To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
LAICYZACJA A DEFINICJA OPERACYJNA RELIGII
#1
Jako socjolog wiem też i chciałbym tych z was którzy jeszcze o tym nie wiedzą zapoznać z podstawą badań KAŻDEJ nauki, a mianowicie definicją operacyjną.

Zwykła definicja mówi jak jest , to znaczy tłumaczy słowo przez inne słowa odnoszące się do tego co jest.
Definicja empiryczna mówi o tym co postrzegalne, to znaczy wyjaśnia słowo przez inne słowa odwołujące się do empirii.
Definicja operacyjna mówi o tym co samiśmy dostrzegli, to znaczy wyjaśnia słowo przez inne słowa mówiące o faktach empirycznych które JESTEŚMY W STANIE zbadać, dostrzec i PODAJE METODĘ UCZYNIENIA TEGO.
(Taka ewolucja definicji wiąże się z ewolucję epistemologii i dyskusji o istocie prawdy w której to epistemologii najpierw twierdzono że prawdą jest to co odpowiada rzeczywistości (klasyczna teoria prawdy) następnie że prawdą jest to co odpowiada fenomenom czyli danym zmysłowym które jako jedyne są dla nas zrozumiałe, w końcu naukowo że prawdą są jedynie takie fenomeny które możemy zbadać czyli do których możemy dostęp.)

Zgodnie z tym w psychologii miłość definiuje się jako „udzielanie w ankietach odpowiedzi” kocham.

Co sprytniejszy psycholog z aparaturą i kasą prowadziłby badania w których jako miłość definiowałby szybkość bicia serca kwasowość potu wielkość źrenic itp. i przy pomocy aparatury badałby to.

Chciałem was zapytać czy nie myślicie jak ja i czy nie zgodzilibyście się ze mną że najlepszą definicją religii właściwie tym co nas ateistów ale również księży w religii najbardziej obchodzi czyli tego czy ludzie zachowują się zgodnie z religią.

Moim zdaniem byłaby to nie tylko najlepsza definicja religii ale również definicja docierająca do jej istoty jaką nie są ani deklaracje ani nawet wiara ale tak słaba żeby jej nie wprowadzić w życie, lecz zachowanie.

Zgodnie z tym określiłbym ilość religii w człowieku jako odsetek decyzji jakie podejmuje on pod wpływem religii to znaczy ilość działań jakie podejmuje pod wpływem religii przez ilość działań jakie podejmuje on pod wpływem innych czynników. Oraz ilość czasu poświęcanego religijnie do ilości czasu spędzanego nie religijnie (ewentualnie choć nie koniecznie minus sen).

W czasach pierwotnych sakrum nie było oddzielone od profanum i wszystko stanowiło sacrum. Dlatego poglądy na temat drzewa ,strumyka , żony były poglądami religijnymi; zachowania wobec nich zachowaniami religijnymi, cały czas był czasem spędzanym religijnie.

Obecnie mówi się o nawrocie religijnego konserwatyzmu na przykład w stanach zednoczonych.

Ale popatrzmy jak długą drogę przebyliśmy. Wybierając tapetę nie kierujemy się myśleniem religijnym. Siedząc w danej pozycji nie kierujemy się przesądami. Nie ma na klawiaturze nieczystych znaków których nie wolno nam dotykać. Ludzie chodząc do kościoła na godzinę w tygodniu są uważani za religijnych skąd więc pomysł że świat jest religijny.

Nawet zakonnik w zakonie odosobnionym na przykład zamórowany większość decyzji zpędza niereligijnie na przykład jego sposób chodzenia jest dowolny.

A najbardziej religijne osoby świeckie co najwyżej decydują religijnie kiedy nie włączają odpowiednich kanałów w telewizji.

Mówi się też że katolicy to pobożny naród, ale te 30% katolików odpowiadających w ankietach że chodzą do kościoła raz w miesiącu lub częściej poświęca bogu tylko 1 h tygodniowo a muzułmanin 5 h dzienni. I kto tu jest pobożniejszy i ilokrotnie bardziej pobożny.

CO WY SĄDZICIE O LAICYZACJI I CZY DOSTRZEGACIE ZALETY TAKIEJ OPERACJONALIZACJI DEFINICJI RELIGII?

Odpowiedz
#2
Cytat:Adam: Jako socjolog (...) określiłbym ilość religii w człowieku jako odsetek decyzji jakie podejmuje on pod wpływem religii (...) przez ilość działań jakie podejmuje on pod wpływem innych czynników.

Jako inżynier podpowiem tylko, że dzieląc ilość decyzji podjętych pod wpływem religii przez ilość decyzji podjętych pod wpływem innych czynników otrzymasz stosunek działań motywowanych religią do działań nią niemotywowanych.
Chcąc określić ilość religii w człowieku, należałby raczej podzielić ilość działań wywołanych czynnikami religijnymi przez liczbę wszystkich działań (religijnych i niereligijnych).


P.S. Proszę tego przypadkiem nie odebrać jako jakieś czepianie się... Tekst uważam za bardzo ciekawy. Gdyby możliwe było szybkie i dokładne, procentowe określenie religijności człowieka, to chętnie wziąłbym udział w takich badaniach - najlepiej powszechnych ... okazałoby się wreszcie jak to jest z religijnością Polaków. Może wreszcie Kościół straciłby swój największy argument: \"ponad 90% katolików\" (okazałoby się, że dla większości wiara to tylko mechaniczne, wyuczone przez lata 'tresury' odtwarzanie tych samych zachowań i obrzędów).


[sub]
Post był edytowany przez autora dnia 06 22 2005 o godzinie 21:43
[/sub]
[Obrazek: bh7xl.png]Think for yoursefl, Question Authority[Obrazek: bh7xl.png]
Odpowiedz
#3
Cytat:CO WY SĄDZICIE O LAICYZACJI I CZY DOSTRZEGACIE ZALETY TAKIEJ OPERACJONALIZACJI DEFINICJI RELIGII?

Zalety są niwątpliwie niedopogardzenia bo jesli podaje sie definicje (choćby niepełną) rozumienie zagadnienia wkracza automatycznie na wyższe tory..
Twoja definicja rzeczywiście trafia w samo sedno religi czyli w religijność jej wyznawców. Granica pomiedzy teoretycznymi zalożeniami danej religi a prektycznym efektem jest oczywiście zmienna i dostosowije sie do rzeczywistości (kropla po kropli :])
A laicyzacja wynika w prostej, czy bardziej pokrętnej drodze z postępu cywilizacji.. najzwyczajniej idziemy na zakupy zamiast na niedzielne kazanie. A to dobry znak, przecież Uśmiech !

Definicja nie wyjaśnia niestety wszystkiego..
Cytat:Ludzie chodząc do kościoła na godzinę w tygodniu są uważani za religijnych skąd więc pomysł że świat jest religijny.

Cytat:Mówi się też że katolicy to pobożny naród, ale te 30% katolików odpowiadających w ankietach że chodzą do kościoła raz w miesiącu lub częściej poświęca bogu tylko 1 h tygodniowo a muzułmanin 5 h dzienni. I kto tu jest pobożniejszy i ilokrotnie bardziej pobożny.

Dla muzułmanina religijność może oznaczać zupełnie co innego niż dla katolika.. z danych które podałeś wynikałoby ze religia (bo ją rozumiem określamy poprzez religijność) w Polsce miałaby może nie marginalny ale z pewnościa mniejszy wpływ na życie społeczne..kulturę niż w rzeczywistości, a jak jest wszyscy wiemy.
Abstrachując.. z takiej uogólniającej definicji wynikałoby ze jako przeciętny katolik byłbym niereligijny ale w określonej sytuacji, miejscu, społeczeństwie..wogle kulturze uchodziłbym za osobę religijną. Ponadto mogłbym nie chodzić do kościoła co niedziele ale głosować na LPR i to już bedzie moja forma religijności..
Czy taka sytuacja jest wzieta pod uwage w definicji ?? Czy można uznać że społeczeństwo polskie jest niereligijne..bo poprostu pasuje do standardu ?? Nasz naród uznawany jest przecież jako religijny..
Chrześcijanom daleko do islamistów (pomijam pewną cząść polskich chrześcijan Duży uśmiech) którzy żyjąc w światopogladowym średniowieczu zrównują instytucje religijne do państwowych..co najlepiej widać w ich wrogości do państw zachodu, ciągle postrzegają ich jako chrześcijan.

Religia to skomplikowany wynalazek, ale definicja operacyjna religijności w prosty sposób dowodzi stopniowej laicyzacji.
Świat rzeczywisty jest o wiele mniejszy niż świat wyobraźni.
Odpowiedz
#4
Cytat:Jako inżynier podpowiem tylko, że dzieląc ilość decyzji podjętych pod wpływem religii przez ilość decyzji podjętych pod wpływem innych czynników otrzymasz stosunek działań motywowanych religią do działań nią niemotywowanych.
Chcąc określić ilość religii w człowieku, należałby raczej podzielić ilość działań wywołanych czynnikami religijnymi przez liczbę wszystkich działań (religijnych i niereligijnych).

Dokładnie o to mi chodziło! Przejęzyczenie (czy też przekawiaturowienie Oczko ), w żadnym razie nie jestem tak głupi 8O , przecież żeby wiedzieć takie rzeczy nie trzeba być inżynietem Oczko . Dzięki Satanowiski.

Proszę czytać mój topic zgodnie z poprawką doktora.

Ponadto \"ilość religi w człowieku\" oczywiście w przenośni. Trzeba by raczej mówić o tym jaki procent osobowości człowieka stanowi religijność.
Odpowiedz
#5
Cytat:Granica pomiedzy teoretycznymi zalożeniami danej religi a prektycznym efektem jest oczywiście zmienna i dostosowije sie do rzeczywistości (kropla po kropli )

Mi chodziło raczej o to że religia jako system motywacyjny oraz informacyjny zawsze jest tylko działaniem albo tylko do działania się sprowadza cokolwiek byśmy (a zwłaszcza dweoci) sobie o niej nie wyobrażali. A jako działanie może być mierzone ilością decyzji lub czasem ich wykonania (możnaby jeszcze efektem ale to zaj...... trudne).

