To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3.67
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Seriale
O kurde, robią remake Dark Crystal i to jako serial? Oryginalny film był dość specyficzny, ciekawe wrażenie Duży uśmiech
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
kmat napisał(a): O kurde, robią remake Dark Crystal i to jako serial? Oryginalny film był dość specyficzny, ciekawe wrażenie Duży uśmiech
Z tego co wiem, ma to być prequel, a nie remake.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
Rzym. Polecam z całego serca. Idealny przykład jak powinno się robić doskonałe seriale historyczne. jest tutaj wszystko co powinno się znaleźć w dobrej produkcji. Jest panorama wydarzeń, wyraziste postacie, inteligentnie wplecione w ramy historycznych wydarzeń. Jest życie codzienne, jest wielka polityka i są sprytnie przeniesione akcenty na wydarzenia prawdopodobne, chociaż nie stricte historyczne.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Rzym. Polecam z całego serca. Idealny przykład jak powinno się robić doskonałe seriale historyczne. jest tutaj wszystko co powinno się znaleźć w dobrej produkcji. Jest panorama wydarzeń, wyraziste postacie, inteligentnie wplecione w ramy historycznych wydarzeń. Jest życie codzienne, jest wielka polityka i są sprytnie przeniesione akcenty na wydarzenia prawdopodobne, chociaż nie stricte historyczne.
Gra o rzymski tron, lepsza od właściwej "Gry o Tron". Szkoda, że zrobili tylko dwa sezony.
Odpowiedz
Ale za to zakończyli zgrabnie. Nie umarł w mękach ten serial tak jak GoT.

No i Krypton se oglądam. Uniwersum DC jest dziecinne i ma papkowate pomysły. Oni marnują swój potencjał. Nie dziwota, że Marvel tak ich orze. Nie potrafią budować napięcia i robić tajemnic.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Marvela jest już za dużo, DC się trochę spóźniło no i ludzie mają trochę przesyt.
Kilka lat temu leciał w brytyjskiej telewizji serial Utopia. Trudno porównać to do czegoś innego ale chyba jest to najdziwniejszy thriller szpiegowski jaki widziałem. Tylko dwa sezony ale warto.
Odpowiedz
"Jak nas widzą" ("When they see us"). Świetnie zrealizowana opowieść o prawdziwym losie tzw. piątki z Central Parku, czyli pięciu czarnoskórych i latynoskich chłopców uznanych niesłusznie winnymi gwałtu i pobicia w 1989r. biegaczki w nowojorskich Central Parku, popełnionych przez sprawcę ujętego krótko po tych wydarzeniach, w związku z innymi zbrodniami. Całe dochodzenie i proces to jedna wielka patologia wymiaru sprawiedliwości, co doskonale sportretowała w serialu jego twórczyni, Ava DuVernay. Śledczy dysponowali potrzebnym do zidentyfikowania sprawcy materiałem dowodowym, przede wszystkim próbkami biologicznymi, które nie pasowały do żadnego z oskarżonych, a jednak winny- osadzony od lat w więzieniu Matias Reyes- musiał sam przyznać się do winy, aby oczyścić chłopaków. Bo piątka kolorowych dzieciaków stanowiła łatwy cel, pozwoliła śledczym zabłysnąć, a pomimo tego, że ci sami ludzie wkrótce po zatrzymaniu chłopców zajmowali się też Reyesem, nie powiązali go ze sprawą biegaczki, nie pomyśleli o tym, by sprawdzić dopasowanie zebranego w jej sprawie materiału z DNA i grupą krwi seryjnego gwałciciela działającego w tym samym czasie w mieście.

Sam Reyes wydaje się bardzo interesującym przypadkiem psychopaty, który po latach spędzonych w więzieniu staje się religijny i jakimś sposobem przyswaja sobie moralne imperatywy, które każą mu się przyznać i oczyścić z winy niesłusznie odsiadujących za niego wyrok (właściwie w tym czasie w więzieniu pozostawał już tylko Korey Wise, który najmocniej ucierpiał, z racji wieku odsiadując najdłuższy wyrok i to nie w zakładzie poprawczym, ale w więzieniu).

Warto zobaczyć i przemyśleć.
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark

Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
Odpowiedz
Trzeci sezon stranger things się pojawił :p nie miałem czasu zacząc ale może se zgram do roboty dzisio
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Gawain napisał(a): No i Krypton se oglądam. Uniwersum DC jest dziecinne i ma papkowate pomysły. Oni marnują swój potencjał. Nie dziwota, że Marvel tak ich orze. Nie potrafią budować napięcia i robić tajemnic.
Ogólnie uniwersum Marvela jest spójniejsze. Jak na ziemi są mutanty a a kosmosie ufoki, to się okazuje, ze mutanty to efekt interwencji ufoków. Jak są dwie rasy ufoków to się okazuje, że toczą wojnę. Jak kosmiczny planetożerca chce zeżreć Ziemię to się okazuje, że te ufoki też z nim miały do czynienia. Tymczasem w DC nic takiego nie ma. Jest jakiś Krypton, Jest jakieś Oa, jest jakaś Temiskera, ale to wszystko jest całkowicie niepowiązane. Właściwie każdy komiks mógłby mieć niezależne uniwersum i w żaden sposób by to na opowiadaną historię nie wpłynęło.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Ja się słabo orientuję w komiksach, ale takie właśnie miałem przekonania - że superbohaterowie dc żyją w odrębnych rzeczywistościach. W batmanie jest przecież cała fikcyjna metropolia, tych wszystkich złoczyńców jest tylu, że mogą dostać własne historie, jakby świat gotham był uniwersum sam w sobie. Zaatanawia mnie czy zawsze tak było już w kanonie dc, czy chcieli zerżnąć od marvela po finansowym sukcesie avengersów. Duży uśmiech
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Dragula napisał(a): Ja się słabo orientuję w komiksach, ale takie właśnie miałem przekonania - że superbohaterowie dc żyją w odrębnych rzeczywistościach. W batmanie jest przecież cała fikcyjna metropolia, tych wszystkich złoczyńców jest tylu, że mogą dostać własne historie, jakby świat gotham był uniwersum sam w sobie.
Ano właśnie. A w supermanie jest inna metropolia i inni złoczyńcy. I zupełnie inny nastrój, zupełnie inna estetyka, zupełnie inny "power level" etc. Batman jest zwykłym człowiekiem walczącym z surrealistycznymi wariatami. Superman to wcielony bóg napierdalający się laserami z oczu z innymi wcielonymi bogami. U marvela to jest o wiele bardziej kompatybilne, nie zgrzyta aż tak, jak punisher odwiedzi x-menów.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Cytat:Ja się słabo orientuję w komiksach, ale takie właśnie miałem przekonania - że superbohaterowie dc żyją w odrębnych rzeczywistościach. W batmanie jest przecież cała fikcyjna metropolia, tych wszystkich złoczyńców jest tylu, że mogą dostać własne historie, jakby świat gotham był uniwersum sam w sobie. Zaatanawia mnie czy zawsze tak było już w kanonie dc, czy chcieli zerżnąć od marvela po finansowym sukcesie avengersów.

DC to jedno uniwersum od dawien dawna, co najmniej od roku 1960., kiedy pojawiła się Justice League, a Marvel był nieliczącym się wydawnictwem publikującym historyjki o ufokach. I nie dajcie się zwieść pozorom, oba uniwersa są niespójne i dziwaczne, co zresztą nieuniknione, kiedy liczba wydanych komiksów idzie w dziesiątki tysięcy, pisanych przez tysiące autorów, a priorytetem od dawna nie jest opowiadanie historii, tylko reklama firmowych gadżetów, filmów, gier i innych dobrze się sprzedających produktów. Komiksy to w tej chwili mało istotny dodatek.
Odpowiedz
Gorąco polecam angielski miniserial "Rok za rokiem" (6 odcinków).
Jak dla mnie rewelacja.
Rzecz dzieje się pod koniec 2 kadencji Trumpa (2026) w świecie pobrexitowym, i chyba postunijnym.
Polityka miesza się z genderem, transhumanizmem etc..
Nie będę wchodził w szczegóły ale dawno nie widziałem tak dobdze zrobionego i zagranego serialu.
W sumie to większość tutejszych dyskusji można by przypisać do konkretnych wątków tego serialu.

Drugi wybór to "Na cały głos" z Russelem Crowe'm, o powstaniu prawicowej telewizji Fox News.
Też świetny.

Okazuje się, że można robić ciekawe i mądre filmy na najbardziej aktualne tematy nie popadając w typowo polski smrodek dydaktyczny, nieznośne malkontenctwo i mesjanizm.

PS. Niestety muszę zmatwić niektórych - nie ma tam krasnoludów, czarownic ani superbohaterów.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Christoff napisał(a): DC to jedno uniwersum od dawien dawna, co najmniej od roku 1960., kiedy pojawiła się Justice League, a Marvel był nieliczącym się wydawnictwem publikującym historyjki o ufokach.

Być może masz rację co do historii komiksów, niemniej nie ma to nic wspólnego z historią ekranizacji świata Marvela i DC. Marvel rozpoczął ekranizację "świata zespolonego" w roku 2008, po czym krok po kroku, film po filmie dodawał kolejne elementy, kolejne łączniki. Natomiast w DCEU już w drugim (!) filmie serii postanowiono połączyć trzy postacie, z czego dwie były w tytule, trzecia była "Jokerem". I to bez związku z Dark Knightem, jakby go wcale nie było. Za dużo pośpiechu, za dużo zmian, czasem w trakcie produkcji, czasem nawet w "post-produkcji" i dokręcania scen. Tu nie chodzi o niespójność uniwersum, ale o niespójności między tymi kilkoma filmami, a nawet wewnątrz jednego filmu.

Nie jestem specjalnym fanem DC, ale uważam, że jego fani nie zasłużyli na takie coś. Były czasy, kiedy Supermany i Batmany dominowały rynek, a Marvel miał na koncie jeden serial o Hulku. A jak niedługo potem wyszły świetne X-Meny, to od DC wyszedł genialny Chris Nolan + Christian Bale i pozamiatał. Ale po 2008 coś się zmieniło. I tylko fanów DC trochę żal.


PS: Szybkie wiki pokazuje, że Avengersi powstali w roku 1963, więc nie przesadzajmy z tą przewagą. Być może rok 1960 był tym samym w sferze komiksów, co rok 2008 w sferze filmów, największym sukcesem a jednocześnie początkiem zmierzchu?

Cytat:I nie dajcie się zwieść pozorom, oba uniwersa są niespójne i dziwaczne, co zresztą nieuniknione, kiedy liczba wydanych komiksów idzie w dziesiątki tysięcy, pisanych przez tysiące autorów, a priorytetem od dawna nie jest opowiadanie historii, tylko reklama firmowych gadżetów, filmów, gier i innych dobrze się sprzedających produktów. Komiksy to w tej chwili mało istotny dodatek.

Star Wars też od początku były kreowane jako machina merchandisingu, co nie zmniejsza jednak fascynacji fanów tym światem, więc nie przesadzajmy z tą krytyką niegodziwej mamony i nikczemnego kapitalizmu.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Cytat:PS: Szybkie wiki pokazuje, że Avengersi powstali w roku 1963, więc nie przesadzajmy z tą przewagą. Być może rok 1960 był tym samym w sferze komiksów, co rok 2008 w sferze filmów, największym sukcesem a jednocześnie początkiem zmierzchu?
To jeszcze sobie sprawdź, kiedy powstały ikony Marvela, a kiedy te z DC. Batman i Superman byli wydawani nieprzerwanie od "przedwojny".

Cytat:Star Wars też od początku były kreowane jako machina merchandisingu, co nie zmniejsza jednak fascynacji fanów tym światem, więc nie przesadzajmy z tą krytyką niegodziwej mamony i nikczemnego kapitalizmu.
Zabawne, bo krytykowałem politykę wydawniczą DC i Marvela a nie żadne mamony i kapitalizmy. Masz o tym temacie w ogóle jakieś pojęcie, czy piszesz żeby pisać?
Odpowiedz
Christoff napisał(a): To jeszcze sobie sprawdź, kiedy powstały ikony Marvela, a kiedy te z DC. Batman i Superman byli wydawani nieprzerwanie od "przedwojny".

Przeczytałem, że Marvel stał się "dzisiejszym Marvelem" tak od roku 1961. Od tego czasu za kreację postaci są odpowiedzialni Lee, Kirby, Ditko i paru innych. To właśnie miałem na myśli, że w roku 1960 powstaje JL a już rok później Marvel daje początek zmianom, które trwają do dziś.

Cytat:Zabawne, bo krytykowałem politykę wydawniczą DC i Marvela a nie żadne mamony i kapitalizmy. Masz o tym temacie w ogóle jakieś pojęcie, czy piszesz żeby pisać?

Krytykowałeś tak niespójność uniwersów, jak i to, że, cytuję: "priorytetem od dawna nie jest opowiadanie historii, tylko reklama firmowych gadżetów, filmów, gier i innych dobrze się sprzedających produktów." I tak, przypieprzyłem się do drugiej części wypowiedzi. Bo i w pierwszej części (niespójność jako efekt masowej produkcji, niekończących się rebootów i kreowaniu ad-hoc światów równoległych) się zgadzam z przedmówcą.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Cytat:Przeczytałem, że Marvel stał się "dzisiejszym Marvelem" tak od roku 1961. Od tego czasu za kreację postaci są odpowiedzialni Lee, Kirby, Ditko i paru innych. To właśnie miałem na myśli, że w roku 1960 powstaje JL a już rok później Marvel daje początek zmianom, które trwają do dziś.
Rzecz w tym, że to nie Marvel dał początek tym zmianom tylko DC. A poza tym to był mój komentarz na wcześniejszą wypowiedź, że w DC nie ma jednego uniwersum.

Cytat:Krytykowałeś tak niespójność uniwersów, jak i to, że, cytuję: "priorytetem od dawna nie jest opowiadanie historii, tylko reklama firmowych gadżetów, filmów, gier i innych dobrze się sprzedających produktów." I tak, przypieprzyłem się do drugiej części wypowiedzi. Bo i w pierwszej części (niespójność jako efekt masowej produkcji, niekończących się rebootów i kreowaniu ad-hoc światów równoległych) się zgadzam z przedmówcą.
Rzecz w tym, że osoba mająca kontakt z komiksami wydawanymi na przestrzeni lat zauważa obniżkę poziomu, która jest wywołana nie zmianą stylu, tylko olaniem poziomu artystycznego. Przejawy: odstąpienie od zatrudniania twórców z nazwiskami (bo kosztują i mają swoje zdanie), restarty serii połączone z urywaniem wątków i zmianą autorów (pod filmy, pod eventy), ciagła eksploatacja tych samych pomysłów, brak rozwoju bohaterów - nieustanne powroty do status quo. Oczywiście wszystkie te mankamenty (poza pierwszym) występowały już wcześniej, jednak od jakichś 10 lat następuje coraz większe ich nasilenie. Przyczyna - taka jak podałem.
Odpowiedz
Tak na zakończenie tej dyskusji (bo wątek jest o serialach):

Primo: Zgadzam się, że DC był pierwszy.

Secundo:

Christoff napisał(a): Rzecz w tym, że osoba mająca kontakt z komiksami wydawanymi na przestrzeni lat zauważa obniżkę poziomu,

Rzecz w tym, że nawet osoba nie mająca ścisłego kontaktu ze światem komiksów a poznająca go z drugiej ręki, wtórnie, głównie na podstawie filmów, zdaje sobie sprawę z tej inflacji. Może nie znać tych wszystkich powodów, jednakże już ta scenka z TBBT mówi za siebie:

"Penny: Spider-Man. Get him Spider-Man.

Sheldon: Amazing Spider-Man, Ultimate Spider-Man, Spectacular Spider-Man, The Marvelous Adventures of Spider-Man, Spider-Man 2099?

Penny: Leonard?

Leonard: You know this can go on all night, why don’t you just come with us?

Penny: Ugh, that’s what I was trying to avoid.

Sheldon: Oh, I forgot Sensational Spider-Man."


https://bigbangtrans.wordpress.com/serie...r-isotope/

PS: To było jeszcze przed Spiderverse...
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Wczoraj był ostatni odcinek Zniewolonej, ukraińskiego serialu, którego zacząłem oglądać przez przypadek i... zostałem do końca. Całość jest na tyle wielowymiarowa, że trudno to jakoś opisać w paru zdaniach. Multum przeplatających się wątków, niebanalne zakończenia poszczególnych historii [na cała serię przewidziałem tylko jeden obrót spraw], łamanie oczekiwań widza i utartych schematów. Naprawdę nie jestem w stanie tego opisać... Postanowiłem więc skupić się na jednym jedynym zabiegu narracyjnym: kreowaniu świata przedstawionego po to, by później go zniszczyć na oczach widza. Mamy więc posiadłość ziemską z chłopami, panem i jego rodziną, takie tam lata 1800 na Ukrainie. Świat przedstawiony jest jasno określony, są konkretne posiadłości, konkretni panowie, konkretni ludzie. I gdy już wiadomo co jest co, to zaczyna powoli zanikać - ale tym razem niezauważalnie. At o ktoś umiera, a to kogoś zamordują, a to puszczą jedną posiadłość z dymem a panią domu nabiją na pal. Zmiany może i są efektowne, ale jednostkowe, takie, że nie wpływa to na obraz świata jako całości. W pewnym momencie główna bohaterka [jedna z głównych, bo głównych bohaterów jest ponad 20] trafia do Kijowa, natomiast drobne punktowe zmiany nadal dzieją się w głównej posiadłości. Po pewnym czasie wraca do początkowych "lokacji" i dopiero wtedy okazuje się, jak wielkie zaszły zmiany, można to skontrastować. Zamiast dobrze prosperującej posiadłości ziemskiej z lekko świrniętym panem, dostajemy zadłużony dom, który lada chwila ma zostać wystawiony na licytację, w dodatku kontrolowany przez grupę kultystów, W jednej ze scen wspomniany świrnięty pan mówi do głównej bohaterki "chcę, żeby było jak dawniej, jak za czasów, kiedy matka żyła" - śmierć matki pana był chyba pierwszą cegiełką burzącą stary porządek. W tym momencie faktycznie część mnie też chciała, by "było jak dawniej".
ॐ नमः शिवाय

"Wachlarzem o aloes", czyli mój blog literacki o fantasy i science-fiction: 
http://wachlarzemoaloes.blogspot.com 
Odpowiedz
Moja matka się uzależniła od "Zniewolonej" bardziej niż od "Mody na sukces", więc coś musi w tym serialu być.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości