To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Płaska/Wklęsła Ziemia?
kmat napisał(a): Refrakcja to akurat potrafi cholerne cuda wyczyniać. Ojciec kiedyś w Bieszczadach trafił na taką inwersję temperatur, że widział Tatry i Gorgany.  

To jest Twoja interpretacja. Oparta na wdrukowanym do rozumu założeniu "ziemia jest kulą". A spróbuj przy innym założeniu, czyli takim "ziemia jest płaska". Wtedy Twój ojciec nie trafił na żadną "inwersję temperatur" tylko na dobrą przejrzystość powietrza i widać było dalej, niż zwykle widać. Interpretacja faktów zależy od założenia, które się przyjmie w rozumie.

Ale tłumaczenie sprzeczności obserwacji powierzchni ziemi z modelem "kuli ziemskiej" za pomocą "refrakcji" jest fałszywe. Sam dysponuję obserwacjami, które czynią takie tłumaczenie skrajnie nieprawdopodobnym. Przede wszystkim refrakcja w atmosferze jest procesem przypadkowym, zależy od przypadkowych, zmiennych czynników w atmosferze. Z tego zaś wynika, że miraż z zasady łatwo jest odróżnić od obrazu rzeczywistego. Bo miraż układa się przypadkowo, a nie wpasowuje się w obraz nie pozostawiając śladów tego wpasowania ("wisi w powietrzu" lub "nachodzi na obiekty" lub jest zniekształcony co do proporcji, są odbicia itp.). Po prostu z zasady od razu widać, że to miraż. Po drugie: jeśli w jednym kadrze widzimy obiekty znajdujące się według modelu kuli "za horyzontem kuli ziemskiej", które to obiekty na dodatek są w istotnie różnych odległościach od obiektywu (ale każdy "za horyzontem dla kuli") i obraz wygląda w zgodzie z założeniem, że powierzchnia ziemi jest płaska, to wytłumaczenie z refrakcji jest zupełnie nieprawdopodobne. {mam tłumaczyć dlaczego?}


Cytat:Zresztą lato idzie, wystarczy sobie pooglądać fatamorgany nad rozgrzanym asfaltem. Samo to powoduje, że "dowody ze zdjęcia" nadają się tylko do podtarcia tyłka a nie do poważnej dyskusji.

1. Dlaczego zatem obrazy "kuli ziemskiej z kosmosu" traktujecie jako dowody ?
2. Oczywiście nie masz racji. O ile zdjęcie nie jest sfałszowane (a to wiadomo zawsze najlepiej wówczas, gdy się zdjęcie wykonywało samemu. dlatego zachęcam do samodzielności, do własnych obserwacji), to jest możliwa poprawna jego interpretacja. I wcale nie jest taka trudna. Wystarczy tylko trochę poobserwować i nabrać doświadczenia- głownie właśnie w kwestii refrakcji. Bo gdy nie ma istotnej refrakcji, to nie ma problemu. Od razu widać, że ziemia najpewniej jest płaska (w każdym razie musi mieć dużo mniejszą krzywiznę, niż "kula o promieniu ok. 6371-6378 km".
3. fatamorgany nad rozgrzanym asfaltem zupełnie nie nadają się do "tłumaczenia niezgodności z modelem kuli ziemskiej". Nie rozumiesz tego ?



Cytat:1) Wersja z niepełną przejrzystością powietrza (rozcieńczona mgła) nie tłumaczy horyzontu jaki obserwujemy, i trzeba być naprawdę ciężkim idiotą, żeby tego nie zauważyć. W takim układzie żadnego horyzontu by nie było, tylko mgliste przejście między niebem a ziemią gdzieś w oddali a nie ostra granica między niebem a ziemią.

Niestety mylisz się. Ponieważ nie uwzględniłeś tego, co uwzględniłeś poniżej (pkt 2).

[Obrazek: wQtkfn2.jpg]

Perspektywa! Załóżmy, że korytarz jest gigantyczny, a podłoga i sufit -płaskie, równoległe do siebie. Jeżeli punkt I jest oddalony np. o 10 km, to punkt J jest oddalony o 20 km, punkt K o 40 km, punkt L o 80 km. [Dlaczego tak jest- już tłumaczyłem w innym poście. Nie chcę powtarzać]. Rozumiesz już ? Nie będzie żadnego "mglistego przejścia" ponieważ odcinki odpowiadające wielkim odległościom są na obrazie, w pobliżu linii zbiegu coraz mniejsze, dążą do punktu, zatem odpowiednie strefy [strefa to np. obszar na podłodze pomiędzy dwiema liniami równoległymi do "linii zbiegu" (czyli tu linii czerwonej, poziomej) a poprowadzonymi np. przez punkty I oraz J i analogicznie] dążą do linii. Z zasad perspektywy wynika więc, że przy znacznych odległościach przejście nie może być "mgliste".


Cytat:Czyli to samo gdy powietrze jest mgłą stężoną, tylko dalej.

Ale właśnie chodzi o to "tylko dalej". Z zasad perspektywy wynika, że to "tylko dalej" dąży do linii.
Ponadto warto zauważyć, że pochłanianie i rozpraszanie nie odbywa się liniowo, tylko pochłanianie i rozpraszanie jest zapewne funkcją o bardziej stromym przebiegu. Widać to najlepiej w czasie mgły: światła samochodów wyłaniają się z mgły jakby bardzo szybko, jakby skokowo. Nic nie widać, z przeciwka jakby nic nie jechało a tu nagle bardzo szybko widać nadjeżdżający samochód. Zapewne każdy takie coś widział na własne oczy. (Stąd np. strach jest we mgle wyprzedzać nawet na prostej drodze). Dokładnie to samo dzieje się w "rozcieńczonej mgle" czyli "przejrzystym powietrzu". Z tą tylko różnicą, że przy większych odległościach, zatem bliżej horyzontu, zatem tam gdzie strefa wielkich odległości i tak dąży do linii z uwagi na zasady perspektywy.


Cytat:Warto też zauważyć, że podczas lotu samolotem, zwłaszcza na dużym pułapie, zasięg widoczności by nie rósł a malał..

1. A uwzględniłeś to , że wraz z wysokością powietrze jest rzadsze, jest bardziej rozcieńczoną mgłą ?
2. Zasięg bezwzględny widoczności- rośnie. Właśnie dlatego, że powietrze jest rzadsze. Ale zasięg względny (kątowy) właśnie maleje ! Stąd horyzont obniża się względem poziomu (ale i tak niezgodnie z kulistą ziemią) i granica horyzontu staje się rozmyta- trudno jest się zorientować gdzie jest horyzont.



Cytat:2) Wersja z coraz słabszym światłem docierającym z coraz dalszych punktów nie tłumaczy horyzontu jaki obserwujemy, i trzeba być naprawdę ciężkim idiotą, żeby tego nie zauważyć. W takim układzie żadnego horyzontu by nie było, tylko ciemność w oddali. Gdzie tkwi błąd - co prawda z każdego punktu wraz ze wzrostem odległości dociera coraz mniej światła, ale z perspektywy obserwatora te punkty upakowane są coraz gęściej - im dalej od obserwatora, tym bardziej zmniejsza się odległość kątowa między punktami (przy stałej odległości metrycznej), przez co na tą samą powierzchnię kątową przypada podobna ilość światła niezależnie od odległości.

Masz rację, ale jakby nie do końca. Ja celowo rozbiłem to na dwie zasady, aby pokazać na czym opiera się analiza widoczności, zasięgu widzenia. Wszystko opiera się właśnie na tym, że : 1) działa reguła geometryczna- natężenie promieniowania maleje wraz z kwadratem odległości oraz 2) działa pochłanianie i rozpraszanie, którego model jest bardziej skomplikowany, generalnie jednak im grubsza warstwa ośrodka tym większe pochłanianie/rozpraszanie.

W czystej idealizacji geometrycznej jest rzeczywiście tak jak napisałeś: przyczynek natężenia promieniowania przypadający na nieskończenie mały kąt (patrzenia) [dI/dα] jest stały, czyli dostatecznie mały kąt spoglądania na  świecące (jednakowo) płaskie podłoże świeci na obrazie tak samo, niezależnie od odległości. Ale czysta idealizacja geometryczna nie istnieje. Nie ma idealnej próżni (nawet w urojonym "kosmosie"). Dlatego pochłanianie/rozpraszanie zachodzi i zachodzi (nie wdając się w szczegółowe analizy) według ogólnej zasady: im większa odległość od źródła tym słabszy sygnał. Skoro więc w idealizacji geometrycznej nie uwzględniającej pochłaniania/rozpraszania, przy patrzeniu na jednakowo świecące płaskie podłoże każdy dostatecznie mały wycinek kątowy tego podłoża świeci jednakowo niezależnie od odległości od oka, to z tego wynika, że po uwzględnieniu pochłaniania/rozpraszania musi występować wygaszanie w miarę zbliżania się (na obrazie) do linii zbiegu. Bo choć dostatecznie mały wycinek kątowy podłoża promieniuje tak samo, niezależnie od odległości, to jednak światło z tego dostatecznie małego wycinek podłoża, który promieniuje z dalsza zostanie bardziej pochłonięte, bo ma grubszą warstwę ośrodka do pokonania.



Cytat:ten sam błąd mamy zresztą przy modelu nieba jako płaskiego sufitu nad płaską ziemią  i trzeba być naprawdę ciężkim idiotą, żeby tego nie zauważyć. W takim układzie bliżej zenitu mielibyśmy gwiazdy jasne i rzadko rozrzucone, a im dalej w kierunku krawędzi tym mniejsze i gęściej upakowane, przechodzące w końcu w jednolitą srebrzystą mgiełkę nad horyzontem.

Jakbyś czytał uważnie i ze zrozumieniem to co napisałem, to byś zauważył, że ja nie tłumaczyłem "modelu nieba". Ale tylko to tłumaczyłem, że nawet przy fałszywym założeniu (o "jednym i stałym położeniu świateł na suficie, w danym momencie dla każdego obserwatora") nie jest tak, że "każdy musi widzieć to samo niebo". Bo to zależy od kwestii ilościowych i już same reguły perspektywy (czyli geometrii) mogą stanowić ograniczenie.

A tak w ogóle to zastanów się nad tym: Czy dobrze jest obrażać drugiego człowieka ? Czy potrafię dyskutować bez używania epitetów,  bez osądzania  tego z kim rozmawiam?

Dragula napisał(a): XD
Jeszcze się z obliczeniami na fotkach z aparatu cyfrowego w geodezji nie spotkałem. To taki ameryjankieski wynalazek?


Jakbyś nie wiedział:  sprzęt geodezyjny ma dwa podstawowe przyrządy: 1"łata" (wskaźnik) którą stawiamy w znanej odległości, na podłożu o znanej wysokości . Np. latarnia stercząca z powierzchni morza: odległość znamy, wysokość podłoża znamy- sterczy z poziomu morza.  Oraz 2. Luneta, za pomocą której patrzymy na "łatę" i wyciągamy wnioski z tego co widzimy. Jakbyś nie wiedział: aparat z teleobiektywem działa jak luneta.
Obserwacje o których ja mówię są to obserwacje geodezyjne.

PS. Jakby ktoś się domagał teodolitu, to niech wróci i przeczyta co napisałem o horyzoncie morskim przy niskich kątach patrzenia. Nawet przy założeniu "kuli ziemskiej" taki horyzont daje poziom, z dobrym przybliżeniem.
Czy ja wrzuciłem film z doświadczeniem dzieci, które udowodniły kulistość Ziemi? W każdym razie pływy na morzu są.
Naszym celem jest LINIA. Bojowa linia!
Mhm
Cytat:1"łata" (wskaźnik) którą stawiamy w znanej odległości, na podłożu o znanej wysokości
Mówisz o nawiązaniu na reper? I po co odległość w określaniu h za pomocą łaty?
Cytat:Jakbyś nie wiedział: aparat z teleobiektywem działa jak luneta. Obserwacje o których ja mówię są to obserwacje geodezyjne
Jedyny eufemizm jaki mi przychodzi do głowy, to "za chuja nie". Własną wysokość npm i poziom określasz z ręki, nie znasz ani współrzędnych, ani kątów, ani sposobu wykonania takiego doświadczenia. Jeśli sam fakt trzymania dowolnego przyrządu optycznego w łapie czyni z ciebie geodetę, to gratuluję radosnego podejścia do życia
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Maciej1 napisał(a): Perspektywa! Załóżmy, że korytarz jest gigantyczny, a podłoga i sufit -płaskie, równoległe do siebie. Jeżeli punkt I jest oddalony np. o 10 km, to punkt J jest oddalony o 20 km, punkt K o 40 km, punkt L o 80 km. [Dlaczego tak jest- już tłumaczyłem w innym poście. Nie chcę powtarzać]. Rozumiesz już ? Nie będzie żadnego "mglistego przejścia" ponieważ odcinki odpowiadające wielkim odległościom są na obrazie, w pobliżu linii zbiegu coraz mniejsze, dążą do punktu, zatem odpowiednie strefy [strefa to np. obszar na podłodze pomiędzy dwiema liniami równoległymi do "linii zbiegu" (czyli tu linii czerwonej, poziomej) a poprowadzonymi np. przez punkty I oraz J i analogicznie] dążą do linii. Z zasad perspektywy wynika więc, że przy znacznych odległościach przejście nie może być "mgliste".
Owszem, w próżni na nieskończonej płaszczyźnie byłoby widać linię zbiegu i ona byłaby "horyzontem". Tylko że wtedy nie byłaby ona granicą widoczności. Ale, zdaje mi się, w twoim modelu Ziemia nie jest nieskończoną płaszczyzną, a przejrzystość powietrza ma swoje granice. Czy już coś się zmieniło?

Cytat:Ale właśnie chodzi o to "tylko dalej". Z zasad perspektywy wynika, że to "tylko dalej" dąży do linii.
Ponadto warto zauważyć, że pochłanianie i rozpraszanie nie odbywa się liniowo, tylko pochłanianie i rozpraszanie jest zapewne funkcją o bardziej stromym przebiegu. Widać to najlepiej w czasie mgły: światła samochodów wyłaniają się z mgły jakby bardzo szybko, jakby skokowo. Nic nie widać, z przeciwka jakby nic nie jechało a tu nagle bardzo szybko widać nadjeżdżający samochód. Zapewne każdy takie coś widział na własne oczy. (Stąd np. strach jest we mgle wyprzedzać nawet na prostej drodze).

Nadjeżdżający samochód widać bardzo szybko, bo jedzie bardzo szybko. Wystarczy jednak nagrać i puścić w zwolnionym tempie, aby widzieć, że żadnego skoku nie ma, tylko światła zaczynają być widoczne jako niewyraźne plamy i stają się coraz mocniejsze.
Cytat: Dokładnie to samo dzieje się w "rozcieńczonej mgle" czyli "przejrzystym powietrzu". Z tą tylko różnicą, że przy większych odległościach, zatem bliżej horyzontu, zatem tam gdzie strefa wielkich odległości i tak dąży do linii z uwagi na zasady perspektywy.
To ja proponuję, żebyś po prostu zmierzył przejrzystość powietrza (obojętnie jak, zegarkiem, termometrem, jak ci wygodnie) i na podstawie tych danych wyznaczył granicę widoczności w powietrzu.

Cytat:W czystej idealizacji geometrycznej jest rzeczywiście tak jak napisałeś: przyczynek natężenia promieniowania przypadający na nieskończenie mały kąt (patrzenia) [dI/dα] jest stały, czyli dostatecznie mały kąt spoglądania na  świecące (jednakowo) płaskie podłoże świeci na obrazie tak samo, niezależnie od odległości. Ale czysta idealizacja geometryczna nie istnieje. Nie ma idealnej próżni (nawet w urojonym "kosmosie"). Dlatego pochłanianie/rozpraszanie zachodzi i zachodzi (nie wdając się w szczegółowe analizy) według ogólnej zasady: im większa odległość od źródła tym słabszy sygnał. Skoro więc w idealizacji geometrycznej nie uwzględniającej pochłaniania/rozpraszania, przy patrzeniu na jednakowo świecące płaskie podłoże każdy dostatecznie mały wycinek kątowy tego podłoża świeci jednakowo niezależnie od odległości od oka, to z tego wynika, że po uwzględnieniu pochłaniania/rozpraszania musi występować wygaszanie w miarę zbliżania się (na obrazie) do linii zbiegu. Bo choć dostatecznie mały wycinek kątowy podłoża promieniuje tak samo, niezależnie od odległości, to jednak światło z tego dostatecznie małego wycinek podłoża, który promieniuje z dalsza zostanie bardziej pochłonięte, bo ma grubszą warstwę ośrodka do pokonania.

Bardzo ładnie. A teraz, posługując się powyższymi założeniami wytłumacz, dlaczego gdy tej samej nocy widzimy jakiś gwiazdozbiór w zenicie, a parę godzin później zachodzący za tzw. horyzont, to odległości kątowe między tymi samymi gwiazdami cały czas są identyczne.
Cytat:Owszem, w próżni na nieskończonej płaszczyźnie byłoby widać linię zbiegu i ona byłaby "horyzontem". Tylko że wtedy nie byłaby ona granicą widoczności. Ale, zdaje mi się, w twoim modelu Ziemia nie jest nieskończoną płaszczyzną, a przejrzystość powietrza ma swoje granice. Czy już coś się zmieniło?


Ja nie mam żadnego modelu płaskiej ziemi i nieba nad nią. Owszem rozmyślam jakby to musiało być, ale na razie nie mam i nie znam. To co ja mam to jest to: dowód i całkowitą pewność tego, że obecny model jest fałszywy, że ziemia nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378".
Wbrew pozorom jestem w lepszej sytuacji, niż ten kto wierzy we współczesny model. Tak jak człowiek który nie wie jak jest, ale wyleczył się z urojonych wyobrażeń jest w lepszej sytuacji, niż człowiek który tkwi w urojeniach i brnie w nie jeszcze głębiej, dodając do nich coraz to nowsze urojone konstrukcje myślowe ("czarne dziury"...itp.).
Lepiej nie wiedzieć, niż wiedzieć fałszywie. Urojona "wiedza" (fałszywa wiedza) jest gorsza, niż niewiedza.

Cytat:Nadjeżdżający samochód widać bardzo szybko, bo jedzie bardzo szybko. Wystarczy jednak nagrać i puścić w zwolnionym tempie, aby widzieć, że żadnego skoku nie ma, tylko światła zaczynają być widoczne jako niewyraźne plamy i stają się coraz mocniejsze.

Niestety mylisz się. Światła pojawiają się jako "ogólna i rozmyta jasność". A ponieważ identyfikacja "czy to światła, czy nie światła" jest zjawiskiem skokowym (tak/nie) stąd taki efekt. Ponadto bez mgły tego się nie obserwuje. Przejście nie jest liniowe. Pochłanianie/rozpraszanie najprawdopodobniej też nie jest funkcją liniową.


Cytat:To ja proponuję, żebyś po prostu zmierzył przejrzystość powietrza (obojętnie jak, zegarkiem, termometrem, jak ci wygodnie) i na podstawie tych danych wyznaczył granicę widoczności w powietrzu.

Ale po co ? To samo można ustalić empirycznie. Z doświadczenia wiemy, że widoczność w przeciętny dzień jest z reguły rzędu poniżej 100 km. W rekordowe dni (powietrze "n razy rzadsze", czyli bardziej przejrzyste, czyli "bardziej rozcieńczona mgła") widoczność dochodzi do 200 km. Rekordy widoczności ? Nie wiem, nie znam aktualnych.
Oczywiście by uniknąć zaczepek: chodzi o widoczność takich obiektów, które i tak byłyby widoczne, nawet gdyby ziemia była "kulą ziemską". [Np. Tatry z Krakowa (szczyty) ze względu na samą tylko geometrię, bez względu na model ziemi powinny być zawsze widoczne. A z zasady nie są. "Mgła" (powietrze) jest z reguły zbyt słabo rozcieńczona.]



Cytat:Bardzo ładnie. A teraz, posługując się powyższymi założeniami wytłumacz, dlaczego gdy tej samej nocy widzimy jakiś gwiazdozbiór w zenicie, a parę godzin później zachodzący za tzw. horyzont, to odległości kątowe między tymi samymi gwiazdami cały czas są identyczne.

Skoro ziemia nie jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km", co udowadniają obserwacje geodezyjne powierzchni ziemi, których każdy zainteresowany może dokonać samemu, to znaczy, że to nie wynika z obecnie obowiązującego modelu => rzeczywistość jest inna, niż w tym modelu => jak zawsze (bo to oczywistość logiczna) wynika to z co najmniej dwóch czynników: 1) ziemi- w tym jej kształtu 2) nieba- w tym jego konstrukcji i sposobu działania.
To więc co w, kuloziemcy przypisujecie "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km", to wynikać musi (głównie) "z nieba", czyli z tego, że niebo jest czymś innym, niż tym co wy sobie dzisiaj wyobrażacie.
Z reguły istnieje nieskończenie wiele możliwości. Wszystko co nie jest wewnętrznie sprzeczne jest w ogóle możliwe. W zadaniu skonstruowania modelu takiego by nad płaską powierzchnią światła wyświetlane (świecące) nad tą powierzchnią zachowywały się tak jak my na ziemi to oglądamy nie ma wewnętrznej sprzeczności. Zatem taki model jest, istnieje, to znaczy jest w ogóle możliwy. I należy go poszukiwać. 
Każde poszukiwanie prawdy musi się zawsze zaczynać od tego: od wyleczenia się z błędów, uwolnienia się z fałszu, w tym z uścisku fałszywego modelu.

Cytat:Własną wysokość npm i poziom określasz z ręki,

Nie "z ręki" tylko z horyzontu, tak jak tłumaczyłem. Na potrzeby tej konkretnej obserwacji jest to wystarczające. Nawet jakby błąd określenia wysokości wynosił 100%, to i tak niczego to nie zmienia, jeśli chodzi o istotny wniosek: widok niezgodny z modelem "ziemi-kuli o promieniu ok. 6371-6378 km"



Cytat:nie znasz ani współrzędnych, ani kątów,

Ależ znam. Współrzędne podałem. Kąty i kierunki wynikają z mapy.


Cytat:ani sposobu wykonania takiego doświadczenia.

Ale przecież widać jak zostało wykonane. Obraz mówi sam za siebie. Więc o co Ci chodzi ?


Cytat:Jeśli sam fakt trzymania dowolnego przyrządu optycznego w łapie czyni z ciebie geodetę, to gratuluję radosnego podejścia do życia

Nie nie. Nie tylko "sam fakt trzymania". Trzeba jeszcze wiedzieć na co patrzeć, jak patrzeć oraz myśleć, wyciągać poprawne wnioski.

Jest to obserwacja geodezyjna. Nie chodzi w niej o sporządzanie mapki terenu. Tylko o sprawdzenie czy ewentualna "krzywizna powierzchni" jest zgodna z oficjalnym modelem.
No widać, widać. I sposób jego wykonania nie ma nic wspólnego z pomiarem geodezyjnym. Racz więc przestać już pierdzielić, źe pomiary geodezyjne wskazują, skoro żadnego pomiaru geodezyjnego nie przedstawiłeś.

Poświęciłem nawet pięć minut życia na głupoty i sprawdziłem - nie podajesz pełnych współrzędnych.
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Ktoś tutaj napisał o widoku Tatr i Gorganów z Bieszczad.
No to ja dla zainteresowania i zachęcenia wkleję nie swoje obserwacje.

https://tatromaniak.pl/aktualnosci/widok...dowiarkow/

Widok ze wsi Trojanowice koło Krakowa. Wiem gdzie to jest. Niestety chyba nie podano dokładnych koordynatów. Wysokość Trojanowic  to ok, 300 m. npm.


Proszę wejść na tę stronę

http://www.geocontext.org/publ/2010/04/profiler/pl/

Po sporządzeniu odpowiedniego profilu wychodzi coś takiego.

[Obrazek: RWPkErs.jpg]

Odległość do Gerlacha- 110 km. Obniżenie wynikające z "globusa ziemskiego" dla takiej odległości to 948 metrów, prawie km. Z profilu zamieszczonego wyżej wynika, że istotnym wzniesieniem terenu, który może zasłaniać Tatry jest to co znajduje się ok. 50 km od miejsca obserwacji. Obniżenie wynikające z globusa ziemskiego dla 50 km to ok. 196 metrów. Po dokonaniu odpowiednich korekt na ww profilu (proszę dokonać sobie samemu), czyli wzniesienie w odl. 50 km obniżyć o ok. 196 metrów, a szczyt Gerlacha o ok. 948 metrów i po poprowadzeniu linii prostej wychodzi, że w zasadzie większość Tatr powinna ledwo wystawać nad horyzont. Czy rzeczywiście tak jest w realu ? Proszę pooglądać zdjęcie i film ze strony którą podałem. Widać raczej niezgodnie z "kulistością ziemi", bo Tatry powinny być bardziej schowane, jedynie najwyższe szczyty Tatr powinny się nieco wychylać ponad teren.

Inne pytanie: czy na filmie widać jakąś "refrakcję", jakieś znaki takiej "refrakcji", czy raczej to nie jest miraż i widoczność jest dobra, powietrze klarowne ?

Oczywiście tutaj brak jest stosownych koordynatów i szczegółów., więc podaję to zdjęcie raczej jako coś co ma pobudzić ludzi dobrej woli, skłonić do zainteresowania się kwestią. Istnieje wiele sposobów obserwacji geodezyjnych. Nie tylko nad wodą można to robić.

PS. Ja także widziałem podobny widok na Tatry, rok temu, w lutym 2017 roku. Było to jeszcze dalej niż Trojanowice, choć przy tej samej drodze, nieco przed miejscowością Skała, ok. 120 km od Tatr, obniżenie z globusa dla takiej odległości ok. 1130 metrów. Było to po kilku bardzo wietrznych dniach, zapewne więc powietrze zostało dobrze oczyszczone, w tym z wilgoci. Jak na dłoni, nawet gołym okiem (jeśli kto ma dobry wzrok) było widać iż ziemia nie może być taką kulą, jaką ją malują. Widok był analogiczny do tego ze strony Tatromaniak, nawet chyba lepszy. Niestety nie miałem wtedy ze sobą aparatu i nie miałem możliwości wrócić, by zrobić zdjęcie.

Dragula napisał(a): No widać, widać. I sposób jego wykonania nie ma nic wspólnego z pomiarem geodezyjnym. Racz więc przestać już pierdzielić, źe pomiary geodezyjne wskazują, skoro żadnego pomiaru geodezyjnego nie przedstawiłeś.

Poświęciłem nawet pięć minut życia na głupoty i sprawdziłem - nie podajesz pełnych współrzędnych.

1. No coż jeśli tak piszesz, to znaczy że albo niewiele rozumiesz albo jesteś zacietrzewiony, masz złą wolę. [Jak biurokrata, który gdy "nie jest dokładnie tak jak w paragrafach", to dla niego jest tak jakby w ogóle nic nie było]

[Obrazek: i9dWFRM.jpg]

2. To dziwne, bo gdy ja przepisałem z aparatu do Google Earth koordynaty, jak wyżej, to Google Earth znalazł właśnie to miejsce gdzie stałem. Czego Ci jeszcze brakuje jeśli chodzi o współrzędne?   Nawet z obiektów na zdjęciu widać, że to jest tam. Najpierw linia spojrzenia przecina pierwszy falochron, potem ten drugi, gdzie na kamieniach siedzą sobie mewy.
[Obrazek: AuMFfaa.jpg]

[Obrazek: WU5nQhr.jpg]

Czego Ci więc jeszcze brakuje ? Czy zwyczajnie musisz się czepiać, bo jesteś zacietrzewiony i bardzo zakochany w "kuli ziemskiej" ?
rany boskie napisałem. Brak stanowiska. brak współrzędnych stanowiska (x,y niedokładne, brak h), brak jakiegokolwiek pomiaru czegokolwiek ("za horyzontem widzem falem" nie jest pomiarem), bo i mierzyć nie masz czym bez narzędzi geodezyjnych. Nie jest to pomiar geodezyjny i nigdy nie będzie. Nie wiem na co liczyłeś, ale nie trafiłeś w miejsce zaludnione debilami, przy których użycie "fachowego" słownictwa zamyka wszystkim usta.
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


zefciu napisał(a): Na początek zaznaczam, że pomijam te fragmenty Twojego posta, które polegają na zaklinaniu rzeczywistości powtarzaniem „model jest fałszywy” na podstawie jakiejś fotki zrobionej przez nie wiadomo kogo nie wiadomo gdzie idiotenkamerą. Czyli pomijam większość tego posta.

