Beowulf (3D) *** (na sześć)
film miał być chyba ambitny, ale raczej nie wyszło reżyserowi kto wrobił królika rogera. choć nie miałem wygórowanych oczekiwań, bo znam poemat i jest diablo trudny. byłem w celach randkowych i dla obaczenia technologii przyszłości. trzeci wymiar to właśnie przyszłość tak jak kiedyś dźwięk, potem kolor, na razie jednak w fazie eksperymentalno-rozwojowej.
główny problem filmu polega na tym że pan zemeckis nie potrafił się zdecydować czy zrobić swojego shreka, czy poważny film dla dorosłych. i wyszło pomieszanie greckiej tragedii we freudowskiej interpretacji ze shrekowym humorem i animacją.
drugi problem, który nie waży aż tak na poziomie filmu, bo to przecież niezależne dzieło, to jednak poważna zmiana fabuły i odwrócenie sensu historii dokładnie o 180 stopni. film nie powinien mieć tytułu beowulf. to była raczej luźna adaptacja. inna historia, w której główny bohater nie jest barbarzyńskim bohaterem i królem, ale mitomanem o nadmiernie rozbudowanym ego, a właściwie narcyzem i dupkiem, który na końcu rozumie jaką szmatą jest i ponosi sprawiedliwą karę (choć ma sympatię widzów?).
zamiast pogańskiej opowieści z chrześcijańskimi wtrętami mamy chrześcijańską opowieść z pogańskimi wtrętami. zamiast wiedźmińskiego fachu i potworów mamy demoniczną kobietę kusicielkę mężczyzn. a wedle znanej historii zła kobieta kusi faceta z czego wynikają same kłopoty i nieszczęścia. taki przedchrześcijański świat który nie może się uwolnić od chrześcijańskiego grzechu pierworodnego...
a tutaj najlepsza recenzja jaką znalazłem (ang.):
Grendel
film miał być chyba ambitny, ale raczej nie wyszło reżyserowi kto wrobił królika rogera. choć nie miałem wygórowanych oczekiwań, bo znam poemat i jest diablo trudny. byłem w celach randkowych i dla obaczenia technologii przyszłości. trzeci wymiar to właśnie przyszłość tak jak kiedyś dźwięk, potem kolor, na razie jednak w fazie eksperymentalno-rozwojowej.
główny problem filmu polega na tym że pan zemeckis nie potrafił się zdecydować czy zrobić swojego shreka, czy poważny film dla dorosłych. i wyszło pomieszanie greckiej tragedii we freudowskiej interpretacji ze shrekowym humorem i animacją.
drugi problem, który nie waży aż tak na poziomie filmu, bo to przecież niezależne dzieło, to jednak poważna zmiana fabuły i odwrócenie sensu historii dokładnie o 180 stopni. film nie powinien mieć tytułu beowulf. to była raczej luźna adaptacja. inna historia, w której główny bohater nie jest barbarzyńskim bohaterem i królem, ale mitomanem o nadmiernie rozbudowanym ego, a właściwie narcyzem i dupkiem, który na końcu rozumie jaką szmatą jest i ponosi sprawiedliwą karę (choć ma sympatię widzów?).
zamiast pogańskiej opowieści z chrześcijańskimi wtrętami mamy chrześcijańską opowieść z pogańskimi wtrętami. zamiast wiedźmińskiego fachu i potworów mamy demoniczną kobietę kusicielkę mężczyzn. a wedle znanej historii zła kobieta kusi faceta z czego wynikają same kłopoty i nieszczęścia. taki przedchrześcijański świat który nie może się uwolnić od chrześcijańskiego grzechu pierworodnego...
a tutaj najlepsza recenzja jaką znalazłem (ang.):
Grendel
