Rita napisał(a):Jakoś nie uważam, żeby szacunek do własnego ciała i traktowanie seksu jak dopełnienie miłości było dla mnie kiedykolwiek problemem.Ależ dla mnie seks też jest dopełnieniem miłości - w relacji gdzie ma ona miejsce, czyli z moim facetem/mężem, którego kocham. Natomiast w sytuacji, gdy jestem singlem seks jest dla sportu, dla zaspokojenia popędu + jako potencjał poznania kogoś na nowy związek lub przyjaźń. Oczywiście zwykłe randki bez seksu też mają miejsce.
Szanowanie swojego ciała to nie jest unikanie seksu w sytuacji, gdy nie ma się nikogo. Szanowanie ciała to sport, dobre kosmetyki, zdrowa dieta.
Rita napisał(a):I nie, jakoś nie potrafię szanować postawy: pobzykajmy się dla przyjemności, bo dla mnie to instrumentalne traktowanie drugiego człowieka, a także własnego ciała.A to już twój problem i skąd wiesz, że bzykam się tylko dla przyjemności? Wystarczy napisać, że człowiek spotyka się na seksu i już zostaje powierzchownie oceniony.... A może lubie namiętny seks, a może mój seks wygląda w ten sposób, że umawiam się z kimś najpierw na spacer, albo romantyczną kolację, potem oglądamy dobry film i dopiero potem przechodzimy do rzeczy. Co ty możesz wiedzieć? Ale oceniać i szufladkować to potrafisz.
Rita napisał(a):Nie wymagaj szacunku do zwykłej kopulacji :roll:Nigdzie nie pisałem, że wymagam, podobnie jak nigdzie nie pisałem, że moje spotkania na seks sprowadzają się tylko do "kopulacji", a nawet gdyby to miało miejsce to nic ci do tego
