Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
394 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Ale czy fakt, że ktoś jest wrogiem Polski automatycznie czyni go siermiężnym?
Chyba się rozjechaliśmy. Siermiężność odnosiła się do tego:
zefciu napisał(a):
Żarłak napisał(a): Może to najmłodsze pokolenie wymyśli jakiegoś bohatera, co sierpem i młotem będzi pizgał pisowską hołotę
Tylko że z takim bohaterem zidentyfikuje się tylko anty-PiS. Przeciwnikiem bohatera „dla Tutsi i Hutu” musi być jakieś archetypiczne antypolskie zło. Neokrzyżacy, albo neotargowica (mogą być jedni i drudzy współpracujący ze sobą). To ma być siła, której w ogóle z jakąkolwiek Polską jest nie po drodze, a nie tylko taka, która ma na Polskę swój pomysł.
Cytat: Przecież prawdziwy Krzyżacy nie byli jakimś siermiężnymi kręcącymi wąsem czarnymi charakterami. Mieli swoje sensowne polityczne cele tak, jak inni gracze epoki. A jednak te ich cele prowadziły ich nieuchronnie na kurs kolizyjny z Polską. Podobnie Targowica – to również ludzie, którzy mieli „swoje racje”, którzy chronili konkretnych przywilejów. A jednak ich cele były w stu procentach sprzężone z upadkiem Polski.
Kaczyński jest siermiężny. Ale mówię, nie trzeba tego przenosić 1/1.
Cytat:
Cytat:Kaczyński i PiS idealnie nadają się do przeniesienia do komiksu - tacy są karykaturalni.
Dla Ciebie i dla mnie. A dla 30% społeczeństwa to wybawiciele.
Nie dla 30%. I tym bardziej taki produkt nie trafi w ręce tych 30%. Nie wiem czy choć 1/100 z tych 30/100 by się pokusiła na taką pozycja, a ilu z nich skumałaby wysublimowane aluzje i pojęła skomplikowanie historii, a do tego potrafiła to strawić jako alternatywną linię czasową (i musiałaby mieć wiedzę czy chęć się dowiedzieć) i zsyntezować wszystko. He.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 16,621
Liczba wątków: 404
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,060 Płeć: mężczyzna
Żarłak napisał(a): I tym bardziej taki produkt nie trafi w ręce tych 30%.
Ale właśnie chodzi o to, żeby trafił.
Cytat:Nie wiem czy choć 1/100 z tych 30/100 by się pokusiła na taką pozycja
Ważne, żeby to był odsetek „z obu stron”, a nie kolejna pozycja, którą w Wybiórczej będą zachwalać, a w Gazpolu potępiać (albo odwrotnie).
Cytat:a ilu z nich skumałaby wysublimowane aluzje i pojęła skomplikowanie historii, a do tego potrafiła to strawić jako alternatywną linię czasową (i musiałaby mieć wiedzę czy chęć się dowiedzieć) i zsyntezować wszystko. He.
A tutaj mi się skojarzyło 1983. Jak ja ogłądałem ten serial, to miałem poczucie, że autorzy po prostu przedstawiają dystopię. Jakież było moje zdziwienie, gdy w necie zobaczyłem wypowiedzi typu „no tak, autorzy przedstawili taką fajną i potężną Polskę, że nie chce się wierzyć, że tak fajnie mogłoby być”. Więc pewnie dałoby się zrobić nawet takie dzieło, w którym ten sam bohater dla jednych byłby siermiężnym czarnym charakterem, a dla drugich – bohaterem. Jak w życiu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
394 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a): Ale właśnie chodzi o to, żeby trafił.
Może trafić do ich wnucząt, ale nie obecnych 30%.
zefciu napisał(a): Ważne, żeby to był odsetek „z obu stron”, a nie kolejna pozycja, którą w Wybiórczej będą zachwalać, a w Gazpolu potępiać (albo odwrotnie).
Może należy przestać się interesować co te ośrodki wypisują czy przykładać do tego mniej wagi, więc najlepiej jeśli każde z nich dostanie coś do skrytykowania, wtedy będzie można mieć je jednakowo w d.
zefciu napisał(a): A tutaj mi się skojarzyło 1983. Jak ja ogłądałem ten serial, to miałem poczucie, że autorzy po prostu przedstawiają dystopię. Jakież było moje zdziwienie, gdy w necie zobaczyłem wypowiedzi typu „no tak, autorzy przedstawili taką fajną i potężną Polskę, że nie chce się wierzyć, że tak fajnie mogłoby być”. Więc pewnie dałoby się zrobić nawet takie dzieło, w którym ten sam bohater dla jednych byłby siermiężnym czarnym charakterem, a dla drugich – bohaterem. Jak w życiu.
No właśnie. Bez podglebia archetypów odmienionych przez różne dzieła kultury może wystąpić problem z płytką interpretacją.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 6,373
Liczba wątków: 84
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
931 Płeć: nie wybrano
zefciu napisał(a):
Widok kolumny prezydenckiej. W limuzynie rządowej siedzi Prezydent (nieokreślona postać z przyszłości, na oko 35 lat) oraz Projekt (człowiek na oko w okolicach 50-tki).
Szpaler szarych ludzi przygląda się kolumnie beznamiętnie.
Zbliżenie na okno w sąsiednim wieżowcu i majaczącą tam sylwetkę.
Projekt momentalnie chwyta prezydenta za chachoł i przyciska do siedzenia.
Zbliżenie na kulę rozrywającą garnitur i rozbryzg krwi.
Sala Pałacu Prezydenckiego. Piguła tamuje Prezydentowi krwotok z nosa. Kilku BOR-owików stoi obok. Projekt stoi w postawie zamkniętej poza szeregiem. Na plecach ma krwawą ranę, która u normalnego człowieka byłaby śmiertelną.
Oficer BOR: „Panie Prezydencie, melduję, że sprawca nie zbiegł”.
Prezydent: „Kurwa! Dowiem się, kto za tym stoi?”
Oficer opuszcza pokój ze spuszczoną głową.
Prezydent: Nie wiedziałem, że krwawisz.
Projekt: A jak sobie wyobrażesz, że może działać moja skóra, co? Widzisz gdzieś stal pancerną ponad naskórkiem? Co się Twoim zdaniem dzieje z energią uderzenia?
Prezydent: A skąd mam wiedzieć?
Projekt: No tak. W końcu nie jesteś Wojciechowskim.
Prezydent: Wkurwia mnie to Twoje porównywanie.
Projekt: Powinieneś się cieszyć. Patrząc na poczet naszych prezydentów jesteś trzecim najlepszym. No dobra. Najmniej chujowym. A jeden wyprzedza Cię nieuczciwie, bo nie zdążył zrobić niczego chujowego.
Prezydent: Nie miał na podorędziu superczłowieka… Dzięki!
Projekt: Dobra, ja spierdalam do domu.
Prezydent: A nie masz czasem jeszcze służby?
Projekt (nie odwracając się) jesteś bezpieczny.
Jeden z funkcjonariuszy zastępuje drogę Projektowi: „kim Ty kurwa jesteś?”
Projekt błyskawicznie ustawia się za funkcjonariuszem.
Funkcjonariusz praktycznie wisi trzymany za ucho, dotykając podłogi palcami. Projekt: „Izerą, kurwa”.
Funkcjonariusz przykurczony trzyma się za ucho „czym?”
Projekt oddalając się i nie odwracając „weź se wygooglaj”.
Ech, dopiero teraz na to trafiłem. Była w tym moc, był klimat, był materiał na jakiś filmik Bagińskiego. Łap spóźnionego plusika.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.