To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Płaska/Wklęsła Ziemia?
Maciej1 napisał(a): "przypadkowe zamieszanie w powietrzu"
Jakie kurwa przypadkowe zamieszanie w powietrzu? Już w normalnych warunkach mamy stopniową zmianę ciśnienia i gęstości - niżej gęściej, wyżej - rzadziej. Rzecz jest bardzo regularna i nieprzypadkowa. Jest zmiana gęstości ośrodka - jest refrakcja. Ty chopie naprawdę myślisz, że jedyne refrakcje to te powodowane przez wiry powietrzne nad rozgrzanym asfaltem?
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Maciej1 napisał(a): A w ogóle: rozważanie zjawisk na niebie jest BEZ SENSU w kwestii kształtu ziemi.

Kształt dowolnej powierzchni definiuje i determinuje geometria powierzchni a nie to co i jak świeci z otoczenia tej powierzchni=> kształt dowolnej powierzchni (np. ziemi) badamy obserwując i mierząc daną powierzchnię, a nie wpatrując się w światła dochodzące z otoczenia powierzchni, otoczenia którego nie znamy (np. światła dochodzące z nieba).

Niestety wy tego nie rozumiecie. Chyba nie jesteście zdolni zrozumieć tego, że mówienie o tym co i jak świeci na niebie, którego się nie zna jest zupełnie od rzeczy w kwestii kształtu ziemi.


Macieju. Mam wielki szacunek do Ciebie, Twojej wiedzy, klasy, kultury osobistej, inteligencji, humoru itd. ale w tym konkretnym przypadku się z Tobą nie zgadzam.

Żeby w ogóle mieć możliwość obserwować Ziemię, np. jej kształt potrzebujemy ją widzieć. Tak też było z Twoim zdjęciem. Nie zrobiłbyś go, gdyby nie było światła.
Więc to gdzie jest źródło światła i jak ono wygląda, zachowuje się, działa ma kluczowe znaczenie dla obserwacji.

Refrakcja jest faktem. Wielokrotnie pokazywałem schemat i przytaczałem eksperymenty, który wykazują, że to refrakcja powoduje znikanie statków na linii widnokręgu, a nie żadna krzywizna.

To, że Słońce nie zmniejsza swojego rozmiaru znacznie podczas dnia - też może być powodem refrakcji, jak zresztą wykazałem wcześniej.

Jeśli Słońce, który wydaje się niektórym, że jest fizycznym obiektem jest w praktyce tylko światłem, to jednak światłem wyświetlanym na czymś (np. lustrze).
Jak wysoko jest to coś? Ma znaczenie.


W wolnej chwili na spokojnie przeczytam i przemyślę całą Twoją dyskusję na temat Cantora i jego błędu w rozumowaniu, bo to mnie generalnie ciekawi.
A zefciem się nie przejmuj - on prawdopodobnie będzie chciał sprawić wrażenie, że nie masz racji nawet, jeśli ją masz (jeśli w ogóle będzie rozumiał cokolwiek).
matsuka napisał(a): Na pytanie jakie źródła wiedzy uznaję odpowiem, że każde, które mają dowód 
Co to znaczy "mają dowód"?
Proszę o taką definicję, żebym posługując się nią sam mógł ocenić, czy dane źródło ma dowód czy nie.
matsuka napisał(a): Na pytanie jakie źródła wiedzy uznaję odpowiem, że każde, które mają dowód ale :

- nie uznaję dowodów nielogicznych
- nie uznaję dowodów oszukanych
- nie uznaję dowodów, których nie da się powtórzyć
- nie uznaję dowodów, które mogą być powtórzone tylko przez wąską grupę bardzo bogatych ludzi.
- nie uznaję dowodów, które mogą być zinterpretowane pełnoprawnie na wiele innych sposobów
- nie uznaję dowodów przeprowadzonych pod wynik - gdy osobie emocjonalnie zależy na osiągnięciu wyniku, którego oczekuje lub czerpie z tego korzyści materialne
- nie uznaję dowodów opartych o inne nieudowodnione twierdzenia
- nie uznaję dowodów zawierających nieoczywiste aksjomaty (np. gwiazdy są tryliardy km. od nas)
- nie uznaję dowodów opartych na autorytecie badacza
- nie uznaję dowodów w oparciu o pojęcia mi nieznane lub nieostre (np. nienawiść)

Myślę, że gdybyś rzeczywiście zastosował ten "puryzm metodologiczny" w dowodzeniu teorii płaskiej Ziemi...została by po niej spalona ziemia.
matsuka napisał(a): a nauka jest najwyższą formą religii

Nie mogę się zgodzić. Nic nie dzieli tak nauki od religii jak metoda ustalania prawdy.
Chyba, że myli się swoją metodę naukową z wiarą. ..myli się teorię z prawdą objawioną, traktuje się naukę jak religię (jw.).
Mi Twoje samowyjaśnienie wystarcza.

https://zapodaj.net/03109b9455da8.jpg.html

I na koniec posilę się trawestacją Morgana do III Prawa Clarke'a:
"(bez cytatu)"
Maciej1 napisał(a): Pojęcie "krok po kroku" jest wyciągnięte "z mojego odbytu" ? A może nie jesteś informatykiem, tylko udajesz ? Bo powtarzanie algorytmu w pętli krok po kroku ma głęboki sens w informatyce i oczywiście w matematyce także.
Owszem – algorytmy iteracyjne mają sens w informatyce. Natomiast robienie czegoś „krok po kroku i tak dalej w nieskończoność” to jest Twoja mantra o nieznanym sensie. Podobno tego nie da się robić i podobno to robi Cantor. Ale nie wiadomo czego.
Cytat:Algorytm oraz "i tak dalej", czyli powtarzanie algorytmu nie jest jedynie "przybliżeniem bytów matematycznych".
Algorytm nie jest przybliżeniem. Ale już implementacja algorytmu jest. Choćby ze względu na to, że implementacja algorytmu nie może używać czystych bytów matematycznych. Np. jeśli algorytm używa liczb rzeczywistych, to jego implementacja będzie używać prawdopodobnie zmiennoprzecinkowych. A to nie to samo – liczb rzeczywistych jest [latex]2^{\aleph_0}[/latex] a liczb zmiennoprzecinkowych w standardzie IEE 754 – [latex]2^{80}[/latex].
Cytat:I w tym jednym zdaniu wychodzi błąd jaki tkwi w tym wszystkim.
Nie tkwi tam błąd jaki tkwi w tym wszystkim, bo my w ogóle nie gadaliśmy o informatyce.

A dalej mamy znowu bełkot o „tabelach nieskończonych” i „itakdalejach”, czyli o pojęciach, których nie rozumie nawet sam Maciej1. Ale co się dziwić, skoro Maciej1 potrafi np. zawinąć zmianę rozmiaru czczionki w drugą zmianę rozmiaru czcionki i zdefiniować osobno ten sam font dla każdego znaku... a potem nie umie wyjaśnić, czemu tak zrobił.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
matsuka napisał(a): To, że Słońce nie zmniejsza swojego rozmiaru znacznie podczas dnia - też może być powodem refrakcji, jak zresztą wykazałem wcześniej.
Słońce nie zmieniające rozmiaru jest POWODEM refrakcji??? I ty to niby wykazałeś???
Chyba skutkiem refrakcji? Ale to oznacza, że refrakcja nie była tylko pozioma, ale i pionowa i "soczewkowała" słońce. To w takim razie dlaczego wszyscy obserwatorzy widzą Słońce o takim samym rozmiarze, a nie jedni, ci "w ognisku powietrznej soczewki" widzą je większe, a inni, mocno zniekształcone lub mniejsze?

No i co niby wykazałeś?

Pytam raz jeszcze: co w twój umysł rozumie jako "źródła wiedzy, które mają dowód"
Bo jeśli, twoim zdaniem, udowodniona jest twoja idiotyczna koncepcja, o refrakcji powiększającej Słońce wszystkim obserwatorom na Ziemi na raz, to chyba wszystko co se ubzdurasz staje się dla ciebie dowodem.

matsuka napisał(a): Jeśli Słońce, który wydaje się niektórym, że jest fizycznym obiektem jest w praktyce tylko światłem, to jednak światłem wyświetlanym na czymś (np. lustrze).
Jak wysoko jest to coś? Ma znaczenie.
No pięknie. Kolejna udowodniona koncepcja. Słońce jest wyświetlane na lustrze. 

Pytam raz jeszcze: co twój umysł rozumie jako "źródła wiedzy, które mają dowód"

Joker napisał(a):
matsuka napisał(a): Na pytanie jakie źródła wiedzy uznaję odpowiem, że każde, które mają dowód ale :

- nie uznaję dowodów nielogicznych
- nie uznaję dowodów oszukanych
- nie uznaję dowodów, których nie da się powtórzyć
- nie uznaję dowodów, które mogą być powtórzone tylko przez wąską grupę bardzo bogatych ludzi.
- nie uznaję dowodów, które mogą być zinterpretowane pełnoprawnie na wiele innych sposobów
- nie uznaję dowodów przeprowadzonych pod wynik - gdy osobie emocjonalnie zależy na osiągnięciu wyniku, którego oczekuje lub czerpie z tego korzyści materialne
- nie uznaję dowodów opartych o inne nieudowodnione twierdzenia
- nie uznaję dowodów zawierających nieoczywiste aksjomaty (np. gwiazdy są tryliardy km. od nas)
- nie uznaję dowodów opartych na autorytecie badacza
- nie uznaję dowodów w oparciu o pojęcia mi nieznane lub nieostre (np. nienawiść)

Myślę, że gdybyś rzeczywiście zastosował ten "puryzm metodologiczny" w dowodzeniu teorii płaskiej Ziemi...została by po niej spalona ziemia.

Ależ oczywiście Jokerze.
Weźmy koncepcję słońca wyświetlanego na lustrze, którą ostatnio sformułował Matsuka.
- Jest nielogiczna - Słońce w rzeczywistości ma dla wszystkich obserwatorów ten sam rozmiar. 
- Jest oszukańcza - Matsuka twierdzi, że udowodnił, że refrakcja może powiększać Słońce, gdy tymczasem, żadnego dowodu nie przeprowadził, podlinkował jedynie jakąś obserwacje badacza-amatora i ...
- oczywiście sam nie powtórzył jego badania.
- Sprawdzić prawdziwość jego koncepcji może jedynie "wąska grupa bardzo bogatych ludzi", bo tylko tacy mogliby posłać statek kosmiczny do kosmicznego lustra.
- Równie dobrze (a nawet wiele prościej) można wyjaśnić wszystko co rzekomo wyjaśnia koncepcja lustra, przyjmując że Ziemia jest kulą.
- Matsuce emocjonalnie zależy na osiągnięciu wyniku, którego oczekuje, o czym świadczy jego silne emocjonalne zaangażowanie w propagowanie idei płaskiej Ziemi
- Cała koncepcja oparta jest o inne nieudowodnione twierdzenia.
- Koncepcja jest efektem prób pogodzenia obserwacji z nieoczywistym aksjomatem (Ziemia jest płaska!)
- Wszelkie dowody jakie prezentuje są oparte na autorytecie badaczy - powołuje się na jakieś prace naukowe, których nie rozumie, na czyjeś rzekome obserwacje, na swoje rzekome dowody, których nikt poza Matsuka nie rozumie, czyli każe przyjąć nam swój autorytet.
- No i oczywiście wszelkie argumenty jakich używa są oparte o pojęcia których nie rozumie (refrakcja - Matsuka kompletnie nie wie czym ona jest, bo twierdzi, że refrakcja może tak samo powiększyć obraz obiektu równocześnie dla wielu obserwatorów w różnych miejscach, miała być odkryta przy obserwacji nieba i obalona artykułem, który podlinkował) lub są nieostre (jak dosłownie nieostre zdjęcia Macieja1 lub nieostre filmiki odlatujących lampionów)

matsuka napisał(a): Teraz zwróć uwagę na to, że na istnienie jądra Ziemi nie ma żadnego dowodu, żadnej przesłanki poza tą, że powinno tam być, jeśli Ziemia jest kulą.
Kolejna totalne nielogiczność wywodów Matsuki...
Kulista Ziemia wcale nie musi mieć gorącego płynnego jądra. Kulistość Ziemi nie implikuje istnienie gorącego jądra.
Artykuł, który podlinkował na ta okoliczność Matsuka, jest jakimś popularnonaukowym dziennikarskim komentarzem, do jakiejś pracy badawczej. 
Dlaczego Matsuka uwierzył, że dziennikarz zrozumiał opisywana pracę naukową?
Dlaczego Matsuka uwierzył, że badacz, którego pracę opisywano nie pomylił się w swoich wnioskach?
Dlaczego Matsuka uznał, że rzekome problemy z krystalizacją metali w ramach warunków, które według obecnego konsensusu naukowego panują w jądrze Ziemi, DOWODZĄ, że jądro Ziemi NIE ISTNIEJE?
Dlaczego Matsuka uznał, że nieistnienie gorącego jądra dowodzi płaskości Ziemi?
Dlaczego Matsuka równocześnie wierzy w wulkany, a nie wierzy, że pod Ziemią jest masa gorącej lawy? Przecież zalinkował artykuł, który twierdzi, że lawa NIE ISTNIEJE, bo metale nie mogłyby się krystalizować!
Matsuka wszystko bierze na wiarę i jest w tym baaaardzo naiwny.
No i oczywiście, wierząc w to, jest w całkowitej sprzeczności z wyznawanymi przez siebie zasadami tego, co on uznaje za udowodnione...
Joker napisał(a):
matsuka napisał(a):a nauka jest najwyższą formą religii

Nie mogę się zgodzić. Nic nie dzieli tak nauki od religii jak metoda ustalania prawdy.
Chyba, że myli się swoją metodę naukową z wiarą. ..myli się teorię z prawdą objawioną, traktuje się naukę jak religię (jw.).
Mi Twoje samowyjaśnienie wystarcza.

https://zapodaj.net/03109b9455da8.jpg.html

I na koniec posilę się trawestacją Morgana do III Prawa Clarke'a:
"(bez cytatu)"

To posil się raczej trawestacją Matsuki do III Prawa Clarka'a :
"Każdy wystarczająco zacietrzewiony ateista jest nieodróżnialny od fantyka religijnego"

I to się tyczy Ciebie :
- nie przyjmujesz racjonalnych argumentów
- nie interesuje Cię jaka jest prawda na temat Ziemi, bo Ty z góry wszystko wiesz
- nie potrafisz argumentować, uzasadniać swoich racji
- rzucasz mnóstwo idiotycznych twierdzień bez żadnego wyjaśnienia, niczym prawdy objawione
- posługujesz się prymitywnymi schematami
- masz poczucie nieuzasadnionej wyższości nad osobami religijnymi
- nie masz autorefleksji
- nie rozumiesz, że sam stoisz po stronie faith w schemacie który przytoczyłeś
- żeby być po stronie nauki musiałbyś stosować naukowe podejście, nie wystarczy się tam zapisać i mieć poczucie przynależności. Ty stosujesz podejście agresywnego fanatyka.


Joker napisał(a):
matsuka napisał(a): Na pytanie jakie źródła wiedzy uznaję odpowiem, że każde, które mają dowód ale :

- nie uznaję dowodów nielogicznych
- nie uznaję dowodów oszukanych
- nie uznaję dowodów, których nie da się powtórzyć
- nie uznaję dowodów, które mogą być powtórzone tylko przez wąską grupę bardzo bogatych ludzi.
- nie uznaję dowodów, które mogą być zinterpretowane pełnoprawnie na wiele innych sposobów
- nie uznaję dowodów przeprowadzonych pod wynik - gdy osobie emocjonalnie zależy na osiągnięciu wyniku, którego oczekuje lub czerpie z tego korzyści materialne
- nie uznaję dowodów opartych o inne nieudowodnione twierdzenia
- nie uznaję dowodów zawierających nieoczywiste aksjomaty (np. gwiazdy są tryliardy km. od nas)
- nie uznaję dowodów opartych na autorytecie badacza
- nie uznaję dowodów w oparciu o pojęcia mi nieznane lub nieostre (np. nienawiść)

Myślę, że gdybyś rzeczywiście zastosował ten "puryzm metodologiczny" w dowodzeniu teorii płaskiej Ziemi...została by po niej spalona ziemia.


To nie jest puryzm metodologiczny, ale nazwijmy to podstawowym sitem dowodowym (PSD) albo Sitem Matsuki.

Czy wyobrażasz sobie, że ktoś twierdzi Tobie, że nie możez ufać własnym zmysłom, że Ziemia wygląda inaczej niż ją widzisz, a nie przedstawia Ci żadnego dowodu, który przeszedłby PSD ?

Ty to akceptujesz i śmiesz sądzić, że stajesz po stronie nauki? Co więcej nie jesteś w stanie odważyć się nawet pomyśleć - wytworzyć w swej głowie jakiś argument.

Boisz się myślenia jak zarazków. Dlatego jesteś fanatykiem religijnym, a nazywasz tę religię "Nauką".
Nie badź jednak dumny, to tylko semantyka. Z prawdziwą Nauką nie ma to nic wspólnego.
Równie dobrze możesz firmę usuwającą odpady nazwać "Zielony Wrocław", albo "Ecoland".

Twoja religia nie pozwala Ci myśleć. Gratuluję - jesteś tym czym gardzisz.


Vanat napisał(a): Matsuka twierdzi, że udowodnił, że refrakcja może powiększać Słońce


Ależ oczywiście Matsuka nic takiego nie stwierdził. Pomyślałbym, że po prostu kłamiesz, ale znam Cię już na tyle, żeby wiedzieć, iż masz problemy natury kognitywnej, które w połączeniu z Twoją nadgorliwością tworzą mieszankę wybuchową głupoty, absurdu i farsy.

Stwierdziłem, iż bardzo prawdopodobne jest, że Słońce wydaje się chować za widnokręgiem z powodu refrakcji, gdzie jego stosunkowo drobne przesunięcie, które nie powoduje widocznej zmiany rozmiaru - powoduje modyfikowanie warunków refrakcji i pozorną marszrutę Słońca, którą uznajemy za wschodzenie i zachodzenie.


Poza tym gdybyś potrafił czytać ze zrozumieniem rozumiałbyś skąd się wzięła koncepcja lustra w mojej wypowiedzi. Nie ma ona wiele wspólnego z naszymi wcześniejszymi rozważaniami na temat refrakcji. Ona była istotna w stosunku do tego o czym pisał Maciej, jako luźno rzucona idea, iż Słońce nie jest fizycznym obiektem.
matsuka napisał(a):
Vanat napisał(a): Matsuka twierdzi, że udowodnił, że refrakcja może powiększać Słońce

Ależ oczywiście Matsuka nic takiego nie stwierdził.
Kłamca, kłamca. Oto dowód:
matsuka napisał(a): To, że Słońce nie zmniejsza swojego rozmiaru znacznie podczas dnia - też może być powodem refrakcji, jak zresztą wykazałem wcześniej.
No chyba że serio to nie było przejęzyczenie i dowiodłeś gamoniu, że POWODEM refrakcji może być nie zmniejszanie się rozmiaru Słońca. Ale jeśli nie jesteś aż takim idiotą i po prostu się przejęzyczyłeś, to zdanie powyższe znaczy, że WYKAZAŁEŚ, iż refrakcja może powiększać oddalające się Słońce do rozmiaru pozorującego jego niezmienny rozmiar.
A więc Matsuka jest kłamcą wypierającym się swoich własnych słów! 
Nic dziwnego, że się ich wstydzisz, bo świadczą o twojej głupocie...

No chyba że wcześniej wykazałeś, że "zmniejszanie się rozmiaru słońca podczas dnia może być powodem refrakcji", ale wcześniej niczego takiego nie dowodziłeś, nawet o tym nie wspominałeś, więc nie o to ci chodziło!
O , widzą, że Mastsuka w swojej matsukowości zmienił nazwę wątku, z 'głupia', na 'mądrzejsza'.
Idź kolego na całość - 'jedyna słuszna' Uśmiech
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
matsuka napisał(a): Stwierdziłem, iż bardzo prawdopodobne jest, że Słońce wydaje się chować za widnokręgiem z powodu refrakcji, gdzie jego stosunkowo drobne przesunięcie, które nie powoduje widocznej zmiany rozmiaru - powoduje modyfikowanie warunków refrakcji i pozorną marszrutę Słońca, którą uznajemy za wschodzenie i zachodzenie.
Zaraz, zaraz, a może ty faktycznie jesteś aż taki głupi...
"Bardzo prawdopodobne jest" a to niby jak oceniłeś prawdopodobieństwo tego? Na podstawie czego?
"że Słońce wydaje się chować za widnokręgiem z powodu refrakcji" - bzdura, totalnie nieprawdopodobne - dlatego cały czas boisz się pokazać obliczenia...
"gdzie jego stosunkowo drobne przesunięcie, które nie powoduje widocznej zmiany rozmiaru" - geometria głupcze! Jaki twoim zdaniem ma rozmiar Słońce? Na jakiej wysokości się nad nami przesuwa? Jakie odległości nad Ziemią pokonuje? Jakim cudem wychodzi ci, że nie powoduje widocznej zmiany rozmiaru???
"powoduje modyfikowanie warunków refrakcji" Czyli, że co? Jak się słońce oddala, to powietrze nad Ziemią stygnie, kolejne jego warstwy zaczynają mieć taką sama temperaturę i ... refrakcja się NASILA??? Skoro stopień refrakcji zależy od położenia Słońca, to dlaczego identyczne efekty dotyczą gwiazd i Księżyca w nocy??? Czy ty myślisz nad tym co piszesz intelektualny ciamajdo?
"i pozorną marszrutę Słońca" - pozorną? Przecież ty kretynie wierzysz, że ono naprawdę wędruje nad Ziemią??? 

matsuka napisał(a): Poza tym gdybyś potrafił czytać ze zrozumieniem rozumiałbyś skąd się wzięła koncepcja lustra w mojej wypowiedzi. Nie ma ona wiele wspólnego z naszymi wcześniejszymi rozważaniami na temat refrakcji. Ona była istotna w stosunku do tego o czym pisał Maciej, jako luźno rzucona idea, iż Słońce nie jest fizycznym obiektem.
No tak, twoje twierdzenia są raz prawdziwe, a raz nie, w zależności od tego w której wypowiedzi je umieściłeś i do kogo mówiłeś. 
Tylko, że koncepcja lustra także wymaga refrakcji by "Słońce-lustrzany zajączek" mogło zachodzić i równoczesnego soczewkowania wszędzie na raz, by nie musiało zmieniać rozmiaru wszędzie na raz!!!
Czyli znów nie rozumiesz tego co sam bałwanku mówisz!

matsuka napisał(a): To nie jest puryzm metodologiczny, ale nazwijmy to podstawowym sitem dowodowym (PSD) albo Sitem Matsuki.
Żadne z twoich twierdzeń nie przejdzie takiego sita. Powinieneś kiedyś z jakimkolwiek swoim stwierdzeniem spróbować.
Tymczasem odpowiedz mi wreszcie na pytanie: co twój umysł rozumie jako "źródła wiedzy, które mają dowód"
Odpowiem ci za matsukę.
On stosuje optykę chłopa pańszczyźnianego, żyjącego w obrębie wiorsty w te i nazad, i dodatkowo nie mającego żadnej innej wiedzy sączonej przez spiskującego dziedzica.
Dla takiego ludka Ziemia może byś płaska, wklęsła, wypukła, a nawet kanciasta (w zależności od konkretnej lokalizacji).
Więc miarkuj się, z kim gadasz Vanacie.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Vanat napisał(a):
matsuka napisał(a):
Vanat napisał(a): Matsuka twierdzi, że udowodnił, że refrakcja może powiększać Słońce
Ależ oczywiście Matsuka nic takiego nie stwierdził.
Kłamca, kłamca. Oto dowód:
matsuka napisał(a): To, że Słońce nie zmniejsza swojego rozmiaru znacznie podczas dnia - też może być powodem refrakcji, jak zresztą wykazałem wcześniej.
No chyba że serio to nie było przejęzyczenie i dowiodłeś gamoniu, że POWODEM refrakcji może być nie zmniejszanie się rozmiaru Słońca.


Praktycznie w każdym zdaniu się kompromitujesz nieznajomością praw logiki.
Nawet gdybym naprawdę twierdził, że Słońce nie zmniejsza swojego rozmiaru z powodu refrakcji (a było to tylko przejęzyczenie - nieuprawiony skrót myślowy, bo całość była omówiona wcześniej) to z tego nie wynika, że refrakcja, moim zdaniem, powiększa rozmiar Słońca.

Po drugie dowiodłeś następnym zdaniem (pisząc "No chyba, że na serio to nie było przejęzyczenie"), że rozumiesz iż było to przejęzyczenie.
Skoro rozumiesz, że nie o to chodzi, o co sugerujesz, że chodzi to kto jest kłamcą oskrażając mnie o kłamstwo?

Już wcześniej złapałem Cię za rękę na kłamstwie, a teraz robisz to drugi raz. Nie dość, że jesteś kłamcą, to jeszcze sam siebie niechcący denuncjujesz z powodu braków umiejętności logicznego myślenia.

Sofeicz napisał(a):W porównaniu z durnym Matsuką...
Sofeicz napisał(a):na które durny Matsuka...
Sofeicz napisał(a):Odpowiem ci za matsukę.

Sofeicz, wiesz, że Monty Python zrobili kiedyś skecz o Tobie? Czyli o człowieku, który chciał być poskramiaczem lwów, a nadawał się tylko na zwyczajnego, forumowego ciecia.

Oglądaj.
https://www.youtube.com/watch?v=NzabZjVQw7Y


Proponuję, żebyś został przy swojej roli. Dla Twojego własnego dobra. Już raz się ze mną starłeś i do dzisiaj masz traumę, jak widać.
matsuka napisał(a): Praktycznie w każdym zdaniu się kompromitujesz nieznajomością praw logiki.
Wow, ja?
matsuka napisał(a): Nawet gdybym naprawdę twierdził, że Słońce nie zmniejsza swojego rozmiaru z powodu refrakcji (a było to tylko przejęzyczenie - nieuprawiony skrót myślowy, bo całość była omówiona wcześniej) to z tego nie wynika, że refrakcja, moim zdaniem, powiększa rozmiar Słońca.
Gdzie w twojej wypowiedzi jest logika???
"Gdybym twierdził" 
"że Słońce nie zmniejsza swojego rozmiaru z powodu refrakcji" 
"to z tego nie wynika, że refrakcja, moim zdaniem, powiększa rozmiar Słońca" 


LOGIKA!!!!!
Słońce oddala się, ale obserwator nie widzi aby się zmniejszało. Jak to możliwe? Przejęzyczyłeś się i napisałeś, że to refrakcja sprawia że oddalające się słońce powiększa się w taki sposób że obserwator widzi cały czas ten sam rozmiar. 
OK
ale teraz się upierasz, że nawet gdybyś tak myślał to nie znaczyło to, że to refrakcja powiększa oddalające się Słońce do rozmiaru obserwowanego jako stały.

Czyli gdybyś powiedział że Słońce się powiększa do pozornie stałego rozmiaru, to byś tego nie powiedział
Czy ty jesteś kretynem myśląc, że ktokolwiek się na to nabierze?
matsuka napisał(a): Po drugie dowiodłeś następnym zdaniem (pisząc "No chyba, że na serio to nie było przejęzyczenie"), że rozumiesz iż było to przejęzyczenie.
Skoro rozumiesz, że nie o to chodzi, o co sugerujesz, że chodzi to kto jest kłamcą oskrażając mnie o kłamstwo?
Nie debilu, ja napisałem, że przejęzyczeniem jest: 
"że POWODEM refrakcji może być nie zmniejszanie się rozmiaru Słońca" bo to głupku napisałeś.

Czyli, że refrakcja jest spowodowana nie zmniejszającym się słońcem

Czyli że to "nie zmniejszające się Słońce" wywołuje refrakcję

Myślałem że to jest twoje przejęzyczenie i dalej nie wiem czy się przejęzyczyłeś, czy jednak nie i czy serio uważasz że opisałeś przyczynę refrakcji!!!
Nie wiem co bierzesz Vanat, ale na drugi raz weź pół.
matsuka napisał(a): Proponuję, żebyś został przy swojej roli. Dla Twojego własnego dobra. Już raz się ze mną starłeś i do dzisiaj masz traumę, jak widać.

A ja proponuję, żebyś odpowiedział na podstawowe pytania, które ja, pilaster i inni ci zadawali, a na które w żaden sposób nie potrafiłeś sensownie odpowiedzieć, nie powołując się na refrakcję i brazylijskich naukowców.
Maciej przynajmniej potrafi strzelać fotki na plaży.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
matsuka napisał(a): Nie wiem co bierzesz Vanat, ale na drugi raz weź pół.
Pod jednym warunkiem - że rozbierzesz nam logiczne swoje własne zdania i wyjaśnisz co z nich wynika.

Oto zdanie pierwsze:

matsuka napisał(a): Nawet gdybym naprawdę twierdził, że Słońce nie zmniejsza swojego rozmiaru z powodu refrakcji (a było to tylko przejęzyczenie - nieuprawiony skrót myślowy, bo całość była omówiona wcześniej) to z tego nie wynika, że refrakcja, moim zdaniem, powiększa rozmiar Słońca.
A to kolejne:
matsuka napisał(a): To, że Słońce nie zmniejsza swojego rozmiaru znacznie podczas dnia - też może być powodem refrakcji, jak zresztą wykazałem wcześniej.
Rozbierz te zdania punkt po punkcie i udowodnij, że nie jesteś kretynem plotącym bez sensu i składu co ci pusty mózg podpowiada.
Czekam
Czekam
Czekam

P.S.
Matsuka - Jesteś kretynem i nikt nie chce cię słuchać, nikt nie czyta tego co piszesz i nikomu nie chce się poddawać tego stosownej krytyce, każdy tylko macha ręką i nie chce sie w tym babrać. Dlatego wydaje ci się, że twoje argumenty są przekonujące.
Masz pecha, bo ja poczytałem co piszesz i mam wystarczająco wiele zapału by ci to pokazać.
Nie licz, że się zmęczę.
Na każdy twój durny post będę pisał swój pokazujący jakim jesteś idiotą i jak dalece nie potrafisz formułować logicznie żadnych myśli.
Lepiej odpuść i nie publikuj tu swoich idiotycznych infantylnych przemyśleń, bo ci tylko smutno będzie...
ja bym chwilowo to zostawił i poczekał aż matsuka i maciej zaczną sobie nawzajem zadawać pytania. odnośnie refrakcji na przykład Duży uśmiech
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Dragula napisał(a): ja bym chwilowo to zostawił i poczekał aż matsuka i maciej zaczną sobie nawzajem zadawać pytania. odnośnie refrakcji na przykład Duży uśmiech
Podobno jak dwóm "botom" ze "sztuczną inteligencją" pozwoli się ze sobą rozmawiać, to po jakimś czasie dopracowują się swojej własnej logiki i nie sposób zrozumieć o czym rozmawiają Uśmiech
Nie ustalą jednej wersji. Będą wypisywać peany na swój temat.

Sofeicz napisał(a): Maciej przynajmniej potrafi strzelać fotki na plaży.


Chciałbym to sprostować. Maciej1 tylko twierdzi, że potrafi. Ja mu nie wierzę, że to są jego zdjęcia. Nawet nie wierzę mu, że nie ingerował w nie. Nie mamy dostępu do oryginałów, więc nie da się tego zweryfikować, a Maciej1 najwyraźniej boi się weryfikacji, więc opiera się na głoszeniu prawd wiary, ponieważ…

Sofeicz napisał(a): O , widzą, że Mastsuka w swojej matsukowości zmienił nazwę wątku, z 'głupia', na 'mądrzejsza'.
Idź kolego na całość - 'jedyna słuszna' Uśmiech

…matsukoidom nie chodzi o dowodzenie, bo zdali sobie sprawę, że nie są w stanie niczego udowodnić. To już jest sekta religijna.


PS A co najśmieszniejsze, to nie zdają sobie sprawy, że są kierowani przez jaszczurów.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 15 gości