ZaKotem napisał(a): Lewis nigdy nie był "zagorzałym" ateistą. Sam swój nastoletni ateizm opisywał jako "wściekłość na Boga za to, że go nie ma". Mam wrażenie, że większość apologetów, którzy próbowali mnie nawracać, uważa to za typowy stan umysłu ateisty. Tymczasem głęboko wierzący ateista jest wdzięczny Bogu za to, że go nie ma. Bóg istniejący byłby bowiem mniej doskonały, niż nieistniejący, a jako byt niedoskonały nie byłby prawdziwym Bogiem.
Z tego co ja wiem to on pisał „Jestem zadowolony, że żyję bez wiary w potwora, który gotów jest torturować mnie przez wieczność, jeśli nie uda mi się stać niemal nieosiągalnym ideałem” wiec jego stan umysłu był dość podobny.
Młody Clive Lewis ateistą został w wieku ku 10 Lat :
,,Kiedy dowiedzieliśmy się, że stan zdrowia mamy jest beznadziejny, przypomniałem sobie, czego mnie uczono: że modlitwy zanoszone z wiarą zostaną wysłuchane. Posłusznie więc próbowałem na siłę wzbudzić w sobie niezachwianą wiarę, że moje modlitwy o zdrowie mamy okażą się skuteczne; wydawało mi się nawet, że to osiągnąłem. Gdy pomimo moich modlitw mama umarła, zmieniłem front i próbowałem uwierzyć w cudowne wskrzeszenie. Co ciekawe, moje rozczarowanie nie zmusiło mnie do wyciągnięcia radykalnych wniosków. Modlitwa wprawdzie nie zadziałała, ale przyzwyczaiłem się już do tego, że nie wszystko na tym świecie działa tak, jakbyśmy chcieli, i nie myślałem o tym więcej,,
https://contragentiles.pl/glowne-dzialy/...za-ateizm/