Shocked, too much for me, most horrific film I've ever seen, feeling like shit - te słowa nie są przesadzone. Zczasem film staje się udręką, męczy i odstręcza. Wytrzymałem do końca tylko dlatego, ze spodziewałem się takiego zwrotu akcji, który uzasadniłby permanentną przemoc pokazywaną w tak obrazowy sposób i zrekompensował cierpienia glównej bohaterki (fabuła daje nadzieję na przejście jakiejś metafizycznej metamorfozy dręczonej dziewczyny, coś na wzór Neo z Matrixa). Nic takiego nie nastąpiło. Nie udzielono też żadnej odpowiedzi na zadane pośrednio pytania. A niesmak pozostaje.
Natomiast nie mam nic do zarzucenia, jesli chodzi o warsztat, na czym zresztą znam się średnio w najlepszym razie.
Natomiast nie mam nic do zarzucenia, jesli chodzi o warsztat, na czym zresztą znam się średnio w najlepszym razie.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
R.Wright [i]Moralne zwierzę

