To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kto miałby największe szanse na tron Polski?
#61
Najpierw zapewne należałoby go doedukować co do kwestii gdzie leży Polska, tak w ogóle, oraz czym jest monarchia... Oczko
Odpowiedz
#62
Dreilinden napisał(a): Załóżmy, że Polska miałaby znów przyjąć ustrój monarchistyczny - na przykład monarchię konstytucyjną. Poza wieloma różnymi problemami, które należałoby rozwiązać przed takim posunięciem najważniejszy jest jeden - kogo posadzić na najwyższym stołku w państwie. Z tego co wiem, zgodnie z Konstytucją 3 Maja w ostatnich latach istnienia RON (a tak właściwie zgodnie z nią - Rzeczpospolitej Polskiej) przywrócono monarchię dziedziczną dynastii Wettynów. Jak to się skończyło - wszyscy wiemy. Potomkowie Wettynów żyją w Szwajcarii, jednak konstytucja ta nie weszła za bardzo w życie. Może więc ktoś inny? Któryś z polskich rodów "książęcych"? Czartoryscy?  A może prawa do tronu miałby ktoś z potomków monarchii zaborców.

Niech no się jakieś historyki tu wypowiedzą. Oczko

Uważam, że taka osoba by miała szansę na tron w Polsce która by dała zasiłki na bobasy dla każdej rodziny lub samotnego rodzica po 1000+ zł lub więcej na każdego bobasa.
Z tym, że ktoś kto by te zasiłki dał mógłby nie chcieć być królem bo stanowisko króla komuś też może nie odpowiadać podobnie jak stanowisko sprzątaczka.

Chociaż chyba królem Polski już jest Jezus więc nie wiem czy to stanowisko nie jest już zajęte.
Odpowiedz
#63
Dreilinden napisał(a): Załóżmy, że Polska miałaby znów przyjąć ustrój monarchistyczny - na przykład monarchię konstytucyjną. Poza wieloma różnymi problemami, które należałoby rozwiązać przed takim posunięciem najważniejszy jest jeden - kogo posadzić na najwyższym stołku w państwie. Z tego co wiem, zgodnie z Konstytucją 3 Maja w ostatnich latach istnienia RON (a tak właściwie zgodnie z nią - Rzeczpospolitej Polskiej) przywrócono monarchię dziedziczną dynastii Wettynów. Jak to się skończyło - wszyscy wiemy. Potomkowie Wettynów żyją w Szwajcarii, jednak konstytucja ta nie weszła za bardzo w życie. Może więc ktoś inny? Któryś z polskich rodów "książęcych"? Czartoryscy?  A może prawa do tronu miałby ktoś z potomków monarchii zaborców.

Niech no się jakieś historyki tu wypowiedzą. Oczko

A po co monarchia i Król?
Co Król miałby robić?
Czy w każdym państwie europejskim i nieeuropejskim Król ma takie same obowiązki konstytucyjne lub inne obowiązki?
I czy w każdym państwie z Królem obywatele mają takie same oczekiwania co do Króla?

Na przykład na wp.pl piszą o samych bzdurach dotyczących Królowej i jej rodziny - chodzi o Wielką Brytanię. Telewizji prawie nie oglądam to nie wiem co tam jest o Królowej i jej rodzinie.

Bo z przeglądania wp.pl zamiast wiadomości w telewizji to widzę , że pokazują tam same bzdury o członkach rodziny Królowej z Wielkiej Brytanii. Typu jak kto był ubrany i jak ruszył szalikiem oraz kto się z kim kłóci i że tata William pasjami prowadzi synka za rączkę do szkoły. Takie bzdury jak w telenoweli Złotopolscy tylko, że postaci są realne i ich wyjazdy na wczasy z dziećmi.
Brytyjczycy chyba pasjami czytają i oglądają w telewizji bzdury z życia prywatnego rodziny Królowej, oni to mają chyba zamiast oglądania seriali telewizyjnych typu Złotopolscy i Miodowe Lata.
Wolą real od bajki na ten sam temat.
Z rzeczy poważnych to zauważyłam, że Królowa klepie kandydata na premiera po plecach i zatwierdza oraz, że wnuczek Harry poszedł zapoznać się z wojną na jakiejś linii frontu i został stamtąd zabrany pół-siłą żeby go nie odstrzelili.
Syn Karol służył w marynarce jako podwładny jakiegoś Admirała ale nie wiem co dokładnie tam robił, czy brał udział w wojnie o Falklandy lub coś szpiegował w wywiadzie morskim?


Nie wiem czy tron jest ze złota, ale chyba waży ze 100kg jeśli jest ze złota,
nie wiem ile kosztuje gram złota w skupie złomu, może można byłoby tron ukraść jakby była monarchia, czytałam na wp.pl jakiś czas temu, że Polacy którzy nie mają pieniędzy wysadzali w powietrze jakieś bankomaty i oddawali 3 strzały na wiwat. Nie wiem ile można wyciągnąć z wysadzonego w powietrze bankomatu, może korzystniej byłoby ukraść tron ze złota i przetopić na mniejsze sztabki.

To kogo posadzić na tronie, zależy czego Polacy by oczekiwali od Króla i jego rodziny. Jeżeli jakiegoś komediowego realo-serialu w telewizji o rodzinie Króla to najlepiej posadzić na tronie jakiegoś pajaca.
Jeżeli Polacy chcą odebrać Grodno i inne miasta lub terytoria to najlepiej Króla jakiegoś zapalonego rezerwistę wojskowego może kategorii husaria konna z bagnetem, z przodkami służącymi w takich oddziałach konnych. Takie wojsko byłoby najlepsze do wojny z Łukaszenką.
Bo może 1 tydzień lub 2 tygodnie temu widziałam w internecie monetę okolicznościową za darmo dla każdego Polaka. "Cud nad Wisłą.1920" czy jakoś tak. Na monecie był huzar na koniu z animuszem i bagnetem jechał w zapale siepać bagnetem po głowach i piersiach przeciwników.
Czołgi i samoloty bombowce nie są już tak na polskich monetach reklamowane.
W czołgu i samolocie bombowcu nie widać tej wspaniałej mężczyzna gnającej na koniu z szablą bić przeciwnika.
Odpowiedz
#64
gąska9999 napisał(a): A po co monarchia i Król?
Co Król miałby robić?
Czy w każdym państwie europejskim i nieeuropejskim Król ma takie same obowiązki konstytucyjne lub inne obowiązki?
I czy w każdym państwie z Królem obywatele mają takie same oczekiwania co do Króla?
W zasadzie tak. W Europie obowiązki monarchy to, w porządku stopnia trudności:
1. Roztaczanie wokół siebie dostojnej aury majestatu;
2. Noszenie dziwnych strojów od czasu do czasu;
3. Nierobienie z siebie błazna częściej niż raz w roku;
4. Absolutne niemieszanie się do polityki.

Pierwsze zadanie, powiedzmy szczerze, potrafiłby wykonać każdy Polak, szczególnie po paru głębszych.
Drugie - każdy oprócz korwinowców. Ci nie daliby rady odbyć koronacji z obawy, że będą wyglądać jak cioty.
Trzecie, chyba wciąż większość. Ale co do czwartego, to naprawdę nie wyobrażam sobie kandydata. Dlatego król koniecznie musiałby być z importu. Co nie wydaje się niby złą ideą, ale Polacy już importowali wielu królów i większość z nich zepsuli, a jeden uciekł. Może więc wcale nie być łatwo znaleźć chętnego. Może Arabowie sprzedadzą nam jakiegoś księcia, jak im się ropa skończy, trzeba będzie tylko przejść na islam.

Cytat:To kogo posadzić na tronie, zależy czego Polacy by oczekiwali od Króla i jego rodziny. Jeżeli jakiegoś komediowego realo-serialu w telewizji o rodzinie Króla to najlepiej posadzić na tronie jakiegoś pajaca.
To by tłumaczyło, dlaczego tak wielu polityków pajacuje - im po prostu korona się marzy.

Cytat:Bo może 1 tydzień lub 2 tygodnie temu widziałam w internecie monetę okolicznościową za darmo dla każdego Polaka. "Cud nad Wisłą.1920" czy jakoś tak. Na monecie był huzar na koniu z animuszem i bagnetem jechał w zapale siepać bagnetem po głowach i piersiach przeciwników.
Czołgi i samoloty bombowce nie są już tak na polskich monetach reklamowane.
W czołgu i samolocie bombowcu nie widać tej wspaniałej mężczyzna gnającej na koniu z szablą bić przeciwnika.
To dlatego jest coraz mniej wojen, przynajmniej w państwach które stać na te czołgi i bombowce. Skoro nie ma wspaniałej mężczyzny gnającej na koniu, to i nie ma motywacji, żeby się w to bawić.
Odpowiedz
#65
No, naprzykład Stalin na czołgu robi na mnie wrażenie wkurwionego, jak tym czołgom w czasie wojny kazał iść naprzód.
No a ten husar na koniu z monety dla wszystkich Polaków "Cud nad Wisłą.1920" sprawia wrażenie pełnego entuzjazmu Pankracego ruszającego z entuzjazmem zasiepać bagnetem przeciwników na śmierć.
Jakby nie było Stalin ma dla mnie zdrowsze emocje.
Wojna pomiędzy Hitlerem a Stalinem to w najgorszym przypadku wojna kto będzie panem a kto służącym, w najlepszym przypadku to nie wiadomo o co im obu chodziło.
Natomiast ten husar na koniu, siepacz z bagnetem ma klimat darcia się do przeciwnika: " Ty szczurze, ty gnido - ja ciebie wytępię..!"


W zakresie Królów to mi się podobał taki Kot-Pan na Zamku, stał na 2 łapach z opaską na głowie, taką kolorową opaską zamiast korony. To była chyba reklama jakiejś gry komputerowej w internecie którą widziałam chyba nie dawniej jak 1 rok temu.
Taki Król-Kot jakby mówił w ludzkim języku, miał jakieś ludzkie wykształcenie wyższe to bym na niego nawet głosowała w charakterze Króla Elekcyjnego. No ale takiego Kota - Pana na Zamku to niestety nie ma.
Ten Kot to tak się nawet nadawał z wyglądu na polityka i dowódcę żołnierzy, tak że to byłby jak najbardziej Król mieszający się do polityki.


Mi się nie podoba Król, który nie ma nic do powiedzenia ani nie może się mieszać do polityki. Mi by odpowiadało coś takiego Król , który coś może + Konstytucja + Parlament.
No ale jako Król to chyba ten Kot.
Odpowiedz
#66
To może wybierzmy Martę K. albo Frytkę na królową. Co parę lat będziemy mieć nowego króla. W takim wypadku autokracja monarchiczna nam nie grozi, a i elekcją nie trzeba by było sobie głowy zawracać.
Odpowiedz
#67
Mi się samo "prawo do tronu" nie podoba. Czyli dajmy "tron" temu kto ma do niego największe "prawo".
Bo to co się podobało mojemu pradziadkowi nie musi się podobać mi. Pradziadek nie może decydować za mnie. Jestem pełnoletnia.
Moim zdaniem jeśli chodzi o jakiekolwiek "prawo do tronu", to jakikolwiek dowolny potomek Króla ma co najwyżej prawo do "stołka zwanego tronem , który znajduje się w muzeum naprzykład państwowym", stołek może być ze złota, a potomek Króla mocą prawa uchwalonego przez Kaczkę i innych Ważnych może ten stołek odzyskać jako prywatną własność.

Moim zdaniem nie ma "żadnego prawa do tronu" bo ja nie życzę sobie, żeby byle kto był moim Królem nawet jeżeli jego pradziadek był Królem mojego pradziadka.
Mi by na Króla odpowiadał " Kot w Butach".


W zasadzie powrót monarchii dziedzicznej to byłby możliwy jakby Kaczka uchwalił prawo do posiadania poddanych lub prawo do posiadania niewolników. Prawo do posiadania niewolników traktował zresztą jako najbardziej oczywiste Pan Jezus słodki Pan Jezus, można byłoby więc to prawo w religijnym kraju przywrócić.


Zresztą chyba kiedyś ksiądz grzmiał z ambony, że Pan Jezus powiedział: " W Niebie ostatni będą pierwszymi a pierwsi ostatnimi".
Biorąc pod uwagę, szacucek Pana Jezusa do niewolnictwa i ostre wskazywanie, że "grzech pierworodny trzeba dziedziczyć" i za niego pokutować.
To w obecnej przyszłości, pierwsi mogliby być ostatnimi, czyli potomków Królów można byłoby skierować do mycia ustępów i do sprzątania ulic w tym kup po psach a ostatnich do rządzenia, czyli coś podobnego do polityki Józefa Stalina i komunizmu.
Chyba Stalin prowadził łagodniejszy komunizm niż zalecał Pan Jezus bo chyba Stalin potomków cara nie wysłał do mycia ustępów.
Odpowiedz
#68
gąska9999 napisał(a): Mi się samo "prawo do tronu" nie podoba. Czyli dajmy "tron" temu kto ma do niego największe "prawo".
Tylko spójrz na instytucję „prawa do tronu” historycznie.

Problem jest taki, że ludzie, którzy mają władzę chcą tą władzę koncentrować i poszerzać i uciekają się w tym celu do przemocy. Co przekłada się też na to, że w sytuacji sporu o dziedziczenie dochodziło często do krwawych jatek. I teraz jak ten problem rozwiązać?

Można uznać, że krwawe jatki to zło konieczne i ewentualnie minimalizować skutki. Tak to było u Osmanów, gdzie dziedzic tronu miał w zasadzie obowiązek zadusić swoje rodzeństwo i było to uważane za coś normalnego. A Hindusi nawet mają świętą księgę, gdzie jeden wojownik ma wątpliwości, czy uczestniczyć w bratobójczej bitwie, a Kriszna mu mówi „nie pierdol, tylko walcz”.

Można dać każdemu po troszku. Tak jak to zrobił Krzywousty, który w młodości wyłupywał bratu oczy. Tylko to źle się kończy zwykle dla państwa.

Można stworzyć skomplikowane i szczegółowe systemy „prawa do tronu” właśnie, tylko potrzebne jest państwo prawa i wojsko, które tego prawa przestrzega. Najlepiej też, żeby monarcha nie miał zbyt dużej realnej władzy. W europejskich monarchiach właśnie z tych powodów ten system się dzisiaj sprawdza.

Można też króla sobie obierać, ale tutaj też potrzebne jest państwo prawa i wolności dla osób obierających, których król nie może podważyć. Takie coś (w niedoskonałej formie, bo tak czy siak były wojenki o tron polski) funkcjonowało w Rzeczpospolitej Obojga.

Cytat:Biorąc pod uwagę, szacucek Pana Jezusa do niewolnictwa i ostre wskazywanie, że "grzech pierworodny trzeba dziedziczyć" i za niego pokutować.
Niczego takiego Pan Jezus nie powiedział.

Cytat:To w obecnej przyszłości, pierwsi mogliby być ostatnimi, czyli potomków Królów można byłoby skierować do mycia ustępów i do sprzątania ulic w tym kup po psach a ostatnich do rządzenia, czyli coś podobnego do polityki Józefa Stalina i komunizmu.
Jak się skończyła polityka Józefa Stalina, to wiemy. A jeśli lubisz cytaty ewangeliczne, to jest też taki, który mówi „byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma Cię postawię”. Według tej zasady do rządzenia państwem należy wysłać nie syna poprzedniego władcy, ale też i nie sprzątacza. Rządzić państwem powinni ci, którzy wcześniej wykazali się w rządzeniu stowarzyszeniami, firmami, czy gminami. To taki ideał, który oczywiście też ma swoje problemy we wdrożeniu.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
#69
zefciu napisał(a): Można uznać, że krwawe jatki to zło konieczne i ewentualnie minimalizować skutki. Tak to było u Osmanów, gdzie dziedzic tronu miał w zasadzie obowiązek zadusić swoje rodzeństwo i było to uważane za coś normalnego. A Hindusi nawet mają świętą księgę, gdzie jeden wojownik ma wątpliwości, czy uczestniczyć w bratobójczej bitwie, a Kriszna mu mówi „nie pierdol, tylko walcz”.

Powiedzmy, że bardziej to szło:
"Nie pierdol, tylko walcz. W końcu ktoś nie oddał wam-Pandawom należnej władzy. Więc nie marudź."
Odpowiedz
#70
zefciu napisał(a): Można stworzyć skomplikowane i szczegółowe systemy „prawa do tronu” właśnie, tylko potrzebne jest państwo prawa i wojsko, które tego prawa przestrzega. Najlepiej też, żeby monarcha nie miał zbyt dużej realnej władzy. W europejskich monarchiach właśnie z tych powodów ten system się dzisiaj sprawdza.
A to taki swoisty paradoks. Im władza mniej ograniczona, tym bardziej władcą może być każdy. Po prostu władza opiera się na sile. Początkowo była to siła samego władcy. Taki władca mógł teoretycznie wszystko, pojawiał się jednak problem, jeśli tej siły miał nie dość, lub jakiś pretendent za bardzo urósł. Z czasem jednak coraz bardziej ciężar przenosił się na siłę instytucji państwa. Zakończyło to przewroty czy wojny o sukcesję, bo państwo było o wiele potężniejsze od jakiegokolwiek pretendenta. Było jednak też znacznie silniejsze od samego władcy, co znacznie ograniczało jego władzę. Władca stał się nieobalalny, ale i niewiele mogący, królowa angielska idealnie to ilustruje.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości