Odświeżyłem niedawno "Rok 1984", to naprawdę bardzo mądra książka, jedna z tych które otwierają oczy. Dziabnąłem "Ojca Chrzestnego" ( ciekawa lektura, zaskakująco głęboka), i jeszcze zaszarżowałem "Jądro ciemności", straszna męka. Ah, i wcześniej ponownie przeczytałem "Mistrza i Małgorzatę". Opisy dot. Piłata godne wszelakich nagród, zarówno za styl jak i sugestywność. No i machnąłem sobie jakąś wesołą, przygodową, cegłę Pilipiuka o podróżach w czasie. Teraz męczę "Panią Bovary". I tyle. Co czytałem dalej niż 2 tygodnie temu, nie pamiętam.
o, przypomniałem sobie:
"Moc miłosierdzia" Dalajlamy, męcząca lektura potwornie. Jest pare wartych uwagi myśli, ale toną one w zupie oczywistości i utopii. Rzuciłem w połowie.
o, przypomniałem sobie:
"Moc miłosierdzia" Dalajlamy, męcząca lektura potwornie. Jest pare wartych uwagi myśli, ale toną one w zupie oczywistości i utopii. Rzuciłem w połowie.