Cytat:A laicyzacja wynika w prostej, czy bardziej pokrętnej drodze z postępu cywilizacji..

Tu zgadzamy się w pełni i pewnie nawet jak byśmy podrążyli temat to zgodzilibyśmy się jak ja z innymi w szczegółowszych kwestiach. Mi chodziło o to czy zgodzicie się ze mną że jeżeli pierwotniak spędzał cały czas religijnie to nawet taki muzułmanin jest zaj...... zlaicyzowany no powiecmy tak o 90% (do 10% tego co pierwotniak).

Cytat:Dla muzułmanina religijność może oznaczać zupełnie co innego niż dla katolika.. z danych które podałeś wynikałoby ze religia (bo ją rozumiem określamy poprzez religijność) w Polsce miałaby może nie marginalny ale z pewnościa mniejszy wpływ na życie społeczne..kulturę niż w rzeczywistości, a jak jest wszyscy wiemy.

Chodzi mi o to że znaczyłaby dokładnie to samo a nasza różnica zdań wynika z tego iż nie odczytałeś z moich słów dokładnie tego co napisałeś:


Cytat:Ponadto mogłbym nie chodzić do kościoła co niedziele ale głosować na LPR i to już bedzie moja forma religijności.. Czy taka sytuacja jest wzieta pod uwage w definicji ??

Cytat:Chrześcijanom daleko do islamistów (pomijam pewną cząść polskich chrześcijan ) którzy żyjąc w światopogladowym średniowieczu zrównują instytucje religijne do państwowych..co najlepiej widać w ich wrogości do państw zachodu, ciągle postrzegają ich jako chrześcijan.

Otóż kiedy pytałem o laicyzację miałem na myśli to czy zgodzicie sie że zaj..... postąpiła bo pierwotniak był religijny cały czas a katolik tylko godzinę w tygodniu.

Twoje przykłady jawnie mi zaprzeczają bo pokazują że oprócz chodzenia na mszę i przełączania programów erotycznych religijnie ludzie postpują na przykład głosując. Pewnie jeszcze dyskutując religijnie.

Pod wpływem twego politycznego przykładu przyszło mi do głowy że 1% tradycyjnych katolików \"będzie ile będzie\" spędza religijnie również 30 minót dzienie na seksie.

Ale to w żadnym stopniu nie przeczy zaletom definicji wręcz je potwierdza.

Ba, nawet jest wnioskowaniem na niej opartym a laicyzacja nad którą sie tu zastanawiamy jest pierwszym problemem naukowym który przy jej pomocy rozważamy.

Dlateg proszę na więcej przykładów na nie, czyli przykładów religijnego zachowania.

Ale też przykładów na tak. Na przykład rzeczywiście katolik głosując na PiS postępuje religijnie ale sposłob postawienia krzyżyka nie jest obwarowany sankcją, możliwość wejścia do kabiny też nie, sposób zgięcia kartki też nie, posepując na powyższe sposoby nie narażamy sie niezadowolonym z tego duchom.
Odpowiedz
#6
Cytat:Adam: w żadnym razie nie jestem tak głupi

Nawet przez myśl mi to nie przeszło!

Cytat:przecież żeby wiedzieć takie rzeczy nie trzeba być inżynietem

Znam kilku, którzy tego nie wiedzą :lol2:

Cytat:Dzięki Satanowiski
.

Satanowski. Do usług Szczęśliwy

[sub]
Post był edytowany przez autora dnia 06 23 2005 o godzinie 03:29
[/sub]
[Obrazek: bh7xl.png]Think for yoursefl, Question Authority[Obrazek: bh7xl.png]
Odpowiedz
#7
Adamie, mialem na myśli ze o naszej religijności świadczy to jak postępujemy w zyciu codziennym.. przyklad z oddaniem głosu na jakąś katolicką partie to akt w którym pośrednio popieramy religijne poglądy, działania innych. Przykładów rozumianej podobnie religijności jest sporo:
Strzałka Polak płacze po śmierci papieza
Strzałka jest skłonny potępiać np. aborcje, homoseksualizm
Strzałka wpaja dzieciom przekonanie że do bozi modlić sie trzeba
Strzałka ma negatywny stosunek do wartości niechrześcijańskich

Przyznam ze tak rozumiana religijność jest religijnością kulawą i nie respektuje w istocie prawdziwie ważnych wartości chrześcijańskich (\"nie czyń drugiemu co tobie niemiłe\") zyciu codziennym. Dobrych chrześcijan defakto brak.. a owi \"dobrzy\" chrzścijanie którzy sie za takich właśnie uważają plują na homosia i lesbijkę bo tak każe im (w podtekscie) kościół który ma przecież swiadomość ze zwraca sie do tłumu i nie spodziewa sie pobożnej reakcji wiernych. Powtórze raz jeszcze dla pewności ze sie dobrze rozumiemy.. Twoja definicja moim zdaniem jest w 100% skuteczna ale tylko przy rozpatrywaniu zjawiska laicyzacji.
Świat rzeczywisty jest o wiele mniejszy niż świat wyobraźni.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości