Dyskusję proponuję kontynuowac w jakimś innym temacie. 
---
Co do tego tematu zaś:

---
Co do tego tematu zaś:
Rothein napisał(a):Myślę iż na skutek pojawiających sie jak grzyby po deszczu piewców tolerancji wraz z ich żądaniami, i pojawiającymi sie jednocześnie ich przeciwnikami, zaczęliśmy wypaczać pojęcie tolerancji, sięgając jakiś dziwacznych skrajności. Otóż wydaje mi się iż straciliśmy z oczu podział na tolerancję i prywatność. Prywatność nie wymaga tolerancji. Na przykład to jaki kto seks uprawia [oralny, analny, homoseksualny, zoofilski] nie jest kwestia tolerancji, tylko prywatności. "Wolność Tomku w swoim domku". Jeżeli nie uprawiam seksu, który kwalifikuje się jako działanie zbrodnicze [pedofilia, gwałty, różne mordercze dewiacje] to nie muszę się prosić o tolerowanie swojego zachowania, ponieważ - "wolność Tomku w swoim domku".Myślę że ci tak zwani "obrońcy" tolerancji wyrządzają samej tolerancji wiele złego, pokazując w ekshibicjonistyczny sposób to, co powinno znajdować się w sferze prywatnej. Po co państwowe legalizacje takich prywatnych rzeczy? Otóż po to, ponieważ wcześniej najwidoczniej rzeczy te były przez państwo zabronione. Państwo jak widać może ingerować w prywatność jego obywateli, raz czegoś zabraniając, innym zaś razem łaskawie na to pozwalając. Dlaczego homoseksualiści nie mogliby zawierać swoich związków małżeńskich? Przecież takie małżeństwo to ich sprawa, ich relacja, dziejąca się pomiędzy nimi, nie moja. Proszę nie myśleć że nagle zmieniłem poglądy. Manifestantom - precz z ulic! Gdzie zatem leży przyczyna niesnasek? W czym szukać winy? Po pierwsze wina leży po stronie lewicowych frustratów, którzy dowartościowywać się muszą "pracą w imię tolerancji i zrozumienia". Krzykacze i demagodzy którzy wynoszą prywatność na ulice. Po drugie - wina leży w skostniałych, wyrosłych na religijnym gruncie tradycjach i zwyczajach, które irracjonalnie wypaczają perspektywę u wielu prawicowych sfrustrowanych demagogów i krzykaczy którzy gdyby mogli, to weszliby innym do domów i łóżek aby móc kontrolować ich zachowania. Po trzecie wina leży po stronie państwa, którego należy się prosić o swobodę do prywatności. Te "proszenie się" przechodzi oczywiście przez głupie media, które nagłaśniają sprawę odpowiednio, zależnie od nastrojów "ludowych", oczywiście nie w celu zwrócenia uwagi na realny problem, lecz w celu zwiększenia sprzedaży wlasnych produktów [tj. "informacji"]. Nikt nie musi prosić się o "bycie tolerowanym". To żałosne i upadlające. I nikt nie musi na siłę nikogo tolerować. Gdybym w tym momencie założył jakąś grupę zrzeszająca jakis ludzi w jakims celu, lecz nie przyjmowałbym do tej grupy np. homoseksualistów, to mógłbym sobie tyłek wytrzeć zarzutami lewicowych demagogów ryczących jakiej to ja dyskryminacji się dopuszczam. "Wolność Tomku w swoim domku". W moim "domku" [tu grupie] moje zasady. I po problemie. Nie ma nienawiści, nie ma wojen - jest wolność Tomku w swoim domku.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

