Cały kłopot z nią jest taki, że wspaniałe momenty zatopione są w oceanie zupełnie niepotrzebnej, nudnej gadaniny, przerażająco rozwlekłych i nużących opisów oraz zwykłego wodolejstwa pospolitego. Byłaby to wspaniała książka po wycięciu ok 30% zawartości - tak, by dało się ją czytać bez konieczności przytrzymywania sobie powiek
