Rothein napisał(a):Ok, ale po co to pokazujesz?
Ponieważ Skywalker napisał, że człowiek potrzebuje pożywienia mięsnego.
Rothein napisał(a):Tak. A mnie sie wydawało ze to argument z autorytetu.
Więc źle ci się wydawało, rozumiem, każdy popełnia błędy.
Wspomniany wyżej zasugerował, że dieta wegetariańska wpływa negatywnie na długość życia, podane zostały więc przykłady znanych wegetarian, którzy cieszyli się długim życiem, nigdzie natomiast nie nastąpiło wartościowanie.
Rothein napisał(a):Przemyślałem sobie sprawę jeszcze raz, i doszedłem do wniosku że zjadłbym i psa gdyby to było konieczne. A dlaczego w ogóle jem mięso zamiast zostac wegetarianinem? Kiedyś byłem wegetarianinem, kiedy jeszcze byłem młody i różne niepoważne pomysły rodziły mi się w głowie. Byłem nim przez 3 miesiące i nie wytrzymałem. Aromat kiełbaski, miesiwka działał na moje nozdrza niczym afrodyzjak. Z śliną kapiąca z rozdziawionej paszczy rzuciłem sie na MIĘSO!!
Wola ku mocy :lol2:.
Rothein napisał(a):I skończyło sie moje wegetariańskie oszołomienie, i nie widze ani jednego powodu dla którego dziś miałbym sobie mięsa zabraniać.
Cierpienie milionów nie jest ani jednym, dla którego dziś możnaby sobie zjeść co innego.
lumberack napisał(a):Bo ludzie mają potrzebę odżywiania się nimi.
X-X-X-X-X-X2 napisał(a):Bo mają potrzebę. Więc każda potrzeba ludzka, niezależnie od tego jak okrutna i bezsensowna by nie była winna być zaspokajaną?
lumberjack napisał(a):Ja w ogóle nie piszę teraz o tym jak być powinno. Piszę jak jest.
Nie pytałeś się mnie co ludzie powinni jeść tylko czemu jedzą to a to.
X-X-X-X-X-X2 napisał(a):To teraz zapytam -co ludzie powinni jeść?
lumberjack napisał(a):Zależy od ich potrzeb. Od tego czy mają potrzebę bycia zdrowymi. A jeśli mają ją to jest pierdyliard różnych diet obiecujących im to zdrowie. Poczynając od wegetariańskiej, a kończąc na diecie Atkinsa.
Więc wracamy do punktu wyjścia. Bo mają potrzebę. Więc każda potrzeba ludzka, niezależnie od tego jak okrutna i bezsensowna by nie była winna być zaspokajaną?
Po co w ogóle był ten tekst o tym, że nie piszesz o tym jak być powinno i że nie zostałeś spytany o to, co ludzie powinni jeść?
lumberjack napisał(a):Żadnymi. Do wiary nie dochodzi się myśleniem tylko uczuciami. Mam np. uczucie sympatii względem swojej ojczyzny - czyli nie doszedłem do patriotyzmu drogą racjonalnych przemyśleń. To irracjonalne uczucie. Tak samo z wartością człowieka - nie uargumentuję ci racjonalnie czemu człowiek ma większą wartość od reszty zwierząt.
Mameja jestem. Inaczej: jak idziesz swymi uczuciami po drodze myślowej, a nie gadaj mi, że nie chadzasz bo chadza każdy, to w którym momencie zatrzymują się one i mówią: ,,lumberjacku, nasz właścicielu, nie akceptuj zniewolenia, cierpienia i śmierci ludzi, a akceptuj zniewolenie, cierpienie i śmierć innych zwierząt, mimo iż możnaby tego uniknąć"?
Wcale nie oczekuję od ciebie byś uargumentował mi racjonalnie dlaczego człowiek ma większą wartość od reszty zwierząt, oczekuję za to, byś uargumentował mi racjonalnie dlaczego reszta zwierząt ma mieć tak małą wartość by pomimo tego, iż tak jak on posiadają one mózg, układ nerwowy, potrafią odczuwać smutek, radość, przywiązanie, empatię, tęsknotę, ból służyć zastępowalnej jego potrzebie.
Uczucia podpowiadają ci, że tak ma być?
lumberjack napisał(a):Spoko ale kilka mrówek nie wywrze praktycznie żadnego wpływu na słonia. Ja się pytam jak chcesz zmienić słonia, bo to jest główne źródło problemu czyniącego starania garstki mrówek syzyfową pracą.
Dwadzieścia lat temu było w Polsce wegetarian raptem trzy-cztery tysiące, dzisiaj jest tysięcy trzysta, a w sklepach można bez większego problemu zaopatrzyć się w sojowe parówki, kotlety, mleko czy jajka zerówki.
O Wielkiej Brytanii sto lat temu również można praktycznie powiedzieć, że było w niej kilka mrówek, dziś mrówek jest trzy miliony (wybrane zostały przeze mnie dane najmniej optymistyczne), co stanowi jakieś pięć procent społeczeństwa.
Podobnie rzecz ma się z testowaniem na zwierzętach (na przestrzeni kilkudziesięciu lat poczyniono w tej kwestii znaczne postępy i coraz częściej wykorzystuje się metody alternatywne), warunkami ich trzymania (to idzie akurat mozolnie, ale mimo wszystko do przodu) i ogólnie podejściem do innych niż człowiek stworzeń (nie uważa się już, jak to twierdzili Akwinata i jego współkopulant w głupocie Augustyn, że ,,wzdraganie się przed zabijamiem zwierząt i niszczeniem roślin jest wielkim zabobonem", a za znęcanie się nad wieloma zwierzętami przewidziane są kary).
Jak widać wpływ jest wywierany, a w wielu państwach słoń musi się już liczyć z mrówkami. Jak zmienić słonia? Zasymilować go zaczynając od siebie. Nikt nie twierdzi, że będzie mieć miejsce rewolucja, natomiast ewolucja póki co następuje. Najłatwiej jest jednak powiedzieć: spoko, ja i tak nic nie zmienię; i fakt, jeżeli każdy wyjdzie z takiego założenia to rzeczywiście nic zmianie nie ulegnie.
