Berlin, rok 1928.
" - Schnorrer? Co to takiego? "
" - No wiesz, żydowski żebrak. Zbierający forsę dla swoich. "
" - Wierzysz w te brednie, Zucker? "
" - Jakie brednie? "
" - No o Żydach, żydowskich bankierach, że niby wszyscy są w zmowie. "
" - To pasożyty, Lenke! Cała rasa toczy z nas krew, od lichwiarzy po tych schnorrerów! "
" - To jak wyjaśnisz tych Żydów, którzy siedzieli z nami w okopach? No, ale ciebie tam nie było... Gdybyś był i rozejrzał się, może byś zauważył. W mojej kompanii było dwóch Żydów. Różnili się od nas, pewnie, kto by ich tam rozgryzł? Z tymi ichnimi zwyczajami i orżniętymi siurkami... Ech, nie jest to ładny widok.
Ale walczyli u naszego boku o Niemcy, i obaj, to znaczy ci, których znałem, polegli w walce. Kolejne dwa ciała pochowane we Francji, takie same jak cała reszta. No, nie licząc tych orżniętych siurków.
Powiem ci coś, Zucker. Mała rada od starego Lenke. Świat jest tak pełen różnego gówna, że możesz zaufać tylko dwóm rzeczom. Jak się dobrze i uważnie przyglądasz - swym oczom; a jak zapomnisz wszystkiego, czego cię nauczyli - swoim bebechom. A dwóm rzeczom nigdy nie powinieneś ufać, zwłaszcza ty, Zucker. Swemu wielkiemu, niemieckiemu sercu i tyciemu kutaskowi. "
Berlin, miasto kamieni - doskonały komiks Jasona Lutesa. Epicki obraz miasta, w którym na tle powojennej biedy ścierają się dwa potężne fronty lewicowe - faszyzm i komunizm. Musi dojść do burzy... Powyższy dialog prowadzi dwóch żandarmów niedługo przed pacyfikacją demonstracji.
" - Schnorrer? Co to takiego? "
" - No wiesz, żydowski żebrak. Zbierający forsę dla swoich. "
" - Wierzysz w te brednie, Zucker? "
" - Jakie brednie? "
" - No o Żydach, żydowskich bankierach, że niby wszyscy są w zmowie. "
" - To pasożyty, Lenke! Cała rasa toczy z nas krew, od lichwiarzy po tych schnorrerów! "
" - To jak wyjaśnisz tych Żydów, którzy siedzieli z nami w okopach? No, ale ciebie tam nie było... Gdybyś był i rozejrzał się, może byś zauważył. W mojej kompanii było dwóch Żydów. Różnili się od nas, pewnie, kto by ich tam rozgryzł? Z tymi ichnimi zwyczajami i orżniętymi siurkami... Ech, nie jest to ładny widok.
Ale walczyli u naszego boku o Niemcy, i obaj, to znaczy ci, których znałem, polegli w walce. Kolejne dwa ciała pochowane we Francji, takie same jak cała reszta. No, nie licząc tych orżniętych siurków.
Powiem ci coś, Zucker. Mała rada od starego Lenke. Świat jest tak pełen różnego gówna, że możesz zaufać tylko dwóm rzeczom. Jak się dobrze i uważnie przyglądasz - swym oczom; a jak zapomnisz wszystkiego, czego cię nauczyli - swoim bebechom. A dwóm rzeczom nigdy nie powinieneś ufać, zwłaszcza ty, Zucker. Swemu wielkiemu, niemieckiemu sercu i tyciemu kutaskowi. "
Berlin, miasto kamieni - doskonały komiks Jasona Lutesa. Epicki obraz miasta, w którym na tle powojennej biedy ścierają się dwa potężne fronty lewicowe - faszyzm i komunizm. Musi dojść do burzy... Powyższy dialog prowadzi dwóch żandarmów niedługo przed pacyfikacją demonstracji.
