To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Oświadczyny na obcym lądzie
#1
Ostatnio zauważyłam w mediach społecznościowych taki trend, że oświadczyny odbywają się za granicą. Znajomi wstawiają zdjęcia z restauracji, romantycznych zakątków, najczęściej na jednej fotce jest zbliżenie na pierścionek, a nad zdjęciami znajduje się informacja o miejscu zdarzenia (np. Grecja, Tunezja etc.) i jakiś komentarz w stylu "Powiedziałam TAK", "Znowu mnie zaskoczył" etc. Druga obserwacja jest taka, że zwykle te oświadczyny odbywają się latem albo (nieco rzadziej) zimą, czyli w okresach urlopowych związanych z letnimi wakacjami lub feriami zimowymi, tak jakby ludzie celowo odkładali te oświadczyny na czas podróży, żeby odbyły się w niecodziennych okolicznościach.

Jak myślicie, czemu tak się dzieje? Dlaczego już nie wypada się oświadczać tak na miejscu, np. zapraszając kobietę do jakiejś fajnej restauracji czy nawet nie wiem, nad polskie morze? Czy jest to związane z tym, że dziś takie oświadczyny na miejscu nie są już niczym szczególnym? Takie miejsca już nie gwarantują odpowiedniej atmosfery? Czy raczej jest to związane z tym, że wstyd pokazać przed znajomymi oświadczyny, które nie miały miejsca za granicą? I ludzie bardziej się tutaj kierują jednak cudzym odbiorem niż własną preferencją?

Pytanie do mężczyzn: czy jak widzicie takie fotki w mediach społecznościowych, jak jakaś kobieta się chwali, że dostała pierścionek np. w Australii, to czujecie lub czulibyście presję (jeśli już jesteście zaobrączkowani), żeby swojej własnej kobiecie oświadczyć się w tego typu okolicznościach?

Pytanie do kobiet: czy jak widzicie, jak koleżanki się chwalą oświadczynami z zagranicy, to nie oczekujecie, że wasi mężczyźni też wam taką niespodziankę zgotują? Czy nie wstydziłybyście się pochwalić na facebooku oświadczynami, które miały miejsce np. w lokalnym parku albo restauracji?
Odpowiedz
#2
To proste. Jesli odmowi wpierdolisz ją do wora, wór wpierdolisz do rzeki, a z racji na niejasny porządek prawny nad Wisłą możesz liczyć, że nie dojdzie do ekstradycji
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
#3
towarzyski.pelikan napisał(a): Pytanie do mężczyzn: czy jak widzicie takie fotki w mediach społecznościowych, jak jakaś kobieta się chwali, że dostała pierścionek np. w Australii, to czujecie lub czulibyście presję (jeśli już jesteście zaobrączkowani), żeby swojej własnej kobiecie oświadczyć się w tego typu okolicznościach?
To jest właśnie debilizm mediów społecznościowych; ktoś się czymś pochwali lub świadomie kreuje trend i ludzie od razu zaczynają bezmyślnie małpować. Najprościej olać media społecznościowe i nie zaprzątać sobie głowy bzdetami.
Odpowiedz
#4
Dragula napisał(a): To proste. Jesli odmowi wpierdolisz ją do wora, wór wpierdolisz do rzeki, a z racji na niejasny porządek prawny nad Wisłą możesz liczyć, że nie dojdzie do ekstradycji
Za granicą prawdopodobieństwo odmowy jest mniejsze niż na miejscu, więc kupy się to wyjaśnienie nie trzyma.

Ja w tym widzę element inwestycji. Kobieta może sobie myśleć, że facet, który się oświadcza na miejscu, nie wkłada w to należytego wysiłku. To takie oświadczyny byle jakie, na odwal. W czasach, kiedy podróż zagraniczna była luksusem, na który nieliczni mogli się zdobyć, takie oświadczyny na miejscu były odbierane w zupełnie inny sposób, natomiast teraz, jak już dobrobyt uderzył do głów, wymogi wzrastają. Teraz to już przeciętny Kowalski może sobie pozwolić na taką podróż co najmniej raz w roku.

Ciekawe, gdzie mężczyźni będą się oświadczać, jak już wycieczki zagraniczne się ludziom przejedzą, może na księżycu?

Osiris napisał(a): To jest właśnie debilizm mediów społecznościowych; ktoś się czymś pochwali lub świadomie kreuje trend i ludzie od razu zaczynają bezmyślnie małpować. Najprościej olać media społecznościowe i nie zaprzątać sobie głowy bzdetami.
No tak, tylko że te media społecznościowe są takim oknem na świat. Możesz olać obowiązujące tam trendy, ale musisz się upewnić, że Twoja wybranka również to olewa, bo co Ci da, że Ty się tym nie przejmujesz, jeśli ona swoje oczekiwania opiera na tych trendach? A dzisiaj praktycznie każdy ma konto na takim fejsie.
Odpowiedz
#5
W ogóle nie zauważyłam takiego trendu.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#6
towarzyski.pelikan napisał(a): No tak, tylko że te media społecznościowe są takim oknem na świat. Możesz olać obowiązujące tam trendy, ale musisz się upewnić, że Twoja wybranka również to olewa, bo co Ci da, że Ty się tym nie przejmujesz, jeśli ona swoje oczekiwania opiera na tych trendach? A dzisiaj praktycznie każdy ma konto na takim fejsie.
Czyli w praktyce chodzi o to, by oświadczyć się za granicą aby wywołać zadrość u psiapsiółek mojej wybranki, która dzięki temu poczuje się lepsza od tych, których na przykład na to nie stać. Tym sposobem zachęcona wybranka zapragnie bajkowego ślubu na trzysta osób w Las Vegas, co oczywiście będzie idealną postawą długotrwałego związku.
Odpowiedz
#7
Osiris napisał(a): Czyli w praktyce chodzi o to, by oświadczyć się za granicą aby wywołać zadrość u psiapsiółek mojej wybranki, która dzięki temu poczuje się lepsza od tych, których na przykład na to nie stać. Tym sposobem zachęcona wybranka zapragnie bajkowego ślubu na trzysta osób w Las Vegas, co oczywiście będzie idealną postawą długotrwałego związku.
Jak świat światem związki męsko-damskie opierają się na takich podstawach, po prostu poprzeczka się podniosła, sam mechanizm nie jest żadnym novum.

Jak już się zgodzi i dojdzie do ślubu (choćby w tym Las Vegas), będzie z górki. Jeszcze zanim pojawi się dziecko, trzeba będzie ogień podtrzymywać, ale jak już Ci na tyle zaufa, żeby dać się zaciążyć, to masz chłopie spokój do końca życia. I co nie warto zainwestować w kobietę?

Iselin napisał(a): W ogóle nie zauważyłam takiego trendu.
Ciekawe. Czy któryś z forumowiczów poza mną zauważył ten trend? Może tylko ja mam jakichś bardzo postępowych znajomych?
Odpowiedz
#8
towarzyski.pelikan napisał(a): Jak świat światem związki męsko-damskie opierają się na takich podstawach, po prostu poprzeczka się podniosła, sam mechanizm nie jest żadnym novum.

Jak już się zgodzi i dojdzie do ślubu (choćby w tym Las Vegas), będzie z górki. Jeszcze zanim pojawi się dziecko, trzeba będzie ogień podtrzymywać, ale jak już Ci na tyle zaufa, żeby dać się zaciążyć, to masz chłopie spokój do końca życia. I co nie warto zainwestować w kobietę?
Czyli tak: wykosztować się na początku aby baba dała się zaciążyć i wtedy w nagrodę ma się spokój do końca życia. To jaki sens tej inwestycji?
Odpowiedz
#9
Osiris napisał(a): Czyli tak: wykosztować się na początku aby baba dała się zaciążyć i wtedy w nagrodę ma się spokój do końca życia. To jaki sens tej inwestycji?
No właśnie taki. Przecież sam napisałeś, że wartością jest dla Ciebie długotrwały związek. Jak tylko się na początku postarasz, staniesz na rzęsach, to będziesz miał ten długotrwały związek, do końca życia. Kobiety raczej nie rzucają ojców swoich dzieci, jeśli nie mają ku temu poważnych powodów - mąż drań.
Odpowiedz
#10
towarzyski.pelikan napisał(a):
Osiris napisał(a): Czyli tak: wykosztować się na początku aby baba dała się zaciążyć i wtedy w nagrodę ma się spokój do końca życia. To jaki sens tej inwestycji?
No właśnie taki. Przecież sam napisałeś, że wartością jest dla Ciebie długotrwały związek. Jak tylko się na początku postarasz, staniesz na rzęsach, to będziesz miał ten długotrwały związek, do końca życia. Kobiety raczej nie rzucają ojców swoich dzieci, jeśli nie mają ku temu poważnych powodów - mąż drań.
Chodziło mi o to, że można mieć spokój do końca życia również bez tej inwestycji. Przecież tego typu rytuały i tradycje jak oświadczyny czy kosztowny ślub nie są żadną koniecznością.
Odpowiedz
#11
Osiris napisał(a): Chodziło mi o to, że można mieć spokój do końca życia również bez tej inwestycji. Przecież tego typu rytuały i tradycje jak oświadczyny czy kosztowny ślub nie są żadną koniecznością.
Ale mówisz z doświadczenia czy z wyobraźni, że to nie jest konieczność?
Odpowiedz
#12
towarzyski.pelikan napisał(a): Ciekawe. Czy któryś z forumowiczów poza mną zauważył ten trend? Może tylko ja mam jakichś bardzo postępowych znajomych?
Wygląda jak jakaś korpomoda.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#13
towarzyski.pelikan napisał(a):
Osiris napisał(a): Chodziło mi o to, że można mieć spokój do końca życia również bez tej inwestycji. Przecież tego typu rytuały i tradycje jak oświadczyny czy kosztowny ślub nie są żadną koniecznością.
Ale mówisz z doświadczenia czy z wyobraźni, że to nie jest konieczność?
Rozglądam się dookoła w prawdziwej rzeczywistości, a nie różnorakich fejsbukowych oknach na świat.
Odpowiedz
#14
Osiris napisał(a): Rozglądam się dookoła w prawdziwej rzeczywistości, a nie różnorakich fejsbukowych oknach na świat.
Nie ma rzeczywistości poza Facebookiem. W tzw, realu obcujesz tylko z awatarami, które swoje prawdziwe oblicze i potrzeby ujawniają w mediach społecznościowych.
Odpowiedz
#15
towarzyski.pelikan napisał(a):
Osiris napisał(a): Rozglądam się dookoła w prawdziwej rzeczywistości, a nie różnorakich fejsbukowych oknach na świat.
Nie ma rzeczywistości poza Facebookiem. W tzw, realu obcujesz tylko z awatarami, które swoje prawdziwe oblicze i potrzeby ujawniają w mediach społecznościowych.
Raczej jest na odwrót, na Facebooku łatwiej jest stworzyć najlepszą wersję samego siebie. W rzeczywistości jest to trudniejsze, mimo, że wszyscy nosimy różne maski.
Odpowiedz
#16
Osiris napisał(a): Raczej jest na odwrót, na Facebooku łatwiej jest stworzyć najlepszą wersję samego siebie. W rzeczywistości jest to trudniejsze, mimo, że wszyscy nosimy różne maski.
Sęk w tym, że my już żyjemy bardziej w swoich głowach niż w swoim ciele. Ty jeszcze myślisz po staremu, że prawdziwe oblicze człowieka to to, które się wyłoni w efekcie zmierzenia się z oporem materii, tak więc nieśmiały w obecności materialnych ludzi Józio jest naprawdę nieśmiały, a nie przebojowy i odważny, jak by się mogło wydawać analizując jego zachowania w mediach społecznościowych.

Mnie ta zagadka męczy już od wielu lat: które z moich JA jest bardziej realne. To urodzone w bólach w tzw. realu, czy to bardziej spontaniczne w necie. A ja już nie jestem pierwszej młodości. Nie wiem, czy młodzi miewają takie dylematy, czy już nie mają wątpliwości, że JA sieciowe jest bardziej autentyczne.
Odpowiedz
#17
Generalnie staram się nie psychologizować ale jeśli już piszesz o autentyczności swojego JA to wydaje mi się, że jest to zbiór Twoich wszystkich doświadczeń świadomych czy nieświadomych, dzięki którym wykszałciłaś własne mechanizmy myślowe. Czy funkcjonujesz w internecie czy w realu to nie ma wielkiego znaczenia. Wydaje mi się, że te mechanizmy i modele myślowe są zbyt skomplikowane i zbyt dużo czynników na nie wpływa, aby można było stworzyć uproszczony schemat i podzielić swoją osobowość na dwa oddzielnie funcjonujące w różnych światach byty.
Odpowiedz
#18
Iselin napisał(a):
towarzyski.pelikan napisał(a): Ciekawe. Czy któryś z forumowiczów poza mną zauważył ten trend? Może tylko ja mam jakichś bardzo postępowych znajomych?
Wygląda jak jakaś korpomoda.
Jako korposzczur mam wrażenie, że ludzi po prostu stać na to, żeby dużo podróżować. Te zaręczyny na wyjeździe to chyba przy okazji
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
#19
Dragula napisał(a): Jako korposzczur mam wrażenie, że ludzi po prostu stać na to, żeby dużo podróżować. Te zaręczyny na wyjeździe to chyba przy okazji
Też możliwe.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#20
Na pewno gdybym miał się oświadczyć chciałbym żeby to było w miłych i wyjątkowych okolicznościach.
Wczasy za granicy są takimi właśnie okolicznościami więc wcale mnie to nie dziwi że tam się ludzie zaręczają.
W domu jest raczej tak przyziemnie.
A na takiej wycieczce gdzie jest hotel i wszystko jest na tacy 2 osób, można się zająć tym co najlepsze w ich związku, seksem, wspólnym relaksem, jest miło, romantycznie i na bogato, bez kłótni o niewyrzucone śmieci. To są najlepsze chwile w roku spędzane razem, które bardzo zbliżają. Wątpię, że to trend, raczej naturalna sprawa.
Chwalenie się tym na Facebooku, też jest naturalne, ot podkreślanie swojego statusu, zwierzęta stadne tak już mają... Kobieta chce się pochwalić koleżankom swoim mężczyzną i swoim życiem z nim, ogólnie jak się powodzi.

Twoje koleżanki nie są postępowe Pelikanie, postępowe to by były gdyby same się oświadczyły swoim facetom XD
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości