To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Męstwo
#1
"Męstwo zawiera wszelką cnotę, tchórzostwo - wszelką zbrodnię"
Ragnar Redbeard, Might is Right

"Cnota stanowi nabytą i utrwaloną w zachowaniu cechę charakteru, trwałą dyspozycję psychiczną do określonego postępowania".
Słownik encyklopedyczny Collinsa

Z czterech wymienionych w starożytności cnót, nazywanych cnotami kardynalnymi, tutaj chciałbym napisać coś o męstwie. Współczesnemu człowieku, kiedy słyszy on słowo "męstwo" mogą się pojawić w głowie dwa błędne wyobrażenia na ten temat. Pierwszym takim błędnym wyobrażeniem będzie utożsamienie osoby mężnej z jakimś macho, Snakem Plisskenem czy innym Arnoldem z którego testosteron tryska niczym z fontanny kiedy gołymi rękami łamie czaszki i gasi sobie cygara na klacie i za którym biega tłum cudnych białogłów, zawsze skromnie odzianych. Męstwo nie ma też nic wspólnego z "męskością" wyparzonego na solarium karko-kaloryfera stojącego niedbale w rozkroku obok swojej corvetty, i powoli zaciągającego się kolejnym petem. Drugim błędnym wyobrażeniem, jest utożsamienie męstwa z tzw. "prawicowo-konserwatywno-faszystowską propagandą" nakazującą rzekomo wychowywać ludzi na demony wojny. Tak to sobie często pacyfistyczno-liberalne robactwo wyobraża, że "mężny" oznacza dla nich "morderca". Później takie właśnie pacyfistyczno-liberalne pluszaki wyją w telewizorni że trzeba "więcej prawa, więcej ustaw, więcej zakazów/nakazów" bo jakąś dziewczynę na zatłoczonym przystanku gwałciło pięciu chłopa i "nikt nic nie widział".

Czym zatem jest męstwo? Ponieważ męstwo jest cnotą wypada więc powiedzieć że jest ono trwałą dyspozycją czy sprawnością do spełniania czynów mężnych będącą "dziełem długiej i wytrwałej pracy" i nigdy nie stanowiąca usposobienia będącego "uposażeniem danym przez przyrodę". Czynem mężnym zaś nazywamy czyn który "musi być odważny, ale poza tym rozumny, etyczny i połączony z wielkim niebezpieczeństwem" (J.M. Bocheński, Zarys Etyki Wojskowej). Aby czyn nazwać mężnym konieczne jest aby osoba czyn taki spełniająca była świadoma grożącego niebezpieczeństwa (tj. "grożącego utratą życia lub dobra z nim równoważnego" - Bocheński), podjęła się czynu tego z własnej woli, no i czynowi temu towarzyszyć musi ciężar etyczny ("bandyta wykonujący śmiały napad na bank jest niewątpliwie człowiekiem odważnym - ale zmysł etyczny zakazuje nazwać go mężnym" - Bocheński).

Nie zgodziłbym się jednak z kimś kto męstwo widzi jedynie w żołnierzu i czynach z wojną związanych, tak jak Bocheński czy Arystoteles (w Etyce Nikomachejskiej Arystoteles pisał że człowiek mężny "jest nieustraszony w obliczu śmierci zaszczytnej [tj. na polu walki] i w obliczu nagłych i niespodziewanych wypadków, śmiercią taką grożących; te zaś cechy posiadają w najwyższym stopniu wypadki wojenne"). Takie przedstawienie sprawy skutkuje czasem skutecznym usprawiedliwieniem tchórzliwej "znieczulicy". Bo "skoro mężnym ma być żołnierz, strażak czy policjant, to też im pozostawmy zajmowanie się sytuacjami męstwa wymagającymi". To ta obrzydliwa współczesna mechaniczna specjalizacja. I tak np. możemy spotkać się z sytuacją (ostatnio trafiłem na taki opis) że byle żul zaczepi przechodzącą parę i podczas gdy pijak będzie lał pannę po gębie, chłopaczek zacznie spierdalać jak najdalej, co oczywiście wytłumaczy tym że biegł po pomoc. Najlepiej umundurowaną. Chodzi więc o to aby mężnym być nacodzień, aby dbać i rozwijać tą "nabytą dyspozycję", a nie wzdychać tylko do obrazów walecznych patriotów ginących ileś tam dekad temu za coś co ich potomkowie dzisiaj i tak zdradzili i sprzedali.

Swoim zwyczajem wrzucę tutaj jeszcze kilka ciekawych cytatów.

"Człowiek mężny jest zawsze wielkoduszny, szczery, otwarty, nieustraszony. Jego czoło jest gładkie - jego krok pozbawiony strachu i pewny - jego postawa opanowana, lwia. Spogląda na ciebie bez drżenia - patrząc ocenia cie, a w sprawach interesu, jego słowo honoru wiąże bardziej niż pieczęć Shylocka [Shylock - skąpy żyd z Kupca Weneckiego Szekspira]. Może nie być filozofem erudytą - głębokim uczonym - ani znakomitym mówcą - (ani nie martwić się za bardzo o zbawienie swojej duszy) jednak jest on czymś więcej niż to wszystko - jest on mężczyzną."
Ragnar Redbeard, Might is Right

"Czasy współczesne oduczyły nas męstwa. W wymiarze zbiorowym pacyfiści i ruchy pokojowe pod patronatem dziadka KGB przekonali większość młodych ludzi partii, a nawet niektóre episkopaty, że pasywność jest najlepszą receptą na zagrożenia. W życiu jednostek główną rolę odegrała tu filozofia indywidualistyczna z jej niepohamowaną ideą "nażycia się" do utraty tchu. Męstwo musi kolidować z taką ideą. "Make love not war" głosiło mniej więcej tyle, co "kochaj się zamiast walczyć". Jednak miłość nie oznaczała tu bynajmniej uczucia ewangelicznego, lecz hedonistycznie rozumiany seks napędzany "trawką".

Wrogiem męstwa jest dziś przyzwyczajenie do bierności. [...] Przyzwyczajenie do bierności - to był główny program edukacyjny PRL. Teraz wpędza nas w nią pseudoliberalizm, konsumpcjonizm i rosnąca znów omnipotencja państwa.

Człowiek, który nie jest mężny - warto o tym pamiętać - to nie tchórz. Antytezą męstwa jest rezygnacja z bycia człowiekiem.
"
Słowa Wojciecha Chudego, znalezione w sieci

"Tadeusz Żychiewicz w Cnotach i niecnotach nazywa męstwo odwagą wytrwałą. Posiadają ją zarówno kobiety, jak i mężczyźni, gdyż nie ma ona nic wspólnego z męskością. Autor nie nazywa męstwem "wyskoczenie z okopów pod kule" w obronie ojczyzny i wolności, lecz raczej "wielomiesięczne tkwienie w błocie, zimnie, głodzie i ustawicznym zagrożeniu", pośród śmierci tych, którzy polegli. Chodzi tu więc o coś więcej niż jednorazowy akt wielkiej odwagi, męstwa. Chodzi tu o wytrwałość w obliczu niebezpieczeństwa i cierpienia. I takie właśnie męstwo spotkać można w życiu ludzi, na których spadają wielkie nieszczęścia. Jeśli rodzicom urodzi się dziecko upośledzone lub gdy stanie się kalekie, to pierwszym aktem męstwa wobec niego będzie przyjęcie go takim jakim jest, zamiast pozostawienia w szpitalu czy oddania do zamkniętego zakładu opieki. Męstwem będzie codzienna opieka nad takim dzieckiem, wymagająca ogromnych sił, zaparcia, poświęcenia kariery zawodowej, marzeń, a nawet intelektualnego rozwoju. Poświęcenia ze świadomością, że nie da ono sukcesu w postaci wyzdrowienia dziecka. Poświęcenia wymagającego pogodzenia się z faktem, że dziecko nie przyniesie do domu szóstek ze szkoły, nie skończy studiów na renomowanej uczelni i nie stanie się powszechnie szanowanym człowiekiem. Wytrwałości wymagać będzie również opiekowanie się nieuleczalnie, obłożnie chorymi rodzicami, których cierpienie może uczynić z nich ludzi trudnych we współżyciu, jak również życie z bliskimi obciążonymi nałogami. Cierpliwe znoszenie trudów, smutku i cierpień, jakie te sytuacje rodzą, wymaga męstwa.

Mężnymi nazwiemy wszystkich tych, którzy w wymienionych sytuacjach stawią czoło trudom i niebezpieczeństwom. I jeśli nawet nie zwyciężą, ich męstwo nie będzie mniej wartościowe, bo większą wartość etyczną mogą mieć czyny, które doprowadzają do zwycięstwa niż samo jego osiągnięcie. Dlatego "czcią otaczamy nawet tych wojowników, którzy przegrali wojnę, np. bohaterskich obrońców Termopil albo powstańców w 1863 r." Czcimy również i nazywamy mężnymi tych, którzy w czasie pokoju walczą o drugiego człowieka z chorobą, słabościami duszy i ciała.
"
Fragment artykułu opublikowanego w "Problemy ochrony granic", nr 20 (2002)

"Szczodrzy i mężni ludzie żyją najlepiej,
Rzadko przygniata ich troska;
Tchórz i dusigrosz wszystkiego się lęka,
Trapią go nawet dary.
"
Havamal 48
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#2
Nie czujesz męstwa człowieku? Duży uśmiech

Potrzebujesz jego wyjaśnień, słów ludzi, którzy nie są TOBĄ? Duży uśmiech
Jaką wartość ma cokolwiek przyjętego i narzuconego?

W męstwie, miłości, życiu- nic nie wypada.
Albo wygrywasz, albo przegrywasz. Każdy wie w sobie, czym jest męstwo, cnota, lojalność, co jest dobre a co złe.
Jeśli nie słucha samego siebie, to jego sprawa. Kto sieje wiatr ten zbiera burzę Uśmiech

Nie jest to zaczepka, ale chęć głębszej dyskusji
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#3
Mi się wydaje czy uważasz się, Rothein, za człowieka mężnego? Oczko

Odpowiedz
#4
Panowie powyżej pomylili chyba tematy. Śmietnik jest niżej. Czekam na kogoś poważniejszego.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#5
AndrE napisał(a):Czy mający w głębokim poważaniu resztę świata egoista, wytrwale dążący do swojego celu i skłonny do podjęcia niebezpieczeństwa przy jego realizacji, podchodzi pod Twoją definicję?

Nie. Nie podchodzi pod tą definicję (która nawiasem mówiąc nie jest moja).

AndrE napisał(a):Na podstawie cytatów można wysnuć różne i również sprzeczne wnioski.

Nie, nie można. A jeżeli takie wnioski się pojawiają, to należy jeszcze raz przeczytać. I przemyśleć.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#6
Andre, mężny nie znaczy ze jest "dobrym" człowiekiem Oczko
A poza tym tekst poczytam sobie wieczorem i coś tam może napisze bo na razie lecę na "browarka."

Dobro dla jednego może być złem dla innego Oczko
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
Odpowiedz
#7
CreatedMind napisał(a):Andre, mężny nie znaczy ze jest "dobrym" człowiekiem :wink:
A poza tym tekst poczytam sobie wieczorem i coś tam może napisze bo na razie lecę na "browarka."

Wg definicji Rotheina znaczy (lub wg ludzi, których słowa przytoczył).

CreatedMind napisał(a):Dobro dla jednego może być złem dla innego :wink:

No właśnie. A bez tego 'dobrego i etycznego' postępowania nie mamy męstwa, mamy tylko odwagę. I tak wracamy do punktu wyjścia, czyli do stwierdzenia, że męstwo to w praktyce odwaga ponieważ tego co etyczne nie da się jednoznacznie zdefiniować. Ewentualnie możemy powiedzieć, że mężne z punktu widzenia jednostki jest odważne dążenie do tego co ona sama uznaje za etyczne, a co uzna to już sprawa drugorzędna (zależne od wyznawanej etyki).
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch

Odpowiedz
#8
Cytat:A bez tego 'dobrego i etycznego' postępowania nie mamy męstwa, mamy tylko odwagę.
No ale o to chodzi, kto decyduje co jest "dobre" i "etyczne"?? Oczko
To co żołnierz Izraela uważa za etyczne nie musi być tym samym w oczach palestynczyka.
Tak samo to samo postępowanie nie będzie "dobre" dla wszystkich.
"zło" konieczne może być "dobre" dla przetrwania narodu dla jednych ale będzie jedynie złe dla innych. (np. Hitler uważał ze wymordowanie żydów będzie dobre dla narodu ale chyba żaden żyd tego nie widział jako choć trochę dobrego.)
A więc męstwo nie musi iść w parze z dobrem bo i tak będzie i dobre dla jednych i złe dla innych.
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
Odpowiedz
#9
Ta koncepcja męstwa jest dość 'nieostra' bez jakiejś obiektywnej wyroczni etycznej. Twoje zdanie w reszcie postu pokrywa się z moim, więc nie ma o czym dyskutować.Oczko
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch

Odpowiedz
#10
Rothein napisał(a):Panowie powyżej pomylili chyba tematy. Śmietnik jest niżej. Czekam na kogoś poważniejszego.

Mów otwarcie, Rothein

Nie chcesz dyskusji z ludźmi, tylko sztywnej wymiany cytatów ludzi którzy już nie żyją. Czy nie potrafisz nie zasłaniać się cytatami i samemu omówić jakąś kwestię? ;/

Jeśli nie zaznaczasz swoich intencji w dyskusji, lub czego sobie w niej nie życzysz bądź na jaki ma się kierować bezwzględnie tor, to ja nie życzę sobie podobnych wcinek pokroju powyższego posta.

Zadałem pytanie, nie raczyłeś odpowiedzieć, Twoje dyskusje to 50%kursywy pochodzącej z nie Twoich ust, Ty tylko lekko polemizujesz na temat zdania innych ludzi

Dziękuję, dobranoc, z mojej strony EOT
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#11
Wrzucę tutaj coś bo pasuje.Oczko
Cytat: Współczesny ruch Asatrú jest nadal przede wszystkim religią wojowników (nie tylko mężczyzn {Aswynn}), wartości do których się odwołuje: lojalność, honor, duma, odwaga przywołują na myśl etos rycerski. Rzadko który ze współczesnych wyznawców Odina ginie w walce, choć być może jest dziś ona inaczej niż kiedyś rozumiana, nadal głównym wyznacznikiem wartości człowieka jest siła charakteru i zdecydowanie. "Dziewięć cnót Asatrú" pochodzące z manifestu Asatrú Associations działającego w Europie i USA dobrze to ilustrują.:
Cytat:"Dziewięć cnót Asatrú"

"1. Siła jest lepsza od słabości.
2. Odwaga jest lepsza od tchórzostwa.
3. Radość jest lepsza od poczucia winy.
4. Honor jest lepszy od niesławy.
5. Wolność jest lepsza od niewoli.
6. Pokrewieństwo jest lepsze od wyobcowania.
7. Realizm jest lepszy od dogmatyzmu.
8. Męstwo jest lepsze od braku ducha.
9. Pochodzenie jest lepsze od uniwersalizmu."
"Człowiek cnotliwy dobre wypowiada słowa, ale nie zawsze ten, kto dobre powiedział słowo, jest cnotliwy."
-Konfucjusz
Odpowiedz
#12
Odniosę się do zagadnienia źródeł męstwa - piszesz, że męstwo jest
Rothein napisał(a):trwałą dyspozycją czy sprawnością do spełniania czynów mężnych będącą "dziełem długiej i wytrwałej pracy" i nigdy nie stanowiąca usposobienia będącego "uposażeniem danym przez przyrodę".

Dlaczego właśnie tak? Czy czyny mężne tracą na wartości gdy popełniane są przez ludzi którzy nigdy nie przygotowywali się do roli, w której przyszłoby im ich dokonywać? Męstwo wynikające z samej szlachetnej natury podrzędne jest wobec męstwa nabytego ciężką pracą? Mówiąc szczerze wykreśliłbym zacytowany powyżej fragment - dalsza część akapitu, w ktorym się znajduje, jest bez niego znacznie lepsza.
Odpowiedz
#13
Męstwo o którym piszesz wydaje mi się zbieżne z tym co Grecy nazywali areté, która jest jednocześnie zaletą w działaniu i zaletą moralną. Jedno może istnieć bez drugiego, ale nie jest wtedy ani pełne, ani wartościowe.
Natura albowiem w rozmaitości się kocha; w niej wydaje swoją moc, mądrość i wielkość.
(Jędrzej Śniadecki)







Odpowiedz
#14
Argen napisał(a):No właśnie. A bez tego 'dobrego i etycznego' postępowania nie mamy męstwa, mamy tylko odwagę. I tak wracamy do punktu wyjścia, czyli do stwierdzenia, że męstwo to w praktyce odwaga ponieważ tego co etyczne nie da się jednoznacznie zdefiniować. Ewentualnie możemy powiedzieć, że mężne z punktu widzenia jednostki jest odważne dążenie do tego co ona sama uznaje za etyczne, a co uzna to już sprawa drugorzędna (zależne od wyznawanej etyki).

:wall: Nazwij kogoś kto odważnie włamuje się do czyjegoś domu i morduje domowników, gwałcąc ich przy okazji, mężnym. Sama intuicja zabrania zarówno nazwać taki czyn mężnym, jak i osobę dokonującą takiego czynu. Natomiast można kogoś takiego nazwać odważnym, bo łamiąc prawo wystawia się na ryzyko poniesienia kary. Jak widać pojęcie męstwa niesie więcej TREŚCI. "Męstwo zawsze jest odwagą, ale odwaga nie zawsze jest męstwem".

The Phillrond napisał(a):Zadałem pytanie, nie raczyłeś odpowiedzieć

Pierdolisz od rzeczy więc nie ma na co odpowiadać.

CreatedMind napisał(a):To co żołnierz Izraela uważa za etyczne nie musi być tym samym w oczach palestynczyka.
Tak samo to samo postępowanie nie będzie "dobre" dla wszystkich.
"zło" konieczne może być "dobre" dla przetrwania narodu dla jednych ale będzie jedynie złe dla innych. (np. Hitler uważał ze wymordowanie żydów będzie dobre dla narodu ale chyba żaden żyd tego nie widział jako choć trochę dobrego.)
A więc męstwo nie musi iść w parze z dobrem bo i tak będzie i dobre dla jednych i złe dla innych.

No właśnie męstwo nie idzie w parze z jakimś poglądami politycznymi. Mężnym będzie strażak który NARAŻAJĄC swoje życie ratuje z płomieni nieznanego człowieka. Tego nie da się relatywizować.

CreatedMind napisał(a):Wrzucę tutaj coś bo pasuje.:wink:

Gdzie to znalazłeś? Uśmiech

Hastur napisał(a):Czy czyny mężne tracą na wartości gdy popełniane są przez ludzi którzy nigdy nie przygotowywali się do roli, w której przyszłoby im ich dokonywać?

Nie. Czyn mężny pozostanie czynem mężnym.

Hastur napisał(a):Męstwo wynikające z samej szlachetnej natury podrzędne jest wobec męstwa nabytego ciężką pracą?

No właśnie ta "szlachetna natura" nie pojawia się z niczego, nie jest zapisana w genach. Cnoty, wszystkie, się kultywuje. I w ten sposób wyrabia się charakter.

Rojza napisał(a):Męstwo o którym piszesz wydaje mi się zbieżne z tym co Grecy nazywali areté, która jest jednocześnie zaletą w działaniu i zaletą moralną. Jedno może istnieć bez drugiego, ale nie jest wtedy ani pełne, ani wartościowe.

No mniej więcej właśnie tak.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#15
Pierdolisz od rzeczy więc nie ma na co odpowiadać.

Uzasadnij
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#16
Rothein napisał(a):No właśnie męstwo nie idzie w parze z jakimś poglądami politycznymi. Mężnym będzie strażak który NARAŻAJĄC swoje życie ratuje z płomieni nieznanego człowieka. Tego nie da się relatywizować.
A czy nazwałbyś mężnym SS-mana, który narażając swoje życie ratuje z płomieni innego SS-mana?

Odpowiedz
#17
A tak właściwie, to nie widzę sensu w dyskusji z kimś kto chce jedynie zrobić idiotę z każdego za pomocą infantylnych i niezwiązanych z tematem porównań.
Nie znasz wewnętrznej wartości męstwa, honoru i innych znanych dobrym ludziom spraw na poziomie własnego wnętrza. Jesteś trzydziestoletnim dzieciuchem bez własnego zdania dyskutującym jak stara kwoka przy herbatce, która nie potrafi odwołać się w rozmowie do Ja.


Kończę dyskusję z Tobą w tym i KAŻDYM innym temacie, ponieważ żadna z tych dyskusji nie niesie z sobą pożytku i jest jedynie Twoją marną próbą odragowania swojej zachwianej równowagi emocjonalnej na innych

Nie sil się żeby odpowiadać na jakikolwiek z moich postów, bo nie ma to sensu
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#18
Rothein napisał(a)::wall: Nazwij kogoś kto odważnie włamuje się do czyjegoś domu i morduje domowników, gwałcąc ich przy okazji, mężnym. Sama intuicja zabrania zarówno nazwać taki czyn mężnym, jak i osobę dokonującą takiego czynu. Natomiast można kogoś takiego nazwać odważnym, bo łamiąc prawo wystawia się na ryzyko poniesienia kary. Jak widać pojęcie męstwa niesie więcej TREŚCI. "Męstwo zawsze jest odwagą, ale odwaga nie zawsze jest męstwem".

Twoja intuicja. Nazista włamujący się do domu Żydów podczas inwazji na hipotetyczny Izrael i wyrzynający jego mieszkańców zostałby przez podobnych sobie nazwany mężnym. Komunista okradający i wysiedlający 'burżujów' z posiadłości zostałby przez resztę komuchów nazwany mężnym, bo wg nich dokonywali czynów etycznie moralnych. Jak widać nazwałem. Coś nie tak jest z tą twoją niezawodną intuicją.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch

Odpowiedz
#19
Rexerex napisał(a):A czy nazwałbyś mężnym SS-mana, który narażając swoje życie ratuje z płomieni innego SS-mana?

Tak, nazwałbym ten czyn mężnym.

Argen napisał(a):Twoja intuicja. Nazista włamujący się do domu Żydów podczas inwazji na hipotetyczny Izrael i wyrzynający jego mieszkańców zostałby przez podobnych sobie nazwany mężnym. Komunista okradający i wysiedlający 'burżujów' z posiadłości zostałby przez resztę komuchów nazwany mężnym, bo wg nich dokonywali czynów etycznie moralnych. Jak widać nazwałem. Coś nie tak jest z tą twoją niezawodną intuicją.

:wall:To ze Karol Panzram nazwałby podobnym sobie morderców "mężnymi" nie sprawi ze rzeczywiście będą oni mężni. Tak samo jak nazwanie księżyca serem nie sprawi ze wpierdolą go myszy. Moja intuicja niestety ma się dobrze.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.
Odpowiedz
#20
Rothein napisał(a)::wall:To ze Karol Panzram nazwałby podobnym sobie morderców "mężnymi" nie sprawi ze rzeczywiście będą oni mężni. Tak samo jak nazwanie księżyca serem nie sprawi ze wpierdolą go myszy. Moja intuicja niestety ma się dobrze.

'To ze Karol Panzram nazwałby podobnym sobie morderców "mężnymi" nie sprawi ze rzeczywiście będą oni mężni.' Bo tylko słowa Rotheina mają taką moc.

Może i jestem dziwny, ale nie widzę tu kontrargumentu, a z pustosłowiem nie zwykłem dyskutować. Jesteś w stanie wykazać w jakiś sposób absolutność twoich twierdzeń w temacie moralności, czy nie? Krótko bym prosił bez zbędnej emfazy na księżyc, myszki, czy co tam jeszcze Ci wpadnie do głowy.
Mierzy się ponad cel, by trafić do celu.
K.Bunsch

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości