To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wegetarianizm (wydzielono z Kim jestem)
towarzyski.pelikan napisał(a): Nie jemy tego, co jest z nami spokrewnione, bliskie, z tej samej gliny ulepione. To byłoby niekorzystne dla przetrwania gatunku. Jedzenie osobników innych gatunków nie działa na naszą niekorzyść.

Dla przykładu DNA człowieka i banana w 60% jest identyczne, ze szpinakiem łączy nas jeszcze więcej - 70%. Zdaniem Pelikana nie jesteśmy spokrewnieni z roślinkami?
Odpowiedz
Poligon. napisał(a): Zdaje się, że ZaKotem próbuje zastosować mechanizmy ewolucyjnie, tam gdzie nie mają one racji bytu, bo nie mieszczą się one w jej zasadniczym interwale.
Czy zatem największym wrogiem człowieka jest drugi człowiek i w jego interesie jest unicestwianie bliźnich?
Tak z pewnością było w paleolicie, ale było to bardzo często prawdziwe przez całą epokę przedprzemysłową. Obecnie zamiast likwidować ludzi dużo bardziej opłaca się wykorzystywać ich pracę na własną korzyść. Wygrywa ten, który najwięcej wykorzystuje i jednocześnie jest najmniej wykorzystywany.

Poligon. napisał(a): Wszystkie żywe stworzenia ulepione są z tej samej gliny - jeżeli już używamy tej paraboli - ale istnieje mnóstwo gatunków, które uprawiają kanibalizm a bytują na tym świecie od czasów dinozaurów. 
Dlaczego akurat w przypadku człowieka miałoby to być niekorzystne.
Głównie z powodu zagrożenia zarażenia się wszystkim, co miał zjadany.
Cytat:Powiem więcej, dla przetrwania gatunku ludzkiego byłoby korzystniej, aby swych bliźnich zabitych w niezliczonych wojnach i pomniejszych konfliktach - zjadać, niż pozwalać na marnowanie się tak dużej ilości wartościowego białka.
Gdyby to było korzystne, to ludzie powszechnie by to robili. Skoro nie robią, to widać jest to niekorzystne.
Cytat:Są wprawdzie pewne bariery stworzone przez samą naturę (patrz choroba szalonych krów i kazus Papuasów) ale w dzisiejszych czasach, gdzie badania żywności są na porządku dziennym, nie stanowi to już problemu. 
No raczej stanowi, skoro blisko 100% zwłok ludzkich musiałoby być odrzuconych według współczesnych standardów weterynaryjnych. Mogłyby być jadalne dzieci zmarłe w wyniku wypadku, no ale kto by się tym najadł. Za dużo roboty w stosunku do spodziewanych zysków.
Odpowiedz


Ciekawy filmik. Jeśli wyniki badań na temat uprzedzeń są prawdziwe, to weganie i wegetarianie mają mniej więcej podobnie słaby PR co ateiści, imigranci, lgbt i narkomani.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
towarzyski.pelikan napisał(a): A czy te istoty rusza cierpienie istot, które pożerają?


Natura deskryptywna, normatywna i refleksyjna.
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):Ciekawy filmik. Jeśli wyniki badań na temat uprzedzeń są prawdziwe, to weganie i wegetarianie mają mniej więcej podobnie słaby PR co ateiści, imigranci, lgbt i narkomani.
Pierwsze zdanie i już totalna bzdura - nie ma żadnego uprzedzenia. Nie istnieją też u mięsojadów żadne negatywne emocje w stosunku do wegan.  To powszechne nieporozumienie, jakoby mięsojady życzyły weganom wszystkiego najgorszego. Jest zupełnie odwrotnie. Mięsojady prezentują postawę pełną szczerego współczucia w stosunku do osób odrzucających, z jakichkolwiek powodów,  produkty pochodzenia zwierzęcego w diecie. Są świadomi, na jakie niebezpieczeństwo weganie wystawiają się z własnej woli. Oni sami (weganie) na siebie  sprowadzają zagładę i sama natura dopełni na nich swojej sprawiedliwości. Mięsojady, po pożywnym objedzie dalecy są od odczuwania nienawiści czy agresji. Myślą tylko o tym, jak i gdzie by tu przyjąć najbardziej komfortową pozycję, by w spokoju strawić posiłek. Weganie natomiast, po „piątym śniadaniu”, z uwagi na chroniczne niedobory żywieniowe i świadomość, że nie zniwelują tych niedoborów filozofią czy, za przeproszeniem etyką, myślą tylko o zemście na sytych mięsojadach i obmyślają wredne strategie pijarowskie, a swą siłę do działania czerpią z nienawiści i agresji, która musi powstać w ich umyśle napędzanym brokułami i szklanką wody niegazowanej z kropelką cytryny. Kierują ją oczywiście do grupy, która składa się antagonistów ich postawy/etyki. Do tego dochodzi przeświadczenie o nieomylności i mamy eskalację konfliktu. Zgadzam się, łatwiej jest udowodnić mięsojadom ich udział w zadawaniu cierpienia zwierzętom hodowlanym niż udowodnić weganom, że ich dieta jest „niezdrowa”, dlatego też to weganie maja łatwiejszy dostęp do jedynej prawdy, a jak wiadomo prawda jest tylko jedna, bo innej być nie może.  A jak już weganie mają dostęp do tej prawdy to i walka jest słuszna i mocno uzasadniona, a jak już mają mocne uzasadnienie to i zwycięstwo jest pewne, a jeśli zwycięstwo jest pewne to znaczy, że racja jest po ich stronie. Proste. Podejrzany
Śpieszmy się czytać posty,  tak szybko  są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Odpowiedz
Teista napisał(a): Pierwsze zdanie i już totalna bzdura - nie ma żadnego uprzedzenia.

Jest, ale nikt tu nie jest bez winy, bo mięsożercy sobie żartują z trawożerców, a trawożercy gardzą ścierwojadami i jedni drugich potrafią napędzać we wzajemnej spirali niechęci.

Teista napisał(a): To powszechne nieporozumienie, jakoby mięsojady życzyły weganom wszystkiego najgorszego. Jest zupełnie odwrotnie. Mięsojady prezentują postawę pełną szczerego współczucia w stosunku do osób odrzucających, z jakichkolwiek powodów, produkty pochodzenia zwierzęcego w diecie.

Jestem mięsojadem i nie współczuję wegetarianom ich wyboru diety. Jeśli jest im z nią dobrze to super.

A ja se dziś spróbuję kotletów sojowych. Od kilkunastu lat tego nie jadłem i ciekawy jestem czy teraz mi to zasmakuje.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Napiszę to co wszędzie piszę w takich tematach.

Jeśli UFO przybędzie i jego stopień rozwoju będzie do nas taki jak nas do krowy czy świni - to czy uznajcie za usprawiedliwione to że będą dzieci ludzkie i dorosłych brali na mięso do jedzenia. Wszak będziemy da nich tylko zwierzętami a więc można gotować nasze mięso i robić z niego podroby itp.

Czyli zgodzicie się na przetrzymywanie w klatkach i rąbanie dzieci ludzkich na śnieżynkę na młode mięsko - skoro to samo ludzi robią ze zwierzętami to czemu UFO mega rozwinięte nie ma robić z ludźmi.

I to jest utopia mięsożerców - brak przełożenia na logikę.
Strona ToTemat.pl - artykuły i filmy tematyczne.
Odpowiedz
Nauczyłem się jeść kotlety sojowe. Bardzo są dobre - zwłaszcza z soczewicą. Jest tylko jeden mały szkopuł - kotlety sojowe według przepisu są niedobre. Nie wolno namaczać ich w wodzie, a zamiast tego należy je unurzać w rosole. Najlepiej takim mieszanym z kilku rodzajów mięs. Wtedy kotlety sojowe są naprawdę smakowite.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Nauczyłem się jeść kotlety sojowe. Bardzo są dobre - zwłaszcza z soczewicą. Jest tylko jeden mały szkopuł - kotlety sojowe według przepisu są niedobre. Nie wolno namaczać ich w wodzie, a zamiast tego należy je unurzać w rosole. Najlepiej takim mieszanym z kilku rodzajów mięs. Wtedy kotlety sojowe są naprawdę smakowite.

Duży uśmiech
Ja też uważam, że wegańskie potrawy najlepiej się nadają do jedzenia z mięsem.
Odpowiedz
Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego właściwie różni propagatorzy wegetarianizmu/weganizmu z powodów etycznych i środowiskowych nie postulują zwiększenia udziału podrobów w spożywanym mięsie? Przecież najczęściej wyznają utylitaryzm etyczny, a takie działanie miałoby takie same skutki.
Odpowiedz
Bo podroby to mięso i źle się kojarzą. Poza tym one są wykorzystywane do robienia karm dla zwierząt albo idą na eksport. Zresztą u nas są świetne podrobowe rzeczy i mało ludzi wie że w ich składzie np wątróbka jest.
Sebastian Flak
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Ja też uważam, że wegańskie potrawy najlepiej się nadają do jedzenia z mięsem.
U mnie w robocie hitem jest wegański burger z boczkiem i serem. A zasady separacji od produktów zwierzęcych jak w jakiejś kuchni koszernej.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego właściwie różni propagatorzy wegetarianizmu/weganizmu z powodów etycznych i środowiskowych nie postulują zwiększenia udziału podrobów w spożywanym mięsie? Przecież najczęściej wyznają utylitaryzm etyczny, a takie działanie miałoby takie same skutki.
A "reduktarianie"? Nie wiem, czy promują wprost spożywanie więcej podrobów, ale redukcję, zamiast erm... abstynencji - owszem. No i tożsamość skutków jest co najmniej wątpliwa.

Swoją drogą to jest zabawne oczekiwanie. Sądzisz, że jeśli np. ktoś z powodów utylitarystycznych uważa gwałty za złe, to powinien, zamiast nawoływać do niegwałcenia w ogóle, nawoływać do gwałtów w gumce?
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego właściwie różni propagatorzy wegetarianizmu/weganizmu z powodów etycznych i środowiskowych nie postulują zwiększenia udziału podrobów w spożywanym mięsie? Przecież najczęściej wyznają utylitaryzm etyczny, a takie działanie miałoby takie same skutki.

Takie rozwiązanie zwiększyłoby podaż "wyrobów mięsno-podrobowych", co jeszcze zwiększyłoby konkurencję do wyrobów pochodzenia roślinnego. Wbrew obiegowym opiniom, "zieloni" znają w zarysie właściwości rynku i wiedzą, że to byłby strzał w stopę.



żeniec napisał(a): Swoją drogą to jest zabawne oczekiwanie. Sądzisz, że jeśli np. ktoś z powodów utylitarystycznych uważa gwałty za złe, to powinien, zamiast nawoływać do niegwałcenia w ogóle, nawoływać do gwałtów w gumce?


W pewnym sensie tak jest. To znaczy, "umiarkowani wegetarianie" zazwyczaj popierają wszelkie inicjatywy w celu humanitarnego* traktowania zwierząt. Trochę dlatego, że każde ograniczenie cierpienia zwierząt to plus. A trochę machiawelistycznie dlatego, że każda taka inicjatywa podraża pozyskiwanie mięsa, a to z kolei powoduje, że alternatywy stają się atrakcyjniejsze / mniej nieatrakcyjne.



(* też dziwię się zastosowaniu tego słowa w tym kontekście, ale wielokrotnie się spotkałem, więc chyba się przyjęło)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Duży uśmiech
Ja też uważam, że wegańskie potrawy najlepiej się nadają do jedzenia z mięsem.

Tak a propos - moja nieślubna zrobiła pulpety z zielonej soczewicy. Z jednego woreczka za 3.50 zł wyszło 16 pulpetów. Musiałaby kupić 1.5 kg mięsa mielonego, żeby przyrządzić taką samą ilość mięsnych kulek.

I teraz tak - same w sobie są jakoś tam smaczne, ale najlepiej jest zrobić prawdziwy, dobry gulasz na mięsie i podlać je nim... efekt - niebo w gębie.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Ja tam coraz bardziej lubię taką typową czystą kuchnię wegańską. Jeżeli jest dobrze zrobiona i przyprawiona to nie ustępuje w niczym potrawom mięsnym, a nawet je przewyższa. Przykładowo ostatnio będąc w Poznaniu spróbowałem sobie wegańskiego burgera z kotletem sojowym, kimchi (moje wielkie odkrycie sprzed jakiegoś roku - w zasadzie mogę z tym jeść wszystko - genialna sprawa) i sosem curry  i muszę przyznać, że był to najlepszy burger jaki w życiu jadłem (uwzględniając oczywiście te tradycyjne mięsne)

Z potrawami wegańskimi jest ten problem, że jak potrawy mięsne tak aby były zjadliwe jest przyrządzić dość łatwo to jednak przy potrawach wegańskich trzeba się postarać i wyczuć produkty z których gotujemy. Ale jak już ktoś ogarnie to palce lizać.  Często są to zupełnie nowe ciekawe smaki.

Mięsa ostatnio staram się unikać (choć bez przesady - jak jestem w gościach i poczęstują to nie wybrzydzam)  z dwóch powodów, pierwszy to przemysłowa hodowla zwierząt i tu nie chodzi nawet o to jak zwierzęta są uśmiercane ale w jakich warunkach żyją, drugi ważniejszy to taki, że jak widzę np kurczaka za 8 złotych za kilo czy mielone za 15-20 złotych to zastanawiam się czym to było faszerowane i jak produkowane, że w takiej cenie opłaca się sprzedawać na końcu łańcucha produkcji. Z kolei nie ma też żadnych gwarancji, że mięso droższe jest lepsze. Przydałby się jakiś system oznaczeń tak jak na jajkach 3 - chów przemysłowy 2 - wolny wybieg  1 - zwierzątka z łąki od rolnika, 0 - hodowla ekologiczna.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Cytat:Jeden ze sprzedawców energii elektrycznej w Niemczech sprzedaje… wegański prąd. Ma to być energia elektryczna generowana bez zagrożeń dla zwierząt.

VeganStrom - tak nazywa się niemiecki sprzedawca energii elektrycznej, który oferuje swoim klientom wegański prąd.
Jak informuje spółka, nawet elektrownie wodne, wiatrowe i na biomasę są niebezpieczne dla zwierząt. Turbiny tych pierwszych to bowiem często śmiertelna pułapka dla ryb, wiatraki z kolei zagrażają ptakom, a spalanie biomasy - m. in. tej rolniczej - przyczynia się do cierpienia zwierząt hodowlanych poprzez utrzymywanie konieczności ich hodowli.

Według VeganStrom, sprzedawana przez nich energia elektryczna generowana przez pływy wodne, geotermię oraz panele fotowoltaiczne, jest bezpieczna dla zwierząt i „w 100% wegańska”. „To coś więcej niż energia odnawialna” - twierdzi spółka.

Zapewnienia VeganStrom to jednak chwyt marketingowy - sieć nie rozróżnia bowiem elektronów wprawianych w ruch przez poszczególne rodzaje energii, więc ostatecznie w gniazdku odbiorcy ląduje zarówno „wegański” jak i niewegański prąd.


https://www.energetyka24.com/niemiecka-f...anski-prad

To wszystko staje się coraz bardziej absurdalne. Niedługo okaże się, że wegańskie jedzenie nie jest wegańskie, bo maszyny rolnicze w trakcie żniw/zbiorów zabijają jakieś wróbelki.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Cytat:Jeden ze sprzedawców energii elektrycznej w Niemczech sprzedaje… wegański prąd. Ma to być energia elektryczna generowana bez zagrożeń dla zwierząt.

VeganStrom - tak nazywa się niemiecki sprzedawca energii elektrycznej, który oferuje swoim klientom wegański prąd.
Jak informuje spółka, nawet elektrownie wodne, wiatrowe i na biomasę są niebezpieczne dla zwierząt. Turbiny tych pierwszych to bowiem często śmiertelna pułapka dla ryb, wiatraki z kolei zagrażają ptakom, a spalanie biomasy - m. in. tej rolniczej - przyczynia się do cierpienia zwierząt hodowlanych poprzez utrzymywanie konieczności ich hodowli.

Według VeganStrom, sprzedawana przez nich energia elektryczna generowana przez pływy wodne, geotermię oraz panele fotowoltaiczne, jest bezpieczna dla zwierząt i „w 100% wegańska”. „To coś więcej niż energia odnawialna” - twierdzi spółka.

Zapewnienia VeganStrom to jednak chwyt marketingowy - sieć nie rozróżnia bowiem elektronów wprawianych w ruch przez poszczególne rodzaje energii, więc ostatecznie w gniazdku odbiorcy ląduje zarówno „wegański” jak i niewegański prąd.


https://www.energetyka24.com/niemiecka-f...anski-prad

To wszystko staje się coraz bardziej absurdalne. Niedługo okaże się, że wegańskie jedzenie nie jest wegańskie, bo maszyny rolnicze w trakcie żniw/zbiorów zabijają jakieś wróbelki.

Prawa rynku. Jak są frajerzy chętni płacić za wegański prąd to niech płacą. Ja to bym i Ziębę zostawił w spokoju gdyby psychol nie kłamał. Jakby leczył humory orgonem to niechby kroił frajerów. Ludzie i tak najbardziej się wstydzą tego, że ktoś ich oszukał i jak im to wytkniesz to tym bardziej się zatną. Na tym polega głupota. I moim zdaniem to wielce sprawiedliwe, że za głupotę się płaci. I niechby ta zapłata była w twardej walucie. Albo i innych liczmanach.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Gawain napisał(a): Na tym polega głupota. I moim zdaniem to wielce sprawiedliwe, że za głupotę się płaci. I niechby ta zapłata była w twardej walucie. Albo i innych liczmanów.
Jasne, niech głupi naiwniacy wyginą i niech cała ludzkość składa się z inteligentnych socjopatów, tylko patrzących jakby tu kogo wydupcyć. Raj na ziemi.
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a):
Gawain napisał(a): Na tym polega głupota. I moim zdaniem to wielce sprawiedliwe, że za głupotę się płaci. I niechby ta zapłata była w twardej walucie. Albo i innych liczmanów.
Jasne, niech głupi naiwniacy wyginą i niech cała ludzkość składa się z inteligentnych socjopatów, tylko patrzących jakby tu kogo wydupcyć. Raj na ziemi.

A skąd. Nie wyginęli dotąd to i nie wyginął później. Mogli by się jednak czegoś nauczyć. Na ten przykład, że się nie opłaca wierzyć cwaniakom. Nie znam lepszej szczepionki na naiwność jak dostanie po dupie.
Sebastian Flak
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości