To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Poprawność polityczna coraz bradziej terroryzuje!
Osiris napisał(a): Chciałbym taki mylący przykład znaleźć, jeśli chodzi o Hansa komentarze. Cokolwiek się wydarzy na świecie, to jest bardzo prawdopodobne, że będzie to przedstawione przez niego z prawicowej lub ultra-prawicowej perspektywy. 

Hansa zaliczam bardziej do korwinowego konlibu niż do pisowkiego socnarodowstwa, więc pewnie dużo tego nie będzie. Z drugiej strony lumber taki anty-kapitano-państwowy, a czasem zdradza, że u niego także serce bije po lewej stronie. Wiedziony tym przykładem, nie tracę nadziei.

Cytat:Ale ciągle, w szerszym czy węższym znaczeniu, nie za bardzo rozumiem jak do tego pasuje nacjonalizacja własności, gospodarka planowa, indoktrynacja ideologiczna. Że takie działania przeprowadzali dyktatorzy i że nazywali je progresem, to wiadomo (poza indoktrynacją) ale równie dobrze można do tego worka wrzucić neoliberalizm, demokracje liberalne, laicyzację i wszystko, co pojawiło się do drugiej wojnie. Jakiś dziwnym zbiegiem okoliczności wymieniasz tylko te rzeczy, które każdy łatwo powiąże z komunizmem (i nawet nie marksizmem). 

Pewną immanentną cechą progresizmu jest to, że ma "datę ważności". Wszystkie rzeczy wymieniane wyżej były z pewnością w pewnym momencie historii progresem. Ale demokracja liberalna pojawiła się w 1776 i w ciągu XIX wieku monarchie istniejące zaczęły powoeli implementować jej elementy, w XX wieku była już nieomal standardem, a po drugiej wojnie światowej tak powszechne, że nawet państwa komunistyczne musiały sobie wpisywać przynajmniej "demokrację" do oficjalnej etykiety. Co do "neo-liberalizmu", już samo słowo podpowiada, że to odnowienie jakiegoś starszego ideolo, jak neo-renesans. Czy neo-nazizm. Nowe jedynie w interpretacji, nie w treściach.

Komunizm natomiast w 1917 był nawet jeszcze jako ideologia dosyć młody*, jako system państwowy dopiero się rodził. Wszystko co zmieniał było nowe. Może poza laicyzacją przymusową, tę już ćwiczono podczas Rewolucji Francuskiej, bezskutecznie.

(*klasycznie rozróżniam "komunizm" i "socjalizm", to drugie istniało już wcześniej, to pierwsze to ideologia bazująca na syntezach Marksa i kamratów)

Cytat:
Cytat:- Brak planowania w gospodarce kapitalistycznej jest jednym z ważniejszych punktów krytyki kapitalizmu u Marksa i Engelsa*, hasło "anarchia produkcji"
Aha, czyli krytyka braku planowania w kapitalizmie przez Marksa oznacza, że twierdził iż powinno się zaimplementować centralne planowanie w ogóle. Nawet nie wspominając o formie, którą otrzymaliśmy w ZSRR czy innych krajach komunistycznych. Chyba ominąłem tą część jego filozofii. 

Jeżeli krytykuję niewolnictwo to można z tego logicznie wnioskować, że jestem za jego zniesieniem. Jeżeli krytykuję anarchę i brak planowania to analogiczne jest, że jestem za planowaniem i zniesieniem anarchii. Jeżeli jestem za uspołecznianiem środków produkcji, to logiczne jest, że "instancja" odpowiedziałna za uspołecznienie jest też odpowiedzialna za "odpowiedzialne" planowanie. Można się spierać, czy model wymyślony w Rosji sowieckiej wynikał bezpośrednio z tej logiki, można się pokusić o wymyślenie jakiejś innej "instancji", niż państwo. Ale faktem jest, że w Rosji zarówno uspołecznianie było na poziomie państwowym (nacjonalizacja), jak i planowanie było na poziomie państwowym.

A że to już było w założeniach Marksa, odkryłem właśnie teraz dzięki tobie. Patrz niżej.

Cytat:
Cytat:- indoktrynacja ideologiczna, owsze, wychodzi nieco jako efekt uboczny real-komunizmu. Niemniej kwestia uświadamiania mas robotniczych była stałym elementem ruchu komunistycznego. Dla Marksa uświadomienie sobie własnego statusu klasowego było kluczem do wywołania przemian i oporu (tu akurat trochę racji przyznaję niemieckiemu brodaczowi). Kolejnym krokiem było przekonanie robotników do solidarności klasowej ponad wszystkie inne, religijne, narodowe itp. Tak więc może nie mamy bezpośrdeniego źródła jak powyżej, ale mamy dobre podstawy do późniejszej praktyki.
Jasne, czyli uświadamianie mas, nazywane inaczej indokrynacją, na przykład w postaci przekazywania treści skrajnie prawicowych, nacjonalistycznych, religiijnych czy faszystowskich również należy do zbioru postępowych. 

Nacjonalizm był swego czasu rewolucyjną ideą. Pamiętasz z lekcji historii "Wiosnę Ludów"? Pamiętasz, jak przeorała ona nie tylko świadomość całego świata, ale też narodów wchodzących w skład RON? Na całym świecie ludzie zaczęli odkrywać języki narodowe jako źródło kultury, literaci jeżdżą po wioskach i spisują ludowe bajki, kompozytorzy odkrywają uroki ludowych melodii na nowo. Ba, język czeski zostaje przywrócony do życia po około trzech wiekach odejścia w zapomnienie.

Oczywiście to, co było postępem kiedyś, przestaje nim być dwieście lat później. Patrz wyżej, data ważności progresizmu.

Cytat:
Cytat:Czwartego wynalazku nie odnalazłem, uspołecznianie i nacjonalizacja to dla mnie synonimy, choć być może uspołecznianie mogło by być przeprowadzane innymi drogami. Tak więc dwa z trzech są u mnie bezpośrednio marskistowskie.
No właśnie, są możliwe również inne drogi uspołecznienia jak na przykład własność spółdzielcza. I wtedy to brzydkie słowo "nacjonalizm" już można wyeliminować i zdanie o synonimach  zignorować. 

Brzydkie słowo to "nacjonalizacja". A spółdzielczość jako droga wyjścia z problemów kapitalizmu powstała jako myśl w czasach, kiedy Marks u swego ojca nawet na jajcach nie był. W jej podstawach była myśl o reformowalności kapitalizmu, gdyż spółdzielnie miały nadal operować w kapitalistycznych warunkach. W odróżnieniu od tego Marks proponował spółdzielczość jako element komunistycznej gospodarki, w której kapitalizm już został usunięty. Ba, nawet odnalazłem na szybkiego cytat od samego brodacza: "Die Nation als Genossenschaft und die Genossenschaft als Nation". Chyba nie muszę tłumaczyć. Przykro mi, ale sam Marks obalił twój tok argumentacji.

https://link.springer.com/chapter/10.100...-14824-1_5
Cytat:
Cytat:Na papierze Marks uznawał konieczność takich elementów przemian, jak dyktatura ploretariatu czy terror.
Ale pamiętasz na czym wzorował Marks tą dyktaturę proletariatu? Komuna Paryska była bardziej anarchistyczną formą rządów i to w dodatku osób wybranych w demokratycznych (na tamte czasy) wyborach. Nie mówiąc już o tym, że w przeciwieństwie do Engelsa, Marks uznawał możliwość zmian w sposób pokojowy.

Jeżeli dobrze to zrozumiałem, Marks uznawał możliwość czegoś w rodzaju "pokojowej rewolucji" w kapitalizmach wysoko rozwiniętych, niemniej nadal uważał za konieczność obalenie systemu. Przypomnijmy, że w Rosji rewolucja lutowa odbyła się praktycznie bezkrwawo. Owszem, gdyby to zależało od władz, ta by strzelała do robotników protestujących, ale żołnierze przeszli na stronę strajków. Car abdykował na rzecz następcy, ten odmówił. W powstałym zamieszaniu władzę przejęły praktycznie wyłącznie partie lewicowe, tylko w Dumie zbłąkało się paru "umiarkowanych nacjonalistów" (cytat za wiki). Władzę przejął socjalista Kiereński, można było powiedzieć, że ideały Marksa się wypełniły, choć jeszcze nie było wiadomo, w którym kierunku się to wykształci, niemniej alianci by jakoś tę władzę uznali, byleby tylko dalej w wojnie brali udział.

A potem przyszedł październik w listopadzie. I odmienił oblicze, wiadomo.

Cytat:Teraz rozumiem dlaczego wrzuciłeś tego pierwszego do tego samego worka gdyż wygodniej w ten sposób zaznaczyć, że bez przemocy i siły się nie obejdzie. Niezbyt sprytne. 

Marks i Engels byli tak blisko, że kartki papieru (manifestu komunistycznego) między nich nie włożysz. Niektórzy twierdzą, że aż za blisko. Więcej różnic odnajdziesz między "wczesnym Marksem" a "późnym Marksem" niż między tymi dwoma brodaczami.

Ale przyznaję, nie przeczytałem wszystkich dzieł wybranych obu działaczy. Raz widziałem w jednej biblioteczce kolekcję, parę metrów na półkach zajmowała, a nie wiem, czy kompletna była. Korzystam więc z tego, co jest wolno dostępne w sieci, sami marksiści się o to starają, więc problemów nie ma. Jeżeli w pewnym momencie nastąpiła jakaś różnica zdań co do "detali technicznych" to cóż, umknęło mojej uwadze. Dla postronnego te różnice znaczą mniej, niż różnice między św. Pawłem a św. Piotrem w kwestiach wiadomej religii.

Cytat:Przepraszam, gdzie niby? Dla mnie jest to przede wszystkim krytyka ówczesnego systemu kapitalistycznego i jakieś tam przewidywanie, w tamtym kontekście historycznym, co byłoby lepsze i które zostało zinterpretowane następnie na tysiąc sposobów, często wiele się różniących od siebie. Bynajmniej Marks nie przedstawiał ich w teologicznej formie na zasadzie: "Bóg was wyzwoli", jak to słyszymy z ust Kościoła. 

Acha, a "Manifest Komunistyczny" to krasnoludki napisały. Co ciekawsze, publikują w przededniu całkiem innej, nacjonalistycznej, rewolucji. Luty 1848, wtedy padają strzały na ulicach paryża, które dały początek wyżej wspomnianej wiosnie ludów. Która, co też dopiero dziś doczytałem, zaczęła się od demonstracji proletariatu tamże.

Dziś kanapowi neomarksiści czy tankiści udają, że nacjonalizm i komunizm to zupełnie różne rzeczy. A ja tu dochodzę do tego, że wspólne obszary nazioli i komuchów to nie rok 1939 i osławiony pakt. To nawet nie 1923, kiedy pucz w Monachium rozpoczął się w rocznicę Października. To rok 1848 i nieomal równoległa walka o serca proletariatu.

Cytat:No tak, przecież byli jasnowidzami. Nietzsche też powinien być obwiniony z pokraczne rozumienie jego dzieł przez nazistów. 

Nie przypominam sobie, żeby Nietsche był członkiem jakiejkolwiek partii, która potem by się na niego powoływała. W przeciwieństwie do tego Związek Sprawiedliwych <1> był od początku związkiem chrześcijańskich socjalistów / komunistów, który pod wpływem obu brodaczy przekształcił się w Związek Komunistów <2>. I znowu mamy związek z Wiosną Ludów.

<1> https://pl.wikipedia.org/wiki/Zwi%C4%85z...wiedliwych

<2>https://pl.wikipedia.org/wiki/Zwi%C4%85zek_Komunist%C3%B3w


Cytat:Przychodzi mi na myśl kilkadziesiąt państw kapitalistycznych które mają podobne problemy. 

Tu tylko warto zaznaczyć, że nawet największy fan kapitalizmu, dla którego "niewidzialna ręka" była sacrosankt, widział to niebezpieczeństwo. To, że kapitalizm ma problemy kapitalne, to wiadom nie od dziś.

Cytat:Ale w którym kraju kapitalizm nie jest w jakimś stopniu ograniczony/konrolowany przez państwo?

Ech... oczywiście, że kapitalizm jest wszędzie w jakimś stopniu ograniczany. Kapitalizm nie-ograniczany nazywamy czasem "dzikim" i odnosimy najczęściej do czasów tzw. kapitalizmu manchesterowego. Praca dzieci, 12+godzin dziennie, zero praw itd. Pierwsze prawa pracownicze to, nie sprawdzając w guglu, chyba właśnie ograniczenie pracy dzieci. Od tego momentu możemy powiedzieć, że "czysty" ("dziki") kapitalizm nie istnieje.

Istnieją natomiast podstawy kapitalizmu, a te mają związek, no właśnie. Z kapitałem. I jego akumulacją. Zjawisko opisali ze swoich stron zarówno Adam Smith jak i Karol Marks, który w warstwie analitycznej miał dużo słusznych i poprawnych spostrzeżeń. Ja dodam jedno. Kapitalizm to "efekt uboczny" absolutyzmu. Przejście od "płynnych" praw politycznych i własnościowych do ich rozdziału. W książkach historycznych podkreśla się to, że król w absolutyzmie gromadzi w swoich rękach pełnię władzy, która to władza przedtem była rozdzielona przez feudalną arystokrację. Rzadziej wspomina się tego cenę. Król przejmował pełnię władzy. Ale oddawał pełnię własności. Przedtem to król przyznawał i zabierał tytuły feudalne, które zawierały tak władzę jak i prawa własnościowe. Teraz władza leżała całkowicie w rękach króla. A własność całkowicie w rękach poddanych.

Rewolucja Francuska wynikła z tego, że proces powyższy nie był dokonany w pełni. Istniały warstyw posiadające (arystokracja) z nadmiernymi stanowymi prawami politycznymi. A inne warstwy (burżuazja) ich nie miały. Jedni właściciele środków produkcji, mówiąc po marksistowsku, starli się z innymi właścicielami środków produkcji. Reszta to efekty uboczne i nadbudowa ideologiczna.

Mam nadzieję, że nie przynudzam tym wywodem o genezie kapitalizmu. Wracając do kwestii Chin, w konstytucji ChRLD jest zapisane, że cała ziemia należy do państwa. To, jak wspominałem, już nawet nie feudalizm, to nawrót do jeszcze wcześniejszego matrymoniatu. Tyle że z partią zamiast króla.

Cytat:Chyba nie porównujesz gospodarki Państwa Środka do tego mitycznego, wolnego rynku, do którego tak wszyscy wzdychają a który podobno tak świetnie działa w teorii gdyż w praktyce oczywiście zawsze coś stoi na przeszkodzie. Na pewno tego nie robisz skoro krytykujesz takie podejście w stosunku do marksizmu. 
A także, czyżbyś sugerował, że gigantyczny skok gospodarczy Chin ostatnich dziesięcioleci nie miał wiele wspólnego z kapitalizmem? Trzeba przypomnieć, że dla rządzących Państwem Środka, kapitalizm sam w sobie nie jest zły - głównym problemem jest ten zachodni. 

Prawa kapitalistyczne działają nawet tam, gdzie nie istnieją systemy kapitalistyczne. Nawet w najbardziej czystym z czystych komunizmów mechanizmy popytu i podaży będą zwyciężać nad centralnymi planowaniami. W PRL tego efektem były puste półki i ocet w sklepach mięsnych. W systemach protekcjonistycznych ograniczenia handlu w celach ochrony rynku przyczyniały się do podrożenia towarów na rynku wewnętrznym. Chiny jako jedyne państwo komunistyczne zdało sobie z tego w porę sprawę i umiejętnie wykorzystuje te prawa w celu ochrony własnej gospodarki. Niemniej przez wyżej wymieniony brak własności ziemskie i przez wiele innych bzdetów Chiny są takim "kapitalizmem bez kapitalistów".

Cytat:Co nie przeszkadza świetnie funkcjonować wielu potężnym korporacjom. 

... których ochrona przed samowolą partyjną jest zerowa.

Cytat:Zastanawiające jest, że mieście w którym ponad połowę mieszkańców stanowią imigranci (Londyn) żadnych większych zamieszek nie było.

Londyn to też stolica. Nie śledzę wydarzeń na bieżąco, ale jeżeli jeszcze nie było tam demonstracji centralnych, to już niedługo będą.



Cytat:Generalnie obraz imigrantów w mediach głównego nurtu i oczywiście prawicowych, jest negatywny. Nawet nie mówię tutaj o wręcz wieloletniej nagonce w tabloidach takich jak Daily Mail, prowadzących wręcz dehumanizacyjną propagandę w stosunku do przybyszów ( a które czytane są przez miliony Brytyjczyków). Torysi przez kilkanaście lat mówili o problemie imigranckim a ostatnio o absurdalnym pomyśle o wysyłaniu uchodźców, o ironio, do Rwandy. Nowy premier z Partii Pracy też bynajmniej nie jest pozytywnie nastawiony i mówi głównie w temacie o wstrzymaniu napływu nowych imigrantów. Gdzie ten pozytywny język? Jedynie na niszowych, lewicowych platformach także ten Twój symetryzm nie ma odbicia w rzeczywistości. Ale z chęcią się dowiem o tych częstych, nierzetelnych informacjach które poznałeś.

Dryf prawicowy jest ostatnim trendem. W Niemczech CDU, partia która otworzyła pod egidą Merkel bramy dla fali uchodźców w 2015, dziś jest tylko o parę punktów poniżej demagogii faszolskiej. Jej obecny szef brylował tekstami o "turystach socjalnych z Ukrainy", określał dzieci imigrantów jako "mali paszowie" a przy okazji jego pobratymcy określali protestujących aktywistów tzw. Ostatniej Generacji jako "terrorystów klimatycznych".

lumberjack napisał(a):
Osiris napisał(a): Jak ktoś jest poważnie wierzący w Latającego Potwora Spagetti, to twoje używanie durszlaka podczas gotowania może obrazić jego uczucia religijne. Zawsze coś się znajdzie. 

Ale już nie nadążam za twoim tokiem myślenia. Argumentowałem za tym, że w Polsce poza sytuacją z Dodą i Nergalem ten cały zakaz obrażania uczuć religijnych jest martwy.

Nie, nie jest. Wystarczająco długo siedziałem na forum katolickim. Procesy Dody i Nergala były najbardziej medialen. Poza głównymi mediami głównych nurtów były sprawy mniejsze, które zazwyczaj nie trafiały na wokandy a odbywały się przez usłużne prokuratury. A to facet zamieścił obrazoburczy czy prześmiewczy mem z Jezusem. A to nastolatkowie spaskudzili jakąś tam figurę. To przypadki z (dziurawej) pamięci. Natomiast mamy też statystykę:

https://demagog.org.pl/wypowiedzi/obraza...a-policja/

"Według statystyk policyjnych w 2020 roku na mocy art. 195 i art. 196 Kodeksu karnego wszczęto łącznie 157 postępowań i stwierdzono 111 przestępstw.
W poprzednich latach również wszczęto więcej niż kilkanaście postępowań rocznie. W 2019 roku było ich 110, a w 2018 – 87."


Cytat:I pisałem to w kontekście twojego twierdzenia, że Polska to prawicowy kraj.

Nie odniosłeś się już do hardkorowych przykładów typu Dogma czy SP - ja najbardziej zapamiętałem bloody virgin Mary.

Art 196 rzadko (poza Dodą i Nergalem właśnie) dotyka sfery kultury. Częściej dotyczy osób znajdujących się albo w obiektach kultu (kościołach) albo w pobliżu uroczystości kultowych (procesje, pogrzeby). Także w kwestiach wyroków różnie bywa:

https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/8...zenia.html

Stosunkowo niska liczba wyroków niech nie myli, część spraw jest załatwiana w trybie prokuratorskim bez posiłkowania sędziów. Delikwent może przyjąć na siebie karę bez chodzenia po sądach i tyle (tak było co najmniej w jednej sprawie, którą zapamiętałem z tej dalekiej przeszłości).


Cytat:A co do obrażania i dyskryminacji osób LGBT to chodzi mi o to że już kurde strach napisać, że to nie jest normalne, bo już samo stwierdzenie, że to nie jest normalne jest traktowane jako wielka obraza.

Cóż, wynika to z ciężaru znaczeniowego słowa "normalność". To nie większość statystyczna, to bardziej zakres, który jako społeczeństwo akceptujemy. A "nienormalność" to zakres, z którym walczymy. Mogą być tej walki różne postaci, przykładowo walczymy z chorobami, walczymy z alkoholizmem, walczymy z nadwagą. Każde z nich uznajemy za odchył od normy (choć alkoholizm w Polsce czasowo mógł uchodzić za bliższy normalności, niż abstynencja, która była aberracją kulturową).

Cytat:Nie wiara a religia, religijność. Katolicyzm jest fasadowy. Tak, jest pustą wydmuszką. Ale wiara w Boga to trochę inna para kaloszy i pozostanie nawet jeśli ludzie odejdą od religii.

"Wiara w Boga" niekoniecznie. Napiszmy, że wiara w spirytualność wychodzącą poza doświadczalny materializm.

Cytat:Prawdziwych katolików jest niewielka ilość.

Nie istnieje coś takiego, jak "Prawdziwy Katolik", ile razy mam to powtarzać?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Gdyby bycie transem było normalne to by se trans chciał żyć w takiej postaci w jakiej życie zaczął czyli np. psychika/natura faceta, a ciało kobiety.

Trans jednak nie uważa tego stanu za normalny i pożądany i dąży do tranzycji (operacji chirurgicznych i terapii hormonalnych), która to pomoże mu w osiągnięciu stanu normalności czyli natury faceta w ciele faceta.
Z definicji trans to taka osoba, która identyfikuje się z inną płcią, niż przypisana przy urodzeniu. Odczuwanie dysforii związanej z własnym ciałem, czy dążenie do medycznej tranzycji nie jest warunkiem koniecznym bycia transem. Więc nie — nie każdy trans dąży do tranzycji medycznej.

Natomiast społeczna nagonka na osoby transpłciowe stawia im sprzeczne wymagania. Bo z jednej strony opluwa się osoby, które wyglądają nie tak, jak się wymaga i czasem stawia warunki fizycznej tranzycji; z drugiej strony zaś — określa się tranzycję jako „okaleczanie” itp. Czyli czego by osoba transpłciowa nie zrobiła — zawsze będzie za coś tam jebana.

Cytat:Prawdziwych katolików jest niewielka ilość.
Masz jakieś dane na ten temat? Jakieś obiektywne kryteria? Koncepcji „Prawdziwych wyznawców religii” dotyczy jeszcze silniej problem, który dotyczy „prawdziwych przedstawicieli płci”. Im bardziej zgłębiamy temat, tym silniej przekonujemy się, że autoidentyfikacja jest jedynym sensownym kryterium.
Odpowiedz
Osiris napisał(a): Widzę tutaj manipuację tyle, że Twoją. Jakiś post z facebooka dotyczący tylko grupy aresztowanych na greckiej granicy (co z resztą?), nie wiadomo kiedy (twierdzisz, że w Marcu ale na jakiej podstawie?) ilu ich było, brak źródła tej informacji. Do czego konkretnie odnosi się wpis prof. Szewko? Jaki to ma związek z artykułem z DW z 2022 roku? To ma być rzetelny przekaz?

Manipulacją w tekście Amnesty International jest to, że w kontekście napięć na granicy grecko-tureckiej było bardzo dużo o syryjskich uchodźcach gdy ich przy imigrantach z innych krajów było naprawdę niewielu. Związek z artykułem DW jest taki, że podczas kryzysu na granicy pisały one głównie o uchodźcach zwłaszcza syryjskich. Dane liczbowe pochodzą od greckich władz i dotyczą sytuacji z dnia 6.03.2020 roku. Na te same dane powołano się w tym artykule:
https://www.voanews.com/a/europe_greek-v...85432.html

Wpis profesora jest z między 6.03-12.03. Niestety nie mam go z pierwszej ręki.

Osiris napisał(a): No i co z tego? Naprawdę Twoim głównym argumentem jest autorytet profesorski?

Nie tylko. Podał też dane. Akurat do prof. Szewko mam sporo zaufania. 

Osiris napisał(a): Aha. Portal twierdzi, że jakaś gazeta spekuluje na temat działań szwedzkiej policji, która tymczasem to dementuje. I to jest dowód na wprowadzanie w błąd państwowych instytucji. To jest naprawdę słabe.

Gdzie napisałem, że to dowód? Napisałem, że media mogą być wprowadzane w błąd co zarzuca szwedzka gazeta policji, a nie, że na pewno na tym przykładzie są. Poza tym policja szwedzka niczego nie zdementowała tylko stwierdziła, że informacje dotyczące przestępstw wśród imigrantów o kodzie 291 są niejawne. I to jest Twoja manipulacja.
Odpowiedz
zefciu napisał(a): Tylko co z tego. Nadal widzimy, że ten strach przed innością jest irracjonalny i szkodliwy.

Powiedz to kobietom z Niemiec molestowanym w sylwestrową noc przez zbiorowiska inżynierów.

bert04 napisał(a): Nie istnieje coś takiego, jak "Prawdziwy Katolik", ile razy mam to powtarzać?

Prawdziwi katolicy to ludzie, którzy wiedzą na czym polega katolicyzm i starają się do tego stosować. Prawie nie ma takich ludzi.

bert04 napisał(a): Nie, nie jest. Wystarczająco długo siedziałem na forum katolickim. Procesy Dody i Nergala były najbardziej medialen. Poza głównymi mediami głównych nurtów były sprawy mniejsze, które zazwyczaj nie trafiały na wokandy a odbywały się przez usłużne prokuratury. A to facet zamieścił obrazoburczy czy prześmiewczy mem z Jezusem. A to nastolatkowie spaskudzili jakąś tam figurę. To przypadki z (dziurawej) pamięci. Natomiast mamy też statystykę:

https://demagog.org.pl/wypowiedzi/obraza...a-policja/

"Według statystyk policyjnych w 2020 roku na mocy art. 195 i art. 196 Kodeksu karnego wszczęto łącznie 157 postępowań i stwierdzono 111 przestępstw.
W poprzednich latach również wszczęto więcej niż kilkanaście postępowań rocznie. W 2019 roku było ich 110, a w 2018 – 87."

Ok. Dobra, ten zakaz więc jakoś tam funkcjonuje. Zdaje mi się że w jakimś minimalnym stopniu, bo czym jest sto coś postępowań na 37 mln ludzi?

Niezależnie od tego zakaz obrazy uczuć religijnych powinien zostać zlikwidowany tak samo jak zakaz aborcji. Przez tego typu zakazy upodabniamy się do szmatogłowych.

bert04 napisał(a): Cóż, wynika to z ciężaru znaczeniowego słowa "normalność". To nie większość statystyczna, to bardziej zakres, który jako społeczeństwo akceptujemy. A "nienormalność" to zakres, z którym walczymy. Mogą być tej walki różne postaci, przykładowo walczymy z chorobami, walczymy z alkoholizmem, walczymy z nadwagą. Każde z nich uznajemy za odchył od normy (choć alkoholizm w Polsce czasowo mógł uchodzić za bliższy normalności, niż abstynencja, która była aberracją kulturową).

Walczcie i akceptujcie sobie co chcecie. Ja piszę za siebie. Dla mnie bycie transem czy gejem czy lesbijką nie jest normalne. Lewaki mogą mnie nazwać prawakiem.

Z drugiej strony nie widzę nic złego w LGBT - toleruję, ba, akceptuję ich. Gdyby moi synowie okazali się LGBT, to nie miałoby to dla mnie żadnego znaczenia. Teraz prawaki mogą mnie nazwać lewakiem.

Dla mnie największą porażką życiową byłoby gdyby oznajmili mi że przechodzą na islam. To by mi chyba serce pękło ze smutku, że własne dziecko obrało debilny styl życia.

bert04 napisał(a): "Wiara w Boga" niekoniecznie. Napiszmy, że wiara w spirytualność wychodzącą poza doświadczalny materializm.

Ok.

zefciu napisał(a): Z definicji trans to taka osoba, która identyfikuje się z inną płcią, niż przypisana przy urodzeniu. Odczuwanie dysforii związanej z własnym ciałem, czy dążenie do medycznej tranzycji nie jest warunkiem koniecznym bycia transem. Więc nie — nie każdy trans dąży do tranzycji medycznej.

Ale wielu dąży. Czyli coś im nie pasuje. Nie czują się normalnie. Czują dyskomfort.

Powinno się ich wspierać w dążeniu do normalności czy może powinno się ich obłożyć anatemą za zachowanie niezgodne z bieżącą narracją wedle której już są normalni. Jeśli już teraz, od razu są spoko tacy jacy są, to po co bawić się w jakieś głupie tranzycje?

zefciu napisał(a): Natomiast społeczna nagonka na osoby transpłciowe stawia im sprzeczne wymagania. Bo z jednej strony opluwa się osoby, które wyglądają nie tak, jak się wymaga i czasem stawia warunki fizycznej tranzycji; z drugiej strony zaś — określa się tranzycję jako „okaleczanie” itp. Czyli czego by osoba transpłciowa nie zrobiła — zawsze będzie za coś tam jebana.

Ale tranzycje to w końcu robi się, bo ludzie/społeczeństwo tego oczekują czy dlatego że się odczuwa wewnętrzny dyskomfort nie spowodowany presją innych, a spowodowany po prostu niedopasowaniem ciała do swojej natury?

Po drugie - ten świat jest zjebany, a ludzie to podłe zwierzęta. Nie wiem jak LGBTowcy ale ja wybrałem drogę mizantropii. Trzeba mieć wyjebane na ludzi i ich oczekiwania. Jak nie zrobiłem wesela tylko spotkanie dla najbliższych to też część rodziny była mocno nieukontentowana. A bo une to by się chciały pobawić, nachIać i potańczyć. A chuj z nimi.

Trzeba robić to co się uważa za słuszne nie patrząc się na innych.

zefciu napisał(a): Masz jakieś dane na ten temat? Jakieś obiektywne kryteria? Koncepcji „Prawdziwych wyznawców religii” dotyczy jeszcze silniej problem, który dotyczy „prawdziwych przedstawicieli płci”. Im bardziej zgłębiamy temat, tym silniej przekonujemy się, że autoidentyfikacja jest jedynym sensownym kryterium.

Autoidentyfikacja czyli świadome lub nieświadome okłamywanie się Uśmiech

Kuźwa, mój kolega, wielki katolik po wygrzmoceniu jakiejś patusiary na imprezie przyszedł do mnie pożyczyć kasy na aborcję. Powiedziałem mu że chuja tam z niego katolik. Co z tego za kogo on się uważa? Kaczyński identyfikuje się jako ludzki pan i co - jest nim?

Jedynym sensownym kryterium jest klasyczna definicja prawdy jako zgodności osądu z rzeczywistością.

zefciu napisał(a): Nie są. I to nawet kurwa śmieszne nie jest.

Czy spotkałeś się z realnym prawem, które odbiera łysym możliwość zawierania związków małżeńskich? Albo jakąś analogiczną możliwość?

A może spotkałeś się z ludźmi, którzy chcą łysym prawnie odebrać dostęp do najlepszej, zgodnej z wiedzą ochrony łysej głowy.

A może masz jakieś badanie, które pokazuje, że łysi mają problem na rynku pracy?

Dobrze, skala dyskryminacji jest zupełnie inna. Ale też nie można tego lekceważyć. Pamiętam jak wiele lat temu dziennikarz TVNu był chory na raka i zaczął prowadzić Fakty z łysą głową. Ludzie światli, celebryci i nasze wspaniałe postempowe "ałtorytety" od razu go zjebały za manifestację nazizmu. A jak wyszło na jaw że gościu choruje to zaczęto przepraszać.

Albo rudość. Miałem rudą dziewczynę i dobrze pamiętam różne jej historie jak była w podstawówce. No aż jej to całe dokuczanie wpłynęło na psychikę.

No ale że rudość to nie ciapatość to nikt się tym nie przejmie. Dokuczanie za ciapatość to rasizm i w ogóle be. Dokuczanie za rudość jest ok i każdy ma na to wyjebane.

I może nie jest to rzeczywiście ten sam kaliber co dyskryminacja za homoseksualizm to jednak też jest/może być poważnym problemem przynajmniej w odniesieniu do niektórych ludzi.

Osiris napisał(a): Dogma to ciekawy przypadek, wybuchła oczywiście gównoburza związana z tym filmem a gdy prokuratura wszczęła śledztwo, to okazało się, że film obejrzało mniej niż 10 procent obrażonych
https://film.interia.pl/wiadomosci/news-...Id,1738479

Następnie stwierdzono, że film nie odnosi się do żadnej konkretnej doktryny religijnej, nie ma przedmiotów czci religijnej więc nie ma znamiona przestępstwa. Sąd nie poddał się presji społecznej oraz politycznej i postąpił wbrew przyjetym wtedy zasadom poprawności politycznej.

No i super i tak właśnie powinno być.

Osiris napisał(a): Nie jest gorzej - nikt się z ciebie nie śmieje, co najwyżej niektórzy się mogą bać. Nikt publicznie w mediach nie na obraża czy wręcz dehumanizuje ludzi łysych podobnie jak ma to miejsce w przypadku mniejszości. Gdyby politycy, kościelni dostojnicy, media prawicowe mówiły notorycznie o łysych jako zagrożeniu, zarazie, patologii, ideologii, to bym przyznał ci rację. 

Tak jak pisałem do Zefcia - tak, masz rację. Problem jest zupełnie innej skali.

Osiris napisał(a): Twoja definicja normalności wyklucza osoby niebinarne czyli argument odpada. 

Wedle mojej definicji osoby niebinarne są nienormalne, ale im to pasuje, nie chcą nic zmieniać i chuj mi do tego Uśmiech

Osiris napisał(a): To raczej świadczy o twoim braku zrozumienia tematu albo o nadmiernej ekspozycji na prawacką propagandę. 

No nie zgadzam się.

Osiris napisał(a): A ja życzę osobom takim jak ty więcej chęci do zrozumienia tematu i poprzestania spojrzenia na świat w uproszczony, dwuwymiarowy sposób. 

A ja życzę wszystkim potempowcom mniejszego rozbebływania pojęć, bo potrafita tak wszystko rozmemłać, że nawet Lennona byście pouczyli o czym tak naprawdę nagrał piosenkę. Takie mundre i oświecone jesteśta. Albo że jak Józek z Wypizdowa Dolnego się zautoidentyfikuje jako Napoleon to należy uznać że tak jest.

Osiris napisał(a): Tego nie wiemy, liczba osób niereligijnych ciągle rośnie. Natomiast z tego co piszesz wychodzi na to, że bycie katolikem w Polsce jest nienormalne. 

No tak. Normalne jest bycie pseudo katolikiem hipokrytą o moralności która nigdy nawet nie stała obok katolicyzmu.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Powiedz to kobietom z Niemiec molestowanym w sylwestrową noc przez zbiorowiska inżynierów.
A Ty to powiedz kobietom molestowanym przez białych. Naprawdę nie mam pojęcia, po co mi wyjeżdżasz z aż tak gównianą demagogią. Wolałbym zostawić bezbronną kobietę z kimś o ciemnym kolorze skóry, niż z przedstawicielem partii, gdzie normą jest gadanie o „trochę gwałceniu”.

Cytat:Prawdziwi katolicy to ludzie, którzy wiedzą na czym polega katolicyzm
Ignotum per ignotum. No bo na czym „polega katolicyzm”?

Cytat:Ok. Dobra, ten zakaz więc jakoś tam funkcjonuje. Zdaje mi się że w jakimś minimalnym stopniu, bo czym jest sto coś postępowań na 37 mln ludzi?
Postępowań jest rzeczywiście niewiele w skali populacji. Problem w tym, że nikt nie będzie gonił Kowalskiego za to, że powiedział „Matko Boska!” jak się walnął w palec. Ten przepis ma służyć jako bat na osoby, które wypowiadają się publicznie, więc siłą rzeczy należy patrzeć przez pryzmat tych osób, które mówią publicznie niewygodne dla dominującej w naszym kraju sekty rzeczy.

Cytat:Walczcie i akceptujcie sobie co chcecie. Ja piszę za siebie. Dla mnie bycie transem czy gejem czy lesbijką nie jest normalne.
No a dla mnie nie jest normalne mieć antygen B we krwi. Bo wszak ja nie mam. Ale co z tego wynika w praktyce?

Cytat:Ale wielu dąży. Czyli coś im nie pasuje. Nie czują się normalnie. Czują dyskomfort.
No tak. Ten dyskomfort nazywa się „dysforia płciowa” i z tą dysforią walczy się medycznie. Jednym ze środków tej walki jest fizyczna tranzycja. Natomiast sama definicja „osoby transpłciowej” nic w ogóle nie mówi o żadnych cechach fizycznych, ani o dysforii. Dla tej definicji ważny jest tylko stan prawny i autoidentyfikacja.

Cytat:Powinno się ich wspierać w dążeniu do normalności czy może powinno się ich obłożyć anatemą za zachowanie niezgodne z bieżącą narracją wedle której już są normalni.
Powinno się, jak w każdym medycznym przypadku dążyć do jak najwyższej jakości ich życia. Bez bawienie się w kretyńskie metafizyczne kryteria „normalności”, czy „nienormalności”.

Cytat:Ale tranzycje to w końcu robi się, bo ludzie/społeczeństwo tego oczekują czy dlatego że się odczuwa wewnętrzny dyskomfort nie spowodowany presją innych, a spowodowany po prostu niedopasowaniem ciała do swojej natury?
Nie wiem. Być może gdyby była w społeczeństwie mniejsza presja na wygląd, to byłoby mniej tranzycji. Ale nie znam badań na ten temat i nie wiem, na ile dysforia wynika z presji społecznej.

Cytat:Trzeba mieć wyjebane na ludzi i ich oczekiwania.
Zwłaszcza jak się jest lekarzem, który ma misję poprawy jakości życia ludzi.

Cytat:Jak nie zrobiłem wesela tylko spotkanie dla najbliższych to też część rodziny była mocno nieukontentowana.
No kurwa rzeczywiście, problem porównywalny z problemami osoby, której odmawia się opieki medycznej, ślubu, albo próbuje przykleić łatkę pedofila. Wszystkie transy teraz ronią ślozy, bo one takiego cierpienia, jakiego Ty doznałeś z racji nieukontentowania rodziny nigdy nie doznały.

Cytat:Trzeba robić to co się uważa za słuszne nie patrząc się na innych.
No i też dlatego osoby transpłciowe robią to co słuszne — identyfikują się z tą płcią jaką uważają za słuszne i poddają się tranzycji, bądź nie poddają się tranzycji — tak jak uważają za słuszne. I mają w dupie to, co Ty uważasz za normalne, bądź nienormalne. Ergo — powinieneś osoby trans poważać za ich postawę.

Cytat:Autoidentyfikacja czyli świadome lub nieświadome okłamywanie się
Nie. Po prostu identyfikacja z pewnym prądem symbolicznym i filozoficznym. Prądem, którego wymagania moralne przecież zmieniały się przez wieki.

Cytat:Jedynym sensownym kryterium jest klasyczna definicja prawdy jako zgodności osądu z rzeczywistością.
Ale nadal nie podałeś do jakiej miary katolicyzmu należy takiego katolika przystawić i dlaczego akurat do takiej?

Cytat:Ludzie światli, celebryci i nasze wspaniałe postempowe "ałtorytety" od razu go zjebały za manifestację nazizmu.
Nie przypominam sobie. Od kiedy dokonałem fryzjerskiej kapitulacji, bo uznałem, że łysy łeb wygląda lepiej, niż starczy placek, czy zaczeski, nie spotkałem się z żadną realną dyskryminacją, a wszystkie żarciki były zawsze mówione serdecznie. Nic w moim życiu się istotnie nie zmieniło.

Cytat:No ale że rudość to nie ciapatość to nikt się tym nie przejmie.
Przejmie. W UK-u za nazwanie kogoś słowem na g można mieć w szkole kłopoty. Więc tak — masz rację, że istnieją pewne mętne granice między cechami chronionymi a niechronionymi. Ale i tak za cholerę nie da się porównywać dyskryminacji osób trans z sytuacją osób łysych w Polsce.
Odpowiedz
dammy napisał(a): Manipulacją w tekście Amnesty International jest to, że w kontekście napięć na granicy grecko-tureckiej było bardzo dużo o syryjskich uchodźcach gdy ich przy imigrantach z innych krajów było naprawdę niewielu. Związek z artykułem DW jest taki, że podczas kryzysu na granicy pisały one głównie o uchodźcach zwłaszcza syryjskich. Dane liczbowe pochodzą od greckich władz i dotyczą sytuacji z dnia 6.03.2020 roku. Na te same dane powołano się w tym artykule:
https://www.voanews.com/a/europe_greek-v...85432.html

Wpis profesora jest z między 6.03-12.03. Niestety nie mam go z pierwszej ręki.
Profesor pewnie użył tego samego artykułu który Ty przytoczyłeś. Szkoda, że ani Ty ani on nie uściśliliście, że dane dotyczą aresztowanych w ciągu jednego tygodnia. To znów wygląda na manipulację. W jaki sposób to zdjęcie z fejsa udowadnia, że w czasie owego kryzysu prawie nie było tam uchodźców z Syrii? 

Cytat:Nie tylko. Podał też dane. Akurat do prof. Szewko mam sporo zaufania. 
Szczególnie, że wpisu z fejsa nie da się zweryfikować, nie ma źródła, nie ma podanej ilości całkowitej aresztowanych tylko procenty, nie ma podanego czasu w którym doszło do aresztowań. Rzetelny ten profesorek. 

Cytat:Gdzie napisałem, że to dowód? Napisałem, że media mogą być wprowadzane w błąd co zarzuca szwedzka gazeta policji, a nie, że na pewno na tym przykładzie są. Poza tym policja szwedzka niczego nie zdementowała tylko stwierdziła, że informacje dotyczące przestępstw wśród imigrantów o kodzie 291 są niejawne. I to jest Twoja manipulacja.

Czyli na potwierdzenie stwierdzenia, że "media mogą być wprowadzane w błąd" podajesz artykuł z którego w ogóle nic nie wynika - nie wiadomo czy media zostały wprowadzone w błąd. To po co to podajesz?
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Prawdziwi katolicy to ludzie, którzy wiedzą na czym polega katolicyzm i starają się do tego stosować. Prawie nie ma takich ludzi.

Ja swego czasu wiedziałem, na czym polega katolicyzm. I starałem się do niego stosować. Ale nigdy nie określiłbym siebie, nawet z tego czasu, jako "prawdziwy katolik". Byłem natomiast "katolikiem rzeczywistym".

Prawdziwi Katolicy, Prawdziwi Polacy, Prawdziwi Szkoci, wszystko to są byty nieistniejące, fantazje, sofizmaty na dwóch nogach. Im bardziej ktoś deklaruje się jako "prawdziwek" tym bardziej możesz zakładać, że nim nie jest.

Cytat:Ok. Dobra, ten zakaz więc jakoś tam funkcjonuje. Zdaje mi się że w jakimś minimalnym stopniu, bo czym jest sto coś postępowań na 37 mln ludzi?

Sto pięćdziesiąt. Dla porównania, statystyka zabójstw na rok porównawczy 2020 to 650 przypadków. Tak więc na 37 miliona ludzi na każdych czterech statystycznych zabójców przypada nieomal jeden statystyczny bluźnierca.

Cytat:Walczcie i akceptujcie sobie co chcecie. Ja piszę za siebie. Dla mnie bycie transem czy gejem czy lesbijką nie jest normalne. Lewaki mogą mnie nazwać prawakiem.

Z drugiej strony nie widzę nic złego w LGBT - toleruję, ba, akceptuję ich. Gdyby moi synowie okazali się LGBT, to nie miałoby to dla mnie żadnego znaczenia. Teraz prawaki mogą mnie nazwać lewakiem.

Widzisz, były czasy, że wierzyłem w tego typu retorykę. Don't ask, don't answer. kochać grzesznika, odrzucać grzech. Tolerancja jako brak, nie wiem, aktywnego prześladowania. Niech się pedały cieszą, że nie gonię ich z kijem bejsbolowym po mieście.

Teraz już nie wierzę. Pewne myśli i memy i teksty mają wpływ na atmosferę tolerancji. Moja "pasywna" homofobia nie stwarzała pola tolerancji dla homoseksualistów, ale pole tolerancji dla "aktywnych" homofobów. Dopóki uważałem homoseksualizm za coś nienormalnego, moje reakcje w kwestiach konfliktowych między gejami a ludźmi ich zwalczającymi automatycznie wędrowały najpierw ku tym drugim, zanim przyszła refleksja, że skandowanie tekstów typu "Kto nie skacze jest pedałem", cóż, nie jest do końca okay. To był proces, częściowo także wewnątrz rodziny i w kręgu przyjaciół, kiedy przy pewnych tekstach rzucanych tak od niechcenia bert, mówiąc dramatycznie, przerwał milczenie. Bez jakichś na serio dramatycznych scen, tylko po to, żeby jakiś ewentualny aktywny homofob nie widział we mnie sympatyzanta.

Cytat:Dla mnie największą porażką życiową byłoby gdyby oznajmili mi że przechodzą na islam. To by mi chyba serce pękło ze smutku, że własne dziecko obrało debilny styl życia.

No nie wiem, ja bym był smutniejszy gdyby bił żonę lub gdyby zdradzała męża. ale jak widać, różne są preferencje.

Cytat:Powinno się ich wspierać w dążeniu do normalności czy może powinno się ich obłożyć anatemą za zachowanie niezgodne z bieżącą narracją wedle której już są normalni. Jeśli już teraz, od razu są spoko tacy jacy są, to po co bawić się w jakieś głupie tranzycje?

"Powinno" się postawić empatię nad odgórne decydowanie, co jakaś osoba powinna czuć i robić. Też nie mam ostatecznie wyrobionego zdania w kwestii pewnych aktualnych sytuacji, czy to w sporcie, czy to poza nim. Wydaje mi się też, że - poza Kościołem z jego z góry wyrobionym stanowiskiem - nikt nie ma.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Tymczasem do UK dopływają kolejne świeże dostawy wykwalifikowanych pracowników. W niedzielę padł rekord - 703 osoby.

https://www.tvp.info/79783011/kryzys-mig...ytem-ludzi


Czy ktoś widzi z tym problem? Jest tu ktoś ze "skrajnej prawicy"?

Bert, czy przeszedłeś podobny proces z masową migracją co z homoseksualizmem i nie chcesz stać po stronie neonazistów rzucających cegłami w meczety? Ahh te pułapki myślenia.


UE bierze się za twittera/X i w imię walki z rasizmem i hejtem, prowadzi dochodzenie. Ciekawe czy twitter/X zostanie zbanowany w Europie.

https://x.com/ThierryBreton/status/1823033048109367549
Odpowiedz
Hans Żydenstein napisał(a): UE bierze się za twittera/X i w imię walki z rasizmem i hejtem, prowadzi dochodzenie. Ciekawe czy twitter/X zostanie zbanowany w Europie.

https://x.com/ThierryBreton/status/1823033048109367549
Elon Musk cenzuruje słowo „cisseksualny” z powodu osobistych pierdolców — I sleep. Przedstawiciel UE pyta grzecznie Muska, co ten odpierdala — łaaaaaa, znowuuuu mnie poprawność terroryzuje, buuuuu.

W skórcie — Hansa Żydensteina naprawdę łatwo jest sterroryzować. Wystarczy wysłać list do Muska i już Hans się w osobie Muska czuje sterroryzowany. Nie wiem, jak Hans jeszcze nie zszedł na serce, jeśli takie wydarzenia go terroryzują.
Odpowiedz
Hans Żydenstein napisał(a): Bert, czy przeszedłeś podobny proces z masową migracją co z homoseksualizmem i nie chcesz stać po stronie neonazistów rzucających cegłami w meczety? Ahh te pułapki myślenia.

Na pewno nie taki sam. Różnica jest taka, że w kwestii homoseksualizmu, nie jestem homoseksualistą.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Hans Żydenstein napisał(a): Tymczasem do UK dopływają kolejne świeże dostawy wykwalifikowanych pracowników. W niedzielę padł rekord - 703 osoby.

https://www.tvp.info/79783011/kryzys-mig...ytem-ludzi


Czy ktoś widzi z tym problem? Jest tu ktoś ze "skrajnej prawicy"?

Ogólnie poza tym, że nielegalna imigracja jest problemem dostrzegam również taki, że w zacytowanym artykule nigdzie nie widzę żadnych informacji o tym jakie kwalifikacje zawodowe miały te osoby.

Nie rozumiem też narracji, że ten problem nie jest dostrzegany nigdzie poza prawicą. Gdyby tak było "lewacka" unia europejska nie przyjęła by "Paktu Migracyjnego", który ma za zadanie ograniczyć i utrudnić napływ migrantów spoza Unii. Co więcej zważywszy na to, że prawica krytykuje te przepisy, nie dlatego, że ich zdaniem są zbyt łagodne, ale po prostu kłamiąc, że one mają ułatwić napływ emigrantów do EU mam przekonanie graniczące z pewnością, że prawica dostrzega ten problem nie dlatego aby go rozwiązać, ale tylko i wyłącznie po to aby potęgować napięcia społeczne na których ma nadzieję dorwać się do władzy.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):
Hans Żydenstein napisał(a): Tymczasem do UK dopływają kolejne świeże dostawy wykwalifikowanych pracowników. W niedzielę padł rekord - 703 osoby.

https://www.tvp.info/79783011/kryzys-mig...ytem-ludzi


Czy ktoś widzi z tym problem? Jest tu ktoś ze "skrajnej prawicy"?

Ogólnie poza tym, że nielegalna imigracja jest problemem dostrzegam również taki, że w zacytowanym artykule nigdzie nie widzę żadnych informacji o tym jakie kwalifikacje zawodowe miały te osoby.

Nie rozumiem też narracji, że ten problem nie jest dostrzegany nigdzie poza prawicą. Gdyby tak było "lewacka" unia europejska nie przyjęła by "Paktu Migracyjnego", który ma za zadanie ograniczyć i utrudnić napływ migrantów spoza Unii. Co więcej zważywszy na to, że prawica krytykuje te przepisy, nie dlatego, że ich zdaniem są zbyt łagodne, ale po prostu kłamiąc, że one mają ułatwić napływ emigrantów do EU mam przekonanie graniczące z pewnością, że prawica dostrzega ten problem nie dlatego aby go rozwiązać, ale tylko i wyłącznie po to aby potęgować napięcia społeczne na których ma nadzieję dorwać się do władzy.
Należy dodać również to, że w tym momencie nie ma żadnego gwałtownego wzrostu przybyszów, jak twierdzi autor artykułu - w 2022 roku poziom napływu był nawet nieznacznie wyższy niż teraz. A pisanie o rekordzie za rządów Starmera w sytuacji gdy jest on przy władzy od kilku tygodni, to już żart. Ale Hans oczywiście złapie się na każdy clickbait.
Odpowiedz
DziadBorowy napisał(a):
Hans Żydenstein napisał(a): Tymczasem do UK dopływają kolejne świeże dostawy wykwalifikowanych pracowników. W niedzielę padł rekord - 703 osoby.

https://www.tvp.info/79783011/kryzys-mig...ytem-ludzi


Czy ktoś widzi z tym problem? Jest tu ktoś ze "skrajnej prawicy"?

Ogólnie poza tym, że nielegalna imigracja jest problemem dostrzegam również taki, że w zacytowanym artykule nigdzie nie widzę żadnych informacji o tym jakie kwalifikacje zawodowe miały te osoby.

Nie rozumiem też narracji, że ten problem nie jest dostrzegany nigdzie poza prawicą. Gdyby tak było "lewacka" unia europejska nie przyjęła by "Paktu Migracyjnego", który ma za zadanie ograniczyć i utrudnić napływ migrantów spoza Unii. Co więcej zważywszy na to, że prawica krytykuje te przepisy, nie dlatego, że ich zdaniem są zbyt łagodne, ale po prostu kłamiąc, że one mają ułatwić napływ emigrantów do EU mam przekonanie graniczące z pewnością, że prawica dostrzega ten problem nie dlatego aby go rozwiązać, ale tylko i wyłącznie po to aby potęgować napięcia społeczne na których ma nadzieję dorwać się do władzy.
Prawica nadal nie odpowiedziała na pytanie: 'skąd brać lekarzy, profesorów, inżynierów?' Jeśli Polacy nie chcą przyczyniać się swoją pracą do rozwoju Polski i wyjeżdżają wzbogacać inne kraje /też będę o tym pisał, bo chyba mało ludzi ma tę świadomość/, zubożając w ten sposób własny kraj, to  na rynku pracy powstaje luka, którą czymś trzeba wypełnić. Zaczyna brakować wykwalifikowanej siły roboczej, inżynierów, lekarzy itd. itp. Skąd prawicowcy ich wezmą? 

Przypomnę, że 'ulekarzowienie' (idiotyczny termin, ale z braku lepszego używam tego) w Polsce jest jednym z najniższych w Europie.
Ciekawe, gdzie ci mądrale się będą leczyć, gdy kolejki do lekarzy się jeszcze wydłużą; gdy państwo już na starcie, gdy człowiek jest świeżo po medycynie nie będzie mu dobrze płaciło; na tyle dobrze, by nie szukał pracy w innych krajach, które płacą lepiej. Znowu - to proste jak konstrukcja cepa, ale nie dociera, choć wal łbem o kamień.

Prawicowcy, macie jakąś alternatywę, czy tylko potraficie beblać o imigrantach?
Sami prawicowcy wyjeżdżają wzbogacać inne kraje i to im nie przeszkadza, ale gdy inni chcą swoją pracą wzbogacać Polskę, nagle im to przeszkadza - wynikałoby z tego, że owym ludziom nie zależy, aby Polska była wciąż bogatsza i bogatsza; aby bogaciła się w zawrotnym tempie - zaiste nie rozumiem takiego sposobu myślenia.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): A mnie chodzi o prostą rzecz i wcale nie chcę tym LGBTowcom ubliżyć (ale zdaniem lewactwa będzie to już obraza):

1) bycie transem to posiadanie umysłu/natury kobiecej w ciele mężczyzny lub vice versa
2) osoba trans dąży do normalności czyli do dostosowania swojego ciała do swojej natury - robi sobie poważne operacje chirurgiczne, operacje plastyczne, terapie hormonalne etc.

Dopiero wtedy będzie czuł się dobrze w swoim ciele. I ja mam pytanie do każdej jednej osoby trans - czy nie wolałaby się po prostu od razu urodzić w odpowiednim, pasującym ciele.

Gdyby bycie transem było normalne to by se trans chciał żyć w takiej postaci w jakiej życie zaczął czyli np. psychika/natura faceta, a ciało kobiety. Trans jednak nie uważa tego stanu za normalny i pożądany i dąży do tranzycji (operacji chirurgicznych i terapii hormonalnych), która to pomoże mu w osiągnięciu stanu normalności czyli natury faceta w ciele faceta.

Jak jeszcze raz zapytasz czemu bycie transem nie jest normalne to se w łeb szczelę. Chyba że chcesz żebym se szczelił.
Lumber, moja corka jest transem wiec na kilka kwestii moge ci odpowiedziec.
Po pierwsze to nie jest dokladnie tak jak napisales ze to musi byc umysl kobiety w ciele mezczyzny, czy odwrotnie. To raczej jak wyspiewal Prince w piosence "Iwill die 4U": "I'm not a woman, I'm not a man, I'm something that you will never understand".
Latwiej to zrozumiec jesli przyjmie sie ze po angielsku sex to plec biologiczna, a gender plec psychiczna ktora w przypadku takich osob moze byc w roznym punkcie spektrum miedzy mezczyzna czy kobieta.
Nie wszystkie osoby trans daza do "normalnosci" czyli operacyjnej zmiany narzadow plciowych, wiele z nich ( jak moja corka ) zdaja sobie sprawe ze oprocz klopotow zdrowotnych niczego by to nie zmienilo. No i mysle ze wiekszosc transow wolala by sie urodzic kobieta czy mezczyzna, bo ich zycie byloby o wiele latwiejsze. A dlaczego uwazam ze bycie transem jest normalne - po prostu dlatego ze zawsze takie osoby wystepowaly w ludzkiej populacji jak osoby bi i homoseksualne.
Odpowiedz
https://www.bbc.com/news/articles/cr40w3nk09ro

Ze specjalną dedykacją dla Hansa. Może sobie on śnić, że sprawa dotyczy tylko "innych migrantów". Dla Anglików jesteśmy białymi murzynami Europy.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a): https://www.bbc.com/news/articles/cr40w3nk09ro

Ze specjalną dedykacją dla Hansa. Może sobie on śnić, że sprawa dotyczy tylko "innych migrantów". Dla Anglików jesteśmy białymi murzynami Europy.
Nie tylko dla Anglików. Jaki był choćby ruch, gdy pozwolono pracować na zachodzie bez tych wszystkich wiz i pozwoleń. Niektórzy sobie o mało nóg nie połamali, uciekając z oświeconej i moralnej Polski do tej stęchłej cywilizacji śmierci. Nic to, że mogli się przyczynić do rozwoju i bogactwa Polski. Nie wiedzieli o tym, nie mieli świadomości, bo znowu: nikt ich tego nie nauczył - ani szkoła, ani rodzina, ani Kościół. Można zarobić parę groszy więcej /w przeliczeniu/ to lecę. Żeby jeszcze to były prestiżowe prace - jak moja na uniwersytecie w Taszkencie, tobym zrozumiał. Jadą za granicę promować Polskę, polską kulturę itd. A oni do najprostszych prac, bo micha i mecz, i najprymitywniejsze rozrywki są przecież najważniejsze. Taki Anglik cieszył się życiem, jeździł po świecie, zwiedzając, a biały murzyn zap......, bo go mimo tej emigracji nadal nie było stać... Ile było historii o mieszkaniu w ileś tam osób w mieszkaniu o dość niskim standardzie, jedzeniu byle czego itd. itp - znowu nie wiem, jaki to procent emigracji, ale sam fakt. Ja, gdybym chciał, tobym wyjechał od razu na lepsze warunki, a nie na gorsze - bo to bez sensu. No ale to bez sensu dla mnie. Może dla nich nie...
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
W ówczesnej Polsce panowały bieda i bezrobocie. Ludzie wyjeżdżali po prostu, żeby wykarmić rodzinę. A najprostsze prace też nie hańbią. Nie każdy ma zresztą możliwości, żeby pracować na uniwersytecie.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Nonkonformista napisał(a): Nic to, że mogli się przyczynić do rozwoju i bogactwa Polski. Nie wiedzieli o tym, nie mieli świadomości, bo znowu: nikt ich tego nie nauczył - ani szkoła, ani rodzina, ani Kościół. Można zarobić parę groszy więcej /w przeliczeniu/ to lecę. Żeby jeszcze to były prestiżowe prace - jak moja na uniwersytecie w Taszkencie, tobym zrozumiał. Jadą za granicę promować Polskę, polską kulturę itd. A oni do najprostszych prac, bo micha i mecz, i najprymitywniejsze rozrywki są przecież najważniejsze. Taki Anglik cieszył się życiem, jeździł po świecie, zwiedzając, a biały murzyn zap......, bo go mimo tej emigracji nadal nie było stać...
Sorry, ale pierniczysz. Mało kto ma takie bohaterskie i samopoświęcające podejście, żeby żyć w bidzie, bo „mogą się przyczynić do rozwoju i bogactwa” swojego kraju. To tak nie działa. Na dłuższą metę nikt nie wytrzyma biedy i poniżenia swojego i swojej rodziny w imię jakichś ideałów. To raz. Dwa — znam emigrantów w UK-u którzy latają ze szmatą, znam takich, którzy wykonują bardziej wyspecjalizowane prace techniczne i takich, którzy pracują na uniwerku. I wszyscy mieli swoje logiczne powody, żeby emigrować. To że Tobie lub mnie udało się zbudować fajne życie średnioklasowca w Polsce, nie daje nam prawa gardzić tymi, którzy z jakiegoś powodu wybrali inną drogę.

Iselin napisał(a): W ówczesnej Polsce panowały bieda i bezrobocie. Ludzie wyjeżdżali po prostu, żeby wykarmić rodzinę. A najprostsze prace też nie hańbią. Nie każdy ma zresztą możliwości, żeby pracować na uniwersytecie.
No i spoko. Każdy powinien to rozumieć. Dlaczego jednak, gdy mowa o Polakach, brzmi to tak ładnie naturalnie i budzi empatię, a gdy mówimy o ludziach z Bliskiego Wschodu, to mamy „hehe inżynierowie”.
Odpowiedz
"Hehe inżynierowie" to akurat nawiązanie do narracji z roku 2015, kiedy entuzjaści masowej imigranci tłumaczyli, przyjeżdżają lekarze i inżynierowie, których potrzebujemy i właśnie dlatego powinniśmy wszystkich przyjąć. Oczywiście nie była to prawda i potem sporo ludzi przy okazji różnych rozrób mówiło ironicznie, że to inżynierowie i lekarze rozrabiają.

Zresztą niechęć do imigracji ludzi wykonujących proste prace, także z Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, bywa bardzo zrozumiała. Gdybym była osobą wykonującą proste prace, bez zdolności do wykonywania nieprostych prac, też nie byłabym zachwycona tanią konkurencją.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Iselin napisał(a): "Hehe inżynierowie" to akurat nawiązanie do narracji z roku 2015, kiedy entuzjaści masowej imigranci tłumaczyli, przyjeżdżają lekarze i inżynierowie, których potrzebujemy i właśnie dlatego powinniśmy wszystkich przyjąć. Oczywiście nie była to prawda i potem sporo ludzi przy okazji różnych rozrób mówiło ironicznie, że to inżynierowie i lekarze rozrabiają.

Skąd wiadomo, że to nie jest prawda? Pytałem już Hansa o statystyki dotyczące wykształcenia i kompetencji zawodowych imigrantów/uchodźców, bo sam nic nie znalazłem ale odpowiedzi nie dostałem.


Druga sprawa. Faktycznie środowiska przychylne uchodźcom za przykłady wolały podawać osoby z wyższym wykształceniem. Po prostu historia, skądinąd prawdziwa Abahima który w swoim kraju był lekarzem sprzeda się lepiej niż historia Zahira który w swoim kraju był robotnikiem niewykwalifikowanym. Ale nigdzie nie było narracji, że na granicy są sami inżynierowie i lekarze. To jest chochoł stworzony przez środowiska antyimigranckie. Tak samo jak to, że powinniśmy wszystkich przyjąć - nikt warty uwagi takich postulatów nie składał.



No i wreszcie trzecia sprawa. Nie wiem czy pamiętasz, ale gdy była masowa migracja (chociaż przecież bieda w Polsce była wówczas znacznie mniejsza niż bieda w krajach z których ludzie dobijają się teraz do Europy) również była narracja, że wyjeżdżają głównie najzdolniejsi i najlepiej wykształceni. Podczas gdy w rzeczywistości wyjeżdżali naprawdę różni ludzie.

Cytat:Zresztą niechęć do imigracji ludzi wykonujących proste prace, także z Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, bywa bardzo zrozumiała. Gdybym była osobą wykonującą proste prace, bez zdolności do wykonywania nieprostych prac, też nie byłabym zachwycona tanią konkurencją.

Jest to zrozumiałe. Tylko mamy taki problem, że środowiska antyimigranckie te obawy wśród osób niewykwalifikowanych zwiększają podczas gdy w polskiej gospodarce już obecnie brakuje tego typu pracowników a to dopiero przednówek tego co zafunduje nam demografia za kilka lat.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości