[Marlow]

Zapluty Karle... pogubiłem się już w twoich wypowiedziach. Raz jesteś po stronie spisku a drugim razem wyśmiewasz go.
Nigdy za eksperta się nie uważałem i nigdy też nie zaprzeczałem że wybuchu nie było, ale szukanie w tym wszystkim spisku i mieszanie w to USA jest lekko mówiąc dziwne.

Cały problem polega na tym, że Twój argument z tzw psychologii, to żaden argument... dobrym kontrprzykładem są tutaj zeznania Minety przed komisją - żadnej rewolucji nie wywołały, co najwyżej lekką konsternację. Tak samo przecież było z pakistańskim sladem i przelawami z konta ISI...dla ''terrorystów'' i z wieloma innymi wpadkami- żadnej rewolucji nie było, sprawa z czasem przyschła...life goes on...
Problem polega na tym: z jednej strony oficjalna b z d u r a, z drugiej jakies głupkowate teoryjki o termitach, ''kermitach'' itd...czy o setkach konspiratorów...
Oficjalna bzdura, nijak nie uwzględnia np szczątków ludzkich w dachu DB, dziur w fundamentach budynków itd...
Jeśli mamy jakąś teorię, która ''opisuje'' jakieś zjawisko, i robi to w sposób tak dyletancki i nie robi się dosłownie nic... a robi się niemalże wszytko aby tematu nie drążyć to chyba coś jest na rzeczy. Jesli nie mam nic do ukrycia, to zeznaję przed komisją bez adwokata, a nie jak makowa głowka z nieodłączną przyzwoitką --- nie mówiąc już o tym że to wbrew regulaminowi, zeznawania przed komisją....
I moge tak naprawdę długo o wszytkich cudownych zbiegach okoliczności, które zaszły po to, aby ów ''kibel'' mógł przeprowadzić udana operację terrorystyczną...Zaprawdę powiadam wam: Allach jest wielki i wszechpotężny.
A i jeszcze jedno: skoro 9/11 to efekt tylko i wyłącznie zaniedbań, to dlaczego do jasnej cięzkiej anielci do tej pory nikogo za te zaniedbania nie ukarano...a wręcz przeciwnie....