Avx napisał(a):Jeśli chodzi o psychologa, to chodziłem trochę (parę razy zaledwie, no, może kilkanaście - ale niektóre wizyty z odstępami kilkumiesięcznymi) z własnej woli, nawinie sądząc, że coś to pomoże - efekt żadenJa pierdzielę. Dwa razy byłem u psychologa - raz pan psycholog w postaci brodatego, strasznie nerwowego człowieczka kazał mi klocki i lalki układac (miałem 18 lat) - stwierdziłem, że chyba jemu by sie jakaś lecznica przydała raczej...Samo mi przeszło z czasem :]
Za drugim razem nerwowa pani (czy to u nich choroba zawodowa?) kazała mi jakies scenki rodzajowe przed sobą odgrywać - wymiekłem i stwierdziłem, że sam sobie już z tymi swoimi pierdołami jakoś poradzę....
Tak też uczyniłem.

Samo mi przeszło z czasem :]