Zaznaczaj sobie co chcesz. [Jesteś tutaj "oddelegowany do walki" z tymi którzy ośmielają się myśleć niezależnie ? I dlatego musisz coś "zaznaczać" ?].
Zdjęcie wykonałem ja sam. Nie "idiotenkamerą" tylko aparatem Nikon Coolpix P900. Wiadomo gdzie wykonałem: widać koordynaty, nawet z obiektów na zdjęciach które pokazałem widać, że to jest tam. Nawet nie będąc tam możesz to sprawdzić choćby dzięki Google Earth. Dlaczego więc piszesz "nie wiadomo przez kogo, nie wiadomo gdzie" ? Pisz lepiej "nie chcę wiedzieć, nie chcę przyjąć do wiadomości". Obliczenia i interpretacje również ja sam wykonałem.

Nie zaklinam rzeczywistości. Stweirdzam fakty. To Ty zaklinasz rzeczywistość "kulą ziemską, globusem". [To ciekawe, ale wróżki, czarodzieje i inni tacy z zasady posługują się "magiczną kulą". Widocznie kula ma jakąś specyficzną moc oddziaływania na ludzki rozum, jakoś go "czaruje", czyli usypia, hipnotyzuje, wciąga.]



Cytat:Nie potrafię dowieść, że w ogóle cokolwiek poza moim umysłem istnieje.

A nie zauważyłeś, ze ja bardzo wielu rzeczy nie kwestionuję ? Skoro odwołuję się do prostych obserwacji (zdjęcia) to znaczy, że podstawowych rzeczy nie kwestionuję. Np. raczej nie zamierzam kwestionować danych o położeniu świateł na niebie [o ile te dane dotyczą miejsc gdzie z reguły znajdują się ludzie, zwykli ludzie, a nie takich, do których tylko nieliczni i za przyzwoleniem mają dostęp, jak np. Antarktyda i rewelacje podejrzanych agend ko(s)micznych. Więcej: kuloziemcy często jak mantrę powtarzają "już od dwóch tysięcy lat ludzie wiedzieli, że ziemia jest kulą". Czyli "wystarczą dane i obserwacje właśnie z tych miejsc". Zgadza się ? No bo na Antarktydę chodzą dopiero od niedawna.]. No więc spróbuj ! Spróbuj udowodnić to o co Cię proszę odwołując się do znanych (powszechnie) faktów !


Cytat:Ale skoro przyjmujemy, że to co na niebie jest tylko iluzją „wyświetlaną”

Ale to Ty tak relacjonujesz to co ja napisałem. Ja tak nie przyjmuję. 




Cytat:przez kogoś kto nas nabiera,

Ale dlaczego "nabiera" ?! Bo rzeczywistość nie zgadza się z Twoimi o niej wyobrażeniami ?


Cytat:to co nam przeszkadza uznać, że to co na Ziemi też się „wyświetla”.

Ano to, że ziemię poznajemy jeszcze przez dotyk (stąpamy po niej), zapach, smak, a nawet słuch (trzęsienia ziemi słychać). Dlatego- opierając się na wierze w to co sprawdzone pięcioma niezależnymi i różnymi metodami badawczymi (zmysły- jakbyś nie wiedział: zmysły niczym się nie różnią co do zasady od "przyrządów badawczych") - możemy stwierdzić śmiało: ziemia jest ciałem.
Natomiast o niebie i o tym co na nim widać nie możemy tego powiedzieć z taką pewnością jak o ziemi, bo dysponujemy tylko jedną metodą badawczą (wzrok- różne odmiany promieniowania elektromagnetycznego).
Jest zasadnicza różnica pomiędzy tym co zostało sprawdzone pięcioma niezależnymi metodami i wielokrotnie, przez wielu niezależnych obserwatorów, w tym zwykłych ludzi, a tym co jest sprawdzone tylko jedną metodą i na dodatek przez niewielu, w tym niektórych z podejrzanych agend ko(s)micznych.
Widzieć coś i to z daleka- to zbyt mało by mieć pewność, ze to co widzimy "na pewno jest ciałem i na pewno jest położone w tym kierunku w którym spoglądamy". Nie wszystko złoto co się świeci.
To są podstawy myślenia, podstawy metody naukowej, badawczej. Ty nie znasz podstaw myślenia ?



Cytat:Skoro niebo jest symulacją, to dlaczego nie Ziemia?

Ale to Twój wniosek (karykaturalne zniekształcenie moich wypowiedzi). Ja nie twierdzę, że jest "symulacją" tylko, że światła na niebie są projekcją. [Projekcją np. jest także obraz ryby oglądanej przez Twoje oko znad wody, przez warstwę wody, ryby w wodzie.]



Cytat:Czym takim różni się niebo od ziemi, że debilna sugestia, iż niebo coś „wyświetla” nie jest czcza, a sugestia, że to co na ziemi to iluzja już jest czcza?

Jak wyżej napisałem. Pierwsze potwierdzone tylko jedną metodą badawczą (reszta to teorie, spekulacje i domysły). Drugie- aż pięcioma niezależnymi metodami badawczymi i przez wielu.


Cytat:Dlatego, że nas próbuje wprowadzić w błąd. Rozumiem że dla Ciebie okłamywanie ludzi nie jest niczym złym. Rodzice Cię nie nauczyli, że brzydko kłamać, tak jak Cię nie nauczyli, że brzydko jest celowo utrudniać innym dyskusję. Ale w naszej cywilizacji istnieją jednak pewne zasady. I wprowadzanie kogoś w błąd bez uzasadnienia uznaje się za złośliwe.

Ale dlaczego "wprowadzić w błąd" ? Rozumiem, że chodzi Ci o Boga ? Tak ? [No to przecież Bóg sam powiedział, że nad nami jest sklepienie nieba, a nad nim wody nieba. Jakie efekty może dawać woda i sklepienie ? A różne efekty optyczne, np. takie jak z tą rybą pływającą w wodzie oglądaną "przez szkło" lub "przez soczewkę". No to jak może wprowadzać w błąd ktoś kto sam i to wprost mówi jak jest ?]
Dlaczego zatem 'wprowadzić w błąd" ? Że jest nie według Twoich wyobrażeń, tylko inaczej ? To zmień wyobrażenia. Porzuć fałszywy model, model sfalsyfikowany.

Cytat:Napisałem dlaczego. Jeśli widzimy na niebie ciała niebieskie, które wyglądaja dokładnie tak, jakby były kulistymi obiektami, to pozostaje nam przyjąć, że rzeczywiście takie są. 


A jak można z całą pewnością poznać, że "coś jest kulistym ciałem" na podstawie samego tylko oglądania i to z daleka i to praktycznie tylko z jednego kierunku (lokajny ziemski grajdołek) ?

https://www.youtube.com/watch?v=Xmpe1uYTDgI&t=186s

Czy wszystkie te zwierzęta też są materialnymi ciałami, położonymi w tym kierunku w którym patrzymy, o takich kształtach jakie wynikają z obrazu ? Czy też w ogóle ich nie ma (jako namacalnych ciał), bo są jedynie obrazami /światłami ?



Cytat:Srak. Jeśli nie wiesz, jak działa refrakcja, to w ogóle o czym piszesz?

Myślę, ze sporo wiem na temat refrakcji. Dlatego zechciej mi powiedzieć "jak".


Cytat:Uciekanie w „a może nie ma żadnych ciał, tylko diabeł wyświetla film” podważa w ogóle jakąkolwiek naszą zdolność poznania rzeczywistości.

Ale ja nie napisałem "diabeł wyświetla". Światło istnieje, ze światła mogą powstawać obrazy. Co wcale nie znaczy "diabeł je wyświetla". Czemu ma służyć takie przekręcanie moich słów ? To jest argumentacja, czy zwyczajna niechęć wynikająca z wielkiego zakochania się w "globie ziemskim" ?

Dragula napisał(a):  Nie wiem na co liczyłeś, ale nie trafiłeś w miejsce zaludnione debilami, przy których użycie "fachowego" słownictwa zamyka wszystkim usta.


Sam osobie wystawiasz świadectwo ? ("Certyfikat własnej inteligencji?") Zechciej zwrócić uwagę na maksymę starożytnych Rzymian: nemo iudex in causa sua. Nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie.

Dragula napisał(a):  Brak stanowiska. brak współrzędnych stanowiska (x,y niedokładne)

Dokładność taka, jak wynika z GPS i ze zdjęcia. Wystarczająca dla tej kwestii

xxx



Cytat:brak h),

H wynika ze zdjęcia i z reguł geometrii. Tak, jak tłumaczyłem.

[Obrazek: AuMFfaa.jpg]


Zwróć uwagę na tę panią (chyba pani) spacerującą z pieskiem. Jaką to część jej ciała przecina horyzont ? Wykadruj sobie zdjęcie, powiększ. Sprawdź płożenie kamieni na których siedzą mewy, na tym zdjęciu (byś wiedział, że zbliżenia, na których nie widać tej pani nie są zrobione z innej wysokości). Jak wyglądałaby na tym zdjęciu pani, na tle horyzontu, gdyby zdjęcie było robione z 4 metrów npm ? Nie wiesz jak ? No to Ci powiem: Horyzont byłby ponad głową tej pani, tak "ze dwa razy" biorąc za odcinek wysokość tej pani. [A zdjęcie zrobione z wysokości nawet 4 metrów i pokazujące to co widać (woda za latarnią) i tak byłoby wciąż niezgodne z modelem "kuli ziemskiej"]


Cytat:brak jakiegokolwiek  pomiaru czegokolwiek ("za horyzontem widzem falem" nie jest pomiarem),



No coż. Za latarnią (dalej niż ona) widać powierzchnię wody. Każdy pomiar, nawet pomiar najbardziej wyszukanym aparatem sprowadza się do tego: trzeba powiedzieć co widać.




Cytat:Nie jest to pomiar geodezyjny i nigdy nie będzie.

Ależ jest. Tylko zwyczajnie Ty nie chcesz tego przyjąć, bo Ci rozwala Twój ulubiony "model globusa". Wymyslasz więc koślawe "argumenty", zwykłe i rozpaczliwe czepianie się tego co nieistotne.
Nie. Nie chodzi w ogóle o wnioski płynące z tego co nazywasz pomiarem. Chodzi o sam "pomiar", który nie jest pomiarem. Po drugie zwracano ci już uwagę i zrzucam to na twój brak zdolności czytania, że w tym miejscu występują pływy sięgające nawet 2 metrów. Na morzu występują fale. A wysokości czegokolwiek w pomiarach geodezyjnych nie określa się przez bzdryngolenie kresek między horyzontem a czymś tam na fotce z aparatu, tylko przez nawiązanie na osnowę. Więc takie masz pojęcie o geodezji jak o "projekcji tego co jest wyświetlane na niebie".
Nawiasem mówiąc, o tę właśnie osnowę, której istnienia zapewne nie jesteś świadom, oparte są wszystkie dane dotyczące tej latarni. Jeśli próbujesz cokolwiek z nią związanego obliczyć nie wiedząc nawet, jakie jest twoje położenie w tym układzie współrzędnych, to jesteś w dupie. A w kategorii geodezji twoje zdjęcie nie jest nawet do dupy, tylko w ogóle do niej nie należy.
Sam sposób w jaki tego dowodzisz jest po prostu pojebany. Normalny geodeta zmierzyłby (na poprawnie przygotowanych stanowiskach) wysokość jakiegoś jasno określonego w dokumentacji obiektu elementu latarni (nie wiem czy w przypadku latarni jest to h na jakiej znajduje się środek lampy, czubek obiektu czy cokolwiek innego, choć przy kompletnej dokumentacji położenie wszystkich elementów powinno być znane) policzyłby ręcznie (bo pomiary automatyczne biorą pod uwagę krzywiznę ziemi), bez wprowadzania poprawek czy wysokość obiektu się zgadza. Na płaskiej ziemi powinna, na kulistej latarnia wyjdzie za niska w stosunku do dokumentów. Proste. Biez kryklania kresek na horyzoncie i upieraniu się czy fale to na pewno fale
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Dragula napisał(a): Po drugie zwracano ci już uwagę i zrzucam to na twój brak zdolności czytania, że w tym miejscu występują pływy sięgające nawet 2 metrów.

No i...? I co z tego ? Zechciej powiedzieć coś więcej. Bo twierdzę, że nie rozumiesz co mówisz. [Już się odnosiłem do tej kwestii, pokazując tę samą latarnię z innego miejsca, zdjęcie zrobione w innym czasie,]


Cytat:Na morzu występują fale.

No i …? Zechciej rozwinąć. Bo twierdzę, że kompletnie nie zastanowiłeś się co mówisz.
Rzucanie haseł "fale, pływy" bez pokazania konkretów nic nie znaczy.


Cytat:A wysokości czegokolwiek w pomiarach geodezyjnych nie określa się przez bzdryngolenie kresek między horyzontem a czymś tam na fotce

Tak? A to wysokości horyzontu (jakbyś chciał) nie możesz sobie mierzyć przyrządem geodezyjnym ? Czy tego chcesz, czy nie: horyzont nadmorski nawet na modelu "kuli o promieniu ok. 6371-6378 km" jest bardzo dobrym wskaźnikiem poziomu (przy niskich wysokościach patrzenia, dobrej widoczności). W każdym razie w tej kwestii wystarczającym. Jeśli geodeta nie rozumie takich rzeczy, tylko czepia się spraw zupełnie nieistotnych, to smutno jest.


Cytat:Nawiasem mówiąc, o tę właśnie osnowę, której istnienia zapewne nie jesteś świadom, oparte są wszystkie dane dotyczące tej latarni.

A czy "muszę być świadom" ? Czy "osnowa" jest "konieczna i niezbędna" do wyciągania poprawnych wniosków z tej obserwacji ?



Cytat:Jeśli próbujesz cokolwiek z nią związanego obliczyć nie wiedząc nawet, jakie jest twoje położenie w tym układzie współrzędnych,


Ale przecież wiem gdzie jestem. Podałem położenie punktu obserwacji, położenie latarni. Wysokośc (z dostateczną dokłądnością ) jasno wynika ze zdjęcia (i z geometrii, czy to "płaskiej ziemi", czy to "kuli ziemskiej")

Cytat:Normalny geodeta zmierzyłby (na poprawnie przygotowanych stanowiskach) wysokość jakiegoś jasno określonego w dokumentacji obiektu elementu latarni (nie wiem czy w przypadku latarni jest to h na jakiej znajduje się środek lampy, czubek obiektu czy cokolwiek innego, choć przy kompletnej dokumentacji położenie wszystkich elementów powinno być znane) policzyłby ręcznie (bo pomiary automatyczne biorą pod uwagę krzywiznę ziemi), bez wprowadzania poprawek czy wysokość obiektu się zgadza.

No i znów nie przemyślałeś co piszesz. Nie o wysokość elementów latarni tu chodzi. 


Chodzi o to co jest poza latarnią. Bo tam, poza latarnią, na "globusie ziemskim" obniżenia stają się coraz większe. Np. przy wysokości patrzenia 1.4 m npm (tak jak patrzyłem) i odległości 15 km od obiektywu (jest tyle wody za latarnią, nawet więcej: odległośc do lądu za latarnią to ok. 25 km- patrz mapa, patrz kierunek patrzenia) "obniżenie z globusa" wynosi 17.64 metra, schowane musi być to co niższe niż 9.1 metra (czyli powierzchnia morza na pewno) Woda morza, powierzchnia morza i stercząca w niej tyczka to bardzo dobry wskaźnik dla kogoś kto umie patrzeć i myśleć. Chodzi więc nie o latarnię, ale o wodę dalej niż latarnia, poza latarnią.
Na rany wszystkich świętych. To ty nie rozumiesz, że tym co widać za latarnią możesz się podetrzeć. Na tej podstawie niczego nie można dowieść bo:
a) morze nie jest nieruchomą, idealnie kulistą, gładką taflą
b) nadal nie wiesz gdzie się znajdowałeś robiąc to zdjęcie. (Wysokość bezwzględna w geodezji to nie jest wysokość nad rzeczywistym poziomem morza, bo nie jest ono nieruchome)
c) kompletnie nie uwzględniasz refrakcji, mimo że widać wyraźnie na zdjęciu, że obraz latarni i wszystkiego dookoła faluje.

Dzięki temu, a zwłaszcza dzięki b) cała twoja metoda nie jest nawet niewystarczająca ale po prostu nietrafiona dla rzeczy które próbujesz udowodnić. I nie ma niczego wspólnego z geodezją. Gdybyś myślał zdroworzsądkowo skupiłbyś się na samej latarni, bo jej położenie jest stałe i niezależne od pływów, sztormów i tak dalej. I gdybyś faktycznir przeprowadzał jakikolwiek pomiar to zadbałbyś o wykonanie pomiaru jak pitagoras przykazał a nie o pstryknięcie wakacyjnej fotki.
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Maciej1 napisał(a): Model sprzeczny "tylko" z jednym powtarzalnym faktem jest modelem fałszywym, nawet jakby był potwierdzony przez milion innych faktów. Zachęcam Cię serdecznie do zapoznania się z zasadami logiki i podstawami metody naukowej.
Problem w tym, i już było to sygnalizowane pierdylion razy, że jeśli otrzymujemy sprzeczność z modelu i obserwacji, to nie model musi być do dupy, ale do dupy może być równie obserwacja nasz ty logiku. Nawet w najbardziej naiwnych formach falsyfikacjonizmu istnieje tego świadomość, więc w kwestii metody naukowej również się mylisz lub ściemniasz.
Cytat:Łżesz chamie! Powiedziałem, że jeśli będziesz mi przypisywał słowa, których nie wypowiedziałem, to zgłoszę do moderacji. Zatem zgłaszam, by z gęby dupy nie robić. Napisałem, że jest widoczne morze ponad nagryzdaną na Ciebie w losowym miejscu linią.

Ależ jemu o to chodzi. Im więcej osób zwraca nań uwagę tym lepiej. To jest typowe przygaszanie. Będzie odwracał kota ogonem, przypisywał Ci rzeczy, których nie powiedziałeś, każdą rzecz, która świadczyć będzie o jego mierności będzie albo pomijał albo powie, że to tak naprawdę Ty napisałeś, będzie przeinaczał i twierdził, że tak naprawdę to nie zrozumiałeś o co mu chodzi, albo wprost powie, że nie ogarniasz jego geniuszu... A jak będziesz chciał skończyć bezcelową dyskusję, to zmieni sposób pisania na taki włazidupny, żebyś przypadkiem nie zostawił go samego, bo wtedy będzie musiał wymyślić jakiś nowy sposób na zwrócenie na siebie uwagi. A kto wie, może nawet nawet na pół godziny odejdzie z forum, żeby wrócić za jakiś czas i od nowa szukać źródeł zaopatrzenia w pożądany towar.

Zefciu, przecież nie tylko żaden płaskacz poza oderwanymi od rzeczywistości fanatykami religijnymi, nie wierzy w płaską Ziemię. Ani żadnego z obecnych nie przekonasz, ani oni nikogo nie przekonają, bo i wcale nie o to im chodzi. Czy ćpunowi dawałbyś narkotyki? Jeżeli nie, to po kij dajesz im uwagę? Za każdym razem jak niewyciągnięte zostają konsekwencje ich postępowania, to pęcznieje im ego i uważają, że są lepsi, mądrzejsi i zajebiści i przez to, że ma jak pęcznieć sieją większą szkodę jak już odejdą od komputera. Apeluję, nie karm.
Sebastian Flak
Galahad napisał(a):
Cytat:Łżesz chamie! Powiedziałem, że jeśli będziesz mi przypisywał słowa, których nie wypowiedziałem, to zgłoszę do moderacji. Zatem zgłaszam, by z gęby dupy nie robić. Napisałem, że jest widoczne morze ponad nagryzdaną na Ciebie w losowym miejscu linią.

Ależ jemu o to chodzi. Im więcej osób zwraca nań uwagę tym lepiej. To jest typowe przygaszanie. Będzie odwracał kota ogonem, przypisywał Ci rzeczy, których nie powiedziałeś, każdą rzecz, która świadczyć będzie o jego mierności będzie albo pomijał albo powie, że to tak naprawdę Ty napisałeś, będzie przeinaczał i twierdził, że tak naprawdę to nie zrozumiałeś o co mu chodzi, albo wprost powie, że nie ogarniasz jego geniuszu... A jak będziesz chciał skończyć bezcelową dyskusję, to zmieni sposób pisania na taki włazidupny, żebyś przypadkiem nie zostawił go samego, bo wtedy będzie musiał wymyślić jakiś nowy sposób na zwrócenie na siebie uwagi. A kto wie, może nawet nawet na pół godziny odejdzie z forum, żeby wrócić za jakiś czas i od nowa szukać źródeł zaopatrzenia w pożądany towar.

Zefciu, przecież nie tylko żaden płaskacz poza oderwanymi od rzeczywistości fanatykami religijnymi, nie wierzy w płaską Ziemię. Ani żadnego z obecnych nie przekonasz, ani oni nikogo nie przekonają, bo i wcale nie o to im chodzi. Czy ćpunowi dawałbyś narkotyki? Jeżeli nie, to po kij dajesz im uwagę? Za każdym razem jak niewyciągnięte zostają konsekwencje ich postępowania, to pęcznieje im ego i uważają, że są lepsi, mądrzejsi i zajebiści i przez to, że ma jak pęcznieć sieją większą szkodę jak już odejdą od komputera. Apeluję, nie karm.

Czy mógłbyś napisać coś do rzeczy, na temat ? Czy tylko "psychologiczna analiza" ?

Dragula napisał(a): Na rany wszystkich świętych. To ty nie rozumiesz, że tym co widać za latarnią możesz się podetrzeć. Na tej podstawie niczego nie można dowieść bo:


Oczywiście, że można dowieść.
[Obrazek: Hwz4foj.jpg]
Czy możesz widzieć asfalt tej szosy za tą górką w oddali?

[Obrazek: CqpEDiz.jpg]


A powierzchnię ściany za zakrętem tego korytarza ?

[Obrazek: TkWGojL.jpg]

Czy oko znajdujące się w punkcie B może widzieć powierzchnię koła (okrąg) znajdującą się za punktem D , tj. punktem styczności (część łuku "na lewo i w dół") ?

 [Obrazek: 9DtWN0V.jpg]
Czy człowiek ze schematu może widzieć podstawę wieży ? A to co znajduje się na powierzchni kuli dalej od niego, niż ta podstawa ?

No więc, jeżeli ziemia jest "kulą o promieniu ok. 6371-6378 km" , to obowiązuja analogiczne reguły geometrii. Wieża na moim zdjęciu (latarnia) jest podobnie jak ta wieża ze schematu za horyzontem wodnym dla takiej kuli, przy takiej wysokości patrzenia. Jeśli ziemia jest kulą, taką jak wyżej opisano, o takim promieniu => żadna powierzchnia morza dalej niż latarnia nie może być widoczna. Jeżeli zaś jest widoczna => założenie jest fałszywe => ziemia nie jest taką kulą, o takim promieniu => jest płaska LUB jest "czymś" co ma krzywiznę mniejszą, niż kula o promieniu ok. 6371-6378 km. Przynajmniej lokalnie, w tym rejonie świata.
Skoro jednak podobne obserwacje dają takie same rezultaty w innych miejscach "globu" ziemskiego => ziemia nie jest taką kulą.

Ty naprawdę nie rozumiesz takich prostych rzeczy ?



Cytat:a) morze nie jest nieruchomą, idealnie kulistą, gładką taflą

Zgadza się. I co z tego ? Zechciej ułożyć zatem schemat, który wyjaśni moją obserwację na gruncie "kuli ziemskiej i faktu, że morze nie jest idealną taflą". Gdy się za to zabierzesz, to szybko się zorientujesz, że nie da rady.


Cytat:b) nadal nie wiesz gdzie się znajdowałeś robiąc to zdjęcie.

Oczywiście, że wiem. Podałem koordynaty. A gdzie miałem się znajdować ? W Warszawie ? W Warszawie nie ma miejsca z takim widokiem.  Z dokładnością taką jak GPS umożliwia wiem gdzie się znajdowałem. Parę metrów w lewo, czy prawo- niczego nie zmienia. Jeśli twierdzisz, że zmienia, to zechciej wykazać. Spróbuj wykazać. Przekonasz się, że się mylisz.

Cytat:(Wysokość bezwzględna w geodezji to nie jest wysokość nad rzeczywistym poziomem morza, bo nie jest ono nieruchome)

Wysokość obiektywu jest najpewniejszą rzeczą w tej całej kwestii, pewniejszą nawet niż wskazania GPS. Dlaczego ? Już tłumaczyłem. Zdjęcie mówi samo za siebie. Oczywiście mówi tylko do kogoś kto rozumie proste rzeczy i ma dobrą wolę.



Cytat:c) kompletnie nie uwzględniasz refrakcji, mimo że widać wyraźnie na zdjęciu, że obraz latarni i wszystkiego dookoła faluje.

No i co z tego ? Robiłeś kiedyś zdjęcia dalekich obiektów ?



Cytat:Dzięki temu, a zwłaszcza dzięki b) cała twoja metoda nie jest nawet niewystarczająca ale po prostu nietrafiona dla rzeczy które próbujesz udowodnić.

Wręcz przeciwnie. Jest to klasyczny sposób wykrywania (hipotetycznej) "krzywizny powierzchni". To oczywistość. Patrz schematy na początku. Detekcja wypadła negatywnie. W tym sensie: hipotetyczna krzywizna z całą pewnością jest dużo mniejsza, niż krzywizna "kuli o promieniu ok. 6371-6378 km". Przynajmniej w tym rejonie świata.


Cytat:I nie ma niczego wspólnego z geodezją. Gdybyś myślał zdroworzsądkowo skupiłbyś się na samej latarni, bo jej położenie jest stałe i niezależne od pływów, sztormów i tak dalej. I gdybyś faktycznir przeprowadzał jakikolwiek pomiar to zadbałbyś o wykonanie pomiaru jak pitagoras przykazał a nie o pstryknięcie wakacyjnej fotki.

A zdjęcie nie jest pomiarem ?

żeniec napisał(a):   Problem w tym, i już było to sygnalizowane pierdylion razy, że jeśli otrzymujemy sprzeczność z modelu i obserwacji, to nie model musi być do dupy, ale do dupy może być równie obserwacja nasz ty logiku. .


Ale ja niczego nie ukrywam. Widać jak na dłoni. Pokaż zatem gdzie jest błąd. Lub i to jest lepsze, do tego Cię zachęcam: samemu wykonaj kilka podobnych obserwacji, w kilku różnych miejscach.

Nie chcę bowiem tego byś "ślepo za mną podążał", lecz chcę Cię tylko zachęcić do samodzielnego myślenia, samodzielnego sprawdzenia, byś poznał, że to czego Cię uczono nie jest prawdą.
Myślenie, wbrew pozorom to nie jest powtarzanie tego co mówili w szkole i mówią w TV.
Galahad napisał(a): Czy ćpunowi dawałbyś narkotyki? Jeżeli nie, to po kij dajesz im uwagę?
Masz rację.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Nie było mnie kilka dni, a widzę, że Maciej się znowu rozhulał ze swoim zdjęciem.


Na początek mały plus. W porównaniu z durnym Matsuką, którego było tylko stać na wklejki z YT i nie potrafił odpowiedzieć na najprostsze pytanie Maciej to jakiś postęp.
Przynajmniej sam umie zrobić zdjęcie. Chociaż w dzisiejszych czasach pstryknięcie fotki na plaży, to nie jest żaden wyczyn, ale zawsze.
Ale dalej już nie jest tak ładnie.

Po pierwsze – obalając (w swoim mniemaniu) teorię kulistej Ziemi o promieniu 6370 km sam posługuje się danymi z landsatów, siatek i osnów geodezyjnych, które są integralnymi elementami spisku pt. „Kulista Ziemia o promieniu…).
Nie można jednocześnie coś zwalczać i dawać wiarę elementom tego czegoś.
Gdyby Maciej był uczciwym naukowcem, to wszystko by osobiście pomierzył (odległość od mewy, samą mewę, wysokość falochronu, odległość do latarni, samą latarnię).
A tak to mamy tylko zdjęcie, które jest nie jest zakotwiczone w niczym (no chyba że w tych wrażych danych geodezyjnych kulistej rzekomo Ziemi o promieniu…).

Jedynym elementem, co do którego możemy mieć jakąś pewność, to latarnia WBL (no chyba, że też jest elementem kuloziemskiego spisku).
Jak już wcześniej ustaliliśmy (i gdzie Maciej dał pierwszego ciała), jej całkowita wysokość od średniego lustra wody to 24 m (focal height 21 m) + ok. 3 m (dach, iglica).

Zadałem sobie trud i przemierzyłem elementy ze zdjęcia.
Co my tam mamy?


Obraz latarni morskiej jest wyższy od obrazu mewy. Stosunek obu wielkości wynosi 1: 1,66.
Jednocześnie z deklarowanych przez Macieja landsatowych pomiarów odległość do mewy, to ok. 210 m, a do latarni 7100 m. (chociaż u mnie ta odległość jest mniejsza i wynosi 6850 m).
Zatem stosunek obu odległości wynosi 33,8. Czyli gdyby latarnia była na miejscu mewy, to byłaby od niej wyższa 56,12 razy.
Proste dzielenie daje wzrost mewy – 43 cm.
Maciej mewy nie mierzył ale wie, że miała 32 cm (?) chociaż nadmieniłem, że mewy oceaniczne, to spore ptaki (zwykły gołąb miejski ma ok. 24 cm). Widziałem takie okazy we francuskim Breście.
Zakładałem na rybkę ok. 60 cm ale i 43 to niezły wynik.

Czyli mamy ptaka o wys. 43 cm siedzącego na kamieniu o czterokrotnie wyższym. Ergo, mewa siedzi na wysokości ok. 172 cm. Fotografujący bez wątpienia stał wyżej, bo linia jego patrzenia schodzi od mewy do podstawy latarni. Jak wysoko – tego niestety nie jestem w stanie zbadać z odpowiednią precyzją, posługując się samym zdjęciem.
Gdyby Ziemia była płaska, to to przewyższenie nie musiałoby być tak wysokie, jak w przypadku Ziemi kulistej, bo trzeba wziąć poprawkę właśnie na kulistość.


Reasumując, punkt przewyższenia fotografującego względem lustra wody wynosi mniej więcej tyle, co przewidują odpowiednie wzory, tym bardziej, że jak pisałem wcześniej, nie mamy odpowiednich narzędzi, żeby ze zwykłego zdjęcia odtworzyć wszelkie niewiadome tej lokalizacji (pływy, refrakcje, etc.).
 
PS.
Dlaczego się burzysz, kiedy pytam o sponsorowanie wyprawy badawczej na CI?
W imię nauki jestem skłonny nawet przyjąć zaproszenie na Seszele Uśmiech
 
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Sofeicz napisał(a):  

Na początek mały plus. W porównaniu z durnym Matsuką, którego było tylko stać na wklejki z YT


Jeżeli "wklejki z YT są oznaką durnoty", to kim są zwolennicy kulistej ziemi, którzy często w rozmowach atakują mnie "wklejkami z Sci-Funem" (dla anglojęzycznych jest odpowiednik pod nazwą CHL, "CoolHardLogic"- też zresztą tym mnie atakują), który to pan SciFun  w nakręconych przez siebie filmikach rzekomo "rozwala w proch i w pył" tezę o tym, że ziemia może być płaska ?

[Nawiasem mówiąc , porównując polskiego SciFuna z anglojęzycznym CHL widać iż jest to "praca jednego ośrodka". Z całą pewnością te same kręgi finansują jedno i drugie. Oczywiście są to kręgi nomen omen globalistów. Od "globu ziemskiego". Nazwy nie są przypadkowe.]

Samo wklejanie linków nie jest znakiem głupoty. Ważne jest co zawierają wklejane linki. Ja sam wkleiłem też linki do filmików pokazujących obserwacje analogiczne do mojej, któe jasno i klarownie falsyfikują tezę, że "ziemia jest kulą o promieniu ok. 6371-6378 km". Ktoś się na ich temat zająknął cokolwiek ?



Cytat:Po pierwsze – obalając (w swoim mniemaniu) teorię kulistej Ziemi o promieniu 6370 km sam posługuje się danymi z landsatów, siatek i osnów geodezyjnych, które są integralnymi elementami spisku pt. „Kulista Ziemia o promieniu…).Nie można jednocześnie coś zwalczać i dawać wiarę elementom tego czegoś.

A dlaczego nie ? Warto zrozumieć następującą oczywistość: żaden oszust nie może skutecznie wojować samym tylko kłamstwem. Czy ludzie są aż tak głupi ? [Jeszcze raczej nie, choć niestety ku temu zmierza, że będą się dawali bardzo łatwo nabierać nawet i na to co jest samym tylko zmyśleniem i kłamstwem. Państwowa, przymusowa "edukacja" skutecznie nad tym pracuje. Skutecznie oducza się ludzi zdolności logicznego myślenia, a uczy się papugowania, czyli powtarzania "świętych formuł", np. że "dwa plus dwa równa się cztery, a ziemia jest kulą i krąży wokół słońca, to są fakty". Skutecznie hoduje się człowieka sowieckiego, czyli odmóżdżonego niewolnika, takiego który na końcu z radością przyjmie na ciało "znamię Bestii", czyli liczbę bez której nie będzie mógł ani sprzedać, ani kupić (bo będzie poza systemem) i jeszcze będzie wierzył, że to dobrze, że to "postęp i nowoczesność" i że on wcale nie jest niewolnikiem, tylko jest "wolny bo może w 'najlepszym z ustrojów' ,co jakiś czas iść i wrzucić kartkę do urny wyborczej" (czyli może sobie wybrać kto aktualnie będzie jego nadzorcą- wybory na "kierownika więzienia").]
Dlatego każde skuteczne kłamstwo (podstęp, spisek) musi, co wynika z logiki składać się z mieszaniny kłamstwa i prawdy, z elementów fałszywych i elementów prawdziwych, które "uprawdopodobniają" to co fałszywe i dlatego zwodzą. Dopóki ludzie zachowują resztki zdrowego rozsądku- to tak być musi.

Globus jako model ziemi jest fałszywy, ale jest  lokalnie poprawny (wystarczająco poprawny), w niektórych częściach ziemi (w tych gdzie przebywają i po których poruszają się zwyczajni ludzie). Jest to sytuacja jak najbardziej możliwa. Mam tłumaczyć dlaczego model może być ogólnie fałszywy, ale w niektórych szczegółach wystarczająco dokładny ? Czy mi tego oszczędzisz i sam się zastanowisz i zrozumiesz ?




Cytat:A tak to mamy tylko zdjęcie, które jest nie jest zakotwiczone w niczym (no chyba że w tych wrażych danych geodezyjnych kulistej rzekomo Ziemi o promieniu…).

Ale mapy nie wychodzą z "kulistości ziemi" tylko z mierzenia ziemi (odległości) oraz z założeń na których rysuje się mapę. Można zrobić dowolną projekcję mapy. Także na stożek. Współczesne mapy są ogólnie fałszywe, ale lokalnie poprawne (dla tych miejsc gdzie przebywają i poruszają się zwykli ludzie). Dokładnie tak, jak zawsze było. Nigdy w historii ludzkości, jak dotąd nie wyrysowano prawdziwej mapy całego świata. Globus nie jest taką mapą. 



Cytat:Proste dzielenie daje wzrost mewy – 43 cm. Maciej mewy nie mierzył ale wie, że miała 32 cm (?) 


Tak. Wyliczyłem wysokość mewy w ten sam sposób jak Ty to liczysz. Ponieważ ja przyjąłem wysokość latarni na 17 m, a Ty przyjmujesz na 24 metry, to mamy : (24m/17m)*32cm= ok. 45 cm. 



Cytat:Czyli mamy ptaka o wys. 43 cm siedzącego na kamieniu o czterokrotnie wyższym. Ergo, mewa siedzi na wysokości ok. 172 cm.

Niech i tak będzie. Nie zamierzam się kłócić, ani spierać. Już wcześniej tłumaczyłem: niech moje oszacowanie wysokości aparatu nad poziomem morza (na 1.4 metra npm) będzie obarczone błędem wynoszącym nawet i 280% (zaniżyłem wysokość 2.8 razy), to i tak wciąż niczego to nie zmienia. Nawet gdyby zdjęcie było robione z wysokości 4 m npm, to i tak widok jest niezgodny z modelem "ziemi-kuli o promieniu ok. 6378 km" (biorę największy promień jaki podają źródła tzw. "wiedzy" , bo przy największym, krzywizna jest najmniejsza)


Cytat:Fotografujący bez wątpienia stał wyżej, bo linia jego patrzenia schodzi od mewy do podstawy latarni. Jak wysoko – tego niestety nie jestem w stanie zbadać z odpowiednią precyzją, posługując się samym zdjęciem.

No coż. Pisząc w ten sposób jasno dowodzisz, że pomimo mego tłumaczenia Ty wciąż nie rozumiesz zagadnienia. Zechciej wrócić do mojego schematu z aparatem i przemyśleć kwestię. Linia horyzontu morskiego jest wskaźnikiem na jakiej wysokości jest aparat. To wynika z reguł geometrii. Z dużą dokładnością, z samego zdjęcia można więc ustalić jaka jest wysokość spoglądania. Jeśli nie rozumiesz tego, że aparat nie może być wyżej, niż jest mewa nad wodą (a przy założeniu "kulistości ziemi"- nie może być dużo wyżej), to może zrozumiesz inaczej?

[Obrazek: AuMFfaa.jpg]

Zdjęcie wykonywałem w ten sposób, że przykucnąłem. Przyjrzyj się tej pani z pieskiem.
[Obrazek: fvEQ08v.jpg]


To jest wykadrowany fragment tego zdjęcia. Strzałka pokazuje na kamień, który mniej więcej "celuje w podstawę latarni". To jest pokazane po to by udowodnić, że na zbliżeniach, na których oczywiście nie może być widać tej pani nie zmieniałem wysokości aparatu. Po prostu nie zmieniając pozycji zmieniałem zoom osiągając coraz to większe zbliżenia. Bladoczerwoną linią f zaznaczono linię horyzontu . Czy ta linia przecina ciało tej pani nieco powyżej jej pupy ? Czy jej pupa może się znajdować na wysokości 4 m npm ? Czy ona jest gigantem (gigantką)? Ale nawet przy spoglądaniu z wysokości 4 m npm widok i tak byłby wciąż niezgodny z modelem "kuli ziemskiej o promieniu itd." Z tego zdjęcia jasno widać, że moje oszacowanie na 1.4 metra jest bliższe prawdy, niż Twoje. 172 cm raczej nie wypada tuż ponad pupą. Wprawdzie pani nie stoi bezpośrednio w wodzie, ale na pewno nie stoi o wiele wyżej, niż poziom morza. To widać od razu. Tak, czy siak, bez znaczenia. Niech będzie, że 172 cm. Niech będzie nawet 2 x więcej. Niczego to w kwestii istotnej nie zmienia.



Cytat:Gdyby Ziemia była płaska, to to przewyższenie nie musiałoby być tak wysokie, jak w przypadku Ziemi kulistej, bo trzeba wziąć poprawkę właśnie na kulistość.

Gdyby ziemia była płaska nie byłoby żadnego "przewyższenia", bo wtedy odległy morski horyzont jest dokładnie w poziomie.
Natomiast, gdy ziemia jest "kulą o promieniu ok. 6378  km", to istnieje pewne przewyższenie, o którym piszesz. Lecz jest ono tak niewielkie, że w praktyce można go pominąć, gdy są małe odległości do obiektu na podstawie którego mierzymy wysokość nad wodą (czyli tutaj: mewy i tych kamieni). Horyzont i tak jest praktycznie niemal idealnie w poziomie, nawet dla "kuli ziemskiej". Mewa jest relatywnie blisko- 210-220 metrów. Na tak małym dystansie przewyższenie wynikające z kuli jest na tyle nieistotne, że ja go po prostu pominąłem, żeby nie wydłużać i komplikować. Ale skoro już tak bardzo chcesz i tak bardzo się czepiasz, to  Ci przykładowo policzę.
Przyjmuję absurdalne założenie, że ja spoglądam z wysokości 4 m npm, czyli że pani jest gigantką i horyzont przecina jej ciało w ten sposób, że jej pupa leży na wysokości między 3 a 4 m npm.
Otóż dla 4 metrów npm obniżenie horyzontu dla kuli o promieniu ok. 6378 km wynosi 0.06417 stopnia (Praktycznie i tak jest to poziom. Masz poziomicę która tak dobrze wypoziomuje?). To znaczy, że ja celując w horyzont (linia obiektyw-horyzont) patrzę z nachyleniem 0.06417 stopnia. Tego typu nachylenie na dystansie 220 metrów (odległość do mewy) daje różnicę poziomów= tan(0.06417) * 220 metrów = niecałe 25 cm. Co oznacza, że do swojego wyliczenia możesz sobie dodać 25 cm. [Oczywiście jeśli wierzysz w to, że pani jest gigantką, bo jej pupa jest na wysokości ponad 3 m npm.]
Dlatego to pominąłem, bo to jest w ogóle nieistotne, niczego nie zmienia. 

Horyzont morski jest bardzo dobrym wskaźnikiem poziomu, bardzo dobrą poziomicą także przy przyjęciu modelu "ziemi-kuli o promieniu...itd." jeżeli wysokości patrzenia są niewielkie. Tym bardziej bez przyjęcia tego modelu, czyli na płaskiej ziemi. [Oczywiście przy w marę spokojnym morzu i dostatecznej widoczności]



Cytat:Reasumując, punkt przewyższenia fotografującego względem lustra wody wynosi mniej więcej tyle, co przewidują odpowiednie wzory, 



Czyli ile ? Bo ja dla przykładu policzyłem konkretnie i dokładnie- przy założeniu spoglądania z wysokości 4 m npm.

Przewyższenie jest tylko jeśli ziemia jest "kulą". W modelu płaskim (czyli najpewniej tak jak jest w rzeczywistości) nie ma żadnego przewyższenia. 



Cytat:Tym bardziej, że jak pisałem wcześniej, nie mamy odpowiednich narzędzi, żeby ze zwykłego zdjęcia odtworzyć wszelkie niewiadome tej lokalizacji (pływy, refrakcje, etc.).

Alez wszystko mamy. Wszystko widać. Trzeba tylko myśleć.



Cytat:Dlaczego się burzysz, kiedy pytam o sponsorowanie wyprawy badawczej na CI?

Ponieważ wiem, że jesteś zdrowy na rozumie (czego dowodzą Twoje posty)  i ponieważ zakładam, że nie jesteś kaleką. A kiedy nieupośledzony, zdrowy mężczyzna żebra o datek, np. "zasponsorowanie", to ….nie lubię. To jest wstyd, gdy dorosły mężczyzna nie będący kaleką posuwa się do żebrania o cokolwiek.
Zasponsoruj sobie sam!



Cytat:W imię nauki jestem skłonny nawet przyjąć zaproszenie na Seszele Uśmiech

W Polsce jest mnogość rejonów w których można sprawdzić współczesny model ziemi.
Dziękuję za stwierdzenie, że jestem zdrowy na rozumie. To prawdziwy zaszczyt w ustach plaskoziemca.

Chciałbym się odwdzięczyć tym samym ale najpierw zadam ci kilka pytań, na które durny Matsuka nie był w stanie odpowiedzieć bez przywołania brazylijskich naukowców.
Może to pokaże, jakimi ścieżkami chadzają twoje myśli.

Pytanie pierwsze - dlaczego nie jest możliwe narysowanie dokładnego odwzorowania powierzchni Ziemi na płaskiej mapie?
Zawsze trzeba stosować jakiś kompromis. Albo kąty się nie zgadzają albo odległości.
Przecież gdyby Ziemia była płaska byłoby to banalni proste i naturalne?

Pytanie drugie - dlaczego suma kątów trójkąta wyznaczonego na powierzchni Ziemi nie ma 180 st. jak zakłada odpowiednie prawo?
I tak się jakoś dziwnie składa, że w miarę wzrostu odległości między punktami rośnie też niezgodność z rzeczonym prawem, aż w ekstremalnej postaci osiąga abstrakcyjne 270 st. Łaj?

Pytanie trzecie - na płaskiej Ziemi (czy to w formie np. wielkiego krugerranda czy powiedzmy półkuli) grawitacja działałaby w ten sposób, że tylko w punkcie centralnym jej wektor byłby prostopadły do powierzchni. Natomiast im dalej od tego punktu, wektor ten byłby coraz bardziej pochylony, aż do zupełnego poziomu na skraju.
Jak w takich okolicznościach przyrody płaskoziemskiej zachowywała by się np. woda (nie mówiąc o całej reszcie)?
Czy jakimś tajemniczym sposobem nie ściekałaby do środka?
Czy gdzieś na realnej Ziemi zaobserwowano poziomą grawitację?

Już przygotowałem chipsy i piwko, i czekam.

PS.
Cytat:To jest wstyd, gdy dorosły mężczyzna nie będący kaleką posuwa się do żebrania o cokolwiek.
A skąd wiesz, że nie jestem nastoletnią nimfetką? 
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Cytat:A skąd wiesz, że nie jestem nastoletnią nimfetką? 

Uwierzył pogłoskom Duży uśmiech Ewentualnie przeleciał wszystkie Twoje posty w poszukiwaniu zdjęć Duży uśmiech No i weź bidakowi przestań bełtać w łepetynie. A co jak zasiejesz ziarno niepewności? A jak to zsyntetyzuje jakoś z płaskoziemstwem? Pięknie dokarmiasz, ale wiesz to jest naprawdę delikatny materiał. A jak go urazisz w końcu i sobie z tym nie poradzi? Myśl!
Sebastian Flak


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości