O to to.
Ale polecam wygodnie sobie usiąść i skupić się, możliwie najbardziej nad tym, co się czyta, bo inaczej czyta się ciężko. On w "trudny sposób" używa różnych pojęć.
Nie wiem, na ile starczy mi sił, ale traktat o Bogu mi się podobał.
I... czy tylko mnie się wydaje, że on pisze o Bogu w sposób... niematerialny? "Dobroć, siła sprawcza", "coś" posiadającego określone przymioty, ale nie "istota" (a przecie "siedzi po prawicy ojca"). Aaaaa, jak w całej religii, metafora na metaforze, wszystko rozumiane nie dosłownie.
Zresztą i tak jest to dalekie od panteizmu o inteligencję i celowe działanie.
Ciekawe tylko, czy znajdę tam wyjaśnienie trudnego pytania o istotę, która aby zbawić człowieka (którą nie wiadomo po co stworzyła), chociaż wcześniej go wypędziła, zesłała na Ziemię część siebie jako osobny byt, który następnie został zabity przez ludzi (i byt ten, czy też jego nadrzędno-równorzędny składnik, czyli Bóg ojciec, wiedział, że tak się stanie, zatem gdzie wolna wola człowieka? Gdzie w ogóle wolna wola, skoro Bóg i tak ma moc, by go jej pozbawić? A może nie ma takiej mocy?), a następnie połączył się sam ze sobą, co i tak nie miało sensu, bo grzech pierworodny nadal obowiązuje (bo nie mozna przecież było zdjąć z człowieka tego grzechu, bo po co?) i siedzi po swojej własnej prawicy, po czym zejdzie na ziemię, a królestwu jego nie będzie końca (jakiego końca, skoro on jest początkiem i końcem?)... o ja pierniczę
Ale polecam wygodnie sobie usiąść i skupić się, możliwie najbardziej nad tym, co się czyta, bo inaczej czyta się ciężko. On w "trudny sposób" używa różnych pojęć.
Nie wiem, na ile starczy mi sił, ale traktat o Bogu mi się podobał.
I... czy tylko mnie się wydaje, że on pisze o Bogu w sposób... niematerialny? "Dobroć, siła sprawcza", "coś" posiadającego określone przymioty, ale nie "istota" (a przecie "siedzi po prawicy ojca"). Aaaaa, jak w całej religii, metafora na metaforze, wszystko rozumiane nie dosłownie.
Zresztą i tak jest to dalekie od panteizmu o inteligencję i celowe działanie.
Ciekawe tylko, czy znajdę tam wyjaśnienie trudnego pytania o istotę, która aby zbawić człowieka (którą nie wiadomo po co stworzyła), chociaż wcześniej go wypędziła, zesłała na Ziemię część siebie jako osobny byt, który następnie został zabity przez ludzi (i byt ten, czy też jego nadrzędno-równorzędny składnik, czyli Bóg ojciec, wiedział, że tak się stanie, zatem gdzie wolna wola człowieka? Gdzie w ogóle wolna wola, skoro Bóg i tak ma moc, by go jej pozbawić? A może nie ma takiej mocy?), a następnie połączył się sam ze sobą, co i tak nie miało sensu, bo grzech pierworodny nadal obowiązuje (bo nie mozna przecież było zdjąć z człowieka tego grzechu, bo po co?) i siedzi po swojej własnej prawicy, po czym zejdzie na ziemię, a królestwu jego nie będzie końca (jakiego końca, skoro on jest początkiem i końcem?)... o ja pierniczę
Null pointer exception

