To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Konfederacja
#1
Nie znalazłem żadnego tematu na temat Konfederacji Wolność i Niepodległość, więc zacznę temat ogólny, w którym możemy rozmawiać o tej sile polskiej polityki. Są nitki o Polsce2050, PiS, Aspergerze Korwina, ale o Konfie nie widzę.
Na początek wyjdę z moją wizją tego, czym "Konfa" jest. W części moich opinii przekonali mnie czytani forumowicze, więc można dojrzeć te inspiracje. Uśmiech Chodzi zwłaszcza o użytkowników kmat i Pilaster.

Niektórzy cenią partie korwinistyczne, jak i samą Konfederację, za "wolnorynkowość". Przyznać trzeba, że faktycznie Konfederaci często chwalą się byciem "wolnorynkowym". Jednakże prawdziwym programem nie są wygłaszane z trybuny treści, lecz faktyczne rządy, jakie dana formacja sprawowałaby w państwie. W poniższym poście postaram się spróbować zrozumieć, jaka naprawdę jest Konfederacja.
Zadanie jest jednak o tyle trudne, że Konfederaci nie rządzili nigdy w kraju. Nie rządzili nigdy nawet w żadnym samorządzie. Słabość tego stronnictwa na poziomie regionalnym i lokalnym jest wręcz zatrważająca. Jest to też pewna przesłanka, że Konfederatów nie interesuje samorząd. Przy ewentualnych sprawowanych przez nich rządach centralnych samorządy byłyby zatem marginalizowane. Centralizacja brałaby się z chęci większej władzy dla siebie i z DNA narodowców, którzy właśnie z poziomu krajowego (narodu) operują.
Napisałem, że Konfederaci nie sprawowali rządów. Z grubsza to prawda. Jednakże dzisiejszy poseł Konfederacji i kandydat tej siły politycznej na prezydenta - Krzysztof Bosak - był posłem LPR, gdy Liga Polskich Rodzin była w koalicji rządzącej z PiS i Samoobroną. Za rządów tych partii wolność gospodarcza spadła (według Index of Economic Freedom), ale Bosak nigdy nie wyszedł z owej koalicji, ani nie przeciwstawiał się linii rządu. Ruch Narodowy jawi się jako częściowy spadkobierca LPR na polskiej scenie politycznej. Kwestia ta rzuca wątpliwość w kwestii wolnorynkowości Konfederacji.
Ale zacznijmy od kwestii wstępnych (np. od nazwy). Konfederacja bierze swoją nazwę zapewne z historii Polski i USA. "Konfederacją" w historii Polski chrzczono sojusze szlacheckie. Często te sojusze nie walczyły dla dobra Polski, ale dla dobra zrzeszonej w niej szlachty (i nieraz kolaborowały choćby z Moskwą). Tytuł ten w polskiej historii jest więc nie do końca pozytywny. Z kolei w historii USA "Konfederacją" były Skonfederowane Stany (Południe). Nieraz podczas wystąpień Korwina-Mikke za jego plecami widniała właśnie flaga Skonfederowanych Stanów. Państwo kojarzy się z amerykańską prawicą (która faktycznie jest historycznie wolnorynkowa, choć Trump trochę zmienił), ale też z aprobatą dla niewolnictwa i rasizmu. To drugie nie przydaje splendoru Konfederacji.
Ale zatrzymajmy się przy tym wolnym rynku. Jeżeli faktycznie wolność gospodarcza jest tak ważna dl Inną kwestią jest wzór państwa, do którego chce Polskę upodabniać Konfederacja. Skoro są wolnorynkowi, to powinni opiewać Zjednoczone Królestwo, USA, Niderlandy itd. Tak jednak nie jest. Konfederacja jest siłą polityczną (wśród tych nieplanktonowych), która najbardziej chwali... Rosję, Białoruś, czy nawet Chińską Republikę Ludową (słowa Korwina-Mikke, że ChRL jest bardziej wolnorynkowa niż Polska...). Konfederaci jako jedyni utrzymują, że sojusz z Zachodem to nie oczywistość i Polska powinna być w sojuszu albo z Zachodem, albo z... Rosją, zależnie "kto da więcej". Nie powiem, interesujący byłby sojusznik, który nagle zacząłby szantażować zmianą sojuszu. Polacy jako całość otrzymaliby chyba metkę "persona non grata" w kręgach cywilizowanych dyplomatów. Ale żarty na bok. Sojusz z Rosją - państwem o wiele słabszym militarnie i gospodarczo od Zachodu (Rosja ma gospodarkę mniejszą niż Kanada) wiązałoby się z byciem otoczonym przez "nowy wrogi sojusz" (Niemcy, Czechy, Słowacja, zapewne Ukraina, może w przyszłości Białoruś, Litwa). Ponadto Polska musiałaby się "integrować" z Rosją (np. w Unii Eurazjatackiej), co oznaczałoby dopasowanie się do modelu wiodącego państwa - większą korupcję, dużo mniejszą wolność gospodarczą i ogólny mafijny model państwa.
Kolejna sprawa to frukty, jakie Konfederaci mogą mieć u Rosji. W miarę rzadko odwołują się oni do jakiejś moralności czy religii. Lubią bardziej zysk i dobre kobiety. A taka Moskwa może wspierać pieniężnie i w inny sposób wysiłki Konfederatów w kierunku Polexitu. Taki Krzysztof Bosak w życiu prawie normalnie nie pracował - jest idealnym kandydatem na utrzymanka Kremla. Konfederaci mogliby liczyć, że w razie wprowadzenia Polski do Unii Eurazjatyckiej zostaliby oligarchami, gubernatorami i mieliby pieniądze od Gazpromu.
Zaiste brakuje na polskiej scenie politycznej silnej partii prawdziwie wolnorynkowej. Z braku laku najbardziej wolnorynkowe jest PO (nawet mimo lewicowego skrętu). Tę posuchę widać w ostatnich latach. Gdy pojawiała się jakaś zachodnia, wolnorynkowa partia, to szybko dostawała rozgłos i sporo głosów (Nowoczesna w 2015, Polska Fair Play w 2019, nieudany politycznie projekt WiP (Wolność i Postęp) w 2020). Widać zatem, że istnieje nisza, która dalej jest niezajęta. Teraz oczywiście nie czas na dzielenie i nowe byty (no chyba, że po stronie pisowskiej). Trzeba się jednoczyć, by pokonać PiS. Ale jeżeli zagrożenie pisowskie zostałoby zneutralizowane to bardzo możliwe, że na polskiej scenie pojawi się partia prawdziwie liberalna gospodarczo (przy tym silna i skuteczna, w stylu niemieckiego FDP) - zapewne na bazie uciekinierów z PO (w rodzaju Sikorskiego, Nitrasa albo Tomczyka), którzy nie zdzierżą dalszego zbliżenia z lewicą.

Konfederacja wpisuje się w ciąg europejskich partii antyunijnych. Prędzej czy później partie te okazują się prorosyjskie i wcale nie wolnorynkowe, mimo deklaratywnej wolnorynkowości (jak Liga Salviniego, austriackie FPOe, Trump, Bolsonaro i brexitowcy). Teraz, gdy Konfederaci nie mają odpowiedzialności za rządy, mogą głosować byle jak, nawet nieraz sprzecznie, czyli jednocześnie za wolnym rynkiem i zamordyzmem. Dopiero jak doszliby do władzy, to mając do wyboru zamordyzm i wolny rynek, Konfederaci i im podobni ZAWSZE wybierają zamordyzm. Ktoś powie: Pinochet! No ale Pinochet był pupilkiem USA, a dzisiejsza Konfa uznaje USA za eko-lewacki moloch.

A co Wy, forumowicze, sądzicie o Konfederacji? Rozważylibyście na nich głos?
Odpowiedz
#2
Około 3/4 tekstu wygląda jak plagiat moich własnych przemyśleń. Ujęcie korwinizmu jako socjaldarwinizmu a nie liberalizmu to na pińćset procent moja optyka. Z czym bym polemizował:
1) Dał bym spokój z wrzucaniem feminizmu do putinowskiego worka. Ta opcja nawet w skrajnych wariantach jest kompletnie sprzeczna z linią kremla. Moskwa może w to inwestować wyłącznie w celu utrzymania wysokiego poziomu wewnętrznego konfliktu w danym kraju, jeśli istnieje tam mocna opcja "maskulinistyczna". Ale nic więcej, ten ruch w sposób nieunikniony wymusza optykę antyrosyjską.
2) Dejta spokój z tym lewicowym skrętem PO. Ten mit jest tyle warty, co razemkowe bajania o odbijaniu elektoratu socjalnego PiSowi.
3) Nie zdzierży dalszego zbliżenia z lewicą.. trzeba pamiętać, że terminy lewica i prawica to bardziej kłonice do okładania się niż realne deskrypcje. Jeśli to, co robi w Pl za lewicę będzie raczej progresywno-liberalne, to wolnorynkowcy to wezmą. Jeśli raczej socjalistyczne to nie. No i generalnie, może się okazać, że to opcja wolnorynkowa może robić za lewicę w Pl.

Mustafa Mond napisał(a): A co Wy, forumowicze, sądzicie o Konfederacji? Rozważylibyście na nich głos?
Poniżej trzech flaszek nie zejdę.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#3
kmat napisał(a): Około 3/4 tekstu wygląda jak plagiat moich własnych przemyśleń. Ujęcie korwinizmu jako socjaldarwinizmu a nie liberalizmu to na pińćset procent moja optyka. Z czym bym polemizował:
1) Dał bym spokój z wrzucaniem feminizmu do putinowskiego worka. Ta opcja nawet w skrajnych wariantach jest kompletnie sprzeczna z linią kremla. Moskwa może w to inwestować wyłącznie w celu utrzymania wysokiego poziomu wewnętrznego konfliktu w danym kraju, jeśli istnieje tam mocna opcja "maskulinistyczna". Ale nic więcej, ten ruch w sposób nieunikniony wymusza optykę antyrosyjską.
2)  Dejta spokój z tym lewicowym skrętem PO. Ten mit jest tyle warty, co razemkowe bajania o odbijaniu elektoratu socjalnego PiSowi.
3) Nie zdzierży dalszego zbliżenia z lewicą.. trzeba pamiętać, że terminy lewica i prawica to bardziej kłonice do okładania się niż realne deskrypcje. Jeśli to, co robi w Pl za lewicę będzie raczej progresywno-liberalne, to wolnorynkowcy to wezmą. Jeśli raczej socjalistyczne to nie. No i generalnie, może się okazać, że to opcja wolnorynkowa może robić za lewicę w Pl.

Mustafa Mond napisał(a): A co Wy, forumowicze, sądzicie o Konfederacji? Rozważylibyście na nich głos?
Poniżej trzech flaszek nie zejdę.

Masz rację. Przepraszam. Po prostu mnie przekonałeś do różnych rzeczy. Zmienię jednak post, bo faktycznie za dużo jest podobnie. Powód z tego z grubsza taki, że miesiące temu napisałem sobie kilka tekstów do szuflady, bez celów publikowania. Teraz ze zbyt małą uwagą postanowiłem ten powyższy tekst przesłać.

A co do odpowiedzi:
1) No właśnie straszenie zbyt radykalnymi zmianami społecznymi sprawia, że dla niektórych nie za mądrych ludzi Rosja staje się bliższa "normalności", mimo że o Rosji mało co wiedzą.
2) Z tym lewicowym skrętem chodziło mi raczej o to, że PO i cała scena polityczna, wraz z rozwojem kraju, dążyć będzie do modelu państwa, którym Polska by była, gdyby nie komunizm - czymś w rodzaju Austrii i Niemiec, bogatym krajem katolickim. PO nie będzie już silną chadecją, bo nie ma tego zakorzenienia w ludzie jak CSU i ÖVP. Partią zieloną PO nie jest, ale jest pole dla socjaldemokracji z 20-kilka % poparcia i dla liberałów z około kilkoma albo kilkunastoma procentami. Myślę, że PO będzie walczyło jednak o ten większy, socjaldemokratyczny tort, a niszę liberałów zapełnią rozłamowcy z PO. Duże miasta powinny być chociażby samorządowo dominowane przez socjaldemokratów tak jak w Wiedniu.
Tyle że na powyższy mechanizm neutralizacji spuścizny komunizmu nakłada się w sumie drugi mechanizm, czyli powstawanie w Europie i na świecie podziału na linii globalizacja kontra anty-globalizacja, czyli walka między tymi, co zyskują na multi-kulti, emancypacjach, imigracji i nowoczesnej gospodarce, a tymi, którzy (chociażby w hierarchii społecznej) tracą. W związku z tym jednak klasyczni liberałowie też urosną... No nie wiem. Może faktycznie PO zostanie w tej niszy liberalnej.
Hmmm. Z tym lewicowym skrętem to napisałem też tak dlatego, że ten tekst napisałem sobie do szuflady pół roku temu. Teraz z powrotem Tuska nie widzę już tak tego dryfowania, a jest utwierdzenie w dawnym kierunku.
3) W sumie w polityce unijnej widać podział między liberałów skupionych głównie wokół Renew Europe, a socjaldemokratami.
Odpowiedz
#4
Mustafa Mond napisał(a):Konfederaci jako jedyni utrzymują, że sojusz z Zachodem to nie oczywistość i Polska powinna być w sojuszu albo z Zachodem, albo z... Rosją

Proszę o udowodnienie tej tezy
MM napisał(a):ogólny mafijny model państwa.

Co to znaczy mafijny model państwa? Zdajesz sobie sprawę z tego że taki model państwa jest stosowany w Włoszech czy USA? Mafia tym rózni się od grup przestępczych/gangów że ma koneksje wśród polityków. Czy Włochy albo USA to według ciebie niecywilizowane państwa? Nie rozumiem co masz na myśli pisząc "mafijny model państwa"?
Odpowiedz
#5
InspektorGadżet napisał(a): Proszę o udowodnienie tej tezy

https://www.google.com/amp/s/wiadomosci....g35818.amp

Jeden z liderów Konfederacji. Poza tym słyszałem w wystąpieniach telewyjnych, jak podobny tekst rzucał chociażby Winnicki i Bosak - coś w rodzaju, że "trzeba iść z tym, kto da więcej, bo polityka to brutalne interesy i nie ma przyjaciół, bla bla". Poszukam kolejnych linków.

InspektorGadżet napisał(a): Co to znaczy mafijny model państwa? Zdajesz sobie sprawę z tego że taki model państwa jest stosowany w Włoszech czy USA? Mafia tym rózni się od grup przestępczych/gangów że ma koneksje wśród polityków. Czy Włochy albo USA to według ciebie niecywilizowane państwa? Nie rozumiem co masz na myśli pisząc "mafijny model państwa"?

Mafijny model państwa to taki, który jest tak skonstruowany, by najlepiej się żyło grupce uprzywilejowanej, która nie pozwala innym na zbyt duże wzbogacenie i siłę oraz która aparatem państwa brutalnie trzyma ludzi "za mordę" ("zamordęizm"). W Rosji oligarchowie mają grube miliardy i się nie dzielą np. na służbę zdrowia i edukację, by utworzyć u siebie skansen słabych głupców, gdzie będą szerzyć swoje potężne rody. Ukradzione pieniądze (np. z ropy i gazu) biorą wtedy do Szwajcarii i Londynu i tam operują z innymi bogaczami, a w razie swej pomyłki biznesowej idą najwyżej do swoich na poły niewolników i zabierają im środki bijąc ich przy tym i znowu mają!
USA i Włochy nie nazwałbym mafijnymi państwami. Tam chociażby, jakby ludzie się zebrali i w wyborach wybrali socjademokratów obiecująch podatek dla najbogatszych w wysokości 60% dochodów, to rząd i bogacze nie zaczną robić brutalnych prześladowań i mordować tysiącami ludzi, a w Rosji jest to absolutnie realistyczny scenariusz. Włochy to trochę dziadostwo, ale nawet tu byłyby jakieś ekscesy ogółem tępione, a nie wspierane przez władzę i ogólny system zależności.

Politycy Konfederacji w dużej mierze marzą o tym systemie, bo sami chcieliby być w nim panami. Stąd dążenie ku wyjścia z UE i uniezależenienia się od systemów zachodnich ochrony praw człowieka.
Odpowiedz
#6
Mustafa Mond napisał(a): Zmienię jednak post, bo faktycznie za dużo jest podobnie.
Nic nie zmieniaj, to żart był.
Mustafa Mond napisał(a): Tyle że na powyższy mechanizm neutralizacji spuścizny komunizmu nakłada się w sumie drugi mechanizm, czyli powstawanie w Europie i na świecie podziału na linii globalizacja kontra anty-globalizacja, czyli walka między tymi, co zyskują na multi-kulti, emancypacjach, imigracji i nowoczesnej gospodarce, a tymi, którzy (chociażby w hierarchii społecznej) tracą.
Na tym realnie nikt nie traci. Najwyżej względnie, kiedyś X stał dużo wyżej od Y, a dziś nie. Dlatego opcja globalizacyjna ciągle przesuwa konsensus w swoją stronę, bo antyglobaliści realnie nie mają nic do zaoferowania poza resentymentami.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#7
kmat napisał(a): 2)  Dejta spokój z tym lewicowym skrętem PO. Ten mit jest tyle warty, co razemkowe bajania o odbijaniu elektoratu socjalnego PiSowi.

W rzeczy samej, Tuskowi z lewicą jest nie po drodze:
Andrzej Stankiewicz napisał(a):Plan polityczny Donalda Tuska na pobicie PiS opiera się na współpracy z PSL i Polską 2050 oraz życzliwości wobec Konfederacji, z którą otoczenie szefa Platformy ma niezłe, poufne kontakty. Na boczny tor odsunięta ma zostać Lewica, której Tusk nie ufa. Widać, że Lewica jest podzielona, co było widać w sobotę, gdy doszło do brutalnego starcia Włodzimierza Czarzastego i jego przeciwników. Część lewicy razem z PiS może podnieść podatki, co pozwoli obozowi władzy na kolejne programy socjalne przed wyborami — a to nie jest w żaden sposób w interesie Tuska.
https://audio.onet.pl/show/stanpoburzy/9...s-od-wadzy
Tylko całkowity, gospodarczy PiSdziec (пиздец) i hiperinflacja jak z 1989 mogą uratować Polskę. Skurwerenowi musi zabraknąć na chleb, wódę i kiełbę. Wtedy pogoni PiSbolszewię widłami.
Odpowiedz
#8
kmat napisał(a): Nic nie zmieniaj, to żart był.
Okej. Duży uśmiech No to przywrócę poprzednią wersję. Mam ją zapisaną na laptopie i tak.
Po prostu nie chciałem udawać, że sam na wszystko wpadłem, a nieraz przecież byłem przekonany. Chociażby taką nazwę "KOLEW", którą się posługuję, wymyślił kilka lat temu bodajże użytkowik ZaKotem.

kmat napisał(a): Na tym realnie nikt nie traci. Najwyżej względnie, kiedyś X stał dużo wyżej od Y, a dziś nie. Dlatego opcja globalizacyjna ciągle przesuwa konsensus w swoją stronę, bo antyglobaliści realnie nie mają nic do zaoferowania poza resentymentami.
Względna strata też jest ważna, bo w wyścigu ewolucyjnym ludzie zwykle konkurują z innymi o pozycję. Taki Trump, który reprezentuje stary system, jest coraz słabszy od Zuckenbergów, bo reprezentuje stary biznes nieruchomościowy, zamiast nowego cyfrowego.
Ale fakt, globalizacja i tak będzie ciągle przesuwać konsensus, bo jest opłacalna ogólnie. Alternatywą jest najwyżej odcięcie się od rozwijającego się świata, zaminowanie granic i robienie "Patolandii" u siebie na podwórku z wielkimi rodami mafiozów. Tacy w sumie trochę wygrywaliby na krótką metę ewolucyjnie, ale na dłuższą zostaną małpami do oglądania w galaktycznym zoo (jeżeli przeżyją). No bo całego świata nie podbiją. Ostatnią taką szansę na szczęście zmarnowali Hitler i Stalin.
Inną sprawą jest gra na życie wieczne i patologizowanie kraju dla pośmiertnej Walhallii, niczym u Saudów. Chociaż oni i tak w dużej mierze grają także na ten krótkowzroczny sukces ewolucyjny.

Wron NIEmiecki napisał(a):
kmat napisał(a): 2) Dejta spokój z tym lewicowym skrętem PO. Ten mit jest tyle warty, co razemkowe bajania o odbijaniu elektoratu socjalnego PiSowi.

W rzeczy samej, Tuskowi z lewicą jest nie po drodze:
...

Jeżeli faktycznie Tusk chce iść z Hołownią i PSL do wyborów, to pokazuje raczej swe oderwanie od dzisiejszej rzeczywistości i nieznajomość elektoratów.
Może ta miła gadanina o Konfederacji ma na celu zwabienie korwinowców do głosowania na PO? Wynik partii KORWiN z 2015 to chyba w większości byli chyba właśnie ludzie wzięci od PO.
Odpowiedz
#9
Wron NIEmiecki napisał(a): W rzeczy samej, Tuskowi z lewicą jest nie po drodze:
Obecna Lewica jest niepewna. Spora część ma fiksację w temacie pisiego socjalu i czort wie co może poprzeć. Ale stawianie na Konfę to głupota.

Mustafa Mond napisał(a): Taki Trump, który reprezentuje stary system, jest coraz słabszy od Zuckenbergów, bo reprezentuje stary biznes nieruchomościowy, zamiast nowego cyfrowego.
Interesujące spostrzeżenie.
Mustafa Mond napisał(a): Ale fakt, globalizacja i tak będzie ciągle przesuwać konsensus, bo jest opłacalna ogólnie. Alternatywą jest najwyżej odcięcie się od rozwijającego się świata, zaminowanie granic i robienie "Patolandii" u siebie na podwórku z wielkimi rodami mafiozów. Tacy w sumie trochę wygrywaliby na krótką metę ewolucyjnie, ale na dłuższą zostaną małpami do oglądania w galaktycznym zoo (jeżeli przeżyją). No bo całego świata nie podbiją. Ostatnią taką szansę na szczęście zmarnowali Hitler i Stalin.
Ja to widzę tak. Ludzie są coraz bogatsi. Skoro tak to chcą coraz więcej konsumować. Ale też chcą, żeby oferta konsumpcji była coraz szersza. Progresywizm jest tak naprawdę napędzany przez konsumpcjonizm. Jak ktoś jest biedny to nie myśli o ośmiorniczkach tylko żre zimnioki ze skwarkami. Ale jak się dorobi to zaczyna mu się marzyć, a to ośmiorniczki, a to ananasy, a to papaje. A odpowiedź PiSu, Trumpa & Co to "nie będzie żadnych ośmiorniczek i ananasów, dostaniecie więcej zimnioków i więcej skwarków".
Mustafa Mond napisał(a): Jeżeli faktycznie Tusk chce iść z Hołownią i PSL do wyborów, to pokazuje raczej swe oderwanie od dzisiejszej rzeczywistości i nieznajomość elektoratów.
Hołownia ma sens, bo to jednak zbliżony elektorat. Ale PSL nie.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#10
Nie wydaje mi się, że Tusk chce iść z Hołownią do wyborów. A tym bardziej Hołownia z Tuskiem, gdyż Hołownia przy Tusku stałby się tak samo nieznaczącą doczepką, jak Nowoczesna. Do wyborów pójdą osobno. Natomiast po wyborach mogą razem rządzić.

Jest taki ciekawy paradoks – intensywność przedwyborczego podgryzania się koreluje negatywnie z prawdopodobieństwem późniejszego wspólnego rządzenia. Bo przed wyborami partie o podobnym profilu walczą o wspólny elektorat. A po wyborach mają możliwość stworzenia wspólnej polityki. Pokazał to swego czasu przykład Prawa i Sprawiedliwości oraz Samoobrony. Obecnie pokazuje to PO i PL2050.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#11
@Mustafa Mond, @zefciu
Wręcz przeciwnie, to jak najbardziej trzeźwy ogląd jeśli chodzi o analizę sytuacji politycznej. Nie patrzcie na liderów czy na elektoraty, lecz na ludzi wokół liderów i ich kontakty. Szefem sztabu Hołowni jest Jacek Cichocki. To zaufany człowiek Tuska. Podobnie ma się rzecz z ludźmi wokół Bosaka. I jeszcze jedno, współpraca z Konfą niekoniecznie oznacza koalicję. Celem nadrzędnym jest pokonanie PiS.
Tylko całkowity, gospodarczy PiSdziec (пиздец) i hiperinflacja jak z 1989 mogą uratować Polskę. Skurwerenowi musi zabraknąć na chleb, wódę i kiełbę. Wtedy pogoni PiSbolszewię widłami.
Odpowiedz
#12
kmat napisał(a): Ja to widzę tak. Ludzie są coraz bogatsi. Skoro tak to chcą coraz więcej konsumować. Ale też chcą, żeby oferta konsumpcji była coraz szersza. Progresywizm jest tak naprawdę napędzany przez konsumpcjonizm. Jak ktoś jest biedny to nie myśli o ośmiorniczkach tylko żre zimnioki ze skwarkami. Ale jak się dorobi to zaczyna mu się marzyć, a to ośmiorniczki, a to ananasy, a to papaje. A odpowiedź PiSu, Trumpa & Co to "nie będzie żadnych ośmiorniczek i ananasów, dostaniecie więcej zimnioków i więcej skwarków".
Ośmiorniczki mieszają ludziom w głowach i przez to mają lepsze zajęcia niż chodzenie do kościoła, więc PiS musi z tym walczyć dla elektoratu tradycjonalistycznego. A co do biedniejszych, to trzeba zabrać bogatym środki na ośmiorniczki i dać biednym na ziemniaki, bo każdy ma takie same żołądki, a biedniejsi nieraz bardzo wysublimowanych gustów i celów nie mają.

zefciu napisał(a): Jest taki ciekawy paradoks – intensywność przedwyborczego podgryzania się koreluje negatywnie z prawdopodobieństwem późniejszego wspólnego rządzenia. Bo przed wyborami partie o podobnym profilu walczą o wspólny elektorat. A po wyborach mają możliwość stworzenia wspólnej polityki. Pokazał to swego czasu przykład Prawa i Sprawiedliwości oraz Samoobrony. Obecnie pokazuje to PO i PL2050.

To w sumie prawda. Tak samo jest z odwieczną walką "lewaków" z "libkami".

kmat napisał(a):
Mustafa Mond napisał(a): Zmienię jednak post, bo faktycznie za dużo jest podobnie.
Nic nie zmieniaj, to żart był.
Okej. Nie mogę edytować już pierwszego posta, więc wkleję resztę.

Ale z czego wynika zafascynowanie Konfederacji Rosją?
Obawiam się, że wolny rynek liderzy Konfederacji pojmują darwinistycznie jako miejsce, gdzie słabi giną (mały "socjal"), a silni się bogacą. Liderzy Konfederacji czują się pewnymi siebie samcami alfa i myślą, że gdyby prawo (regulacje gospodarcze i nawet karne), podatki i inne brednie przestałyby ich ograniczać, to dominowaliby nad maluczkimi, a sami mieliby haremy i prestiż... Rosja w tej sytuacji faktycznie jawi im się jako "wolny rynek", bo tam "silni męscy faceci" dorabiają się fortun i można budować mafijne interesy i interesiki. Państwo nie chroni też słabszych (np. mniejszości), więc tym łatwiej można rozpościerać swoją siłę nad innymi. Konfederaci też często popadają w jakieś teorie spiskowe (np. tylko 5% elektoratu Konfederacji chce się zaszczepić na COVID-19 według sondażu IBRIS z końca 2020 roku, a liderzy Konfederacji publicznie zniechęcają do szczepień). Dochodzi też tu do głosu pragnienie określonej, stałej (tak naprawdę niewolnorynkowej) hierarchii społecznej (która "się po prostu należy" i w której nie trzeba walczyć o pozycję z innymi (i stąd pewnie poglądy monarchiczne i szlacheckie u polityków Konfederacji)). Wraz z pewnością siebie idzie też przekonanie o swej wyższości (np. co do rozumienia świata), więc można się nie słuchać prawie wszystkich lekarzy, bo samemu wie się lepiej. Elektorat Konfederacji to w większości młodzi mężczyźni, a więc zwykle ludzie młodzi i zdrowi - "królowie życia". Podobnie wyglądają posłowie Konfederacji. Sam Korwin-Mikke wielokrotnie pokazywał, że uważa się za "nadczłowieka", a inni są "debilami" w porównaniu do niego. Jego relacje romantyczne pokazują, że kobiety traktował jako towar czysto materialny do rodzenia mu dzieci. Szkoda, że ten "nadczłowiek" nie skapował się (w swoim pragnieniu budowania nadludzkiej dynastii), że dzieci dziedziczą intelekt po obu rodzicach (a bardzo ważne jest też wychowanie), a wybieranie byle seksownych, młodych, płodnych i usłużnych kobiet na żony doprowadzi do tego, że żadne dziecko może nie mieć zbytnich talentów...
Wracając do Konfederatów - ich antyunijność jest właśnie wyrazem tego, że nie chcą, by wartości unijne (praworządność, wolny rynek, obrona mniejszości i słabszych) ograniczały ich w dominowaniu nad innymi. A gdyby mieli swój własny rząd, szybko przekonaliby się, że szybszą drogą na budowanie swej pozycji nie jest jakiś tam wolny rynek, ale zwykły ustrój mafijny. Prawo służyłoby im do bogacenia się i do powstrzymywania od bogacenia się innych ludzi - tak jak to miejsce w Rosji - tej ostatniej "obrończyni" cywilizacji według polityków Konfederacji.
Powyższe wnioski wskazują na to, że Konfederaci nie są wolnorynkowcami, ale socjalistami - i to narodowymi socjalistami (plus słynne "nie dla Żydów" w "Piątce Konfederacji/Mentzena", a także znakowanie jarmułką przez Berkowicza). Jeżeli w Polsce (w XXI wieku) pozwalają sobie na taki antysemityzm, to co robiliby podczas lat trzydziestych w III Rzeszy, gdy mieliby zachęty i przyzwolenie społeczne? Zapewne większość posłów Konfederacji byłaby dynamicznie pnącymi się w hierarchii partii członkami NSDAP (narodowych socjalistów)... To brutalne, ale tak myślę. Ludzie w III Rzeszy nie byli innym gatunkiem. Mieli DNA praktycznie takie jak my. Skądś się wzięli i ktoś dał im władzę. Braun mówiący o publicznym batożeniu homoseksualistów i ze swoimi teoriami spiskowymi idealnie nadawałby się na mistrza Zakonu Thule szukającego świętego Graala. A taki Mentzen może i w głębi lubiłby tych całych Żydów, ale w III Rzeszy jako doradca podatkowy zarobiłby więcej, gdyby zabito żydowskich prawników (mniejsza konkurencja). Przy bawarskim piwie mógłby zaśmiewać się z pisków polskich kobiet razem z Sośnierzem (w cosplayu aryjskiego Thora), które "zawsze się trochę gwałci". Wytłumaczyć się mógłby darwinizmem - przetrwają najsilniejsi - Żydzi, LGBT i inne mniejszości mają pecha.
Zatem jeżeli Korwin-Mikke rapował, że socjalistów trzeba zabić i powiesić, to może śmiało zacząć od siebie. Pistolet już chyba ma. I tego mu życzę na 2021 rok.
  :-)  (passive-agressive emoji)

Wracając do powagi - inną ciekawą sprawą jest zmiana elektoratu Konfederacji. Widać bowiem, że elektorat Krzysztofa Bosaka z wyborów 2020 jest bardziej "pisowski" niż elektorat Konfederacji z 2019 roku. Liderzy Konfederacji pchają więc swoją formację do odbierania wyborców PiS (co jest dobrym dla Polski manewrem rozbijania głosów w metodzie D'Hondt'a i jeżeli jest to świadomy cel Konfederatów - to (nieironiczne) czapki z głów dla nich). Ale dlaczego tak się dzieje? Myślę, że nie chodzi tu o dobro Polski, Polaków, ani nawet Konfederacji - chodzi o dobro liderów Konfederacji. Otóż Bosak, Korwin-Mikke, Braun i Winnicki byliby niestrawni dla elektoratu demokratycznego, więc taki elektorat naciskałby na zmianę liderów na... mniejsze szury. A politycy ci nie chcą wpaść w polityczny niebyt, więc pchają Konfederację w kierunku polityki pisowskiej (model węgiersko-rosyjski, gdzie władza centralna kontroluje nawet media), bo dla takiego elektoratu są strawni (zwłaszcza dla skrajnego). To może tłumaczyć, dlaczego JKM popierał w konfederacyjnych prawyborach prezydenckich najpierw Bosaka, a potem Brauna, przeciwko wiceprezesowi swojej partii - Dziamborowi. Mentzen, Kulesza czy Dziambor mogliby się uchować w zachodniej wersji Konfederacji, choć to też nie takie pewne (ciężko byłoby zapomnieć mentzenowskie "nie dla Żydów" - musiałby przejść pewien czyściec polityczny niczym Giertych). Zatem liderzy Konfederacji grają zapewne... na siebie. Kolejny powód, by lepiej ich nie popierać. Daleko tu do jakiegokolwiek patriotyzmu, a tym bardziej do moralności.
Odpowiedz
#13
Na konfaszyzację nie głosuje się i nie popiera. Tak samo nie popiera się narodników i każdej organizacji flirtującej z faszyzującym rządem.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#14
Żarłak napisał(a): Na konfaszyzację nie głosuje się i nie popiera. Tak samo nie popiera się narodników i każdej organizacji flirtującej z faszyzującym rządem.

Obiecuję, że już nie będę Uśmiech
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
#15
Nie obiecuj. Lepiej napisz co tobą motywowało.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
#16
Pisałem już kiedyś o tym w innym temacie (chyba o wyborach parlamentarnych), oprócz oszołomów wprowadzali w 2019 grupkę liberałów gospodarczych do parlamentu (partia Korwina nie dała rady cztery lata wcześniej). Wszyscy po nich jechali, ale należało dać im szansę, bo w tym składzie jeszcze nigdy nie byli w sejmie. Sądziłem, że szybko odsuną fanatyków na bok i skupią się na gospodarce i na początku tak właśnie było, o czym świadczyły licznie wrzucane w necie ich wystąpienia w sejmie. Niestety od momentu wystawienia Bosaka jako kandydata na prezydenta, co było żenującym posunięciem, to oszołomstwo zaczęło grać u nich pierwsze skrzypce.
No niestety muszę przyznać się do tego, że projekt o szumnej nazwie "Konfederacja", pomimo głosowania przeciwko nowym podatkom i daninom to niewypał. Tak jak jednak mówię, wymagali przetestowania w "warunkach polowych".

Był jeszcze jeden powód - Gwiazdowski ze swoim projektem Polska Fair Play spasował po eurowyborach, gdyby stanęli do parlamentarnych, głosowałbym właśnie na nich.

Pozostało mi głosować na PSL lub PO, chociaż gdy do tych drugich wrócił porządny lider, sprawa wydaje się być jasna.
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
#17
Wron NIEmiecki napisał(a): Nie patrzcie na liderów czy na elektoraty, lecz na ludzi wokół liderów i ich kontakty. Szefem sztabu Hołowni jest Jacek Cichocki. To zaufany człowiek Tuska.
To jest właśnie ciekawe. O zapleczu Hołowni nie wiadomo zbyt dużo, jak specjalnie nie śledzisz to rozpoznajesz tylko lidera.
Wron NIEmiecki napisał(a): Podobnie ma się rzecz z ludźmi wokół Bosaka.
A to absolutne zaskoczenie. Skąd oni się tam wzięli?
Wron NIEmiecki napisał(a): I jeszcze jedno, współpraca z Konfą niekoniecznie oznacza koalicję. Celem nadrzędnym jest pokonanie PiS.
Tylko to łatwo może się okazać leczeniem kiły tryprem. Konfa to w najlepszym razie incelski alt-right, w najgorszym miłośnicy austriackiego malarstwa pejzażowego. Łatwo się pewnym niezbyt szlachetnym brunatnym materiałem organicznym upaprać.

Mustafa Mond napisał(a): Ośmiorniczki mieszają ludziom w głowach i przez to mają lepsze zajęcia niż chodzenie do kościoła, więc PiS musi z tym walczyć dla elektoratu tradycjonalistycznego.
Owszem. Ale tu po prostu wymiana pokoleniowa zrobi swoje.
Mustafa Mond napisał(a): Ale z czego wynika zafascynowanie Konfederacji Rosją?
Obawiam się, że wolny rynek liderzy Konfederacji pojmują darwinistycznie jako miejsce, gdzie słabi giną (mały "socjal"), a silni się bogacą...
Podpisuję się wszystkimi ręcyma i nogyma. To co mi od początku nie pasowało w tym towarzystwie, to ten słabo ukrywany kult siły. Porządny liberalizm to jednak kult prawa. To i parę innych rzeczy dość dawno nasunęło mi myśl, że tu chodzi o zwykły darwinizm społeczny.
Mustafa Mond napisał(a): Ale dlaczego tak się dzieje? Myślę, że nie chodzi tu o dobro Polski, Polaków, ani nawet Konfederacji - chodzi o dobro liderów Konfederacji. Otóż Bosak, Korwin-Mikke, Braun i Winnicki byliby niestrawni dla elektoratu demokratycznego, więc taki elektorat naciskałby na zmianę liderów na... mniejsze szury.
Niewątpliwie. Ale myślę też, że oni zawsze marzyli o takim elektoracie. Tylko mieli te skrypty odziedziczone po Kisielu, które zamiast szurów naganiały im kuców. Oczywiście to rodziło dysonanse i kuce zwykle zmieniały swoje preferencje przed trzydziestką. Ale chyba towarzystwo w końcu kapnęło się jak gadać, żeby poparli ich ci co trzeba. Jeśli mam rację to powinien wystąpić pewien efekt. Elektorat Konfy zacznie się starzeć.

Brainless napisał(a): No niestety muszę przyznać się do tego, że projekt o szumnej nazwie "Konfederacja", pomimo głosowania przeciwko nowym podatkom i daninom to niewypał.
Niskie podatki to pewna iluzja. Podstawa liberalizmu to wolny rynek i praworządność. Taka Szwecja ze swoją rozbuchaną redystrybucją to jednak nieskończenie bardziej liberalny kraj niż jakaś Górna Wolta, gdzie urzędnika skarbowego możesz całe życie nie spotkać, a załatwienie czegokolwiek wymaga posmarowania komu trzeba.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
#18
kmat napisał(a):
Brainless napisał(a): No niestety muszę przyznać się do tego, że projekt o szumnej nazwie "Konfederacja", pomimo głosowania przeciwko nowym podatkom i daninom to niewypał.
Niskie podatki to pewna iluzja.

Owszem. Za niższymi podatkami muszą bowiem iść ograniczenia w wydatkach publicznych i cięcia w administracji, a także przesunięcia pewnych usług do sektora prywatnego. Same niskie podatki powodują gigantyczne wyrwy w budżecie, co doskonale punktują adwersarze Mentzena.

Cytat:Podstawa liberalizmu to wolny rynek i praworządność. Taka Szwecja ze swoją rozbuchaną redystrybucją to jednak nieskończenie bardziej liberalny kraj niż jakaś Górna Wolta, gdzie urzędnika skarbowego możesz całe życie nie spotkać, a załatwienie czegokolwiek wymaga posmarowania komu trzeba.

Owszem, ale wynalazki typu "podatek cukrowy" czy "opłata reprograficzna", ponieważ brakuje pieniędzy na kolejne poronione socjalne pomysły to też nie jest moim zdaniem dobra droga dla tego kraju.
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
#19
Ale Konfederacja chce ograniczyć dziurę budżetową np. poprzez likwidację świadczeń czy "kasy chorych". Gdzie lecznictwo ma być dobrowolne. tak słyszałem
Odpowiedz
#20
"Dobrowolne lecznictwo" to niestety zbyt ogólne hasło, z którego wiele nie wynika. Piewcom państwowej służby zdrowia kojarzy się głównie z umieraniem ludzi na ulicach i podawaniem numeru konta bankowego podczas wzywania karetki.

Reforma systemu ochrony zdrowia byłaby niestety skomplikowanym przedsięwzięciem, gdzie stopniowo poszczególne rodzaje i zakresy świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych przesuwane byłyby do sektora prywatnego (tak, jak stomatologia), niektóre z nich musiałyby pozostać w ramach państwowego finansowania.
Zajmuję się tą tematyką zawodowo, więc mam świadomość - ile problemów napotka liberalny rząd, który będzie chciał zreformować tę trudną gałąź działalności państwa.

Co do likwidacji świadczeń, to pierwsze w kolejce jest to nieszczęsne 500+, które przyniosłoby, o ile dobrze pamiętam, jakieś 40mld zł rocznie do wykorzystania na inne wydatki.
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości