Yeah! Dziś dokonałem Aktu Apostazji! Jestem z siebie dumny, rodzice raczej nie
Po kilku próbach odnalezienia kancelarii parafialnej nareszcie udało mi się trafić. Wchodzę patrzę, a za biurkiem spogląda na mnie niezbyt miło pewna pani. Informuje ją, że chcę zdobyć świadectwo chrztu. Po spytaniu mnie dlaczego uprzejmie poinformowałem, że chcę dokonać apostazji. Twarz stała się jeszcze bardziej nie miła, a ja nie mogłem zdjąć "rogala" z twarzy
Po spytaniu się o moje nazwisko i rok chrztu, zaczęła wypełniać świadectwo. Po chwili wyszła, a do pokoju wszedł ksiądz:
K: - Szczęść Boże! Po co Ci świadectwo?
Ja: - Dzień dobry!
K: - Szczęść Boże!
Ja: - Dzień dobry!
K: - Szczęść Boże!
Ja: - Dzień dobry!
K: - Gdybyś był w Austrii i powiedział "gutentag", a nie "grysgot" to nawet świecki by się do ciebie nie odezwał!
Ja: - Aha.
Po czym ksiądz wyszedł, a do sali weszła kobieta dalej wypełniać świadectwo. Minęła chwila i do sali weszło dwóch księży: ten poprzedni i jeszcze jeden. Ten pierwszy stwierdził, że skoro chcę dokonać aktu apostazji to mogę to zrobić od razu bez chodzenia wg. instrukcji "z ateista.pl". Zgodziłem się, a pierwszy ksiądz zaczął mocno główkować co w takim razie należy uczynić. Jako, że był niezbyt rozgarnięty to drugi ksiądz wypowiedział mu całą instrukcję co ma zrobić. Spytali się mnie do jakiej sekty chce się przyłączyć skoro wypisuje się z Kościoła
Odpowiedziałem, że ateistą jestem na co ten pierwszy skwitował "czyli wierzysz, że Boga nie ma!". Ten drugi stwierdził do pierwszego, że wcale nie muszę zmieniać wiary, ponieważ akt apostazji oznacza odrzucenie wiary. Teraz ten drugi zaczął mnie pouczać, że jako apostata nie mogę dostąpić do żadnego sakramentu, bo "to by było jak kradzież czekolady ze sklepu" oraz stwierdził, że jako pierwszy powie "nie", gdybym miał zostać pochowany na katolickim cmentarzu. Teraz zaczęli mnie straszyć Diabłem
Tradycyjnie było, że zaprzedałem duszę Szatanowi właśnie głównie w taki sposób, że w niego nie wierzę! Ksiądz poza tym stwierdził, że nie daje mi teraz długiego życia, ponieważ ostatnio chował jakiegoś chłopaka dwa lata starszego ode mnie, który chciał odejść z KK, ale nie zdążył, bo zginął w wypadku z powodu jakiejś sekty (ciekawe). Jako iż teraz ani Bóg, ani Jezus, ani Maryja, ani Duch Św., ani aniołowie nade mną nie czuwają, to Szatan zapragnie mej duszy w najbliższym czasie
Spytałem się czy aby na pewno zostałem wypisany, a nie że oni mi tylko tak powiedzą, a tak naprawdę dalej będę u nich. Powiedzieli, że "na pewno". Jeszcze się upewniając spytałem czy teraz wg. ogólnopolskich statystyk będę figurował jako ateista. "Mamy w dupie ogólnopolskie statystyki" i coś tam jeszcze dopowiedział
Po czym wszystko zakończył kolejnym miniwykładem, że jestem manipulowany ludźmi, którzy nakręcają te statystyki. Nie upewniałem się dalej, bo nie byłem pewny czy spytać o Kurię, gdyż niezbyt pamiętałem czy oni mają obowiązek wysłać teraz cokolwiek do Kurii czy gdzieśtam. Koleś powiedział, że jestem pierwszym, który u nich wypisuje się z KK (akurat!) oraz stwierdził, że jest to głupota. No cóż. Na pożegnanie dostałem wypełnione Świadectwo chrztu z dopiskiem: "De ficle catolica Glafocet" (nie wiem czy dobrze bo pismo niezbyt czytelne) oraz jeszcze wspomnieli mi o Szatanie po czym wyszedłem pełen dumy! 
W domu mała awanturka, bo dowiedzieli się po fakcie, ale co tam
"Na pewno zrobiłeś to, żeby zaimponować kolegom!" pffff
Jako katolicy tego nie zrozumieją, co nie zmienia faktu, że koledzy i tak mi pogratulowali 
Ogólnie mam nadzieję, że nie zrobili mnie w konia i mogę czuć się wolnym ateistą (jak się Polska zmieni
).
Po kilku próbach odnalezienia kancelarii parafialnej nareszcie udało mi się trafić. Wchodzę patrzę, a za biurkiem spogląda na mnie niezbyt miło pewna pani. Informuje ją, że chcę zdobyć świadectwo chrztu. Po spytaniu mnie dlaczego uprzejmie poinformowałem, że chcę dokonać apostazji. Twarz stała się jeszcze bardziej nie miła, a ja nie mogłem zdjąć "rogala" z twarzy
Po spytaniu się o moje nazwisko i rok chrztu, zaczęła wypełniać świadectwo. Po chwili wyszła, a do pokoju wszedł ksiądz:K: - Szczęść Boże! Po co Ci świadectwo?
Ja: - Dzień dobry!
K: - Szczęść Boże!
Ja: - Dzień dobry!
K: - Szczęść Boże!
Ja: - Dzień dobry!
K: - Gdybyś był w Austrii i powiedział "gutentag", a nie "grysgot" to nawet świecki by się do ciebie nie odezwał!
Ja: - Aha.
Po czym ksiądz wyszedł, a do sali weszła kobieta dalej wypełniać świadectwo. Minęła chwila i do sali weszło dwóch księży: ten poprzedni i jeszcze jeden. Ten pierwszy stwierdził, że skoro chcę dokonać aktu apostazji to mogę to zrobić od razu bez chodzenia wg. instrukcji "z ateista.pl". Zgodziłem się, a pierwszy ksiądz zaczął mocno główkować co w takim razie należy uczynić. Jako, że był niezbyt rozgarnięty to drugi ksiądz wypowiedział mu całą instrukcję co ma zrobić. Spytali się mnie do jakiej sekty chce się przyłączyć skoro wypisuje się z Kościoła
Odpowiedziałem, że ateistą jestem na co ten pierwszy skwitował "czyli wierzysz, że Boga nie ma!". Ten drugi stwierdził do pierwszego, że wcale nie muszę zmieniać wiary, ponieważ akt apostazji oznacza odrzucenie wiary. Teraz ten drugi zaczął mnie pouczać, że jako apostata nie mogę dostąpić do żadnego sakramentu, bo "to by było jak kradzież czekolady ze sklepu" oraz stwierdził, że jako pierwszy powie "nie", gdybym miał zostać pochowany na katolickim cmentarzu. Teraz zaczęli mnie straszyć Diabłem
Tradycyjnie było, że zaprzedałem duszę Szatanowi właśnie głównie w taki sposób, że w niego nie wierzę! Ksiądz poza tym stwierdził, że nie daje mi teraz długiego życia, ponieważ ostatnio chował jakiegoś chłopaka dwa lata starszego ode mnie, który chciał odejść z KK, ale nie zdążył, bo zginął w wypadku z powodu jakiejś sekty (ciekawe). Jako iż teraz ani Bóg, ani Jezus, ani Maryja, ani Duch Św., ani aniołowie nade mną nie czuwają, to Szatan zapragnie mej duszy w najbliższym czasie
Spytałem się czy aby na pewno zostałem wypisany, a nie że oni mi tylko tak powiedzą, a tak naprawdę dalej będę u nich. Powiedzieli, że "na pewno". Jeszcze się upewniając spytałem czy teraz wg. ogólnopolskich statystyk będę figurował jako ateista. "Mamy w dupie ogólnopolskie statystyki" i coś tam jeszcze dopowiedział
Po czym wszystko zakończył kolejnym miniwykładem, że jestem manipulowany ludźmi, którzy nakręcają te statystyki. Nie upewniałem się dalej, bo nie byłem pewny czy spytać o Kurię, gdyż niezbyt pamiętałem czy oni mają obowiązek wysłać teraz cokolwiek do Kurii czy gdzieśtam. Koleś powiedział, że jestem pierwszym, który u nich wypisuje się z KK (akurat!) oraz stwierdził, że jest to głupota. No cóż. Na pożegnanie dostałem wypełnione Świadectwo chrztu z dopiskiem: "De ficle catolica Glafocet" (nie wiem czy dobrze bo pismo niezbyt czytelne) oraz jeszcze wspomnieli mi o Szatanie po czym wyszedłem pełen dumy! 
W domu mała awanturka, bo dowiedzieli się po fakcie, ale co tam
"Na pewno zrobiłeś to, żeby zaimponować kolegom!" pffff
Jako katolicy tego nie zrozumieją, co nie zmienia faktu, że koledzy i tak mi pogratulowali 
Ogólnie mam nadzieję, że nie zrobili mnie w konia i mogę czuć się wolnym ateistą (jak się Polska zmieni
).

