Hmm...
Przez dziurę w niebie wlewa się coś seledynowego, co wkrótce obejmuje cały świat przedstawiony. Trupek ludzki i psi (?) zostają pod wpływem tego wskrzeszone. Błyskawicznie wyrasta gotowe drzewo. Bomba się rozmnaża przez podział, ale nie wybucha, jeno staje się lewackimi symbolami. Ufny człowiek traci przyrodzenie, ale w roli kobiety czuje się wyraźnie lepiej. Dolar zachodzi, Słońce wschodzi... Przejebane!
O to chodziło?
Przez dziurę w niebie wlewa się coś seledynowego, co wkrótce obejmuje cały świat przedstawiony. Trupek ludzki i psi (?) zostają pod wpływem tego wskrzeszone. Błyskawicznie wyrasta gotowe drzewo. Bomba się rozmnaża przez podział, ale nie wybucha, jeno staje się lewackimi symbolami. Ufny człowiek traci przyrodzenie, ale w roli kobiety czuje się wyraźnie lepiej. Dolar zachodzi, Słońce wschodzi... Przejebane!
O to chodziło?
