To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Płaska/Wklęsła Ziemia?
Maciej1 napisał(a): Ośmielę się z Tobą nie zgodzić. W kwestiach naukowych liczą się fakty, a nie wiarygodność osoby.
Fakty są takie, że zamieściłeś jakieś zdjęcie. Fakty są też takie iż twierdzisz, że to zdjęcie zrobiłeś i że zrobiłeś je z określonego miejsca. Natomiast reszta to co najwyżej zaufanie iż nie kłamiesz. Zaufanie, które Twoje zachowania podważają.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Ja tylko krótko odpowiem Maciejowi i znikam z tego wątku.
Macieju, prawdą jest, że gdyby twe pomiary wykazały nieprawdziwość obecnego modelu Ziemi, byłaby to sensacja naukowa na skalę światową i przyczynek do zmiany całej kosmologii. Rzecz jednak w tym, że proponujesz, aby wyrzucić do kosza miliony różnorakich obserwacji i pomiarów z powodu jednego zdjęcia. A zdjęcia, jak sam twierdzisz, nie są żadnym dowodem, albowiem możliwości ich komputerowej obróbki są niemal nieograniczone.

Możliwym jest, że przerobiłeś sobie zdjęcie w taki sposób, aby było zgodne z twoimi twierdzeniami.
Możliwe też, że zdjęcie jest prawdziwe, ale twoje wnioski bądź pomiary są błędne.
Teoretycznie jest także możliwe, że rzeczywiście dokonałeś odkrycia światowego spisku, ale osobiście w to nie wierzę, tak samo jak nie wierzy w to nikt na tym forum, łącznie z matsuką.

Mówisz, że każdy może sobie pojechać na Coney Island i sam dokonać pomiaru. To oczywiście prawda, ale tego nie zrobię. Traktuję ten temat jako rozrywkę dla zapełnienia chwil, w których nie mam nic do roboty. Dlatego ewentualnie mógłbym dokonać pomiaru, gdyby jego lokalizacja leżała maksymalnie o godzinę jazdy na rowerze od mojego domu. A poza tym mam w głębokim poważaniu wynurzenia geniusza nauk, który rzekomo odkrył Amerykę i zamiast lecieć z tym do czasopisma naukowego, zanudza wielostronicowymi wywodami użytkowników niszowego forum internetowego. Tak więc gadaj sobie zdrów i pisz dalej po próżnicy, jeśli to cię kręci.

Cześć.
Zapomniałem napisać, że oprócz modelu aparatu chcę zdjęcia ze współrzędnymi, których tutaj nie ma.

I takie pytanie do Maciej1, który twierdzi, że latarnia znajduje się przed horyzontem, co jest jedynym "dowodem", że Ziemia ma inny promień niż oficjalnie podawany (tj. Maciej1 nie przedstawił dowodu, że latarnia jest przed horyzontem; dowodem na to ma być pogląd, że tak jest).

Maciej1, jeśli horyzont wypada tam gdzie powinien (4,7 km - przyjmijmy poprawność twoich obliczeń), to jaka część latarni o wys. 17m powinna być niewidoczna?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Tak mi jedna rzecz do głowy przyszła. Sytuacja teoretyczna: odkrywamy, że Ziemia jest płaska, ale zbrodnicza globalna konspiracja to ukrywa dla sobie tylko znanych celów. Co rozsądny człowiek robi w takim momencie - siedzi cicho i udaje, że go nie ma, coby światowa konspiracja nie zrobiła mu z tyłka jesieni średniowiecza. Jeśli jest odważniejszy to spotyka się w lesie z innymi członkami głęboko zakonspirowanego podziemia, gdzie nikt nie zna niczyjej tożsamości, wszyscy noszą maski na twarzach i zostawiają sobie zaszyfrowane wiadomości w dworcowych toaletach. Tymczasem płaszczaki latają po internetach, wrzucają filmiki na Judupa, blogują i co tam jeszcze, w ogóle się tą przerażającą konspiracją nie przejmują. Opcje są dwie:
1) To durnie bez wyobraźni, nieświadomi niebezpieczeństwa, jakie ściągają na siebie i swoje rodziny.
2) Towarzystwo wcale w żadne płaskie ziemie tudzież konspirację żydomasonerii i gejoreptilii nie wierzy, a cały cyrk jest tylko metodą leczenia kompleksów, wyrywania panienek, czy czego tam jeszcze.
Kolejna sprawa: te wszystkie dyskusje internetowe, filmiki na Judupie, blogi płaskoziemskie są przez światową żydomasonerię i gejoreptilię całkowicie ignorowane. Głosiciele rewolucyjnych prawd nie są w żaden sposób prześladowani, nie wypadają przez okna z dziesiątego piętra po poślizgnięciu się na mydle, nie odwiedzają ich smutni panowie w czarnych garniturach ani nawet nikt tych filmików na Judupie nie kasuje. Światowa konspira myślozbrodni olewa ich ciepłą, żółtą strugą. I znowu opcje są dwie:
1) Żadnej światowej konspiracji nie ma, a płaskoziemcy to tylko banda nawiedzonych wariatów i idiotów.
2) Gejoreptilia istnieje, ale uważa istnienie płaskoziemców za korzystne. Ot wentyl bezpieczeństwa wpuszczający sceptyków w ślepą uliczkę, mający za zadanie ukryć coś o wiele gorszego, np. te rzekome obserwacje sprzeczne z oficjalnym modelem ziemi to nie skutek innej krzywizny ziemi niż przyjęta, a błędy w Matrixie. W tym wariancie płaszczaki są dla światowej gejoreptilii zwykłymi frajerami i użytecznymi idiotami.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
kmat napisał(a):Co rozsądny człowiek robi w takim momencie - siedzi cicho i udaje, że go nie ma, coby światowa konspiracja nie zrobiła mu z tyłka jesieni średniowiecza

Nie - tak robi tchórz, zwykły kmiotek. Równie dobrze możesz powiedzieć, że rozsądny żołnierz nie broni Ojczyzny, tylko spieprza z pola bitwy i chowa się pod krzaczkiem. Nie walczysz tylko o siebie, ale również o przyszłe generacje.

kmat napisał(a):Tymczasem płaszczaki latają po internetach, wrzucają filmiki na Judupa, blogują i co tam jeszcze, w ogóle się tą przerażającą konspiracją nie przejmują

Ciężko rozdeptać miliony pojedynczych mrówek. Im więcej ludzi o tym pisze tym bezpieczniej mają prawo się czuć.

kmat napisał(a):1) To durnie bez wyobraźni, nieświadomi niebezpieczeństwa, jakie ściągają na siebie i swoje rodziny.

Tylko nie sfajdaj się na samą myśl, że mogliby po Ciebie przyjść.  Teraz już wiem dlaczego udajesz, że nie wierzysz w te wszystkie dowody, które tu razem z Maciejem przedstawiliśmy.

kmat napisał(a):Kolejna sprawa: te wszystkie dyskusje internetowe, filmiki na Judupie, blogi płaskoziemskie są przez światową żydomasonerię i gejoreptilię całkowicie ignorowane

Istnieje żelazna zasada w takich przypadkach trafnie zdiagnozowana przez Gandiego :
Najpierw Cię ignorują, potem się z Ciebie śmieją, potem z Tobą walczą, a na końcu wygrywasz.

Walka z heliocentryzmem stworzonym przez kuglarzy podających się za naukowców weszła już w fazę 3.

kmat napisał(a):1) Żadnej światowej konspiracji nie ma, a płaskoziemcy to tylko banda nawiedzonych wariatów i idiotów.

Nie chodzi o wielką, światową konspirację, lecz o wielką światową pomyłkę większości naukowców. Zapewne prawdę zna garstka kilku tysięcy ludzi.

Ta garstka nie może walczyć bezpośrednio, ale może pociągać za sznurki, np. finansowe. I tak np. Sci-fun przyznał się, o ile się nie mylę, że dostał poważne zlecenie finansowe zwalczenia tematu płaskiej Ziemi i dlatego zrobił swoje 3 słynne filmy, które zamknęły, patrząc na google trends rozmowę w Polsce o Płaskiej Ziemi.

Zresztą dostał potem zapewne również w nagrodę przepustkę do agencji ESA i możliwość odbycia lotu samolotem Zero-G.
Brawo dla niego.


Christoff napisał(a):Teoretycznie jest także możliwe, że rzeczywiście dokonałeś odkrycia światowego spisku, ale osobiście w to nie wierzę, tak samo jak nie wierzy w to nikt na tym forum, łącznie z matsuką.


Nie dokonał odkrycia światowego spisku, bo o tym, że Ziemia nie jest kulą mówi się od dawna. Nawet George Orwell pisał o tym lata temu w książce Rok 1984. Maciej1 przyniósł za to kolejną, bardzo ważną cegiełkę - bardzo konkretny dowód na to, że Ziemia nie jest kulą.

Owszem - nie uwzględnił refrakcji, bo ją ciężko uwzględnić w uczciwy sposób, nie dostarczył dowodów, że zdjęcie nie jest modyfikowane, ale w przeciwieństwie do zdjęć np. Agencji NASA jego zdjęcie jest możliwe do samodzielnej weryfikacji i obserwacje - do powtórzenia.

Dlatego jest cenniejesze niż zdjęcia agencji kosmicznych.
kmat napisał(a): 2) Gejoreptilia istnieje, ale uważa istnienie płaskoziemców za korzystne. Ot wentyl bezpieczeństwa wpuszczający sceptyków w ślepą uliczkę, mający za zadanie ukryć coś o wiele gorszego, np. te rzekome obserwacje sprzeczne z oficjalnym modelem ziemi to nie skutek innej krzywizny ziemi niż przyjęta, a błędy w Matrixie. W tym wariancie płaszczaki są dla światowej gejoreptilii zwykłymi frajerami i użytecznymi idiotami.

To. Sprawdzają jaki odsetek łyka ich bzdury. Kiedy będzie dość wysoki to wprowadzą matriksa. : )


matsuka napisał(a): Istnieje żelazna zasada w takich przypadkach trafnie zdiagnozowana przez Gandiego :
Najpierw Cię ignorują, potem się z Ciebie śmieją, potem z Tobą walczą, a na końcu wygrywasz.

Walka z heliocentryzmem stworzonym przez kuglarzy podających się za naukowców weszła już w fazę 3.

To kiedy zaczynacie rzeź kuloziemców?


matsuka napisał(a): Nie chodzi o wielką, światową konspirację, lecz o wielką światową pomyłkę większości naukowców. Zapewne prawdę zna garstka kilku tysięcy ludzi.

Dasz mi licencję na ten cytat? Bardzo fajny.

matsuka napisał(a): Ta garstka nie może walczyć bezpośrednio, ale może pociągać za sznurki, np. finansowe. I tak np. Sci-fun przyznał się, o ile się nie mylę, że dostał poważne zlecenie finansowe zwalczenia tematu płaskiej Ziemi i dlatego zrobił swoje 3 słynne filmy, które zamknęły, patrząc na google trends rozmowę w Polsce o Płaskiej Ziemi.

Zresztą dostał potem zapewne również w nagrodę przepustkę do agencji ESA i możliwość odbycia lotu samolotem Zero-G.
Brawo dla niego.

Nie wiem o co chodzi.


matsuka napisał(a): Nie dokonał odkrycia światowego spisku, bo o tym, że Ziemia nie jest kulą mówi się od dawna. Nawet George Orwell pisał o tym lata temu w książce Rok 1984.


1. Podaj dokładny cytat. 2. I co z tego, że takie coś napisał? Ty możesz napisać dowolnie dużo treści luźno związanych z rzeczywistością, ale też nic z tego nie wynika.


matsuka napisał(a): Maciej1 przyniósł za to kolejną, bardzo ważną cegiełkę - bardzo konkretny dowód na to, że Ziemia nie jest kulą.


Nie. Maciej1 przyniósł zdjęcie, mniejsza już czy swoje, które wg niego obala fakt, że Ziemia ma promień ok. 6300 km. Postawił hipotezę, której nie dowiódł. Co więcej, uważam, że jego zdjęcie jest w pełni zgodne z powszechnie znanym modelem Ziemi i obala jego hipotezę.

matsuka napisał(a): Owszem - nie uwzględnił refrakcji, bo ją ciężko uwzględnić w uczciwy sposób

? Duży uśmiech

matsuka napisał(a): Dlatego jest cenniejesze niż zdjęcia agencji kosmicznych.

Nie jest cenniejsze.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Dragula napisał(a): Jesteś po prostu tępy skoro nie potrafisz przeczytać ze zrozumieniem tak krótkiej wiadomości. Nie pisałem, że gwiazdy mają zawsze to samo położenie nad horyzontem. Tylko że mają zawsze jednakowe położenie względem siebie, mimo tego, że przemieszczają się po nieboskłonie. Wniosek z tego taki, że albo są umieszczone na ogromnej sferze, w której centrum znajduje się ziemia, albo (tak jak jest w rzeczywistości) znajdują się daleko od nas w obracającej się przestrzeni, której to oś obrotu przechodzi przez bieguny planety (dla ciebie środek dysku).

Dlaczego mnie obrażasz?

To Ty nie przeczytałeś ze zrozumieniem moich tekstów. [Gdybyś np. przeczytał uważnie z namysłem ten teks o oglądaniu ryby w akwarium przez różnych obserwatorów, to kto wie, może byś zrozumiał o czym pisałem?]

Jeszcze raz: założenie Twego modelu (obecnego i oficjalnego modelu rzeczywistości) jest następujące: 1  w danej chwili czasu gwiazda ma jedno, konkretne, wspólne dla wszystkich i stałe położenie w przestrzeni. Jeszcze raz podkreśliłem kluczowe słowa. Rzeczywiście, zdaje się że pominąłem zwrot "w danej chwili czasu" lub niezbyt wyraźnie go zaakcentowałem, ale z kontekstu i całej reszty mego pisania jasno wynikało o co mi chodzi. Człowiek chcący zrozumieć, zrozumiałby.

Czyli po raz kolejny: wyobraź sobie pewien moment w czasie, daną chwilę czasu.  Otóż Twoje wyobrażenia na temat gwiazd (Twój model ) opierają się na założeniu, że w tej "danej chwili czasu każda gwiazda ma jedno, konkretne, wspólne dla wszystkich obserwatorów położenie w przestrzeni".
Ale właśnie to założenie jest (najpewniej) nieprawdziwe ! Rozumiesz już o co chodzi i o czym ja pisałem ?

Właśnie to założenie w myśleniu należy próbować złamać. Właśnie temu założeniu w myśleniu należy zaprzeczyć, chcąc zbudować poprawny model ruchu świateł na niebie. 

Inne Twoje założenie , które przyjmujesz w myśleniu (a na którym stoi Twój model) jest takie (ciągle mówimy o danym momencie, jednej z chwil czasu) : 2. "gwiazda jest położona, zlokalizowana dokładnie w tym kierunku z którego dochodzą do danego obserwatora na ziemi jej promienie, światło od niej". Otóż to założenie jest fałszywe (i to już, w odróżnieniu od założenia nr 1 bez słowa "najpewniej") , na pewno jest fałszywe.

Przypominam: ciągle mowa jest o pewnym momencie w czasie, nie rozpatruję teraz ruchu świateł na niebie, zmiany ich położenia w przestrzeni, w czasie, ale rozpatruję kwestię położenia gwiazdy w danym, konkretnym momencie czasu. Bo wcale nie jest tak, że "jedynym możliwym modelem jest tylko taki model, w którym w danej chwili czasu gwiazda ma jedno, konkretne, wspólne dla wszystkich obserwatorów i stałe miejsce w przestrzeni".

Rozumiesz już o co chodzi ? Czy jeszcze nie ?



Cytat:I teraz, choć pewnie i tak tego nie pojmiesz, bo to w końcu prosta geometria - jeżeli ziemia jest płaskim dyskiem, to z dowolnego miejsca na niej powininem zawsze widzieć wszystkie gwiazdy, które znajdują się nad tym dyskiem.  Bo pomimo tego, że się poruszają, to poruszają się tylko i wyłącznie równolegle do płaszczyzny Ziemi, ergo - nie mogą zniknąć za horyzontem, jak to się dzieje w rzeczywistości.

No coż wcale tak nie musi być. A teraz, uważaj ! Nawet przyjmując Twoje założenie, czyli że "w danym momencie czasu, w danej chwili czasu gwiazda ma jedno, konkretne i wspólne dla wszystkich obserwatorów położenie w przestrzeni" wcale tak być nie musi ! [Powtarzam to założenie jest błędne, (to zapisane w cudzysłowie i pochyłą czcionką) ale nawet przy tym założeniu możliwe są  sytuację, że "każdy ogląda inne niebo, widzi inne gwiazdy"]
Musisz myśleć dokładniej !

Bo, nawet przyjmując założenie jak wyżej (to napisane pochyłą czcionką) widoczność (gwiazdy dla wszystkich obserwatorów)  zależy także od kwestii ilościowych, od proporcji oraz od kwestii fizycznych!
Przykład. Wyobraź sobie, że stoisz w ogromnej, zupełnie płaskiej hali. Hala jest płaska, na dodatek zbudowana jest "w kosmosie" tak że nie ma mowy o żadnym "zakrzywieniu powierzchni". Lecz jest to idealna płaszczyzna. Nad Twoją głową wisi inna idealna płaszczyzna- sufit. Na tym suficie wyświetlają się różne światełka, przy czym spełnione jest Twoje założenie, że "w danej chwili czasu każde światełko ma jedno i konkretne położenie na suficie". I teraz uwaga. Sufit zawieszony jest na wysokości 0.5 km nad podłogą hali, a jego płaszczyzna jest równoległa do płaszczyzny podłogi hali. Ale hala jest olbrzymia, gigantyczna. I sufit jest olbrzymi, gigantyczny. No to teraz odpowiedz na pytanie:
Czy masz jakiekolwiek szanse oglądać na suficie te światełka, które w danej chwili czasu wyświetlają się na suficie, nad głową obserwatora położonego w odległości np. takiej jak stąd do NYC (kilka tysięcy km dalej) ?
Nie masz żadnych szans! Same tylko zasady perspektywy sprawiają, że nie masz szans. Sufit oddalony od Ciebie o 5000 km jest dla Ciebie...praktycznie w linii horyzontu. 
Dwaj obserwatorzy takiego sufitu, z których jeden jest w NYC, a drugi w Warszawie nie mają żadnych szans oglądać "tego samego nieba" (zakładając, że niebem jest to co wyświetlają na suficie- światełka na suficie).

Musisz wreszcie zrozumieć: istnieje nieskończenie wiele możliwości. Ty zamykasz swój rozum w ciasnych, na dodatek fałszywych założeniach. I wychodząc z tych założeń konstruujesz fałszywy model, łudzisz się że on jest prawdziwy i jedyny mozliwy i łudzisz się, że "udowodniłeś absolutną niemożność tego by ziemia była płaska".

Skąd wiem, że zamykasz się w fałszywych założeniach? A stąd, że Twój model jest fałszywy, bo jest sfalsyfikowany, bo ziemia nie jest taką kulą jak ją malują. O czym świadczą obserwacje geodezyjne powierzchni ziemi. Takie, jak np. moja obserwacja.

