X-X-X-X-X-X2 napisał(a):Pośrednio niewolisz, zabijasz i kroisz odczuwające ból stworzenia nie wyrządzając im przy tym krzywdy, nie rozumiem. Co się zaś tyczy przykładu z aborcją, to płód jest pasożytem atakującym organizm kobiety, wyrządza jej krzywdę i powinna mieć ona możliwość, jeżeli taką podejmie decyzję, usunięcia go z siebie.
Czy, przykładowo prosięta, które wcinasz, w jakikolwiek sposób przypuściły uprzednio atak na twój organizm?
Heh, no widzisz, ja nie uważam, że płód to pasożyt atakujący organizm kobiety. Uważam, że to normalny element rozpoczynający życie ludzkie. Nie uważam płodu za człowieka do momentu kiedy nie pracuje jego układ nerwowy (czyli koło 3 miesiąca i do tego czasu powinna być przeprowadzana ew. aborcja). Potem już tak. W tym momencie to Ty głosisz postulat zabicia człowieka. Ale szanuję Twój pogląd - nie musisz go podzielać, sprawa nie jest tak jasna i prosta.
Ty zaś nie umiesz uszanować tego, że dla mnie nie jest niczym złym zabicie zwierzęcia w celu spożywczym (bo np. kolekcjonerskim lub WYŁĄCZNIE dla skóry już tak). Czy jest to robienie komuś krzywdy? No jeżeli uznamy zwierzę za KOGOŚ to w pewnym sensie tak (ja uznaję zwierzę za istotę świadomą i czującą ale nie 'kogoś") natomiast ta krzywda jest jak dla mnie umotywowana - chęć spożycia naturalnego dla mnie pożywienia mi na to wystarcza. Tak samo jak wystarcza wilkowi który z wielkim uśmiechem wpierdala sarenkę i do którego pretensji nie masz. Człowiek na drodze ewolucji osiągnął dar empatii. U niektórych ludzi (np. u Ciebie) jest on rozwinięty na tyle, że sam fakt jedzenia mięsa (martwych szczątków żywej niegdyś istoty, zabitej dla celów konsumpcji) jest wg ich etyki niemoralny. OK, rozumiem to i nie czepiam się. Ale niech mnie się też nie czepiają, że wg mojej moralności, nie jestem zmuszony rezygnować z mojego naturalnego pożywienia (którym jest zarówno produkt pochodzenia roślinnego albo zwierzęcego) w imię celów jakie oni stawiają SOBIE. Jesteś wege? OK, bądź. Dla siebie. Serio mi to nie przeszkadza. Ja i tak będę robił swoje, po prostu postawa "ja nie jem mięsa a wszyscy co jedzą są be i okrutni" jest dla mnie irytująca. Tak samo istnieją frutarianie, którzy uważają, że jeść można tylko taką część rośliny, której zerwanie nie spowoduje jej śmierci. Radykałowie, jedzą tylko to co samo spadnie. Czy podzielasz ich poglądy? Pewnie nie - a oni będą mieli do Ciebie taki sam (albo jeszcze gorszy bo to już fanatycy) stosunek jak Ty do mnie.
BTW: Ciekawi mnie jeszcze jaki stosunek wegetarianie ideowi mają do jedzenia padliny? Czy jest to również niemoralne? Czy sami byliby gotowi zjeść padlinę?

