hazuki napisał(a):[...]Hmmm...
Ja medytuję prawie codziennie od dwóch lat (nadmieniam - to śmiesznie mało) i mogę powiedzieć, że pierwszym pozytywnym objawem, jakim u mnie wystąpił, był narastający dystans do własnych emocji i otaczających zjawisk. Nigdysiejsze dramaty stają problemem do przeanalizowania, bez dodatkowej potrzeby radzenia sobie z uczuciami. Oczywiście nie wszystkie, to proces stopniowy, nadal są sytuacje, które są w stanie mnie "rozwalić" i długo jeszcze tak pozostanie. Jeśli chodzi o bycie w "tu i teraz" - tak naprawdę trzeba włożyć ogromnie dużo wysiłku w praktykę, aby postrzegać rzeczywistość na takim poziomie. Na pewno nie od razu tak jest![]()
[...]
A ja mam tak samo, ale nie po medytowaniu tylko po poznaniu pism stoików
Znać do uświadomienia sobie siebie niekoniecznie potrzebna jest medytacja. Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem coś mądrego.

