TripleSix napisał(a):Do TadeuszFantom:
Jakie "fly-by-wire"? W samolocie cywilnym?
Jak wcześniej napisałem odpowiednik fly-by-ware, w cywilnym lotnictwie tez uzywa sie systemu sztucznej statecznosci i sterowania tylko jest to odmiana na potrzeby cywilne i ma kilka nazw w zaleznosci od producenta systemu oraz modelu.
TripleSix napisał(a):Fly-by-wire nie koryguje samoczynnie lotu i nie ułatwia lotu na wysokości kilku (lub niżej - I'm shocked) metrów. Łopatologicznie można to wyjaśnić jako cyfrowe sterowanie, zamiast tradycyjnego (stery poruszane elektronicznie, zamiast mechanicznego sterowania). I szkolenie podstawowe można sobie wsadzić w... To tyle jeśli chodzi o precyzyjne sterowanie tonami metalu.Koryguje, takie ma własnie zadanie. Pilot nie musi sie przejmowac zadnymi warunkami, jedynie steruje okreslajac kat pochylenia samolotu, kierunek lotu oraz pulap, nie musi sie przejmowac statecznoscia maszyny oraz warunkami lokalnymi. Komputer analizujac dane z czujników sam wypracowuje dane dla sterów które działaja w taki sposób aby samolot wykonywał dokladnie zadane manewry. Przypomina to zabawę w grę komputerową za pomoca joysticka lub wolantu (w przypadku samolotu pasazerskiego - wolantu i oczywiscie orczyka).
TripleSix napisał(a):Jakkolwiek duże linery zachowują się przyzwoicie w powietrzu i są stosunkowo łatwe w sterowaniu podstawowym, o tyle już manewru przedstawionego na filmiku nie wykonałby sam Jezus Chrystus.Proponuje przeanalizowac ladowanie samolotu na rzece w USA, filmik pokazuje lot na niskim pulapie i wodowanie umozliwiajace przeżycie osób oraz ich wyratowanie. Nawet samolot nie zatona, nie podam linku, film ogolnie znany i "lubiany", chodzi o niedawne wydarzenie z samolotem pasażerskim i uszkodzeniem silnikow przez ptaki.
P.S. Nie pilotował go żaden Jezus Chrystus ale doswiadczony pilot. Nie było ofiar w ludziach.
Nie bierz życia na serio i tak nie wyjdziesz z niego żywy

