Kilgore Trout napisał(a):Dym w oczy. Lokalnemu klesze moze to przeszkadzac ale potezni koscielni urzednicy maja w nosie takie blachostki. Watykanowi nie chodzi o to by ludzie szanowali matke i ojca tylko o to by nie poddawali w watpliwosc status quo. Ilu ludzi kwestionuje wplywy kosciola na wladze, ilu ludzi protestuje przeciwko indoktrynacji dzieci, ilu faktycznie zmienia wyznanie, ilu zastanawia sie nad sensem istnienia Watykanu? Ilu poddaje w watpliwosc sens istnienia panstwa z ktorym kosciol jest zrosniety organicznie? Ilu wyroznia sie z masy a ilu dziala zgodnie z oczekiwaniami i programem? Ilu wiedzie bogate zycie pelne przygod a ilu spedza zycie w schemacie rodzina-praca-dom? Myslisz ze zalewanie sie w trupa w piatek wieczorem jest buntem przeciwko spolecznym uwarunkowaniom? A chlej sobie, konsumuj, rozmnazaj sie i nie sprawiaj problemow.
Kilgore dobrze tu prawi. paradoksalnie do tej tezy przekonała mnie lektura "Historii chrześcijaństwa" Paula Johnsona. autor (btw katolik) wprost mówi tam o dążeniu Kościoła począwszy od średniowiecza do zbudowania społeczeństwa totalnego zwanego dla niepoznaki "Państwem Bożym". wystarczy z resztą spojrzeć na poszczególne organy instutycji jaką jest Kościół:
- papież, który jest nieomylny w sprawach wiary (ale to dopiero nabytek z XIX w.)
- magisterium Kościoła, które także rości sobie spore prawa do pewności w nauce
- filozofia św. Tomasza, która w zasadzie wspaniale dogmatyzuje i ustanawia hierarchiczny ład
- poza tym zawsze można się powołać na autorytet Biblii lub Tradycji
wniosek. nie musisz w ogóle MYŚLEĆ. jeśli masz jakiekolwiek pytanie odpowie ci na nie jeden z wymienionych organów.
dalej Kościół poprzez instytucje grzechu pierworodnego w wspaniały sposób zmusza człowieka do przyjęcia winy za nie bardzo wiadomo co (i tak sumienie interioryzuje negatywną emocjonalność
). a potem tłumaczy, że możesz się od tej winy uwolnić jeśli przyjmiesz Jezusa jako Pana (btw czy to nie jest mistrzowsko absurdalne: Bóg wciela się w człowieka, po to by się zabić, a tym samym przeprosić siebie, za winę jaką człowiek dokonał w nieświadomości?).
i tak to się kręci. leczysz się z choroby, której nie masz.
to, że możesz pochlać sobie w weekend jest tylko LUKĄ jaką zostawia system. w procesie socjalizacji i tak narzucą ci odpowiednią siatkę rzeczywistości.
Pociągają mnie nie te rzeczy, co trzeba: lubię pić, jestem leniwy, nie mam boga, polityki, idei ani zasad. Jestem mocno osadzony w nicości, w swego rodzaju niebycie, i akceptuję to w pełni - Bukowski
- Panie Trout - spytała - czy jeśli wygram, będę mogła zabrać też siostrę?
- Gówno - odpowiedział Kilgore Trout - Myślisz, że pieniądze rosną na drzewach? - Vonnegut
- Panie Trout - spytała - czy jeśli wygram, będę mogła zabrać też siostrę?
- Gówno - odpowiedział Kilgore Trout - Myślisz, że pieniądze rosną na drzewach? - Vonnegut

