Liczba postów: 3,796
Liczba wątków: 18
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
380 Płeć: nie wybrano
Moje argumenty nie są wąskie. Z historii świata widać, że kraje hołdujące konfederacyjnym ideom były złe i tyle.
A Japonia, mimo swego wolnego rynku i swego legalizmu, rozwija się gorzej niż np. germańskie kraje UE właśnie m.in. z powodu swego lekkiego nacjonalizmu, który nie pozwala na większe wspomożenie się imigracją. Japończycy też przez swój zbytni konserwatyzm nie wykorzystują tak mocno jak np. w Skandynawii potencjału kobiet. Japończycy też krępują swą innowacyjność przez swój zachowawczy konserwatyzm.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Hans Żydenstein napisał(a):
Ayla Mustafa napisał(a): Naprawdę trzeba udowadniać, że nacjonalizm, szuryzm, antysemityzm, rasizm, homofobia i inne przymioty konfiarskie to zło? Mało jest lekcji z historii świata, że takie cechy oznaczają zło? Co mam jeszcze dowodzić?
Czyli w tym wąskim postrzeganiu świata, Japonia to jest zło, a Francja i Niemcy to jest dobro.
Jak już argumentowanie z bitych murzynów w USA nie starcza, to trzeba Japonię wyciągać? Oczywiście, że w bezpośrednim porównaniu krajów, które wywołały II wojnę światową, Japonia jest gorsza od Niemców. A lepsza od Rosji. Włochy, jak zwykle, gdzieś na doczepkę, "dyplom uczestnictwa". Oczywiście w niektórych aspektach niektóre z tych krajów można dać wyżej lub niżej, ale w sumie nie widzę wielkiej różnicy między oceną w wąskim i w szerokim postrzeganiu.
Dlaczego Francję doczepiłeś, nie wiem, tam też murzynów biją?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Hans Żydenstein napisał(a): Gdyż Francja to multikulti pełną parą.
Oczywiście nie wiadomo, jak ten obrazek ma dowodzić, że Francja jest wielokulturowa (nie mówię że nie jest, chodzi o obrazek). Mam wrażenie, że Hans tak lubi wklejać obrazki i pisać obok nich coś niezwiązanego.
Liczba postów: 12,315
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388 Płeć: nie wybrano
Ayla Mustafa napisał(a): A co Ci niby zrobią nieprawackie partie, że "musisz" popierać ugrupowania, które spełniają przesłanki bycia po złej stronie historii?
W prawie karnym, w odniesieniu do obrony koniecznej takie partie zwykle nie są zwolennikami liberalnego podejścia, nie są np. zwolennikami usunięcia zasady proporcjonalności. Nie są też zwolennikami takiej czy innej liberalizacji w zakresie dostępu do broni palnej. A na tym też mi zależy. Zależy mi też na tym abym mógł pójść nad rzekę powędkować, a jeśli najdzie mnie taka ochota to pójść do lasu polować i zjeść potem w domu dziczyznę. Albo, żeby kto inny to za mnie zrobił. Inne fajne zajęcie - eksploracja z detektorem metali i szukanie fajnych przedmiotów. Tu również ciężko o zrozumienie na lewicy.
Zależy mi na tym aby luzować prawo budowlane, różne absurdy, w które poubierane są MPZP. Nie jestem zwolennikiem aborcji na życzenie. Nie chcę podatku katastralnego, nie chcę wprowadzania do debaty publicznej i prawodawstwa takich nieprecyzyjnych terminów jak "mowa nienawiści", które mogą zagrażać koncepcji wolności słowa. Nie chcę obowiązkowej edukacji seksualnej w szkole, ponieważ nie ufam organizacjom i stowarzyszeniom odpowiedzialnym za dostarczanie tzw. "edukatorów". Chcę mieć kontrolę nad tym kto i czego może uczyć moje dziecko w szkole, a w przypadku wątpliwości co do realizowanego przez taki podmiot programu edukacji seksualnej, chciałbym mieć możliwość wypisania dziecka z takich zajęć. Chcę żyć w bezpiecznym państwie, a masową emigrację ludzi z państw Afryki i Bliskiego Wschodu uważam, za zagrożenie dla bezpieczeństwa mojej rodziny. Oczekuję prawa migracyjnego, które bardziej będzie blokować aniżeli luzować.
Mam swoje powody do tego aby przychylniejszym okiem patrzeć na partie prawicowe aniżeli lewicowe, nawet jeżeli, niektóre, pojedyncze propozycje tych ostatnich uważam za właściwe bądź neutralne.
Słowa o złej stronie historii to z twojej strony zwykła demagogia. Mogę odbić piłeczkę i zacząć sypać przykładami lewicowego, komunistycznego terroru i skurwysyństwa. Tylko co to wniesie do tej dyskusji poza standardową przepychanką ideologiczną?
Cytat: Chcesz troszeczkę więcej konsumować bez zielonych ładów?
Akurat jestem zwolennikiem transformacji energetycznej, choć oczywiście nie w obecnym wydaniu.
Dobrze, że nie jesteś rzecznikiem polityków odpowiedzialnych za tę koncepcję. Tzn. dobrze dla tych polityków. W końcu jak ognia boją się oni otwarcie przyznać, że tak naprawdę chodzi im właśnie o mniejszą konsumpcję, a nie o zachowanie jej dotychczasowego poziomu dzięki magicznym szansom na transformację gospodarki, które rzekomo ma otwierać ich polityka.
Ja w ogóle uwielbiam to pojęcie "szansy". Jeśli ktoś chce ci coś zabrać, dowalić, obiecać niewykonalne - nie ważne czy w firmie czy w państwie, a nie chce powiedzieć tego wprost, to często posługuje się właśnie tym terminem. Jeśli rzeczywiście okaże się, że dostałeś po dupie, to nie będzie to ich wina, tylko twoja. Przykro nam, miałeś chamie złoty róg, ale go nie wykorzystałeś. Zaprzepaściłeś swoją pseudo "szansę..."
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Baptiste napisał(a): nie chcę wprowadzania do debaty publicznej i prawodawstwa takich nieprecyzyjnych terminów jak "mowa nienawiści", które mogą zagrażać koncepcji wolności słowa.
Mowa nienawiści jest znacznie precyzyjniejszym pojęciem, niż np. „obraz uczuć religijnych”. I jakoś mimo nieustannych gróźb ograniczenia wolności słowa, nie widać, żeby ta ochrona szkodziła komuś, kto nie miał intencji dopierdolenia słabszym.
Cytat:Chcę mieć kontrolę nad tym kto i czego może uczyć moje dziecko w szkole
To jest bardzo piękna idea. Jednak w dobie wszechobecnego foliarstwa współczesne społeczeństwa mogą sobie realizując ten ideał strzelić w stopę. Co jest dziecko winne, że jego rodzice byli płaskoziemcami? Dlaczego ma z tego powodu mieć trudniej w życiu zawodowym? Dlaczego społeczeństwo ma rezygnować z tego powodu z jego potencjału?
Cytat:Słowa o złej stronie historii to z twojej strony zwykła demagogia. Mogę odbić piłeczkę i zacząć sypać przykładami lewicowego, komunistycznego terroru i skurwysyństwa. Tylko co to wniesie do tej dyskusji poza standardową przepychanką ideologiczną?
Ale przecież Ayla nie pisała o jakichś przeszłych, luźno powiązanych ideologicznie zbrodniach, a o dzisiejszych postulatach?
Cytat:Akurat jestem zwolennikiem transformacji energetycznej, choć oczywiście nie w obecnym wydaniu.
No ale popierasz polityków, którzy nie postulują żadnej transformacji, a wręcz przeciwnie — szerzą propagandę negowania problemu. Jeśli ktoś coś robi źle, to się go poprawia i robi to lepiej, a nie wybiera osoby, które uważaj, że nie powinno się tego robić w ogóle.
Cytat:Ja w ogóle uwielbiam to pojęcie "szansy". Jeśli ktoś chce ci coś zabrać, dowalić, obiecać niewykonalne - nie ważne czy w firmie czy w państwie, a nie chce powiedzieć tego wprost, to często posługuje się właśnie tym terminem. Jeśli rzeczywiście okaże się, że dostałeś po dupie, to nie będzie to ich wina, tylko twoja. Przykro nam, miałeś chamie złoty róg, ale go nie wykorzystałeś. Zaprzepaściłeś swoją pseudo "szansę..."
Tu się niestety muszę zgodzić — dyskusja o Zielonym Ładzie, czy w ogóle o transformacji w wydaniu liberalnego mainstreamu cierpi na klasistowskiego raka tak samo jak w ogóle dyskusja o czymkolwiek innym. Tzn. zamiast wyjaśnić ludziom, co i dlaczego mogli by zrobić, gardzi się nimi i z góry zwala winę za to, że się nie udało. Tutaj widać siłę skrajnej prawicy, która potrafi zidentyfikować „szarego obywatela” i przekonać go, że jest potrzebny.
Liczba postów: 3,796
Liczba wątków: 18
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
380 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a):
Hans Żydenstein napisał(a): Gdyż Francja to multikulti pełną parą.
Oczywiście nie wiadomo, jak ten obrazek ma dowodzić, że Francja jest wielokulturowa (nie mówię że nie jest, chodzi o obrazek). Mam wrażenie, że Hans tak lubi wklejać obrazki i pisać obok nich coś niezwiązanego.
Dobrze, że Hans nie wie, jak wyglądała kadra Kataru na Mistrzostwa Świata w Piłce Ręcznej mężczyzn w 2015 roku. To dopiero "multi-kulti" było. Katar - oaza lewactwa.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Mowa nienawiści jest znacznie precyzyjniejszym pojęciem, niż np. „obraz uczuć religijnych”. I jakoś mimo nieustannych gróźb ograniczenia wolności słowa, nie widać, żeby ta ochrona szkodziła komuś, kto nie miał intencji dopierdolenia słabszym.
Swietne porównanie, W 1997 wprowadzenie paragrafu 196 do kk też miało tylko służyć ochronie obiektów kultu religijnego przed aktami wandalizmu i niszczenia. Kto by pomyślał, że w roku 2015 będzie podstawą wyroku w sprawie dezawuowania autorów Biblii.
Cytat:
Cytat:Chcę mieć kontrolę nad tym kto i czego może uczyć moje dziecko w szkole
To jest bardzo piękna idea. Jednak w dobie wszechobecnego foliarstwa współczesne społeczeństwa mogą sobie realizując ten ideał strzelić w stopę. Co jest dziecko winne, że jego rodzice byli płaskoziemcami? Dlaczego ma z tego powodu mieć trudniej w życiu zawodowym? Dlaczego społeczeństwo ma rezygnować z tego powodu z jego potencjału?
To mapa szkół w USA, w których nauczany jest kreacjonizm. Koreluje z tymi stanami, w których wyrzuca się z bibliotek książki o tematyce LGBT czy publikacje o kwestiach rasowych niezgodne z doktryną miejscowego kultu Konfederacji.
Cytat:
Cytat:Słowa o złej stronie historii to z twojej strony zwykła demagogia. Mogę odbić piłeczkę i zacząć sypać przykładami lewicowego, komunistycznego terroru i skurwysyństwa. Tylko co to wniesie do tej dyskusji poza standardową przepychanką ideologiczną?
Ale przecież Ayla nie pisała o jakichś przeszłych, luźno powiązanych ideologicznie zbrodniach, a o dzisiejszych postulatach?
Jutubka Ayli była o WW2.
Cytat:
Cytat:Akurat jestem zwolennikiem transformacji energetycznej, choć oczywiście nie w obecnym wydaniu.
No ale popierasz polityków, którzy nie postulują żadnej transformacji, a wręcz przeciwnie — szerzą propagandę negowania problemu. Jeśli ktoś coś robi źle, to się go poprawia i robi to lepiej, a nie wybiera osoby, które uważaj, że nie powinno się tego robić w ogóle.
Kwestia priorytetów. W takich Niemczech (wiem, znowu ja z tymi Niemcami) taka AfD ma w swoim programie wiele punktów niezgodnych z interesami rolników. Przede wszystkim skasowanie dotacji, tak krajowych jak i unijnych. Jednocześnie AfD jest przeciwko regulacjom wynikającym z tutejszego wariantu Zielonego Ładu. To wystarcza, żeby całkiem spora część bauerów popierała nazioli.
Cytat:Tu się niestety muszę zgodzić — dyskusja o Zielonym Ładzie, czy w ogóle o transformacji w wydaniu liberalnego mainstreamu cierpi na klasistowskiego raka tak samo jak w ogóle dyskusja o czymkolwiek innym. Tzn. zamiast wyjaśnić ludziom, co i dlaczego mogli by zrobić, gardzi się nimi i z góry zwala winę za to, że się nie udało. Tutaj widać siłę skrajnej prawicy, która potrafi zidentyfikować „szarego obywatela” i przekonać go, że jest potrzebny.
Różnica między "wyjaśnianiem" a propagandą to tylko kwestia definicji zakresu słowa. Liberalna prawica "wyjaśniła" prostym ludziom, że bogacenie się bogaczy jest w ich interesie, gdyż przez cudowną teorię "trickle down" dostaną okruchy (czy krople) z pańskiego stołu i będzie to więcej, niż gdyby zapierdalali w syberyjskiej tundrze socjalistycznego ładu. I od tego czasu masy proletariackie głosują tam na partie, dzięki którym mają jeszcze gorszą opiekę zdrowotną na korzyść obniżania podatków najbogatszym. Paradoks, wiem. Przy Zielonym Ładzie też o "duszę ludzi" walczą dwa narratywy, jeden, że przez ten ZL prosty człowiek zbiednieje, drugi, że bez ZL zbiednieje bardziej. Obawiam się, że pierwsza teza zwycięży, jak wyżej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
bert04 napisał(a): Swietne porównanie, W 1997 wprowadzenie paragrafu 196 do kk też miało tylko służyć ochronie obiektów kultu religijnego przed aktami wandalizmu i niszczenia.
Co to znaczy „miało”? Czy obiekty kultu religijnego nie są chronione przed aktami wandalizmu tak samo jak inne obiekty? Czy może postulujesz, że chcący wprowadzić przepisy przeciwko mowie nienawiści mają jakies ukryte, niecne plany?
Cytat:Nie musisz odjeżdżać aż tak daleko.
Szczerze — nie widzę specjalnej różnicy, czy wybór rodzica będzie dotyczył płaskoziemstwa, kreacjonizmu, czy tego, że „nauka udowodniła, że są tylko dwie płcie”. Dlatego odczytuj słowo „płaskoziemstwo” jako „dowolna szuria”.
Cytat:Kwestia priorytetów.
No dla mnie to, żeby przyszłe pokolenia żyły w ekosystemach nadających się do życia jest priorytetem. I nie bardzo rozumiem, jak można mieć postawę „jestem za, ale to nie priorytet” w kwestii tak istotnej.
Cytat:Różnica między "wyjaśnianiem" a propagandą to tylko kwestia definicji zakresu słowa.
Owszem. Jednak w tym przypadku chodzi mi raczej o różnicę między takim przekazem, który sprawia, że ludzie czują się potrzebni, a takim, który im to poczucie odbiera.
Cytat:Liberalna prawica "wyjaśniła" prostym ludziom, że bogacenie się bogaczy jest w ich interesie, gdyż przez cudowną teorię "trickle down" dostaną okruchy (czy krople) z pańskiego stołu i będzie to więcej, niż gdyby zapierdalali w syberyjskiej tundrze socjalistycznego ładu.
Tylko że idea „trickle down” jest obecna raczej w krytyce liberalnej prawicy, niż w samych wypowiedziach tejże. Bo obiecywanie okruchów się nie sprzedaje. Sprzedaje się „tylko przez te lewackie regulacje nie jesteś milionerem”.
Cytat:I od tego czasu masy proletariackie głosują tam na partie, dzięki którym mają jeszcze gorszą opiekę zdrowotną na korzyść obniżania podatków najbogatszym.
Pytanie oczywiście brzmi „do kiedy”. Bo w UK-u, gdzie rzeczywiście dano porządzić „liberalnej prawicy” zapowiada się dla tej liberalnej prawicy mocny wpierdol. Być może inne kraje, które obecnie zaliczają „skręt w prawo” muszą po prostu sobie przypomnieć to i owo.
Liczba postów: 9,488
Liczba wątków: 295
Dołączył: 05.2006
Reputacja:
20 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Ateista
zefciu napisał(a): No ale popierasz polityków, którzy nie postulują żadnej transformacji, a wręcz przeciwnie — szerzą propagandę negowania problemu. Jeśli ktoś coś robi źle, to się go poprawia i robi to lepiej, a nie wybiera osoby, które uważaj, że nie powinno się tego robić w ogóle.
Rzadko kto zgadza się w pełni z partią, na którą głosuje. Spadki cen baterii, paneli słonecznych czy wiatraków postępują za szybko, żeby głosy jakichś Polaków na Konfederację znacząco spowolniły dekarbonizację, szczególnie światową. W dodatku Konfa jest za energetyką nuklearną.
zefciu napisał(a): Pytanie oczywiście brzmi „do kiedy”. Bo w UK-u, gdzie rzeczywiście dano porządzić „liberalnej prawicy” zapowiada się dla tej liberalnej prawicy mocny wpierdol. Być może inne kraje, które obecnie zaliczają „skręt w prawo” muszą po prostu sobie przypomnieć to i owo.
UK ma "liberalną prawicę" która popiera przepisy budowlane, konsultacji społecznych oraz środowiskowe, które czynią z budowy nowej infrastruktury lub mieszkań 5-15 letni proces biurokratyczny.
(Innym problemem jest, że popiera też podnoszenie emerytur niezależnie od sytuacji gospodarczej, tzw triple lock.)
Ten sam problem budowlany mają zresztą niektóre miejsca w USA, szczególnie Kalifornia. Budowanie bloków jest praktycznie zabronione prawnie na większości terenu. Zbudowanie nowej farmy wiatrowej, drogi lub linii kolejowej wymaga kilku do kilkunastu lat skrupulatnej oceny środowiskowej.
Często kapitalistyczni neoliberałowie, ale to moim zdaniem niezależne od kapitalizmu- dosłowny stalinizm też budował bez 10 lat environmental impact reviews, państwowe firmy w Chinach też mają prostsze prodedury, itd. To nie jest konflikt kapitalizm-socjalizm, tylko: budujemy natychmiast czy długo myślimy nad budowaniem?
Zanim zbudujemy czteropasmową autostradę przez środek puszczy możemy się zastanowić przez rok, ale w 95% przypadków procedury planowania powinny być zamykane w krócej niż pół roku i kończone pozytywnie niezależnie od wpływu na żaby lub czyjś widok z okna.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
----------------------------------- 2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90 Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a):
bert04 napisał(a): Swietne porównanie, W 1997 wprowadzenie paragrafu 196 do kk też miało tylko służyć ochronie obiektów kultu religijnego przed aktami wandalizmu i niszczenia.
Co to znaczy „miało”? Czy obiekty kultu religijnego nie są chronione przed aktami wandalizmu tak samo jak inne obiekty?
A czy "mowa nienawiści" nie jest wystarczająco zabezpieczona przez artykuły o znieważaniu i zniesławieniu? Czemu potrzebny jest (niekompletny) artykuł 257 kk? By the way, czemu w kk mamy artykuł 261 o znieważaniu pomników historycznych i miejsc pamięci? Nie starczają, jak wyżej, przepisy o wandalizmie?
Cóż, nie starczają. Ale też nikt nie próbował rozszerzyć znaczenia art 261 na, nie wiem, niepatriotyczne wypowiedzi na temat postaci historycznych. Nikt nie próbował przez ustawę ograniczyć dobro konstytucyjne, jakim jest wolność słowa.
Cytat: Czy może postulujesz, że chcący wprowadzić przepisy przeciwko mowie nienawiści mają jakies ukryte, niecne plany?
Ograniczenia wolności słowa przez 196 kk zostało wprowadzone tylnymi drzwiami. W 257kk jest ono bezpośrednio. Nie wiem, czy proponowane zmiany mają tylko rozszerzyć zakres tego artykułu (to by nie budziło moich obiekcji) czy też wprowadzić nowe, ale chyba przyznasz, że majstrowanie przy dobrze konstytucyjnym powinno się odbywać ostrożnie. Wiara w dobre zamiary tych, którzy wprowadzają tego typu majstrowanie jest tu ortogonalna, liczy się możliwość złej wiary tych, którzy później będą tworzyć precedensy.
No chyba że twierdzisz, że w 1997 roku już w trakcie tworzenia art. 196 można było założyć, że jakiś pierdolnięty gostek będzie zakładał Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i ścigał jakichś trubadurów za nie do końca przychylne wypowiedzi n/t religii.
Cytat:
Cytat:Nie musisz odjeżdżać aż tak daleko.
Szczerze — nie widzę specjalnej różnicy, czy wybór rodzica będzie dotyczył płaskoziemstwa, kreacjonizmu, czy tego, że „nauka udowodniła, że są tylko dwie płcie”. Dlatego odczytuj słowo „płaskoziemstwo” jako „dowolna szuria”.
Wyżej argumentowałeś na temat tego, czy "niecne plany" dżenderoidelogów mogą być hipotetycznie uskutecznione. Tutaj nagle nie widzisz różnicy, kiedy "niecne plany" szurii anty-ewolucyjnej zostały uskutecznione w nominalnie kraju pierwszego świata na masową skalę. Faktycznie, nie hipotetycznie.
Cytat:
Cytat:Kwestia priorytetów.
No dla mnie to, żeby przyszłe pokolenia żyły w ekosystemach nadających się do życia jest priorytetem. I nie bardzo rozumiem, jak można mieć postawę „jestem za, ale to nie priorytet” w kwestii tak istotnej.
Nigdy w życiu nie stawiałeś krzyżyka przy partii, której części programu przyprawiały cię o mdłości, ale "mniejsze zło" i tak dalej? Możesz się oburzać na hierarchię wartości, ale sam proces decyzyjny prowadzący do wybierania partii X będzie taki sam.
Cytat:
Cytat:Różnica między "wyjaśnianiem" a propagandą to tylko kwestia definicji zakresu słowa.
Owszem. Jednak w tym przypadku chodzi mi raczej o różnicę między takim przekazem, który sprawia, że ludzie czują się potrzebni, a takim, który im to poczucie odbiera.
Przyznaję że nie łapię, gdzie to się ma do kwestii Zielonego Ładu. Przecież nie chodzi o "sprzątajcie lasy i rozdzielajcie śmieci", gdzie owszem, obywatel może mieć uczucie, że jak wyrzuci papierek osobno a folię osobno, to dzięki niemu lasy w amazonii są ocalone a ryby w oceanach uratowane przed mikroplastikiem. Ale Zielony Ład to bardziej kwestia, energia będzie droższa, budowanie domów będzie miało pierdyliard wymagań, zabiorą mi auto na benzynę czy ropę na rzecz jakiegoś chińskiego meleksa. Jestem ciekaw, jak z tego zrobić narrację w sposób przez Ciebie proponowany.
Cytat:
Cytat:Liberalna prawica "wyjaśniła" prostym ludziom, że bogacenie się bogaczy jest w ich interesie, gdyż przez cudowną teorię "trickle down" dostaną okruchy (czy krople) z pańskiego stołu i będzie to więcej, niż gdyby zapierdalali w syberyjskiej tundrze socjalistycznego ładu.
Tylko że idea „trickle down” jest obecna raczej w krytyce liberalnej prawicy, niż w samych wypowiedziach tejże. Bo obiecywanie okruchów się nie sprzedaje. Sprzedaje się „tylko przez te lewackie regulacje nie jesteś milionerem”.
Generalnie liberalizm prawicowy jest od jakiegoś czasu w defensywie a ja nie jestem tu żadnym Archimedesem, sam doszedłem do powyższego po dłuższym "wyjaśnianiu" przez stronę lewicową, że to nie funkcjonuje. I - dlaczego. Niemniej ten tok myślenia dominował politykę na Zachodzie od lat 80-tych przez parę dekad. Gospodarka, kurwa, głupcze.
Cytat:
Cytat:I od tego czasu masy proletariackie głosują tam na partie, dzięki którym mają jeszcze gorszą opiekę zdrowotną na korzyść obniżania podatków najbogatszym.
Pytanie oczywiście brzmi „do kiedy”. Bo w UK-u, gdzie rzeczywiście dano porządzić „liberalnej prawicy” zapowiada się dla tej liberalnej prawicy mocny wpierdol. Być może inne kraje, które obecnie zaliczają „skręt w prawo” muszą po prostu sobie przypomnieć to i owo.
Zapominasz, że w polityka gospodarcza i polityka społeczna są od siebie - stosunkowo - niezależne. Klasyczne podziały na prawicę i lewicę ignorują tę prostą kwestię. Prawicowy liberalizm w gospodarce jest chwilowo w defensywie, racja, ale to co opisujesz wyżej to prawicowy konserwatyzm społeczny. Nie szukając daleko, PiS wprowadzał w gospodarce politykę anty-liberalną i anty-prawicową. Poczynając od pompowania pieniędzy w państwowe przedsiębiorstwa a na Pińćset Plus kończąc, przecież to jak najbardziej polityka kojarzona z socjalizmem. Natomiast w kwestiach społecznych mamy mokre sny Goryszewskiego. Nie liczy się cena, ważne, żeby kraj był katolicki, patryotyczny, konserwowy.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 12,315
Liczba wątków: 81
Dołączył: 12.2009
Reputacja:
388 Płeć: nie wybrano
bert04 napisał(a): Kwestia priorytetów. W takich Niemczech (wiem, znowu ja z tymi Niemcami) taka AfD ma w swoim programie wiele punktów niezgodnych z interesami rolników. Przede wszystkim skasowanie dotacji, tak krajowych jak i unijnych. Jednocześnie AfD jest przeciwko regulacjom wynikającym z tutejszego wariantu Zielonego Ładu. To wystarcza, żeby całkiem spora część bauerów popierała nazioli.
Nie wiem jak w Niemczech, ale w Polsce rolnicy traktują dotacje jak zło konieczne. Jako rekompensatę za straty/utratę konkurencyjności wynikającą z polityki UE. Rolnik nie chce żyć z dotacji, tak jak większość obywateli nie chce żyć z socjalu tylko z pracy własnych rąk. W Polsce też się niedawno jedna pani polityk (zapomniałem nazwiska) z KO oburzyła na stwierdzenie, że rolnicy nie kochają dotacji. Widać było wtedy jej skrajne oderwanie od tej grupy wyborców - ich celów, motywacji i ambicji.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dlaniej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
Liczba postów: 10,415
Liczba wątków: 99
Dołączył: 11.2008
Reputacja:
561 Płeć: nie wybrano
Baptiste napisał(a): Rolnik nie chce żyć z dotacji, tak jak większość obywateli nie chce żyć z socjalu tylko z pracy własnych rąk.
To w pewnym stopniu wyjaśnia ich poparcie dla Konfederacji.
Baptiste napisał(a): W Polsce też się niedawno jedna pani polityk (zapomniałem nazwiska) z KO oburzyła na stwierdzenie, że rolnicy nie kochają dotacji. Widać było wtedy jej skrajne oderwanie od tej grupy wyborców - ich celów, motywacji i ambicji.
Bo to nie wyborcy KO.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Liczba postów: 7,127
Liczba wątków: 97
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
916 Płeć: nie wybrano
Baptiste napisał(a): Nie wiem jak w Niemczech, ale w Polsce rolnicy traktują dotacje jak zło konieczne. Jako rekompensatę za straty/utratę konkurencyjności wynikającą z polityki UE. Rolnik nie chce żyć z dotacji, tak jak większość obywateli nie chce żyć z socjalu tylko z pracy własnych rąk. W Polsce też się niedawno jedna pani polityk (zapomniałem nazwiska) z KO oburzyła na stwierdzenie, że rolnicy nie kochają dotacji. Widać było wtedy jej skrajne oderwanie od tej grupy wyborców - ich celów, motywacji i ambicji.
Rolnictwo jest dotowane w ten czy inny sposób we wszystkich państwach rozwiniętych. Różnice są co najwyżej w sposobie dotacji <1>. Produkcja żywnościowa, tak samo jak każda inna produkcja, jest bardziej opłacalna, jeżeli sprowadza ją się z państw biedniejszych. Utrzymywanie rolnictwa na "kroplówce" zaczęło się w czasach, jak jeszcze nikt nie myślał o kwestiach środowiska. Gdyby rolnicy mieli żyć "z pracy rąk własnych", musiliby jechać do Ukrainy i zbierać zboże pod ostrzałem rakiet. Albo na plantacje kawy do Brazylii. Z tamtejszym poziomem życia. Bez dotacji rolnictwo po prostu zdycha, jak zdycha każda produkcja, którą chińczycy potrafią uskutecznić taniej i więcej.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Poszukujacy napisał(a): Alternatywa - płącenie równej kwoty dla każdego rolnika, ale nie latyfundystom, poza tym podatek od hektara,
No w tej sytuacji każdy rolnik sprzedaje prawie całą swoją ziemię i zostawia sobie minimalne gospodarstwo, które pozwala mu mieć status rolnika. Nikt przecież nie będzie dokładał do interesu, jeśli nie dość, że jego praca jest nierentowna, to jeszcze dodatkowo opodatkowana.