To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Retencja wody
#21
Artificial Intelligence napisał(a):
Żarłak napisał(a): 3) łapanie deszczówki na wsi i w mieście
(...)
6) zbiorniki można także zrobić w mieście (...)

Tak mi wpadło do łba pytanie: czy w miastach zbieranie deszczówki spływającej z terenu (głównie wszelka betonozo-asfaltoza) nie spowoduje w zbiornikach i temu podobnych kumulacji syfów wymywanych z takich terenów?

Zależy od rodzaju zbiornika. Jeżeli to zbiornik, a la sadzawka, to takie rzeczy nie mają znaczenia. Druga sprawa to wykorzystanie owej wody. Jeżeli podlewa się nią zieleń, służy do uzupełniania fontann czy choćby mycia ulic to nie ma znaczenia.
Sebastian Flak
Odpowiedz
#22
Artificial Intelligence napisał(a): Tak mi wpadło do łba pytanie: czy w miastach zbieranie deszczówki spływającej z terenu (głównie wszelka betonozo-asfaltoza) nie spowoduje w zbiornikach i temu podobnych kumulacji syfów wymywanych z takich terenów?

Mogę częściowo potwierdzić z doświadczenia. Znam jedną szkołę zbudowaną według ówczesnych ekologicznych trendów. Nie będę wymieniał wszystkich problemów (przekroczyłbym limit znaków), ale jednym z nich jest to, że w lecie z kibli po prostu jedzie. Spłukiwanie deszczówką funkcjonuje jeszcze przy temperaturach umiarkowanych, ale w takie dni jak teraz to po prostu zbiorniki retencyjne zasyfiają. Być może możnaby to rozwiązać chemią, ale wtedy wracamy do problemu pierwotnego, na ile jeszcze jesteśmy przy ochronie przyrody a na ile wychodzimy na zero lub nawet minus.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
#23
Gawain napisał(a): Mamy suszę. Od kilku lat słychać w mediach o katastrofalnym stanie zasobów wodnych w Polsce. Powstaje więc pytanie jak temu problemowi zaradzić. Czego jak czego, ale jednak w naszym klimacie okazji do zbierania wody nie brakuje. To czego nie robi przyroda w stopniu wystarczającym dla człowieka, człowiek może zrobić sam. Pytanie tylko jak?
Proste: czym jest woda? Związkiem tlenu i wodoru. Zatem? Trzeba zbudować wzmocnione fabryki, aby wy3mały wybuch podczas łączenia się wodoru z tlenem. W jednym pomieszczeniu sadzimy rośliny i wyprodukowany przez nie tlen magazynujemy w potężnych silosach. W drugim składujemy wodór.

Gdy brakuje wody odkręcamy kurek przy silosie z tlenem. Gaz ten płynie sobie kilkaset metrów pod ziemię, z drugiego silosa puszczamy pod ziemię również wodór. Następuje eksplozja, a to, co po tej eksplozji powstanie rurami ciągniemy na powierzchnię. Nie wyciągamy całej wody, lecz 3mamy zapas, który poddajemy elektrolizie, by o3mać wodór i tlen. Da capo al fine.

Wysłane z mojego SM-A226B przy użyciu Tapatalka
"Każdej nocy nawiedza mnie Yeszua i szarpie za kuśkę." /pisownia oryginalna/.
Komentarz pod jednym z filmów na youtube. Rozbawił mnie.
Odpowiedz
#24
Nonk, pojechałeś po bandzie.
Zużywać w cholerę dużo energii, żeby wytwarzać wodór (z wody) i go potem bez sensu spalać, żeby uzyskać wodę tę samą wodę, I jeszcze w sposób wybuchowy Uśmiech
A nie lepiej po prostu spowalniać spływ istniejącej wody do morza za pomocą przemyślanej retencji?
A najlepiej spuścić bobry ze smyczy i za parę lat będzie wody w bród.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#25
Sofeicz napisał(a): Nonk, pojechałeś po bandzie.
Zużywać w cholerę dużo energii, żeby wytwarzać wodór (z wody) i go potem bez sensu spalać, żeby uzyskać wodę tę samą wodę, I jeszcze w sposób wybuchowy Uśmiech
A nie lepiej po prostu spowalniać spływ istniejącej wody do morza za pomocą przemyślanej retencji?
A najlepiej spuścić bobry ze smyczy i za parę lat będzie wody w bród.
Nie wiem, ile do tego trzeba by energii. Może to być faktycznie ekonomicznie nieopłacalne...
A z tym wybuchowym sposobem, to dawno temu, gdy pisałem o robieniu wody, to ktoś napisał, że powstaje wybuchowo, co zapamiętałem. Oczko
"Każdej nocy nawiedza mnie Yeszua i szarpie za kuśkę." /pisownia oryginalna/.
Komentarz pod jednym z filmów na youtube. Rozbawił mnie.
Odpowiedz
#26
nonkon — piłeś, nie pisz, naprawdę.

Gromadzenie wodoru, to owszem, dobry sposób na magazynowanie energii. Ale po co gromadzić tlen, skoro jest to substancja łatwo dostępna? Taki wodór pozyskujemy z elektrolizy wody. Potem odzyskujemy z niego energię i wodę, ale nie wybuchowo, tylko przy użyciu ogniwa wodorowego — takiego urządzenia, które (w skrócie) robi „elektrolizę odwrotnie”.

Można też używać roślin (sensu lato). Wtedy jednak nie pozyskujemy wodoru, ale cukry, alkohole czy tłuszcze. Z najprostszym przypadkiem mamy do czynienia, gdy hodujemy rośliny na opał, choć wchodzi tutaj też zagadnienie różnych biopaliw.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#27
zefciu napisał(a): nonkon — piłeś, nie pisz, naprawdę.

Gromadzenie wodoru, to owszem, dobry sposób na magazynowanie energii. Ale po co gromadzić tlen, skoro jest to substancja łatwo dostępna? Taki wodór pozyskujemy z elektrolizy wody. Potem odzyskujemy z niego energię i wodę, ale nie wybuchowo, tylko przy użyciu ogniwa wodorowego — takiego urządzenia, które (w skrócie) robi „elektrolizę odwrotnie”.

Można też używać roślin (sensu lato). Wtedy jednak nie pozyskujemy wodoru, ale cukry, alkohole czy tłuszcze. Z najprostszym przypadkiem mamy do czynienia, gdy hodujemy rośliny na opał, choć wchodzi tutaj też zagadnienie różnych biopaliw.
A widzisz. Twój sposób jest lepszy niż mój i nie wymaga tyle zachodu.
"Każdej nocy nawiedza mnie Yeszua i szarpie za kuśkę." /pisownia oryginalna/.
Komentarz pod jednym z filmów na youtube. Rozbawił mnie.
Odpowiedz
#28
Nonkonformista napisał(a): Twój
Wybacz, ale nie jestem odkrywcą ani elektrolizy, ani ogniw paliwowych, ani ognia, ani też biopaliw.

Nadal natomiast nie wiadomo, jaką elektroliza jako narzędzie retencji wody (a nie energii) ma przewagę nad gromadzeniem wody w zbiornikach i glebie.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości