No więc operujmy na twoich dziwnych definicjach, jak chcesz.
Czyli bez swojej "wesołości" i bez "swobody", bez możliwości dociekania "prawdy" wszystko byłoby dla Ciebie nadal ok?
Czyli bez swojej "wesołości" i bez "swobody", bez możliwości dociekania "prawdy" wszystko byłoby dla Ciebie nadal ok?

