Helmutt napisał(a):Ja dorastałem w tych "starych dobrych czsach" - i mimo, że było dużo nauki jakoś nikt sobie żył nie podcinał. Każdy wiedział jakie ma obowiązki i gdzie jest jego miejsce - niepokorni (czyt. lenie i obiboki)- wylatywali ze szkół, bo nikt sie z nimi nie pieścił jak teraz.A teraz sobie podcinają, łykają tabletki, albo skaczą z mostu. Wniosek: teraz jest po prostu trudniej. Większa presja! Wyścig szczurów!
Helmutt napisał(a):Teraz poprzewracało się we łbach smarkaczom - każde upomnienie belfra to "zamach na wolność", każda "jedynka" czy co tam teraz jest - "nieprawiedliwa"Każda nie, ale czy ty zawsze jak dostawałeś "pałe" twierdziłeś:" Tak należy mi się. Nauczyciel wcale nie był wredny
Helmutt napisał(a):A jeszcze sekundują im w tym popieprzeni zwykle rodzice wpatrzeni w synalka jak w obraz (bo wychowanie "bezstresowe"), nie chodzący na wywiadówki bo musza się bogacić (są w ogóle teraz wywiadówki?).Jak nie wiesz o takich podstawowych aspektach współczensej szkoły, to się doedukuj,a potem zabieraj głos w dyskusji. I tak, są wywiadówki. I wracają rodzice wk*** na dzieciaka, który stresuje sie 3 krotnie:
1)Gdy się uczy, a mimo to dostaje pałe.
2)Gdy go opieprza nauczyciel "że nie umie!"
3)Gdy wracają starzy i mają pretensje "jak możesz tego nie rozumieć! Za moich czasów miałem samie 4 i 5 , i zapieprzałem do szkoły 10 kilometrów przez las itp."
Helmutt napisał(a):Kiedyś jak nauczyciel strzelił gościa po łapach linijką za zachowanie - to ten ani myślał się skarżyć w domu. Bo ojciec by pasem poprawił. Nie chodzi mi oczywiście o kary cielesne, ale o sam stosunek do sprawy.Chodzi ci właśnie o kary cielesne. Które owocuja rodzicam,i bojącymi dzieci, dziecmi uciekającymi przez rodzicami, i bijącymi inne dzieci na ulicy.
Helmutt napisał(a):Co do "wyciagamy karteczki" - dawniej (lata 80-90) to była normalna praktyka. Nawet było napisne w Kodeksie Ucznia, że "niezapowiedziane kartkówki" moga być robione bez żadnych wceśniejszych ustaleń.Teraz jest tak samo. Każdego dnia kilka kartkówek. Hura!
Helmutt napisał(a):A co - to taka straszna katorga jak się musi dzieciak uczyć na bieżąco? Uwłacza to jego godności? Jasne, łatwiej jest cały semestr zbijać bąki a jak będzie klasówka to podłożyć gotowca sciagniętego z netu i dostac "szóstkę".Ucz się na bieżąco materiału z ostatnich 2 tygodni, z ok. 6-7 przedmiotów. Każdego dnia. To jest właśnie presja! Stres!
A ściagająz netu "gotowce" bo muszą się uczyć 14 przedmiotów, na każdym nauczyciel chce zrobić z klasy geniuszy w swej dziedzinie, a uczeń który jest nakierowany humanistycznie (matma,chemia,fizyka, po prostu mu nie wchodzi) musi zakuwać się z różniczkowania, trygonometrii, i wszelkiego rodzaju praw fizycznych (np: dotyczących tarcia dupą o siedzenie samochodu).
Helmutt napisał(a):Tylko, że w ten sposób rośnie nam pokolenie debili, co kończą potem jakąś zaoczną filologię etiopską za pieniądze rodzicówNiech kończą co chcą, każdy ma wolny wybór zainteresowań.
