Liczba postów: 234
Liczba wątków: 1
Dołączył: 11.2018
Płeć: nie wybrano
Wyznanie: moja żona
towarzyski.pelikan napisał(a): Nie jemy tego, co jest z nami spokrewnione, bliskie, z tej samej gliny ulepione. To byłoby niekorzystne dla przetrwania gatunku. Jedzenie osobników innych gatunków nie działa na naszą niekorzyść.
Dla przykładu DNA człowieka i banana w 60% jest identyczne, ze szpinakiem łączy nas jeszcze więcej - 70%. Zdaniem Pelikana nie jesteśmy spokrewnieni z roślinkami?
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
1,162 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: kult kota
Poligon. napisał(a): Zdaje się, że ZaKotem próbuje zastosować mechanizmy ewolucyjnie, tam gdzie nie mają one racji bytu, bo nie mieszczą się one w jej zasadniczym interwale.
Czy zatem największym wrogiem człowieka jest drugi człowiek i w jego interesie jest unicestwianie bliźnich?
Tak z pewnością było w paleolicie, ale było to bardzo często prawdziwe przez całą epokę przedprzemysłową. Obecnie zamiast likwidować ludzi dużo bardziej opłaca się wykorzystywać ich pracę na własną korzyść. Wygrywa ten, który najwięcej wykorzystuje i jednocześnie jest najmniej wykorzystywany.
Poligon. napisał(a): Wszystkie żywe stworzenia ulepione są z tej samej gliny - jeżeli już używamy tej paraboli - ale istnieje mnóstwo gatunków, które uprawiają kanibalizm a bytują na tym świecie od czasów dinozaurów.
Dlaczego akurat w przypadku człowieka miałoby to być niekorzystne.
Głównie z powodu zagrożenia zarażenia się wszystkim, co miał zjadany.
Cytat:Powiem więcej, dla przetrwania gatunku ludzkiego byłoby korzystniej, aby swych bliźnich zabitych w niezliczonych wojnach i pomniejszych konfliktach - zjadać, niż pozwalać na marnowanie się tak dużej ilości wartościowego białka.
Gdyby to było korzystne, to ludzie powszechnie by to robili. Skoro nie robią, to widać jest to niekorzystne.
Cytat:Są wprawdzie pewne bariery stworzone przez samą naturę (patrz choroba szalonych krów i kazus Papuasów) ale w dzisiejszych czasach, gdzie badania żywności są na porządku dziennym, nie stanowi to już problemu.
No raczej stanowi, skoro blisko 100% zwłok ludzkich musiałoby być odrzuconych według współczesnych standardów weterynaryjnych. Mogłyby być jadalne dzieci zmarłe w wyniku wypadku, no ale kto by się tym najadł. Za dużo roboty w stosunku do spodziewanych zysków.
Liczba postów: 22,394
Liczba wątków: 239
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,332 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Ciekawy filmik. Jeśli wyniki badań na temat uprzedzeń są prawdziwe, to weganie i wegetarianie mają mniej więcej podobnie słaby PR co ateiści, imigranci, lgbt i narkomani.
Liczba postów: 883
Liczba wątków: 9
Dołączył: 10.2016
Reputacja:
126 Płeć: nie wybrano
Wyznanie: brak
lumberjack napisał(a):Ciekawy filmik. Jeśli wyniki badań na temat uprzedzeń są prawdziwe, to weganie i wegetarianie mają mniej więcej podobnie słaby PR co ateiści, imigranci, lgbt i narkomani.
Pierwsze zdanie i już totalna bzdura - nie ma żadnego uprzedzenia. Nie istnieją też u mięsojadów żadne negatywne emocje w stosunku do wegan. To powszechne nieporozumienie, jakoby mięsojady życzyły weganom wszystkiego najgorszego. Jest zupełnie odwrotnie. Mięsojady prezentują postawę pełną szczerego współczucia w stosunku do osób odrzucających, z jakichkolwiek powodów, produkty pochodzenia zwierzęcego w diecie. Są świadomi, na jakie niebezpieczeństwo weganie wystawiają się z własnej woli. Oni sami (weganie) na siebie sprowadzają zagładę i sama natura dopełni na nich swojej sprawiedliwości. Mięsojady, po pożywnym objedzie dalecy są od odczuwania nienawiści czy agresji. Myślą tylko o tym, jak i gdzie by tu przyjąć najbardziej komfortową pozycję, by w spokoju strawić posiłek. Weganie natomiast, po „piątym śniadaniu”, z uwagi na chroniczne niedobory żywieniowe i świadomość, że nie zniwelują tych niedoborów filozofią czy, za przeproszeniem etyką, myślą tylko o zemście na sytych mięsojadach i obmyślają wredne strategie pijarowskie, a swą siłę do działania czerpią z nienawiści i agresji, która musi powstać w ich umyśle napędzanym brokułami i szklanką wody niegazowanej z kropelką cytryny. Kierują ją oczywiście do grupy, która składa się antagonistów ich postawy/etyki. Do tego dochodzi przeświadczenie o nieomylności i mamy eskalację konfliktu. Zgadzam się, łatwiej jest udowodnić mięsojadom ich udział w zadawaniu cierpienia zwierzętom hodowlanym niż udowodnić weganom, że ich dieta jest „niezdrowa”, dlatego też to weganie maja łatwiejszy dostęp do jedynej prawdy, a jak wiadomo prawda jest tylko jedna, bo innej być nie może. A jak już weganie mają dostęp do tej prawdy to i walka jest słuszna i mocno uzasadniona, a jak już mają mocne uzasadnienie to i zwycięstwo jest pewne, a jeśli zwycięstwo jest pewne to znaczy, że racja jest po ich stronie. Proste.
Śpieszmy się czytać posty, tak szybko są kasowane....
Nie piszę o tym zbyt często lecz piszę o tym raz na zawsze... a jestem tak jak delfin łagodny i mocny i nie zawsze powrócę, nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Liczba postów: 22,394
Liczba wątków: 239
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,332 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Teista napisał(a): Pierwsze zdanie i już totalna bzdura - nie ma żadnego uprzedzenia.
Jest, ale nikt tu nie jest bez winy, bo mięsożercy sobie żartują z trawożerców, a trawożercy gardzą ścierwojadami i jedni drugich potrafią napędzać we wzajemnej spirali niechęci.
Teista napisał(a): To powszechne nieporozumienie, jakoby mięsojady życzyły weganom wszystkiego najgorszego. Jest zupełnie odwrotnie. Mięsojady prezentują postawę pełną szczerego współczucia w stosunku do osób odrzucających, z jakichkolwiek powodów, produkty pochodzenia zwierzęcego w diecie.
Jestem mięsojadem i nie współczuję wegetarianom ich wyboru diety. Jeśli jest im z nią dobrze to super.
A ja se dziś spróbuję kotletów sojowych. Od kilkunastu lat tego nie jadłem i ciekawy jestem czy teraz mi to zasmakuje.
Liczba postów: 157
Liczba wątków: 3
Dołączył: 08.2012
Reputacja:
-19 Płeć: nie wybrano
Napiszę to co wszędzie piszę w takich tematach.
Jeśli UFO przybędzie i jego stopień rozwoju będzie do nas taki jak nas do krowy czy świni - to czy uznajcie za usprawiedliwione to że będą dzieci ludzkie i dorosłych brali na mięso do jedzenia. Wszak będziemy da nich tylko zwierzętami a więc można gotować nasze mięso i robić z niego podroby itp.
Czyli zgodzicie się na przetrzymywanie w klatkach i rąbanie dzieci ludzkich na śnieżynkę na młode mięsko - skoro to samo ludzi robią ze zwierzętami to czemu UFO mega rozwinięte nie ma robić z ludźmi.
I to jest utopia mięsożerców - brak przełożenia na logikę.
Liczba postów: 22,394
Liczba wątków: 239
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,332 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Nauczyłem się jeść kotlety sojowe. Bardzo są dobre - zwłaszcza z soczewicą. Jest tylko jeden mały szkopuł - kotlety sojowe według przepisu są niedobre. Nie wolno namaczać ich w wodzie, a zamiast tego należy je unurzać w rosole. Najlepiej takim mieszanym z kilku rodzajów mięs. Wtedy kotlety sojowe są naprawdę smakowite.
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
1,162 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: kult kota
lumberjack napisał(a): Nauczyłem się jeść kotlety sojowe. Bardzo są dobre - zwłaszcza z soczewicą. Jest tylko jeden mały szkopuł - kotlety sojowe według przepisu są niedobre. Nie wolno namaczać ich w wodzie, a zamiast tego należy je unurzać w rosole. Najlepiej takim mieszanym z kilku rodzajów mięs. Wtedy kotlety sojowe są naprawdę smakowite.
Ja też uważam, że wegańskie potrawy najlepiej się nadają do jedzenia z mięsem.
Liczba postów: 1,159
Liczba wątków: 20
Dołączył: 08.2016
Płeć: mężczyzna
Wyznanie: tak jak Pan Jezus powiedział
Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego właściwie różni propagatorzy wegetarianizmu/weganizmu z powodów etycznych i środowiskowych nie postulują zwiększenia udziału podrobów w spożywanym mięsie? Przecież najczęściej wyznają utylitaryzm etyczny, a takie działanie miałoby takie same skutki.
Liczba postów: 11,971
Liczba wątków: 85
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
899 Płeć: mężczyzna
Bo podroby to mięso i źle się kojarzą. Poza tym one są wykorzystywane do robienia karm dla zwierząt albo idą na eksport. Zresztą u nas są świetne podrobowe rzeczy i mało ludzi wie że w ich składzie np wątróbka jest.
Liczba postów: 1,110
Liczba wątków: 6
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
213 Płeć: mężczyzna
Łazarz napisał(a): Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego właściwie różni propagatorzy wegetarianizmu/weganizmu z powodów etycznych i środowiskowych nie postulują zwiększenia udziału podrobów w spożywanym mięsie? Przecież najczęściej wyznają utylitaryzm etyczny, a takie działanie miałoby takie same skutki.
A "reduktarianie"? Nie wiem, czy promują wprost spożywanie więcej podrobów, ale redukcję, zamiast erm... abstynencji - owszem. No i tożsamość skutków jest co najmniej wątpliwa.
Swoją drogą to jest zabawne oczekiwanie. Sądzisz, że jeśli np. ktoś z powodów utylitarystycznych uważa gwałty za złe, to powinien, zamiast nawoływać do niegwałcenia w ogóle, nawoływać do gwałtów w gumce?
Liczba postów: 5,905
Liczba wątków: 81
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
907 Płeć: nie wybrano
Łazarz napisał(a): Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego właściwie różni propagatorzy wegetarianizmu/weganizmu z powodów etycznych i środowiskowych nie postulują zwiększenia udziału podrobów w spożywanym mięsie? Przecież najczęściej wyznają utylitaryzm etyczny, a takie działanie miałoby takie same skutki.
Takie rozwiązanie zwiększyłoby podaż "wyrobów mięsno-podrobowych", co jeszcze zwiększyłoby konkurencję do wyrobów pochodzenia roślinnego. Wbrew obiegowym opiniom, "zieloni" znają w zarysie właściwości rynku i wiedzą, że to byłby strzał w stopę.
żeniec napisał(a): Swoją drogą to jest zabawne oczekiwanie. Sądzisz, że jeśli np. ktoś z powodów utylitarystycznych uważa gwałty za złe, to powinien, zamiast nawoływać do niegwałcenia w ogóle, nawoływać do gwałtów w gumce?
W pewnym sensie tak jest. To znaczy, "umiarkowani wegetarianie" zazwyczaj popierają wszelkie inicjatywy w celu humanitarnego* traktowania zwierząt. Trochę dlatego, że każde ograniczenie cierpienia zwierząt to plus. A trochę machiawelistycznie dlatego, że każda taka inicjatywa podraża pozyskiwanie mięsa, a to z kolei powoduje, że alternatywy stają się atrakcyjniejsze / mniej nieatrakcyjne.
(* też dziwię się zastosowaniu tego słowa w tym kontekście, ale wielokrotnie się spotkałem, więc chyba się przyjęło)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 22,394
Liczba wątków: 239
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,332 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
ZaKotem napisał(a): Duży uśmiech
Ja też uważam, że wegańskie potrawy najlepiej się nadają do jedzenia z mięsem.
Tak a propos - moja nieślubna zrobiła pulpety z zielonej soczewicy. Z jednego woreczka za 3.50 zł wyszło 16 pulpetów. Musiałaby kupić 1.5 kg mięsa mielonego, żeby przyrządzić taką samą ilość mięsnych kulek.
I teraz tak - same w sobie są jakoś tam smaczne, ale najlepiej jest zrobić prawdziwy, dobry gulasz na mięsie i podlać je nim... efekt - niebo w gębie.
Liczba postów: 9,207
Liczba wątków: 42
Dołączył: 09.2012
Reputacja:
990 Płeć: nie wybrano
Ja tam coraz bardziej lubię taką typową czystą kuchnię wegańską. Jeżeli jest dobrze zrobiona i przyprawiona to nie ustępuje w niczym potrawom mięsnym, a nawet je przewyższa. Przykładowo ostatnio będąc w Poznaniu spróbowałem sobie wegańskiego burgera z kotletem sojowym, kimchi (moje wielkie odkrycie sprzed jakiegoś roku - w zasadzie mogę z tym jeść wszystko - genialna sprawa) i sosem curry i muszę przyznać, że był to najlepszy burger jaki w życiu jadłem (uwzględniając oczywiście te tradycyjne mięsne)
Z potrawami wegańskimi jest ten problem, że jak potrawy mięsne tak aby były zjadliwe jest przyrządzić dość łatwo to jednak przy potrawach wegańskich trzeba się postarać i wyczuć produkty z których gotujemy. Ale jak już ktoś ogarnie to palce lizać. Często są to zupełnie nowe ciekawe smaki.
Mięsa ostatnio staram się unikać (choć bez przesady - jak jestem w gościach i poczęstują to nie wybrzydzam) z dwóch powodów, pierwszy to przemysłowa hodowla zwierząt i tu nie chodzi nawet o to jak zwierzęta są uśmiercane ale w jakich warunkach żyją, drugi ważniejszy to taki, że jak widzę np kurczaka za 8 złotych za kilo czy mielone za 15-20 złotych to zastanawiam się czym to było faszerowane i jak produkowane, że w takiej cenie opłaca się sprzedawać na końcu łańcucha produkcji. Z kolei nie ma też żadnych gwarancji, że mięso droższe jest lepsze. Przydałby się jakiś system oznaczeń tak jak na jajkach 3 - chów przemysłowy 2 - wolny wybieg 1 - zwierzątka z łąki od rolnika, 0 - hodowla ekologiczna.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Liczba postów: 22,394
Liczba wątków: 239
Dołączył: 08.2005
Reputacja:
1,332 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Cytat:Jeden ze sprzedawców energii elektrycznej w Niemczech sprzedaje… wegański prąd. Ma to być energia elektryczna generowana bez zagrożeń dla zwierząt.
VeganStrom - tak nazywa się niemiecki sprzedawca energii elektrycznej, który oferuje swoim klientom wegański prąd.
Jak informuje spółka, nawet elektrownie wodne, wiatrowe i na biomasę są niebezpieczne dla zwierząt. Turbiny tych pierwszych to bowiem często śmiertelna pułapka dla ryb, wiatraki z kolei zagrażają ptakom, a spalanie biomasy - m. in. tej rolniczej - przyczynia się do cierpienia zwierząt hodowlanych poprzez utrzymywanie konieczności ich hodowli.
Według VeganStrom, sprzedawana przez nich energia elektryczna generowana przez pływy wodne, geotermię oraz panele fotowoltaiczne, jest bezpieczna dla zwierząt i „w 100% wegańska”. „To coś więcej niż energia odnawialna” - twierdzi spółka.
Zapewnienia VeganStrom to jednak chwyt marketingowy - sieć nie rozróżnia bowiem elektronów wprawianych w ruch przez poszczególne rodzaje energii, więc ostatecznie w gniazdku odbiorcy ląduje zarówno „wegański” jak i niewegański prąd.
To wszystko staje się coraz bardziej absurdalne. Niedługo okaże się, że wegańskie jedzenie nie jest wegańskie, bo maszyny rolnicze w trakcie żniw/zbiorów zabijają jakieś wróbelki.
Liczba postów: 11,971
Liczba wątków: 85
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
899 Płeć: mężczyzna
lumberjack napisał(a):
Cytat:Jeden ze sprzedawców energii elektrycznej w Niemczech sprzedaje… wegański prąd. Ma to być energia elektryczna generowana bez zagrożeń dla zwierząt.
VeganStrom - tak nazywa się niemiecki sprzedawca energii elektrycznej, który oferuje swoim klientom wegański prąd.
Jak informuje spółka, nawet elektrownie wodne, wiatrowe i na biomasę są niebezpieczne dla zwierząt. Turbiny tych pierwszych to bowiem często śmiertelna pułapka dla ryb, wiatraki z kolei zagrażają ptakom, a spalanie biomasy - m. in. tej rolniczej - przyczynia się do cierpienia zwierząt hodowlanych poprzez utrzymywanie konieczności ich hodowli.
Według VeganStrom, sprzedawana przez nich energia elektryczna generowana przez pływy wodne, geotermię oraz panele fotowoltaiczne, jest bezpieczna dla zwierząt i „w 100% wegańska”. „To coś więcej niż energia odnawialna” - twierdzi spółka.
Zapewnienia VeganStrom to jednak chwyt marketingowy - sieć nie rozróżnia bowiem elektronów wprawianych w ruch przez poszczególne rodzaje energii, więc ostatecznie w gniazdku odbiorcy ląduje zarówno „wegański” jak i niewegański prąd.
To wszystko staje się coraz bardziej absurdalne. Niedługo okaże się, że wegańskie jedzenie nie jest wegańskie, bo maszyny rolnicze w trakcie żniw/zbiorów zabijają jakieś wróbelki.
Prawa rynku. Jak są frajerzy chętni płacić za wegański prąd to niech płacą. Ja to bym i Ziębę zostawił w spokoju gdyby psychol nie kłamał. Jakby leczył humory orgonem to niechby kroił frajerów. Ludzie i tak najbardziej się wstydzą tego, że ktoś ich oszukał i jak im to wytkniesz to tym bardziej się zatną. Na tym polega głupota. I moim zdaniem to wielce sprawiedliwe, że za głupotę się płaci. I niechby ta zapłata była w twardej walucie. Albo i innych liczmanach.
Liczba postów: 5,145
Liczba wątków: 27
Dołączył: 06.2017
Reputacja:
1,162 Płeć: mężczyzna
Wyznanie: kult kota
Gawain napisał(a): Na tym polega głupota. I moim zdaniem to wielce sprawiedliwe, że za głupotę się płaci. I niechby ta zapłata była w twardej walucie. Albo i innych liczmanów.
Jasne, niech głupi naiwniacy wyginą i niech cała ludzkość składa się z inteligentnych socjopatów, tylko patrzących jakby tu kogo wydupcyć. Raj na ziemi.
Liczba postów: 11,971
Liczba wątków: 85
Dołączył: 03.2013
Reputacja:
899 Płeć: mężczyzna
ZaKotem napisał(a):
Gawain napisał(a): Na tym polega głupota. I moim zdaniem to wielce sprawiedliwe, że za głupotę się płaci. I niechby ta zapłata była w twardej walucie. Albo i innych liczmanów.
Jasne, niech głupi naiwniacy wyginą i niech cała ludzkość składa się z inteligentnych socjopatów, tylko patrzących jakby tu kogo wydupcyć. Raj na ziemi.
A skąd. Nie wyginęli dotąd to i nie wyginął później. Mogli by się jednak czegoś nauczyć. Na ten przykład, że się nie opłaca wierzyć cwaniakom. Nie znam lepszej szczepionki na naiwność jak dostanie po dupie.