To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nie ma miłości bez gwałtu. Nie ma wolności bez przymusu.
#41
Wolę mieć fałszywą rację niż pierniczyć o biciu po pysku. 

I mało tego jestem z takiej fałszywej racji dumny. Niczego nie pragnę tak jak tego, aby umieć nie wypowiadać takich fatalnych rzeczy jak niektórzy.

Wytykanie niewiedzy nie oznacza ataku. W psychologii to się nazywa przewrażliwienie spowodowane szarpniętym sumieniem.

Piszcie sobie dalej, ja się odłączam z tego tematu, tylko się nie powystrzelajcie po pysku.

Przepraszam za grzechy i za bycie demonem piekielnym.

Tak już nie raz mam, że lubię przybierać postać demona, który chce coś wytłumaczyć kosztem czegoś.

Uśmiech
Odpowiedz
#42
legend napisał(a): Wolę mieć fałszywą rację niż pierniczyć o biciu po pysku. 

I mało tego jestem z takiej fałszywej racji dumny. Niczego nie pragnę tak jak tego, aby umieć nie wypowiadać takich fatalnych rzeczy jak niektórzy.

Wytykanie niewiedzy nie oznacza ataku. W psychologii to się nazywa przewrażliwienie spowodowane szarpniętym sumieniem.

Piszcie sobie dalej, ja się odłączam z tego tematu, tylko się nie powystrzelajcie po pysku.

Przepraszam za grzechy i za bycie demonem piekielnym.

Tak już nie raz mam, że lubię przybierać postać demona, który chce coś wytłumaczyć kosztem czegoś.

Uśmiech
Zatraciłeś się, oj zatraciłeś
"Nie wchodź łagodnie w tę pogodną noc, 
niech płonie starość tuż przed kresem dni, 
walcz, walcz gdy światło traci swoją moc, 
chodź wiedzą mędrcy, że się zbliża mrok bo żaden piorun z ust nie padnie ich, 
nie wchodzą z ulgą w tę pogodną noc, 
walcz, walcz gdy światło traci swoją moc."
Odpowiedz
#43
towarzyski.pelikan napisał(a): Niedawno jedna z moich koleżanek z pracy planowo zaciążyła i to ta, po której najmniej by się tego człowiek spodziewał. Kobieta, która deklarowała totalny brak instynktu macierzyńskiego, nawet kota nie ma. Ostatecznie zdradziła swoją motywację:
a) inni tak robią
b) nie chcę być sama na starość

Candace Bushnell przyznała niedawno w wywiadzie, że żałuje, że nigdy nie miała dzieci, więc coś jest w tym lęku przed samotnością.

To nie jest takie oczywiste, że dziecko będzie się nami opiekowało, kiedy dorośniemy. Możemy zaskarżyć dziecko o alimenty, ale nie możemy zmusić, żeby spędzało z nami czas, kiedy będziemy starzy. Nie znam ani jednej osoby, która starałaby się o potomstwo z lęku przed samotnością*. Motywacją moich znajomych jest stary dobry instynkt i fakt, że udało im się stworzyć stały związek z kimś, kogo kochają. Nawet wpadki, o których wiem, zdarzyły się tylko ludziom w stałych związkach.

* Osobiście, bo w świecie celebrytów są takie osoby jak Charlize Theron, która adoptuje dzieci będąc samotna.
Odpowiedz
#44
NinnyCamacho napisał(a): To nie jest takie oczywiste, że dziecko będzie się nami opiekowało, kiedy dorośniemy. Możemy zaskarżyć dziecko o alimenty, ale nie możemy zmusić, żeby spędzało z nami czas, kiedy będziemy starzy. 
Masz racje, ale przynajmniej jest szansa, ze bedzie sie opiekowac albo zapewni opieke. No i duzo zalezy, jak sie to dziecko wychowa. Jesli je wychowasz na porzadnego czlowieka, to sie Toba zajmie, a jak nie, to mozesz miec pretensje do siebie.

Cytat:Nie znam ani jednej osoby, która starałaby się o potomstwo z lęku przed samotnością*. Motywacją moich znajomych jest stary dobry instynkt i fakt, że udało im się stworzyć stały związek z kimś, kogo kochają. Nawet wpadki, o których wiem, zdarzyły się tylko ludziom w stałych związkach.


