To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy ktoś mógłby wyjaśnić...? (wątek zbiorczy)
#41
Woda po goleniu pali jak za małolata Oczko
Odpowiedz
#42
Ale broda rośnie? Oczko
Sebastian Flak
Odpowiedz
#43
Mam kolejne pytanie z dziedziny lingwistyki.
Wiadomo, że języki europejskie (poza kilkoma wyjątkami) mają wspólny korzeń indoeuropejski.

Jak to się zatem stało, że w tzw. parach rudymentalnych jedne słowa są wspólne dla wszystkich języków (a przynajmniej większości) a drugie nie?

Np. MATKA/OJCIEC.
Matka jest wspólna, a ojciec ma wiele odmian o różnym pochodzeniu.
Tak samo w parze TAK/NIE
Nie jest wspólne, a tak nie.
Kiedy wyszukamy inne takie pary, zauważymy tę prawidłowość.
KOBIETA/MĘŻCZYZNA
SŁOŃCE/KSIĘŻYC
PRAWO/LEWO
DZIEŃ/NOC
MOJE/TWOJE
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#44
Moritz 2.0 napisał(a): Ale broda rośnie? Oczko
Rośnie Uśmiech
Odpowiedz
#45
Uff
Sebastian Flak
Odpowiedz
#46
James Flynn tłumaczy różnicę w inteligencji naszych dziadków, a naszym postrzeganiem rzeczywistości. Mam wrażenie, że wiele osób obecnie podobnie postrzega świat jak nasi dziadowie. Świetne nagranie.


The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#47
Sofeicz napisał(a): Mam kolejne pytanie z dziedziny lingwistyki.
Wiadomo, że języki europejskie (poza kilkoma wyjątkami) mają wspólny korzeń indoeuropejski.

Jak to się zatem stało, że w tzw. parach rudymentalnych jedne słowa są wspólne dla wszystkich języków (a przynajmniej większości) a drugie nie?

Np. MATKA/OJCIEC.
Matka jest wspólna, a ojciec ma wiele odmian o różnym pochodzeniu.

Bo Matka zawsze jest tylko jedna. Duży uśmiech
Sebastian Flak
Odpowiedz
#48
A tak na serio - ojciec w prawie wszystkich językach europejskich pochodzi od dwóch tylko "praojców", jest to PATER i ATTA, od tego ostatniego jest słowiański "otciec". Najprawdopodobniej oba również pochodzą od jakiegoś jednego, jeszcze bardziej archaicznego słowa, i podobnie jak "mama" może ono pochodzić od niemowlęcego gaworzenia "tata" lub "papa".

http://www.omniglot.com/language/article...arison.htm
Odpowiedz
#49
Sofeicz napisał(a): Kiedy wyszukamy inne takie pary, zauważymy tę prawidłowość.
Raczej nie ma tutaj żadnej prawidłowości. Uzasadnienia są różne:
Cytat:KOBIETA/MĘŻCZYZNA
Słowem wspólnym dla indoeuropejczyków jest "żona". Greckie "γυνή" (stąd "ginekologia") i angielskie "queen" wywodzą się od tego samego słowa. Jak widać w polskim słowo to przybrało znaczenie konkretnej roli kobiety. Zaś samo słowo "kobieta" jako emocjonalnie nienacechowane określenie człowieka płci żeńskiej (o właśnie - ten przymiotnik zachował oryginalne znaczenie) jest bardzo młode (XIX wiek).
Cytat:SŁOŃCE/KSIĘŻYC
Tutaj znowu wspłlne słowo przesunęło się znaczeniowo. Ale jeszcze w starych baśniach, czy u Kaczubów Księżyc nazywany bywa "Miesiącem". Samo zaś słowo "Księżyc" oznacza syna księcia - księciem jest tutaj Słońce.
Cytat:PRAWO/LEWO
Szczerze powiem - nie wiem czemu "prawy" wyparło "diesnyj", które mamy w cerkiewnosłowiańskim. To ostatnie pokrewne jest łacińskiemu "Dexterus".
Cytat:DZIEŃ/NOC
MOJE/TWOJE
A tutaj akurat jedno i drugie słowo mają rodowód proto-indo-europejski zachowany. Dzień to łacińskie "dies", lub angielskie "day". Twój po łacinie "tuus", po niemiecku "deine" (prawo Grimma udźwięczniło t do d). Mógłbyś wyjaśnić?

EDIT: Uświadomiłem sobie, że zbredziłem z tym prawem Grimma, bo działa ono w drugą stronę, tzn ubezdźwięcznia (nasze "dziesięć", angielskie "ten"). Więc nie wiem, czemu "du" i "dein". Przepraszam.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#50
Sofeicz napisał(a): W komunikatach policyjno-prokuratorskich nagminnie pojawia się fraza "wykluczono/potwierdzono udział osób trzecich".
Mam pytanie - skąd się to wzięło?
I kim są osoby drugie?

Osoby trzecie są (zgodnie ze słownikiem języka polskiego) określeniem na osoby niezaangażowane bezpośrednio w daną czynność. Lingwistycznie wzięło się to stąd, że mianem "drugiej osoby" określa się "ciebie" lub "was" (np. druga osoba liczby pojedynczej w odmianie czasownika). Jako czytelnik raczej nie brałes udziału w przestepstwie, ale jednocześnie jesteś adresatem pisma, które czytasz. Mam nadzieję, że tłumacze jasno.
Lepiej kochać, a potem płakać. Następna bzdura. Wierzcie mi, wcale nie lepiej. Nie pokazujcie mi raju, żeby potem go spalić.
Odpowiedz
#51
Christoff napisał(a): Mnie tydzień temu przy okazji gorączki zeszła skóra z całej twarzy. Zdziwiłem się mocno, bo nigdy tak nie miałem, ale według lekarki w zimie tak się może zdarzać. I faktycznie zregenerowało się.

Aha, czyli tak się teraz tłumaczycie Oczko Jako fan kina pewnie będziesz wiedział z jakiego to filmu


[Obrazek: 23082731.jpg]
Odpowiedz
#52
Ktoś wie ile jest definicji kultury? Bodaj ktoś to policzył, a ja nie pamiętam kto ani ile dokładnie. Męczy mnie to strasznie a ja chyba nie umiem w Google. Może ktoś wie, albo umie lepiej w Google? Daję plusy i talon na balon Duży uśmiech
Sebastian Flak
Odpowiedz
#53
Nie lepiej zaprzestać na tym, że kultura jest przeciwieństwem natury? Oczko

Sofeicz napisał(a): Mam kolejne pytanie z dziedziny lingwistyki.
Wiadomo, że języki europejskie (poza kilkoma wyjątkami) mają wspólny korzeń indoeuropejski.

Jak to się zatem stało, że w tzw. parach rudymentalnych jedne słowa są wspólne dla wszystkich języków (a przynajmniej większości) a drugie nie?

Np. MATKA/OJCIEC.
Matka jest wspólna, a ojciec ma wiele odmian o różnym pochodzeniu.
Tak samo w parze TAK/NIE
Nie jest wspólne, a tak nie.
Kiedy wyszukamy inne takie pary, zauważymy tę prawidłowość.
KOBIETA/MĘŻCZYZNA
SŁOŃCE/KSIĘŻYC
PRAWO/LEWO
DZIEŃ/NOC
MOJE/TWOJE
Wiele zależy od tego, jaką wagę ma słowo w danej kulturze [nie bez powodu mamy tyle określeń na masturbację].

Zobaczymy jak w hindii:
Maata - pita
Ha - nahin
Ladka - ladki... może inaczej, mahila - admi - nie, tutaj nic nie pasuje [ale zwróćcie uwagę na mężczyznę - Admi, Adaamee, czujecie to? Jak się nazywał pierwszy człowiek, no jak?]
Nie wiem jak jest prawo i lewo, ale to, co pisze google translator jest bez sensu. Oczko
Din - raat
Meri - aapke

No więc z grubsza się zgadza. I teraz pytanie, co to znaczy, że jakieś słowo jest ważne. Czy ważniejsza jest matka [maata, maat], której rdzeń jest niezmienny, czy też ojciec, który: dla indusa-muzułmanina będzie znany jako Baba, z arabskiego; dla indusa-hindusa [hehe] będzie to pita - ten termin wywodzi się bezpośrednio z sanskrytu. Jak więc ojciec służy tutaj niejako do podkreślenia przynależności religijnej/etnicznej/społecznościowej, a matka... to po prostu matka.

Ponoć jest też coś takiego, że słowa związane z wojną są stosunkowo trwałe i wspólne dla wielu ludów, nawet niespokrewnionych [ktoś słyszał taką tezę? może potwierdzić lub zaprzeczyć?]. Że niby terminy słowiańskie są wspólne z etruskimi i germańskimi [tylko niby które] i, że - to ostatnie było nawet badane - w języku Romów jest wiele określeń wojennych wspólnych z hindii [zresztą oni mówią na krzyż triśul, czyli trójząb - Śiwa szambho Oczko ].

Wszystko to takie z pogranicza nauki i "chłopskiego rozumu". Co o tym myślicie?
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: 
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com 
Odpowiedz
#54
zefciu napisał(a): EDIT: Uświadomiłem sobie, że zbredziłem z tym prawem Grimma, bo działa ono w drugą stronę, tzn ubezdźwięcznia (nasze "dziesięć", angielskie "ten"). Więc nie wiem, czemu "du" i "dein". Przepraszam.
Odkopię. Nie zbłądziłeś. Po prostu niemiecki zaliczył przesuwkę dwa razy (to go odróżnia od innych germańskich). W praniemieckim było coś jak "thu" i "thein" (całkowicie zgodne z prawem Grimma). Kolejna przesuwka przesunęła spółgłoski na kolejną pozycję.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#55
Edit:

Znalazłem! Definicji jest 164 tylko u Kluckhohna i Kroebera. Zrobili wyciąg z 300 prac i taki bajzel im wyszedł.

ARHIZ

Niestety nie. Pracę piszę i szukałem argumentu za tym aby sobie darować cytowanie tych definicji. Co jak widać po ich liczbie, ma głębszy sens.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#56
Och, jak piszesz pracę, to jak najbardziej trzeba. Mi chodziło bardziej o warunki forumowe. Oczko
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: 
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com 
Odpowiedz
#57
Jak się nazywa ten złoty metal, który często występuje w okuciach mebli?
Sebastian Flak
Odpowiedz
#58
Gawain napisał(a): Jak się nazywa ten złoty metal, który często występuje w okuciach mebli?
Mosiądz – stop miedzi i cynku
Odpowiedz
#59
Czytałem kiedyś artykuł o takich społecznych, lokalnych warsztatach, gdzie okoliczni majsterkowicze przychodzili i korzystali swobodnie z narzędzi jakich nie posiadali, lub też na miejscu skręcali co chcieli. Ktoś coś wie, kojarzy nazwy, artykuł? Za pomoc w odnalezieniu o co chodzi lecą plusy! Uśmiech
Sebastian Flak
Odpowiedz
#60
Kolor pomarańczowy jest określany od koloru pomarańczy. Ta pojawiła się w Polsce gdzieś w okolicach XV wieku, jednak ten kolor występuje naturalnie w naturze. Czy ktoś wie jak określano ten kolor wcześniej i czy był on w ogóle rozróżniany?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości