Aryman, bardzo pięknie, łzawo i wzruszająco. Tylko czy umiłowanie własnej spuścizny wyklucza, według Ciebie, tolerowanie innych "spuścizn"? Na przykład tych z dżungli grających na bębnach? Czy raczej spuścizna to tylko ta z płaczącymi, w takt fortepianu Chopina, wierzbami.
Biorąc pod uwagę Twój wcześniejszy tekst, który pozwoliłem sobie skomentować, to chyba tak.
Biorąc pod uwagę Twój wcześniejszy tekst, który pozwoliłem sobie skomentować, to chyba tak.
Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy.

