To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Co obecnie czytacie?
Tom drugi Cyberiady za mną. Nie przestaje mnie dziwić to jaka ta książka jest świetna. Normalnie całe strony pełne genialnie sformułowanych wniosków. Miodzio.

A teraz coś poważniejszego na ruszt idzie, a raczej poważniej napisanego. Więc myślisz, że jesteś człowiekiem? Krótka historia ludzkości. Felipe'a Fernandeza-Armesto.

W sumie to miałbym pytanie. Zna ktoś fajną syntezę historii świata i Polski do poczytania przez wakacje?
Sebastian Flak
Odpowiedz
znaLezczyni,

Cytat:"Ubik" za mną, zaczęłam czytać "Diunę". Dłuższa chwila z klasyką przede mną. 

[Obrazek: e_452p.jpg]
I jak Ci się czytało?

Proszę o komentarz, gdyż wybrałaś jedną z najważniejszych książek mojej młodości. Czytałem Diunę jakoś w stanie wojennym, albo niedługo po nim i byłem jej lekturą głęboko poruszony. Herbert umieścił w niej wątki poświęcone relacjom między władzą i religiami - wówczas niezwykle aktualne w polskiej rzeczywistości. Ale i problemy ekologii, wpływu badań naukowych na społeczeństwa, przyszłości gatunku ludzkiego, mnóstwo, mnóstwo fascynujących zagadnień ubranych w atrakcyjne ramy powieści....sensacyjnej?
Powrót do Diuny(a właściwie do cyklu Herberta) po latach, był dla mnie rozczarowaniem. Urok nowości przeminął, fabuła jakoś się strywializowała. Kompletnym fiaskiem okazały się też próby zekranizowania, pomimo zaangażowania ogromnych środków.
Tym bardziej jestem ciekawy Twojej opinii.
Odpowiedz
Profan. Diuna i przedstawienie tam Kwisatz Haderach, skutków spożywania "przyprawy", to coś co sprawiło że się neurologią zafascynowałem. Fajnie oddany świat, nowatorski pomysł, wskazanie słusznego kierunku wzrostu ludzkich możliwości tj. usprawnienia stricte naturalne to to co sprawia, że chętnie się po te tytuły sięga.

A przynajmniej ja sięgam.
Sebastian Flak
Odpowiedz
exeter napisał(a): (...)
I jak Ci się czytało?

Proszę o komentarz, gdyż wybrałaś jedną z najważniejszych książek mojej młodości. Czytałem Diunę jakoś w stanie wojennym, albo niedługo po nim i byłem jej lekturą głęboko poruszony. Herbert umieścił w niej wątki poświęcone relacjom między władzą i religiami - wówczas niezwykle aktualne w polskiej rzeczywistości. Ale i problemy ekologii, wpływu badań naukowych na społeczeństwa, przyszłości gatunku ludzkiego, mnóstwo, mnóstwo fascynujących zagadnień ubranych w atrakcyjne ramy powieści....sensacyjnej?
Powrót do Diuny(a właściwie do cyklu Herberta) po latach, był dla mnie rozczarowaniem. Urok nowości przeminął, fabuła jakoś się strywializowała. Kompletnym fiaskiem okazały się też próby zekranizowania, pomimo zaangażowania ogromnych środków.
Tym bardziej jestem ciekawy Twojej opinii.

Już raz zabierałem się za komentarz, ale mi zjadło. Diuna... czytałem w młodości po polsku pierwszy tom, wiadomo jak wtedy "łykało się" wszystko, co kapało z Zachodu. Nie wiem, czy dziś ponownie bym czytał po polsku, całkiem niedawno próbowałem z Władcą Pierścieni i rozjechałem się na języku. (Niestety, przekładanie języków z rodziny germańskich na języki słowiańskie IMHO nigdy nie odbędzie się bez strat treści albo nastroju.)

Natomiast już w wieku dorosłym zdobyłem cykl Diuny po niemiecku i wciągnął mnie z ogonem i kopytami. Owszem, późniejsze części czasem czytało się już z pewnym przymusem, zwłaszcza "Bóg Imperator Diuny" ledwo przebrnąłem. <auto-ciach> Ale mimo to jeden z moich ulubionych cyklów, ulubionych światów.

Ciężko opisać, jak na mnie te książki działały, ale to było coś w rodzaju wyostrzenia zmysłów, innego odbioru rzeczywistości, auto-refleksji. Pamiętam, że podobnie działały na mnie książki Jamesa Clavella, Shogun i Tai-Pan przede wszystkim. Czytało się i człowiek jakby jakichś prochów się nażarł, nawet powietrze inaczej smakowało.

Także treść, mimo upływu tylu lat, nie przestaje być na swój sposób aktualna. Często porównywana ze Star Wars, jednak wyprzedza tamto o lata świetlne i osiąga głębokość, jakiej tamten cykl nawet nie próbuje. Ciekawe, że autor nie uległ popularnemu wówczas trendowi projektowania przyszłości w oparciu o antagonizm kapitalizmu-komunizmu (tu widzę Star Trek i parę pomniejszych pozycji) koncentrując się na techno-religiach przyszłości. Przez to nadal można odnosić tamte treści do teraźniejszości, wojen religijnych i pseudo-religijnych, techniki władzy i socjologii tłumu.

Jeszcze słowo o sfilmowaniu. Stary film z Kylem McLachlanem z 1984 to okropna chała, chociaż ma też swoje dobre momenty, fajnych aktorów, niezłą muzykę, ale niestety, nie wyrabia. Pamiętam jak dziś wspólne oglądanie z kolegami brata: kto nie przeczytał książki, nie zrozumiał ani słowa. Podobne przeżycie miałem wiele lat później, nieszczęsne sfilmowanie Wiedźmina. Natomiast miniseriale milenialne Diuna i Dzieci Diuny były IMHO świetnie zrobione, łapały "ducha książek" i ten specyficzny nastrój. Szczególnie James McAvoy jako Leto Atreides II zapadł mi w pamięć.


PS: Przepraszam skakanie od porównania do porównania, ale nie potrafię tak bez kontekstu.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04,

z ogromną przyjemnością czytałem Twoje uwagi na temat fenomenu jakim jest Diuna Franka Herberta. Nie ukrywam, że obecna była i odrobina zazdrości - wspaniale oddałeś to co i ja odczuwałem czytając Diunę po raz pierwszy a nie potrafiłem równie precyzyjnie opisać.
Chodzi o coś, co w języku religii nazywa się epifanią - objawieniem, olśnieniem. To było jak otworzenie oczu na nową rzeczywistość. Tym wspanialszą, że jej tłem była ponura rzeczywistość schyłkowego peerelu.
Cykl Diuny stoi na mojej bibliotecznej półce, ale nie sięgam po niego, co zdarza mi się z innymi książkami. Być może wynika to z tego, że sagę wspaniale wydaną przez PHANTOM PRESS w 1993 roku, w świetnym tłumaczeniu ustanawiającym polski kanon herbertowskiego universum, uzupełniłem o brakującą część pierwszą(pożyczona, nie zwrócona) wydaną przez Zysk i S-ka, w tłumaczeniu Jerzego Łozińskiego które wyciska łzy rozpaczy z oczu podczas czytania.
Jeśli chodzi o filmy, pierwsza ekranizacja Lyncha, De Laurentisa, oszałamiała przepychem za którym nie było treści. Ale zgadzam się z Tobą, postaci grane przez Kyle'a Maclachlana, Stinga, czy Maxa von Sydowa, do dziś mam przed oczami. Seriali TV niestety nie widziałem, co zdaje się jest do nadrobienia. Poszukam ich zachęcony Twoją opinią.

I na zakończenie, wzruszyłeś mnie, też jestem wielkim fanem twórczości Jamesa Clavella - witamy w klubie. Uśmiech Lektura jego książek również była otwieraniem oczu na nową rzeczywistość i podważeniem europocentrycznego sposobu widzenia świata. Czytałem wszystkie powieści Clavella wydane po polsku i muszę stwierdzić, że w odróżnieniu od Herberta, spod jego pióra wychodziły gotowe scenariusze filmowe. Chyba wszystkie powieści Clavella zostały zekranizowane i wszystkie z ogromnymi sukcesami. Zaczynając od "Króla szczurów", a kończąc na "Whirlwind"(pod tytułem Ucieczka). Być może dlatego, że ich autor był także zawodowym scenarzystą.

Ciekawe jak nasza koleżanka oceni książkę Franka Herberta?
Odpowiedz
Bert04 napisał(a):Natomiast miniseriale milenialne Diuna i Dzieci Diuny były IMHO świetnie zrobione, łapały "ducha książek" i ten specyficzny nastrój. Szczególnie James McAvoy jako Leto Atreides II zapadł mi w pamięć.


Exeter napisał(a):Seriali TV niestety nie widziałem, co zdaje się jest do nadrobienia. Poszukam ich zachęcony Twoją opinią.

Podpisuję się pod bertowym opisem i gorąco zachęcam do obejrzenia miniseriali. Po zakończeniu odczuwałem żal, że się tak szybko skończyły Oczko
Sebastian Flak
Odpowiedz
Przeczytałem Brzezińskiej cykl o Wiedźmie z Wilżyńskiej Doliny. Quasifeministyczna literatura fantasy o silnej i niezależnej kobiecie to ciekawe przeżycie. Exeterowe klimaty.

Dla równowagi sięgnąłem do Dukajowych ksiąg. Córka Łupieżcy już skończona i chcę więcej. Fenomenalna.

Extensę muszę zmęczyć. Po 20% nie zachwyca ale może sie rozkręci jeszcze.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Pomyłka. Extensa jest świetna jak się rozkręci.

Teraz Lem i Niezwyciężony.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Spróbowałem sięgnąć po "uzupełnienie" cyklu Diuny Briana Herberta, zaczynając od Dżihadu Butleriańskiego. Z trudem przebrnąłem, i szczerze mówiąc nie mogę się przemóc by kontynuować lekturę. Postacie są jakieś takie nijakie, brakuje głębi właściwej "starej" Diunie i są elementy, które trudno w ogóle potraktować poważnie (czarodziejki strzelające błyskawicami? Srsly...).

Ktoś może łykną "nową" Diunę i się spodobała? Może zacząłem nie od tego, od czego powinienem był?
Odpowiedz
Ja z przyjemnością przeczytałem Frankowski cykl, ale po przeczytaniu recenzji nawet się nie brałem za tą dorobioną serię. Myślę, że spierdoliłoby mi to świat przedstawiony.

Od pięciu godzin suszę oczy nad Problemem trzech ciał niejakiego Cixina Liu. Technicznie przypomina Ślepowidzenie Petera Wattsa, to znaczy cholernie tajemniczy wstęp, bardzo skrzętnie odsuwana kurtyna i ponadprzeciętna zawartość science w science fiction. Podejście do tematu zupełnie odmienne i prawie, że oryginalne, chociaż znam jeden przykład gdzie inny autor wykorzystał bardzo podobny pomysł. Jak dla mnie wszystkie wyżej wymienione wady stanowią ogromne zalety i polecam gorąco nerdom oraz amatorom starej, nudnej, hardkorowej science fiction. Plusem czkawka po rewolucji kulturowej i komunistyczna agenda

Galahad - z Dukajowych, których przeczytałem parę, uważam, że najobowiązkowsza jest Perfekcyjna Niedoskonałość. Głównie dlatego, że przyzwoicie krótka, ciekawa i nie tak przeintelektualizowana jak np Lód

Exeter - jakoś tej religijności w Diunie ze świecą szukać. Jedynie Bene Geserit dałoby się bardzo na chama podpiąć (czyli jedno z X stronnictw), tyle że one dążą do stworzenia "Boga" za pomocą przyprawy i inżynierii genetycznej, co z resztą im się udaje. I bardziej to wali jakimś trzeciorzeszowym wunderwaffe, niż religią dla mas
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Meh, jednak końcówka "problemu 3 ciał" robi sobie z science jaja, niby jakiś Star Trek
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Ja czytam obecnie kilka książek współbieżnie:

1) Gangaji - "Diament w Twojej kieszeni. Odkryj swój prawdziwy blask",
2) Eckhart Tolle - "Potęga teraźniejszości",
3) Uta Ranke-Heinemann - "Eunuchy do raju. Kościół katolicki a seksualizm"
4) Paul Smit - "Oświecenie dla leniwych",
5) Daniel Goleman - "Inteligencja emocjonalna"
6) Bernard Werber - "Tajemnica bogów"
Odpowiedz
Truskawka -też się zastanawiałem nad "książką", skoro jako profesjonalistka polecasz, to chyba wezmę. Btw Jako niedoszły kolega po fachu gratuluję - sam chciałem zostać ilustratorem ale przegrałem z grafik artystyczną Duży uśmiech

Teraz Jurgen Thorwald "Stulecie Chirurgów" i choć nie spodziewałem się formy w jakiej jest to pisane (był w dziale reportażu a to coś na kształt prozy dokumentalnej) to mimo wszystko jestem zadowopony -choćby dlatego, że masa informacji i nazwisk jest zebrana w jednej pozycji, a sfabularyzowane opisy dostarczają jakiegoś obrazu nie tylko ówczesnej sztuki lekarskiej ale i charakteru lekarzy oraz podejścia do pacjenta, czego być może w suchym reportażu by zabrakło. Następny w kolejce "Kruchy dom duszy" tegoż autora.
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Poproszono mnie o przeczytanie książki pt. "Chata" W.P.Young'a i wyrażenie opinii, czy można ją polecić każdemu chrześcijaninowi.W ogóle nie brałem pod uwagę tego, że można by ją polecić np. ateistom.Ku memu zaskoczeniu zmieniłem jednak zdanie.Co prawda, nie polecam jej szydercom oraz ignorantom, nie mniej jednak, wszystkim o otwartych secach i umysłach, a zwłaszcza tym, którzy twierdzą, że zostali ateistami z pobudek moralnych - jak najbardziej tak.
Głównym wątkiem opartej na faktach historii jest rozmowa ojca zamordowanej przez psychopatę dziewczynki z ...Bogiem.Rozmowa pełna trudnych pytań i zaskakujących odpowiedzi.
Oto kilka krótkich fragmentów na zachętę :

Cytat:- Dlaczego?! Dlaczego na to pozwoliłeś? Po co mnie tu sprowadziłeś? Właśnie tutaj.Dlaczego chciałeś się ze mną spotkać akurat w tej chacie? Nie wystarczyło, że zabiłeś moje dziecko? Musisz się ze mną bawić jak kot z myszą?!

- To prawda, że relacje są o wiele trudniejsze, ale zasady nigdy nie dadzą ci odpowiedzi na najważniejsze pytania i nigdy nie będą cię kochać.

Narzucanie zasad, zwłaszcza w bardziej subtelnych formach, takich jak odpowiedzialność i oczekiwania, to daremna próba zamiany niepewności w pewność.I wbrew temu, co możesz myśleć, ja bardzo lubię niepewność. Reguły nie są w stanie zapewnić wolności, one mają jedynie moc oskarżania.

Wybaczenie nie oznacza nawiązania stosunków.W Jezusie wybaczyłem wszystkim ludziom ich grzechy przeciwko mnie, ale tylko niektórzy wybierają relację ze mną.

- Mackenzie, wybaczenie nie oznacza usprawiedliwienia.Wierz mi, ten człowiek w żadnym razie nie jest wolny.A ty nie masz obowiązku wymierzania mu sprawiedliwości.Ja się tym zajmę.
          
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
[Obrazek: product-74.jpg]

Księga Mądrości Syracha jest osom.

A dla rozrywki i w związku z tematem magisterki, sobie zakupiłem takowe cudo:

[Obrazek: 99906342689.jpg]
Sebastian Flak
Odpowiedz
Po raz kolejny "Wielki Marsz" Richarda Bachmana (a.k.a. Stephen King)
Uwielbiam tą książkę i pewnie przeczytam jeszcze nie raz.
I am virgin
I'm a whore
Giving nothing
The taker
The maker of war
Odpowiedz
Moim zdaniem jedna z najlepszych jego książek. Podeszłam do niej z nieufnością, ze względu na niewielką objętość, jeśli chodzi o ilość stron, a zostałam zaskoczona. Niesamowity klimat, wiarygodne postaci, zamknięta, spójna fabuła. Małe, a dzieło.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.
Odpowiedz
znaLezczyni napisał(a): Moim zdaniem jedna z najlepszych jego książek. Podeszłam do niej z nieufnością, ze względu na niewielką objętość, jeśli chodzi o ilość stron, a zostałam zaskoczona. Niesamowity klimat, wiarygodne postaci, zamknięta, spójna fabuła. Małe, a dzieło.

Dokładnie.
Też podeszłam z nieufnością. I za pierwszym razem traktowałam jako czytadło do tramwaju, nie wyszło bo wchłonęłam w 3 dni, nie mogłam się oderwać. Fakt, czułam po niej niedosyt, ale z drugiej strony, nie potrzebuje ani jednego słowa więcej.

Teraz czytam wolniej, wracam do poprzednich stron. Nie może się znudzić.
I am virgin
I'm a whore
Giving nothing
The taker
The maker of war
Odpowiedz
A ja niedawno przeczytała m wreszcie "Kocią kołyskę" Vonneguta. Owszem, błyskotliwe i inteligentne, ale po tych wszystkich ochach i achach spodziewałam się nie wiadomo czego.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
A mnie wk,,, niemożebnie, że nie mogę skończyć żadnej książki.
Mam cały stos pozaczynanych i nie mogę doczytać do końca.
A jak wracam, to już nie wiem o co szło.
Srasznie jestem rozkojarzony.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości