- ||| - napisał(a):Wydaje mi się, że takie rozróżnienie ma sens
- ateista - neguje istnienie Boga - twierdzi, że Go nie ma
- niewierzący - nie neguje istnienia (tzn nie twierdzi, ze Go nie ma), a jego niewiara jest podyktowana intuicją.
To trochę tak jakby dwie osoby usłyszały niesamowitą historię (np że jej mąż przespał się z jej koleżanką). Jedna stwierdzi, że jest to niemożliwe, druga zaś powie, że w to nie wierzy, jednak nie uzna tego za zupełnie niemożliwe.
Dokładnie, ja określam siebie jako niewierzącego, ale nigdy nie powiedziałem, że jestem ateistą (bo nie jestem, no). Niewierzący to raczej synonim agnostyka, nie ateisty.
Back to the primitive
Fuck all your politics
Fuck all your politics

