Tak, wiem coś o tym, szczególnie, że znajoma pielęgniarka opowiada czasem do jakich idiotyzmów ludzie są zdolni. I nie ma tu rozgraniczenia zawodowego.
Bardziej bałabym się zrobić sobie tatuaż czy dać komuś przekłuć moje ucho niż oddać krew, gdzie widzę, jak rozpakowują przy mnie jednorazowy i czyściutki woreczek z przewodem i igłą. Nie ma możliwości, aby ta igła siedziała wcześniej w kimś innym. Rękawiczki zmieniają też przy mnie, myjąc za każdym razem dłonie specjalnym płynem. Od dłuższego czasu proszą też mnie o umycie płynem dezynfekcyjnym dłoni i łokcia. Nakładam też jednorazowy fartuch. Wszystko po to, aby zminimalizować do minimum ryzyko naniesienia jakiegoś paskudztwa, które mogłoby siedzieć na moich ciuszkach. Nie spotkałam się z kosmetyczką, która robiłaby to przed przekłuciem uszka. super, jeśli same dezynfekują dłonie i zakładają tylko raz rękawiczki - a realia są różne.
Bardziej bałabym się zrobić sobie tatuaż czy dać komuś przekłuć moje ucho niż oddać krew, gdzie widzę, jak rozpakowują przy mnie jednorazowy i czyściutki woreczek z przewodem i igłą. Nie ma możliwości, aby ta igła siedziała wcześniej w kimś innym. Rękawiczki zmieniają też przy mnie, myjąc za każdym razem dłonie specjalnym płynem. Od dłuższego czasu proszą też mnie o umycie płynem dezynfekcyjnym dłoni i łokcia. Nakładam też jednorazowy fartuch. Wszystko po to, aby zminimalizować do minimum ryzyko naniesienia jakiegoś paskudztwa, które mogłoby siedzieć na moich ciuszkach. Nie spotkałam się z kosmetyczką, która robiłaby to przed przekłuciem uszka. super, jeśli same dezynfekują dłonie i zakładają tylko raz rękawiczki - a realia są różne.