Wiekszosc osob ma ten instynkt, ale sa osoby ktore go nie maja albo maja bardzo oslabiony, a mimo to na dzieci sie decyduja. Choc niewykluczone, ze to tylko racjonalizacja z tym lekiem przed samotnoscia i rzeczywista motywacja jest instynktowna, tylko ze instynkt nie jest glupi i nie chce by ludzi sie rozmnazali za wszelka cene, tylko czeka, az para sie dobrze dobierze. Juz kilka razy slyszalam od jakies kobiety, ze nie chcialy miec dzieci do czasu, az trafily na faceta marzen i wtedy nagle im sie zachcialo. Wiec moze ten instynkt uruchamia sie tylko w sprzyjajacych okolicznosciach.
Odpowiedz
#45
Dzieci powinny miec osoby, które je kochają.

Acedyta Geppert jest toksyczna

Dzieci powinny miec osoby. Które będą je kochać.
Trzeba podważyć wszystko co da się podważyć, gdyż tylko w ten sposób można wykryć to, co podważyć się nie da. T.K.
Odpowiedz
#46
towarzyski.pelikan napisał(a): Juz kilka razy slyszalam od jakies kobiety, ze nie chcialy miec dzieci do czasu, az trafily na faceta marzen i wtedy nagle im sie zachcialo. Wiec moze ten instynkt uruchamia sie tylko w sprzyjajacych okolicznosciach.

Wydaje mi się, że partner życiowy ma na to ogromny wpływ. Ja nie chciałam mieć dzieci, dopóki nie poznałam obecnego partnera. Bałam się dzieci, noworodki mnie brzydziły. I co? Przeszło mi.
Odpowiedz
#47
NinnyCamacho napisał(a):
towarzyski.pelikan napisał(a): Juz kilka razy slyszalam od jakies kobiety, ze nie chcialy miec dzieci do czasu, az trafily na faceta marzen i wtedy nagle im sie zachcialo. Wiec moze ten instynkt uruchamia sie tylko w sprzyjajacych okolicznosciach.

Wydaje mi się, że partner życiowy ma na to ogromny wpływ. Ja nie chciałam mieć dzieci, dopóki nie poznałam obecnego partnera. Bałam się dzieci, noworodki mnie brzydziły. I co? Przeszło mi.
Jesli to prawda, to uwaga: wszystkie kobiety, które sa w zwiazku, a dzieci miec nie chca, sa zwiazane z niewlasciwymi partnerami! Język

Kobieto samotna/singielko, jesli nie chcesz miec dzieci, unikaj mezczyzn stworzonych dla Ciebie!
Odpowiedz
#48
NinnyCamacho napisał(a):
towarzyski.pelikan napisał(a): Juz kilka razy slyszalam od jakies kobiety, ze nie chcialy miec dzieci do czasu, az trafily na faceta marzen i wtedy nagle im sie zachcialo. Wiec moze ten instynkt uruchamia sie tylko w sprzyjajacych okolicznosciach.

Wydaje mi się, że partner życiowy ma na to ogromny wpływ. Ja nie chciałam mieć dzieci, dopóki nie poznałam obecnego partnera. Bałam się dzieci, noworodki mnie brzydziły. I co? Przeszło mi.

Pojadę teraz stereotypem, ale IMHO dla kobiet najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa. Można się kłócić, czy facet musi być muskularny, czy kasiasty, czy dominujący czy też spolegliwy, najważniejsze jest, że dana indywidualna kobieta czuje się przy danym indywidualnym facecie bezpieczna. Jeżeli taki stan jest osiągnięty, to dana indywidualna kobieta aktywizuje program "rodzina z potomstwem".
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#49
towarzyski.pelikan napisał(a): Wiekszosc osob ma ten instynkt, ale sa osoby ktore go nie maja albo maja bardzo oslabiony, a mimo to na dzieci sie decyduja. Choc niewykluczone, ze to tylko racjonalizacja z tym lekiem przed samotnoscia i rzeczywista motywacja jest instynktowna, tylko ze instynkt nie jest glupi i nie chce by ludzi sie rozmnazali za wszelka cene, tylko czeka, az para sie dobrze dobierze. Juz kilka razy slyszalam od jakies kobiety, ze nie chcialy miec dzieci do czasu, az trafily na faceta marzen i wtedy nagle im sie zachcialo. Wiec moze ten instynkt uruchamia sie tylko w sprzyjajacych okolicznosciach.
To naturalne i słuszne. Robienie dzieci to dla kobiety inwestycja własnym ciałem, nieporównywalnie większa, niż dla mężczyzny. Żeby się opłacała, zysk musi być duży. A zysk to "udane" dziecko, które samo będzie uznawane za atrakcyjnego partnera, gdy dorośnie. Zachodzenie w ciążę z byle kim jest niewskazane, i to nawet nie z powodu genów, tylko bardziej memów: matoł wychowuje dzieci na matołków.

Toteż w rozwiniętej cywilizacji lepiej sobie radzą w doborze naturalnym kobiety, które odczuwają niechęć do dziecioróbstwa do czasu, gdy będą pewne, że ich partner jest odpowiedni i godny zaufania. A dzisiejsza medycyna pozwala czekać z ciążą i do czterdziestki, więc mają sporo czasu. Oczywiście, zawsze jest ryzyko, że i w tym czasie nie znajdą tego właściwego. Ale nawet bezdzietność i inwestycja zasobów w dalszą rodzinę może być genetycznie bardziej opłacalne, niż robienie dziecka z pierwszym lepszym przychlastem. Lepiej wszak mieć 25% udziału w dobrym interesie, niż 50% w złym.
Odpowiedz
#50
towarzyski.pelikan napisał(a): Jesli to prawda, to uwaga: wszystkie kobiety, które sa w zwiazku, a dzieci miec nie chca, sa zwiazane z niewlasciwymi partnerami!

Znam też kobiety, które chciały mieć dzieci, ale ich partner nie chciał nawet o tym słyszeć. Obie są w moim wieku i dzieci nie mają.

bert04 napisał(a): Pojadę teraz stereotypem, ale IMHO dla kobiet najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa. Można się kłócić, czy facet musi być muskularny, czy kasiasty, czy dominujący czy też spolegliwy, najważniejsze jest, że dana indywidualna kobieta czuje się przy danym indywidualnym facecie bezpieczna. Jeżeli taki stan jest osiągnięty, to dana indywidualna kobieta aktywizuje program "rodzina z potomstwem".

Wydaje mi się, choć to też pewnie niepoprawne politycznie, co powiem, że kiedy między dwojgiem ludzi pojawia się uczucie, chęć posiadania potomstwa jest jego naturalnym następstwem. Może nie u każdego, ale u większości tak jest.
Odpowiedz
#51
NinnyCamacho napisał(a): Wydaje mi się, choć to też pewnie niepoprawne politycznie, co powiem, że kiedy między dwojgiem ludzi pojawia się uczucie, chęć posiadania potomstwa jest jego naturalnym następstwem. Może nie u każdego, ale u większości tak jest.

Dla mnie też wydaje się to naturalne. A mimo to słyszy się o parach, które przez wiele lat były razem, ale bez dzieci. A także o przypadkach, że po rozstaniu się taka osoba wchodziła w nowy związek i tym razem z dziećmi. Nie, nie mam na to żadnej statystyki ani innego potwierdzenia, jak to często występuje. Ale z samego faktu istnienia bezdzietnych par muszę wnioskować, że tamto uczucie było... "innego rodzaju". Może brakowało elementu bezpieczeństwa. Lub, jak w Twoim przypadku, jeden chciał, drugi nie*. Może przeważały argumenty finansowe. Powodów może być multum.



(*i tym drugim nie musi by facet, to akurat wiem z bliskiej rodziny)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#52
Cytat:dominujący czy też spolegliwy
Ani jeden ani drugi, kiedy w końcu do was dotrze, że tego typu osobniki mają negatywny wpływ na swoje dzieci i obniżają ludzką wartość swojego potomstwa.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#53
Rodica napisał(a):
Cytat:dominujący czy też spolegliwy
Ani jeden ani drugi, kiedy w końcu do was dotrze, że tego typu osobniki mają negatywny wpływ na swoje dzieci i obniżają ludzką wartość swojego potomstwa.
Czyli jaki ma byc? Bo zasadniczo albo jest sie raczej dominujacym albo raczej spolegliwym (takich osób w 100% dominujacych czy spolegliwych praktycznie nie ma). Jaka masz alternatywe?
Odpowiedz
#54
Osobnik dominujący jest z reguły amoralny, nie szanuje żony ani dzieci, wykształca u swojego potomstwa syndrom dziecka zdominowanego, które w przyszłości będzie chciało się wyrwać spod tego jarzma dominując i poniżając innych. Wszystkie relacje będzie postrzegał jako sposobność do rywalizacji.
Z kolei facet siedzący po pantoflem żony, jest słaby, nieodpowiedzialny i niedojrzały do wzięcia odpowiedzialności za siebie i innych.
W Polsce moim zdaniem, większość mężczyzn jest niedojrzała psychicznie, kobiety zresztą nie są lepsze. Nie wiem, z czego to wynika. Taka mentalość chyba.
Dojrzały mężczyzna stanowi autorytet, ale też daje dużo swobody i wolności, jest wzorem do naśladowania.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#55
Rodica napisał(a): Dojrzały mężczyzna stanowi autorytet, ale też daje dużo swobody i wolności, jest wzorem do naśladowania.
To wlasnie jest mezczyzna dominujący. Ty po prostu źle rozumiesz ten termin. Dominacja nie implikuje przemocowości. Tyranowi można sluzyc do czasu, az się miarka przebierze i dojdzie do rewolucji. Dojrzalemu władcy poddani chcą sluzyc z własnej woli.
Odpowiedz
#56
towarzyski pelikan:
Można dominować na wiele sposobów, mądrością, wiedzą, doświadczeniem a z braku powyższych cech agresją, złośliwością, manipulacją.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#57
Rodica napisał(a):
Cytat:dominujący czy też spolegliwy
Ani jeden ani drugi, kiedy w końcu do was dotrze, że tego typu osobniki mają negatywny wpływ na swoje dzieci i obniżają ludzką wartość swojego potomstwa.

Może nie zauważyłaś, ale chodziło mi wyłącznie i jedynie o relacje w związku. Kobieta, która jest niepewna siebie, będzie się czuła bezpieczniej przy facecie dominującym niż przy takim, który jej niepewność podziela. Z kolei kobieta zbyt pewna siebie będzie w facecie dominującym widzieć konkurenta, potencjalne niebezpieczeństwo. Kombinacji jest pewnie więcej w różnych skalacjach i w zależności od własnej hierarchii wartości. Ale poczucie bezpieczeństwa jest dla kobiet kluczowe.

Natomiast zaryzykuję tezę, że najlepszy wpływ na potomstwo ma małżeństwo kochające się, dopasowane, trwałe. A to, czy ojciec jest dominującym surowym sędzią, czy spolegliwym papciem, to już kwestie drugorzędne. Dla dziecka poczucie bezpieczeństwa może nie stoi tak wysoko, jak poczucie bycia kochanym, ale najlepiej, jak oba idą w parze.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#58
bert04:
Cytat:Kobieta, która jest niepewna siebie, będzie się czuła bezpieczniej przy facecie dominującym niż przy takim, który jej niepewność podziela
Ja jestem niepewna siebie i nie czuję się dobrze przy dominujących facetach, może chodzi Ci o mało ambitne kobiety?
Najlepiej dobrane pary jakie widziałam to te, w których obydwie strony były pewne siebie i nie wchodziły sobie w paradę.
Rozsadziło mi antenę.
Odpowiedz
#59
Rodica napisał(a): bert04:
Cytat:Kobieta, która jest niepewna siebie, będzie się czuła bezpieczniej przy facecie dominującym niż przy takim, który jej niepewność podziela
Ja jestem niepewna siebie i nie czuję się dobrze przy dominujących facetach, może chodzi Ci o mało ambitne kobiety?
Najlepiej dobrane pary jakie widziałam to te, w których obydwie strony były pewne siebie i nie wchodziły sobie w paradę.
Nie wiesz w takim razie, co to jest niepewność siebie. Miałam taką koleżankę na studiach, która była bardzo niepewna siebie, niezdecydowana i jak weszła w związek ze swoim dominującym partnerem, to kamień spadł jej z serca, bo ona nie musiała już ze wszystkim być sama. On za nią podejmował decyzje, pomagał jej w wyborach, sprawiał, że nie musiała już sobie tym zaprzątać głowy. Nie ma to nic wspólnego z ambicją. To była inteligenta, ambitna dziewczyna, ale akurat jej ambicje nie dotyczyły takich spraw życiowych.
Odpowiedz
#60
Rodica napisał(a): bert04:
Cytat:Kobieta, która jest niepewna siebie, będzie się czuła bezpieczniej przy facecie dominującym niż przy takim, który jej niepewność podziela
Ja jestem niepewna siebie i nie czuję się dobrze przy dominujących facetach, może chodzi Ci o mało ambitne kobiety?

Użyłem wcześniej pojęcia "spolegliwy" i chyba bardziej pasuje, niż "niepewny" lub "nie-ambitny". Po prostu taki typ osobowości, który dobrze się czuje, jeżeli ma poczucie, że ktoś się nim opiekuje i przejmuje odpowiedzialność. Taki charakter może dotyczyć tak facetów jak i kobiety.

I różnie można oceniać Twoją osobę, ale "spolegliwość" raczej nie należy do cech Twojego charakteru.

Cytat:Najlepiej dobrane pary jakie widziałam to te, w których obydwie strony były pewne siebie i nie wchodziły sobie w paradę.

Tak z czystej ciekawości, czy te pary miały dzieci, takie "wychciane" przez obojga? Czy to były luźne związki z opcją na rozstanie się, jak rozwój wewnętrzny, jak różnice charakterów i tak dalej? Bo, mam taką teorię, że sama "dobraność", zgodność charakterów, to jeszcze za mało.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości