.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 6,486
Liczba wątków: 40
Dołączył: 06.2012
Reputacja:
151 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a):
Hans Żydenstein napisał(a): Tobie się po prostu nie podoba
I ogóle to wszystko co piszę w uzasadnieniu nie ma sensu, bo mi się po prostu nie podoba.
No, tutaj się mogę zgodzić
Cytat:Bowiem np. pojęcie „nacjonalista” jest definiowane „daną osobę nazywamy nacjonalistą wtedy, gdy wyznaje nacjonalistyczną ideologię oraz śmierdzi jej z ryja”.
Bardziej coś w stylu "wyznaje nacjonalistyczną ideologię i jest kibolem, którego trzeba usunąć ze społeczeństwa".
To, że woke ma jedną definicję, gdzie na końcu zawsze jest coś w stylu " i śmierdzi mu z ryja" to jest Twój chochoł.
Ta osoba nie uważa, że trzymając hasło "stay woke" wypowiada się o tym, że ma nieumyte zęby ani żadną inną negatywną cechę :
Liczba postów: 2,922
Liczba wątków: 13
Dołączył: 05.2018
Reputacja:
254
Iselin napisał(a): W zasadzie niczym, tyle że nazwa woke ma konkretną historię i wiązana jest z konkretnymi poglądami. Uniwersalnie możesz po prostu nazwać kogoś płatkiem śniegu
Aby jakakolwiek definicja miała sens, musi być w jakimś wymiarze konkretna a nie jak w tym przypadku, jak sama napisałaś, w zasadzie można tak określić część ludzi z prawicy. Podobnie jest ze "snowflake". Zarówno jedno jak i drugie ma dziś wydźwięk zdecydowanie pejoratywny i daleki od oryginalnego sensu. Ponieważ w Polsce nie ma silnych tradycji ani doświadczeń lewicowych w zachodnim rozumieniu (głównie postkomuniści), to w zasadzie każdy lewak będzie dla typowego Polaka, czyli konserwatysty, należał do kategorii "woke". Wsparcie środowiska lgbt jest już przekroczeniem tej granicy, nawet nie mówiąc o osobach trans. Wspomnienie o systemowym rasizmie i już też łatka zostaje przyklejona itd. Jest się skategoryzowanym po przeciwnej stronie spektrum, w opozycji do szur-prawicy a ci wszyscy pośrodku (czyli w Polsce tak naprawdę głównie konserwa), odgrywają niesłusznie rolę tych sensownych, trzeźwych i zdrowo rozsądkowych.
Podobnie jest na tym forum - Hans napisał, że mogę go uznać za wokistę gdyż nie ma nic przeciwko związkom partnerskim. Serio? Czyli według jego większość społeczeńśtwa na zachodzie jest woke od kilkunastu lat
To pojęcie jest bez sensu, przynajmniej w polskim kontekście. W Ameryce w parę dekad z pozytywnego stało się toksyczne i głównie jest używane przez prawicowych ideologów aby krytykować cokolwiek im się nie podoba. Dlatego jest tak skuteczne i użyteczne jako narzędzie propagandy - wszystko może być "woke" gdyż nie ma ustalonych jasnych granic oprócz tego, że jakoś dziwnie wszystkie te rzeczy są zbieżne z lewicowymi poglądami.
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
Osiris napisał(a): Podobnie jest na tym forum - Hans napisał, że mogę go uznać za wokistę gdyż nie ma nic przeciwko związkom partnerskim. Serio? Czyli według jego większość społeczeńśtwa na zachodzie jest woke od kilkunastu lat
Tu bym polemizowała z Hansem
Osiris napisał(a): Ponieważ w Polsce nie ma silnych tradycji ani doświadczeń lewicowych w zachodnim rozumieniu (głównie postkomuniści), to w zasadzie każdy lewak będzie dla typowego Polaka, czyli konserwatysty, należał do kategorii "woke". Wsparcie środowiska lgbt jest już przekroczeniem tej granicy, nawet nie mówiąc o osobach trans.
W zasadzie taki problem występuje z bardzo wieloma definicjami. Na przykład ze wspomnianym przez Ciebie konserwatystą. Moja lewicowa koleżanka kojarzy to pojęcie z Korwinem i jego zwolennikami, natomiast znajomy konserwatysta uważa za bzdurę opinię, że w kółko zmieniający żony i kochanki Korwin miałby być konserwatystą. Nawiasem mówiąc, samo pojęcie lewicy też jest nieostre. Tradycyjnie lewica reprezentująca interesy pracownicze istniała w Polsce na przykład w postaci przedwojennej PPS. W takim rozumieniu tego słowa definicji lewicy nie spełnia dużo obecnej lewicy, której lewicowość zasadza się głównie na postulatach obyczajowych, a gospodarczo czasami mogłaby sobie podać ręce z Konfederacją, Taka lewica bywa złośliwie nazywana na przykład "liberalną lewiczką". Ta lewica akurat tradycyjnym elektoratem lewicy niespecjalnie się przejmuje, raczej go nie zna, a często nie lubi i się brzydzi.
Są też postkomuniści, o których wspomniałeś, którzy w Polsce akurat są dość konserwatywni.
Osiris napisał(a): to w zasadzie każdy lewak będzie dla typowego Polaka, czyli konserwatysty,
A pamiętasz, że to Ty zarzucasz ludziom generalizację? A tu "typowy Polak"
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Cytat:Nazywając wszystkich po kolei "faszystami", nie potrafiąc odróżnić patriotów od nacjonalistów, odmawiając prawicowcom prawa do publicznej manifestacji poglądów, przyczyniamy się do wzrostu radykalizmu. Jeśli słowo "faszyzm" zupełnie straci swoją moc wykluczającą na skutek określania nim wszystkiego, co prawicowe i antymodernistyczne – możemy być pewni, że liczba faszystów będzie szybko przyrastała. Dla Magazynu TVN24 pisze publicysta „Więzi” Bartosz Bartosik
Iselin napisał(a): Tu bym polemizowała z Hansem
Ale nie ma o czym polemizować. Chyba, że interesowałaby Cię kolejna dyskusja na zasadzie przekręcania.
Nie pisałem, że może mnie uznać za łokistę. On napisał, że jestem łokistą, bo bronię praw mężczyzn. To ja mu odpisałem, że już bardziej mógłby mnie nazwać łokistą, bo nie jestem przeciwko związkom partnerskim.
Dalej byłoby to naciągane, ale przynajmniej byłaby jakaś zbieżność poglądów.