Popełniasz także większy błąd: bo elementarny błąd czysto logiczny. Otóż zdaje się, że nie jesteś w stanie zrozumieć tego, iż jeżeli jakaś kwestia (np. zjawisko na niebie) zależy od co najmniej dwóch czynników (np. kształtu ziemi oraz od nieba- tego czym ono jest i jak funkcjonuje) to bez znajomości jednego z tych czynników (tu: nieba) niczego pewnego o kształcie ziemi powiedzieć nie można.
Znasz więc niebo ? Byłeś w niebie ? Dotknąłeś gwiazdy ? Sprawdziłeś, że "w danej chwili czasu ma konkretne i jedno położenie" ? Sprawdziłeś czy gwiazda jest na pewno "ciałem" ? (Może jest tylko światłem, obrazem?) . Sprawdziłeś i przebadałeś całą drogę promienia światła od gwiazdy do Twego oka ? Sprawdziłeś, ze "kosmos pomiędzy gwiazdami to głównie tylko próżnia"?
Znasz więc niebo, czy tylko sobie uroiłeś że znasz i zwyczajnie nie odróżniasz faktów od teorii, domysłów i przypuszczeń ?

Jeżeli człowiek nie rozumie tego, że współczesna kosmologia to tylko pewna teoria, przypuszczenie, domysł i spekulacja, to naprawdę nie ma o czym mówić. Bo jeśli człowiek nie odróznia faktów od teorii i przypuszczeń, to taki człowiek nie ma żadnych szans na odkrycie prawdziwego kształtu ziemi i prawdziwej budowy świata (wszechświata).

Umiejętność odróżniania faktów od niesprawdzonych wyobrażeń to jest przecież podstawa myślenia.

Zefciu.
Napisałeś:




Cytat:Fakty są takie, że zamieściłeś jakieś zdjęcie. Fakty są też takie iż twierdzisz, że to zdjęcie zrobiłeś i że zrobiłeś je z określonego miejsca. Natomiast reszta to co najwyżej zaufanie iż nie kłamiesz. Zaufanie, które Twoje zachowania podważają.


Nie nie. Mylisz się. "Reszta" nie jest "najwyżej zaufaniem do mnie" ! Reszta należy do Ciebie ! Tak, do Ciebie. I Ty możesz sprawdzić czy ziemia jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km".
Nie nie, nie chodzi mi "o sprawdzenie w NYC, na Coney Island" (choć gdybyś bardzo chciał- też jest to możliwe). Lecz w dowolnym rejonie świata możesz to sprawdzić. Jest bardzo wiele miejsc w Polsce nadających się do takiego sprawdzenia. Jak to zrobić, to już wiesz, bo podałem Ci przykład obserwacji.

Zaufanie do mnie jest do niczego niepotrzebne. Tam gdzie można samemu sprawdzić- tam zaufanie do drugiego człowieka jest bez znaczenia.
Zauważ , że inaczej jest z tym, co opowiadają różne podejrzane agendy, np. te ko(s)miczne. Otóż nie masz praktycznie żadnych szans sprawdzenia opowieści przedstawianych przez NASA. Czy masz szanse "spróbować polecieć na księżyc" ? Do NASA możesz mieć tylko zaufanie (lub nie mieć).

Ale czy naprawdę nie możesz sprawdzić NASA ? Ależ możesz ! Właśnie w ten sposób, jak ja Ci pokazałem. Właśnie testując twierdzenie, że "ziemia jest kulą o promieniu ok. 6371-6378 km"

PS. Dlaczego piszę "podejrzane agendy" ? A dlatego np. że działają one w oparciu o pieniądze zabierane nam pod przymusem (podatki). A np. dlatego, że Wehrner von Braun to był nazista, esesman. {Kto ma bezgraniczne zaufanie do takich ludzi jest przynajmniej dla mnie bardzo dziwnym i niepoważnym człowiekiem}
Pytanie 
Maciej1 napisał(a): A np. dlatego, że Wehrner von Braun to był nazista, esesman. {Kto ma bezgraniczne zaufanie do takich ludzi jest przynajmniej dla mnie bardzo dziwnym i niepoważnym człowiekiem}

A kto to jest Wehrner von Braun? I co on ma wspólnego ze współczesną NASA?
Jeśli piszesz o Wernherze von Braunie to też napisz co ma wspólnego ze współczesną NASA.

Na marginesie, czy posiadasz swoje zdanie na temat Wielkiej Lechii?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Christoff napisał(a):  Ja tylko krótko odpowiem Maciejowi i znikam z tego wątku.
Macieju, prawdą jest, że gdyby twe pomiary wykazały nieprawdziwość obecnego modelu Ziemi, byłaby to sensacja naukowa na skalę światową i przyczynek do zmiany całej kosmologii.

1. Jest prawdą, że moja obserwacja falsyfikuje całą współczesną kosmologię.
2. Nie jest prawdą, że "to jakaś sensacja". Już w XIX wieku Samuel Rowbotham dokonywał analogicznych obserwacji powierzchni ziemi, udowadniając że widoczność obiektów nie zgadza się z modelem "ziemi kuli o promieniu ok. 6371-6378 km". Jeszcze nawet przed Rowbothamem znane były analogiczne obserwacje zaprzeczające współczesnemu modelowi. Ponadto od kilku lat prawda o tym, że ziemia nie jest taką kulą jak ja malują, że najprawdopodobniej jest płaska , ta prawda rozszerza się po świecie. I jak to z prawdą zawsze bywa jest gorliwie ośmieszana. [Matsuka napisał, że jesteśmy na etapie prześladowania za głoszenie prawdy. Ja bym się  z tym nie zgodził. Przeszliśmy już wprawdzie etap  zamilczania, ale według mnie wciąż jesteśmy na etapie ośmieszania. Przypominam każda prawda przechodzi przez nastęoujące etapy: 1. Zamilczanie (ukrywanie) 2. Ośmieszanie. 3. Prześladowanie i zabijanie 4. Zwycięstwo- akceptacja prawdy, pokłonienie się prawdzie.]


Cytat:Rzecz jednak w tym, że proponujesz, aby wyrzucić do kosza miliony różnorakich obserwacji i pomiarów z powodu jednego zdjęcia.

1. Nie, nigdy czegoś takiego nie proponowałem. Nigdy by mi nawet do głowy nie przyszło by walczyć z faktami !!! Nie postuluję więc wyrzucania na śmietnik obserwacji i pomiarów, tylko wyrzucenie na śmietnik historii fałszywej teorii (o "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km")
Naprawdę warto nauczyć się rozróżniać pomiędzy faktem, pomiarem, obserwacją i obliczeniem, a teorią ! Fakt to fakt, pomiar to pomiar, obserwacja jest  obserwacją. Jeżeli te rzeczy są prawdziwe (fakt został prawdziwie przedstawiony, pomiar prawdziwie dokonany, obserwacja nie została sfałszowana)- można je wszystkie wrzucić do kategorii faktów. A z faktami się nie dyskutuje. Fakty się przyjmuje.
Lecz teoria (model) to jest coś zupełnie innego. Teoria to jest próba interpretacji faktów. Próba ich "wyjaśnienia". Teoria to jest pewne wyobrażenie mające "tłumaczyć fakty".
Ja więc nie mam nic przeciwko prawdziwym faktom. Natomiast mam wszystko przeciwko fałszywym teoriom, czyli błędnym interpretacjom tych faktów, błędnym wyobrażeniom na temat tych faktów. Nie występuję więc przeciw faktom, lecz przeciw fałszywym ludzkim wyobrażeniom (czyli urojeniom), pod nazwą "teoria naukowa".
2. Nie ośmieliłbym się również postulować fałszywość tezy o "ziemi-kuli o promieniu itd."  na podstawie "jednego zdjęcia". Zdjęcie moje jest tylko jedną z bardzo wielu obserwacji. I od samego początku to podkreślam. Co ciekawe: wrzuciłem tutaj kilkanaście linków do filmików pokazujących obserwacje analogiczne do mojej. Nikt się nawet na ich temat nie zająknął, natomiast wielu pisze tutaj tak, jakby "na całym świecie było tylko jedno jedyne, moje zdjęcie dowodzące fałszywości współczesnego modelu". Chcecie wziąć pod lupę jakiś film, który podlinkowałem ? Mam to zrobić ?

Cytat:A zdjęcia, jak sam twierdzisz, nie są żadnym dowodem, albowiem możliwości ich komputerowej obróbki są niemal nieograniczone.

Tak, dokładnie tak. No ale co z tego ? Czasami mam wrażenie, że mówię do ściany. Ile razy mam jeszcze napisać: SPRAWDŹCIE SAMI ! Wykonajcie analogiczne obserwacje, nie ufajcie zdjęciom z internetu ! Ja właśnie tak zrobiłem. Zaintrygowało mnie to, że w internecie niektórzy ludzie twierdzą, że "ziemia nie jest taka jak ją malują", pokazują jakieś filmy i zechciałem sprawdzić samemu.

Nie moje zdjęcie jest dowodem, tylko zwykłe obserwacje, wykonane przez zwyczajnych ludzi. Wasze obserwacje (analogiczne do moich) będą tym dowodem, jeśli je zechcecie wykonać. To powtarzalna obserwacja, którą każdy może wykonać samemu jest najpotężniejszym dowodem, a nie zdjęcie, choćby moje. To jest naukowość, na tym polega metoda naukowa. 
To nie podejrzana agenda ko(s)miczna jest "naukową wyrocznią" tylko zwykli ludzie dokonujący powtarzalnych obserwacji. Dokonajcie więc sami! Współcześnie sprzęt potrzebny do sprawdzenia, czy ziemia jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km" jest dostępny w zasadzie dla każdego. W razie potrzeby kilku może się zrzucić na jeden aparat, czy teleskop (ale aparat lepszy, bo można dokumentować).

Cytat:Możliwym jest, że przerobiłeś sobie zdjęcie w taki sposób, aby było zgodne z twoimi twierdzeniami.

Niczego nie przerabiałem. [Pomijając zmianę kontrastu i oświetlenia na niektórych zdjęciach, by było lepiej widać]. Ale co to ma za znaczenie ? Sprawdź sam! Sprawdź kształt ziemi samemu ! Jeśli masz jakieś pytania jak to zrobić, jak zaplanować, to służę radą.


Cytat:Możliwe też, że zdjęcie jest prawdziwe, ale twoje wnioski bądź pomiary są błędne.

Jeżeli tak jest, to pokaż mi błąd. Niczego nie ukrywam.



Cytat:Teoretycznie jest także możliwe, że rzeczywiście dokonałeś odkrycia światowego spisku, ale osobiście w to nie wierzę, tak samo jak nie wierzy w to nikt na tym forum, łącznie z matsuką.

Nie jest moim celem "odkrywanie spisku" tylko tym celem jest pokazanie ludziom fałszywości lansowanego obecnie modelu, podzielenie się własnymi obserwacjami i przemyśleniami. [Spisek jest tylko wnioskiem z obserwacji. Szokującym ? Być może, ale to nie jest mój cel. Ponadto kwestia kształtu ziemi nie jest "głównie spiskiem", lecz przede wszystkim jest błędem myślenia ludzi, w tym naukowców. Większość naukowców z całą pewnością nie jest w spisku, lecz zwyczajnie się myli. Tak jak to już wiele razy w historii bywało. Patrz historia nauki, patrz jak zmieniają się na przestrzeni wieku "naukowe teorie". A przecież one wszystkie były wymyślane przez naukowców, czyli przez elity intelektualne.]

Cytat:Mówisz, że każdy może sobie pojechać na Coney Island i sam dokonać pomiaru.

Mówiłem "każdy może sprawdzić" w znaczeniu "praktycznie każdy jeśli chce może dokonać analogicznej obserwacji w tym rejonie świata gdzie mieszka". Nie chodzi mi o to by każdy jechał na Coney Island. Ponieważ to nie jest "jedno jedyne wybrane miejsce nadające się do sprawdzenia". Dowolne, większe polskie jezioro także się nadaje. Mało tego ! Nie tylko jezioro. Obserwacji można dokonywać nie tylko nad wodą. Jak to robić? Mogę udzielić rad.


Cytat:To oczywiście prawda, ale tego nie zrobię. Traktuję ten temat jako rozrywkę dla zapełnienia chwil, w których nie mam nic do roboty.

To błąd. Kwestia kształtu ziemi to poważna sprawa. Mająca wielorakie konsekwencje (np. światopoglądowe). Ale jeśli dobrze jest Ci tkwić w status quo, w złudzeniach, to życzę Ci miłych chwil. Choć nie mam żadnych wątpliwości, że prędzej czy później będziesz wyrwany ze stanu "upojenia i zadowolenia". W złudzeniach tkwić można, ale nie w nieskończoność. Każde złudzenie dobiega końca. Upojenie się kończy, nieuchronnie przychodzi kac.
Sprawy "płaskiej ziemi" nic nie powstrzyma, nic nie zgasi. To się będzie rozrastać nieuchronnie. Zwyczajnie dlatego że prawda jest  inna niż to głosi oficjalna wersja rzeczywistości, a ludzie myślący budzą się z hipnozy.

Cytat:Dlatego ewentualnie mógłbym dokonać pomiaru, gdyby jego lokalizacja leżała maksymalnie o godzinę jazdy na rowerze od mojego domu. A poza tym mam w  głębokim poważaniu wynurzenia geniusza nauk, który rzekomo odkrył Amerykę i zamiast lecieć z tym do czasopisma naukowego, zanudza wielostronicowymi wywodami użytkowników niszowego forum internetowego.

Byłem np. na dwóch forach astronomicznych. Tam gdzie są także ludzie profesjonalnie zajmujący się astronomią. Po wklejeniu linków do materiałów zostałem  od razu zbanowany. Moderatorzy zrecenzowali moje materiały, jako "brednie". Ale teraz uwaga, bo przychodzi najlepsze. Otóż określili je jako "brednie"  nie przeglądając, przed zapoznaniem się z nimi ! Dowodem na to jest to, że materiały znikały w kilka minut po ich zaprezentowaniu. [Na obu forach zlikwidowano moje materiały bardzo szybko, tak szybko że nawet inni, to jest nie tylko moderatorzy nie mieli możliwości się z nimi zapoznać].


Cytat:Tak więc gadaj sobie zdrów i pisz dalej po próżnicy, jeśli to cię kręci.

Na pewno nie piszę "po próżnicy". Na pewno do kogoś dotrze. Na pewno są jeszcze na świecie ludzie myślący, ale "uśpieni", ludzie dobrej woli. Ty, jak chcesz to sobie śpij nadal. Ale Ty to jeszcze nie cały świat. 
Tak, kręci mnie to. Już powiedziałem że lubię rozbijać powszechnie akceptowane mity i urojenia .

Żarłak napisał(a):  (tj. Maciej1 nie przedstawił dowodu, że latarnia jest przed horyzontem; dowodem na to ma być pogląd, że tak jest).

Maciej1, jeśli horyzont wypada tam gdzie powinien (4,7 km - przyjmijmy poprawność twoich obliczeń), to jaka część latarni o wys. 17m powinna być niewidoczna?

1. Tłumaczyłem dokładnie i pokazywałem dlaczego latarnia jest na pewno przed horyzontem, a nie za horyzontem wodnym (granicą widoczności powierzchni morza). Wyjaśniałem po czym się to poznaje.

[Obrazek: eU1Xyuw.jpg]

[Obrazek: 8OgFpdi.png]

Który z powyższych statków jest przed, a który nie jest przed horyzontem wodnym ? Umiesz rozpoznać ? [By Cie zmotywować powiem Ci, że nawet kilkuletnie dzieci (choć nie wszystkie) potrafią rozpoznać.]


[Obrazek: U9XabdV.jpg]

[Obrazek: jNEJneP.jpg]

Czy latarnia jest przed, czy za horyzontem wodnym ? Umiesz rozpoznać?

[Obrazek: BPIeXkb.jpg]


A ta latarnia ? {Jest to zdjęcie innej latarni ,z tego samego rejonu}. 

2. Wysokość latarni nie ma żadnego znaczenia. Bo "chowanie się na kuli za horyzont wodny" jest od dołu, nie od góry .Na "kuli ziemskiej o promieniu ok. 6378 km", przy wysokości patrzenia 1.4 metra npm horyzont wodny (granica widoczności powierzchni morza) jest w odległości 4.226 km. Obiekt znajdujący się w odległości 7.19 km jest od dołu schowany "za horyzont wodny" (granicę widoczności powierzchni morza) na 69 cm= 0.69 metra. Przy takiej kuli i takiej wysokości spoglądania powierzchnia wody położona dalej niż 4.226 km nie może być widoczna, tym bardziej więc powierzchnia wody położona dalej niż 7.19 km, a zatem powierzchnia morze za latarnią (tj. dalej niż latarnia) nie może być widoczna.
matsuka napisał(a): kmat napisał(a):
Co rozsądny człowiek robi w takim momencie - siedzi cicho i udaje, że go nie ma, coby światowa konspiracja nie zrobiła mu z tyłka jesieni średniowiecza


Nie - tak robi tchórz, zwykły kmiotek. Równie dobrze możesz powiedzieć, że rozsądny żołnierz nie broni Ojczyzny, tylko spieprza z pola bitwy i chowa się pod krzaczkiem. Nie walczysz tylko o siebie, ale również o przyszłe generacje.

O właśnie, trafne spostrzeżenie. Jak ktoś dzielnie walczy ze spiskiem judeomasońskim, to jest w swoich oczach naprawdę kimś ważnym. Wojownikiem o Prawdę, Rycerzem Wolności, wyzwolicielem ludu uciśnionego; wręcz niemalże zbawcą. To musi być bardzo dobre dla samopoczucia, dla poczucia własnej wartości etc.

Jeśli walczysz z przepotężnym wrogiem znaczy to, że sam jesteś silny, mądry, sprytny i w ogóle. Normalnie Dawid przeciwko Goliatowi.

Ale nie należy tego co napisałem traktować jako trafne wobec każdego człowieka walczącego ze spiskami, gdyż jest to jedynie psychologiczne pierdu-pierdu.

Poza tym czasami istnieją prawdziwe spiski.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Maciej1 napisał(a): 2. Wysokość latarni nie ma żadnego znaczenia. Bo "chowanie się na kuli za horyzont wodny" jest od dołu, nie od góry .

Wysokość latarni ma znaczenie, bo to na tej podstawie w swoim przykładzie obliczasz wysokość środka soczewki aparatu.

Maciej1 napisał(a): Na "kuli ziemskiej o promieniu ok. 6378 km", przy wysokości patrzenia 1.4 metra npm horyzont wodny (granica widoczności powierzchni morza) jest w odległości 4.226 km. Obiekt znajdujący się w odległości 7.19 km jest od dołu schowany "za horyzont wodny" (granicę widoczności powierzchni morza) na 69 cm= 0.69 metra. Przy takiej kuli i takiej wysokości spoglądania powierzchnia wody położona dalej niż 4.226 km nie może być widoczna, tym bardziej więc powierzchnia wody położona dalej niż 7.19 km, a zatem powierzchnia morze za latarnią (tj. dalej niż latarnia) nie może być widoczna.

Jednak, jeśli wysokość obserwatora jest inna, wyższa, to horyzont zasłania znacznie mniej niż 0,69 cm. Po uwzględnieniu refrakcji i ruchu fal są to już marginalne wartości.

I dalej, nie udowodniłeś, że to co sugerujesz, że widać za latarnią nie miała prawa być widoczne. W kółko powtarzasz swoje uparte poglądy o tym zdjęciu.


1. Masz te zdjęcia ze współrzędnymi?
2. Co ma W. v. Braun do współczesnej NASA?
3. Czy posiadasz pogląd na temat Wielkiej Lechii?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Żarłak napisał(a): To kiedy zaczynacie rzeź kuloziemców?

Chodzi naturalnie o rzeź intelektualną - już się zaczęła. To nazywam walką, a nie prawdziwe mordowanie.



Żarłak napisał(a):
matsuka napisał(a): Nie chodzi o wielką, światową konspirację, lecz o wielką światową pomyłkę większości naukowców. Zapewne prawdę zna garstka kilku tysięcy ludzi.

Dasz mi licencję na ten cytat? Bardzo fajny.

Oczywiście - możesz używać pierwszych trzech liter na licencji trial, przez 30 dni. Potem musisz wykonać na "format c:" i zhakować kompuer o IP : 127.0.0.1


Żarłak napisał(a):Nie wiem o co chodzi.
To zapewne o pieniądze.


Żarłak napisał(a):
matsuka napisał(a): Nie dokonał odkrycia światowego spisku, bo o tym, że Ziemia nie jest kulą mówi się od dawna. Nawet George Orwell pisał o tym lata temu w książce Rok 1984.


1. Podaj dokładny cytat.


Cytat :

Rok 1984 napisał(a):— A czy nasz świat nie jest tylko drobiną pyłu, a człowiek maleńką, bezsilną istotą? I pojawił się nie tak dawno temu. Ziemia przez miliony lat była nie zamieszkana.

— Bzdura. Ziemia istnieje tak długo jak my, ani chwili dłużej. Jak może być inaczej? Wszystko istnieje wyłącznie dzięki naszej świadomości.

— Przecież pełno jest skamieniałych kości wymarłych gatunków: mamutów, mastodontów, ogromnych gadów, które zamieszkiwały Ziemię na wiele lat przed pojawieniem się człowieka.

— A widziałeś, Winston, te skamieniałe kości? Oczywiście, nie widziałeś. To wymysł dziewiętnastowiecznych biologów. Przed człowiekiem nie było nic. Po nim, gdyby nagle miał nastąpić kres ludzkości, też nic nie będzie. Bez człowieka nic nie ma.

— Przecież cały wszechświat istnieje bez człowieka! Choćby gwiazdy! Niektóre są odległe o milion lat świetlnych! Na zawsze zostaną poza naszym zasięgiem.

— Co znaczy te kilka gwiazd? — spytał obojętnie O’Brien. — To drobiny ognia oddalone o kilka kilometrów. Gdybyśmy chcieli, moglibyśmy do nich dolecieć. Albo je zakryć. Ziemia jest środkiem wszechświata. Słońce i gwiazdy obracają się dookoła niej.

Winston znów szarpnął się konwulsyjnie, ale tym razem nic nie powiedział. O’Brien kontynuował tak, jakby zbijał jego kolejne argumenty:

— Są oczywiście sytuacje, kiedy twierdzenie to nie musi być prawdziwe. Do celów nawigacji morskiej lub kiedy przewidujemy zaćmienia, często wygodniej nam przyjąć roboczą hipotezę, że to Ziemia obraca się wokół słońca, a gwiazdy są odległe o wiele milionów kilometrów. Ale co z tego? Czy myślisz, że stworzenie podwójnego systemu astronomii przekracza nasze możliwości? Gwiazdy mogą być bliskie lub dalekie, zależnie od naszych potrzeb. Myślisz, że nasi uczeni nie potrafią sobie z tym radzić?

Żarłak napisał(a):
matsuka napisał(a): Dlatego jest cenniejesze niż zdjęcia agencji kosmicznych.

Nie jest cenniejsze.
Jest.

Lumberjack napisał(a):O właśnie, trafne spostrzeżenie. Jak ktoś dzielnie walczy ze spiskiem judeomasońskim, to jest w swoich oczach naprawdę kimś ważnym. Wojownikiem o Prawdę, Rycerzem Wolności, wyzwolicielem ludu uciśnionego; wręcz niemalże zbawcą. To musi być bardzo dobre dla samopoczucia, dla poczucia własnej wartości etc.

Sam wiesz najlepiej. Dzielnie walczysz z islamem i uchodźcami, samemu de facto stając się ofiarą prania mózgu, ale w swoich oczach jesteś bohaterem, który widzi więcej - walkę barbarzyństwa z cywilizacją zachodu do której wydaje Ci się, że należysz.

W moim przypadku jest to walka o prawdę - o zasady, o myślenie krytyczne. Gdyby okazało się, że Ziemia jest kulą nie zmartwiło by mnie to. Problem w tym, że nie ma żadnego, przechodzącego kryteria naukowe, dowodu potwierdzającego kulistość Ziemi, a jest mnóstwo przesłanek przeczących tej tezie.

Dlaczego więc ludzie nie mają prawa rozważać idei alternatywnych? To jest kwestia walki o wolność myślenia - jest to bardzo konkretna wojna, nie z żadnymi spiskami judeomasońskimi, ani reptilianami z kosmosu, czy uchodźcami.

Jeśli w ogóle mówiłem o wężu to w kategoriach alegorycznych czy mistycznych - jako czegoś, co dusi nas i więzi, nie pozwala samodzielnie myśleć.

Mimo wszystko jesteśmy tu wszyscy razem, w tym czasie i w tym miejscu, przez ostatnie miesiące i tworzymy pewną unikalną wspólnotę, sprzeczając się o idee.
Wpływamy na siebie i nie ma w tym nic złego.
Co się stanie jeśli zachęcę kogoś do samodzielnego rozważenia kwestii płaskiej czy wklęsłej Ziemi? W czym taki problem?
lumberjack napisał(a): właśnie, trafne spostrzeżenie. Jak ktoś dzielnie walczy ze spiskiem judeomasońskim, to jest w swoich oczach naprawdę kimś ważnym. Wojownikiem o Prawdę, Rycerzem Wolności, wyzwolicielem ludu uciśnionego; wręcz niemalże zbawcą. To musi być bardzo dobre dla samopoczucia, dla poczucia własnej wartości etc.
Ano. Taka specyficzna forma samogwałtu. Może koledzy z klasy kręcą wora w kiblu, może koleżanki śmieją się ze stulejki, ale podmiot liryczny jest ponad, on zna Prawdę przez duże G, sięga gdzie wzrok nie sięga (do głowodupy matsuki) i oświecony lewituje ponad żyjącym w spizgu plebsem.
lumberjack napisał(a): Jeśli walczysz z przepotężnym wrogiem znaczy to, że sam jesteś silny, mądry, sprytny i w ogóle. Normalnie Dawid przeciwko Goliatowi.
To jest nieuniknione. Ewentualna płaska Ziemia wymagałaby potwornej konspiracji. To nie lądowanie paleokosmitów w Andach, czy zeszklone bronią nuklearną przez imperium Ramy miasta kultury doliny Indusu. Tu mamy spiseg przy którym Protokoły Mędrców Syjonu to statut kółka gospodyń wiejskich w Faliszewicach Dolnych. Ino trochę to głupio wygląda, gdy wszechpotężny wróg trzymający za jaja całą światową naukę w każdym kraju niezależnie od systemu politycznego, wszystkie linie lotnicze, operatorów autostrad, pasażerów lotów stratosferycznych i z miliard mieszkańców południowej półkuli, którym gwiazdy kręcą się wokół Krzyża Południa, jest bezradny wobec garstki judupowych amatorów. Choćby nawet znali Prawdę przez duże G.
lumberjack napisał(a): Poza tym czasami istnieją prawdziwe spiski.
Prawdziwe spiski są sensowne. Mają oczywistych beneficjentów, którzy oczekują oczywistych korzyści. Jak ze spiskiem na Litwinienkę - była oczywista korzyść (uciszenie gościa, który za dużo wiedział i za dużo gadał) i oczywiści beneficjenci (ludzie o których Litwinienko za dużo wiedział i za dużo gadał). Tymczasem tu mamy.. właściwie co? Jakichś biblijnych reptilian-satanistów z NASA, którzy pragną utrzymywać ciemne masy w kłamstwie, po to żeby ciemne masy żyły w kłamstwie, ze względu na satanistyczną potrzebę utrzymania ciemnych mas w kłamstwie, bo właśnie tego chcą satanistyczni reptilianie z Księgi Henocha. Żaden Rotszyld czy inny Chazar/Edomita nie zarobił na tym ani dolca/euro/yuana, w pierony musiał na utrzymanie tej konspiry wydać, ale ma satysfakcję, że utrzymuje ciemne masy w kłamstwie.
Ponadto realne spiski zawsze były lokalne i temporalne, nastawione na konkretny cel, a nie jakieś wielowiekowe, czy wręcz tysiącletnie kombinacje matsuka wie po co.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
lumberjack napisał(a): [quote='matsuka' pid='688784' dateline='1529793189']
To musi być bardzo dobre dla samopoczucia, dla poczucia własnej wartości etc.

A wcale, że nie. Bo tutaj trzeba zadać sobie pytanie skąd taka postawa się bierze. I jakby kota nie wykręcić, tak zawsze wyjdzie, że taka postawa to skutek niedowartościowania. Nie przepadam za niedowartościowanymi ludźmi. Skoro ktoś jest w stanie głosić rzeczy sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, potrafi robić rzeczy, w najlepszym razie głupie, aby zwrócić na siebie uwagę, albo stawiać swój osobisty interes poniżej, tylko dlatego, żeby zyskać akceptację to nijak z kogoś takiego nie powstanie niezależny i myślący człowiek.

Cytat:Jeśli walczysz z przepotężnym wrogiem znaczy to, że sam jesteś silny, mądry, sprytny i w ogóle. Normalnie Dawid przeciwko Goliatowi.

Albo odwrotnie, wszyscy mówią, że jest idiotą albo kimś nijakim i niewyróżniającym się, "to niech te mundre zobaczo jaki ja jestem mundry a one som gupie i sie dajom wkrencać!".

Cytat:Poza tym czasami istnieją prawdziwe spiski.

Które powstają tylko i wyłącznie wtedy, kiedy istnieje jakiś wspólny dla iluś tam ludzi interes. I zawsze chodzi albo o jakiś zysk, albo o minimalizowanie strat.

Na przykład łatwo sobie wyobrazić sytuacje, w której ktoś czerpie informacje z niesprawdzonego źródła a potem gdy istnieje ktoś, kto może skutecznie poddać weryfikacji prawdziwość doniesień czy wiarygodność owego źródła z miejsca staje się celem każdego kto zeń czerpał lub informacje powielał bez weryfikacji. Strach przed kompromitacją to wielka siła.
Sebastian Flak
żŻarłak napisał(a):  
Jednak, jeśli wysokość obserwatora jest inna, wyższa, to horyzont zasłania znacznie mniej niż 0,69 cm. Po uwzględnieniu refrakcji i ruchu fal są to już marginalne wartości.

Niestety są to opowieści człowieka, który nie rozumie zagadnienia. Ja zaś podałem konkretne obliczenia. Ty piszesz ogólnikowo ("marginalne wartości"). Ja zaś podaję konkrety.

1. Po pierwsze: nie o stopień (ewentualnego) zasłonienia latarni tu chodzi, ale o powierzchnię morza. Powtórzę: chodzi o powierzchnię morza. Latarnia jest tylko wskaźnikiem służącym łatwej i prostej odpowiedzi na pytanie: czy horyzont wodny jest bliżej, czy dalej niż 7.19 km? Bo wiemy w jakiej odległości jest latarnia. Gdybyśmy nie mieli "wskaźnika" na powierzchni morza lub gdybyśmy nie znali odległości do tego wskaźnika to nie moglibyśmy odpowiedzieć na to pytanie. [Wskaźnikiem wcale nie musi być latarnia. Z powodzeniem może to być statek, łódka, boja, czy nawet półwysep, cypel lądu wcinający się w morze. Można tego typu testy przeprowadzać ze znajomym. Znajomy odpływa od brzegu łódką na znaną odległość, większą od odległości do horyzontu wodnego dla danej wysokości patrzenia dla "kuli o promieniu ok. 6371-6378 km". Ty wykonujesz zdjęcia i patrzysz czy łódka jest przed horyzontem wodnym, czy nie jest]

2. Wykazujesz głębokie niezrozumienie zasad perspektywy i geometrii.

[Obrazek: HVKtb1R.jpg]



Linia horyzontu- "linia zbiegu" i "punkt zbiegu". No to teraz rozważania ilościowe:

[Obrazek: wQtkfn2.jpg]


Korytarz, perspektywa korytarza. Linia h , zaznaczona na czerwono to "linia zbiegu".

Prostopadła do linii h niebieska linia i to linia "idąca po podłodze i po suficie"- tak zbiegają się odpowiednie linie. Wszystkie w punkcie zbiegu, czyli punkcie Z- białym, centralnym punkcie. Rozważmy teraz punkty leżące na podłodze i na niebieskiej linii i (I, J, K, L)  oraz punkt Z, czyli "punkt zbiegu" (on nie należy ani do podłogi, ani do sufitu, lecz "leży w nieskończoności". Na zdjęciu jest zaś położony tam gdzie zaznaczono, tak jak widać.
Otóż bardzo łatwo jest udowodnić (wynika to z geometrii, z faktu że zdjęcie to jednokładność) następujące zależności:
  • Jeżeli dI, dJ, dK, dL oznaczają odległości od punktu na podłodze, w którym "stoi obiektyw" (aparat z obiektywem) do odpowiednich punktów podłogi (punktu I,J,K,L) [Odległości mierzone "po podłodze"], 
  • jeżeli IZ, JZ, KZ, LZ oznaczają długości odpowiednich odcinków, zmierzonych na zdjęciu
to zachodzi:
  • dJ/dI = IZ/JZ
  • dL/dK =KZ/KL
  • itd... można zapisać analogiczne wzory dla innej kombinacji punktów.

Czyli wypowiadając to słowami, na przykładzie punktów K i L: 

 Punkt podłogi L (punkt dalszy) jest oddalony od obiektywu (mierząc jw., czyli "po podłodze", czyli od miejsca na podłodze w którym stoi aparat z obiektywem do miejsca punktu L na podłodze) tyle razy więcej ile razy na zdjęciu odległość punktu K (punktu bliższego) do linii zbiegu (odcinek KZ) jest większa od odległości punktu L do linii zbiegu (LZ)

Ile razy odcinek KZ jest większy od odcinka LZ (obie wielkości zmierzone na zdjęciu) tyle razy w rzeczywistości punkt L jest bardziej oddalony od obiektywu (mierzone po podłodze jw.) niż punkt K.

Co z tego wynika? A to, że ze zdjęcia bardzo wiele wynika i bardzo wiele wniosków można wyciągnąć.

Podam Ci przykład. Na powyższym schemacie punkty I, J, K, L zostały dobrane w ten sposób, że odpowiednie odległości (mierzone na zdjęciu) do "linii zbiegu" (punktu Z) są dwa razy mniejsze. [Jeśli mi "ręka zadrżała" przy wyborze punktów i nie ma idealnej dokładności, to proszę założyć, że tak jest]

Załóżmy np., że punkt I leży w rzeczywistości, na podłodze w odległości 2 metry od punktu (na podłodze) w którym stoi aparat (obiektyw). Otóż wówczas, wiedząc to automatycznie wiemy, że
  •  punkt J w rzeczywistości leży na podłodze w odległości 4 metrów od miejsca gdzie stoi aparat [bo na zdjęciu odcinek IZ jest dwa razy dłuższy niż JZ]
  • punkt K leży w rzeczywistości na podłodze w odległości 8 metrów [bo na zdjęciu JZ jest 2 razy większe, niż KZ]
  • punkt L leży w rzeczywistości, na podłodze w odległ. 16 metrów od obiektywu [ bo na zdjęciu KZ jest 2 razy większe, niż LZ]


A co z tego wynika dalej? A na przykład to, że na zdjęciu odcinek LK odpowiada odległości 8 metrów na podłodze. Podczas gdy odcinek IJ, choć na zdjęciu jest dłuższy niż LK, to jednak w rzeczywistości odpowiada tylko 2 metrom !


A po co ja Ci to wszystko piszę?

A po to abyś zechciał zauważyć, że 

[Obrazek: 6ukt9tg.jpg]

ten wąski pasek wody na zdjęciu ponad czerwoną linią między nagryzdanymi strzałkami odpowiada w rzeczywistości odległości około kilkunastu kilometrów, licząc po powierzchni wody !!!

[Obrazek: jNEJneP.jpg]


Nie inaczej jest na tym zdjęciu !!! Również to co jest dalej niż latarnia, ta woda, ta powierzchnia wody rozciąga się na długość około kilkunastu km.
Bo takie są zasady geometrii, zasady perspektywy.
No dobrze, ale co z tego ?
A to z tego: Jeżeli latarnia (pierwsze z dwóch ostatnich zdjęć) stoi w odległości 7.19 km, a ten wąski pasek wody na zdjęciu za latarnią (tzn. dalej niż latarnia, na dalszym planie) oznacza kilkanaście km, to znaczy że górna (na zdjęciu) granica tego paska wody jest w rzeczywistości oddalona od obiektywu o minimum kilkanaście kilometrów.  Cóż to zatem oznacza? A przyjmijmy np. 15 km, jako te kilkanaście km od obiektywu. Otóż dla odległości 15 km od obiektywu i wysokości patrzenia 1.4 m npm tylko to co jest wyższe niż 9.1 metra może być widoczne na "kuli ziemskiej o promieniu ok. 6378 km". Jednak powierzchnia morza leży na wysokości zero metrów npm, bo lezy w poziomie morza.
Gdybyś więc Ty dobrze rozumiał całe zagadnienie to nie rozwodziłbyś się nad tym "jaka część latarni jest schowana", tylko w mig byś pojął, że taki widok nie może zaistnieć na "kuli ziemskiej o promieniu ok. 6371-6378 km".
Żadna bowiem część latarni nie jest schowana za horyzont wodny. Stąd to wiemy, że widać wyraźnie powierzchnię morza za latarnią (tzn. będącą dalej, niż latarnia) ! 

[Obrazek: WfuuLTa.jpg]

No to jak? Statek jest przed horyzontem wodnym, czy nie przed horyzontem ?


[Obrazek: Z9AF6PH.jpg]

A ten "statek" ?

[Obrazek: KScdWDh.jpg]


A ten ? Przed horyzontem, czy nie przed horyzontem ?

Odpowiesz mi na te pytania ? [Niektóre małe dzieci poprawnie odpowiedziały.]


Cytat:1. Masz te zdjęcia ze współrzędnymi?


Podałem współrzędne miejsca fotografowania.

Cytat:2. Co ma W. v. Braun do współczesnej NASA?


Można powiedzieć, że jest "patronem".




Cytat:3. Czy posiadasz pogląd na temat Wielkiej Lechii?

Nie wiem co to jest. Jakiś klub piłkarski ?
Macieju, moja propozycja - najlepiej zrób wideo po angielsku na youtube np. pt. "Flat Earth? New ultimate proof that the Earth is not a sphere with a radius 3,963 miles".

Dotrzesz do większej ilości ludzi, przedstawisz swój dowód z obrazkami, animacjami i opowiesz tam wszystko, co będziesz chciał.

Na pewno nie zostaniesz przemilczany. Otrzymasz tam zarówno wsparcie jak i krytykę..
Będzie to wymagało od Ciebie dużo pracy, żeby wynik był przejrzysty i jasny, ale przekaz będzie bardziej interaktywny i zróżnicowany.

Forum Ateista.pl to specyficzne miejsce, w którym ludzie w większości mają swoje silne religijne przekonania dotyczące kulistości Ziemi, to jest dla nich fundament, po którym chodzą - gdyby go stracili nie mieliby się na czym oprzeć, czuliby się zagubieniu, jak po wyjściu z sekty. Dlatego mimo solidnego przedstawienia swojej sprawy i wyłożenia dowodów będzie Ci trudno coś więcej dodać .

Twój dowód jest bardzo silny, szkoda by było, żebyś marnował energię i w kółko pisał to samo tym samym ludziom.
Część z nich ma chroniczny niedobór jodu,  część po prostu złą wolę - a częsci brakuje cywilinej i duchowej odwagi, żeby wyjść ze swojej strefy komfortu.

Przerabiałem to tu, ale moją motywacją było coś więcej - znalezienie i wyłowienie ludzi wartościowych, potrafiących myśleć, z poczuciem humoru, a także chciałem otrzymać jak najwięcej krytyki i hejtu, żeby wzmocnić moje argumenty, kształtować charakter i opanowanie.

Moje zachowanie uważam za etyczne, bo wierzę w to co piszę - zawsze piszę to, co uważam za prawdę - w życiu codziennym tej prawdy nie mógłbym wyrażać, żeby nie zrazić do siebie ludzi mi bliskich.

Tak, uważam, że skoro brak jest prawdziwych, naukowych dowodów na kulistość Ziemi, to jej kulistość nie powinna być dogmatem. Coś w tym wszystkim jest nie tak, jak być powinno. Myślę, że powoli ludzie się budzą i już pewną cegiełkę do tego dołożyłeś.

Jeśli Twoją motywacją jest to samo co u mnie to zostań, ale osiągniesz większą siłę rażenia na youtube, a ile się przy okazji nauczysz nowych rzeczy...
Maciej1 napisał(a): Nie nie. Mylisz się. "Reszta" nie jest "najwyżej zaufaniem do mnie" ! Reszta należy do Ciebie ! Tak, do Ciebie. I Ty możesz sprawdzić czy ziemia jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km".
Nie nie, nie chodzi mi "o sprawdzenie w NYC, na Coney Island" (choć gdybyś bardzo chciał- też jest to możliwe). Lecz w dowolnym rejonie świata możesz to sprawdzić. Jest bardzo wiele miejsc w Polsce nadających się do takiego sprawdzenia. Jak to zrobić, to już wiesz, bo podałem Ci przykład obserwacji.
Ależ ja w moim życiu dokonałem już wiele obserwacji. I dotychczas wszystkie zgodne są z tezą, że Ziemia ma kształt kuli. I żadne nie są zgodne z tezą, że jest płaska. Podobnie i obserwacje wszystkich poważnych ludzi, a także technologia, z jakiej korzystam (GPS, samoloty) oparta jest na tezie, że Ziemia ma kształt zbliżony do kuli.

Obecnie więc jedynym argumentem za tym, że Ziemia jest płaska jest jakieś nieostre zdjęcie, które podobno wykonał Maciej podobno w określonym miejscu. Coś na tym zdjęciu byle jak nagryzdał i coś tam twierdzi. Nie jest jednak w stanie ani wyjaśnić tego, co na zdjęciu obserwuje jakoś alternatywnie, ani nie uwzględnia wszystkich elementów normalnego modelu. Czy zatem wobec przeważających argumentów, że Ziemia ma kształt taki jaki ma mam z powodu jednego pogryzdanego zdjęcia rzucić wszystko i weryfikować? Gdybym na każde pogryzdane zdjęcie miał tak reagować, to musiałbym nic innego nie robić, tylko jeździć po świecie i weryfikować pogryzdane zdjęcie. A do garnka coś trzeba włożyć.

Jeśli masz zatem jakieś argumenty na swoje kuriozalne tezy, to je przedstaw. Jeśli nie – to nie każ nam odwalać roboty za Ciebie.

No i jeszcze jedna sprawa – twierdzisz, że nie można oceniać rzeczywistości po czymś co się „wyświetla na niebie”. Ale skoro nie możemy ufać temu, to na jakiej podstawie mam ufać czemuś, co się wyświetla na matrycy Macieja. Bądź w swoim irracjonalizmie konsekwentny.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
kmat napisał(a):   To jest nieuniknione. Ewentualna płaska Ziemia wymagałaby potwornej konspiracji.

Żaden spisek nie wymaga "potwornej konspiracji". Wymaga tylko ogłupienia mas, rzeszy pożytecznych idiotów i niedużej liczby wtajemniczonych, ale dobrze ustawionych, tzn. ulokowanych na kierowniczych stanowiskach. To tak jak w wojsku. Prawdziwy cel, całościowy obraz, np. jakiejś ofensywy znają generałowie. Szeregowy zna tylko to co mu na temat tej ofensywy podano do wierzenia. Może nawet nie wiedzieć, że został przeznaczony na mięso armatnie, aby "związać w pewnym miejscu przeważające siły wroga....i zginąć", po to by innym miejscu poszło główne uderzenie.



Cytat:Ino trochę to głupio wygląda, gdy wszechpotężny wróg trzymający za jaja całą światową naukę w każdym kraju niezależnie od systemu politycznego,

No coż naukowiec jest takim samym człowiekiem jak każdy z nas. Podlegał od urodzenia takiemu samemu praniu mózgu, jak każdy z nas. I uwierzył w to co mu powtarzano odkąd tylko zaczął rozumieć mowę. Naukowca można wpuścić w maliny tak samo, jak każdego innego człowieka. Trzeba go tylko zainteresować czymś pożądanym (dla spiskowców). Np. tym, żeby "odkrywał czarne dziury" zamiast dokonywać prostych obserwacji świata (np. analogicznych do moich). Dokonuje się tego na dwa główne sposoby: przez nagrody -strumień pieniędzy i nagród (tytuły naukowe, odczyty, oklaski, sława) płynie w kierunku np. "czarnych dziur". I przez system kar:  automatyczne ośmieszanie niepożądanych teorii, szybki ostracyzm (nie zrobisz "kariery naukowej" na takich obserwacjach jak np. te moje); nie zdobędziesz też tytułu naukowego (choćby magistra) jeśli nie wyrecytujesz i nie powtórzysz tego, co naukowcy powtarzają od kilkuset lat- po prostu nie zdasz egzaminu i naukowcem na uniwersytecie nie będziesz. [Ciekawe czy zdajesz sobie sprawę z tego jak wielka ilość "wiedzy" powstaje przez zwyczajne przepisywanie tego co ktoś wcześniej napisał? Np. podobno Arystoteles powiedział w starożytności, że "w czasie zaćmienia księżyca cień ziemi rzutuje się na księżyc". Więc mądrzy profesorowie przepisują to w podręcznikach, jako "dowód na kulistość". A czy któryś z nich udowodnił, że to jest cień ziemi ? Inny przykładem jest "teoria grawitacji Newtona". Mówią o "grawitacji", na którą nie ma żadnego przekonującego empirycznego dowodu !].
Jeśli więc naukowcowi w głowie zaszczepisz "jedynie słuszne założenia" (np. że "ziemia to kula o promieniu...") przez powtarzanie ich "od kolebki" , no to on odtąd będzie pracował na tych właśnie założeniach i najczęściej nie ośmieli się ich zakwestionować, nawet nie przyjdzie mu do głowy by mogły być fałszywe. Np. w jaki sposób jakiś astronom ma zweryfikować swoje błędy jeżeli on nigdy nie dokonywał obserwacji geodezyjnych powierzchni ziemi ? No jak ? Z nieba kształtu ziemi nie da się wyczytać. [Już tłumaczyłem dlaczego].

Cytat:wszystkie linie lotnicze, operatorów autostrad,

Tak ? A co linie lotnicze, czy operatorzy autostrad mają do kształtu ziemi ?



Cytat:pasażerów lotów stratosferycznych

Ilu ich jest ?



Cytat:i z miliard mieszkańców południowej półkuli, którym gwiazdy kręcą się wokół Krzyża Południa.

A co to ma do kształtu ziemi ?





Cytat:Choćby nawet znali Prawdę przez duże G.


Chyba przez duże "P"?


Cytat:Prawdziwe spiski są sensowne.


Czyżby ? (Ale podobno Neron spalił Rzym dla "poetyckiej fantazji" ?) Ponadto zastanawianie się nad "celem i sensem spisku" jest bez większego sensu jeśli się nie ma pełnych danych....o tym co komu w głowie siedzi oraz innych danych (innych, niż to co komu w głowie siedzi). Ludzie mają nieskończenie wiele motywacji i takich tajemnic (w swoich wnętrzach), że innym do głowy nigdy by nie przyszło.
Z tego więc, że Ty nie potrafisz sobie czegoś wyobrazić, że coś nie mieści Ci się w głowie- z tego nic nie wynika. Na pewno nie ma takiej zależności:
"Skoro ja nie umiem sobie zracjonalizować takiego zachowania Jasia Kowalskiego, jakie mu przypisują, to znaczy że Jaś Kowalski nie mógł się tak zachować".
Ale skąd Ty możesz wiedzieć co Jasiowi w głowie siedzi ? I dlaczego zakładasz, że wszystkie motywacje ludzkie muszą być racjonalne ? Czasami ludzie robią różne rzeczy, bo "głos im mówi w głowie" albo "anioł im mówi". Myślisz, że wariaci nie mogą dochodzić do władzy ? Bo ja twierdzę, że jest dokładnie na odwrót: z zasady to wariaci i oszuści dochodzą do władzy, bo żądza władzy z reguły odbiera rozum. Zapoznaj się z historią, zwłaszcza tą najnowsza, z XX wieku.


Cytat:Ponadto realne spiski zawsze były lokalne i temporalne, nastawione na konkretny cel, a nie jakieś wielowiekowe, czy wręcz tysiącletnie kombinacje matsuka wie po co.

Wręcz przeciwnie. 
Po pierwsze celem spisku z zasady jest zdobycie władzy, wywyższenie się. Jeżeli ktoś chce zdobyć władze np. nad jakimś krajem, to pogardziłby zdobyciem włądzy nad kontynentem ? A jeśli nie pogardziłby kontynentem, to czy nie zechciałby więcej, to czy pogardziłby zawładnięciem całym światem?
Jest więc oczywiste, że jeżeli żądza władzy istnieje i jeżeli wciąga, odbiera rozum tym, którzy na nią zapadają, to spisek ogólnoświatowy musi być logiczną jej konsekwencją.
Po drugie: spiski mogą być wielowiekowe z wielu powodów. Np. jeden z nich: spiskowcy mają dzieci, a dzieci z zasady są dziedzicami poczynań rodziców. Stąd powstają całe dynastie oszustów (np. rodziny lichwiarskie tzn. "bankierzy").

zefciu napisał(a):   Ależ ja w moim życiu dokonałem już wiele obserwacji. I dotychczas wszystkie zgodne są z tezą, że Ziemia ma kształt kuli.

Tak ? Np. jakie ?

Cytat:I żadne nie są zgodne z tezą, że jest płaska.

Podziel się zatem jedną z nich, taką która "jednoznacznie wyklucza możliwość tego, by ziemia była płaska".


Cytat:Podobnie i obserwacje wszystkich poważnych ludzi,

Którzy ludzie zaliczają się i dlaczego do kategorii "ludzi poważnych" ?




Cytat:a także technologia, z jakiej korzystam (GPS, samoloty) oparta jest na tezie, że Ziemia ma kształt zbliżony do kuli.

GPS jest oparte na "kulistości ziemi" ? Czy tylko zwyczajnie połykasz bez głębszego namysłu to, co Ci mówią ? Bo do tego by dokonać pozycjonowania w przestrzeni za pomocą fal elektromagnetycznych potrzeba tylko: minimum 4 nadajników zlokalizowanych w różnych punktach, odbiornika tych fal i obróbki danych. Niczego więcej nie potrzeba. Nadajniki wcale nie muszą "latać w kosmosie". 

A w jaki to niby sposób "samoloty są oparte na tezie, że ziemia jest kulista"?



Cytat:Obecnie więc jedynym argumentem za tym, że Ziemia jest płaska jest jakieś nieostre zdjęcie, które podobno wykonał Maciej podobno w określonym miejscu.

Czy masz złą wolę, czy nie jesteś zdolny do rozumienia tekstu pisanego ? Nie "jedyne zdjęcie" tylko jeden rodzaj obserwacji: obserwacje powierzchni ziemi, obserwacje geodezyjne, pomiary powierzchni ziemi, "mierzenie ziemi", geometria. Moje zdjęcie jest tylko jednym z przykładów tych obserwacji. Takich obserwacji dokonano wiele, są dokonywane i będą dokonywane. Wrzuciłem kilkanaście linków do filmów z takimi obserwacjami. Przeglądałeś ? A może mam Ci pokazać kolejną moją obserwację, z innego miejsca ziemi ?

Ponadto jeśli tak piszesz, to znaczy że nie rozumiesz podstawowych kwestii. Liczba argumentów "za" i "przeciw" nie ma znaczenia. Jeżeli jest tylko jeden argument "przeciw", to model jest fałszywy. Prawdziwy model nie jest bowiem sprzeczny z żadnym faktem, nie może być sprzeczny z żadnym faktem. Gdybyś rozumiał czym jest model, teoria naukowa, to byś rozumiał że z zasady znanych argumentów "za" musi być więcej- ponieważ to wynika z tego jak jest konstruowany dowolny model. Mam Ci tłumaczyć jak jest budowany ?


Cytat:Jeśli masz zatem jakieś argumenty na swoje kuriozalne tezy, to je przedstaw.

Mam. I właśnie Ci pokazuję (przykład takiej obserwacji) Jeszcze raz powtórzę: obserwacje powierzchni ziemi są sprzeczne z oficjalnym modelem.



Cytat:Jeśli nie – to nie każ nam odwalać roboty za Ciebie.

Ja Ci niczego nie każę. Ja tylko zachęcam ludzi dobrej woli do samodzielnego zbadania sprawy. Jeśli jednak Ty chcesz spać nadal, łudzić się, okłamywać samego siebie i być okłamywanym, to jest to Twoja sprawa. Ale nie łudź się: rozczarowanie złudzeniami i konfrontacja z rzeczywistością przyjdą nieuchronnie.




Cytat:No i jeszcze jedna sprawa – twierdzisz, że nie można oceniać rzeczywistości po czymś co się „wyświetla na niebie”. Ale skoro nie możemy ufać temu,

Ale ja nie napisałem, że masz nie ufać temu co świeci na niebie! Tylko tak napisałem: to co wyświetla się (świeci) na niebie to zależy od co najmniej dwóch czynników: od ziemi i od nieba. Bez znajomości jednego z nich (tu: nieba- jego budowy i funkcjonowania) nie da się zawyrokować o kształcie ziemi na podstawie samego tylko oglądania tego co się wyświetla (świeci) na niebie.




Cytat:to na jakiej podstawie mam ufać czemuś, co się wyświetla na matrycy Macieja. Bądź w swoim irracjonalizmie konsekwentny.

Czy Ty masz złą wolę, czy zwyczajnie nie jesteś zdolny do rozumienia słowa pisanego ? Tyle razy pisałem i nie dotarło do Ciebie ? Nie o to chodzi, że "masz mi ufać" tylko o to, że pokazuję Ci to co sam zaobserwowałem (i nie tylko to) i zachęcam Cię do samodzielnego sprawdzenia w rzeczywistości i do samodzielnego myślenia. Nie do "bezgranicznego ufania mi" i nie do "pójścia za mną" tylko do samodzielnego sprawdzenia.
Maciej1 napisał(a): Tak ? Np. jakie ?
Np. taki, że stojąc nad Bałtykiem nie widzę Szwecji. Albo taki, że obserwuję iż gwiazdozbiory poruszają się dokładnie tak, jakby się poruszały, gdyby Ziemia była kulą. Albo taki, że GPS w mojej komórce działa dokładnie tak, jakby Ziemia była kulą.
Cytat:Którzy ludzie zaliczają się i dlaczego do kategorii "ludzi poważnych" ?
Np. każdej osoby, która na udawaniu iż Ziemia jest kulą straciłaby poważne pieniądze. Np. wszyscy operatorzy linii lotniczych musieliby latać po dłuższych trasach tylko po to, by utrzymać tę fikcję. Czemu to robią? Ktoś im za to dopłaca?
Cytat:GPS jest oparte na "kulistości ziemi" ? Czy tylko zwyczajnie połykasz bez głębszego namysłu to, co Ci mówią ? Bo do tego by dokonać pozycjonowania w przestrzeni za pomocą fal elektromagnetycznych potrzeba tylko: minimum 4 nadajników zlokalizowanych w różnych punktach, odbiornika tych fal i obróbki danych. Niczego więcej nie potrzeba. Nadajniki wcale nie muszą "latać w kosmosie".
Proszę zatem wskazać, jak rozmieszczono te odbiorniki tak, że urządzenia GPS zakładające w wyliczeniach, że Ziemia jest kulą podają prawidłowe pozycje.
Cytat:A w jaki to niby sposób "samoloty są oparte na tezie, że ziemia jest kulista"?
W taki iż latają dokładnie po takich trasach, po jakich by latały, gdyby Ziemia była kulą.
Cytat:Czy masz złą wolę, czy nie jesteś zdolny do rozumienia tekstu pisanego ? Nie "jedyne zdjęcie" tylko jeden rodzaj obserwacji: obserwacje powierzchni ziemi, obserwacje geodezyjne, pomiary powierzchni ziemi, "mierzenie ziemi", geometria.
Hemoglobina, mistyfikacja, taka sytuacja.
Cytat:Moje zdjęcie jest tylko jednym z przykładów tych obserwacji. Takich obserwacji dokonano wiele, są dokonywane i będą dokonywane.
I wszystkie są tak samo niejasne, pogryzdane, ignorują istotne elementy modelu?
Cytat:A może mam Ci pokazać kolejną moją obserwację, z innego miejsca ziemi ?
A może masz mi pokazać jedna obserwację poprawnie wykonaną?
Cytat:Mam. I właśnie Ci pokazuję (przykład takiej obserwacji) Jeszcze raz powtórzę: obserwacje powierzchni ziemi są sprzeczne z oficjalnym modelem.
Gdyż?
Cytat:Ale ja nie napisałem, że masz nie ufać temu co świeci na niebie! Tylko tak napisałem: to co wyświetla się (świeci) na niebie to zależy od co najmniej dwóch czynników: od ziemi i od nieba. Bez znajomości jednego z nich (tu: nieba- jego budowy i funkcjonowania) nie da się zawyrokować o kształcie ziemi na podstawie samego tylko oglądania tego co się wyświetla (świeci) na niebie.
Proszę zatem wskazać sensowny model nieba zgodny z teorią płaskiej Ziemi.
Cytat:tylko do samodzielnego sprawdzenia.
Samodzielnie sprawdziłem. Kłamiesz.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Cytat:Dlaczego mnie obrażasz?
Nie obrażam cię. Stwierdzam fakt. Jesteś analfabetą. Nadal dyskutujesz z rzeczami, których nie napisałem
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down




Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 11 gości