Liczba postów: 7,517
Liczba wątków: 134
Dołączył: 10.2008
Reputacja:
0
Trudno jest określić, gdzie przebiega precyzyjna i obiektywna granica między życiem a śmiercią. W większości przypadków sprawa jest jasna — osoba umiera, kiedy jej organizm nieodwracalnie przestaje spełniać swoje funkcje. Jej serce przestaje uderzać i pompować krew z substancjami niezbędnymi dla działania tkanek; jej płuca przestają przeprowadzać wymianę gazową, usuwającą niepotrzebny dwutlenek węgla i zastępującą go kluczowym dla metabolizmu tlenem; jej mózg przestaje odbierać, wysyłać i przetwarzać impulsy, które koordynują działanie całego organizmu i pozwalają na wszystkie złożone akcje, które decydują o naszym istnieniu. Narząd po narządzie, nasze ciało przestaje funkcjonować — tak przestajemy istnieć.
Śmierć nie jest zdarzeniem pojedynczym, gdyż różne komórki i narządy mogą umierać w różnym czasie. Najbardziej wrażliwe komórki nerwowe hipokampu zupełnie tracą swoje funkcje i są nieodwracalnie uszkadzane już po 10 minutach od ustania dopływu tlenu, jednak tak naprawdę umierają dopiero po kilku godzinach od ustania ich aktywności przekaźnikowej, czyli od faktycznej śmierci tej osoby. Komórki serca ulegają nieodwracalnemu uszkodzeniu po 20 minutach; komórki tkanki łącznej, na przykład te w odciętej ręce mogą w dobrych warunkach przeżyć do kilku godzin od utraty połączenia z resztą ciała; natomiast bardzo powolne metabolicznie komórki tkanki chrzęstnej można pobierać od martwych dawców nawet całkiem długo po ich śmierci. Na co dzień ten fakt nie sprawia problemów definicyjnych — wszystkie procesy, które określamy zbiorowym pojęciem „śmierci”, przy powierzchownej obserwacji zachodzą na tyle zbliżone do siebie czasowo i tak połączone związkami przyczynowo-skutkowymi, że traktujemy je jako coś, co zdarza się jednocześnie i jest zawsze ze sobą związane.
Ze względu na długość tekstu po resztę zapraszam na moją stronę: http://agoreton.pl/2014/04/05/miedzy-byc...a-aborcje/
Liczba postów: 2,501
Liczba wątków: 33
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
9
Z całym szacunkiem, ale wszyscy to wiemy. Kryterium rozwoju mózgu jest słabe, bo nawet noworodek ma świadomość mniejszą niż powiedzmy dorosła świnia. Jeżeli nie odwołamy się do argumentu potencjału, który ty przekreślasz to równie dobrze możemy dojść do wniosku, że zarżnięcie noworodka niczym się nie różni od zarżnięcia świni. Potencjał i fakt należenia do gatunku H. sapiens jest kluczowy, ilość neuronów to kwestia drugorzędna.
The spice must flow
06.04.2014, 15:37
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07.04.2014, 00:54 przez Dreilinden.)
Liczba postów: 7,517
Liczba wątków: 134
Dołączył: 10.2008
Reputacja:
0
Uznanie, że możemy dojść do porównywania noworodków do świń to dobry przykład błędu z równi pochyłej. Nie uważam, że za pomocą mojej argumentacji możemy dojść do takiego wniosku. Noworodek niezaprzeczalnie posiada działający układ nerwowy, płód do pewnego stopnia rozwoju - nie. Różnica nie jest ilościowa, ale jakościowa.
Potencjał rozwoju jest kwestią niewystarczajacą. Prowadzi do kłopotów definicyjnych i też jest arbitralny. Więcej o tym można znaleźć w książce Joanny Różyńskiej "Od zygoty do osoby". Tutaj ograniczę się do powiedzenia, że choć moment zapłodnienia jest wygodnym i rzucającym się przykładem, to jego wyróżnianie nie ma wielkiego poparcia w rzeczywistości. Podawany przez ciebie argument z potencjalności można z sukcesem odnieść do plemników i komórek jajowych.
Co do argumentu z należenia do gatunku H. sapiens wystarczy powiedzieć, że osoby bez działającego mózgu też do niego należą, a jednak nie stanowi dylematu moralnego decyzja o ich odłączeniu od systemów podtrzymywania życia.
Kryterium z rozwoju nie można odrzucać tylko dlatego, że prowadzi do wniosków, z którymi możemy się nie zgadzać. Jest ono silnie oparte na naukowym podejściu, ma jasne kryteria i, co ważne, jest zgodne z wieloma innymi powszechnie przyjętymi poglądami.
Nie chodzi tu o to, że układ nerwowy płodu jest mniej rozwinięty, ale o to, ze nie działa on w ogóle.
Najbardziej chodzi mi o przyrównywanie aborcji do morderstwa. Temu trzeba się stanowczo sprzeciwić, bo to zwyczajnie nie jest prawda, a granie na emocjach.
Liczba postów: 7,517
Liczba wątków: 134
Dołączył: 10.2008
Reputacja:
0
Jeszcze jedno. Co do porównywania noworodków i świń - aby zrównać zabijanie noworodków i świń należy uznać, że w ich porównywaniu liczą się wyłącznie ich zdolności umysłowe. Ja tak nie sądzę i nie ma nigdzie też o tym mowy w moim artykule.
Liczba postów: 2,501
Liczba wątków: 33
Dołączył: 06.2009
Reputacja:
9
Cytat:Uznanie, że możemy dojść do porównywania noworodków do świń to dobry przykład błędu z równi pochyłej. Nie uważam, że za pomocą mojej argumentacji możemy dojść do takiego wniosku. Noworodek niezaprzeczalnie posiada działający układ nerwowy, płód do pewnego stopnia rozwoju - nie. Różnica nie jest ilościowa, ale jakościowa.
Racja, mój błąd. Wykorzystując twój argument należałoby chronić życie świni podobnie jak życie noworodków. I noworodek i świnia mają działający układ nerwowy. Co więcej, świnia jest zdecydowanie bardziej inteligentna i świadoma niż noworodek, który zasadniczo ma na swoją obronę tylko potencjał. Bo ogólnie to tylko je, śpi i sra. Ale skoro jeszcze coś się liczy oprócz zdolności umysłowych to co? Czemu samo to coś innego nie jest wystarczające by szanować życie ludzkie? Czemu musi być połączone z jakimś prymitywnym układem nerwowym, który sam na wartość życia wpływu nie ma?
Cytat:. Podawany przez ciebie argument z potencjalności można z sukcesem odnieść do plemników i komórek jajowych.
Nie można. Choćby skały srały z plemnika człowieka nie zrobisz.
Cytat: Co do argumentu z należenia do gatunku H. sapiens wystarczy powiedzieć, że osoby bez działającego mózgu też do niego należą, a jednak nie stanowi dylematu moralnego decyzja o ich odłączeniu od systemów podtrzymywania życia.
Nie mają potencjału. A mimo tego nie powiedziałabym, że odłączenie od aparatury nie stanowi dylematu moralnego. Przynajmniej dla rodziny.
Cytat: Kryterium z rozwoju nie można odrzucać tylko dlatego, że prowadzi do wniosków, z którymi możemy się nie zgadzać. Jest ono silnie oparte na naukowym podejściu, ma jasne kryteria i, co ważne, jest zgodne z wieloma innymi powszechnie przyjętymi poglądami.
Owszem można odrzucić. Właśnie to zrobiłam.
Nie jestem zwolenniczką nazywania aborcji morderstwem, ale tylko dlatego, że to mi zgrzyta fonetycznie. Jest to dla mnie zaś jak najbardziej uśmiercenie jednostki ludzkiej.
The spice must flow
Liczba postów: 16,443
Liczba wątków: 93
Dołączył: 10.2005
Reputacja:
46
Płeć: nie wybrano
No tak.
Organizm umiera kiedy przestaje spełniać swoje funkcje.
Czyli kiedy wygasa działanie programu zapisanego w jego genach.
Zatem nowy organizm pojawia się wtedy, gdy powstaje nowy genom, osobny i różny od genomów rodziców (tu mowa o rozmnażających się płciowo) i rozpoczyna realizację zapisanego w sobie programu.
Dziękuję za ustawienie w końcu wszystkiego z głowy na nogi Grzanko!
|